Santander Bank Polska: handel e-commerce B2B rozkwitł w okresie pandemii

DeathtoStock_Wired2
Specjaliści z Mobile Institute opracowali raport dla Santander Bank Polska nt sytuacji na rynku handlu e-commerce B2B w Polsce.

Jak szacują eksperci, Polski e-commerce B2B na koniec ubiegłego roku był wart ok. 450 mld zł. Handel internetowy pomiędzy firmami, czyli B2B jest mniej widoczny dla konsumentów, jednak odbywa się on na kilka razy większą skalę.
Popularność zakupów polskich konsumentów w Internecie wzrosła. Ich wartość na koniec ubiegłego roku, jak szacują eksperci, wyniosła ok. 70 mld zł i wzrosła o ponad 40% rdr.
Szczegółowe informacje znajdują się w raporcie „E-commerce B2B – Biznes w sieci” przygotowanego dla Santander Bank Polska przez Mobile Institute.

REDD: w maju obiektach będących w budowie wynajętych zostało 26 tys. mkw. powierzchni

REDD1
Jak oszacowali analitycy REDD, w maju tylko w obiektach w budowie, wynajęto 26 tys. metrów kw. biur.

REDD to największa baza danych o rynku biurowym w Polsce. Jej eksperci oszacowali, że tylko w maju 2021 roku wynajętych zostało 26 tys. metrów kw. powierzchni biurowej. co więcej, liczba ta dotyczy tylko obiektów biurowych, które są jeszcze w budowie.
Co zaskakujące, wzrasta powierzchnia biurowa dostępna w obiektach już oddanych do użytku. Jak informują analitycy REDD, w chwili obecnej zasoby powierzchni biurowej w Polsce wynoszą prawie 13 mln mkw., z czego 7 mln mkw. w Warszawie.

– Mówiąc o wolnej powierzchni w budynkach istniejących oraz tych w budowie, to na koniec maja na rynku dostępnych były 2,6 mln mkw. biur. Obserwowaliśmy kontynuację wzrostu wolnej powierzchni dostępnej do wynajęcia, ale jedynie w obiektach starszych. W oddanych budynkach biurowych przybyło 18 tys. mkw. powierzchni – mówi Piotr Smagała, dyrektor zarządzający REDD.

 

Pandemia wpłynęła na decyzję wielu Polaków o zakupie mieszkania

mieszkania_post
Pandemia zmusiła wielu Polaków do wstrzymania się przed zakupem własnego mieszkania. 

Wynika tak z II edycji badania „Jak Polacy kupują mieszkania?”, które zostało zrealizowane na zlecenie Gumtree.pl przez ARC Rynek i Opinie. Spośród osób, które zdecydowały się na zakup mieszkania, co czwartą z nich kierował strach przed wzrostem cen mieszkań w najbliższej przyszłości. Aż 73% respondentów całkowicie zrezygnowało z zamiaru nabycia nowego mieszkania ze względu na trwającą pandemię. Wśród powodów rezygnacji z zakupu mieszkania wymieniano najczęściej:
niepewną sytuację na rynku pracy (48%), rosnące ceny mieszkań (47%), niewystarczający budżet (45%).

Raport Skanska i SpotData: Polska gospodarka radzi sobie mimo pandemii

Share and growth of sectors
W 2020 r. sytuacja gospodarcza w Europie Środkowo-Wschodniej kształtowała się znacznie korzystniej, niż w przypadku innych regionów Starego Kontynentu, a w bieżącym roku spodziewana jest dalsza poprawa. Inwestycje zagraniczne, niskie bezrobocie, bardzo silny wzrost eksportu usług biznesowych i najbardziej atrakcyjna lokalizacja w CEE pod kątem usług nearshoringowych* – to tylko niektóre z trendów wymienionych w raporcie opracowanym przez centrum analityczne SpotData we współpracy ze spółką biurową Skanska.

Światowa gospodarka ze skutkami pandemii radzi sobie lepiej, niż pierwotnie zakładano. Jak pokazuje raport „100 najważniejszych trendów w gospodarkach Europy Środkowo-Wschodniej”, rozwiązania takie jak m.in. hybrydowy tryb pracy, telekonferencje, wirtualne wydarzenia czy nowe modele biznesowe pozwoliły na pokonanie trudności w wielu branżach. Wyraźnie widać też poprawiającą się konkurencyjność rynku CEE, w tym m.in. Polski, na tle innych krajów w Europie. Przykładowo, jeszcze w 2010 roku, tylko jedna na dziesięć bezpośrednich inwestycji zagranicznych w UE była ulokowana w tej części kontynentu, podczas gdy w 2020 r. udział ten wzrósł do 15%. Odzwierciedla to rosnące znaczenie regionu w międzynarodowych łańcuchach wartości, zarówno w przemyśle, jak i usługach biznesowych.

– Obserwujemy pojawiające się na rynku nowe trendy i przemiany biznesowe, które będą kształtować przyszłość całego regionu. Wraz z firmą analityczną SpotData umieściliśmy je w naszym raporcie i chcemy pokazać ich wpływ na Europę Środkowo-Wschodnią. Po wielu analizach i dyskusjach z różnymi interesariuszami jesteśmy przekonani, że Europa Środkowo-Wschodnia ma świetlaną przyszłość i jest dobrym miejscem do inwestowania – mówi Katarzyna Zawodna-Bijoch, prezeska i CEO spółki biurowej Skanska w regionie CEE.

– Sytuacja gospodarcza na świecie, w tym m.in. w Europie Środkowo-Wschodniej, pozwala postawić tezę, że pandemia nie pozostawiła po sobie tak drastycznych szkód, jakich można było się spodziewać. Większość państw z regionu CEE nie odczuła kryzysu ekonomicznego tak mocno, jak inne kraje europejskie, a nawet poradziła sobie od nich lepiej pod względem gospodarczym, mimo bardzo dotkliwego kryzysu epidemicznego. Raport zawiera analizę najważniejszych trendów gospodarczych, które będą wyznaczać kierunek rozwoju rynku CEE w 2021 roku, a także prognozy na kolejne lata – mówi Ignacy Morawski, założyciel serwisu SpotData, który od czerwca 2017 r. analizuje zjawiska makroekonomiczne zachodzące w strefie euro i innych krajach Unii Europejskiej.

Autorzy raportu wyróżniają główne tendencje rynkowe, które będą napędzać dalszy rozwój państw z regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Analiza objęła między innymi Polskę, Rumunię, Czechy, Węgry czy Słowację.

NAJWAŻNIEJSZE TRENDY Z RAPORTU W ZAKRESIE POLSKIEJ GOSPODARKI:
1. Długoterminowe koszty pandemii COVID-19 w Europie Środkowo-Wschodniej będą niższe aniżeli średnia w ujęciu globalnym. Większość państw z tego regionu, w tym Polska, uniknęły głębokiej recesji i osiągnęły lepsze wyniki gospodarcze w porównaniu do pozostałych krajów Unii Europejskiej.
2. Można spodziewać się rosnącej inflacji w CEE, a ograniczenie presji cenowej będzie stanowiło wyzwanie dla banków centralnych. Od wybuchu pandemii, ceny w regionie CEE rosły szybciej niż w całej UE. Koronawirus zmusił banki centralne Europy Środkowo-Wschodniej do poluzowania polityki pieniężnej. Będą one teraz musiały zwrócić większą uwagę na lokalne ryzyka inflacyjne. Największe ryzyko dotyczy Polski oraz Węgier, które choć teraz już mają najwyższe wskaźniki inflacji w całej UE, wciąż pozostają w trendzie wzrostowym.
3. Od lat Polska jest w trakcie dużych zmian w strukturze zatrudnienia. Rośnie liczba pracowników biurowych, nie tylko w sektorze usługowym, ale również przemysłowym. W Polsce wskaźnik ten urósł aż o 36% – najwięcej w regionie CEE. Dla porównania, w przypadku pracowników fizycznych zatrudnienie wzrosło o 2%.
4. Główne inwestycje zagraniczne w regionie CEE dotyczą obszaru finansów, usług biznesowych i technologii oraz – w następnej kolejności – sektora produkcyjnego. Polska to dobry przykład w kontekście struktury inwestycji zagranicznych w regionie. Większość inwestycji dotyczy sektora KIS (usług opartych na wiedzy) – w ciągu następnych dziesięciu lat spodziewany jest wzrost takich inwestycji.
5. Według danych ABSL, ponad 77% centrów biznesowych w Polsce planowało zwiększyć zatrudnienie w 2020 r. Mimo wybuchu pandemii, finalnie tylko nieznacznie ograniczyły one swoje plany. Co więcej, firmy chciały rozszerzyć swoja obecność w Polsce – te, które prowadziły już działalność w kraju, miały w planach otworzenie w pierwszej połowie 2020 roku ponad 78 nowych centrów biznesowych.
6. Wzrost usług biznesowych w regionie CEE jest jednym z najsilniejszych na całym świecie. Dobrym przykładem są Polska i Rumunia, które w latach 2005-2019 odnotowały wzrost w zakresie eksportu usług biznesowych na poziomie 500%. Dzieje się tak m.in. ze względu na stosunkowo niższe koszty siły roboczej oraz postęp w zakresie technologii telekomunikacyjnej. Co więcej, według Kearney Global Services Locations, Polska jest najbardziej atrakcyjnym miejscem w regionie dla usług nearshoringowych. Jest to szczególnie widoczne w branży IT i sektorze usług biznesowych – według danych ABSL w 2020 r. w sektorze usług biznesowych było zatrudnionych 340 tys. osób, co oznacza prawie siedmiokrotny wzrost w odniesieniu do 2008 r.
7. Wartość transakcji inwestycyjnych na rynku nieruchomości w Polsce wyniosła 5,6 mld euro, co oznacza 30% spadek w stosunku do rekordowego wyniku z 2019 r. Jednak w dalszym ciągu był to trzeci najlepszy wynik w historii.
W raporcie poruszone zostały także inne obszary, jak m.in. edukacja, praca, społeczeństwo, digitalizacja i nowe technologie czy wpływ obecnej sytuacji na sektor nieruchomości.

Raport „100 najważniejszych trendów w gospodarkach Europy Środkowo-Wschodniej” powstał we współpracy z centrum analitycznym SpotData.

* przeniesienie procesów związanych zarówno z produkcją, jak i usługami, do kraju bliskiego geograficznie.

 

Źródło: Skanska i SpotData.

Wskaźniki cen produkcji budowlano-montażowej w kwietniu 2021 roku wg GUS

DeathtoStock_Wired3
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował informację nt wskaźników cen produkcji budowlano-montażowej w kwietniu 2021 roku.

Według wstępnych danych, w kwietniu 2021 r. ceny produkcji budowlano-montażowej w porównaniu z analogicznym miesiącem poprzedniego roku wzrosły o 2,9%, a w porównaniu z marcem 2021 r. – o 0,5%. W kwietniu 2021 r. w stosunku do marca 2021 r. zanotowano wzrost cen budowy budynków oraz budowy obiektów inżynierii lądowej i wodnej po 0,5%, a także robót budowlanych specjalistycznych – o 0,3%.
W porównaniu z kwietniem 2020 r. podniesiono ceny budowy budynków o 3,3% oraz budowy obiektów inżynierii lądowej i wodnej o 3,0%, jak również robót budowlanych specjalistycznych – o 2,2% – informują eksperci GUS.

Rozwój usług logistycznych w sąsiedztwie portów morskich

axel-ahoi-50659-unsplash
Przewóz towarów pomiędzy centrami gospodarczymi Europy, Azji i obu Ameryk oparty jest na transporcie kontenerowym w morsko-lądowych łańcuchach dostaw. Coraz większe znaczenie na europejskiej mapie transportowej zyskują polskie porty, a nasz kraj stał się bramą do krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Naturalnym jest więc rozwój usług logistycznych w ich sąsiedztwie.

Korzystne miejsce Polski na mapie sprawia, że nasz kraj stał się naturalnym zapleczem kontenerowym dla naszych sąsiadów, szczególnie, że trzech z siedmiu nie posiada dostępu do morza. Ponadto, inwestycje infrastrukturalne sprawiają, że na przestrzeni ostatnich 10 lat skrócił się czas dojazdu z południa na północ Polski, a to nie koniec.
Kolejne inwestycje drogowe, które prowadzi GDDKiA, zapewni połączenie Gdyni czy Gdańska z siecią dróg krajowych. Prace na A1 zakończą się w 2023 roku a ponad 564 km autostrady połączy Trójmiasto z granicą czeską. Ze Słowacją i Ukrainą połączy je z kolei Via Carpatia, czyli S19. Te atuty wzmacniają konkurencyjność polskich terminali kontenerowych na europejskiej mapie logistycznej, co potwierdzają dane DCT podsumowujące I kwartał w polskich portach.

Polska bramą do krajów Europy Środkowo-Wschodniej
Port Gdańsk zamknął I kwartał awansem na pierwsze miejsce w rankingu kontenerowym na Bałtyku. Utrzymuje się także na podium wśród wszystkich portów. W ciągu pierwszych trzech miesięcy 2021 roku w porcie gdańskim przeładowano łącznie 13,3 mln ton.
W I kwartale 2021 roku DCT Gdańsk Głębokowodny Terminal Kontenerowy znajdujący się na terenie Portu Gdańskiego przeładował ponad 515 tysięcy TEU (kontenerów 20-stopowych), rosyjski port Sankt Petersburg prawie 500 tys. TEU, a Port Gdynia – niemal 240 tys. TEU.

– DCT Gdańsk to największy terminal kontenerowy w Polsce i jedyny obiekt na Morzu Bałtyckim zdolny do obsługi największych na świecie statków pływających (ULCV), które kursują między Azją i Europą – mówi Cameron Thorpe, CEO DCT Gdańsk. Jak dodaje, dostawy bezpośrednio do lub z DCT Gdańsk zapewniają najmniejsze koszty, największą wydajność i najniższy ślad węglowy dla międzykontynentalnych towarów przewożonych w kontenerach.

– W rezultacie Gdańsk stał się głównym miejscem rozładunku i przeładunku, włączając terminal do procesu łańcucha dostaw w regionie Europy Środkowej. Dalsza integracja logistyczna na terenie portu staje się zatem kluczowa, aby wykorzystać tę szansę. Wydajne i odporne sieci logistyczne mają zasadnicze znaczenie dla sprawnego funkcjonowania dzisiejszej globalnej gospodarki działającej w trybie 24/7, zwłaszcza w czasach nagłych wstrząsów w łańcuchu dostaw, takich jak niedawne lockdowny – podkreśla Cameron Thorpe, CEO DCT Gdańsk.

Rozwój portów to rozwój rynku magazynowego
– Rozbudowa portów oraz ciągły rozwój handlu elektronicznego sprawiają, że Pomorze zyskuje na znaczeniu na logistyczno-magazynowej mapie Polski – mówi Klaudia Dąbroś, Consultant, JLL.

W ocenie ekspertki JLL, prężnie rozwijająca się gospodarka, nowoczesna infrastruktura biznesowa, a także korzystna nadmorska lokalizacja coraz silniej przyciągają czołowych deweloperów magazynowych, chętnych by wykorzystać potencjał tego regionu. Najlepszym dowodem na to jest rozwijane pod szyldem GLP Pomorskie Centrum Logistyczne. Cały obiekt to ponad 150 tys. mkw. powierzchni magazynowej, produkcyjnej i biurowej. Znajduje się on tuż obok Głębokowodnego Terminalu Kontenerowego DCT w Gdańsku. To centrum intermodalne odgrywa dużą rolę w Transeuropejskim Korytarzu Transportowym, a w praktyce łączy Polskę z całym światem i umożliwia klientom  optymalizację kosztów procesów logistycznych.

– Pomorskie Centrum Logistyczne to flagowa inwestycja GLP w Polsce. Wciąż mamy tu miejsce na rozbudowę o kolejne obiekty spełniające najwyższe standardy funkcjonalne i ekologiczne. Planujemy budowę budynku nr 5 o powierzchni 39 tys. mkw., który dostępny będzie od 4 kwartału 2021 – mówi Magdalena Górska-Wojtas, Business Development Manager, GLP Poland.

Pomorskie Centrum Logistyczne ma docelowo osiągnąć łączną powierzchnię 500 tys. mkw.

Nowe rozwiązania w łańcuchu dostaw
Lokalizacja w Gdańsku pozwala firmom logistycznym na oferowanie i tworzenie nowych rozwiązań w łańcuchach dostaw swoich klientów. To w ocenie przedstawicieli branży znalazło również uznanie wśród firm, które ze względu na Brexit szukają operatorów logistycznych na kontynencie.

– Dzięki oddziałowi w Gdańsku, nasi Klienci zdołali w tych trudnych czasach utrzymać i zabezpieczyć ciągłość dostaw przy utrzymaniu wysokiej jakości i przy optymalnych kosztach – mówi Agnieszka Moździerz, Branch Manager, DSV Solutions, Oddział Gdańsk. DSV Solutions projektuje i dostarcza rozwiązania logistyczne szyte na miarę, włączając w to szeroki zakres usług dodanych, jak np. obsługa portowa i obsługa celna, zarządzanie łańcuchem dostaw i stokiem, produkcja, co-packing, przeładunki niestandardowe, ważenie i wiele innych. – Bliskość portu była jednym z elementów wyboru lokalizacji na terenie parku GLP, w której posiadamy już dwa magazyny – dodaje Agnieszka Moździerz z DSV Solutions.

– Im więcej magazynów, baz samochodów ciężarowych, biur agencyjnych, dróg, torów kolejowych i obiektów powstaje w bezpośrednim sąsiedztwie DCT Gdańsk, tym większa jest wartość dodana dla klientów, ponieważ proces logistyczny staje się bardziej spójny i efektywny. Tworzy to miejsca pracy, wspiera inwestycje i ostatecznie dostarcza wartości końcowemu użytkownikowi – konsumentowi – podkreśla Cameron Thorpe, CEO DCT Gdańsk.

– Posiadanie zaplecza magazynowego w pobliżu terminali kontenerowych może znacznie wpłynąć na obniżenie kosztów transportu towarów. Takie rozwiązanie przyspiesza proces dotarcia produktu na rynek i obniża ryzyko jego uszkodzenia – zaznacza Klaudia Dąbroś, Consultant, JLL.

Jak wskazują eksperci, już dziś Polska jest naturalnym zapleczem kontenerowym dla naszych sąsiadów. Coraz większa zdolność przeładunkowa portów oraz nowe okołoportowe inwestycje magazynowe mogą stać się jednak ważnym czynnikiem dalszego rozwoju rynku logistycznego w naszym kraju.
Zauważalny wzrost znaczenia polskich portów na europejskiej mapie transportowej to w perspektywie najbliższych lat także duża szansa nie tylko dla Polski, ale i całej Europy Środkowej.

mat.pras.

Centrum handlowe Atrium wspiera najemców gastronomicznych po lockdownie

heidi-sandstrom-466619-unsplash
W centrach handlowych Atrium w Polsce ruszają zewnętrzne strefy stolikowe. To kolejne przedsięwzięcie spółki zainicjowane z myślą o wsparciu najemców gastronomicznych. Od 15 maja klienci centrów – przy okazji zakupów czy spotkań ze znajomymi lub rodziną – mogą skorzystać z bezpiecznej przestrzeni na świeżym powietrzu – odpocząć, zjeść posiłek zamówiony w strefach restauracyjnych obiektów czy umówić się na przysłowiową kawę.

Pod Atrium Promenada w Warszawie powstała przestrzeń w klimacie beach baru. Białe stoliki, pasiaste leżaki, kosze plażowe, huśtawki w otoczeniu egzotycznej roślinności, oświetlone girlandami i dopełnione drewnianymi dodatkami sprzyjają spotkaniom i wspólnemu jedzeniu. Letnia Republika Smaku z muzyką w tle pozwoli okolicznym mieszkańcom i klientom obiektu oderwać się na dłuższą chwilę, złapać oddech, zrelaksować się i poczuć swobodny klimat w plażowym wydaniu. Strefa jest zlokalizowana przed wejściem do kina Cinema City.

W Atrium Biała w Białymstoku zewnętrzna przestrzeń stolikowa powstała tuż przy strefie restauracyjnej – od strony stawów i molo. Od lipca, wzorem lat ubiegłych, zostanie powiększona o plażę i wakacyjne atrakcje dla klientów. 200 miejsc siedzących udostępni dla swoich gości CH Focus w Bydgoszczy. Tak duża strefa powstała dzięki skutecznej współpracy z najemcami gastronomicznymi, którzy dołączyli do inicjatywy wystawiając swoje stoliki. Od soboty również klienci Atrium Copernicus będą mogli wypocząć i zjeść w zewnętrznej strefie stolikowej na głównym placu, tuż przed wejściem do centrum.

W zewnętrznych strefach gastronomicznych obowiązują zasady reżimu sanitarnego – bezpieczna odległość między stolikami (co najmniej 1,5 m.) oraz limit osób.

– Gastronomia jest jednym z sektorów, które najmocniej odczuły skutki pandemii. Dlatego podejmujemy kolejną inicjatywę w ramach wsparcia naszych najemców restauracyjnych. Jest to też przedsięwzięcie uruchomione
z myślą o naszych klientach i sąsiadach centrów Atrium. Wszyscy z utęsknieniem myślimy już o powrocie do możliwej normalności, o wyjściach, spotkaniach, rozmowach, wspólnych posiłkach. Zewnętrzne strefy stolikowe są odpowiedzią na te potrzeby. Zaprojektowane zgodnie z rządowymi wytycznymi, zapewnią komfort
i bezpieczeństwo spożywania posiłków zakupionych w lokalach na terenie galerii oraz spędzania wolnego czasu ze znajomymi czy rodziną – mówi Joanna Pintal, Head of Marketing Atrium Poland Real Estate Management.

Zewnętrzne strefy stolikowe będą czynne codziennie w godzinach funkcjonowania centrów handlowych.

Źródło: Atrium European Real Estate Limited.

Polacy stawiają na ekologię, również w transporcie

Cezary Chybowski, prezes Reliance Polska

Pandemia zadała mocny cios branży dóbr luksusowych. Mimo to obronną ręką wychodzą z niej luksusowe samochody, kojarzące się z komfortem i wysoką ceną. W dobrej kondycji są też zabytkowe auta, które stanowią prestiżowy produkt inwestycyjny. Które marki  sprzedają się w Polsce najlepiej i dlaczego? Jakie są perspektywy branży na najbliższe lata?

Spis treści:
Dobra luksusowe w czasie Covid-19
Drogie samochody odporne na wirusa
Luksusowy produkt inwestycyjny

Dobra luksusowe w czasie Covid-19

Z raportu KPMG wynika, że pomimo trwania globalnej epidemii, wartość majątku gospodarstw domowych w naszym kraju na koniec I połowy 2020 roku wzrosła o 8,4 proc. i wynosiła prawie 2,4 biliona złotych. Szerząca się pandemia i jej gospodarcze skutki spowodowały jednak osłabienie rynku dóbr luksusowych. W porównaniu do roku 2019 zmniejszył się on o 4,9 proc., a jego wartość wyniosła 24 mld zł. Segmentem, który najbardziej ucierpiał na społecznej izolacji, są luksusowe hotele i SPA. Jego wartość w 2020 roku osiągnęła 748 mln zł, a więc o 50 proc. mniej niż w analogicznym czasie w roku poprzednim.
Sprzedaż luksusowej biżuterii i zegarków zmniejszyła się w porównaniu do roku 2019 aż o ⅓, osiągając wartość 376 mln zł. Spory spadek odnotował też rynek luksusowej odzieży i akcesoriów, który w ciągu roku zmniejszył się o 19,9 proc., a jego wartość równa była 2,5 mld zł. Sprzedaż luksusowego obuwia spadła o 20,7 proc. (415 mln zł), luksusowej odzieży o 20,3 proc. (1,6 mld zł), okularów o 19,4 proc., a pozostałych dodatków premium o 14,4 proc. W 2020 roku niższa o 16,6 proc. w porównaniu do 2019 roku była również wartość luksusowych kosmetyków i perfum (833 mln zł), a o 15,2 proc. zmniejszyła się sprzedaż luksusowych alkoholi. Najniższy spadek wartości odnotowały z kolei samochody luksusowe i premium. Ich sprzedaż spadła zaledwie o 1,6 proc. w relacji rok do roku (KPMG, Rynek dóbr luksusowych w Polsce. Edycja XI).
– Obecnie mamy do czynienia z lekkim spowolnieniem rynku dóbr luksusowych, wywołanym ogólnoświatowym kryzysem. Na wynik całego sektora największy wpływ ma segment luksusowych hoteli i SPA, które już od długiego czasu pozostają zamknięte. W najlepszej sytuacji są marki samochodów premium, na które popyt wciąż jest bardzo wysoki – mówi Cezary Chybowski, prezes spółki Reliance Polska, właściciel portalu inwestycyjnego Obligain. – Podobnie jak w przypadku innych kryzysów, tak i teraz największe firmy jeszcze bardziej rosną w siłę, a małe tracą na znaczeniu bądź są całkowicie eliminowane przez rynek – dodaje.

Drogie samochody odporne na wirusa
Największym segmentem dóbr luksusowych w Polsce są samochody marek premium i luksusowych. W 2020 roku zarejestrowano ich w naszym kraju 76,6 tys., a ich całkowita wartość wyniosła 16,3 mln zł. Jak podaje KPMG, w całym minionym roku sprzedano 207 samochodów uznawanych za luksusowe. Wśród nich znalazło się m.in. 58 pojazdów marki Bentley, 53 Lamborghini, 31 Maserati, 31 Ferrari, 12 samochodów marki Rolls-Royce, 9 marki McLaren, 3 samochody Morgan, i 1 Lotus.
Jeżeli chodzi o samochody klasy premium, to jak podaje IBMR Samar ich sprzedaż w 2020 roku zmniejszyła się względem analogicznego okresu jedynie o 4,63 proc. Przy czym niektóre marki odnotowały wyższe wskaźniki sprzedaży niż przed nastaniem epidemii. W tym gronie znalazła się marka Audi, która w całym ubiegłym roku sprzedała 15 602 sztuk samochodów premium, a więc o 13,25 proc. więcej niż w 2019 roku. Najczęściej kupowanym modelem był Q5 (2902 sztuki), następnie Q3 (2216 sztuk) oraz A3 (2091 sztuk). Znaczący wzrost odnotował również Lexus, którego sprzedaż względem roku 2019 zwiększyła się o 12,57 proc.
Pomimo nieznacznego spadku sprzedaży, liderem marek premium pozostaje Mercedes. Koncern ten zarejestrował w ubiegłym roku 19 653 pojazdy, a więc o 6,74 proc. mniej niż w 2019. Najlepiej sprzedawała się klasa A (2808 sztuk), na drugim miejscu GLC (2078 sztuk) oraz GLE (1953 sztuki). Równie popularną marką premium jest BMW. W 2020 roku zarejestrowano takich samochodów 18 290 (spadek o 11,64 proc. r./r.). Najbardziej popularne modele to BMW serii 3 (3465 sztuk), X3 (2262 sztuki) oraz BMW X5 (2241 sztuk). W 2020 roku na wysokim poziomie utrzymywała się też sprzedaż Volvo, w ciągu roku sprzedano 10 926 sztuk, a więc zaledwie o 0,45 proc. mniej niż przed rokiem. Największym zainteresowaniem cieszył się model XC60 (4533 sztuki), następnie XC40 (2482 sztuki) i XC90 (1099 sztuk). (Dane IBMAR Samar).
– W Polsce mieszka coraz więcej osób zamożnych, które stać na zakup samochodów klasy premium czy nawet tych uznawanych za kategorię luksusową. Wciąż największą popularnością cieszą się auta marki Mercedes i BMW, które wielu kojarzą się z niezawodnością, wyjątkowym designem oraz prestiżem, a przy tym ich najtańsze modele są już w zasięgu ręki wielu Polaków. Sądzę, że w perspektywie najbliższych lat rynek tego typu samochodów będzie w naszym kraju coraz silniejszy. Pandemia pokazała nam, że najdroższe dobra luksusowe w czasie kryzysu mają się wyjątkowo dobrze i są odporne na wszelkiego typu zawirowania – zwraca uwagę Cezary Chybowski.

zdjęcie mercedes

Luksusowy produkt inwestycyjny
Poczucie prestiżu daje nie tylko kupowanie najnowszych modeli marek luksusowych dostępnych w salonach. Prestiż to przede wszystkim unikatowość danego egzemplarza, trudność jego pozyskania i oczywiście odpowiednio wysoka cena, świadcząca o tym, że na zakup danego auta mogą pozwolić sobie wyłącznie osoby wyjątkowo zamożne.  Knight Frank Luxury Investment Index podaje, że w ciągu 10 lat (lata 2008-2018) inwestowanie w zabytkowe samochody przynosiło najwyższy dochód spośród innych alternatywnych źródeł aktywów równy 334 proc., co dawało roczny zwrot na poziomie 16 proc.

Jak czytamy w najnowszym raporcie Knight Frank, po dość powolnym 2019, gdy wartość indeksu obliczanego dla klasycznych samochodów spadła o 7 proc., rok 2020 r. pomimo pandemii przyniósł wzrost indeksu o 6 proc., a najlepiej sprzedającym się autem było Ferrari. Z danych firmy Hagerty wynika, że najdroższy wylicytowany w ubiegłym roku pojazd to Bugatti Type 59 Sports z 1934 roku, który został sprzedany za około 46,74 mln zł. Drugie miejsce zajął Bugatti Type 57S Atalante z 1937 roku, sprzedany za ok. 38,5 mln zł. W czołówce znalazł się też Bugatti Type 55 Super Sport z 1932 roku, nabyty za około 26,2 mln zł.

– W porównaniu do innych rynków europejskich w Polsce inwestowanie w zabytkowe modele samochodów rozpoczęło się ze znacznym opóźnieniem, dlatego wciąż jest to w naszym kraju rynek młody, ale dynamicznie rozwijający się. Najlepiej sprzedającymi się markami są zabytkowe modele mercedesa i jaguary – mówi Cezary Chybowski, właściciel portalu inwestycyjnego Obligain. – Pomimo tego, że klasyczne auta należą do inwestycji, które mogą przynieść oczekiwaną stopę zwrotu, są to inwestycje wysokiego ryzyka – na tym trzeba się po prostu znać, aby nie paść ofiarą oszustwa. Do najważniejszych parametrów, które służą określeniu wartości zabytkowego samochodu, należą m.in. prestiż danej marki, wyjątkowość konkretnego egzemplarza, rok produkcji, liczba wyprodukowanych sztuk, stopień oryginalności czy przebieg auta. Na cenę wpływa również historia danego modelu. Jeżeli należał kiedyś do znanej osobistości, jego wartość automatycznie rośnie. Nie bez znaczenia pozostaje również obecność w kulturze popularnej. Pojawienie się konkretnego modelu auta w znanej produkcji filmowej, może kilkakrotnie podnieść jego wartość. Inwestując w samochody klasyczne, trzeba pamiętać też o tym, że jest to inwestycja emocjonalna, która przede wszystkim ma sprawiać nam przyjemność i cieszyć oko. Takiego auta nie można trzymać zamkniętego w garażu, należy z niego korzystać, aby jego stan nie uległ pogorszeniu, a tym samym, aby z upływem czasu nie stracił na wartości – dodaje.

 

Źródło: Obligain.

Przed Halą Koszyki ruszyło wielkie odliczanie do otwarcia gastronomii

koszyki
W poniedziałek przed Halą Koszyki, w samym centrum Warszawy, stanął wielki zegar odmierzający czas do symbolicznego otwarcia polskiej gastronomi. Odliczanie potrwa do północy z piątku na sobotę, kiedy to po trwającym ponad pół roku zamknięciu swoje ogródki otworzą restauracje i bar działające w Hali Koszyki.

Już od soboty, 15 maja, restauratorzy i wszyscy miłośnicy dobrego jedzenia będą mogli wreszcie odetchnąć – tego dnia bowiem w całej Polsce otworzą się ogródki restauracyjne. Nie inaczej będzie w Hali Koszyki. Swoje specjały będą oferować najlepsze warszawskie restauracje, takie jak Sobremesa, Ćma czy Port Royal, a o wspaniałe drinki i napoje zatroszczy się kultowy Bar Koszyki. Menu zacznie być serwowane już minutę po północy!

15 maja to dzień wyczekiwany nie tylko przez całą branżę gastronomiczną, ale również przez nas wszystkich, tak bardzo spragnionych możliwości wyjścia z domu, spotkania się z bliskimi na mieście przy wspólnym stoliku w ulubionej restauracji, barze czy kawiarni. Otwarcie ogródków restauracyjnych to również wspaniała wiadomość dla restauratorów Hali Koszyki i ich pracowników. Już teraz widać wśród wszystkich ekip nową energię i optymizm na myśl o gościach, którzy nas odwiedzą. To dlatego postanowiliśmy ten wielki moment uczcić, a że Koszyki zawsze słynęły z nieszablonowych pomysłów, to i tym razem chcieliśmy pozytywnie zaskoczyć. Serdecznie zapraszamy przed Halę Koszyki w piątek o godz. 23.45, gdzie na gości będzie czekać nie tylko wspaniała atmosfera, ale również niezwykła iluminacja, która rozbłyśnie na fasadzie budynku. O północy bar i restauracje zaczną serwować to, co najlepsze, a my będziemy mogli zacząć się bawić tej nocy dobrze i odpowiedzialnie.

Piotr Krowicki, Retail Marketing Manager w Globalworth Poland

Hala Koszyki została wzniesiona ponad 100 lat temu przy ulicy Koszykowej w Warszawie na terenie ówczesnego folwarku Koszyki. Zaprojektowana w secesyjnym stylu przez architekta Juliusza Dzierżanowskiego, dopiero jesienią 2016 roku wróciła na mapę miasta jako wyjątkowy punkt towarzyski i kulinarny, gdzie można zjeść w kilkunastu restauracjach i barach lub kupić produkty spożywcze do domu. Kompleks obejmuje 16 000 mkw. powierzchni biurowej i 6 500 mkw. powierzchni handlowej. Właścicielem i zarządcą Hali Koszyki jest Globalworth Poland.
Źródło: Globalworth Poland.

Sprzedaż detaliczna w marcu przewyższyła oczekiwania

s-624-x
Skala odbicia sprzedaży detalicznej w cenach stałych w marcu 2021 r. zaskoczyła analityków osiągając wartość o 15,2% wyższą niż przed rokiem, wynika z podsumowania pierwszego kwartału 2021 r. na rynku nieruchomości handlowych przygotowanego przez międzynarodową firmę doradczą Cushman & Wakefield. Pierwszy kwartał 2021 r. to także wzmożony udział sprzedaży online, szczególnie w grupie produktów tekstylnych oraz sprzedaży w sklepach wyspecjalizowanych.

Sprzedaż detaliczna w cenach stałych w marcu 2021 r. była wyższa niż przed rokiem o 15,2% (wobec spadku o 8,9% w marcu 2020 r.). Wprawdzie punktem odniesienia do marcowych danych GUS (liczonych rok do roku) jest marzec 2020, czyli czas najtwardszego lockdownu, jednak skala odbicia zaskoczyła analityków. W porównaniu z lutym 2021 r. miał miejsce wzrost sprzedaży detalicznej o 15,0%. W okresie styczeń-marzec 2021 r. sprzedaż wzrosła r/r o 1,2% (wobec wzrostu o 0,8% w 2020 r.).

W styczniu i w marcu 2021 r., czyli w miesiącach, w których mieliśmy do czynienia z ograniczeniami w funkcjonowaniu handlu stacjonarnego udział sprzedaży online wyniósł odpowiednio 9,8% i 9,5%. W lutym 2021 r. wskaźnik ten spadł do poziomu 8,6%.

Największą popularnością sprzedaży internetowej w dalszym ciągu cieszą się podmioty z grup „tekstylia, odzież, obuwie” oraz „prasa, książki oraz sprzedaż w wyspecjalizowanych sklepach”. Najmniej popularne pozostają zakupy online produktów spożywczych, napojów i wyrobów tytoniowych.

Źródło: Cushman & Wakefield.

COVID-owa obniżka czynszów w galeriach jednak możliwa. I to ze skutkiem wstecznym. Czy czeka nas batalia sądowa między właścicielami centrów handlowych a najemcami?

pariwat-srisuwan-mFO6LqZkZds-unsplash

W dniu 7 maja ukazał się długo oczekiwany projekt nowelizacji tzw. Ustawy COVID-owej. Dowiedzieliśmy się z niego, że nowe brzmienie art. 15ze będzie jednak działać wstecz. Zasady tej retroakcji zostały określone w sposób zdecydowany. Branżę czeka burzliwy okres. Można spodziewać się lawiny pozwów – analizuje Diana Kalita – Knapczyk z kancelarii prawnej Causa Finita.

Spis treści:
Lawina pozwów sądowych w branży?
Trudne rozliczenia

Co przewidują nowe przepisy? Otóż ci najemcy, którzy mieli umowy najmu zawarte przed 14 marca 2020 r. oraz na podstawie przepisów art.15ze ustawy w dotychczasowym brzmieniu złożyli oferty ich przedłużenia, będą mogli – w terminie 14 dni od wejścia w życie nowelizacji – złożyć oświadczenia o wycofaniu wcześniej złożonych ofert. Wysokość wszystkich świadczeń (a więc również opłat eksploatacyjnych) ulegnie wówczas korekcie ze skutkiem wstecznym. Za okresy poprzednich lock-downów należeć się więc będzie jedynie 20% należności. Natomiast przez trzy następne miesiące, opłaty podlegać będą podlegać dalszej, 50%-towej obniżce.

Lawina pozwów sądowych w branży?

Przepisy nie mówią, czy możliwość wycofania ofert będzie dotyczyć tylko ofert na zasadach stricte ustawowych. Czy może odnosić się będzie również do ofert złożonych na zasadach ogólnych i zaakceptowanych przez wynajmujących? Nie wiadomo też, co stanie się z tysiącami już zawartych aneksów do umów najmu. Najemcy chcieli je podpisywać, bo nie byli zadowoleni z aktualnych przepisów COVID-owych. Teraz wygląda na to, że się pospieszyli. Czy po wejściu w życie nowelizacji będą mogli uchylać się od ich skutków prawnych?

Aby sprawa nie pachniała skandalem, autorzy projektu zdecydowali się zapewnić stronom sądową drogę oznaczenia świadczeń w innej wysokości. Będzie to mogło mieć miejsce, jeżeli ustawowa obniżka byłaby połączona z nadmiernymi trudnościami albo groziła rażącą stratą. Projekt nowelizacji odsyła tu wprost do art. 375¹KC. i stanowi dla wynajmujących swoisty chichot losu, gdyż dotychczas to oni w takich sprawach byli przecież pozwanymi. I zaciekle obniżkom oponowali. Teraz sami mogą występować z pozwami. Pojawia się jednak pytanie o praktyczny sens tej regulacji. Średni czas trwania sprawy gospodarczej w naszym kraju to przecież 13 miesięcy. W jednej instancji.

Trudne rozliczenia

Największą wadą nowelizacji jest to, że jest co najmniej o rok spóźniona. Od 14 miesięcy najemcy prowadzili z wynajmującymi twarde negocjacje dotyczące czynszów i opłat. Uzgodniony konsensus starano się przedstawiać inwestorom jako racjonalny. Nie da się ukryć, że przepisy COVID-owe jawiły się jako bardziej korzystne dla właścicieli centrów. Z drugiej jednak strony tłumaczono to samą naturą nieruchomości. W stosunku do wniesionego kapitału, można na nich mniej zarobić, ale też mniej stracić. A kiedy już zaszczepiono prawie 15 milionów Polaków, otwarto – tym razem raczej na dobre – centra handlowe a branża zaczęła otrząsać się z przebytej traumy, pojawiają się przepisy będące zaproszeniem do nowej wojny.
Nie wiadomo, czy i w jakim kształcie przepisy wyjdą z Parlamentu. Jeżeli jednak wejdą w życie, kwadraturą koła naszych czasów pozostanie, jak w tych okolicznościach rozliczyć już zapłacone przez najemców kwoty za okresy lock-downów. Umowy najmu zabraniają przecież potrącania roszczeń najemców z bieżących płatności na rzecz galerii. Na pewno nikogo nie powinno teraz dziwić, jeżeli najemcy zaczną masowo wstrzymywać się z regulowaniem czynszów i innych opłat. W końcu wygląda na to, że niedługo będzie sporo wzajemnych pretensji do rozliczenia.

mat.pras.

Pierwszy kwartał 2021 pod znakiem małych centrów handlowych, nowych trendów i e-commerce

mall galeria
Branża handlowa w 2021 r. stanęła przed kolejnym wyzwaniem: rząd planował wprowadzić nową formę pomocy dla sklepów i lokali usługowych: 80 procentową obniżkę czynszu podczas zamknięcia sklepów w galeriach handlowych oraz 50 procentową przez trzy miesiące po jego zakończeniu. Po kilku tygodniach niepewności plany te zostały wstrzymane co jest pozytywnym sygnałem dla Właścicieli galerii handlowych, którzy ponoszą nie tylko koszty funkcjonowania obiektów pomimo znacznych ograniczeń w ich funkcjonowaniu ale również muszą podołać zobowiązaniom kredytowym.

Nowe, proponowane przez rząd przepisy mogły doprowadzić właścicieli galerii handlowych do niewypłacalności. Nieruchomości handlowe zazwyczaj w 70-80% są finansowane z kredytów bankowych, a umowy najmu są zabezpieczeniem spłacanych kredytów. W wyniku proponowanych zmian w umowach poszkodowani byli wszyscy właściciele centrów handlowych o powierzchni przekraczającej 2 000 m kw., zarówno inwestorzy zagraniczni, jak i firmy z rodzimym kapitałem. Według danych PRCH szacowana wartość zadłużenia branży handlowej wynosi obecnie ok 90 mld PLN.

Regulacja wysokości stawek czynszu ingeruje w swobodę kształtowania umów między podmiotami prywatnymi. Centra handlowe to system naczyń powiązanych – wsparcie jednej strony i przerzucenie większości kosztów na drugą stronę, będzie miało wpływ na pozostałych uczestników tego łańcucha: banki, dostawców, firmy świadczące usługi dla centrów handlowych, a w konsekwencji dla tych samych najemców, którzy dziś będą korzystać z tego pakietu pomocowego.

Fabrice Paumelle, Dyrektor Działu Powierzchni Handlowych, BNP Paribas Real Estate Poland

W I kwartale 2021 r. do użytku oddano jedynie 66 600 m kw. nowej powierzchni handlowej. W strukturze nowej podaży dominują wielkopowierzchniowe obiekty handlowe (54% nowej powierzchni), głównie dzięki otwarciu pod szyldem Castorama trzech byłych obiektów Tesco (Tychy, Ruda Śląska i Starogard Gdański). Z kolei udział parków handlowych w nowej powierzchni stanowi ok. 35% za sprawą otwarcia: Pasażu Warmińskiego w Lidzbarku Warmińskim, Aura Park Nakło nad Notecią oraz Atut Bielany w Krakowie. Rośnie udział parków handlowych w nowej podaży, obserwujemy natomiast mniejszą aktywność związaną z rozwojem i przebudową centrów handlowych, które przestały być dominującym formatem rozwijanym na rynku handlowym w Polsce. Sytuacja ta jest związana z trudną sytuacją centrów wywołaną pandemią COVID – 19. Z uwagi na duże nakłady inwestycyjne potrzebne do realizacji prac modernizacyjnych, inwestorzy na razie zachowują ostrożność w prowadzeniu takich działań.
W budowie pozostaje ok. 390 000 m kw. z terminem oddania do końca 2021 r.

Wśród obiektów w budowie dominują małe i średnie centra handlowe oraz parki handlowe, ponad 53% powierzchni zlokalizowane jest w miastach do 50 tys. mieszkańców, a tylko 14% w największych aglomeracjach. Udział parków handlowych w zasobach powierzchni handlowej rośnie z każdym rokiem, a nowa rzeczywistość COVID-19 pokazała, że ten format pozostaje odporny na skutki kryzysu. Na koniec I kwartału 2021 r. parki handlowe stanowiły 40% powierzchni pozostającej w budowie. W formacie tym dominują małe projekty o powierzchni najmu 5 000 – 10 000 mkw., zlokalizowane w miastach poniżej 100 000 mieszkańców. Rozwój tego segmentu jest konsekwencją ekspansji sieci dyskontowych, rozwijających się głównie w formatach małych centrów i wygodnych parków handlowych, w miastach do 100 tys. mieszkańców.

Małgorzata Fibakiewicz, Dyrektor Działu Business Intelligence Hub & Consultancy, BNP Paribas Real Estate Poland

I kw. 2021 r. upłynął również pod znakiem uruchomienia długo wyczekiwanej polskiej platformy Amazon.pl. Pomimo niepewnej sytuacji panującej na rynku handlowym w Polsce, cztery nowe marki zadebiutowały w I kw. 2021 r.: DentalPro Clinic z Włoch, Duxiana ze Szwecji i Rolf Benz z Niemiec oraz polska sieć hard dyskontów – Vollmart. Pozycja dyskontów w Polsce, zarówno spożywczych jak i niespożywczych, od lat stale rośnie, a pandemia tylko wzmocniła ten wzrostowy trend. Nawyki zakupowe konsumentów w czasie pandemii mocno przesunęły się w stronę sieci, a ponieważ kolejne lockdowny są trudne do przewidzenia, stąd też dyskonty niespożywcze zmierzają do uruchomienia sprzedaży on-line. Jako pierwsze na ten krok zdecydowało się Pepco, ogłaszając w lutym 2021 r. plany uruchomienia e-sprzedaży.
W centrach handlowych, w dużej mierze dzięki elastycznym umowom najmu, coraz częściej pojawiają się sklepy typu pop-up. Sklepy tymczasowe to atrakcyjna propozycja dla rozwijających się marek, a także sposób na obniżenie poziomu pustostanów w obiekcie handlowym. Centra handlowe decydują się również na wynajęcie powierzchni sklepom typu second-hand. W dobie wciąż zwiększającej się świadomości ekologicznej społeczeństwa, nadawanie drugiego życia przedmiotom jest trendem, który będzie się rozwijał w przyszłości.
Udział e-commerce w sprzedaży detalicznej przed pandemią oscylował w Polsce w granicach 5%-6%. W wyniku kolejnych obostrzeń nakładanych na branżę i wielu tygodni zakazu handlu drogą stacjonarną, dla wielu sklepów handel internetowy był jedynym kanałem dystrybucji. Udział sprzedaży internetowej w sprzedaży detalicznej ogółem w Polsce spadł z 9,8% w styczniu do 8,6% w lutym, kiedy to otwarto centra handlowe dla kupujących, jednakże jego udział nadal pozostaje znacznie wyższy, niż miało to miejsce w 2019 r. Pandemia pokazała jednocześnie, że handel stacjonarny nie zniknie i wciąż wielu Polaków jest przywiązanych do tradycyjnego modelu sprzedaży, o czym świadczyć może wyraźne wyhamowanie dynamiki sprzedaży online wraz z kończącymi się kolejnymi lockdownami i luzowaniem obostrzeń w działalności centrów handlowych.
I kwartał 2021 r. na rynku inwestycyjnym w sektorze nieruchomości handlowych zakończył się bardzo dobrym wynikiem.

Łączna wartość nieruchomości handlowych objętych transakcją w tym okresie osiągnęła prawie 190 mln EUR, co jest najlepszym wynikiem zaobserwowanym w I kwartale roku na przestrzeni ostatnich 5-6 lat. Największą transakcją odnotowaną w I kwartale 2021 r. było kupno przez EPP czterech obiektów handlowych M1 (Olsztyn, Tychy, Opole i Kielce). Była to ostatnia transza aktywów Chariot Top Group na podstawie umowy podpisanej w 2018 r. Z kolei prawie 20% aktywów handlowych dotyczyło obiektów należących poprzednio do Tesco. Biorąc pod uwagę ograniczenia w funkcjonowaniu dużych obiektów handlowych w Polsce, zmianę zachowania konsumentów oraz rozkwit zakupów lokalnych, na celowniku inwestorów w kolejnych miesiącach pozostaną parki handlowe i centra codziennych zakupów, jako aktywa o największej płynności.

Mateusz Skubiszewski, Dyrektor Działu Rynków Kapitałowych, BNP Paribas Real Estate Poland.

Źródło: BNP Paribas Real Estate Poland.

Inwestorzy i najemcy uważni. Na boom na rynku biurowym jeszcze poczekamy

Mikołaj Laskowski
Oczekiwany przez wielu ekspertów powrót do normalności na rynku biurowym w Warszawie nie miał jeszcze miejsca. W pierwszych miesiącach 2021 r. na rynku stołecznym wynajęto 109 tys. m kw. powierzchni biurowej, czyli ok. 20% mniej niż w analogicznym okresie 2020 r. Skutki trwającej już rok pandemii są zauważalne i przejawiają się choćby niższą aktywnością deweloperów, którzy wstrzymują się z rozpoczęciem nowych projektów. Dla większości najemców kluczowym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji o najmie powierzchni pozostaje elastyczność (zarówno w kontekście okresu najmu, podnajmu w trakcie obowiązywania umowy, jak i możliwości rezygnacji z części powierzchni lub jej powiększenia w przypadku zaistnienia takiej potrzeby).

W I kwartale 2021 roku na stołeczny rynek dostarczono około 167 tys. m kw. nowoczesnej powierzchni biurowej w ośmiu nowych projektach. W rezultacie całkowita podaż nowoczesnych zasobów biurowych w stolicy przekroczyła poziom 6 mln m kw. Do największych inwestycji dostarczonych na rynek w tym okresie były: Skyliner, zrealizowany przez Karimpol (48,5 tys. m kw.) oraz kolejny etap Generation Park Y – wieża (44,2 tys. mkw.), zrealizowany przez Skanska Property Poland. Obie inwestycje powiększyły istniejące zasoby biurowe strefy Centrum. Ponadto pozwolenie na użytkowanie otrzymały: Forest Kampus (19,7 tys. mkw., w strefie Centrum), kolejne dwa budynki (M oraz N) kompleksu Koneser (17,7 tys. mkw., w strefie Wschód), II etap kompleksu Moje Miejsce (15,2 tys. mkw., w strefie Mokotów), X20 (13,7 tys. mkw., w strefie Mokotów) oraz pierwszy budynek kompleksu Baletowa Business Park (8 tys. mkw., w korytarzu Puławskiej).

Boom deweloperski w sektorze biurowym obserwowany od kilku lat w czasie pandemii zwolnił. Sytuacja w I kwartale charakteryzowała się zachowawczą aktywnością zarówno deweloperów, jak i najemców. Ci pierwsi ponownie analizowali decyzję o rozpoczęciu nowych inwestycji lub analizują nadal scenariusz oddalenia w czasie ich rozpoczęcia – w okresie od stycznia do końca marca 2021 r. nie rozpoczęto budowy żadnego projektu biurowego w stolicy. Wolumen powierzchni w budowie jest obecnie najniższy od dekady – 430 tys. m kw., z czego około połowa zasobów ma zostać dostarczona na rynek do końca tego roku. Najemcy natomiast uważnie obserwowali rynek oraz sytuację we własnych organizacjach. Analizowane były aspekty wdrożenia modelu pracy hybrydowej. Każda z firm podejmuje indywidualne decyzje po przeprowadzeniu własnych wnikliwych analiz bieżącej oraz przyszłej sytuacji organizacji. Dziś praca ta przynosi efekt, widzimy coraz więcej konkretnych rozwiązań planowanych przez najemców, a tym samym idące za tym decyzje co do przyszłości własnych powierzchni biurowych.

Mikołaj Laskowski, Head of Office Agency, BNP Paribas Real Estate Poland

Wzrost podaży w I kwartale idzie w parze z mniejszą aktywnością najemców, którzy wynajęli 109 tys. m kw. powierzchni. W porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku oznacza to spadek o 21% i jest to najniższa kwartalna wartość na przestrzeni ostatnich lat. Największym zainteresowaniem najemców w I kwartale 2021 roku cieszyły się strefy Mokotów oraz Centrum. W strukturze popytu w okresie od stycznia do końca marca 2021 roku najwyższy udział przypadł nowym umowom – 66% (włączając 11%, które stanowiły umowy przednajmu). Renegocjacje i przedłużenia obowiązujących kontraktów odpowiadały za 32% zarejestrowanego popytu, a ekspansje – 2%. Do największych transakcji najmu w tym kwartale należały: umowa przednajmu Zarządu Transportu Miejskiego w Fabryce PZO na 9800 m kw., renegocjacja umowy na 7500 m kw. przez Credit Suisse w Atrium 2 oraz odnowienie umowy przez Royal Bank of Scotland na 5700 m kw. w Wiśniowy Business Park. Najbardziej aktywne sektory w Warszawie to usługi finansowe, produkcja oraz usługi konsumenckie.

Absorpcja powierzchni biurowej w I kwartale 2021 r. spadła o ponad 60% w porównaniu z poprzednim kwartałem i wynosi obecnie 22 600 m kw., co potwierdza mocną pozycję warszawskiego rynku. Jednocześnie możemy zauważyć mniejszą dynamikę przyrostu ofert podnajmu, których aktualnie w Warszawie jest około 120 tys. m kw.

Klaudia Okoń, Konsultant, BNP Paribas Real Estate Poland

W I kwartale tego roku poziom pustostanów wzrósł do 11,4% (12,2% w strefach centralnych i 10,9% poza centrum). W ciągu kwartału współczynnik pustostanów w Warszawie wzrósł o 1,5 p.p., natomiast w ciągu roku, czyli w okresie trwania pandemii, aż o 3,9 p.p. Największy wzrost współczynnika odnotowano w strefach centralnych, co bezpośrednio skorelowane jest z wysokim wolumenem nowej podaży w tym obszarze. W sumie w stolicy dostępnych jest ponad 691 tys. m kw. biur.
Stawki czynszów w Warszawie wahają się od 16,75 do 22 EUR m kw. na miesiąc. W lokalizacjach poza centrum ten koszt spada do 12,5-14,5 EUR m kw. miesięcznie, natomiast w najlepszych centralnych lokalizacjach czynsz waha się od 22,5 do 24,5 EUR m kw. za miesiąc. W centralnych lokalizacjach można zauważyć niewielkie korekty czynszu, sięgające 0,5 EUR, porównując z poprzednim kwartałem.

Bieżący rok będzie stał pod znakiem powrotu pracowników do biur. Przed branżą biurową stoi wyzwanie polegające na ponownym rozpoczęciu pracy w przestrzeniach biurowych. To co było oczywiste przez ostatnie 25 lat, czyli praca w biurze, dziś zyskuje nowy wymiar. Hybrydowy model pracy, który zapowiada wiele firm, umożliwi rozgęszczenie stanowisk pracy w biurach. Dzięki temu pracownik zyska przestrzeń do bardziej komfortowej i cichej pracy, dostosowanej do jego zadań, zapewniając jednocześnie bezpieczny dystans. Praca w biurze stworzy również nowe warunki do współpracy zespołowej i pracy kreatywnej oraz do mniej formalnych interakcji między pracownikami jakich nam wszystkim tak bardzo brakuje.

Agnieszka Żygieło, Senior Consultant, BNP Paribas Real Estate Poland.

Źródło: BNP Paribas Real Estate Poland.

Do jakich miejsc wrócą najchętniej mieszkańcy Wrocławia po zniesieniu obostrzeń?

1200x628_jakdojade_powroty_press_2
Jakdojade partnerem powrotów – marka zleciła badania związane z odmrażaniem gospodarki i powrotami do „normalności”.

Wrocławianie chcą powrotu na Rynek i jego okolice, do Zoo i Aquaparku oraz na Wyspę Słodową. Brakuje im swobodnego korzystania z pubów i restauracji, spotkań z przyjaciółmi bez ograniczeń oraz korzystania z dóbr kultury i wyjazdów turystycznych. W badaniu przeprowadzonym na zlecenie Jakdojade sprawdzono, do czego chcą wrócić mieszkańcy największych miast Polski i jak pandemia zmieniła ich dotychczasowe nawyki. W ujęciu całościowym Polacy chcieliby wrócić do przemieszczania się bez maseczek. Spotkań z rodziną bez ograniczeń najbardziej brakuje osobom powyżej 65 roku życia. Z kolei osoby w wieku 25 – 34 lat najbardziej chciałyby wrócić do restauracji i pubów. Wyniki pokazują, że 30% Polaków zrezygnowało lub rzadziej korzysta z komunikacji miejskiej w trakcie pandemii, natomiast jak podaje firma – sprzedaż biletów w jej aplikacji wzrosła o 33,71% w porównaniu z 2019 rokiem.

W marcu 2020 roku ogłoszono w Polsce stan zagrożenia epidemicznego spowodowany wirusem COVID-19. Od tego czasu wielokrotnie wprowadzano i znoszono różne restrykcje, a w naszej codzienności na stałe zagościł reżim sanitarny. Powolne odmrażanie gospodarki to dobry pretekst do podsumowania kondycji i tęsknot Polaków. Badanie zlecone zostało przez Jakdojade – aplikację mobilną i serwis internetowy służący do kompleksowego planowania podróży komunikacją miejską.
Jak wynika z raportu, przemieszczania się bez maseczek chce aż 81% kobiet i 70% mężczyzn. Również więcej kobiet (71%) chce powrotu do osobistych wizyt lekarskich oraz do nauki stacjonarnej w szkole i na uczelni (18%). Takich różnic badanie wskazuje więcej – mężczyźni chętniej wróciliby do udziału w meczach i wydarzeniach sportowych, kobiety zaś w festiwalach, koncertach i targach gastronomicznych. 20% procent Polaków tęskni do swobodnej celebracji wydarzeń religijnych, zaś 44% badanych chce swobodnego korzystania z galerii handlowych. Co ciekawe, tylko 7% ankietowanych chce powrotu do biura i pracy stacjonarnej.

W obszarze emocji najmniej Polakom brakuje gwaru w pracy, złapania za rękę na randce, a najbardziej poczucia bezpieczeństwa (49%) i odwiedzin u kogoś w domu (40%). Znaczenie mają także drobne gesty – do podawania ręki na przywitanie tęskni 41% respondentów, a do uśmiechania się do przechodniów aż 33%. Nie dziwi fakt, że osobom po 65 roku życia najbardziej ze wszystkich badanych brakuje przytulania bliskich. To właśnie ta grupa przez większość pandemii była najbardziej zagrożona i tym samym odizolowana od bliskich.

W badaniu zapytano również, do których miejsc najbardziej chcą wrócić mieszkańcy największych polskich miast. Najczęściej wskazywano starówki, rynki i okolice, czyli miejsca, które przed pandemią tętniły życiem. Pytanie zadano mieszkańcom Warszawy, Wrocławia, Katowic, Trójmiasta, Lublina, Łodzi, Krakowa, Poznania, Szczecina, Bydgoszczy i Torunia.

– Przygotowany na zlecenie Jakdojade raport odzwierciedla aktualną sytuację społeczną, w której wielu z utęsknieniem czeka na moment, kiedy będzie można wrócić do dawnego stylu życia, bez ograniczeń. Jakdojade chce towarzyszyć Polakom w powrotach do normalności i do ich ulubionych miejsc tak, jak robiliśmy to dotychczas – mówi Bartosz Burek CEO Jakdojade. – Najważniejsze jest dla nas zapewnienie wsparcia w bezpiecznych dojazdach do pracy, uczelni, wszędzie tam, gdzie Polacy podróżują. W trosce o naszych użytkowników parę tygodni po rozpoczęciu pandemii wprowadziliśmy w aplikacji funkcję pokazującą natężenie ruchu na przystankach, która w połączeniu z możliwością zakupu biletów przez aplikację ułatwia zachowanie bezpiecznego dystansu społecznego między pasażerami – dodaje Bartosz Burek.

Nowym sposobem spędzania czasu w dobie pandemii stało się spacerowanie. 1/4 ankietowanych deklaruje, że częściej niż przed pandemią chodzi pieszo lub spaceruje. Po zniesieniu ograniczeń Polacy chcą utrzymać ten trend: mieć większy kontakt z naturą, spędzać więcej czasu na powietrzu i prowadzić zdrowy tryb życia, 1/3 z nich deklaruje także chęć powrotu do siłowni.

Jak zmieniły się nawyki związane z transportem?

Jakdojade zauważa, że zmieniły się nawyki związane z transportem. Badanie pokazuje, że do swobodnego korzystania z transportu publicznego chce wrócić 29% ankietowanych. Mimo, że liczba użytkowników komunikacji miejskiej spadła w 2020 r. (22% Polaków korzysta z niej rzadziej, a 8% całkowicie zrezygnowało), to mocno wzrósł rynek zakupów biletów mobilnych, co może wynikać z faktu, że pasażerowie poszukują bezkontaktowych sposobów ich zakupu. Jak podaje Jakdojade – sprzedaż biletów w tej aplikacji wzrosła o 33,71% w porównaniu z 2019 rokiem.
Bilety przez aplikację mobilną najczęściej kupują mieszkańcy Szczecina i Torunia (49% ankietowanych) oraz Poznania (45%) i Trójmiasta (43%). W automatach biletowych bilety najczęściej kupują mieszkańcy Wrocławia (73%), Łodzi (70%) i Lublina (68%).

Raport na zlecenie Jakdojade przygotowała firma badawcza Norstat. Badanie ilościowe metodą CAWI, przeprowadzono na przełomie lutego i marca br. na reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków (18+) oraz wśród mieszkańców wybranych miast, a jego wyniki wykorzystane są w kampanii promocyjnej: Jakdojade Partner Powrotów.
Jakdojade to pierwszy w Polsce serwis internetowy i aplikacja mobilna służąca do kompleksowego planowania podróży komunikacją miejską. Aplikacja dostępna jest w ponad 40 miastach, oferuje rozbudowaną wyszukiwarkę połączeń oraz rozkłady jazdy linii tramwajowych, autobusowych, metra i kolei miejskich. W największych polskich miastach Jakdojade zapewnia także możliwość bezkontaktowego zakupu biletu na przejazd komunikacją miejską oraz monitorowanie opóźnień pojazdów w czasie rzeczywistym.
Norstat to skandynawski lider w segmencie badań rynkowych zlokalizowany w 12 największych rynkach europejskich, m.in. w Polsce. Oferuje rzetelne zbieranie danych, stosując całe spektrum technik badawczych, takich jak: wywiady telefoniczne, ankiety online, badania mobilne i pasywne rozwiązania pomiarowe.

Źródło: Jakdojade.

Cios w najemców centrów handlowych. Rząd obiecał obniżkę czynszów o 80%, ale…. w przypadku kolejnych lockdownów

Diana Kalita - Knapczyk
Cios w najemców centrów handlowych. Rząd obiecał obniżkę czynszów o 80%, ale…. w przypadku kolejnych lockdownów. Zgodnie z projektem teraz najemcy nie mogą liczyć na obniżkę czynszów.

Spis treści:
Prawo nie działa wstecz
Zbliżają się wakacje parlamentarne
Płać albo przedłuż najem na kolejne pół roku

Miesiąc temu gruchnęła wiadomość, która wstrząsnęła branżą nieruchomości komercyjnych. Rząd pracuje nad przepisami, które mają obniżyć czynsze w galeriach handlowych za okresy lockdownu! Obniżka miała być spora, bo aż o 80%. Miała też dotyczyć każdego okresu, w którym centra były zamknięte. Co więcej, po każdym lockdownie najemcy mieli jeszcze przez 3 kolejne miesiące płacić czynsze niższe o połowę. O połowę! Nie ma się co dziwić, że emocje sięgnęły zenitu. Najbardziej przezorni najemcy od razu przestali regulować należności. Polska Rada Centrów Handlowych zdążyła zagrozić Skarbowi Państwa pozwem o odszkodowanie. Polskie Stowarzyszenie Najemców Powierzchni Handlowych – widząc, że przeciwnik słania się na nogach i krwawi – taktownie odnotowało, że nowelizacja „idzie w dobrym kierunku”. Tymczasem, przedwczoraj na stronie internetowej KPRM ukazał się zarys nowych przepisów. I po raz kolejny okazało się, że cała sytuacja była tylko burzą w szklance wody. Żadnej obniżki najprawdopodobniej nie będzie – tak bowiem wynika z zapowiedzi – ocenia mec. Diana Kalita – Knapczyk z kancelarii prawnej Causa Finita.

Prawo nie działa wstecz

Autorzy informacji o projekcie nowych przepisów są niezwykle oszczędni w słowach. Zasady obniżki czynszów udało im się streścić w dwóch zaledwie punktach. Niemniej, aż 4 razy zdecydowali się użyć sformułowania: „od dnia wejścia w życie nowelizacji”. Dlaczego takie słowa zostały powtórzone aż 4 razy i użyte akurat w tym kontekście? Ano dlatego, że obniżki czynszów dotyczyć będą przyszłych lockdownów. Nie tych, które były! Wydaje się, że w nocie użyto tych słów celowo, by nie pozostawić tu ani cienia wątpliwości.

Branża czuje się teraz trochę jak ten nieszczęsny student. Uczył się pilnie astronomii, a pod koniec roku dowiedział się, że już od 3 lat nie ma jej w wykazie zajęć. Pierwsza informacja prasowa na temat obniżek czynszów rozpaliła umysły. Niemniej, oceniając sprawy rozsądnie, prawo nie działa przecież wstecz. Jeżeli obywatele nabyli już jakieś uprawnienia, nie można im ich odebrać w drodze ustawy. Oczywiście, niektórzy myśleli, że w tym konkretnym przypadku tak właśnie będzie. W końcu ustawodawca ma ostatnio dość „praktyczne” podejście do stanowionego prawa. Na wiele kwestii po prostu przymyka oko. Niemniej, pozbawienie zagranicznych właścicieli centrów handlowych czynszów najmu, które stały się już wymagalne, stanowiłoby pogwałcenie wielu umów międzynarodowych. Naraziłoby Polskę na utratę zaufania i pozwy arbitrażowe.

Zbliżają się wakacje parlamentarne

Dlatego uprawnienie do obniżenia czynszu przysługiwać będą najemcom dopiero po wejściu w życie nowych przepisów. Nie jest jednak na razie jasne, kiedy miałoby to w ogóle nastąpić. Najbliższe posiedzenie Sejmu zaplanowane jest na 19-20 maja 2021 r. Zakładając, że posłowie uchwalą na nim obniżki czynszów, nowe przepisy muszą jeszcze trafić do Senatu. Na dzień dzisiejszy nie ma zaś wyznaczonego terminu 25 posiedzenia Izby Wyższej. A jest to najbliższe posiedzenie, na którym Senat mógłby zaaprobować tą nowelizację. Jeżeli Senatorowie nie udadzą się na wakacje parlamentarne, a do nowych przepisów nie będzie uwag, przy odrobinie szczęścia mają one szansę trafić na biurko Prezydenta jeszcze w lipcu. W najlepszym razie wejdą więc w życie na przełomie sierpnia i września, a więc 21 dni od daty publikacji w Dzienniku Ustaw.

I jeżeli centra handlowe będą wtedy zamknięte, czynsze najmu zostaną obniżone o 80%. „Od dnia wejścia w życie nowelizacji”. Jeżeli oczywiście centra handlowe będą wtedy zamknięte.

Płać albo przedłuż najem na kolejne pół roku

Nie ulega bowiem wątpliwości, że trend jest dokładnie odwrotny. Po aktualnym lockdownie Rząd otwiera galerie handlowe. W reżimie sanitarnym ma to nastąpić już 4 maja. W braku nowych przepisów, obowiązują zaś te „stare”. Oznacza to, że najemcy mają dobrze znany wybór. Albo znów zapłacą cały czynsz za okres lockdownu, albo po raz kolejny przedłużą najem o pół roku. Co więcej, pomimo złowieszczych min urzędników Ministerstwa Zdrowia podczas codziennych konferencji prasowych, jest mało prawdopodobne, by zakaz handlu jeszcze kiedykolwiek powrócił. Rząd gospodarkę odmraża. Zaszczepionych na COVID-19 jest już prawie 10 milionów Polaków. Tempo szczepień z dnia na dzień rośnie, zaś liczba zakażonych – spada.

Czekamy zatem na projekt ustawy. Wszystko jednak wskazuje na to, że nowe przepisy nie będą mieć żadnego praktycznego znaczenia. Znowu wiele hałasu o nic.

Autor: mec. Diana Kalita – Knapczyk z kancelarii prawnej Causa Finita.

Sescom: Ożywienie w branży FM

analiza
Europa budzi się z kontraktowego letargu związanego z handlowymi lockdownami. Jak zauważa firma Sescom, spółka technologiczna działająca w obszarze usług Facility Management, rynek FM ma się dobrze, a jego potencjał cały czas rośnie. Do grona partnerów Sescom dołączyła właśnie marka New Balance.

Sescom podpisuje kolejne kontrakty z międzynarodowymi brandami działającymi w branży retail zarówno w Polsce, jak i zagranicą. Rośnie również liczba prac realizowanych przez polską spółkę, co przekłada się na wzrost przychodów. Według ostatnich opublikowanych przez Sescom danych, sprzedaż w marcu była wyższa o 31% wobec tego samego miesiąca w poprzednim roku oraz o 56% względem tegorocznego lutego. W wyniku finalnych rozmów z kolejnymi potencjalnymi klientami z obszaru retail z Polski i Europy, łączna wartość kontraktów Sescom może powiększyć się jeszcze w I połowie tego roku o kolejne 6-8 mln zł rocznie.
W ostatnich dniach klientem Sescom został New Balance, a zakres współpracy obejmie obsługę FM sieci w Holandii, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Włoszech, Niemczech, Francji, Belgii oraz Austrii.
New Balance to amerykańska firma ze 115-letnią tradycją, która jest obecnie jedną z najpopularniejszych marek obuwia sportowego na świecie. Początkowo firma produkowała wkładki do butów, by po 30 latach istnienia stworzyć pierwsze profesjonalne buty do biegania. New Balance z roku na rok nieustannie poszerza swój asortyment o nowe propozycje obuwnicze oraz odzież i akcesoria sportowe i lifestylowe.
W wyniku finalnych rozmów z kolejnymi potencjalnymi klientami z obszaru retail z Polski i Europy, łączna wartość kontraktów Sescom może powiększyć się jeszcze w I połowie tego roku o kolejne 6-8 mln zł rocznie.

Wraz z postępem technologicznym FM nie może stać z boku – musi aktywnie wspierać biznes i odpowiadać na aktualne trendy. Ważne, żeby wykorzystując technologie, dostarczać wartość odpowiadającą na potrzeby klientów w zmieniającym się otoczeniu. Podstawa, to zapewnienie stałego sprawnego funkcjonowania, dostarczenie narzędzi i wiedzy do lepszego kontrolowania biznesu, wzrostu efektywności (w tym energetycznej) i obniżenia kosztów. To przewidywanie zdarzeń czy awarii, zanim wystąpią, tak by nie dać się im zaskoczyć. Cieszy nas fakt, że kolejna globalna firma – New Balance, dołącza do grona naszych klientów, tym samym dając wyraz, że dopasowane usługi Sescom najlepiej odpowiadają na potrzeby FM firmy.

Sławomir Halbryt, prezes Sescom S.A.

W ramach zarządzania obsługą techniczną obiektów należących do New Balance Sescom został wykonawcą generalnym serwisu będzie w pełni koordynował projekt. Zajmie się konserwacją instalacji HVAC i elektrycznych, a także drzwi i rolet automatycznych. Do zadań firmy będzie również należało utrzymanie sprzętu przeciwpożarowego i usługi ogólnobudowlane – co za tym idzie zapewnienie komfortu i bezpieczeństwa osób przebywających w sklepach New Balance.

Podejmując współpracę z klientem zawsze skupiamy się na jego indywidualnych potrzebach. Nasz system informatyczny SES Support pozwala na zarządzanie całym procesem – od przyjęcia zgłoszenia, przez planowanie i koordynowanie działań, komunikację, po raportowanie i analizę danych. Takie rozwiązanie wraz z wersją mobilną SES Mobile zastosujemy również we współpracy z New Balance. Pozwoli nam to na pełną kontrolę zgłaszanych prac oraz stały monitoring postępów ich realizacji.

Sławomir Halbryt, prezes Sescom S.A.

Usługi wsparcia realizowane przez FM są niezbędne dla efektywnego prowadzenia działalności we wszystkich organizacjach, niezależnie od branży i wielkości przedsiębiorstwa. Sescom wg najnowszego raportu prezentowanego przez Polską Radę Facility Management* jest jednym z największych dostawców z rynku usług technicznego FM w Polsce. Jak czytamy w raporcie, całkowita wartość rynku usług FM w Polsce w 2019 r. została oszacowana na 117,5 mld PLN,w tym usługi zlecane na zewnątrz, to 48,2 mld PLN, co pokazuje skalę branży.

Jesteśmy przygotowani na wyzwania, z jakimi będą mierzyć się nasi klienci. Wspieramy Facility Management dostarczając usługi serwisu technicznego oraz nowatorskie rozwiązania technologiczne. Indywidualnie zaprojektowane rozwiązania zapewniają nie tylko obsługę obiektów jeśli chodzi sprawność techniczną, ale również zapewniamy wzrost efektywności energetycznej i optymalizację procesów operacyjnych i pomocniczych, w oparciu o loT, RFID, a w niedalekiej przyszłości o xG, czy AI i ML w procesie Data Driven.

Sławomir Halbryt, prezes Sescom S.A.

*raport „Polski rynek usług FM”

Źródło: Sescom S.A.

Jak pandemia popchnęła e-commerce o kilka lat do przodu?

volkan-olmez-73767-unsplash
Kiedy podczas pierwszego lockdownu wszyscy zamykaliśmy się w domach a cały świat jakby zwolnił, e-commerce wchodził właśnie na najwyższe obroty. I o ile można było się spodziewać, że sklepy internetowe będą przeżywały hossę, o tyle niespodziewaną gwiazdą stały się nowe rozwiązania fintech. Pomiędzy wizją zawrotnego tempa platform zakupowych a szerokim oknem sprzedażowym pojawiła się luka, która wymusiła wprowadzenie nowych rozwiązań i wykreowanie zachęcających benefitów w zakresie płatności. Po wiośnie w e-commerce idzie lato dla fintechu?

Spis treści:
Portfel w smartfonie
Co, jeśli nie przelew i gotówka?
Jak to robią na świecie?

Portfel w smartfonie
2020 był zdecydowanie rokiem e-commerce. Podczas, gdy byliśmy zmuszeni zrezygnować z wycieczek do centrów handlowych, sklepów budowlano-remontowych czy nawet spożywczych, wcale nie zamierzaliśmy rezygnować z zakupów. Nie trzeba było wprawnych prognostów, aby przewidzieć, że zyskają sklepy internetowe, i to tam przeniesiemy swoje pieniądze i czas. Po roku możemy jednak wysunąć pierwsze wnioski. A wnioski jednoznacznie prowadzą do tego, że online zostanie z nami na dłużej, a sam e-commerce zyskał na pandemii kilka dobrych lat. W międzyczasie na GPW zadebiutowały Allegro oraz Answear, a w Polsce pojawił się Amazon. Aby nadążyć za tempem zmian, musiały przyspieszyć też płatności online, które diametralnie się zmieniły w ostatnich latach. Czy w takim razie możemy jeszcze spodziewać się rewolucji?

– „Rewolucja” to zdecydowanie za duże słowo – choć pandemia sprawiła, że częściej robimy zakupy w internecie i coraz lepiej orientujemy się w możliwościach, jakie daje nam cyfrowa obecność, to nadal jest to stopniowy rozwój. Jesteśmy już na takim poziomie technologicznym, że trudno nagle zrewolucjonizować rynek. W tej chwili bardzo ważne jest bezpieczeństwo, zaufanie do e-commerce – mówi Paweł Działak, CEO operatora płatności Tpay – Aż 90% internautów w naszym badaniu z SW Research wskazało, że podczas płacenia online to właśnie bezpieczeństwo transakcji jest dla nich niezwykle ważne. Wybór operatora płatności, dbałość o wszystkie elementy finalizacji zakupów online to aktualnie bardzo ważne zagadnienie dla e-sprzedawców, całej branży – dodaje.

Podobne zdanie ma Jacek Zientkiewicz, Dyrektor ds. Rozwoju Biznesu w Shoper – Nie rewolucja, a ewolucja. Patrząc na ostatnie lata rozwoju branży e-commerce i płatności online widać, jak bardzo poszły one do przodu. Bezgotówkowe i szybkie systemy płatności, pozwalające na zakupy robione niemal w dwa kliknięcia, są dziś oczekiwanym standardem w nowoczesnych sklepach online. Ta rewolucja dzieje się więc od lat. To, co nas z kolei czeka w najbliższej przyszłości, to dalszy rozwój intuicyjnych i dedykowanych urządzeniom mobilnym płatności.

Nowe rozwiązania finansowo-technologiczne zdają się już od pewnego czasu na dobre rozgaszczać wśród polskich konsumentów. Młodzi systematycznie rozstają się z gotówką już od kilku lat – zmieniają się tylko metody, które zresztą bardzo ochoczo testują. Do tych starszych szlaki przetarły m.in. rekomendacje Ministra Zdrowia w zakresie zagrożeń płynących z posługiwania się fizycznym pieniądzem i jest duża szansa na to, że nie wrócą już oni do starych przyzwyczajeń.

– Europejczycy, w tym Polacy, dość szybko przyzwyczajają się do nowych metod płatności. Na koniec września 2020 ponad 80% płatności kartami odbywało się zbliżeniowo. Użycie aplikacji fintechowych wzrosło w pandemii o 72%. W Szwecji transakcje gotówkowe stanowią 1% transakcji – mówi Maria Bogajewska, prezes Arena.pl.

Co, jeśli nie przelew i gotówka?
Kto więc zajął miejsce po transakcjach gotówkowych? Niekwestionowanym liderem zestawienia jest BLiK.
– Polacy w 2020 pokochali BLiKa. Ta metoda płatności wykorzystywana jest przez klientów sklepów online chętniej niż karta płatnicza. W Q2 2020 Polacy skorzystali z tej metody 73 mln razy. Rok wcześniej było to 29,8 mln razy. Jest to kolejny przykład, że absorbcja nowych technlogii, w tym metod płatności w Polsce przebiega bardzo sprawnie. Ciągle jednak dominującą metodą płatności jest pay-by-link, z którego korzysta 35% klientów sklepów online – mówi Maria Bogajewska. Podobne spostrzeżenia ma Jacek Zientkiewicz: W sklepach internetowych Shoper sukcesywnie wzrasta popularność płatności za pomocą systemu BLiK, klienci mogą też korzystać z szybkich płatności Google Pay, a także odroczonych płatności, dzięki którym z zapłatą za towar można się wstrzymać aż do 30 dni po zakupie. Na początku 2021 roku udostępniliśmy dla wszystkich sklepów pracujących na oprogramowaniu Shoper nową usługę PayPo, która umożliwia szybki i bezpieczny sposób zapłaty za zakupy w sklepach bez konieczności logowania do banku lub podawania numeru karty przy finalizowaniu transakcji. To kolejny krok ku wygodnym i bezpiecznym zakupom przyszłości.

– Ciekawym zagadnieniem są też płatności za pobraniem. Z naszego badania z SW Reasearch wynika, że 16% badanych internautów chętnie korzysta z tego sposobu płatności. Ci, którzy nadal wybierają płatność za pobraniem, nie zawsze chcą jednak korzystać z gotówki. Z myślą o takich klientach wprowadziliśmy BliK u kurierów InPost i GLS. Dzięki temu za pobraniem można płacić bezpiecznie, wystarczy podać kurierowi kod BLiK i zaakceptować transakcję na swoim smartfonie – kończy Paweł Działak.

Jak to robią na świecie?
E-commerce i fintech zaczęły zacieśniać więzy, jednak cały czas pozostaje na tym polu duża luka, którą należy zagospodarować. Pierwszym sygnałem, który wskazuje na nowy trend, są na pewno partnerstwa, jakie zawiązują się pomiędzy bankami a podmiotami skupionymi wokół e-commerce. Jednym z przykładów jest Arena.pl – Arena w 2021 roku przeprowadziła pierwszy etap kampanii promocyjnej wspólnie z PKO BP. Wdrożyliśmy opcję szybkiego zakupu na platformie metodą iPKO. Ku naszemu zaskoczeniu okazało się, że w ten sposób opłacono 10% transakcji w okresie od stycznia do marca 2021 roku. To dało nam do myślenia i skłoniło do tego, aby zastanowić się nad tym jak może wyglądać współpraca pomiędzy bankiem a platformą e-commerce. Z naszego punktu widzenia korzyści są oczywiste dla wszystkich stron, w szczególności zaś dla osób kupujących w internecie. Mogą oni bowiem liczyć na dedykowane oferty. Z jednej strony to specjalnie przygotowane promocje na produkty wchodzące w skład oferty platformy handlowej. Z drugiej to usługi finansowe umożliwiające zakup produktu, np. z odroczonym terminem płatności. Do tego szybkie i bezpieczne metody płatności oferowane bezpośrednio przez bank. W ten sposób tworzymy naturalny ekosystem. Produkty zawarte w ofercie platformy e-commerce są nabywane przez konsumenta z jego środków z wykorzystaniem bezpiecznych i szybkich transakcje bez dodatkowych pośredników – mówi Prezes spółki.
Kolejnym podmiotem jest Tpay. Jak mówi Paweł Działak: My również zauważyliśmy znacznie większe zainteresowanie płatnościami online, a patrząc już zupełnie praktycznie – poszukiwania przez e-sprzedawców rozwiązań, które pomogą im zdobyć zaufanie internautów czy zwiększyć wartość koszyków. Myślę, że świetnym przykładem potwierdzającym duże znaczenie handlu e-commerce w zwiększaniu udziału w rynku jest pierwsza na rynku strategiczna współpraca banku i krajowej instytucji płatniczej w zakresie płatniczych rozwiązań, która będzie wspierać firmy w wejściu do tego świata. Tpay wspólnie z Pekao SA zamierza wykorzystać synergie między naszymi firmami i dać klientom nowe narzędzia i narzędzia wspomagające rozwój ich biznesów.

Czy więc polski rynek czeka przewrót? Całkiem możliwe, chociaż pewnie będzie to stopniowy proces. Przykładem, który na innych rynkach zdał już egzamin funkcjonalności ze współpracy pomiędzy e-commerce a bankiem jest Rakuten.

Rakuten Bank z powodzeniem rozwija swój innowacyjny model biznesowy w Japonii. ‘All in one stop’ pozwala rezerwować podróże, kupować ubezpieczenia i dokonywać inwestycji. Tamtejsi klienci dokonując zakupów na platformie zakupowej Rakuten i dokonując płatności kartą banku Rakuten, nagradzani są punktami, które mogą wykorzystać na platformie podczas kolejnej wizyty. Model ten wykorzystywany jest w e-commerce od dawna – Rakuten zwyczajnie stworzył twist, dzięki któremu był w stanie zbudować niezależny ekosystem zakupowy, płatniczy i bankowy.
– Chyba najbardziej znanym przykładem “bankowej” platformy e-commerce jest Rakuten. To “Japoński Amazon”. Oferuje szeroki asortyment produktów oraz usługi finansowe i cyfrowe. 27% japońskiego rynku e-commerce jest w rękach Rakuten. Firma posiada 1,3 mld użytkowników na całym świecie i wygenerowała 139 mld dolarów w 2018 roku. Rakuten to nie tylko platforma handlowa, to równocześnie bank. Mickey Mikitani (Rakuten CEO) forsuje idee biznesu, gdzie nie ma znaczenia gdzie się logujesz – do banku czy na platformę handlową. Jedno logowanie powinno zapewniać zaspokojenie dowolnej potrzeby, tzn zakupu produktu lub płacenie za niego. W tym miejscu warto zaznaczyć, że prawie 13% akcji Rakuten jest w rękach banków z USA oraz Japonii – komentuje Maria Bogajewska.

Kolejnym obiecującym przystankiem japońskiego giganta miały być Stany Zjednoczone. Chociaż platforma działa tam z powodzeniem, to jednak model biznesowy musiał zostać delikatnie zmodyfikowany – amerykańscy konsumenci mogą aktualnie liczyć na zwrot w postaci czeków czy PayPal. Dlaczego? Otóż amerykańskie banki podchodzą do japońskiego modelu z wielką niechęcią i ze wszystkich sił starają się zablokować implementację modelu japońskiego. Rakuten obecnie nie ma licencji bankowej, i nie zapowiada się na zmianę w tej kwestii – wg amerykańskiego prawa firmy komercyjne nie mogą angażować się w bankowość. Czy jednak tylko to jest jest przyczyną niechęci amerykańskich instytucji finansowych? Drzwi uchylone przez Rakutena mógłby wykorzystać inny e-commercowy gigant – Amazon – największa platforma e-commerce na świecie. To z kolei byłby kamień milowy dla handlu online na całym świecie. Biorąc pod uwagę niedawne wejście Amazona do Polski można mieć nadzieję, że takie rozwiązanie zawita niedługo i na naszym podwórku. Ale czy polski konsument jest dobrym targetem?

– Czy ekosystem oparty na synergii banku i platformy e-commerce przyjąłby się w Polsce? Patrząc na to w jaki sposób Polacy przyswajają innowacje, w tym usługi płatnicze, jest to całkiem prawdopodobne. Równocześnie same banki powinny szukać nowych kierunków rozwoju, ponieważ coraz częściej mówi się o tym, że bankowość w obecnej postaci nie ma racji bytu w dłuższej perspektywie. Wtóruje temu Bill Gates, który w 1994 powiedział: “Banking is necessary, banks are not” przewidując, że 20 lat później na rynku zaczną pojawiać się fintechy – kończy Bogajewska.
Czego więc mogą spodziewać się klienci i jak dalszy lockdown wpłynie na rozwój handlu online? Na pewno czekają nas nowości. Zmiany są nieuniknione, a pandemia tylko uwydatniła archaiczność niektórych rozwiązań. Pozostaje trzymać kciuki za korzyści, które ten twist wygeneruje dla konsumentów.

mat.pras.

Ozusowanie umów cywilnoprawnych – zwiększy bezrobocie czy szarą strefę?

Finiata_inforgrafika_ZUS

Od 1 stycznia br. wszedł w życie obowiązek zgłaszania umów o dzieło do ZUS. Jak się okazało był to pierwszy krok mający na celu wprowadzenie obowiązkowych składek na ubezpieczenia zdrowotne i społeczne. 89,2 proc. pracodawców jest temu przeciwnych, ponieważ zmiana zamiast korzyści dla państwa może podnieść poziom bezrobocia lub zwiększyć szarą strefę.

Przedłużający się lockdown i ograniczenie funkcjonowania części gospodarki sprawiły, że wiele firm jest w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Najgorsza sytuacja występuje w branży HoReCa, gdzie aż  96,7 proc. przedsiębiorstw wskazuje na poważne lub zagrażające stabilności firmy negatywne skutki pandemii. Trudna sytuacja zauważalna jest również wśród firm handlowych, szczególnie z branży tekstyliów, odzieży i obuwia, gdzie 84,1 proc. przedsiębiorców wskazuje na problemy. Niepokojące jest to, że sektory handlu i usług przed pandemią zapewniały w sumie 54 proc. miejsc pracy w małych i średnich przedsiębiorstwach w Polsce. Przez ostatni rok ta liczba znacząco się zmniejszyła, a proponowane przez rząd zmiany w księgowości mogą jeszcze pogłębić problem.
Umowy cywilnoprawne do ozusowania Od 1 stycznia 2021 r. został wprowadzony obowiązek przekazywania do ZUS informacji o każdej umowie o dzieło. Nakaz ten nie powoduje, że wykonawca zostaje zgłoszony do ubezpieczeń społecznych ani ubezpieczenia zdrowotnego i nie wymusza odprowadzania składek. Gromadzenie informacji na temat umów o dzieło do ZUS ma przede wszystkim charakter statystyczny. Jak się okazało zgłaszanie umów o dzieło to był pierwszy krok rządu w kierunku ich ozusowania. Podobny obowiązek ma dotyczyć tez umów zlecenie.
– Jak pokazują badania aż 9 na 10 przedsiębiorców jest przeciwnych ozusowaniu umów o dzieło, które obecnie nie wymagają opłacania składek. Jesteśmy w środku kryzysu gospodarczego wywołanego pandemią, pracodawcy walczą o utrzymanie miejsc pracy i płynności finansowej. Wprowadzenie kolejnego obowiązku finansowego wydaje się zupełnie nieadekwatny do obecnej sytuacji przedsiębiorców – komentuje Jan Enno Einfeld, dyrektor zarządzający Finiata Group. – Właściciele firm będą zmuszeni albo do obniżania wynagrodzeń netto lub zmniejszania zatrudnienia. W efekcie doprowadzi to wzrostu bezrobocia, które w lutym wyniosło 6,5 proc. i jest najwyższym wskaźnikiem od trzech lat.

Z badania Business Centre Club wynika, że blisko 3 na 4 pracodawców obawia się wzrostu szarej strefy, czyli zatrudniania wykonawców na czarno. W efekcie ZUS i państwo stracą, zamiast załatać lukę w budżecie i ograniczyć nielegalne praktyki. Z kolei po stronie pracodawców wzrosną koszty prowadzenia działalności gospodarczej, co dodatkowo pogorszy pozycję konkurencyjną spółek kapitałowych względem osobowych, które łatwo mogą wypłacać część lub całość wynagrodzenia w gotówce bez księgowania.

Rosną problemy z kontrahentami
Przedsiębiorcy, którzy boją się dodatkowych kosztów związanych z ozusowaniem umów cywilnoprawnych potrzebują obecnie wsparcia państwa w uregulowaniu problemów z nierzetelnymi kontrahentami. Badania wskazują, że prawie 80 proc. małych i średnich firm doświadczyło w czasie pandemii większej liczby nieetycznych zachowań ze strony kontrahentów. To właśnie pandemia stała się jedną z najczęstszych wymówek (30 proc. wskazań) takich działań, nawet wśród przedsiębiorców, którzy nie odczuli jej negatywnych skutków.

– Już co trzecia firma z branży usługowej (32 proc.) skarży się na problemy z uzyskaniem na czas płatności od kontrahentów. Wydłużenie lockdownu, a tym samym zamknięcia części biznesów, spowoduje, że w najbliższym czasie jeszcze bardziej wzrośnie liczba przeterminowanych zobowiązań. – dodaje Jan Enno Einfeld. – 35 proc. przedsiębiorców zdecydowało się zaciągnąć dodatkowe zobowiązania finansowe, jednak ich regulowanie jest obecnie dużym wyzwaniem.
70 proc. przedsiębiorców poniosło w związku z pandemią dodatkowe koszty, m.in. związane z odpowiednim zabezpieczeniem pracowników lub przebywaniem części z nich na kwarantannie lub zwolnieniu chorobowym. Eksperci szacują, że podobnymi ponadplanowymi wydatkami przedsiębiorcy będą musieli się mierzyć jeszcze co najmniej do końca roku.
Źródło: Finiata.

REDD ANALYTICS: Trend wzrostowy utrzymany. Początek II kwartału 2021

Analitycy REDD, największej bazy danych o rynku biurowym w Polsce informują, że w ciągu miesiąca w Polsce na rynku nieruchomości biurowych przybyło prawie 58 tys. mkw. powierzchni dostępnej do wynajmu.

Spis treści:
Transakcje: Początek II kwartału 2021
TOP30: Wola Retro na pierwszym miejscu

– Według najnowszych danych w Polsce, w oddanych obiektach, znajduje się 1 940 140 mkw. wolnej powierzchni dostępnej do wynajęcia. Dla porównania, w marcu 2021 w oddanych obiektach znajdowało się 1 882 190 mkw. wolnej powierzchni. Oznacza to, że od marca w Polsce w oddanych obiektach biurowych przybyło 57 950 mkw. powierzchni wolnej do wynajęcia – wylicza Piotr Smagała, dyrektor zarządzający REDD.

Ubywa z kolei wolnej powierzchni w obiektach w budowie. Od połowy marca wynajęto ok. 5 990 mkw. Zasoby wolnej powierzchni biurowej w obiektach w budowie wynoszą obecnie 647 910 mkw.

REDD1

Ponadto nieustannie wzrasta liczba modułów biurowych dostępnych do wynajęcia. Według danych REDD, w kwietniu 2021 w ofercie do wynajmu jest 5715 modułów biurowych, które oczekują na nowych najemców.

REDD2
Transakcje: Początek II kwartału 2021

– Przez pierwsze trzy tygodnie kwietnia zarejestrowaliśmy 335 nowych transakcji biurowych — zakładając obecny poziom popytu możemy przewidzieć, że do końca kwietnia liczba podpisanych umów najmu może zbliżyć się do marcowej. Tym samym utrzymując dotychczasowy trend wzrostowy. W sumie w marcu 2021 podpisanych zostało 634 umowy najmu – prognozuje Piotr Smagała, dyrektor zarządzający REDD.

REDD3

TOP30: Wola Retro na pierwszym miejscu

TOP30 to wybór trzydziestu najpopularniejszych budynków spośród ponad 2000 obserwowanych przez REDD nieruchomości biurowych. To one cieszyły się największym zainteresowaniem wśród profesjonalistów rynku. Pod koniec marca 2021 najczęściej oglądaną nieruchomością przez użytkowników REDD została inwestycja Wola Retro w Warszawie, która przyciągnęła uwagę ponad 10% użytkowników.

Na drugim i trzecim miejscu znalazły się warszawskie biurowce Ambassador Office Building oraz Trinity One, które cieszyły się zainteresowaniem ok. 7% użytkowników.

REDD4


Źródło: REDD.

COVID-19 przyspieszył rozwój sektora e-commerce w Polsce

axel-ahoi-50659-unsplash
COVID-19 widocznie przyspieszył rozwój sektora e-commerce w Polsce. Lockdown sprawił, że Polacy coraz częściej zaczęli dokonywać zakupów online. Również przedsiębiorcy zainwestowali środki w to, aby kanał sprzedaży Internetowej stał się dla klientów bardziej atrakcyjny, niż stacjonarne zakupy.

Spis treści:
E-commerce stawia na rozwój: handel elektroniczny w modzie
Polacy polubili zakupy przez Internet
Rozwój e-commerce sprzyja rynkowi nieruchomości logistycznych
Jakie magazyny na wynajem interesują przedsiębiorców?
Co będzie dalej?

Wybuch pandemii koronawirusa w Polsce oraz będące jego następstwem lockdowny  przyczyniły się do wielu zmian w sposobie funkcjonowania Polaków. W pierwszej kolejności Polacy musieli przyzwyczaić się do pracy zdalnej, na zasadzie home office. Kolejną rzeczą, jaka uległa zmianie, był sposób dokonywania przez Polaków zakupów.

E-commerce stawia na rozwój: handel elektroniczny w modzie

Wybuch pandemii koronawirusa nie tylko w kraju, ale i poza jego graniami sprawił, że stacjonarne zakupy zostały sparaliżowane. Wprowadzane czasowo lockdowny zmusiły przedsiębiorców do zamykania swoich lokali stacjonarnych. Wiele branż mocno odczuło negatywne skutki tej decyzji rządu. Niemniej równocześnie wielu przedsiębiorców postawiło na rozwój w sektorze e-commerce. Potrzeby zakupowe Polaków nie zmalały, wobec tego przedsiębiorcy zaczęli dokładać starań, aby przyciągnąć klienta online.
Marki odzieżowe postawiły na rozwój sklepów Internetowych. Dla przyciągnięcia klientów wiele z nich oferuje darmowe dostawy i zwroty zakupionej odzieży. Również gastronomia postawiła sobie za cel utrzymanie się na rynku. Wiele restauracji dba o stałe informowanie swoich klientów o bieżącym menu. Najbardziej popularnym źródłem komunikacji jest w tym przypadku Facebook, gdzie restauratorzy mogą publikować cotygodniowe menu oraz zachęcać klientów do zakupy poprzez publikowanie zdjęć gotowych potraw.

Polacy polubili zakupy przez Internet

Rozwój branży e-commerce sprawił, że robienie zakupów online stało się dla Polaków jeszcze bardziej komfortowe. Należy mieć również na względzie, że do zakupów przez Internet przekonało się również wiele osób, które przed wybuchem pandemii dokonywały zakupów głównie stacjonarnie, w sklepach.

Eksperci firmy doradczej PwC przeprowadzili analizę, z której wynika, że w 2026 roku wartość brutto polskiego rynku handlu e-commerce osiągnie poziom 162 mld złotych, co oznacza średnioroczny wzrost przychodów ze sprzedaży Internetowej o 12%. Eksperci firmy doradczej PwC szacują, że w najszybszym tempie będzie wzrastać sprzedaż produktów spożywczych oraz z kategorii zdrowie i uroda.

„Pandemia i kolejne lockdowny sprawiły, że wiele firm przyspieszyło proces transformacji cyfrowej, stawiając na rozwój kanałów online. W ostatnim roku grupa konsumentów korzystających z internetowej formy zakupów istotnie się zwiększyła. Co ważne, niemal 85% Polaków deklaruje, że nawet po zakończeniu pandemii nie zamierza zmniejszyć częstotliwości e-zakupów. To będzie stały dwucyfrowy wzrost przez najbliższe lata.” – skomentował Grzegorz Łaptaś, partner w zespole Strategy & Operations PwC.

hannes-egler-360942-unsplash

Rozwój e-commerce sprzyja rynkowi nieruchomości logistycznych

Wraz z rozwojem sprzedaży Internetowej wzrosło zainteresowanie obiektami logistycznymi na terenie całego kraju. Ilość sprzedawanych online produktów stale wzrasta, przedsiębiorcy dokładają wszelkich starań, aby klienci nie musieli długo czekać na swoje zamówienia. W związku z tym dbają o stałe zatowarowanie w magazynach. Rosnąca liczba klientów Internetowych sprawiła, że przedsiębiorcy zaczęli odczuwać większe zapotrzebowanie na powierzchnie magazynowe i logistyczne.
Niewątpliwie dynamiczny rozwój sektora e-commerce przyczynił się do szybszego rozwoju komercyjnego sektora nieruchomości. Deweloperzy nie zwalniają więc tempa i kładą nacisk na oddawanie będących obecnie w budowie obiektów do użytku. Stale przybywa też nowych, startujących projektów magazynowych.
Przedsiębiorcy poszukują magazynów na wynajem, w których będą mogli magazynować sprowadzony towar.

Jakie magazyny na wynajem interesują przedsiębiorców?

Wymagania przedsiębiorców względem magazynów są bardzo zróżnicowane. wiele zależy od wielkości przedsiębiorstwa i ilości towaru, jaki sprzedaje. Dla jednych liczy się niewielka odległość magazynu od siedziby firmy, jeszcze inni stawiają na dużą powierzchnię lub możliwość wysokiego składowania. Więksi rynkowi gracze preferują nowoczesne centra logistyczne oferujące zarówno nowoczesne powierzchnie magazynowe jak i biurowe na wynajem.
Najbardziej nowoczesne i funkcjonalne magazyny zaliczane są do klasy A. Magazyny te spełniają najwyższe wymagania swoich najemców. Niezmiernie istotnym kryterium, na które najemcy zwracają dużą uwagę przy wyborze magazynu, jest jego lokalizacja. Park logistyczny oferujące powierzchnie magazynowe na wynajem oraz elastyczne powierzchnie biurowe na wynajem  powinien znajdować się blisko autostrady lub głównych dróg ekspresowych. Niewątpliwą zaletą jest także bliski dostęp do komunikacji miejskiej, z której będą korzystali przyszli pracownicy. Funkcjonalność magazynu to kolejna niezmiernie ważna kwestia. Hala, magazyn czy kompleks logistyczny powinien posiadać przestronny parking oraz duże place manewrowe. Dzięki temu proces rozładunku i załadunku będzie przebiegał sprawnie. Istotna jest także liczba doków.  Wielu przedsiębiorców stawia także na poczucie bezpieczeństwa, zwracając baczną uwagę na to, czy teren magazynu na wynajem jest ogrodzony. Wartość dodaną stanowi również całodobowa ochrona obiektu oraz monitoring.
Przedsiębiorcy zwrócą z pewnością uwagę na wysokość oraz głębokość magazynu. W przypadku magazynów klasy A, ich minimalna wysokość musi wynosić 10 metrów netto. Istotna jest także wentylacja budynku oraz jego dobre, najlepiej energooszczędne naświetlenie.
Przedsiębiorcy zatrudniający dużą liczbę pracowników z mocno rozwinięta logistyką często stawiają na centrum logistyczne, gdzie istnieje możliwość wydzielenia przestrzeni biurowej, socjalnej oraz magazynowej. W przypadku takiego rozwiązania pracownicy mają możliwość łatwiejszej komunikacji bezpośredniej, gdyż pracują w ramach jednego obiektu.

Co będzie dalej?

Eksperci rynkowi są zgodni co do tego, że w najbliższych latach rynek e-commerce będzie się w dalszym ciągu dynamicznie rozwijał. Wielu Polaków, którzy dopiero przy lockdownie zmuszonych zostało do dokonywania zakupów drogą Internetową, taka forma przypadła do gustu. Co więcej, przedsiębiorcy stawiają na ciągły rozwój Internetowych kanałów sprzedaży, usprawniają proces dokonywania zakupów, dbają o dobrą prezentację produktu oraz stawiają na szybką komunikację z klientem, dzięki czemu zakupy przez Internet stają się coraz bardziej przyjemne również dla osób, które wcześniej korzystały z takiej niestacjonarnej formy zakupowej.
Zważywszy na fakt, że pandemia koronawirusa trwa, rządowe obostrzenia mogą luzować się i zacieśniać w zależności od stopnia nasilenia ataku wirusa COVID-19. Oznaczać to może, że w najbliższym czasie Polacy w dalszym ciągu będą musieli dokonywać zakupów przez Internet. Co za tym idzie, możemy spodziewać się dalszego rozwoju nie tylko w sektorze e-commerce, ale również na rynku magazynów na wynajem.

Redakcja
komercja24.pl

Raport: Dlaczego firmy decydują się na relokację zakładów produkcyjnych do Polski?

Michał Kozar Cresa
Część firm decyduje się na przeniesienie nad Wisłę swoich hal produkcyjnych z Azji, dywersyfikując w ten sposób biznes i skracając łańcuchy dostaw. Z kolei zachodnie koncerny, lokując fabryki w Polsce, optymalizują koszty prowadzenia działalności, korzystają równolegle z wielu benefitów, którymi różne regiony chcą przyciągnąć do siebie nowych inwestorów.

Spis treści:
Relokacje z Zachodu
Logistyczne serce Europy
BTS czy BTO?
Duży potencjał i wiele do zrobienia

W ostatnim czasie obserwowaliśmy wysokie ryzyko zerwania łańcucha dostaw z zakładów produkcyjnych ulokowanych na terenie Azji do ich rynków zbytu w krajach Europy. W związku z tym część firm coraz poważniej przygląda się Polsce, postrzegając nasz kraj jako stabilny i bezpieczny, dający możliwość dywersyfikacji tego ryzyka.

– Firmy nie chcą być zależne wyłącznie od dostaw z Azji, dlatego analizują przeniesienie swoich linii produkcyjnych do Europy – mówi Jakub Kurek, zastępca dyrektora Działu Powierzchni Przemysłowych i Magazynowych w firmie Cresa Polska, i dodaje, że chociaż trend ten znacznie wyprzedził pandemię Covid-19, to lockdown i zamykanie kolejnych granic dodatkowo uwypukliły problem. – Jednak pomimo atrakcyjności Polski jako lokalizacji przemysłowej na kontynencie europejskim, podejmowanie decyzji dotyczących między innymi relokacji funkcji produkcyjnych lub logistycznych jest bardzo złożonym procesem, który wymaga gruntownej analizy i czasu na realizację. Dlatego nie powinniśmy oczekiwać, że masowa migracja operacji produkcyjnych z Azji do Polski nastąpi niebawem. Polska niewątpliwie na tym skorzysta, ale trzeba będzie na to trochę poczekać.

Relokacje z Zachodu

Relokacja produkcji z Azji to nie jedyny kierunek, który aktualnie obserwujemy. Korzystając na niższych czynszach za wynajem powierzchni produkcyjno-magazynowej oraz niższych kosztach pracy, koncerny przenoszą do nas również swoje fabryki z Zachodniej Europy, szczególnie z Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec. Polska nie jest oczywiście jedynym kierunkiem, który biorą pod uwagę. O nowe inwestycje konkurują z nami przede wszystkim: Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia.

Jednym z najnowszych przykładów relokacji z Niemiec było przeniesienie hali produkcyjnej międzynarodowego przedsiębiorstwa produkcyjnego Dywidag Systems International na południe Polski. Przy pomocy doradców z Cresa Polska, firma wynajęła 24 tys. mkw. powierzchni produkcyjno-socjalnej w Rudzie Śląskiej, gdzie uruchomiona została produkcja systemów sprężania i podwieszeń wantowych. Za Rudą Śląską przemawiała nie tylko bliskość dotychczasowej siedziby firmy, ale także fakt, iż jest to miasto przyjazne przedsiębiorcom, posiadające bardzo dobry, wciąż modernizowany układ komunikacyjny oraz szeroki dostęp do rynku pracy.

Logistyczne serce Europy

– Polska wyrosła na lidera regionu pod względem atrakcyjności prowadzenia zakładów produkcyjnych, co widać w liczbie i wielkości nowych projektów, które w ostatnim czasie przyciągnęła do siebie. Ze względu na swoją lokalizację oraz rozwiniętą siatkę dróg krajowych i autostrad, w pewnym sensie stała się logistycznym sercem Europy. Firmy produkcyjne mogą prowadzić stąd bardzo sprawną i szybką dystrybucję nie tylko na Wschód, ale również na pozostałe rynki europejskie. Nowi inwestorzy zwracają szczególną uwagę i docenią fakt, iż Polska posiada wciąż duży potencjał ludzki, który zapewnia im wykwalifikowaną i sprawną kadrę w dowolnej branży związanej z produkcją – mówi Michał Kozar, starszy doradca w Dziale Powierzchni Przemysłowych i Magazynowych w firmie w Cresa Polska.

Ze względów ekonomicznych prowadzenie działalności produkcyjnej w naszym kraju, na tle Niemiec, Francji, czy Włoch, jest bardzo atrakcyjne. Wpływa to na rosnące zainteresowanie nowych podmiotów otworzeniem w Polsce swoich zakładów produkcyjnych.

– Czynsze za powierzchnie magazynowe są u nas średnio o 30-40 proc. niższe niż na Zachodzie, jednocześnie w kraju aktywnych jest kilkunastu dużych deweloperów, a w trakcie budowy w całej Polsce pozostaje ponad 2 mln mkw. nowoczesnej powierzchni przemysłowo-magazynowej. Dzięki temu producenci mogą liczyć na duży wybór hal magazynowych – zarówno pod względem lokalizacji, jak i specyfikacji technicznych – twierdzi Jakub Kurek. – Nie bez znaczenia dla przedsiębiorstw produkcyjnych jest tutaj również dobry dostęp do kadry inżynierskiej oraz innych specjalistów. Jednocześnie wynagrodzenia pracowników w Polsce są znacznie niższe niż na zachodzie Europy. Dodatkowo inwestorzy mogą liczyć na ulgi podatkowe wynikające z przepisów o Polskiej Strefie Inwestycji, która od 2018 roku obejmuje cały kraj.

BTS czy BTO?

Decyzję o wynajęciu lub zakupie nieruchomości firmy podejmują według własnych potrzeb w oparciu o szereg różnych czynników i w zależności od cyklu zarówno gospodarczego, jak i na rynku nieruchomości. Z drugiej strony wiele przedsiębiorstw produkcyjnych decyduje się na inwestowanie wyłącznie w podstawową działalność, a nie w nieruchomości wykorzystywane do produkcji. W tym przypadku firmy produkcyjne chętniej podpisują długoterminowe umowy najmu przewidujące wybudowanie obiektu dostosowanego do indywidualnych potrzeb w systemie BTS (build to suit). Rozwiązanie to zapewnia pewien element elastyczności w sytuacji, gdy najemca chciałby zmienić lokalizację, w której prowadzi działalność.

Niektóre firmy jednak postrzegają swoje zakłady produkcyjne jako aktywa strategiczne o kluczowym znaczeniu dla prowadzonej działalności i z tego względu decydują się na zakup budynków. W wielu przypadkach ponoszą znaczne nakłady inwestycyjne na wyposażenie obiektu w technologie produkcyjne, systemy automatyzacji, regały i inne kosztowne instalacje dostosowane do potrzeb wynikających z procesów produkcyjnych i logistycznych. – Trend posiadania obiektu w formule BTO nasilił się od początku 2019 roku, w którym wprowadzono nowe przepisy podatkowo-księgowe – IFRS 16. Z uwagi na nowe prawo wiele firm dysponującym dostępem do taniego kapitału może decydować się na budowę obiektu na własność niż na zawieranie długoletnich umów najmu ze względów czysto księgowych – wyjaśnia Michał Kozar.

Duży potencjał i wiele do zrobienia

Wśród zagranicznych firm lokujących swoje fabryki w Polsce najwięcej znaleźć można koncernów z branż: automotive, elektrotechnicznej (RTV AGD), chemicznej oraz budowlanej. Jednym z przykładów jest Stellantis i projekty deweloperskie realizowane w Tychach. Stellantis to nowy koncern, powstały w wyniku fuzji Fiat Chrysler Automobiles oraz Peugeot Citroen Opel DS. Podwykonawcy polscy i zagraniczni czekają na rozstrzygnięcia przetargów i planują budowę swoich fabryk w okolicy. Deweloperzy przemysłowo-magazynowi mają już grunty zabezpieczone pod budowę w tej lokalizacji.

– Polska jest przygotowana na wspieranie firm produkcyjnych planujących ulokowanie nowych fabryk w naszym kraju. Jest też atrakcyjnym miejscem do lokowania produkcji – ze względu na centralną lokalizację w Europie, dobrze przygotowaną kadrę inżynierską, a także gotowych inwestować w kraju deweloperów przemysłowo-magazynowych i różne atrakcyjne formy finansowania. Wiele mamy też w tym temacie do zrobienia – przede wszystkim jeśli chodzi o innowacyjność, automatyzację, ESG (czyli ochronę środowiska, odpowiedzialność społeczną i ład korporacyjny), a także zwiększenie efektywności produkcji. Polska przez wiele lat była postrzegana w Europie jako rynek magazynowy będący w fazie dojrzewania, ale dynamika podaży i popytu w szczególności w ostatnich pięciu latach świadczy o znaczeniu naszego kraju na mapie powierzchni przemysłowych Europy oraz o naszej atrakcyjności dla firm zainteresowanych zwiększaniem skali swojej globalnej działalności i obecności – podsumowuje Jakub Kurek.

Źródło: Cresa Polska.

Gospodarka krajowa: 2021 rokiem lokalnych zakupów

nowe-czyzyny-fot-newbridge-3

Pandemia spowodowała wzrost zainteresowania lokalnym handlem tradycyjnym m.in. w obiektach convenience. Co więcej, eksperci szacują, że w 2021 roku trend lokalności będzie rósł w siłę, a także zostanie z nami w post-covidowej rzeczywistości.

Spis treści:
Żyjemy i kupujemy lokalnie
Solidarni z lokalnymi biznesami

Żyjemy i kupujemy lokalnie
Globalna pandemia miała niebagatelny wpływ na zmianę stylu życia, odbiła się także znacząco na zachowaniach konsumentów. Jednym z niekwestionowanych trendów, który uwypukliła nowa rzeczywistość COVID-19, jest rozkwit zakupów lokalnych.

Wraz z rozpoczęciem się pandemii konsumenci zaczęli na nowo doceniać sklepy i dostawców z najbliższej okolicy, co przełożyło się na częstsze zakupy niezbędnych produktów w tych miejscach.
Dodatkowo, jak prognozują eksperci, trend lokalności nie tylko nie zniknie w 2021 roku, ale będzie się umacniał, na co wpływ ma trwająca pandemia, kolejne lockdowny oraz związane z nimi obostrzenia.

– Pandemia w naturalny sposób zawęziła naszą codzienną aktywność do najbliższej okolicy. Żyjemy lokalnie i takie też miejsca wybieramy najchętniej na codzienne zakupy. W tym przypadku chętniej stawiamy nie tylko na dyskonty czy małe osiedlowe sklepiki, ale także na parki handlowe czy centra handlowe położone blisko domu. W efekcie jest to najszybciej rozwijający się sektor rynku w dobie pandemii, a obiekty te radzą sobie lepiej niż duże galerie handlowe – komentuje Marta Drzewiecka, Director w Newbridge Poland, w którego portfolio znajdują się centra handlowe typu convenience oraz parki handlowe.

Powód? Zmiana oczekiwań konsumentów odnośnie czynników zakupowych podczas pandemii COVID-19. Jak podaje raport KPMG, aż 58 proc. Polaków zwraca większą uwagę na bezpieczeństwo podczas zakupów, niż przed wybuchem pandemii, ale także na związaną z tym optymalizację czasu i wysiłku.
Dla 41% konsumentów na znaczeniu zyskała także łatwość dokonywania zakupów. Z kolei lokalizacja sklepu jest najważniejszym kryterium wyboru zakupów produktów spożywczych dla 70% Polaków.

W te oczekiwania wpisują się lokalne obiekty handlowe. – W czasie pandemii konsumenci szczególnie doceniają dogodną lokalizację, która zapewnia swobodę codziennych zakupów. Taki atut posiadają m.in. centra handlowe typu convenience oraz parki handlowe, zlokalizowane pośród dużych osiedli oraz przy głównych węzłach komunikacyjnych, dzięki czemu na zakupy możemy wybrać się pieszo lub po drodze z pracy – mówi Marta Drzewiecka.

Takie obiekty, ze względu na mniejsze rozmiary, duże zewnętrzne parkingi czy osobne wejścia, jak w przypadku parków handlowych, traktowane są przez klientów jako bardziej bezpieczne. – Konsument widząc, że ma możliwość zrobienia szybkich zakupów w pobliskim sklepie, chętniej wybiera taką opcję niż zakupy w dużej galerii handlowej położonej w centrum miasta. Decyduje komfort, wygoda i oszczędność czasu – wyjaśnia Marta Drzewiecka.

Na korzyść lokalnych centrów handlowych przemawia również kompaktowa oferta, która pozwala zrobić niezbędne zakupy oraz załatwić codzienne sprawunki np. skorzystać z usług pralni czy nadać list. Dominują w niej sklepy pierwszej potrzeby, które pozostają otwarte podczas lockdownów, m.in. operator spożywczy, apteka, drogerie oraz liczne punkty usługowe. To magnes dla klientów, którzy wiedzą, że wybierając się tam na zakupy, znaczna część lokali wciąż będzie dla nich dostępna.

Solidarni z lokalnymi biznesami
Jest jeszcze jeden powód, dlaczego wybieramy lokalne sklepy blisko miejsca zamieszkania. W ten sposób chcemy wesprzeć swoje sąsiedztwo i mniejsze, rodzinne biznesy, które szczególnie ucierpiały w dobie COVID-19.

Jak wynika z raportu KPMG, 25% Polaków deklaruje, że w efekcie pandemii zacznie częściej kupować produkty lokalne oraz krajowe Co więcej, w tym czasie o 29% bardziej istotne dla konsumenta przy wyborze destynacji zakupowej jest również wsparcie dla lokalnych społeczności.

Jest to jeden z czynników zakupowych, które w największym stopniu zyskały na znaczeniu wśród klientów podczas pandemii – potwierdza raport KPMG „Doświadczenia klientów w nowej rzeczywistości”.

Takie wsparcie konsument może okazać wybierając się do mniejszych centrów handlowych w najbliższej okolicy, w których funkcjonuje wiele lokalnych konceptów. – W ofercie centrów handlowych typu convenience nie brakuje unikalnych, typowo lokalnych marek m.in. odzieżowych, szerokiego wyboru usług m.in. zegarmistrza, kwiaciarni, punktów drobnych napraw czy dorabiania kluczy, ale także lokali gastronomicznych oraz lokalnych piekarni o wieloletnich tradycjach. Robiąc w nich zakupy, załatwiając codzienne sprawy oraz kupując jedzenie na wynos, wspieramy jednocześnie swoje sąsiedztwo – wyjaśnia Marta Drzewiecka.

Jak szacują eksperci, trend zakupów lokalnych nie tylko będzie się utrwalał z racji przedłużającej się pandemii – ale jest duża szansa, że będzie stałym elementem post-covidowego świata.

 

Źródło: Newbridge Poland/Guarana PR.

Wpływ pandemii COVID-19 na podmioty działające w obszarze kultury w czwartym kwartale 2020 r.

notes
Wpływ pandemii COVID-19 na podmioty działające w obszarze kultury w czwartym kwartale 2020 r. zbadał Główny Urząd Statystyczny (GUS).

W opublikowanym na oficjalnej stronie internetowej GUS raporcie możemy przeczytać:

Większość instytucji kultury (64,9%) wskazało, że doświadczyło negatywnych skutków pandemii COVID-19, poprzez m.in. spadek przychodów z działalności gospodarczej.

Wśród instytucji kultury, które wskazały, że doświadczyły negatywnych skutków pandemii 63,4% oszacowało skalę spadku przychodów z działalności gospodarczej na poziomie poniżej 50,0%. Natomiast na spadek przychodów z działalności gospodarczej powyżej 90,0% wskazało 8,0% instytucji kultury.

Koronawirus a gospodarka: pandemia nie zaszkodziła eksportowi

axel-ahoi-50659-unsplash
Krajowi producenci kosmetyków utrzymali najlepszą dynamikę eksportu w 2020 roku wśród wiodących państw Unii Europejskiej. W zeszłym roku urósł on o 7,2%, podczas gdy u liderów branży takich jak Francja, Niemcy czy Włochy zanotowano około 15% spadki. Wartość eksportu kosmetyków z Polski sięgnęła w 2020 roku 4,1 mld euro.

Spis treści:
Polski eksport ciągle rośnie

Eksport kosmetyków ze wszystkich krajów Unii Europejskiej w zeszłym roku spadł o prawie 10%, natomiast eksport między krajami wspólnoty zmalał o 9%. Jeszcze większy spadek zanotowano w sprzedaży produktów europejskiej branży kosmetycznej poza granice Unii, było to 10,6%. Kraje będące wiodącymi w Unii Europejskiej eksporterami kosmetyków zanotowały znaczne spadki, sięgające kilkunastu procent. Z czołowych producentów i eksporterów jedynie Polska i Holandia pozostały na plusie. To pozwala nam doganiać największych europejskich eksporterów tego asortymentu.

– Wzrost dynamiki eksportu polskich kosmetyków na poziomie 7,2% to fenomenalne osiągnięcie, szczególnie na tle największych gospodarek starego kontynentu, słynących z produkcji kosmetyków. Oczywiście musimy pamiętać o specyfice polskiego rynku kosmetycznego, gdzie liderzy branży – międzynarodowe firmy kosmetyczne – mają w Polsce swoje fabryki i gro tej sprzedaży idzie właśnie na eksport. Pandemia i zachwiany łańcuch dostaw pozwoliły polskim producentom częściowo zastąpić azjatyckich dostawców dla firm z Europy Zachodniej, które podczas tego nietypowego czasu przemodelowały swoje kanały dostaw poszukując alternatyw w Europie. Polskie firmy oferujące produkty wysokiej jakości, odpowiadające ofertą produktową na trendy konsumenckie oraz działające elastycznie w sytuacji kryzysowej świetnie wypełniły tę lukę – mówi Renata Dutkiewicz, dyrektor ds. sektora żywności i FMCG Santander Bank Polska.

– Oprócz warunków makroekonomicznych, takich jak wahania kursów walut i słaby złoty, wynik eksportu w zeszłym roku to zasługa wielu zalet i decyzji firm, które prowadzą kosmetyczny biznes nad Wisłą oraz szczęśliwych splotów okoliczności. To w Polsce swoje siedziby mają największe globalne koncerny kosmetyczne, produkujące artykuły pierwszej potrzeby, popularne niezależnie od pandemii, tj. kosmetykę białą – mydła, żele, całą pielęgnację. To nasz rynek jest jednym z najbardziej konkurencyjnych i innowacyjnych w Europie. To polscy przedsiębiorcy mają unikalny know-how, często ponad 30-letnie doświadczenie i specjalizację w rozwijaniu portfolio produktów do pielęgnacji twarzy i ciała. To wszystko pozwala elastycznie i zwinnie reagować na niespodziewane zwroty akcji – mówi Blanka Chmurzyńska-Brown, dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego.

Firma Euromonitor International prognozuje, że polski rynek kosmetyków jest obecnie szóstym co do wielkości w Europie, a jego wartość przekracza 18 mld PLN.

Polski eksport ciągle rośnie
Eksport kosmetyków z Polski rośnie nieprzerwanie od 2005 roku. Jego wartość w ciągu ostatnich 15 lat wzrosła z 0,8 mld EUR w 2005 roku do 4,1 mld EUR na koniec 2020 roku. Skumulowany roczny wskaźnik wzrostu (CAGR) eksportu kosmetyków dla lat 2005-2020 wyniósł 11,7%. Na przestrzeni lat zmienili się nasi główni partnerzy handlowi, spadło znaczenie rynku rosyjskiego, w 2005 było to prawie 25% eksportu, obecnie jest to 8%. Coraz ważniejszym partnerem są za to Niemcy, które w ciągu ostatnich 10 lat stały się głównym odbiorcą naszych kosmetyków, z 18% udziałem w eksporcie.

Źródło: Grupa Santander Bank Polska S.A. 

Atrium Plejada – W bytomskim centrum handlowym powstanie tymczasowy punkt szczepień

online-marketing-hIgeoQjS_iE-unsplash

Przybywa nowych punktów szczepień w Bytomiu. Już niebawem jeden z nich powstanie w Atrium Plejada – w wydzielonej do tego strefie, wyposażonej na potrzeby medyków oraz pacjentów w pełną infrastrukturę. Rozpoczęcie działania punktu szczepień (masowych) przeciw COVID-19 w bytomskim centrum planowane jest w drugiej połowie kwietnia.

Bytom jest kolejnym miastem, które uruchomi dla pacjentów dodatkowe punkty szczepień masowych. Ta lokalna inicjatywa ma związek z Narodowym Programem Szczepień przeciw COVID-19 (NPS), w ramach którego w całym kraju powstają kolejne punkty szczepień.

Swoje wsparcie w utworzeniu nowego miejsca wraz z udostępnieniem zaplecza organizacyjno-technicznego zadeklarowało, położone na obrzeżach miasta, Atrium Plejada przy al. Jana Nowaka Jeziorańskiego 25. Na miejscu do dyspozycji zespołu medycznego oraz pacjentów oddane będą dwa pomieszczenia. Jedno z nich zostanie zaadaptowane na przestronną poczekalnię, w której prowadzona będzie również weryfikacja osób zgłaszających się na szczepienia. W drugim lokalu powstanie punkt szczepienny z sześcioma stanowiskami do obsługi oraz zapleczem dla medyków. Opiekę medyczną w nowo uruchomionym punkcie zapewnią zespoły  szczepienne utworzone przez Przychodnią Lekarską Szombierki.

– Dziękuję dyrekcji centrum handlowego Atrium Plejada za pomoc w zorganizowaniu drugiej lokalizacji punktu szczepień masowych – mówi prezydent Bytomia Mariusz Wołosz. – Proponując utworzenie dodatkowych punktów szczepień w naszym mieście, chcemy usprawnić i przyspieszyć proces masowego szczepienia w naszym regionie. Im więcej osób przyjmie szczepionkę przeciw COVID-19, tym szybciej uzyskamy odporność zbiorową i będziemy mogli powrócić do normalnego funkcjonowania bez obostrzeń – dodaje prezydent Bytomia Waldemar Gawron.

Uruchomienie tymczasowego miejsca szczepień w centrum handlowym zaplanowane jest na drugą połowę kwietnia. O szczegółach funkcjonowania punktu na bieżąco będzie informował Urząd Miejski w Bytomiu.

– Bez wahania podjęliśmy decyzję o tym, aby wesprzeć Urząd Miasta Bytom w tym wyjątkowym projekcie. Tworząc dodatkowe miejsce szczepień, rozszerzamy możliwości zaszczepienia się przeciw COVID-19, a tym samym szybszego powrotu do normalności. Atrium Plejada jest dobrym miejscem na powstanie takiego punktu ze względu na swoje strategiczne położenie na obrzeżach miasta i dobre skomunikowanie, do którego bytomianie będą mogli bez problemu dotrzeć swoim samochodem lub transportem publicznym. Ponadto galeria spełnia wymogi lokalowe i techniczne – mówi Joanna Plata, Dyrektor Centrum Handlowego Atrium Plejada. – Prace związane z uruchomieniem tymczasowego punktu szczepień już trwają. Dlatego pragnę zapewnić klientów, że jego działalność na terenie naszej galerii nie będzie w żaden sposób utrudniać jej funkcjonowania i wpływać na obniżenie komfortu robienia codziennych zakupów dodaje Joanna Plata z Atrium Plejada.

mat.pras.

REDD ANALYTICS: Q1 2021: Ponad 2,5 mln mkw. wolnej powierzchni biurowej

REDD Real Estate Digital Data, największa baza o rynku nieruchomości w Polsce, podsumowała sektor biurowy w pierwszym kwartale 2021 roku. Na koniec marca dostępnych było ponad 2,5 mln m kw. powierzchni biurowej w budynkach klasy A, B i C. Jest to wzrost od końca 2020 roku o ponad 150 tys. m kw.

Według danych REDD, obecnie zasoby powierzchni biurowej w Polsce wynoszą prawie 13 mln m kw., a w budowie znajduje się kolejnych 1,2 mln m kw.

– Mówiąc o wolnej powierzchni w budynkach istniejących oraz tych w budowie, na dzień 31.03.2021 na rynku dostępne były 2 650 949 m kw. biur. W biurowcach oddanych wolnych było prawie 1,9 mln m kw., to wzrost od końca 2020 roku o ponad 140 tys. m kw. Z kolei w obiektach w budowie znajdowało się 641 tys. m kw. dostępnej powierzchni. Tutaj notujemy spadek od końca 2020 roku o ponad 100 tys. m kw.– wymienia Piotr Smagała, dyrektor zarządzający REDD.

REDD1 (1)

Warszawa: Biurowe podsumowanie I kwartału 2021 w stolicy

Na koniec marca w stolicy znajdowało się 6,9 mln m kw. nowoczesnych powierzchni biurowych. Dzieląc warszawskie obiekty biurowe na klasy otrzymujemy następujące dane:

4 903 723 m2 stołecznej powierzchni biurowej znajduje się w budynkach klasy A
1 982 314 m2 – w obiektach klasy B
80 303 m2 – w budynkach klasy C

REDD2 (1)

Współczynnik pustostanów dla Warszawy ukształtował się na poziomie 11,46 proc.

– 722 tys. m kw. nowoczesnej powierzchni pozostaje dostępne do wynajmu od zaraz, a w ciągu najbliższych trzech miesięcy zasoby biur dostępnych natychmiast może zasilić kolejne 90 tys. m kw. biur, w których obecni najemcy nie przedłużają umów najmu – mówi Piotr Smagała z REDD.

Średni czynsz w Warszawie odnotował delikatny wzrost i wynosi obecnie – 13,99 EUR/miesiąc. Z kolei zmalał stołeczny REDD INDEX o 1 p.p. (3,03 dni) i stanowi obecnie 287,21 dni. REDD INDEX to liczony w dniach wskaźnik średniego czasu, jaki potrzebny jest na wynajęcie powierzchni biurowej.

REDD z rekordową liczbą danych o biurach w Polsce

REDD w swojej bazie zgromadził już 10 mln danych. To informacje o 2 tys. budynków na 29 rynkach w Polsce. Poza Warszawą, Poznaniem, Krakowem, Wrocławiem czy Trójmiastem analizowane są dane m.in. z Lublina, Opola, Rzeszowa czy Gniezna.

W sumie to ponad 13 tys. obserwowanych modułów biurowych. Liczby te czynią z REDD największą bazę danych o rynku nieruchomości komercyjnych w Polsce. – Jako jedyni w Polsce posiadamy tak szerokie portfolio monitorowanych rynków biurowych – mówi Piotr Smagała, dyrektor zarządzający REDD.

Źródło: REDD.

Gospodarka jest jak żywy organizm, a windykacja dba o jego zdrowie. ZPF przedstawia raport na temat branży zarządzania wierzytelnościami

alex-knight-309862-unsplash
W jaki sposób działania podmiotów z branży zarządzania wierzytelnościami pomagają firmom zachować płynność finansową i zmniejszają skalę zadłużenia konsumentów 
w naszym kraju? Dlaczego know-how i rozwiązania oferowane przez firmy windykacyjne są kluczowe dla szybkiego wyjścia Polski z covidowej recesji? Jaka jest ich rola w zachowaniu prawidłowego funkcjonowania wszystkich ogniw ekosystemu społeczno-gospodarczego? Odpowiedzi na te pytania można znaleźć w raporcie Związku Przedsiębiorców Finansowych w Polsce (ZPF) pt. „Znaczenie rynku zarządzania wierzytelnościami dla zrównoważonego wzrostu gospodarczego”.

Raport przygotowany przez ZPF przy współpracy z Instytutem Badań nad Gospodarką Rynkową to pierwsze opracowanie na naszym rynku, które w tak kompleksowy sposób przedstawia działania podmiotów z branży zarządzania wierzytelnościami i ich wpływ na innych uczestników rynku. Proponuje holistyczne spojrzenie na gospodarkę jako system nierozerwalnych zależności. W tym ujęciu sektor finansowy (banki i instytucje pożyczkowe), przedsiębiorcy i konsumenci to uczestnicy ekosystemu społeczno-gospodarczego, który kształtuje właściwy obieg pieniądza. O tym, jaki cel przyświecał organizacji przy tworzeniu raportu, mówi Marcin Czugan, Prezes ZPF:

– Niezwykle ważną kwestią jest nieustanne zwiększanie społecznego poziomu wiedzy na temat działań branży zarządzania wierzytelnościami, z firmami windykacyjnymi na czele. Na przestrzeni lat wokół tego sektora narosło wiele mitów, a rzeczywistość jest taka, że podmioty zajmujące się odzyskiwaniem należności niosą realną pomoc: biznesowi, konsumentom – całemu społeczeństwu, dbając pośrednio o prawidłowe funkcjonowanie gospodarki. Dane mówią same za siebie. Tylko w latach 2017 – 2019 firmy windykacyjne przywróciły do ponownego obrotu środki pieniężne
o łącznej wartości 17,1 mld zł, a nominalna wartość wszystkich przeterminowanych zobowiązań obsługiwanych przez nie na koniec czerwca 2020 r. wyniosła aż 127 mld zł. To pokazuje, z jakim zaufaniem spotykają się podmioty z branży windykacji i jak duży wpływ mają na bezpieczeństwo ekonomiczne nas wszystkich.

Zatory płatnicze już przed pandemią były jednym z głównych problemów polskich przedsiębiorców, a jak pokazują dane z 2020 r., czas oczekiwania na zapłatę w sektorze public i B2B wydłużył się względem 2019 r. odpowiednio o 54 i 36 dni. Z powodu korona-kryzysu dochody aż 45 proc. konsumentów w naszym kraju uległy obniżeniu. W rezultacie zwiększyła się grupa konsumentów, którzy nie są w stanie terminowo wywiązywać się ze swoich zobowiązań finansowych. Problem dotyczy już 2,8 mln Polaków.

– Wyjątkowe czasy, a z takimi się właśnie mierzymy, wymagają wyjątkowych środków.
Kryzys wywołany pandemią i jego skutki, które dopiero nadejdą, sprawiają, że wsparcie podmiotów zarządzających wierzytelnościami jest (i będzie) potrzebne na skalę wcześniej niespotykaną. O tym, w jaki sposób firmy windykacyjne mogą pomóc biznesowi walczącemu o przetrwanie – mam tu na myśli głównie sektor MŚP, który ma największe problemy – i zadłużonym jednostkom, które bez wsparcia z zewnątrz nie wyjdą na finansową prostą, można przeczytać właśnie w raporcie „Znaczenie rynku zarządzania wierzytelnościami dla zrównoważonego wzrostu gospodarczego”
– podkreśla Prezes ZPF, Marcin Czugan.

Opracowanie publikowane przez ZPF jest rzetelnym źródłem wiedzy na temat podmiotów działających w sektorze zarządzania wierzytelnościami, stworzonym przez jedną z największych i najważniejszych organizacji z branży finansowej w naszym kraju, dla tych wszystkich, którzy chcą dowiedzieć się, jaką rolę windykacja odgrywa w „zdrowej” gospodarce.
Źródło: Związek Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce.

Barometr PINK: Projekty wielofunkcyjne sposobem na dywersyfikację ryzyka?

Marcin Juszczyk, Grupa Capital Park
Rozwój projektów wielofunkcyjnych jest bez wątpienia jednym z kluczowych elementów kształtujących polski sektor nieruchomości. Szybkie tempo życia Polaków, nasze rosnące potrzeby zakupowe, a także poszukiwanie wygody wpływają na decyzje inwestycyjne deweloperów aktywnych na największych biurowych, mieszkaniowych i handlowych rynkach w Polsce. Według danych JLL, podaż powierzchni komercyjnej w nowoczesnych obiektach wielofunkcyjnych (tzw. mixed-use) w Polsce przekroczyła 1 mln mkw., z czego ponad połowa została oddana do użytkowania w ciągu ostatnich 5 lat.

Rosnąca popularność inwestycji mixed-use została dodatkowo wzmocnione przez pandemię. Większa koncentracja na zdrowiu, czy zyskujący na sile trend lokalności sprawiają, że wszystkie najważniejsze funkcje, jakie oferuje nam miasto, chcemy mieć na wyciągnięcie ręki. Jednak tego typu projekty to nie tylko odpowiedź na zmieniający się styl życia Polaków, ale też ważny element strategii biznesowych deweloperów i inwestorów, które są nacelowane na osiągnięcie odporności biznesowej w długim horyzoncie czasowym. Warto zwrócić uwagę na fakt, że w segmencie mixed-use jednymi z najbardziej aktywnych inwestorów są polskie firmy lub ze znaczącym udziałem polskiego kapitału, tacy jak Capital Park, Cavatina czy Echo Investment.

Odchodzenie od monofunkcyjnych dzielnic miast na rzecz zróżnicowanych, wielofunkcyjnych kwartałów oraz projektów miastotwórczych było widoczne jeszcze przed pojawieniem się COVID-19 i tak jak w przypadku innych trendów, również on przybrał na sile w miarę rozprzestrzeniania się pandemii. Kurczące się zasoby atrakcyjnych gruntów inwestycyjnych pod praktycznie każdy typ nieruchomości, skłania deweloperów, a zwłaszcza tych działających w kilku segmentach jednocześnie, do realizacji złożonych inwestycji zaspokajających popyt ze strony różnych grup najemców. Co więcej, projekty wielofunkcyjne pozwalają na dywersyfikację ryzyka i dość płynne nawigowanie w czasach niepewności rynkowej, z którą mierzymy się aktualnie. Nieruchomości mixed-use przekładają się na szybszą komercjalizację części biurowych projektów i zapewniają stały poziom przychodów z tytułu czynszów bez względu na koniunkturę. Znajduje to odzwierciedlenie w planach deweloperów. Według prognoz JLL, w ciągu najbliższych 5 lat podaż powierzchni w projektach wielofunkcyjnych w Polsce może ulec podwojeniu,

tłumaczy Agnieszka Jachowicz, Członek Zarządu, Polska Izba Nieruchomości Komercyjnych (PINK).

Polska Izba Nieruchomości Komercyjnych PINK zapytała swoich członków o perspektywy rozwoju dla projektów mixed-use w Polsce:

Marcin Juszczyk, Członek Zarządu, CFO/CIO w Grupie Capital Park
W naszej strategii inwestycyjnej stawiamy na projekty wielofunkcyjne i miastotwórcze, a doświadczenia, które zbieramy w związku z pandemią tylko nas w tym utwierdzają. Royal Wilanów to typowy przykład projektu mixed-use, który świetnie poradził sobie w tym trudnym czasie. Po pierwszej fali szybko się podniósł, a do drugiej był już dobrze przygotowany. Mocno zróżnicowany mix funkcji i silna dywersyfikacja wynajmowanej powierzchni to najmocniejsze strony takiego obiektu. Żaden najemca nie przekracza więcej niż 7% przychodów, a poziom komercjalizacji utrzymuje się na poziomie 97%. Nawet w trakcie pandemii podpisujemy nowe umowy najmu i zwiększamy przychody z czynszów. W tym przypadku duże znaczenie ma lokalizacja budynku na granicy miasta, poza ścisłym centrum oraz w otoczeniu tzw. sypialni, która zyskała na znaczeniu ze względu na konieczność pozostawania w swoim miejscu zamieszkania. Między innymi z tego powodu po zniesieniu obostrzeń dla branży gastronomicznej i otwarciu restauracji ich ogródki w Royal Wilanów szybko się zapełniły, a niektórzy najemcy notowali rekordowe obroty, podczas gdy w tradycyjnych obiektach w dzielnicach biurowych lokale gastronomiczne jeszcze długo pozostaną puste.
Drugim przykładem w naszym portfolio jest Fabryka Norblina. Poziom komercjalizacji w części biurowej przekroczył 70%, a w części retailowej 55%. Dbamy o optymalne zróżnicowanie funkcji tego miejsca pod kątem jego przyszłych pracowników, ale też lokalnej społeczności dynamicznie zmieniającej się dzielnicy Wola. Na atrakcyjność projektu wśród najemców ma wpływ jego niebywała historia i połączenie tkanki historycznej z nową architekturą, a także właśnie wszechstronna oferta, w której znajdą się m.in. butikowe kino, pierwsza w Polsce digitalowa galeria sztuki, kultowy eko-targ BioBazar, foodhall z ponad 30 konceptami gastronomicznymi czy otwarte muzeum, upamiętniające dzieje Fabryki i jej terenu. To właśnie dzięki temu udało nam się m.in. zachęcić lidera rynku e-commerce – firmę Allegro, do przeniesienia tutaj swojej warszawskiej siedziby.
Wszystkie te czynniki – lokalizacja, wielofunkcyjność, dywersyfikacja najemców, bliskość osiedli mieszkaniowych, a także kreowanie przestrzeni miejskich dla lokalnych społeczności – powodują, że takie obiekty niezależnie od czasu i sytuacji na rynku mają stabilne przychody.  Być może są większym wyzwaniem analitycznym dla potencjalnych inwestorów, ale w naszej ocenie znacznie mniej ryzykowne od obiektów monofunkcyjnych, co jest szczególnie zauważalne, analizując wpływ obecnej pandemii na ich funkcjonowanie.

Rafał Malarz, Prezes Zarządu, Cavatina Holding
Przyszłością̨ polskich miast oraz sektora nieruchomości są wielofunkcyjne inwestycje. W portfolio Grupy Cavatina już teraz są trzy takie projekty: Quorum we Wrocławiu, Global Office Park w Katowicach oraz Widzewska Manufaktura w Łodzi, które dostarczą na rynek ok. 175 tys. mkw. GLA i przeszło 1,5 tys. mieszkań na wynajem, a w 2021 roku będziemy realizować kolejne, o zróżnicowanych funkcjach, dostosowane do potrzeb użytkowników – najemców oraz lokalnych społeczności.
Tego typu miastotwórcze projekty, biorące pod uwagę specyfikę miejsca i otoczenia, najlepiej odpowiadają dziś na zmieniające się oczekiwania mieszkańców polskich miast. A elastyczność to ważny atut w dzisiejszym świecie. Szczególnie w dużych miastach coraz bardziej liczy się możliwość organizacji życia tak, aby uniknąć marnowania czasu na przejazdy – popularna staje się idea 15-minute city, zgodnie z którą większość swoich codziennych potrzeb można zaspokoić w niewielkim zasięgu od domu. Dlatego nie chodzi jedynie o łączenie funkcji mieszkaniowych i biurowych, ale stworzenie także przestrzeni do spędzania wolnego czasu, ośrodków kultury, usług i innych, oczywiście w zależności od lokalnych uwarunkowań. W efekcie, w dobrze zbalansowanych obiektach, bliskość biur i, jak w naszym przypadku, mieszkań na wynajem podnosi ich wartość.Warto też zauważyć, że segment mieszkań na wynajem, którym zajmuje się Resi Capital, spółka w ramach grupy kapitałowej, pomoże realizować inwestycje zróżnicowane w funkcjach oraz w źródłach dochodu. Dodatkowo miniony rok pokazał duże zainteresowanie inwestowaniem w ten dopiero rozwijający się u nas segment. W Polsce najem instytucjonalny to zaledwie ok. 4–5 proc. rynku. Globalnie jest to ponad 25 proc. Tylko do końca 2022 r. w ramach grupy kapitałowej będziemy mieć bazę 2200 takich lokali.
W Cavatina Holding myślimy też szerzej, wychodząc poza koncentrację tylko na biznesie – staramy się także pozytywnie wpływać na zachodzące zmiany społeczne i wspierać wielopłaszczyznowy rozwój miast. Przykładem jest tu nasza inicjatywa stworzenia w ramach Cavatina Hall w Bielsku-Białej we współpracy pierwszej w regionie sali koncertowej światowej klasy, która pomieści blisko 1000 gości. W obiekcie tworzymy także profesjonalne studio realizacyjno-nagraniowe. Naszym celem jest zapewnienie lokalnej społeczności możliwości obcowania z najlepszą muzyką wykonywaną na żywo przez uznanych artystów z całego świata, czym zajmie się fundacja Fiducia.

Nicklas Lindberg, Prezes Echo Investment
Jednym z głównych założeń naszej strategii jest tworzenie dużych, wielofunkcyjnych, miejskich projektów – tzw. „destinations”. Realizujemy całe kwartały, jak np. Browary Warszawskie czy łódzka Fuzja, gdzie łączy się powierzchnia biurowa, mieszkalna i handlowo-usługowa z otwartymi, zielonymi przestrzeniami publicznymi. Ponieważ cykle koniunkturalne dla różnych sektorów są zwykle inne, kiedy jeden przechodzi przez turbulencje, to inne radzą sobie lepiej. Dzięki temu projekty „destination” są najbardziej odporne na zmiany rynkowe i jako całość pozostają stabilne. Przewidując zmienne tendencje na rynku nieruchomości, wykorzystujemy nasze kompetencje w głównych sektorach oraz inwestujemy w nowe, perspektywiczne biznesy, jak np. mieszkania na wynajem czy biura serwisowane, które dopełniają nasze wielofunkcyjne projekty. Potencjał „destinations” dostrzegają także inni, czego dowodem jest decyzja Fujitsu o konsolidacji łódzkich biur i przeniesieniu się do Fuzji czy wybór Browarów Warszawskich na debiut restauratorski Roberta Lewandowskiego. Pandemia zwiększyła naszą koncentrację na dywersyfikacji strategii z naciskiem na rozwój naszego biznesu mieszkaniowego, a miastotwórcze projekty Echo Investment odpowiadają na wyzwania jakie stworzyła. Są to miejsca, gdzie przez cały dzień obecność ludzi jest równomiernie rozłożona, nie ma momentów kumulacji, a układ budynków jest tak zaprojektowany, by pozostawić jak najwięcej otwartych, zielonych przestrzeni, które gwarantują dostęp do naturalnego światła i swobodny przepływ użytkowników i odwiedzających.
Źródło: PINK.

Prawie 15 tys. Ukraińców mniej na polskich budowach. Ceny produkcji wzrosły o 2,4%

Krzysztof Inglot_photo

2,4% – o tyle w lutym 2021 roku wzrosły ceny produkcji budowlano-montażowej w porównaniu do analogicznego okresu z 2020 roku – wynika z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest mniejsza liczba pracowników zagranicznych na polskich budowach, głównie Ukraińców. Zdaniem ekspertów Personnel Service, niższa liczba wydanych pozwoleń na pracę dla wschodnich sąsiadów mogła dołożyć swoją „cegiełkę” do wyzwań, z jakimi mierzy się branża nieruchomości.

Zgodnie z najnowszymi danymi GUS, koszty produkcji budowlano-montażowej wzrosły o 2,4% w porównaniu rok do roku. Choć przedstawiciele branży nieruchomości podkreślają, że taki stan rzeczy wynika m.in. z rosnących cen surowców, wyraźnym problemem jest też niedostateczna liczba pracowników. Spowodowany pandemią odpływ kadry z Ukrainy był odczuwalny dla deweloperów. Zgodnie z danymi Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii, w minionym roku wydano blisko 11% mniej pozwoleń na pracę dla Ukraińców.

– Jeszcze w 2019 roku wydano blisko 330 tys. takich pozwoleń, z czego aż jedną czwartą stanowiły osoby zatrudnione w budownictwie. Rok później zezwoleń wydano łącznie 295 tys., na co wpływ miała pandemia. I choć proporcje zatrudnionych w poszczególnych sektorach rynku nadal były podobne, przełożyło się to na spadek nowych pracowników w „budowlance” o ok. 15 tys. Ukraińców. To cios dla branży, zwłaszcza, że prace były realizowane w podobnym tempie jak wcześniej – zauważa Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service i ekspert ds. rynku pracy.

Co czwarty Ukrainiec w 2020 pracował w budownictwie
Z danych Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii wynika, że Ukraińcy przyjeżdżający do Polski znajdują zatrudnienie w różnych branżach, ale przede wszystkim w budownictwie. Z 295 tys. Ukraińców, którzy otrzymali pozwolenie na pracę w Polsce w 2020 roku, na budowach pracował co czwarty (73 tys.). Jedyne branże, które mogły liczyć na podobną reprezentację obywateli Ukrainy to: przetwórstwo przemysłowe (66 tys.), działalność w zakresie usług administrowania i działalność wspierająca (66 tys.) oraz transport i gospodarka magazynowa (54 tys.).

– Wielu Ukraińców przyjeżdża do Polski skuszonych lepszymi zarobkami niż w ich ojczyźnie. Nastawiają się oni często na krótki, kilkumiesięczny wyjazd, dlatego celują w prace, które pozwalają nieźle zarobić, nawet poniżej swoich kwalifikacji. Z naszego badania Barometr Polskiego Rynku Pracy 2020 wynika, że aż 76% obywateli Ukrainy w Polsce wykonuje pracę fizyczną. Szczególną popularnością cieszy się branża budowlana. Spadek w ogólnej liczbie pracowników z Ukrainy z pewnością jest odczuwalny przez polskich deweloperów, bo przekłada się m.in. na możliwe opóźnienia w realizowanych inwestycjach z uwagi na brak fachowców – podsumowuje Krzysztof Inglot.

Źródło: Personnel Service.

Bankowanie Polaków w czasie pandemii

engin-akyurt-fboaVuIdgzU-unsplash

Digitalizacja z prędkością światła, BLIKOWANIE na potęgę, zakupy większe ale rzadziej, a inwestycje bezpieczne – oto jak pandemia zmieniła finansowe zwyczaje Polaków.

11 marca 2020 roku Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła pandemię COVID-19. Także tego dnia zamknięto w Polce placówki oświatowe, a 20 marca placówki kulturalne, galerie handlowe oraz wprowadzono szereg innych obostrzeń. Jak rok w pandemii, 3 fale wirusa i kilka lockdownów zmieniły bankowanie Polaków?

– W ciągu roku nasz świat bardzo się zmienił – zmieniliśmy się również my. Inaczej pracujemy, uczymy się, odpoczywamy. Firmy dostosowują swoje modele biznesowe do zmieniającego się świata – rozwiązania cyfrowe zdecydowanie szybciej zyskują na popularności. Bankowość przyspiesza digitalizację swoich usług. Trendy jasno wskazują nam kierunki – w Santander Bank Polska pomagamy naszym klientom w codziennych sukcesach, dlatego stawiamy na nowoczesne i przyjazne procesy cyfrowe oraz omnikanałową ofertę. Miniony rok należał do Santander mobile, bo tam coraz szybciej przenosi się cały finansowy świat naszych klientów – od codziennych zakupów po lokaty czy kredyty. Zmianie uległy też nawyki finansowe klientów – coraz częściej płacą oni BLIKIEM czy kartą mobilną w telefonie, natomiast rzadziej niż przed pandemią wypłacają gotówkę w bankomacie – mówi Arkadiusz Przybył, Wiceprezes Santander Bank Polska.

Zakupy w sklepach stacjonarnych robimy rzadziej niż przed pandemią, ale wydajemy jednorazowo większe kwoty – tak wynika z analizy wydatków kartowych klientów Santander Bank Polska. Trend ten dotyczy między innymi zakupów w sklepach z meblami i sprzętem RTV/AGD, aptekach i drogeriach, sklepach sportowych, a także u fryzjerów i kosmetyczek. Co ciekawe, nie dotyczy to zakupów w sklepach i marketach spożywczych oraz sklepów z odzieżą i obuwiem.

Analitycy Santander Bank Polska przeanalizowali też wydatki kartowe klientów od początku stycznia do końca pierwszego tygodnia marca 2020 i 2021 roku. Nie jest zaskoczeniem, że najbardziej, o ponad 30%, spadły wydatki na rekreację (kina, teatry, fitness) oraz podróże. Jednocześnie, wydatki na noclegi oraz w restauracjach spadły w porównywanym okresie o niecałe 20%.

O około 20-25% wzrosły r/r wydatki w aptekach i drogeriach, a także w sklepach z meblami i sprzętem RTV/AGD. Obecnie, w porównaniu do analogicznego 9-tygodniowego okresu 2020 roku, o niemal 40% wzrosły wydatki na ubrania i buty, na zakupy spożywcze oraz na fryzjerów, kosmetyczki i tatuaże. Niezmiennie rekordy biją wydatki na VOD – tu wydajemy już o ponad 260% więcej niż przed rokiem. Czynnikiem wpływającym na wzrost wartości wydatków w porównaniu rok do roku jest także inflacja, która w 2020 r. wyniosła średnio 3,4%.

Pandemia COVID-19 przyspieszyła proces cyfryzacji usług bankowych. W Santander Bank Polska, na przestrzeni roku liczba klientów korzystających z aplikacji mobilnej wzrosła o 23%, a liczba transakcji w aplikacji mobilnej o 47%.

Santander Bank Polska wprowadził szereg rozwiązań ułatwiających zdalne, bezpieczne i wygodne bankowanie, między innymi konto na zdjęcie dla klientów indywidualnych czy możliwość zakładania online konta firmowego wraz z jednoosobową działalnością gospodarczą.

Rosnącą popularnością w roku pandemii cieszył się BLIK oraz profil zaufany. Tylko w pierwszym miesiącu od ogłoszenia pandemii, klienci Santander Bank Polska skorzystali z autoryzacji profilem zaufanym ponad pół miliona razy. Od marca 2020 roku liczba klientów banku, którzy założyli profil zaufany przez bankowość elektroniczną niemal się podwoiła. Obecnie wynosi już ponad milion, podczas gdy przed pandemią było to około 580 tysięcy osób.

O ok. 20% spadła liczba i wartość transakcji wypłat gotówki z bankomatów. Od stycznia do marca 2020 roku klienci Santander Bank Polska realizowali średniotygodniowo od 900 tys. do 1 mln szt. wypłat gotówki kartą debetową z bankomatu, obecnie jest to ok. 800 tys. szt. wypłat tygodniowo. W marcu 2020 r. liczba wypłat z bankomatów biła rekordy, po czym ustabilizowała się na poziomie sprzed ogłoszenia pierwszego lockdownu.

Natomiast liczba wypłat z bankomatów BLIKIEM utrzymuje od początku roku na podobnym poziomie jak w analogcznym okresie roku 2020 – około 300 tys. miesięcznie, jednak ich wartość jest o 14% wyższa.

Klienci Santander Bank Polska także coraz chętniej płacą BLIKIEM w sklepach. Średniotygodniowa liczba transakcji jest prawie dwukrotnie wyższa niż rok temu czyli przed pandemią i sięga obecnie 120 tys. Liczba transakcji BLIK w e-commerce wzrosła na przestrzeni roku o niemal 103%, a przelewów na telefon o 135%.

Nadwyżki na lokatach lub w nieruchomościach
Jak wynika jednak z badania Santander Bank Polska jako najczęstszy sposób lokowania nadwyżek finansowych w roku 2021 Polacy wskazywali nieruchomości (22% ), lokaty (14%), złoto (11%), waluty (8%) oraz fundusze inwestycyjne (7%).

W pandemii 9% osób posiadających inwestycje w nieruchomości zwiększyło ich wartość. Około 5% badanych podniosło wartość inwestycji w waluty. Nieznacznie zwiększyła się skala inwestycji w złoto i kryptowaluty. Natomiast 11% ankietowanych wskazało, że podczas pandemii zmniejszyło poziom oszczędności zgromadzonych na lokatach. Część z tych środków trafiła na rachunki bieżące w bankach. Pandemia i wynikająca z niej niepewność skłania Polaków do wybierania najbardziej stabilnych sposobów lokowania oszczędności – stąd popularność nieruchomości i lokat.
Źródło: Grupa Santander Bank Polska S.A.