Wynajęty apartament w hotelu zamiast własnego mieszkania?

Coraz więcej Austriaków wynajmuje apartamenty w renomowanych sieciach hotelowych rezygnując tym samym z zakupu własnych mieszkań. Oferty długoterminowego wynajęcia apartamentu proponuje w Austrii swoim klientom ponad sto hoteli. Wiodące sieci to: Intercontinental, Mariott i Sheraton.
Inwestycja taka zapewnia im dyskrecję, bezpośredni i szybki dostęp do usług w centrach miast i niezbędny splendor. Za luksus ten trzeba jednak zapłacić, ale w koszty wliczone są wszystkie problemy dnia codziennego. Mieszka się w samym centrum. Nie trzeba jeździć na zakupy i kupować w supermarketach, gotować w domu, ponieważ śniadania, obiady i kolacje zapewnia po cenach zniżkowych hotelowa restauracja i to w dużym wyborze. Nie trzeba prać bielizny osobistej i zmieniać pościeli ani sprzątać mieszkania, ponieważ wspomniane usługi wliczone są również w cenę hotelowego apartamentu. Nie ma potrzeby posiadania samochodu. Mamy do dyspozycji hotelowy kierowcę. Co więcej, hotelowa obsługa jest bardzo dyskretna, zapewnia bilety na imprezy, zamawia potrzebne artykuły, zapewnia dostęp do internetu, hotelowego basenu czy fitness.
Do stylu życia, który zapoczątkowali w latach 80. ubiegłego stulecia amerykańscy biznesmeni w Bostonie czy sieć hotelowa Kempiński w Hiszpanii w roku 1999, odwołują się teraz bogaci Austriacy, którzy pragną zachować anonimowość i nie przejmują się problemami codzienności. Ich nazwiska nie dostają się do mediów, ponieważ hotele dbają o incognito swoich gości. Z hotelowych apartamentów korzystają również przedstawiciele firm zagranicznych. Wiedeńskie hotele coraz częściej oferują kolejny rodzaj usług. Hotele rozbudowują się w górę. Na najwyższych piętrach powstają mieszkania o powierzchni od 60 do 360 metrów kwadratowych, które można kupić na własność zamiast wynajmować.
Cena takiego mieszkania w Wiedniu, wyposażonego w salon z jadalnią, sypialnię, garderobę, kuchnię i łazienkę w sieci hotelowej Sans-Souci, wynosi od 8500 do 17000 euro za metr kwadratowy. Po dokonaniu zakupu takiego mienia hotel gwarantuje pełną obsługę klienta. Niekiedy wpływy z obsługi bogatych biznesmenów są tak wysokie, że w znacznym stopniu uzasadniają egzystencję samego hotelu a wiele mieszkań zostaje wykupionych od ręki.

Zamieszkaj wśród celebrytów

Inwestując w segmencie nieruchomości wakacyjnych warto dowiedzieć się kto jest właścicielem rezydencji w okolicy. Okazuje się bowiem, że sławni sąsiedzi to jeden z decydujących czynników generujących wzrostowy trend cen na rynku ekskluzywnych nieruchomości.
W Stanach Zjednoczonych istnieje kilka takich miejsc, które przyciągają światowej sławy celebrytów ze świata sportu, rozrywki czy mody. Jednym z nich jest Miami Beach w Stanie Floryda. Niepowtarzalny klimat, fantastyczne plaże i inne atrakcje sprawiają, że coraz więcej gwiazd decyduje się na zakup rezydencji w tej części USA. Nie ma co ukrywać, że powodem jest również zwykły snobizm i tworząca się moda na lokalizacje obficie zamieszkiwane przez celebrytów. Spośród rodzimych gwiazd w Miami Beach zamieszkał koszykarz Marcin Gortat, który mimo przeprowadzki do Phoenix Suns pozostawił w swoim portfolio dom na Florydzie. Szczytem ekstrawagancji i snobizmu stała się malutka wysepka u wybrzeży Miami Beach, która swoją nazwę – Star Island – wzięła od zamieszkujących ją sław. Ta lokalizacja odkąd zaczęła cieszyć się ogromną popularnością wśród celebrytów, poszerzyła ofertę lokalnych biur podróży o rejsy wzdłuż wybrzeża kurortu szlakiem najwspanialszych rezydencji sławnych osób. Jak podkreśla Dominik Dymecki Prezes Zarządu Emmerson Realty International S.A., spółki specjalizującej się w pośrednictwie w zakupie nieruchomości na Florydzie: Sławne nazwiska celebrytów działają jak magnez na kapitał inwestujący w elitarne nieruchomości. Nic dziwnego, że jest to jedna z ulubionych lokalizacji wśród rosyjskich oligarchów czy chińskich biznesmenów. To z kolei generuje kolejne wzrosty cen przy bardzo ograniczonej podaży.

 

70 procent OPP nie złożyło jeszcze sprawozdań

70 procent organizacji pożytku publicznego nie złożyło jeszcze sprawozdań, na 3 tygodnie przed ostatecznym terminem – donosi „Dziennik Gazeta Prawna”. Ponad 8,5 tysiąca organizacji do 15 lipca musi opublikować swoje sprawozdania merytoryczne i finansowe za rok 2012 na stronie www.pozytek.gov.pl. Według danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, do 20 czerwca ten wniosek wypełniło niecałe 30 procent organizacji. Publikacja jest warunkiem, aby OPP mogły ubiegać się o 1 procent PIT przekazywany corocznie przez podatników. W 2012 roku dostały one niespełna pół miliarda złotych – czytamy w „Dzienniku Gazecie Prawnej”. W ubiegłym roku termin publikacji sprawozdań przesunięto o tydzień. Organizacje napotkały wiele problemów technicznych, na przykład wolno działające serwery oraz limity znaków w deklaracji on-line.
Mimo, że ja zapewnia Agata Tomaszewska z Forum Darczyńców w Polsce, które zrzesza niektóre organizacje pożytku publicznego „Nie docierają do nas jeszcze sygnały o jakichkolwiek trudnościach” Ogólnopolska Federacja Organizacji Pozarządowych alarmuje, że kłopoty sprzed roku mogą się powtórzyć. Problemem jest na przykład konieczność składania dwóch wzorów sprawozdań. Jedno on-line, a drugie, różniące się od tego elektronicznego, należy złożyć do właściwego ministerstwa, któremu dana organizacja podlega.

Nieruchomości komercyjne – hotelowy boom w Polsce

Około 70 nowych obiektów zostanie otwartych w Polsce tym roku. Najszybciej będą się rozwijać wielkie zagraniczne sieci hotelarskie. Wartość finalizowanych inwestycji hotelarskich ma wynieść nawet 1,4 mld zł. To o prawie ćwierć miliarda złotych więcej niż przed rokiem. Suma ta jest rezultatem rekordowej liczby otwarć nowych hoteli pod międzynarodowymi markam. Tylko trzy najbardziej wartościowe hotele przygotowywane do uruchomienia w sieciach Marriotta i Hiltona mają być warte ok. 460 mln zł, jak podaje „Rzeczpospolita”. Aktualnie Hilton realizuje 10 inwestycji w Polsce, która dla sieci jest strategicznym rynkiem.
Orbis, należący do francuskiego Accoru, będzie w tym roku rozwijał się poprzez franczyzę. „Podpisaliśmy już 3 umowy na hotele w Wałbrzychu, Wrocławiu i Siedlcach. Do końca 2013 roku planujemy dodatkowo podpisać 8 umów franczyzy bądź zarządzania na rynku polskim i w krajach nadbałtyckich” – mówi Ireneusz Węgłowski, wiceprezes Orbisu.
W tym roku zostanie otwartych w Polsce około 70 nowych obiektów. Najszybciej będą się rozwijać wielkie zagraniczne sieci hotelarskie – informuje „Rzeczpospolita”.

Płatności kartami zbliżeniowymi sprawdza KNF

Poziom bezpieczeństwa płatności zbliżeniowych jest podobny jak tradycyjnych – ocenia Komisja Nadzoru Finansowego. Mimo to zaleca bankom uszczelnienie systemu. Zwykle limit transakcji zbliżeniowych ustawiony jest na 200-300 zł i trzy-pięć transakcji. Po przekroczeniu limitu każda kolejna płatność wymaga podania PIN-u. Limity te da się jednak ominąć, bo transakcje zbliżeniowe bywają zatwierdzane offline, czyli bez kontaktu z bankiem. Oznacza to, że w chwili dokonywania zakupów bank nie wie, czy na koncie są jakieś pieniądze i czy nie zostały przekroczone limity dzienne liczby i wartości transakcji. Klienci skarżą się również na proces reklamacyjny twierdząc, że banki nie chcą zwracać pieniędzy, a klientom trudno udowodnić, że to nie oni płacili, bo przecież nie musieli wklepać PIN-u ani podpisać się na wydruku. A to brak konieczności podawania PIN-u przy płatnościach do 50 zł ma być główną atrakcją takich kart. Z analizy KNF wynika, że poziom ryzyka związanego z korzystaniem z kart zbliżeniowych nie odbiega od tego, na jaki narażone są tradycyjne płatności, a więc wymagające np. przeciągnięcia karty przez terminal. Podkreślają, że pojawienie się kart zbliżeniowych wyeliminowało ryzyko skopiowania kart, ponieważ nie tracimy kontaktu z kartą, Oprócz plusów takich płatności, Komisja ma też kilka wątpliwości. Zatwierdzanie transakcji w trybie offline może powodować, że możemy wydać więcej, niż mamy w danej chwili na koncie, bo bank dowie się o przekroczeniu salda z opóźnieniem. Komisja uważa, że takie wejście w debet powinno być możliwe tylko za zgodą klienta. KNF uważa, że banki powinny dać klientom wybór. Jeśli ktoś nie chce karty zbliżeniowej, bank powinien zaproponować mu podobną bez tej funkcji. Również aby klienci sami mogli decydować, w jaki sposób chcą autoryzować transakcje zbliżeniowe – bez lub z PIN-em. Klient powinien też móc wyłączyć funkcję zbliżeniową oraz samodzielnie określać limity transakcji. Według KNF Banki powinny lepiej przyłożyć się do edukowania klientów na temat bezpieczeństwa kart zbliżeniowych, zaś sprzedawców nakłaniać do większej czujności.

Nowe czy do remontu – które mieszkania popularniejsze w 2013 r.

Wizja wprowadzenia się do nowego, pięknego mieszkania kusi większość ludzi. Pomimo tego analitycy zauważają, że w roku 2013 zainteresowanie nowymi nieruchomościami zmalało. O wiele większym powodzeniem cieszą się obecnie nieruchomości wymagające remontu.

 
Remont bardziej się opłaca?
Pomimo tego, że remont kojarzy się od razu z koniecznością wydania sporej ilości gotówki zarówno na wyposażenie jak i wynagrodzenie ekipy budowlanej, o tyle statystyki pokazują, że wizja ta nie wydaje się polakom aż tak straszna.
Widocznie zmniejszył się popyt na lokale wykończone w wysokim standardzie, umeblowane i gotowe do zamieszkania od chwili zakupu. Niemal co drugie sprzedawane obecnie mieszkanie wymaga kapitalnego remontu lub choćby niewielkiej renowacji. Za decyzjami Polaków, którzy nabywają lokale do remontu, stoi o wiele atrakcyjniejsza cena tych nieruchomości. Jedynie 44% kupujących decyduje się na kupowanie mieszkań gotowych do zamieszkania lub takich, które wymagają znikomych nakładów finansowych na kosmetyczne naprawy.
Remont mieszkania do 50 metrów kw. kosztuje średnio około 40 tysięcy złotych. Poza sporym wkładem finansowym właściciel nieruchomości musi liczyć się z czasem. Remont może pochłonąć średnio 2-3 miesiące, w zależności od zaawansowania prac koniecznych do wykonania. Wybór gotowego lokalu daje kupującemu gwarancję, że będzie mógł wprowadzić się szybko i nie poniesie dodatkowych, sporych kosztów. W 2009 roku mieszkania takie cieszyły się rekordową popularnością – wybierało je około 2/3 kupujących. Spadek zainteresowania wykończonymi mieszkaniami uwidocznił się w drugim półroczu 2011 roku i trwa do dziś.
Ciężko o kredyt
Zmniejszające się możliwości finansowe Polaków przełożyły się na mniejszą liczbę udzielanych przez banki kredytów. Z tego też względu osoby poszukujące nieruchomości, które nie otrzymały oczekiwanej kwoty kredytu, rezygnowały z nowych, wykończonych lokali na korzyść nabycia mieszkania tańszego i wymagającego remontu, lecz możliwego do nabycia za kwotę, jaką dysponowali kupujący. Nieco ponad 5,5% wynosi ilość zawieranych transakcji przy lokalach nowych, czyli 2 razy mniej, niż 4 lata temu.
Końcowi dobiega program „Rodzina na swoim”. W zamian, od 2014 roku Polacy będą mieli możliwość skorzystania z nowego programu – „Mieszkanie dla młodych”. Na stronie poświęconej programowi zamieszczony został kalkulator (chwilowo jeszcze w wersji testowej), który umożliwia weryfikację kwoty dofinansowania a także oblicza przykładową ratę kredytu.
I tak, przykładowo (według kalkulatora ze strony): przy metrażu 50 metrów kw, małżeństwo z dzieckiem zamieszkujące w woj. Dolnośląskim, we Wrocławiu przy kwocie 200 000,00 zł kredytu w ratach równych na okres 20 lat otrzyma dofinansowanie z programu w kwocie 38 865,00 zł. Pierwsza rata kredytu po dofinansowaniu wyniesie: 1380,57 zł, a rata bez dofinansowania: 1713,56 zł.
Przy tych samych kryteriach singiel otrzyma dofinansowanie z programu w kwocie 25 910,00 zł.
Pierwsza rata kredytu po dofinansowaniu wyniesie: 1491,57 zł, a rata bez dofinansowania: 1713,56 zł.

 

Magdalena Paluch
WGN

Czy można zarobić na konkursie dla MSW?

Organizowany przonkurs na opracowanie modelu komendy i komisariatu policji wygrała pracownia architektoniczna z Łodzi Rydzyński, Wasiak, Stańczak, Lebel. Do konkursu, zgłosiło się blisko 300 podmiotów. Zorganizowano go w ramach zaplanowanego do końca 2015 r. programu standaryzacji. Maciej Rydzyński z RWS podsumowując wyniki stwierdził, że mimo iż jest to prestiżowy sukces, to trudno  go postrzegać w wymiarze sukcesu finansowego i zysku. Według zwycięskiego projektu, który będzie wzorem przeprowadzane zostaną, w ramach standaryzacji, zadania inwestycyjno-remontowe. W konkursie złożono 23 prace architektoniczne. Projekty przesłane w ramach konkursu na opracowanie modelu komendy i komisariatu policji miały uwzględniać m.in. wysoką jakość obsługi obywateli oraz poprawę warunków pracy funkcjonariuszy i pracowników policji. Był to drugi konkurs organizowany przez MSW w ostatnim czasie. Pod koniec maja rozstrzygnięto konkurs na nowy znak graficzny policji. Wiceszef MSW Marcin Jabłoński powiedział „Uważamy, że mieszkańcy naszego kraju powinni bez problemu umieć zidentyfikować wszystkie obiekty policji. Jesteśmy przekonani, że obecny stan wywoływał pewnego rodzaju chaos, nawet bałagan, jeżeli chodzi o podstawowe funkcje komend i komisariatów”.

Rezydencja Biała

Deweloper budynku mieszkalnego Rezydencja Biała – Yareal Polska, sfinansował rewitalizację terenów zielonych przylegających do inwestycji. Mieszkańcy tej rezydencji i okolicznych budynków mogą już korzystać z nowej, zielonej przestrzeni i małej architektury. W miejscu zaniedbanego placu deweloper sfinansował m.in.: odnowienie chodników, nasadzenie nowej roślinności, montaż małej architektury (ławki, kosze na śmieci) oraz montaż monitoringu, który został bezpośrednio podłączony do systemu ochrony budynku Rezydencja Biała. Rezydencja ta to sześciopiętrowy budynek z 73 mieszkaniami o powierzchniach od 30 do 150 mkw. oraz parkingiem podziemnym na 83 samochody. Większość apartamentów posiada loggię lub balkon, a lokale na parterze mają ogródki. Architektura budynku bryłą koresponduje z otaczającą zabudową, a fasada z beżowego piaskowca, często używanego w stolicy już od XIX w., odnosi się do świetności warszawskiego budownictwa. Szczególny charakter elewacji nadaje użyta na najwyższej kondygnacji okładzina z ciemnobrązowego świerku skandynawskiego. Wysokiej klasy materiały, oprócz walorów estetycznych, cechuje również ponadczasowy charakter i trwałość. Yareal Polska realizuje obecnie drugi projekt apartamentowy o wysokim standardzie w Warszawie – „Hożą 55”, której zakończenie przewidziane jest jeszcze w tym roku.

Segro – joint venture z kanadyjskim funduszem emerytalnym

Segro jest w trakcie negocjowania warunków stworzenia spółki joint venture w której znalazłyby się europejskie kompleksy magazynowo-logistyczne. Partnerem firmy ma być Public Sector Pension Investment Board – kanadyjski fundusz emerytalny. Prace nad stworzeniem joint veture to, według doniesień prasy angielskojęzycznej, oznaka znacznej poprawy na rynku logistycznym w Europie. Przyczyną szybkiego rozwoju tej branży jest m.in. wzrost znaczenia sprzedaży internetowej oraz wydłużanie się łańcuchów zaopatrzenia.  Zgodnie z oświadczeniem, Segro miałoby zachować 50 procent udziałów w spółce oraz możliwość kontrolowania jej działań. Według zapowiedzi firma myśli także nad najbliższymi inwestycjami, portfolio wchodzące w skład funduszu miałoby się rozwijać o nowe projekty. W marcu tego roku spółkę joint venture z Norges Bank Investment Management stworzył inny deweloper powierzchni magazynowych – Prologis. Portfolio nowej spółki obejmuje 195 nieruchomości klasy A o łącznej powierzchni 4,5 miliona mkw. i wartości 2,3 mld euro.

Prywatność pod kontrolą, czyli jak wysoki może być nasz płot

Każdy właściciel nieruchomości ma prawo, aby ją ogrodzić i w ten sposób zyskać na prywatności. Niemniej jednak nie może zrobić tego w sposób dowolny. Pod uwagę musi bowiem wziąć zarówno przepisy prawa budowlanego, jak również sąsiadów. Powszechna „reguła prawej strony”, mówiąca o tym, że każdy właściciel nieruchomości zajmuje się budowaniem ogrodzenia z prawej strony (patrząc od frontu) i od strony ulicy, zdaje się być zasadą martwą. Nie ma ona bowiem poparcia w przepisach prawa i w razie jakichkolwiek konfliktów międzysąsiedzkich nie można niczego na jej podstawie egzekwować. Codziennym widokiem są domy, których sąsiadująca strona działki oddzielona jest dwoma różnymi płotami. Wiadomo, że każdy ma odmienny gust i rzadko sąsiedzi są całkowicie zgodni odnośnie tego, jak powinien wyglądać wspólny płot. Jednym zależy na całkowitej prywatności i w związku z tym chcieliby oddzielić się solidnym, wysokim murem, inni zaś wolą otwarte przestrzenie i symboliczne ogrodzenia. Równie często dochodzi do sytuacji, gdzie jeden z sąsiadów kupuje swoją nieruchomość dużo wcześniej od drugiego i siłą rzeczy, gdy przyległa działka zyskuje właściciela, przy jego posiadłości wybudowany jest już jakiś płot. Niekoniecznie musi się on nowemu nabywcy podobać.
Od strony formalnej
Pomimo faktu, że budowa ogrodzenia nie wymaga uzyskiwania żadnych pozwoleń, przed budową płotu należy zadbać o dopełnienie wszelkich formalności. Niekiedy wymagane jest zgłoszenie, tj. zawiadomienie o zamiarze wybudowania (lub remontu) ogrodzenia. Konieczne jest ono w przypadku budowy płotu od strony dróg, różnego rodzaju placów, ulic, miejsc publicznych a także torów kolejowych. Ponadto zgłoszenie jest obowiązkowe, jeśli ogrodzenie będzie wyższe niż 2,2 metra. Należy dokonać go co najmniej na 30 dni przed planowanym terminem rozpoczęcia prac budowlanych. Niższe płoty, nie przekraczające wysokości 2,2 metra, nie wymagają dokonywania zgłoszenia zarówno w przypadku budowy od strony drogi, ulicy, ani od strony działki sąsiadującej. Prowizoryczne ogrodzenia, które mają na celu jedynie zabezpieczenie terenu budowy na czas dokonywanych prac budowlanych również nie wymagają żadnych formalności.
Granice budowy naszego ogrodzenia
Jeśli chodzi o samą budowę, to płot nie może przekroczyć linii wyznaczających granice ulicy. Jeśli mamy wątpliwości co do granic naszej działki, możemy zlecić geodecie wznowienie granicznych znaków. Nie jest to oczywiście wymóg formalny, jednak pozwala na wyeliminowanie konieczności wnoszenia poprawek przy wybudowanym ogrodzeniu gdyby okazało się, że wybiega ono poza granice naszej działki. To z kolei pozwala na zaoszczędzenie zarówno czasu, nerwów jak i przede wszystkim gotówki. Od strony sąsiada najwygodniejszym i równocześnie najbardziej estetycznym rozwiązaniem jest wybudowanie płotu na osi granicy przyległych działek. Nie ma jednak gwarancji, że dojdziemy z ów sąsiadem do konsensusu. W takiej sytuacji najlepszym sposobem na uniknięcie niemożliwych do przewidzenia konfliktów i ewentualnych oskarżeń o naruszenie granic terenu naszego sąsiada jest wybudowanie ogrodzenia tak, by nie przekraczało ono granic działki, na której znajduje się nasza nieruchomość. Tylko w takiej sytuacji zyskamy pewność, że nasz płot został postawiony należycie i jego usytuowanie nie będzie naruszało zasad dobrych stosunków międzysąsiedzkich.

Magdalena Paluch
WGN

Beach City na bałtyckiej mierzei

Czy będziemy mieli nową wakacyjną stolicę Polski? Norweg Stein Christian Knutsen w 2000 roku przyjechał do Koszalina. Zajmował się wówczas inwestycjami komercyjnymi powstającymi na całym świecie. Budował centra handlowe, biurowce, hotele. Aż natknął się nietkniętą przez cywilizację ziemię nad polskim morzem. Zakupił ją i został., jak twierdzi, do końca życia. Do Knutsena i jego wspólników należy już ponad 200 ha ziemi. Kilka lat temu zarządzane przez Norwega spółki Firmus Group i Mielno Holding zaprezentowały śmiały plan budowy nowego miasta nazywając je Beach City. I tak koło Mielna, na mierzei między Bałtykiem a jeziorem Jamno, Christian Knutsen buduje od zera nowy polski kurort pełen luksusów – Coraz więcej ludzi w Polsce przekonuje się do mojej wizji. Zaczyna wierzyć w spełnienie moich marzeń. Zajęło mi to 13 lat – mówi. Wcześniej mieszkał m.in. w Miami czy na wybrzeżu Francji. I twierdzi, że tylko tu jest ogromny potencjał. Mówi, że Miami jest już zbudowane i nic nie da się tam zmienić. A koło Mielna można zrealizować wizję marzeń. Zrobić coś z niczego. Zbudował w Mielnie apartamentowiec Tarasy, potem kompleks Rezydencja, i największy apartamentowiec w tej części Wybrzeża: Dune. Każda kolejna inwestycja jest znacznie bardziej okazała od poprzedniej.

Wynajem raz tańszy, raz droższy – jak na loterii

Na rynku wynajmu w marcu były podwyżki. W kwietniu nastąpiły  odniżki, a w maju zarówno podwyżki, jak i spadki. Tak wynika z danych otodom.pl, które zostały przeanalizowane przez Bankier.pl. Od początku roku miesięczne koszty wynajmu podlegają takim zmianom w większości dużych miast Polski. W ostatnich 5 miesiącach koszty wynajmu raz rosły, raz spadały w Warszawie, Wrocławiu, Gdańsku, Lublinie i Bydgoszczy. Na tle kilkumiesięcznych obniżek pojedyncze podwyżki odnotowano w Krakowie (w lutym), Łodzi  (w marcu) i Poznaniu (w maju). Panująca od początku roku  powyższą tendencję potwierdza również porównanie kosztów wynajmu dla miasta z maja tego roku do analogicznego okresu tamtego roku. Spośród pięćdziesięciu procent analizowanych 10 polskich miast odnotowanło obniżki kosztów wynajmu. Największe – aż 15 prcent, dotknęły mieszkań w Łodzi. Zdecydowanie mniejsze wystąpiły w Poznaniu (4 procenty) Krakowie (3 procenty), Szczecinie i Bydgoszczy (1 procent)). Niemal nieodczuwalne zmiany wystąpiły we Wrocławiu. W Gdańsku, Katowicach, Warszawie i Lublinie odnotowano nieznaczne podwyżki (ok. 1-2 procenta).

Polacy bogatsi od Czechów

Według wprowadzonej przez Eurostat nowej metodologii badania poziomu życia obywateli w krajach Unii Europejskiej, czyli tzw. Actual Individual Consumption (faktyczne spożycie indywidualne) Polakom żyje się lepiej niż uważano – informuje „Puls Biznesu”.
Rzekomo nowa metodologia jest lepsza niż PKB na mieszkańca, gdyż bierze pod uwagę nie wielkość gospodarki, ale to, ile dóbr i usług statystyczny mieszkaniec kraju w ciągu roku rzeczywiście skonsumował. Wskaźnik ten obejmuje nie tylko te dobra i usługi, za które obywatel sam płacił, ale i te sfinansowane przez rząd i organizacje pozarządowe. Nowa klasyfikacja wykazuje, że Polacy są nieco bogatsi niż pokazywały to dane o PKB na mieszkańca. Wg tradycyjnej metody w 2012 r. Polska miała zaledwie 66 procent średniej unijnej i wyprzedzaliśmy tylko Bułgarię, Rumunię, Łotwę i Węgry. Wg AIC nasz poziom życia to 71 procent średniej unijnej i wyprzedzamy ponad te cztery powyższe kraje, także Czechy i Estonię.

Wynajem lokali usługowo-handlowych w Warszawie

Oferty warszawskich biur nieruchomości pękają w szwach od ogromnej ilość ogłoszeń dotyczącą wynajmu nieruchomości. Wśród takich ogłoszeń prym wiodą oferty wynajmu powierzchni biurowych i mieszkań. A jak sytuacja ma się w przypadku wynajmu lokali handlowo-usługowych? Czy również nie można narzekać na wybór, a uśrednione ceny netto plus media są korzystniejsze w dzielnicach bardziej oddalonych od centrum, niż te w jego sercu? Analizie poddaliśmy oferty zamieszczone na dwóch największych serwisach ogłoszeń nieruchomości (okres 31dni) z 17 administracyjnych dzielnic Warszawy, które przeanalizowaliśmy pod kątem liczebności ofert oraz cen netto wynajmu lokali usługowo-handlowych wg metrażu ( do 25 m2, 26 – 75 m2, 76 – 100 m2).
Liczba ofert wynajmu lokali usługowo-handlowy okazała się niewielka, dla całej Warszawy pojawiło się takich ogłoszeń 416. Największy wybór był w Śródmieściu, odnotowano tam w ciągu ostatniego miesiąca 107 ogłoszeń, zaś najmniejszy w Rembertowie, ukazało się tylko jedno ogłoszenie.
W przypadku dzielnicy Mokotów uśredniona cena netto za wynajem lokalu usługowo-handlowego o metrażu do 25 m2 wynosiła 1,443 zł miesięcznie. Wynajem tego typu lokalu u metrażu 26 – 75 m2 kosztował średnio 4,922 zł miesięcznie, zaś za wynajem powierzchni usługowo – handlowej 75 – 100 m2 zapłacilibyśmy około 7,336 zł miesięcznie.
W przypadku dzielnicy Wola średni koszt wynajmu najmniejszej powierzchni usługowo-handlowej do 25 m2 wynosił 2,210 zł miesięcznie, zaś za taki lokal o metrażu 26 – 75 m2 trzeba było zapłacić niemalże dwa razy więcej, bo średnio 4,621 zł miesięcznie. Uśredniona cena netto plus media za wynajem lokalu usługowo-handlowego o powierzchni 75 – 100 m2 wynosiła 6,161 zł miesięcznie.
W przypadku Pragi średni miesięczny koszt wynajmu powierzchni usługowo-handlowej wynosił 1,764 zł. Wynajem tego typu lokalu o metrażu 26 – 75 m2 wiązał się ze średnim kosztem w wysokości 4,139 zł miesięcznie. Za wynajem największych powierzchni usługowo-handlowych trzeba było zapłacić średnio 7,044 zł miesięcznie. Była to jedna z wyższych cen w Warszawie.
Śródmieście prócz największej liczby ofert, oferowało również najwyższe ceny w Warszawie. Średni koszt wynajmu lokalu usługowo – handlowego do 25 m2 wynosił 2,780 zł miesięcznie. Wynajem takiego lokalu o powierzchni 26 – 75 m2 to średni koszt rzędu 5,959 zł miesięcznie. Zaś za wynajem lokali usługowo-handlowych o metrażu 76 – 100 m2 trzeba było zapłacić blisko 10,000 zł miesięcznie, średnia cena netto wynosiła 9,274 zł miesięcznie.
W przypadku dzielnicy Ursynów w ciągu ostatniego miesiąca pojawiła się tylko jedna oferta wynajmu lokalu usługowo – handlowego jego miesięczny koszt wynosił 2,500 zł. Wysoka cena za wynajem tego lokalu jest związana z wysokim standardem oraz parkingiem, który znajduje się przy nim. Uśredniona cena netto za wynajem powierzchni usługowo-handlowej o metrażu 26 – 75 m2 wynosiła 4,621 zł miesięcznie. Zaś wynajem takiego lokalu o powierzchni 76 – 100 m2 to średni koszt rzędu 6,384 zł miesięcznie.
W dzielnicy Ursus odnotowano jedynie 5 ofert wynajmu lokali usługowo-handlowych. Tylko jedną dla wynajmu powierzchni usługowo-handlowej o metrażu do 25 m2, jej uśredniona cena netto wynosiła 492 zł miesięcznie. Wynajem lokalu usługowo- handlowego o powierzchni 26 – 75 m2 wiązał się ze średnim miesięcznym kosztem w wysokości 3,550 zł. Nie pojawiła się ani jedna oferta wynajmu takich lokali o powierzchni 76 – 100 m2.
W przypadku dzielnicy Wawer wynajem lokalu usługowo – handlowego do 25 m2 to miesięczny koszt w granicy 1,200 zł (odnotowano tylko jedną ofertę). Wynajem takiego lokalu o powierzchni 26 – 75 m2, jej miesięczny uśredniony koszt wynosił 2,203 zł. Jeśli zależałoby nam na wynajmie lokalu usługowo – handlowego o powierzchni 76 – 100 m2 to jego uśredniona cena netto wynosiła 2,900 zł miesięcznie.
W Targówku wynajem lokalu usługowo – handlowego do 25 m2 to średni koszt miesięczny w wysokości 1,600 zł ( odnotowano tylko jedną ofertę). Powierzchnię usługowo –handlową o metrażu 26 – 75 m2 można było wynająć średnio za 2,100 zł miesięcznie. W ciągu ostatniego miesiąca pojawiły się dwie oferty wynajmu powierzchni usługowo-handlowych o skrajnych cenach. Średni miesięczny koszt jednej z nich wynosił 2,600 zł, zaś drugiej 9,840 zł.
W przypadku dzielnicy Bielany nie pojawiła się ani jedna oferta lokalu usługowo – handlowego o metrażu do 25 m2. Uśredniona cena netto za wynajem takiego lokalu o powierzchni 26 – 75 m2 wynosiła 4,061 zł miesięcznie. Największe powierzchni usługowo – handlowe 76 – 100 m2 wiązały się ze średnim miesięcznym kosztem w wysokości 4,947 zł.
W przypadku Bemowa wynajem lokalu usługowo – handlowego do 25 m2 średni koszt wynosił 1,400 zł miesięcznie. Zaś za taki lokal o metrażu 26 – 75 m2 trzeba było średnio zapłacić 1,300 zł miesięcznie. Dla tego metrażu pojawiły się tylko oferty lokali do 40 m2. Za wynajem powierzchni usługowo – handlowej 76 – 100 m2 zapłacilibyśmy około 5,500 zł miesięcznie.
W przypadku dzielnicy Ochota wynajem lokalu usługowo-handlowego do 25 m2 wiązał się ze średnim miesięcznym kosztem w wysokości 1,600 zł. Taki lokal o metrażu 26 – 75 m2 to średni koszt w wysokości 3,246 zł miesięcznie, zaś za taki lokal o powierzchni 76 – 100 m2 trzeba było średnio zapłacić 6,553 zł miesięcznie.
W Białołęce za najmniejszy lokal usługowo – handlowy do 25 m2 trzeba było zapłacić około 1,688 zł miesięcznie. Za wynajem takiego lokalu o metrażu 26 – 75 m2 trzeba było średnio zapłacić 2,905 zł miesięcznie. Za wynajem największych powierzchni usługowo – handlowych 76 – 100 m2 zapłacilibyśmy 6,110 zł miesięcznie.
W przypadku Żoliborza za wynajem lokalu o metrażu do 25 m2 trzeba było zapłacić 3,100 zł miesięcznie ( pojawiła się tylko jedna oferta o bardzo wysokim standardzie). Wynajem powierzchni handlowo – usługowej 26 – 75 m2 wiązała się ze średnim miesięcznym kosztem w wysokości 2,168 zł. Największe lokale usługowo – handlowe można było wynająć średnio za jedyne 3,488 zł miesięcznie.
W dzielnicy Włochy nie pojawiła się ani jedna oferta wynajmu lokalu usługowo-handlowego o powierzchni do 25 m2. W przypadku powierzchni usługowo – handlowej 26 – 75 m2 pojawiły się dwa ogłoszenia o skrajnie różnych cenach. Za lokal 30 m2 zapłacilibyśmy 1,265 zł miesięcznie, zaś za lokal 70 m2 zapłacilibyśmy 5,500 zł miesięcznie. Uśredniona cena netto za wynajem powierzchni usługowo – handlowej 76 -100 m2 wynosiła 3,779 zł miesięcznie.
W Wilanowie wynajem lokalu usługowo – handlowego do 25 m2 to koszt 1,750 zł miesięcznie ( pojawiła się tylko jedna oferta). W przypadku wynajmu takiego lokalu 26 – 75 m2 trzeba było liczyć się ze średnim kosztem 4,167 zł miesięcznie. Za wynajem powierzchni usługowo-handlowej 76 – 100 m2 zapłacilibyśmy średnio 4,233 zł miesięcznie.
W dzielnicy Wesoła pojawiły się tylko cztery oferty wynajmu lokali usługowo-handlowych, po dwie dla metraży 26 – 75 m2 i 76 – 100 m2. A ich uśrednione cenny netto wynosiły 1,440 zł miesięcznie i 5,588 zł miesięcznie. W ciągu ostatniego miesiąca nie odnotowano ani jednej oferty wynajmu powierzchni usługowo – handlowej do 25 m2.
W przypadku dzielnicy Rembertów pojawiła się tylko jedna oferta wynajmu. Dotyczyła ona wynajmu lokalu usługowo-biurowego o powierzchni 70 m2 a jej miesięczny koszt wynosił 2,899 zł.

Małgorzata Battek
Dział Analiz WGN

Komercja24.pl

Nowe oblicze ul. Piłsudskiego we Wrocławiu

Czy nowe inwestycje komercyjne odmienią oblicze ulicy Piłsudskiego we Wrocławiu? Okolica ta przyciąga inwestorów komercyjnych. Rozpoczęła już budowa hotelu i biurowca, a kolejne obiekty zostaną zmodernizowane. Gazeta Wrocławska zastanawia się czy projekty odmienią podupadłą okolicę. Gruntowna modernizacja będzie czekać m.in. hotel Grand. Początek prac zapowiadany jest przez inwestora, czyli firmę COHM na koniec tego roku. W obiekcie prawdopodobnie na nowo otwarte będą pokoje noclegowe. Remont czeka także leżący nieopodal hostel Piast. W tym momencie inwestor czeka na zdobycie finansowania. Jeśli fundusze pozwolą na realizację inwestycji, potrwa ona 12 miesięcy. Przy ul. Piłsudskiego ruszyła także zupełnie nowa inwestycja. W miejscu starego dworca PKP powstanie biurowiec wraz z hotelem ibis Styles. Nowy biurowiec chce stawiać także Bariela Investments. Budowa ma ruszyć pod koniec wakacji.

ECE sprzedaje Galerię Dominikańską

Za 151,7 mln euro GrupaAtrium European Real Estate kupiła Galerię Dominikańską we Wrocławiu. Dotychczasowym właścicielem centrum handlowego była spółka „join venture” pomiędzy rodziną Otto i Deutsche EuroShop AG. Galeria Dominikańska została otwarta w 2001 roku. Obiekt zlokalizowany jest w samym centrum miasta, tuż obok historycznej starówki i w bezpośredniej bliskości śródmiejskiej obwodnicy.
Transakcja musi zostać zatwierdzona przez polski Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a także jest także uzależniona od spełnienia określonych warunków wstępnych. Oczekuje się, że etap ten zostanie zamknięty w trzecim kwartale 2013 r. Centrum handlowym w dalszym ciągu zarządzać będzie spółka ECE we współpracy z wewnętrznym zespołem ekspertów zatrudnianych przez Atrium.
Przejęcie to jest zgodne z ogólną strategią Atrium European Real Estate, która zakłada pozyskiwanie wiodących i generujących przychód centrów handlowych w największych miastach w Polsce, Czechach i na Słowacji, tj. w najsilniejszych gospodarczo krajach w regionie Europy Środkowo-Wschodniej.
Galeria Dominikańska to centrum handlowe klasy A z około 32,9 tys. mkw. powierzchni najmu brutto na trzech poziomach, 102 lokalami użytkowymi oraz siłownią wynajętą przez AM Fitness Club. Zarówno poszczególne lokale użytkowe, jak i 1250 mkw.powierzchni biurowej są w pełni wynajęte. Głównymi najemcami są: supermarket Carrefour oraz salon Media Markt, a także różnorakie polskie i zagraniczne marki, w tym Van Graaf, Zara, Pull & Bear, Bershka, Benetton, Douglas, Sephora, Mango, Max Mara, New Yorker i Reserved. Galeria posiada także atrakcyjną ofertę punktów gastronomicznych oraz usług hotelarskich. Średni okres trwania wszystkich umów najmu wynosi 6 lat. Do centrum przynależy 900 miejsc parkingowych.

Poznaniacy wynajmują apartamenty

Jak wynika z najnowszego raportu Szybko.pl, Metrohouse i Expandera, poznański rynek nieruchomości pełen jest sprzeczności. Z jednej strony, zdominowany jest przez transakcje sprzedaży mieszkań o stosunkowo małej powierzchni, w dość okazyjnej cenie. W ostatnich miesiącach obserwowany jest duży popyt na kawalerki, zarówno te z rynku wtórnego, jak i pierwotnego. Jest to często uwarunkowane sytuacją demograficzną i ekonomiczną Polaków. Wiele osób przeprowadza się w celach zarobkowych, sprzedając droższe i większe mieszkania, by kupić te małe i tanie, ponieważ koszty utrzymania są stosunkowo wysokie. Z drugiej jednak posiada jedną z największych baz ekskluzywnych lokalizacji przeznaczonych pod wynajem, w których za nocleg zapłacimy nawet 500 zł. Związane jest to z długą tradycją organizowanych w tym mieście targów, kongresów i spotkań biznesowych.

To jest dobry czas na zakup mieszkania

Wysokie ceny mieszkań, ciągle relatywnie niskie zarobki oraz brak stabilności na rynku pracy sprawia, że decyzję o zakupie własnego „m” odkładamy na lepsze czasy. Tymczasem właśnie teraz sprzyja jej dobra sytuacja na rynku kredytów, których dostępność rośnie i jest taka jak dwa lata temu. Pomimo tego, że warunki do inwestowania w nieruchomości są niezłe, to wywołana kryzysem niestabilność na rynku pracy ciągle powstrzymuje Polaków od większych inwestycji. Dodatkową motywacją do zakupu mieszkania jeszcze w tym roku może okazać się przewidywana na rok 2014 zmiana zaleceń Komisji Nadzoru Finansowego dotycząca warunków otrzymywania kredytu mieszkaniowego. Niezdecydowanych być może ostatecznie przekonają te plany, za sprawą których nie otrzymamy kredytu bez wkładu własnego. Najprawdopodobniej w przyszłym roku za sprawą rekomendacji Komisji kredyty będą przyznawane wyłącznie osobom posiadającym wkład własny na poziomie przynajmniej 10 procent, a w roku 2015 nie mniej niż 20 procent wartości ceny zakupu mieszkania będzie musiało być sfinansowane z własnej kieszeni.

Małe mieszkania najbardziej poszukiwane?

Bieżący rok niewątpliwie sprzyja osobom pragnącym nabyć własne mieszkanie w atrakcyjnej cenie. Eksperci zauważają, iż ceny nieruchomości w 2013 roku upodobniają się do tych z roku 2006, który uważany był za sprzyjający nabywaniu mieszkań pod kątem atrakcyjności ich cen.

 

Wprawdzie ceny mieszkań ulegają ciągłemu obniżeniu, jednak odnotowano już zahamowanie liczby sprzedaży nieruchomości.
Z danych analityków wynika, iż obecnie niecałe 9 proc. badanych osób deklaruje chęć kupna mieszkania do 30 metrów kw., około 50 proc. poszukuje mieszkań małych, do 50 metrów kw. a zaledwie 17 proc. poszukujących rozgląda się za mieszkaniem większym, tj. powyżej 70 metrów kw. Co czwarta osoba poszukuje mieszkania o metrażu w przedziale od 40 do 50 metrów kw.
Statystyka ta sprawiła, że trendy na rynku nieruchomości ulegają zmianom. Małe mieszkania są coraz częściej eksponowane przed deweloperów w ich ofertach. Ponadto inwestorzy nie skupiają się już na cenie za 1 metr kw., lecz przyciągają potencjalnych nabywców ceną za cały lokal. Najczęściej to właśnie końcowa kwota zakupu jest kluczowym czynnikiem przy podjęciu decyzji odnośnie tego, jak duża będzie nabywana nieruchomość.
Rosnąca popularność małych M jest też wynikiem mniejszej zdolności finansowej kupujących. Niejednokrotnie zarobki uniemożliwiają zaciągnięcie w banku oczekiwanej kwoty kredytu na mieszkanie o dużym metrażu. Wybór mniejszego M daje więc szansę na nabycie własnego mieszkania za znacząco mniejszą kwotę.
O tym, czy potencjalny nabywca zdecyduje się kupić konkretne mieszkanie, decyduje także jego położenie. Zakup większego metrażu często wiąże się z koniecznością zrezygnowania z nieruchomości położonych w droższych dzielnicach. Z tego też względu osoby poszukujące mieszkań wolą wybrać mniejszy metraż, ale w pożądanej przez siebie lokalizacji, niż decydować się na tańszą dzielnicę, w której mogłyby pozwolić sobie na zakup nieruchomości o większym metrażu.
Dla przykładu:
Cena mieszkania w Warszawie, w dzielnicy Wesoła, wynosi średnio 6400 PLN/metr kw. W dzielnicy Włochy średni koszt to 7600 PLN/metr kw. Na Mokotowie trzeba już zapłacić około 9000 PLN/metr kw., natomiast w Śródmieściu trzeba się liczyć z koniecznością zapłaty prawie 11000 PLN/metr kw.
Nie dziwi fakt, że w stolicy dużą popularnością cieszą się małe kawalerki, często nie przekraczające 20 metrów kw.
W Krakowie za metr kw. w dzielnicy Podgórze trzeba średnio zapłacić ok. 6700 PLN, w Nowej Hucie trzeba liczyć się z kosztem w wysokości 5400 PLN/metr kw., natomiast na Starym Mieście cena mieszkania to ok. 8800 PLN/metr kw.
Cena mieszkania we Wrocławiu, w dzielnicy Psie Pole, to koszt ok. 4370 PLN/metr kw. W Starym Mieście średnia cena za metr kw wynosi niecałe 5000 PLN, natomiast na Maślicach trzeba zapłacić ok. 5150 PLN/metr kw. W Bielanach Wrocławskich utrzymuje się średnia cena w wysokości 5700 PLN/metr kw.
Zrezygnowanie z większego metrażu niewątpliwie umożliwia zaoszczędzenie sporych kwot. Często kupujący wolą nabyć mniejsze metrażowo lokum również z uwagi na to, aby móc więcej środków finansowych zainwestować w wyposażenie swojego nowego mieszkania.

Magdalena Paluch
WGN Nieruchomości

Rozbiórka Sezamu

Spółka BBI Development otrzymała konieczne pozwolenia na rozpoczęcie prac rozbiórkowych budynku WSS Społem Sezam zlokalizowanego w centrum Warszawy. Pierwszy etap prac będzie obejmował infrastrukturę podziemną zlokalizowaną w obrębie dawnego klubu Underground. W następnym etapie zstaną poprowadzone prowadzone prace rozbiórkowe samego budynku.
Nowy Sezam, który powstanie na miejscu dotychczasowej budowli, stanie się pierwszym w Warszawie obiektem komercyjnym połączonym ze stacją metra. Projekt budynku przygotowany przez Juvenes Projekt nawiązuje do koncepcji zespołu „Ściany Wschodniej”.
Nowy Sezam powstanie na działce o powierzchni 2 920 mkw. i będzie składał się z 10 kondygnacji naziemnych oraz 3 podziemnych. Obiekt o łącznej, 13,5 tys. metrów kwadratowych, pwierzchni usługowo-biurowej, zostanie wykorzystany na lokalne gastronomiczne, handlowe oraz nowoczesne biura.

Ważna lekcja dla inwestorów nieruchomości komercyjnych

Poznań Forum. Inwestycja, która jeszcze kilka lat temu wzbudzała ogromy entuzjazm na całym rynku nieruchomości komercyjnych, dziś jest już prawie zapomniana. Tak samo jak wciąż nieużytkowana działka, na której powstać miał ponad 280-metrowy wieżowiec z funkcjami biurową, hotelową i mieszkaniową. Pierwsze informacje o budowie wieżowca pojawiły się na początku 2008 roku. W internecie umieszczono m.in. wizualizacje projektu. Ambitny projekt zakładał budowę wieżowca o wysokości 285 metrów, w którym na 55 kondygnacjach nadziemnych znalazłyby się biura, apartamenty, hotel, punkty handlowe i usługowe, kasyno oraz restauracja. Pod inwestycją miał powstać garaż podziemny. Łącznie chodziło o nawet 90 tys. mkw. powierzchni użytkowej i 1000 miejsc parkingowych. Wartość inwestycji miała wynieść ponad 300 mln euro.
Co ciekawe, inwestorzy – Hiszpanie, otrzymali nawet warunki zabudowy dla działki i zapowiadali rozpoczęcie budowy na lipiec 2009 roku. Doszli także do porozumienia z Urzędem Miasta w sprawie budowy układu drogowego wokół inwestycji. Zapowiadany projekt szybko okazał się jednak zwykłą fantazją.
Hiszpańscy inwestorzy musieli zmierzyć się z wieloma problemami. Projekt wieżowca był bowiem niezgodny z istniejącym studium zagospodarowania przestrzennego. Jednocześnie opracowywany miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego (nota bene wciąż pozostaje na etapie opracowania) nie przewidywał w tym miejscu zabudowy wysokościowej. Pomimo negatywnych opinii ze strony miasta inwestorzy zdecydowali się na kontynuowanie projektu. Otrzymali m.in. warunki zabudowy i zgodnie z zapowiedziami, jeszcze w styczniu 2009 roku zadeklarowali rozpoczęcie budowy na lipiec. Według ostatnich informacji inwestorzy byli prawie gotowi na złożenie wniosku o pozwolenie na budowę. Jeszcze poważniejszym problemem dla inwestorów okazało się jednak finansowanie. Szumnie ogłaszany projekt powstawał bowiem w warunkach kryzysu finansowego, który silnie uderzył m.in. w nieruchomości komercyjne. Po kilku miesiącach od zapowiedzi złożenia wniosku o pozwolenie na budowę urwał się kontakt pomiędzy urzędnikami a przedstawicielami inwestorów. Nieoficjalnym powodem był właśnie brak funduszy na realizację inwestycji.
To przyczyniło się do upadku niezwykle ambitnego projektu budowy jednego z największych budynków w Europie Środkowej, na poznańskich Ratajach. przygotowanego przez hiszpańskiego projektanta, Jesusa Marco Llombartiego.

Wakacyjny rynek wynajmu mieszkań

Na rynku najmu czerwiec i lipiec są zazwyczaj bardzo spokojne miesiące. Do biur nieruchomości powoli trafiają wówczas mieszkania zwalniane przez studentów wraz z końcem akademickiego roku. Jednocześnie większość z nich nie zaczyna jeszcze poszukiwań nowego lokum na kolejny rok nauki. Przy dość niestabilnym prawie lokatorskim i zakorzenionym w polskim społeczeństwie przeświadczeniu o zdecydowanej wyższości posiadania własnego mieszkania nad jego najmowaniem rynek wynajmu traktowany jest jako rozwiązanie przejściowe. Polskę odróżnia od krajów Europy Zachodniej zupełny brak tradycji najmu długoterminowego. Głównym klientem na tym rynku pozostają studenci oraz absolwenci i inne, młode osoby, które próbują odnaleźć się na rynku pracy, co zapewni im zdolność kredytową niezbędną do zakupu własnego M. Rok bieżący jest dla rynku wynajmu o tyle specyficzny, że po zapowiedzianym uruchomieniu programu „Mieszkanie dla Młodych” z początkiem przyszłego roku, osoby rozglądające się za mieszkaniem deweloperskim mogą chcieć wydłużyć swój najem przez najbliższe sześć miesięcy, by móc otrzymać rządową dopłatę.

 

Alpine Bau upada

Alpine Bau oprócz inwestycji drogowych realizowała w Polsce budynki kubaturowe, m.in. komercyjne. Firma jest m.in. wykonawcą hotelu Renaissance w Warszawie. Budowała także Stadion Narodowy, obiekty użyteczności publicznej oraz obiekty handlowe.
Drugi co do wielkości austriacki koncern budowlany – Alpine Bau GmbH – złożył w sądzie wniosek o uznanie niewypłacalności – informują austriackie media, powołując się na rzecznika sądu w Wiedniu. Alpine Bau GmbH zatrudnia – jak wynika z jego danych – ok. 15 tysięcy osób w Austrii i za granicą. Koncern już we wtorek wieczorem powiadomił, że próby ratowania się bez ogłaszania niewypłacalności zakończyły się fiaskiem. Szacuje się, że firma jest zadłużona na 1,9mld EUR. Minister transportu Sławomir Nowak, pytany, czy upadłość Alpine Bau uderzyłaby w kontrakty realizowane w Polsce, powiedział, że proces budowlany mógłby się przez to wydłużyć, bo trzeba by wyłonić nowego wykonawcę. Alpine realizuje w Polsce na zlecenie GDDKiA dwa projekty: S5 (odcinek drogi szybkiego ruchu pomiędzy Poznaniem i Wrocławiem) oraz drogę krajową 16 na odcinku leżącym na północnym wschodzie Polski.
W połowie maja tego roku Alpine Bau oświadczyła GDDKiA, że nie dokończy budowy odcinka autostrady A1 Świerklany-Gorzyczki i mostu na autostradzie w Mszanie. Kilka dni później GDDKiA opublikowała notatkę ambasady polskiej w Wiedniu, w której, powołując się na austriacką prasę, ambasada informuje o trudnej sytuacji finansowej grupy Alpine.

 

Nowelizacja ustawy o księgach wieczystych i hipotece

Senat przyjął w czwartek bez poprawek nowelizację ustawy o księgach wieczystych i hipotece. Ma ona ograniczyć prawa wierzycieli, którym przysługuje hipoteka na części nieruchomości należącej do kilku współwłaścicieli.
Teraz wierzyciel, któremu przysługuje hipoteka na części udziałów nieruchomości, należącej do dwóch lub więcej właścicieli, może żądać spłaty swojego długu od każdego ze współwłaścicieli podzielonej nieruchomości. Nowe przepisy mają to prawo ograniczyć. W lipcu tamtego roku Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że przepisy, które pozwalają wierzycielowi żądać spłaty długu od każdego ze współwłaścicieli, są niezgodne z konstytucją. Trybunał uznał, że prawo wierzyciela hipotecznego do żądania długu także od współwłaścicieli, którzy nie byli jego dłużnikami, może narażać ich na utratę własności nieruchomości. Zdaniem TK podważony przepis powodował, że wierzyciel jest chroniony kosztem praw współwłaścicieli nieruchomości, których udziały przed podziałem nieruchomości nie były obciążone hipoteką. Automatyczne rozszerzenie odpowiedzialności na pozostałych współwłaścicieli odbywa się kosztem ich praw uznał Trybunał. Znowelizowana ustawa zakłada, że wierzyciel, który ma ustanowioną hipotekę na części nieruchomości, należącej do kilku współwłaścicieli, będzie mógł żądać spłaty długu tylko od właściciela obciążonej części nieruchomości. Jednocześnie – żeby chronić wierzyciela hipotecznego na wypadek, gdyby jego zabezpieczenie zmalało – ustawa pozwoli mu skorzystać z prawa zastawu na wierzytelności przysługującej z kolei jego dłużnikowi.

Wynajem powierzchni biurowych – Zabrze czy Gliwice?

Na terenie województwa Śląskiego znajduje się wiele położonych blisko siebie miast. Chodź są one zbliżonej wielkości a dojazd z jednego do drugiej zajmuje nie więcej niż 20 minut to okazuje się, że ceny wynajmu i sprzedaży nieruchomości są w nich różne. Takie zróżnicowanie może okazać się sprzyjające dla przedsiębiorców szukających siedziby dla swojej firmy. Postanowiliśmy sprawdzić, jakie różnice występują w przypadku wynajmu powierzchni biurowych w Gliwicach i Zabrzu. Skupiliśmy się na ilości ofert oraz cenach wg metrażu ( do 20 m2, 21 – 40 m2, 41 – 65 m2, 66 – 100 m2, 101 – 150 m2, 151 – 300 m2, 301 – 500 m2, ponad 501 m2). Dodatkowo zwróciliśmy uwagę na to jak prezentują się ceny wynajmu biur znajdujących się w ścisłym centrum miast. W przypadku Gliwic były to okolice starówki, zaś w Zabrzu ulica Wolności (deptak) oraz jej najbliższe okolice. Analizie poddaliśmy oferty zamieszczone w ciągu ostatnich 31 dni, z dwóch największych serwisów ogłoszeń nieruchomości w Polsce.
Zdecydowanie najwięcej ofert wynajmu powierzchni biurowych można było znaleźć w Gliwicach (155 ogłoszeń). Największy wybór był w przypadku ofert biur o metrażu 66 – 100 m2 (37 ogłoszeń), zaś mały wybór w przypadku ofert najmniejszych biur do 20 m2 (6 ogłoszeń) oraz tych największych ponad 501 m2 (7 ogłoszeń). W Zabrzu w ostatnim miesiącu odnotowano tylko 86 ofert wynajmu powierzchni biurowych. Najmniej ogłoszeń, bo tylko po jednym, w przypadku biur o metrażu 301 – 500 m2 oraz ponad 501 m2.
W Gliwicach wynajem biura o powierzchni do 20 m2 wiązał się ze średnim kosztem w wysokości 649 zł miesięcznie. Średni koszt wynajmu powierzchni biurowej 21 – 40 m2 okazał się dwa razy wyższy, gdyż wynosił 1,796 zł miesięcznie. Wynajem takiego biura w ścisłym centrum miasta (starka i jej okolice) był jeszcze droższy, jego uśredniona cena netto plus media to 2,645 zł. Powierzchnia biurową o metrażu 41 – 65 m2 można było wynająć za średnio 2,312 zł miesięcznie. Zaś wynajem takiego biura w ścisłym centrum wiązał się ze średnim kosztem 2,744 zł ( większość ofert dotyczyła wynajmu w samym centrum). Uśredniona cena netto za wynajem biura o powierzchni 66 – 100 m2 wynosiła 3,566 zł miesięcznie. Oferty dotyczące wynajmu takich powierzchni biurowych w okolicach starówki wiązały się ze średnim kosztem w wysokości aż 5,085 zł miesięcznie. Były to biura o największych powierzchniach i wysokim standardzie. Za wynajem powierzchni biurowej o metrażu 101 – 150 m2 trzeba było zapłacić około 5,247 zł miesięcznie. Takie biuro w samym centrum kosztowało o około 1,000 zł więcej, średni miesięczny koszt wynosił 6,279 zł. W przypadku biura o powierzchni 151 – 300 m2 trzeba było liczyć się ze średnim miesięcznym kosztem w wysokości 7,397 zł. Jeśli zależałoby nam na wynajmie takiego biura przy starówce lub w jej okolicach trzeba byłoby zapłacić średnio aż 8,705 zł miesięcznie. Powierzchnie biurowe o metrażu 301 – 500 m2 to średni koszt w wysokości 16, 283 zł miesięcznie. Oferty takich powierzchni biurowych w ścisłym centrum odnotowano tylko 3 i okazały się tańsze, ich średni miesięczny koszt wynajmu wynosił 11,833 zł. Niska cena wynikała z niskiego standardu, braku wyposażenia, parkingu. Za wynajem największych powierzchni biurowych przekraczających 501 m2 trzeba było zapłacić średnio 24,441 zł miesięcznie. W przypadku ścisłego centrum nie pojawiła się ani jedna oferta wynajmu takiego biura.
W Zabrzu uśrednione ceny wynajmu powierzchni biurowych okazała się być niższe w porównaniu do Gliwic. Za wynajem biura do 20 m2 trzeba było średnio zapłacić 533 zł miesięcznie. Trzeba było się liczyć z wyższym kosztem, jeśli chcielibyśmy wynająć takie biuro w samym centrum (deptak i jego okolice), uśredniona cena netto plus media wynosiła 767 zł miesięcznie. Wynajem biura o metrażu 21 – 40 m2 to średni koszt w wysokości 1,233 zł miesięcznie. Za wynajem biura tej wielkości na samym deptaku lub w jego najbliższej okolicy trzeba było średnio zapłacić 2,075 zł miesięcznie. Średni miesięczny koszt wynajmu powierzchni biurowe 41 – 65 m2 wynosił 1,920 zł, zaś za takie biuro w samym sercu Zabrza zapłacilibyśmy około 2,931 zł miesięcznie. Uśredniona cena netto plus media za wynajem biura o powierzchni 66 – 100 m2 była równa 3,967 zł miesięcznie. Wynajem biura tej wielkości w okolicach deptaka wiązał się ze średnim miesięcznym kosztem w wysokości aż 4,244 zł ( 90% ofert dotyczyło ścisłego centrum miasta). Powierzchnie biurowe 101 – 150 m2 wynajmowane były średnio za 4,176 zł. Trzeba było liczyć się ze znacznie wyższym kosztem wynajmu powierzchni biurowej o tym samym metrażu w ścisłym centrum miasta, wynosił on średnio aż 6,580 zł miesięcznie. Były to biura o najwyższym standardzie, z parkingiem. Za wynajem biura o powierzchni 151 – 300 m2 trzeba było zapłacić średnio 4,533 zł miesięcznie, zaś wynajem takiego biura usytuowanego w okolicach deptaku zapłacilibyśmy 5,217 zł miesięcznie. W ciągu ostatnich 31 dni odnotowano tylko jedną ofertę wynajmu powierzchni biurowej o metrażu w przedziale 301 – 500 m2. Cena wynajmu plus media tego biura o powierzchni 450 m2 wynosiła 5,850 zł miesięcznie. Podobna sytuacja była w przypadku największych powierzchni biurowych przekraczających 501 m2, również pojawiła się jedna oferta. Dotyczyła ona powierzchni biurowej o metrażu 1119 m2 a miesięczny koszt wynajmu wynosił 39,165 zł.
Wybierając pomiędzy Gliwicami a Zabrzem warto zauważyć, że Zabrze proponuje korzystniejsze ceny wynajmu powierzchni biurowych niż Gliwice, jednak trzeba podkreślić, że tylko ogólne ceny wynajmu są niższe. Jeżeli zależy nam na wynajmie biura w samym centrum miasta to ceny są zbliżone, a w przypadku niektórych metraży nawet wyższe niż w Gliwicach. Warto pamiętać o tym, że w Gliwicach znajdziemy dużo więcej ofert, co przekłada się na większy wybór. W kwestii standardu nie ma znaczących różnic pomiędzy miastami. Najdroższe oferty, które jak już zostało wcześniej wspomniane, plasują się na podobnym poziomie cenowym w obu miastach, reprezentują najwyższy standard. Najczęściej są to w pełni klimatyzowane biurowce, w niektórych wypadkach wyposażone w parking. Jednak są to też oferty biur po świeżym remoncie w kamienicach w samym centrum (np. przy deptaku).
Wydaje się, że Zabrze jest lepszym miejscem dla przedsiębiorców, którzy chcą zminimalizować koszty a nie zależy im aż tak bardzo na lokalizacji firmy. Jeśli jednak przedsiębiorca ma większe wymagania i lokalizacja w centrum jest dla niego ważna powinien dokładnie przeanalizować oferty obu miast w poszukiwaniu najkorzystniejszej.

 

Małgorzata Battek
Analityk WGN

komercja24.pl

Globalni inwestorzy

Osoby dysponujące nadwyżką zasobów finansowych chętnie kierują swoje kroki na rynek nieruchomości. Poszukiwania rozpoczynają w oczywisty sposób od najbardziej znanego im lokalnego rynku mieszkaniowego. Bardziej świadomi inwestorzy, nie ograniczając się w poszukiwaniu wyższych stóp zwrotu rozważają inwestycje również w innych państwach. Nie tylko nielicznych stać na luksus własnego mieszkania w atrakcyjnych do życia i wypoczynku krajach. Bez problemu możemy bowiem znaleźć nawet w bardzo atrakcyjnych lokalizacjach nieruchomości o wyższym standardzie i niższych niż na rodzimym rynku cenach. Co więcej, jeśli nieruchomość będzie wynajmowana w okresie, w którym nie będziemy z niej korzystać, zapewni nam dodatkowy przychód. Łącząc przyjemne z pożytecznym możemy więc dołączyć do światowej rodziny globalnych inwestorów. Jedną z ciekawszych alternatyw dla niektórych inwestorów , względem polskiego rynku nieruchomości, mimo że ryzykowną pozostaje Hiszpania. Po gwałtownych spadkach cen nieruchomości w tym kraju można tam obecnie znaleźć atrakcyjne oferty. Banki wystawiają do sprzedaży domy przejęte za niespłacone kredyty i zmuszone są zadowolić się w niektórych przypadkach ceną niższą nawet o połowę od pierwotnej wartości. Coraz atrakcyjniejsze wyceny przyciągają co śmielszych nabywców. Co mocniej oczekiwany jest bardzo wyraźny wzrost zainteresowania zakupem nieruchomości w Hiszpanii na początku 2014 roku, gdyż powinno wtedy zacząć obowiązywać prawo, na mocy którego osoby spoza Unii Europejskiej kupujące nieruchomość za ponad 500 tys. euro otrzymają prawo stałego pobytu w tym kraju.

 

Na Węgrzech otwarto gigantyczny ośrodek obliczeniowy CERN

Oprócz motoryzacji, ale także ośrodki zaawansowanych technologii napływają na Węgry. Jednym z nich jest gigantyczny ośrodek obliczeniowy CERN, europejskiej organizacji badań nuklearnych. „CERN ma teraz dwa serca, jedno w Genewie, a drugie w Budapeszcie” – powiedział dyrektor generalny CERN Rolf-Dieter Hauer. Jest to jeden z najnowocześniejszych komputerowych ośrodków obliczeniowych na całym świecie. Zainstalowano w nim 500 serwerów oraz 20 tys. rdzeni obliczeniowych, przestrzenie do przechowywania danych mają już pojemność 5,5 petabajtów, a za trzy lata ta pojemność będziedwukrotnie zwiększona. Inwestycja ta powstała na Węgrzech, bo tamtejszy ośrodek wygrał w zeszłym roku przetarg CERN, przebijając 16 konkurencyjnych ofert z dziewięciu innych państw należących do CERN.
Wartość inwestycji to 185 mln dol., w tym 39 mln dol. z budżetu Węgier. Wkład Budapesztu został wykorzystany głównie na budowę budynku ośrodka, który ma zapewnić najwyższe standardy bezpieczeństwa dla danych CERN. Ośrodek ten to kolejne prestiżowe centrum badań nad zaawansowanymi technologiami tworzone na Węgrzech. W 2009 r. UE postanowiła, że do 2015 r. kosztem 700 mln euro zbuduje w trzech centrach na Węgrzech, w Czechach i Rumunii ośrodki europejskiego programu badawczego Extreme Light Infrastructure (ELI). Chodzi o badania z wykorzystaniem nowego typu lasera o sile światła 2 tys. razy większej niż obecnych laserów. Polski rząd nie ubiegał się o tę innowacyjną inwestycję, mimo że były ośrodki zainteresowane taką inwestycją.

Niższe ceny transakcyjne na rynku wtórnym – raport NBP

W ramach kwartalnych raportów NBP publikuje informację o cenach mieszkań i sytuacji na rynku nieruchomości. W najnowszej dostępnej analizie dotyczącej pierwszych trzech miesięcy 2013 r. można zapoznać się m.in. z poziomem cen transakcyjnych.
Szczególnie ciekawy wydaje się poziom cen transakcyjnych m² mieszkania korygowany indeksem hedonicznym. Indeks cen hedonicznych to wskaźnik odzwierciedlający „czystą” zmianę cen, tj. oczyszczoną ze zmian jakościowych (np. wzrostu lub spadku udziału mieszkań droższych). Uwzględnia on zmiany jakości mieszkań próby badawczej w każdym z kwartałów, czym różni się od prostych wskaźników dynamiki takich jak średnia. Największym problemem ograniczającym możliwość powszechnego stosowania metod hedonicznych jest dostępność obszernych baz danych, zawierających opis poszczególnych atrybutów oraz lokalizacji konkretnej nieruchomości.
Powszechne spadki poziomów cen transakcyjnych m² mieszkań korygowanych indeksem hedonicznym w poszczególnych miastach badanych przez NBP potwierdzają utrzymującą się generalną tendencję spadkową cen na wtórnym rynku nieruchomości.

Rynek inwestycyjny w Europie Srodkowo-Wchodniej

Największa na świecie firma doradcza CBRE, działająca w sektorze nieruchomości komercyjnych, zawiadamia w swoim czerwcowym raporcie MarketView poświęconym inwestycjom na rynku nieruchomości komercyjnych w Europie Środkowo-Wschodniej, że do końca maja 2013 roku wolumen transakcji na tym rynku wyniósł 3,7 mld EUR. Stanowi to już 30% wzrost w stosunku do pierwszego półrocza 2012 roku. Na polskim rynku, gdzie łączna suma transakcji wyniosła 750 milionów EUR, zanotowano w tym okresie trochę mniejszą aktywność w porównaniu do wcześniejszych kwartałów. Jednak prowadzone obecnie transakcje, których finalizacji można się wkrótce spodziewać, jak i podpisane już umowy wstępne pozwalają oszacować, że do końca roku wielkość transakcji znacząco wrośnie. Całkowita wartość tegorocznych transakcji na rynku rosyjskim do końca maja 2013 roku wyniosła 2,5 miliarda EUR czyli około dwie trzecie całego wolumenu odnotowanego w 2012 roku. Część inwestorów, którzy do tej pory tylko zastanawiali się nad zakupem obiektów spoza grupy najstabilniejszych aktywów położonych w najlepszych lokalizacjach, powoli zaczyna wstępować w ten segment rynku. Najwięcej zainteresowania aktywami spoza segmentu prime notuje się w Polsce i Czechach. Niektórzy inwestorzy zakończyli już etap przygotowania do wejścia w tę niszę rynkową, która jak dotychczas pozostaje praktycznie niezagospodarowana, i prowadzą obecnie proces faktycznej selekcji odpowiednich obiektów do kupienia.

Specjalista od cloud computing

Przyszłość ma należeć do ekspertów od przetwarzania danych w chmurze (odpłatna dostępność produktów IT w sieci). Pracę znajdą tu informatycy, socjologowie, ekonomiści, spece od statystyki. Liczba miejsc ma się podwyższyć w tej dziedzinie nawet o 168 proc.
– Ściana wschodnia, czyli Lublin i Białystok, to wręcz wymarzone miejsca dla rozwoju centrów danych cloud computingu. A brokerzy cloudu to zawód, który za chwilę będzie u nas rozchwytywany. Zresztą już teraz widać wzmożone zainteresowanie pracodawców właśnie takimi specjalistami – skomentował na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” Radosław Ceplin, dyrektor marketingu i komunikacji Stowarzyszenia EuroCloud Polska.
Specjaliści od cloud computing mogą zarabiać nawet 10-12 tysięcy złotych miesięcznie.