Inwestorzy wciąż celują w rynki nieruchomości w CEE

mike atwellW regionie Europy Środkowo-Wschodniej sfinalizowano w ubiegłym roku transakcje o łącznej wartości ponad 9,7 mld euro, a Polska może mówić o trzecim najlepszym rezultacie w historii rynku.

Jak wynika z danych JLL, w 2020 roku na rynku nieruchomości w Europie Środkowo-Wschodniej (CEE) sfinalizowano transakcje inwestycyjne o łącznej wartości ponad 9,7 mld euro. Polska z wynikiem 5,6 mld euro, utrzymała pozycję lidera. Za nią uplasowały się Czechy z rezultatem 1,5 mld euro (po wyłączeniu transakcji Residomo o wartości 1,3 mld EUR) oraz Węgry (1,25 mld euro). W Rumunii zamknięto transakcje o wartości 900 mln euro, a na Słowacji – 525 mln euro.

Mimo globalnej niepewności wywołanej przez pandemię, kraje Europy Środkowo-Wschodniej nadal cieszą się dużym zainteresowaniem funduszy aktywnych w sektorze nieruchomości. Kurcząca się podaż dostępnych od ręki produktów i wpływ COVID-19 doprowadziły natomiast do obniżenia całkowitej rocznej wartości transakcji o 32%. Największy spadek, bo o 52% rok do roku, zanotowały Czechy (wyłączając transakcję Residomo o wartości 1,3 mld euro). Prognozy na 2021 rok, zwłaszcza dla segmentu nieruchomości magazynowych, napawają ostrożnym optymizmem. Oczywiście, wiele będzie zależało od powodzenia globalnego programu szczepień,

komentuje Mike Atwell, Dyrektor Działu Rynków Kapitałowych w Czechach i Europie Środkowo-Wschodniej, JLL.

Polska notuje trzeci najlepszy wynik w historii

Wartość transakcji na rynku nieruchomości w Polsce osiągnęła w ubiegłym roku 5,6 mld euro, co oznacza 30-procentowy spadek w porównaniu do rekordowego wyniku z 2019 r., ale jednocześnie stanowi trzeci najlepszy wynik w historii inwestycyjnego rynku nieruchomości. Pandemia zmieniła priorytety kupujących, kierując ich uwagę przede wszystkim na sektor nieruchomości magazynowych, gdzie sfinalizowano umowy kupna/sprzedaży o rekordowej wartości blisko 2,7 mld euro,

tłumaczy Tomasz Puch, Dyrektor Działu Rynków Kapitałowych, JLL.

W sektorze biurowym wartość transakcji wyniosła blisko 2 mld euro, w przypadku obiektów handlowych – ok. 640 mln euro, a w sektorze mieszkaniowym – 260 mln euro.

Pomimo masowego wdrażania zdalnego modelu pracy i odkładania finalizacji części transakcji, nieruchomości biurowe nadal budziły zainteresowanie inwestorów. Spodziewamy się też, że 2021 rok przyniesie aktywność funduszy w tym segmencie rynku. Jeśli chodzi natomiast o obiekty handlowe – tu widzimy przesunięcie uwagi w stronę aktywów alternatywnych, takich jak parki handlowe i centra codziennych zakupów,, które są odpowiedzią na zmieniające się potrzeby zakupowe konsumentów. Rynek nieruchomości handlowych nadal się dywersyfikuje, oferując coraz szerszy wachlarz produktów, a to będzie przekładać się na kolejne transakcje inwestycyjne,

dodaje Tomasz Puch.

Największe zrealizowane w ubiegłym roku transakcje w Polsce obejmowały: portfel magazynowy Goodmana o łącznej wartości sięgającej miliarda euro (obiekty położone w Polsce stanowiły ponad połowę tej wartości) – przejęty przez GLP; 61,49% udziałów w GTC, które Optima kupiła od funduszu Lone Star; portfolio Hillwooda, zakupione przez Rosewood za 253 mln euro; centra Amazon we Wrocławiu i Poznaniu sprzedane przez GLL do Hines i Blackbrook Capital łącznie za 190 mln euro czy sprzedaż portfela pięciu obiektów Panattoni do Savills Investment Management (188 mln euro).
Stopy kapitalizacji za najlepsze biura w Warszawie szacowane są na poziomie 4,50%, podczas gdy w głównych miastach regionalnych (Kraków i Wrocław) oscylują wokół 5,75%. W przypadku obiektów magazynowych typu „prime” stopy kapitalizacji kształtują się na poziomie 5,75%, a dla nieruchomości z długim okresem najmu sięgają nawet poniżej 4,50%. Najlepsze projekty w obrębie Warszawy wyceniane są na ok. 5,50%.
Pomimo braku tego typu transakcji w 2020 r., stopy kapitalizacji dla najlepszych centrów handlowych szacowane są na poziomie 5,25%. W najlepszych parkach handlowych wynoszą one natomiast ok. 6,80%, jednak na skutek zwiększonego zainteresowania tą klasą aktywów spodziewana jest ich dalsza kompresja.
Źródło: JLL.

Czas na ogród – ostatni moment na dostawy do marketów budowlanych

27b05226e027ed9b16f934ee6476f156
Wiosna za pasem, a więc lada chwila rozpoczną się prace w ogrodzie. To ostatni moment dla producentów i dostawców z branży ogrodniczej, aby ich produkty dotarły do sklepów przed sezonem. A jest o co walczyć, ponieważ pomimo pandemii największe sieci marketów remontowo-budowlanych odnotowały w 2020 roku wzrost sprzedaży – niektóre nawet o 200 procent w kanałach online.

Spis treści:
Sieci DIY i e-commerce szansą dla branży ogrodniczej
Pora stawić czoła wyzwaniom
Eksport DIY w rozkwicie

Konieczność pozostania w domu w związku z pandemią sprawiła, że Polacy masowo zabrali się za remonty oraz upiększanie swoich balkonów, tarasów i ogrodów. W rezultacie wartość sprzedaży akcesoriów ogrodowych i produktów do majsterkowania w 2020 r. sięgnęła 7,7 mld zł. W trakcie pierwszego wiosennego lockdownu meble i akcesoria ogrodowe były jednymi z najlepiej sprzedających się grup produktowych w Internecie. Według analiz rynkowych nawet co czwarty zakup w sieci w ubiegłym roku dotyczył kategorii „dom i ogród”. Wzrosty odnotowały również sieci sklepów remontowo-budowalnych (nazywane także sieciami DIY – czyli do it yourself – z eng. zrób to sam), które jako jedne z nielicznych, poza branżą FMCG, pozostały otwarte nawet w czasie obowiązywania najbardziej restrykcyjnych obostrzeń. Castorama w pierwszym półroczu 2020 r. zwiększyła sprzedaż w Polsce o 3,9 proc., a w kategoriach powiązanych z porami roku, np. ogrodowych o 11,8 proc.

Sieci DIY i e-commerce szansą dla branży ogrodniczej
Sprzedawcy dotknięci ograniczeniami w handlu musieli znaleźć nowy sposób dotarcia do klientów. Naturalnym krokiem w tej sytuacji był zwrot w kierunku sprzedaży wielokanałowej ze szczególnym naciskiem na e-commerce, co doskonale widać na przykładzie rynku DIY.

Sieci sklepów oferujące produkty dla domu i ogrodu, pomimo że mogły prowadzić sprzedaż stacjonarną, podążyły za zmianą zwyczajów konsumenckich i rozwinęły kanały internetowe, w tym zamówienia „click & collect”. Zwłaszcza w pierwszych miesiącach pandemii, które zbiegły się w czasie z wiosennymi porządkami w ogrodzie, przed marketami można było zaobserwować długie kolejki po odbiór zamówień złożonych online. Sukcesywnie rośnie też popularność zamówień internetowych z dostawą bezpośrednio do konsumenta. W rekordowym kwietniu ub. r. wolumen tego rodzaju przesyłek był 4-krotnie wyższy niż w analogicznym okresie roku poprzedniego. Dlatego w DACHSER DIY-Logistics skupiamy się nie tylko na zapewnieniu terminowych dostaw towarów od producentów czy dystrybutorów do sieci handlowych DIY, ale także na rozwoju usługi Targo on-site, czyli dostawy zamówień „pod krawężnik”, do klienta indywidualnego.

Juliusz Pakuński, Kierownik Rozwoju Biznesu DACHSER DIY-Logistics w DACHSER Polska.

Pora stawić czoła wyzwaniom
Miniony rok pokazał, jak ważna w biznesie, niezależnie od branży, jest elastyczność oraz umiejętność szybkiego reagowania na zmiany. Z pandemicznego kryzysu obronną ręką wyszli Ci przedsiębiorcy, który jak najszybciej dostosowali się do nowej sytuacji. Dotyczy to również producentów i dystrybutorów z sektora DIY, którzy musieli sprostać nowym wymaganiom postawionym przez sieci marketów remontowo-budowalnych. Pod tym względem nieocenione okazało się wsparcie DACHSER DIY-Logistics Polska, który każdego dnia dostarcza towary do 18 tysięcy sklepów budowlanych, centrów ogrodniczych, specjalistycznych sklepów i klientów w całej Europie. Zdolności operacyjne, wiedza i znajomość specyfiki tej branży pozwalają DACHSER DYI-Logistics na zapewnienie płynnego funkcjonowania całego łańcucha dostaw. Dzięki temu pomimo trudności związanych z pandemią – zamknięcia granic, niepewności dostaw z Chin z powodu braku kontenerów czy znacznego wzrostu kosztów transportu morskiego, DACHSER DIY-Logistics odnotował w 2020 roku wzrost przesyłek z asortymentem DIY zarówno pod względem ilościowym, jak i wartościowym.

Eksport DIY w rozkwicie
Z roku na rok rośnie eksport towarów polskich producentów z segmentu wyposażenia wnętrz, zwłaszcza do Niemiec, które są największym rynkiem DIY w Europie Krajowi wytwórcy z powodzeniem zdobywają europejskiego konsumenta ceną, jakością i wzornictwem. Jednak często mają trudności z nawiązaniem lub utrzymaniem współpracy z tak wymagającymi partnerami, jakimi są zachodnie sieci DIY. Szczególnie teraz, gdy rosną oczekiwania operacyjne w stosunku do dostawców, kluczowa jest rola sprawdzonego partnera logistycznego. DACHSER, jako europejski operator usług logistyczny, specjalizuje się w obsłudze polskich eksporterów artykułów do domu i ogrodu, oferując rozwiązania dostosowane do potrzeb tego rynku. Zapewnia sprawny przepływ towarów z linii produkcyjnych na regały sklepowe oraz usługi dodatkowe takie jak kontrola jakości, odbiór zamówień, wykańczanie i budowa ekspozycji, usługi pakowania i etykietowania, a także dostawy do klienta indywidualnego. We współpracy z DACHSER DIY-Logistics zarówno znaczący producenci, jak i mniejsi wytwórcy, w których decyzja o eksporcie swoich wyrobów dopiero kiełkuje, mogą rozwinąć skrzydła na europejskich rynkach DIY.
Źródło: DACHSER Polska.

Inicjatywa wspierająca przedsiębiorców zaangażowanych w ochronę środowiska z innowacyjnymi pomysłami

rawpixel-658249-unsplash
Grupa Santander i Fundacja Oxentia ogłosiły nowy globalny konkurs dla przedsiębiorców pracujących nad rozwojem gospodarki niskoemisyjnej. Santander X Environmental Challenge stawia przed uczestnikami dwa cele: „Bądź ekologiczny” – poprzez zielone finansowanie i zielone inwestycje oraz „Bądź świadomy” – poprzez produkty i usługi, które zwiększają świadomość naszego wpływu na środowisko.

W konkursie mogą wziąć udział przedsiębiorcy z 11 krajów, prowadzący działalność gospodarczą.  Za pośrednictwem Santander X i we współpracy z Fundacją Oxentia, Grupa Santander inauguruje Santander X Environmental Challenge. Inicjatywa powstała po to, by wspierać przedsiębiorców zaangażowanych w ochronę środowiska z innowacyjnymi pomysłami, które pomogą zbudować bardziej zrównoważoną przyszłość i przyspieszyć transformację gospodarki na niskoemisyjną, wspierający tym samym realizację międzynarodowego zobowiązania w ramach Porozumienia Paryskiego w sprawie zmian klimatycznych.

Transformacja w kierunku zielonej gospodarki pozostanie jednym z głównych wyzwań stojących przed światową społecznością po zakończeniu pandemii COVID19. Nasze zobowiązanie do budowania odpornej na wstrząsy, inkluzywnej i niskoemisyjnej gospodarki jako katalizatora ożywienia gospodarczego będzie jeszcze bardziej istotne w czasach post-pandemicznych – tłumaczy Katarzyna Teter, menedżer zespołu CSR Santander Bank Polska.

Cytując słowa Any Botín, Przewodniczącej Grupy Santander, „COVID-19 spowodował globalny kryzys zdrowotny i spowolnienie światowej gospodarki, ale nie spowolnił zmian klimatycznych. Do końca XXI wieku temperatura na naszej planecie wzrośnie o 3°C, czyli znacznie powyżej progu 1,5°C określonego w Porozumieniu Paryskim. Jeżeli nie zrobimy nic, by temu zapobiec, konsekwencje dla naszej planety będą dramatyczne. To wyzwanie stanowi prawdziwą szansę dla zielonej rewolucji, która wymaga ogromnych inwestycji w nowe technologie. Aby tak się stało, potrzebujemy innowacji i przedsiębiorców”.

W konkursie Santander X Environmental Challenge mogą wziąć udział przedsiębiorstwa, które już działają i aktywnie sprzedają co najmniej jeden produkt lub usługę, a ich roczny obrót wynosi od 200 000 do 5 000 000 EUR. Do konkursu mogą zgłaszać się przedsiębiorcy z Polski, Niemiec, Argentyny, Brazylii, Chile, Hiszpanii, Meksyku, Portugalii, Wielkiej Brytanii, Urugwaju i Stanów Zjednoczonych.

Uczestnicy muszą dostarczyć przejrzyste zestawienia danych wskazujących na pozytywny wpływ ich innowacji na środowisko lub społeczności i otoczenie, w którym funkcjonują. Zgłoszenia muszą być powiązane z jedną z dwóch kategorii konkursu, które obejmują wiele wyzwań związanych ze zmianami klimatu:

Bądź ekologiczny: rozwiązania promujące zielone inwestycje i finansowanie.
Bądź świadomy: projekty przyczyniające się do podnoszenia poziomu świadomości jak ważne jest ograniczanie naszego wpływu na środowisko.

Grupa międzynarodowych ekspertów oceni uczestników i ich rozwiązania oraz wybierze dwudziestu finalistów. Zostaną oni zaproszeni do zaprezentowania swoich projektów online przed międzynarodowym panelem wiodących ekspertów w dziedzinie zrównoważonego rozwoju, przedsiębiorczości i globalnych inwestycji 26 kwietnia 2021 r. Sześciu zwycięzców, po trzech w każdej kategorii, otrzyma 20 000 EUR na dalszy rozwój swoich projektów, dostosowany do potrzeb mentoring ze strony ekspertów z sieci Fundacji Oxentia, a także wsparcie komunikacyjne Santandera.

Santander X Environmental Challenge jest drugim globalnym konkursem dla przedsiębiorczości zainicjowanym przez Santander X, globalną sieć przedsiębiorczości Grupy Santander. Jest to kolejny przykład zaangażowania banku w społeczność przedsiębiorców jako jednego z głównych czynników stymulujących ożywienie gospodarcze i wzrost zatrudnienia. Tylko w 2020 roku, bank przyczynił się do realizacji inicjatyw zrównoważonego rozwoju, wspierając ponad 32 700 przedsiębiorców.

Fundacja Oxentia jest zachwycona możliwością współpracy z Santander X w ramach Environmental Challenge. Naszą misją jest umożliwianie najbardziej utalentowanym ludziom wywierania szerokiego wpływu na otoczenie poprzez zrównoważony rozwój społeczny, gospodarczy i środowiskowy. Wraz z Santander X, cieszymy się, że będziemy mogli wspierać realizację wizji największych talentów w dziedzinie przedsiębiorczości na świecie, którzy postanowią stawić czoła najpilniejszego wyzwaniom naszej planety – dodaje Steve Cleverley, CEO Fundacji Oxentia.

Źródło: Santander.

Komunikat w sprawie wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w lutym 2021 r.

adeolu-eletu-38649-unsplashGłówny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował komunikat w sprawie wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych.

Raport GUS opracowany został za miesiąc luty 2021 r. Jest to komunikat
Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 15 marca 2021 r.
W komunikacie tym Główny Urząd Statystyczny informuje, że wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w lutym 2021 r. w stosunku do stycznia 2021 r. wyniósł 100,5 (wzrost cen o 0,5%).

Czym jest nowa normalność w pracy biurowej?

5c60fb0ebc1fc3f6391eeed4834d6bc2
Eksperci szacują, że tylko w ubiegłym roku zapotrzebowanie na powierzchnie biurową spadło o prawie 215 mln m2, a dane te dotyczą tylko Europy i Ameryki Północnej. Badania Gallupa pokazują, że w samych Stanach Zjednoczonych prawie dwie trzecie (62%) pracowników biurowych pracuje obecnie zdalnie z powodu ograniczeń związanych z pandemią COVID-19. Jednocześnie, jak podaje PwC, pracodawcy deklarują, że 44% pracowników było bardziej wydajnych w domu.

Spis treści:
Bezpieczny powrót do pracy  
Praca hybrydowa 
Praca z dowolnego miejsca 

Bez wątpienia mamy do czynienia z nową rzeczywistością w pracy biurowej. O tym, jak będą wyglądały nowe modele pracy, mówią eksperci w opracowaniu „Reshaping modern workplaces to face the new normal” wyróżniającym trzy zasadnicze zagadnienia, z jakimi będziemy musieli się zmierzyć w najbliższym czasie. Hand Book pokazuje nie tylko potencjalne scenariusze pracy przyszłości, ale mierzy się także z obecnymi wymaganiami, z którymi spotykają się zarówno pracownicy, jak i pracodawcy.

Bezpieczny powrót do pracy  
Proces powrotu do biur już się rozpoczął. Jak donoszą analitycy instytutu Gallupa oraz PwC, 1 na 3 pracowników chce koniecznie wrócić do biura, z uwagi na problemy techniczne, słabe łącze czy po prostu brak odpowiedniej przestrzeni w domu, w której mogliby pracować. Szacuje się, że stopniowy powrót do biur potrwa mniej więcej do 2025 roku. Kluczowe w tym procesie stają się systemowe, a nie doraźne rozwiązania, zapewniające bezpieczeństwo pracownikom. Pracodawcy powoli zaczynają myśleć o tym, jak stworzyć sale konferencyjną, która pozwala na bezdotykową obsługę wyposażenia. – Wyobraźmy sobie sytuacje, w której pracownik wchodzi do sali konferencyjnej i całe otoczenie audiowizualne – projektor wraz z ekranem, wzmacniacz czy nawet rolety w oknach – przechodzi automatycznie w tryb prezentacji. Ogranicza to potrzebę korzystania z pilotów i dodatkowych kontrolerów. Całe sterowanie urządzeniami odbywa się automatycznie, przy wsparciu urządzenia mobilnego np. organizatora spotkania – mówi Adam Kaczmarek Product Manager w Veracomp. To tylko jeden z aspektów obrazowo pokazujących konieczność dostosowania przestrzeni biurowej do nowych oczekiwań i wymagań związanych z bezpieczeństwem. Jednak mimo adaptacji do nowych warunków, nie wszyscy będą chcieli wrócić do biur w pełnym wymiarze godzin. Tu z pomocą może przyjść model pracy hybrydowej.

Praca hybrydowa 
Cushman&Wakefield szacuje, że odsetek pracowników pracujących w systemie hybrydowym może wzrosnąć z 34 % w 2020 roku, do co najmniej 50% na koniec 2025 roku. Perspektywa najbliższych czterech lat, to czas na wdrożenie rozwiązań, które będą mogły sprostać tym oczekiwaniom. – Praca hybrydowa to większa efektywność pracowników oraz dostęp do szerszej liczby ekspertów, którzy nie zawsze mogą pracować w pełnym wymiarze godzin w biurze pracodawcy. To także ogromna szansa na pracę dla osób, które pełnią role opiekuńcze i z tego powodu nie mogły być aktywne zawodowo. Warto jednak zaznaczyć, że bez odpowiedniego wsparcia trudno będzie zapanować na przykład nad tak z pozoru prozaicznymi rzeczami, jak przydział Hot-Desków czy rezerwacja sal konferencyjnych. Koordynacja tych zadań może być trudna, dlatego warto pomyśleć o cyfrowych narzędziach wspierających nas w organizacji pracy biurowej – mówi Jacek Ratajczak z Zonifero. Mimo to część pracowników może w ogóle nie chcieć wrócić do pracy w biurze. Pandemia zmieniła w tym zakresie podejście pracodawców i coraz więcej z nich pozwala na całkowicie zdalną pracę. Czy taki model może być efektywny?

Praca z dowolnego miejsca 
Przed pandemią ze stałej pracy zdalnej korzystało około 5% pracowników, jednak według szacunków, po pandemii, co dziesiąty pracownik będzie pracował całkowicie zdalnie. – Istotną częścią nowego sposobu pracy są technologie cyfrowe, które zapewniają wsparcie ludzi w tym, czym są najlepsi: socjalizacji, kreatywności, wnioskowaniu, pomysłowości czy inteligencji emocjonalnej. Technologia łączy nas w przestrzeni i czasie, dbając o powtarzalne i rutynowe czynności w inteligentny sposób oraz bezpiecznie przechowując ogromne ilości informacji. Właściwie tworząc partnerską relację człowiek-maszyna, zmierzamy w kierunku przyszłości pracy skoncentrowanej na człowieku – mówi Barbara Michalska, Modern Workplace Business Group Director w Microsoft. To właśnie wykorzystanie technologii zapewnia nam swobodę pracy z dowolnego miejsca na ziemi.
Każde z opisywanych zagadnień to tylko wycinek ze scenariuszy, o jakich mówią eksperci opracowania „Reshaping modern workplaces to face the new normal”. Jedno jest pewne, ostatni czas to ogromne zmiany w podejściu do pracy biurowej. – Świat doświadczył wielu kryzysów, jednak ludzie są zwierzętami stadami, które chcą funkcjonować w społeczności. Wkrótce najprawdopodobniej znów będziemy cieszyć się życiem. To, co pozostawi pandemia, to technologia, która zapewnia nam większe bezpieczeństwo i komfort pracy – podsumowuje Jakub Poznański – Founder COBU Design.

mat.pras.

Inwestowanie w czasie kryzysu gospodarczego – jak oszczędzają Polacy w dobie pandemii?

notes
60% Polaków posiada szeroko rozumiane lokaty kapitału, jednak duża część z nich trzyma pieniądze na koncie lub lokatach w banku, co przy obecnych stopach procentowych i inflacji oznacza często straty. Zbadaliśmy, jak Polacy inwestują w czasie niepewności gospodarczej, a jakie produkty uważają za najpewniejsze?*

Spis treści:
Produkty bankowe liderem
Szukasz bezpieczeństwa – postaw na ziemię
Strach przed nieznanym?
Obiecujące perspektywy

Już od roku pandemia znacząco wpływa na praktycznie każdy aspekt naszego życia, w tym – na gospodarkę. Niepewność ekonomiczna, w której obecnie funkcjonujemy, ma kolosalny wpływ na nasze zachowania konsumenckie. Jak Polacy oszczędzają i inwestują w tych trudnych czasach? Badanie Kantar na zlecenie marki Rodzinne Inwestycje, przeprowadzone na reprezentatywnej grupie 1000 Polaków, miało na celu zweryfikowanie ich stosunku do kwestii oszczędzania i inwestowania w czasie pandemii. Wynika z niego, że niemal dwie trzecie Polaków (64%) ma oszczędności, a posiadanie odłożonych środków deklarują najczęściej: mężczyźni (72%), osoby z wyższym wykształceniem (78%) oraz mieszkańcy miast powyżej 500 tys. (84%). Natomiast 30% respondentów na pytanie „Czy posiadasz oszczędności?” odpowiedziało negatywnie.

Produkty bankowe liderem
Zapytani o sposób oszczędzania, Polacy najczęściej wskazywali tradycyjne rozwiązania – niezmiennie największą popularnością cieszą się 2 produkty oferowane przez banki. 44% ankietowanych przechowuje pieniądze na lokatach, a 38% – na zwykłych rachunkach bankowych.
Pytanie: „A w jakiej formie masz oszczędności?”
(respondenci mogli wybrać wszystkie pasujące odpowiedzi)
Mieszkania, domy lub inne lokale posiada 27% ankietowanych, natomiast grunty wskazało 22% badanych. Nieruchomości, jako formę lokowania kapitału, najczęściej posiadają respondenci powyżej 66. roku życia. 23% z nich jest właścicielem działki lub ziemi, natomiast lokalu – 33%.
Mimo bardzo niskich stóp procentowych, wciąż znacząca część Polaków pozostawia swoje oszczędności na kontach i lokatach bankowych, a także trzyma je w domu. Jest to sytuacja dla nich niekorzystna. Inflacja, obecnie wyższa niż oprocentowanie lokat i kont, powoduje, że przechowując w ten sposób pieniądze, nie tylko nie zarabiamy, ale tracimy kapitał – komentuje Maciej Kawecki, Ekspert marki Rodzinne Inwestycje.

Szukasz bezpieczeństwa – postaw na ziemię
Pytani o to, jaki produkt jest najkorzystniejszą formą inwestowania w czasie gospodarczej niepewności, respondenci jako pierwszy wybór wskazali nieruchomości gruntowe lub działki (27%). Co piąty ankietowany uznał, że najbardziej opłacalny jest zakupu domu, mieszkania lub lokalu usługowego, natomiast 16% wskazało inwestycję złoto lub inne kruszce. 7% Polaków w ogóle nie zdecydowałoby się na inwestycje.

Pytanie: “W co, Twoim zdaniem, najbardziej opłaca się inwestować
w czasie niepewności gospodarczej?”
(respondenci mogli wybrać maksymalnie 3 odpowiedzi)

Zresztą inwestycje w grunty wskazywane są jako najbezpieczniejsza i najbardziej rentowna forma lokowania kapitału niezależnie od sytuacji gospodarczej. Maciej Kawecki, Ekspert w Rodzinne Inwestycje, wskazuje na stale rosnące w tym kontekście znaczenie gruntów: Ziemia stanowi ważny element w portfelu inwestora. Ma zapewniać nie tylko atrakcyjny zysk, ale również zabezpieczenie kapitału w kontekście bardziej ryzykownych aktywów. Aby zabezpieczyć własny portfel inwestycyjny, część kapitału powinniśmy zawsze lokować w ziemię.

Strach przed nieznanym?
Na pytanie, czy inwestycja w ziemię jest stabilna i dobrze zabezpiecza posiadane oszczędności,
85% respondentów badania przeprowadzonego przez Kantar dla Rodzinne Inwestycje odpowiada twierdząco: 16% twierdzi „zdecydowanie tak”, natomiast ku odpowiedzi twierdzącej skłania się ponad dwie trzecie (69%) ankietowanych.

Pytanie: „Czy zgadzasz się ze zdaniem, inwestycja w ziemię jest stabilna
i dobrze zabezpiecza posiadane oszczędności (dane w %)?”
Skąd więc biorą się tak duże rozbieżności pomiędzy postrzeganiem tematu inwestowana w ziemię
a rzeczywistymi wyborami Polaków, obecnie decydującymi się w dużej mierze na tradycyjne, „bankowe” formy lokowania kapitału? Według Macieja Kaweckiego – głównie z niewiedzy. Polacy
nie traktują zakupu ziemi jako inwestycji samej w sobie. Jest to – można powiedzieć – z gruntu błędne założenie, ponieważ od lat wykazuje ona stabilny i stały wzrost wartości. Należy pamiętać, że ziemia nie musi być inwestycją pośrednią, poczynioną pod kolejną, np. budowę domu czy punktu usługowego. Faktem jest, że inwestowanie w ziemię wymaga specjalistycznej wiedzy, która pozwoli uniknąć błędów i finalnie osiągnąć zysk. Z tego powodu część osób może być do takiej formy lokowania kapitału zniechęcona, jednak nasze doświadczenia z ostatnich lat pokazują, że opłaca się zainteresować tym tematem, ale warto skorzystać z pomocy wyspecjalizowanych firm.

Pytanie: „Inwestowanie w ziemię to Twoim zdaniem…?”
(respondenci mogli wybrać wszystkie pasujące odpowiedzi)

Obiecujące perspektywy
Maciej Kawecki podkreśla, że w czasie pandemii inwestowanie w ziemię jest szczególnie korzystną formą zabezpieczania środków: W przeciwieństwie do produktów rynku kapitałowego, ziemia przez ostatnie kilkadziesiąt lat charakteryzuje się stabilnym, przewidywalnym, a także często wysokim wzrostem wartości. Historia pokazuje, że również w czasach kryzysu i niepewności gospodarczej. Statystycznie ciężko znaleźć inwestora, który na gruncie stracił. Zdecydowanej większości taka forma inwestowania przynosi zysk, w przeciwieństwie do produktów bankowych – lokat, rachunków oszczędnościowych – których niskie oprocentowanie nie równoważy nawet inflacji, w efekcie dając ujemny bilans. O zysku na poziomie atrakcyjnym dla inwestora można zapomnieć. Biorąc pod uwagę opinię eksperta, a także bieżącą sytuację ekonomiczną, zdecydowanie warto wykorzystać ten moment i dokonać rentownej inwestycji w grunty, póki sezon na nie trwa.

*Badanie Instytutu Badawczego KANTAR dla firmy Universe Properties Group Sp. z o.o. przeprowadzone w styczniu 2021 roku metodą wywiadu internetowego (CAWI) na grupie 1000 osób powyżej 25. roku życia.

Źródło: Universe Properties Group Rodzinne Inwestycje.

Globalworth inauguruje drugą edycję kampanii „Tęsknię za biurem”

alexander-pemberton-95212-unsplash
Mija rok odkąd znaczna część pracowników biur całkowicie lub częściowo przeszła na pracę zdalną wykonywaną w domach i mieszkaniach. W tych okolicznościach Globalworth rozpoczyna ogólnopolską odsłonę kampanii radiowej i internetowej „Tęsknię za biurem”. Lider rynku biurowego w Polsce i Rumunii we współpracy z Radiem Zet i Meloradiem zaprasza Polaków do rozmów o tym, dlaczego brakuje nam pracy w biurach i jak home office wpływa na nasze życie i relacje.

Lista naszych tęsknot z biurowego życia jest bardzo długa, jednak najczęstsze odpowiedzi – przekształcone w rysunki na profilu Globalworth na Instagramie – brzmią: „Tęsknię za poranną kawą w biurowej kuchni, tęsknię za żartami przy biurku, tęsknię za książką w drodze do pracy, tęsknię za kreatywnymi spotkaniami w zespołach, tęsknię za komplementami od kolegów i koleżanek mijanych na biurowym korytarzu, tęsknię za wyraźnym rozdzieleniem życia zawodowego od osobistego”.

Dobitnie pokazała to pierwsza odsłona kampanii „Tęsknię za biurem” przeprowadzona przez Globalworth na przełomie listopada i grudnia równolegle w Polsce i Rumunii. Wtedy słuchacze warszawskiego Radia Kolor i rumuńskiego Radia Guerrilla przez cztery tygodnie dzielili się swoimi wspomnieniami sprzed pandemii, opowiadając o tym wszystkim, co czyni biurowe życie tak przyjemnym. Akcji towarzyszyły koncerty online z udziałem polskich i rumuńskich gwiazd, takich jak Smolik // Kev Fox, Natalia Przybysz, Dan Byron i The Mono Jacks.

Kampania spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem i szerokim odzewem wśród biurowej społeczności obu krajów. Właśnie dlatego lider polskiego i rumuńskiego rynku biurowego, Globalworth, zdecydował się na jej kontynuację, tym razem rozszerzając zasięg akcji na całą Polskę dzięki partnerstwu z Radiem Zet i Meloradiem.

W marcu mija rok odkąd pandemia wywróciła nasze życie do góry nogami. Wielu z nas od tego czasu jest zmuszonych pracować całkowicie lub częściowo ze swoich domów, co stało się nie tylko dużą niedogodnością, ale przede wszystkim odebrało nam tak ważną część naszej codzienności – możliwość wspólnej pracy z koleżankami i kolegami z biura. Poprzez naszą kampanię chcemy ponownie podnieść ludzi na duchu, rozmawiać na radiowej antenie przy porannej kawie i sprawić, że będzie im łatwiej w tym trudnym czasie. Równolegle z polską edycją kampanię kontynuujemy też w Rumunii, z naszym lokalnym partnerem, Radiem Guerrilla. Poprzednia odsłona dobitnie pokazała, że niezależnie od kraju mamy takie same potrzeby i tęsknoty

Georgiana Oltenescu, dyrektor marketingu i komunikacji w Grupie Globalworth

Wspólnie z Radiem Zet i Meloradiem startujemy z drugą edycją, w czasie której będziemy rozmawiać ze słuchaczami i ekspertami o tym, czego nam najbardziej brakuje podczas pracy w domu. Nie zabraknie też konkursów. Autorzy najciekawszych opowieści biurowych pojawią się na żywo na antenie, a najlepsze historie nagrodzimy ekspresami do kawy, które tak pozytywnie kojarzą się nam z biurowym życiem

Paweł Słupski, Senior PR & Marketing Manager w Globalworth Poland

Kampania „Tęsknie za biurem” zostanie zainaugurowana w marcu w Radiu Zet i będzie prowadzona na wielu obszarach. Akcji będą towarzyszyć rozmowy z psychologami i ekspertami od rynku biurowego oraz ogólnopolski konkurs dla słuchaczy, w czasie którego każdy będzie mógł opowiedzieć swoją historię, za czym z pracy biurowej tęskni najbardziej i wygrać atrakcyjne nagrody.

W kwietniu i maju akcja przeniesie się na antenę Meloradia (dawne Radio Zet Gold) – sieci 19 stacji nadających w 22 polskich miastach. Tam również połączymy się ze słuchaczami, aby podzielili się z nami swoimi odczuciami i historiami związanymi z pracą w biurze i nagrodzimy najciekawsze wypowiedzi. Nie zabraknie też rozmów z psychologami i socjologami na ważne i aktualne tematy – o plusach i minusach pracy z domu, o tym jak wpływa na nasze funkcjonowanie, rodzinne relacje i efektywność oraz kondycję fizyczną i psychiczną, a także jaki model pracy sprawdza się w dłuższej perspektywie najlepiej.

mat.pras.

Branża budowlana w kryzysie klimatycznym

joshua-sortino-215039-unsplash
The World Economic Forum stawia kryzys klimatyczny na pierwszym miejscu listy wyzwań dla biznesu w 2021 roku i ogłasza „Net-Zero Challenge”. Najczęściej pojawiającym się hasłem działań proekologicznych na arenie międzynarodowej jest dekarbonizacja globalnych łańcuchów dostaw, z czego transport drogowy uznaje się za głównego winowajcę zanieczyszczenia środowiska. Tutaj też rozwijane są technologie związane z napędem pojazdów. Dlatego samochody elektryczne czy silniki wodorowe to tematy szeroko omawiane na szczeblach rządowych i komentowane w mediach. Tymczasem transport to nie jedyny sektor, który potrzebuje natychmiastowej zmiany. Branża budowlana odpowiada za 10 proc. światowej emisji gazów cieplarnianych. Co więcej od ponad pół wieku budujemy tak samo. Bill Gates miał rację, mówiąc, że to właśnie budownictwo będzie najtrudniejszym wyzwaniem w kryzysie klimatycznym. Czy samorządy i inwestorzy mają wybór?

Jak budować miasta w przyszłości?

Urbanizacja to jeden z megatrendów, który będzie miał największy wpływ na rynek nieruchomości w ciągu najbliższych 5-10 lat. Krajobraz branży budowlanej w czasach COVID-19 będzie kształtować dalszy wzrost populacji zamieszkującej tereny miejskie, która pomiędzy 2000 a 2018 rokiem zwiększyła się z 71 do 75 proc. Przewiduje się, że do 2030 roku osiągnie poziom 77,5 proc. Pandemia tylko przyspieszy to zjawisko, co przyczyni się do rozbudowy istniejących aglomeracji i kształtowania zupełnie nowych środowisk miejskich. Jakie wyzwanie stoi przed samorządami, urbanistami, architektami i inwestorami prywatnymi?

Obecnie biznes i samorządy mierzą się z dwoma kluczowymi wyzwaniami. Jest to kryzys klimatyczny oraz osłabienie gospodarek krajowych w wyniku pandemii. Obie sytuacje wymagają szczególnego reagowania ze strony rządów, ale też przedsiębiorców i sektora przemysłowo-produkcyjnego. Na poziomie ochrony środowiska mówimy przede wszystkim o wydajności. W branży budowlanej, choć nie tylko, określenie ‘efficiency’ staje się kluczem do strategii zrównoważonego rozwoju zarówno miast, jak i firm. Wydajność energetyczna samego procesu powstawania budynków jest tak samo ważna jak wdrożenie rozwiązań ekologicznych w gotowych obiektach. Dlatego budownictwo konwencjonalne, które do niedawna było traktowane jak etos i nie zmieniło się znacząco od ponad 50 lat, zaczyna dzielić się rynkiem nieruchomości z budownictwem modułowym. Technologia wolumetryczna pozwala tworzyć gotowe moduły i budynki w fabryce, co ogranicza oddziaływanie dwutlenku węgla na atmosferę w stosunku do tradycyjnych prac budowlanych. Ponadto nowoczesne moduły to oszczędność pieniędzy, a opłacalność inwestycji w erze pandemii to kolejny czynnik, który długo jeszcze będzie determinował światową gospodarkę, a tym samym decyzje samorządów i duże przedsięwzięcia inwestorów,

wyjaśnia dr Ewelina Woźniak-Szpakiewicz, DMDmodular.

Czy zrównoważone budownictwo jest możliwe?

Konferencja “United Nations Climate Change” 2021 przyniosła obiecujące deklaracje przedstawicieli największych gospodarek. Unia Europejska wraz z Wielką Brytanią podtrzymują swój plan klimatyczny, by osiągnąć poziom zero-emisyjności do 2050 roku. Korea Południowa oraz Japonia dołączyły się do tych celów klimatycznych, a Chiny, które wydzielają obecnie najwięcej gazów cieplarnianych, chcą zredukować swój negatywny wpływ na środowisko nie później niż do 2060 roku. Natomiast Stany Zjednoczone wyliczyły, że 75 proc. gałęzi przemysłu i produkcji tego kraju może osiągnąć zeroemisyjność w ciągu najbliższych kilku lat.
Tymczasem jednym z największych wyzwań dla ambitnych planów tych rządów jest budownictwo. Dane potwierdzają zjawisko marnowania zasobów naturalnych i zanieczyszczenia środowiska przez tradycyjne procesy projektowo-budowlane.
– Według raportu Transparency Market Research ilość odpadów budowlanych wytwarzanych każdego roku na całym świecie podwoi się do 2,2 miliarda ton do 2025 roku.
– W XX wieku nastąpił 23-krotny wzrost zasobów naturalnych wykorzystywanych do budowy.
– Na całym świecie istnieje ponad 800 miliardów ton „zapasów” zasobów naturalnych uwiązanych w powstałych konstrukcjach, z czego dwie trzecie w samych krajach uprzemysłowionych.
– Budownictwo (czyt. tradycyjne) jest drugim, po produkcji żywności, sektorem gospodarki, który odpowiada za największą liczbę ton gazów cieplarnianych emitowanych do atmosfery. Na przykład sama produkcja cementu stanowi około 5 proc. światowej emisji dwutlenku węgla.
– Brytyjscy naukowcy wyliczyli, że tamtejsza branża budowlana odpowiada za około 55 proc. wykorzystania zasobów naturalnych, a konstruowanie kolejnych obiektów generuje 50 proc. emisji CO2 do atmosfery. Natomiast budowa jednego domu to aż 11 ton odpadów budowlanych.

Naszym zadaniem jako alternatywnej inżynierii budowlanej jest rozwijanie i oferowanie klientom technologii modułowej 3D[1], którą cechuje bardzo niski ślad węglowy oraz wysoki wskaźnik recyklingu. Dla przykładu 85 proc. stali używanej do naszych produkcji pochodzi z odzysku surowców wtórnych, a 98 proc. odpadu typu karton gips oddajemy do ponownego przetworzenia na płyty gipsowe. Ponadto około 90 proc. całej produkcji budynków modułowych powstaje w pełni kontrolowanych warunkach fabrycznych. Dlatego w ciągu ostatnich dwóch lat zainteresowanie wśród inwestorów – samorządowych i prywatnych – wzrosło niemal o 100 proc. Budownictwo modułowe to alternatywne, mądre i innowacyjne uzupełnienie tradycyjnego sektora budowlanego, znacznie bardziej wydajne i rozsądne w gospodarowaniu zasobami naturalnymi,

przekonuje prezes DMDmodular, Woźniak-Szpakiewicz.

Technologia to nie wszystko

DMDmodular szacuje, że w ciągu 2-3 lat sektor budownictwa modułowego w Polsce przekroczy 1 proc. wartości całego rynku budowlanego, czyli około 700 mln złotych. Jednak potencjał tego segmentu biznesowego jest znacznie większy. W Wielkiej Brytanii udział technologii modułowej w nieruchomościach komercyjnych i prywatnych stanowi aż 8%. Natomiast Stany Zjednoczone zbliżają się do 5%. Polska podąża za globalnym trendem, stając się wewnętrznym rynkiem dla technologii modułowej. Buduje silną pozycję wyspecjalizowanego producenta i eksportera wykorzystującego własną technologię. Dowodem są takie realizacje jak choćby najwyższy modułowy hotel na świecie, do realizacji którego została wybrana m.in. polska firma ze Skawiny pod Krakowem. To także potwierdzenie, że moduły z powodzeniem mogą tworzyć prestiżowe projekty architektoniczno-budowlane.

W 2015 roku Marriott wykorzystał konstrukcje modułowe w ponad 70 projektach w USA. Eric Jacobs, odpowiedzialny za strategię rozwoju sieci, przyznaje, że dzięki budownictwu modułowemu skrócili czas budowy swoich obiektów o pół roku, czyli zamiast 18-24 miesięcy mogli otworzyć hotel w mniej niż rok. Po tę technologię sięgają również inwestorzy działający w segmencie akademików, co-livingu czy sektorze mieszkalnym jedno- i wielorodzinnym. Wszędzie tam, gdzie liczą się czas, jakość, ekologia i rozsądne koszty budownictwo modułowe zaczyna być coraz bardziej atrakcyjnym wyborem.

Czy po COVID będziemy budować uważniej?

W 2019 roku odnotowano najwyższy od czasów drugiej wojny światowej poziom emisji gazów cieplarnianych do atmosfery. Podczas pandemii związanej z COVID-19 nastąpił spadek wydzielania dwutlenku węgla o około 5-10% w stosunku do roku poprzedniego. Jednak, aby wejść na drogę długoterminowej polityki ograniczania emisji CO2, takie spadki powinny następować każdego roku, a nie wyłącznie w momencie zamykania gospodarek krajowych. Dlatego sektory przemysłowe i produkcyjne najbardziej odpowiedzialne za zanieczyszczenie środowiska muszą teraz otworzyć się na rozwiązania i innowacje, które uzdrowią światową ekonomię, ale ze szczególnym uwzględnieniem ekologii.

Recykling materiałów i odpowiedzialność producentów za generowane odpady budowlane to jedno, ale branża jest gotowa na nowe rozwiązania, które dotychczas pozostawały w tle. Dojrzałe rynki – głównie holenderski i brytyjski – świadomie korzystają z innowacji i elastyczności technologii wolumetrycznej. Australia, Stany Zjednoczone i Chiny również idą w tym kierunku. W Polsce wciąż konieczne jest edukowanie i inspirowanie architektów, projektantów oraz inwestorów, a także władz samorządowych do podejmowania śmiałych decyzji w duchu ekologii. Rynek modułowy to konstruowanie nawet najbardziej skomplikowanych obiektów w sposób bardziej zrównoważony na każdym etapie. Musimy zacząć budować w Polsce wydajniej, a 2021 rok będzie przełomowy dla naszej branży,

ocenia Ewelina Woźniak-Szpakiewicz.

mat.pras.

Polski sektor produkcji mebli stracił przez pandemię nawet 4 mld złotych

DeathtoStock_Wired3
Na początku pandemii producenci mebli byli jednym z najmocniej dotkniętych sektorów gospodarki. Analitycy Santander Bank Polska szacują obniżenie produkcji branży meblarskiej związane z COVID-19 na około 3,5-4 mld złotych. Dodają, że w normalnych warunkach produkcja mebli mogłaby w ubiegłym roku poprawić rekordowy wynik z 2019 roku o około 8%. Jednak po pierwszym szoku z okresu marca i kwietnia 2020 sektor szybko zaczął odrabiać straty.

O przewadze i ekspansji polskich producentów na rynku unijnym zadecydowało szybsze otrząśnięcie się z pierwszego szoku i lepsze przygotowanie na kolejne fale obostrzeń. Było to szczególnie widoczne w sierpniu i wrześniu ubiegłego roku. Analitycy Santander Bank Polska szacują, że obroty polskich producentów mebli wzrosły w 2020 roku o około 1,3% wobec spadku na poziomie unijnym o około 6,3%. Dzięki temu znaleźliśmy się w gronie 3 rynków, razem z Litwą i Łotwą, które nie zanotowały w ubiegłym roku spadku obrotów.

W przypadku Włoch, dotychczas największego w UE producenta mebli, obroty przemysłu meblarskiego spadły prawie o 9%, zaś w Niemczech o około 3,5% r/r. W efekcie niemieckie firmy odebrały Włochom miano największego producenta mebli w UE, zaś polscy meblarze zmniejszyli dystans jaki dzieli ich od dwójki liderów.

– Polska szybko dogania największych unijnych producentów mebli. Bardzo mocne odbicie po pierwszym lockdownie pozwoliło branży wyrównać rekordowy 2019 rok. Jako branża procykliczna, przemysł meblarski bardzo mocno odczuł skutki pandemii koronawirusa i związane z tym ograniczenia w handlu. Jednak dzięki bardzo wysokiej konkurencyjności, firmy działające w tym sektorze zdołały szybko otrząsnąć się z szoku i przystąpić do ofensywy – mówi Maciej Nałęcz, analityk sektorowy Santander Bank Polska.

Było to możliwe także dzięki eksportowi, który odpowiada średnio za ponad 65% sprzedaży producentów mebli w Polsce. W 2020 roku nasz kraj był najprawdopodobniej liderem eksportu mebli w całej Unii Europejskiej, wyprzedzając Niemcy. To właśnie także eksport pozwolił polskim firmom z tej branży szybko odrobić straty z okresu marca i kwietnia ubiegłego roku.

Jak zabezpieczyć ryzyko kursowe?
W czasach niepewności szczególnego znaczenia nabrały rynki walutowe i związana z nimi zmienność kursów. Obecnie zarządzający każdą firmą, która sprzedaje za granicę lub kupuje towary z innych krajów, muszą zmierzyć się z dynamicznym otoczeniem na rynkach finansowych. Zdolność do minimalizacji ryzyka może być jednym z wyznaczników sukcesu. Zarządzanie w warunkach niepewności wpisane będzie w działania większości firm przez kolejne miesiące.

Dlatego kolejny z cyklu bezpłatnych webinarów dla przedsiębiorców, organizowanych przez Santander Bank Polska, będzie dotyczył zabezpieczenia ryzyka kursowego. Temat powinien zainteresować każdą firmę, która importuje towary do Polski lub sprzedaje je za granicę. Podczas spotkania prelegenci skupią się na strategiach zarządzania ryzykiem i instrumentach zabezpieczających. Webinar odbędzie się 11 marca br., w godz. 14:00-15:30.

Podczas spotkania eksperci Santander Bank Polska podzielą się wiedzą i doświadczeniami m.in. ze współpracy z branżą meblarską. Uczestnicząc w webinarze będzie można dowiedzieć się dlaczego ważna jest strategia zarządzania ryzykiem walutowym, a także poznać instrumenty zabezpieczające ryzyka kursowe i szczegóły profesjonalnej obsługi potransakcyjnej w zakresie rozliczeń.

W webinarze ekspertami będą: Kamil Mikołajczyk i Maciej Nałęcz z Departamentu Sektorów Strategicznych Santander Bank Polska oraz Piotr Czyżewski z Departamentu Usług Skarbu, Obszaru Rynków Finansowych Santander Bank Polska.

Źródło: Santander Bank Polska.

Ekspansja zagraniczna szansą dla polskich przedsiębiorców

DeathtoStock_Meticulous-09
Badanie OECD, przeprowadzone na 500 przedsiębiorcach pod koniec 2020 roku pokazuje, że polskie firmy bardzo dobrze poradziły sobie na rynkach zewnętrznych, pomimo pandemii. Dane Santander Trade wskazują, że w roku 2020 zainteresowanie rynkami zagranicznymi wzrosło czterokrotnie r/r. Polskie firmy najczęściej szukały partnerów biznesowych w Hiszpanii, Czechach, Grecji, Belgii i Wielkiej Brytanii.

Ekspansja na rynki zagraniczne jest, zdaniem ekspertów, ogromną szansą dla polskich przedsiębiorców, a ci wykazują duże zainteresowanie możliwościami, jakie za sobą niesie działalność poza granicami kraju. Co ciekawe, pomimo pandemii, polscy eksporterzy patrzą na rok 2021 z optymizmem. Ponad połowa z nich zakłada, że w 2021 roku liczba sprzedawanych zagranicą produktów nie ulegnie zmianie, a 38% przewiduje nawet jej wzrost.

Polskie przedsiębiorstwa dysponują dużymi mocami produkcyjnymi, dla niektórych firm dotychczasowe rynki zbytu czy rynek wewnętrzny nie są już wystarczające. Dlatego wiele polskich firm poszukuje możliwości ekspansji zagranicznej, a umiędzynarodowianie biznesu jest jednym z najsilniej widocznych trendów ostatnich lat. – mówi Romana Klysz-Rakowska, dyrektor Biura Handlu Zagranicznego Santander Bank Polska.

Dane Santander Trade wskazują, że rok 2020, ze względu m.in. na potrzebę poszerzania rynków zbytu oraz zerwanie łańcuchów dostaw, przyniósł intensyfikację poszukiwania partnerów biznesowych w Europie i na świecie. W minionym roku najczęściej możliwości rozwoju za granicą poszukiwały polskie firmy z branży maszyn i urządzeń, środków ochrony osobistej, meblarskiej, kosmetycznej, środków czystości i produktów higienicznych.

Zainteresowanie polskich przedsiębiorców rynkami zagranicznymi w 2020 r. wzrosło o 400% w porównaniu z rokiem poprzednim. Klienci korzystający z portalu Santander Trade, największe zainteresowanie wykazywali rynkiem hiszpańskim, czeskim, brytyjskim oraz belgijskim. W 2019 r. częściej poszukiwano partnerów biznesowych z krajów ameryki południowej, przeważnie Brazylii i Chile. Należy również zwrócić uwagę, że pandemia spowodowała zakłócenia w łańcuchach dostaw. Na skutek tego udział poszukiwania partnerów biznesowych w Europie i na świcie uległ zmianie – w 2019 roku stanowił 31%, zaś w 2020 65% – wskazuje Robert Fedorowicz, ekspert handlu zagranicznego Santander Bank Polska.

Dane Santander Trade:
Gdzie polskie firmy najczęściej szukają partnerów biznesowych? TOP 5 krajów
2019: Grecja, Hiszpania, Wielka Brytania, Brazylia, Chile/Meksyk
2020: Hiszpania, Czechy, Grecja, Wielka Brytania, Belgia

Gdzie zagraniczne firmy najczęściej szukają partnerów biznesowych:
2019: Hiszpania, Czechy, RPA, Brazylia, Japonia
2020: Korea Pd., Włochy, Hiszpania, Brazylia, Portugalia

 

Źródło: Santander Bank Polska.

Monitoring Rynku Pracy: 323 tys. osób nie pracowało przez pandemię w czwartym kwartale

biznesman1W ostatnim kwartale 2020 r. na rynku pracy widać było skutki pandemii i wprowadzonych obostrzeń. Według badania „Monitoring Rynku Pracy” Głównego Urzędu Statystycznego w okresie październik-grudzień aż 323 tys. osób nie wykonywało pracy z uwagi na kwestie bezpośrednio związane z pandemią. To ponad trzy razy więcej niż w trzecim kwartale. Liczba bezrobotnych osób nie zmieniła się znacząco, a liczba osób aktywnych zawodowo nawet wzrosła.

W czwartym kwartale 2020 r. liczba ludności aktywnej zawodowo (w wieku 15 lat i więcej) wyniosła 17 mln 86 tys. osób, a współczynnik aktywności zawodowej (56,5%) zwiększył się o 0,5 pp. w stosunku do analogicznego okresu z 2019 r. Warto zaznaczyć, że w tej grupie aż 16 mln 555 tys. to osoby pracujące, a 531 tys. – bezrobotni. Wpływ koronawirusa był jednak widoczny, bo wzrósł odsetek osób, które mają pracę, ale nie wykonywały jej w tygodniu badania z uwagi na kwestie związane z pandemią. W trzech ostatnich miesiącach 2020 r. było takich osób 323 tys., co oznacza wzrost w stosunku do trzeciego kwartału o 223 tys. Pod tym względem „bezkonkurencyjny” był jednak drugi kwartał, podczas którego z uwagi na kwestie związane z COVID-19, nie pracowało 1,2 mln osób, co stanowiło 62,2% wszystkich osób niewykonujących pracy w badanym tygodniu.

– Dane GUS potwierdzają to, co dało się zauważyć w codziennym życiu, druga fala koronawirusa i wprowadzone obostrzenia sprawiły, że pracownicy mieli trudności, by wykonywać swoje obowiązki zawodowe bez wymuszonej przerwy. Na liczbę ponad 300 tys. osób, które w czwartym kwartale ubiegłego roku nie wykonywały pracy w związku z COVID-19, składają się nie tylko osoby, które chorowały lub przechodziły kwarantannę, ale też takie, których branże zostały objęte obostrzeniami – mówi Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service i ekspert ds. rynku pracy.

Złudzenia nie pozostawiają też dane dotyczące przepracowanych godzin – 93 tys. osób w badanym tygodniu pracowało krócej niż zwykle z przyczyn związanych ze zmianami w działaniu zakładów pracy. Ta liczba dość znacznie zwiększyła się w porównaniu do sytuacji w analogicznym okresie 2019 r., kiedy takich osób było zaledwie 21 tys. Co ważne, aż 80 tys. ze wspomnianych 93 tys. zaznaczyło, że przyczyna ich krótszej niż zwykle pracy ma bezpośredni związek z pandemią.

Bezrobocie wzrasta, ale… powoli
Dość stabilnie od początku pandemii prezentuje się wskaźnik bezrobocia rejestrowanego, który w czwartym kwartale 2020 r. wyniósł 6,2%. Ta wartość utrzymuje się na podobnym poziomie od czerwca 2020 r. (wówczas – 6,1%). W porównaniu do sytuacji sprzed roku także nie zanotowano dużego skoku, bo o 1 pp. Zdaniem ekspertów Personnel Service, to po części również zasługa ukraińskiej emigracji, która złagodziła pierwszy szok wywołany pandemią.

– W marcu i kwietniu, kiedy wprowadzono największe obostrzenia związane z koronawirusem, ok. 250 tys. pracowników ze Wschodu zdecydowało się na powrót do ojczyzny. Zwolnione przez Ukraińców miejsca pracy mogli zajmować Polacy. To oznacza, że odpływ kadry ze Wschodu stał się swoistą poduszką powietrzną dla Polaków tracących zatrudnienie – podkreśla Krzysztof Inglot.

Źródło: Personnel Service.

Branża transportowa umiera po cichu: Brak inwestycji, wykluczenie z tarczy i utrudniony dostęp do finansowania

210222_Infografika_Transport w kryzysie_Finiata

Jeszcze w normalnych czasach firmy z branży TSL zmagały się z terminowym regulowaniem zobowiązań i rosnącymi kosztami działalności. Kryzys ekonomiczny i obostrzenia związane z pandemią sprawiły, że 4 na 10 przedsiębiorców obawia się, że ich płynność finansowa nie wystarczy na dłużej niż 3 miesiące. Przewoźnicy mają również utrudniony dostęp do wsparcia od państwa, ponieważ część z nich nie kwalifikuje się do udziału w tarczy antykryzysowej.

Firmy gastronomiczne, hotele czy handel zdominowały w ostatnich tygodniach dyskusję o wpływie pandemii i obostrzeń z nią związanych na gospodarkę. W tym czasie branża transportowa pozostaje w cieniu, mimo że również odnotowuje spore straty ekonomiczne. Problemy z zaległościami w rozliczeniach z kontrahentami i bankami towarzyszyły firmom z sektora TSL od lat. Pandemia dodatkowo pogłębiła kłopoty z ich płynnością finansową. Wstrzymanie dostaw do sklepów w galeriach handlowych czy ograniczenia w przemieszczaniu się ludzi to tylko dwa czynniki, które spowodowały, że branża transportowa odnotowała czwarty co do wysokości wzrost zaległości na rynku. Po pół roku od pierwszego lockdownu 9,1 proc. firm z tego sektora miało problemy z przeterminowanymi zobowiązaniami – najwięcej wśród największych sektorów gospodarki budujących polskie PKB.

– Wielu konsumentów na co dzień nie zauważa, jak duży wpływ ma niepewna i dynamicznie zmieniająca się sytuacja gospodarcza w kraju oraz w Europie na przedsiębiorstwa transportowe. W styczniu br. blisko 13 proc. firm sektora TSL spodziewało się nadejścia lub pogłębienia problemów z zatorami płatniczymi, w tym takich, które mogą zagrażać ich stabilności. – komentuje Jan Enno Einfeld, dyrektor zarządzający Finiata Group. – Wiele przedsiębiorców zgłasza problemy z pokryciem kosztów stałych oraz wynagrodzeń pracowników, ponieważ bieżące obroty są niewystarczające. Obecnie aż 43 proc. firm ocenia, że ich płynność finansowa nie wystarczy na dłużej niż 3 miesiące.

Firmy autobusowe od blisko roku znajdują się w najtrudniejszej sytuacji – w okresie od marca do czerwca 2020 branża została z dnia na dzień zablokowana przez rządowe rozporządzenia. W czasie wakacji oraz ferii zimowych Polacy zrezygnowali z długodystansowych podróży wycieczkowych, a uczniowie i studenci (dojeżdżający do szkół z małych miast i wsi) od kilku miesięcy uczą się zdalnie. Sytuacji branży nie poprawiła tzw. Tarcza 5.0, ponieważ wyeliminowano z niej przewoźników, którzy jako dominującą działalność w PKD posiadają inny kod niż 49.39.Z – „Pozostały transport lądowy pasażerski, gdzie indziej niesklasyfikowany”. Oznacza to, że pominięto w niej m.in. przedsiębiorców zapewniających transport miejski i podmiejski.

Mniejszy popyt i mniej inwestycji
Przełom roku dla branży transportowej był często szansą na nadrobienie strat. Niestety, w grudniu z powodu ogłoszenia narodowej kwarantanny i ograniczeniu przemieszczania się ludzi w okresie świątecznym popyt na usługi transportowe znacznie spadł. Co czwarta firma (28 proc.) zanotowała uszczuplenie portfela zamówień w grudniu o ponad 10 proc. w porównaniu z listopadem. Przedsiębiorcy pesymistycznie oceniają bieżący popyt oraz sprzedaż także w nowym roku.
– Niepokoi nas fakt, że wraz ze spadkiem popytu branża transportowa zwolniła tempo rozwoju. Potwierdzają to dane o stanie inwestycji – 58 proc. przedsiębiorców nie podjęło się żadnych wydatków inwestycyjnych w IV kwartale 2020 r. To o 9 proc. więcej niż przedsiębiorstwa handlowe, których część musiała dwukrotnie zamykać swoje placówki w tym okresie. Inwestycje w transporcie są jednak nie zbędne, jeśli branża ma nadążyć za unijnymi wymogami w redukcji emisji CO2. – dodaje Jan Enno Einfeld, Finiata Group – Pamiętajmy także, że poza inwestycjami transport to przeważnie pojazdy, które wymagają serwisów, ubezpieczeń, napraw, a gdy stoją to nie zarabiają. Firmy też mają szereg zobowiązań, takie jak umowy leasingowe czy kredyty, których nikt im nie umorzy, ani do nich nie dopłaci.

Banki odmawiają kredytów
W całym 2020 roku 7 proc. ogółu postepowań upadłościowych dotyczyło przedsiębiorstw transportowych. Nie dziwi więc fakt, że przedsiębiorcy szukają dodatkowych środków, które pomogą im przetrwać kolejne miesiące. Nieterminowi kontrahenci, coraz wyższe koszty prowadzenia firmy oraz rosnące zadłużenie całej branży nie sprzyjają przedsiębiorcom w rozmowach z bankami. Co czwarty z nich (25 proc.) ocenia, że w ostatnich trzech miesiącach dostęp do finansowania zewnętrznego jest dla nich utrudniony.

Gdy funkcjonowanie firm transportowych jest mało stabilne nieplanowane wydatki mogą pojawić się w najmniej oczekiwanym momencie. Obecnie banki borykają się z napływem setek wniosków o pożyczki, których nie są w stanie obsłużyć wystarczająco szybko. Wśród naszych klientów już 12 proc. stanowi branża TSL – to pokazuje, że przedsiębiorcy potrzebują wsparcia, dlatego decydują się na wprowadzenie odnawialnej linii kapitałowej. Umożliwia ona dowolne wypłacanie środków na firmę przez 6 miesięcy. W ramach FlexKapitał cały proces wypłaty pieniędzy opiera się na jednym kliknięciu, po czym trafiają one na konto w ciągu 10 minut. – radzi Jan Enno Einfeld.
Źródło: Finiata.

GUS: Przestraszyliśmy się prowadzenia biznesu. W 2020 roku 44 tys. mniej nowych firm

adeolu-eletu-38649-unsplash
W 2020 r. powstało o 12,4% mniej nowych przedsiębiorstw niż rok wcześniej – wynika z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego. To oznacza, że 44 tys. osób mniej zdecydowało się na prowadzenie własnej firmy, co jest konsekwencją niepewności związanej z epidemią koronawirusa. Z analizy NBP wynika, że na wysokim poziomie utrzymuje się odsetek przedsiębiorców, którzy za największą barierę rozwoju uznają właśnie brak przewidywalności. Eksperci Personnel Service wskazują, że to powstrzymuje przez zakładaniem biznesu, choć po tąpnięciu w drugim kwartale, widoczna była stabilizacja w drugiej połowie roku.

W 2019 r. zarejestrowano ponad 355,7 tys. firm. W 2020 r. było ich zdecydowanie mniej, bo 311,8 tys. Spadek o 12,4% oznacza prawie 44 tys. nowych przedsiębiorstw mniej niż w poprzednich dwunastu miesiącach. Analizując dane wyłącznie z ostatniego kwartału, liczba rejestracji spadła niemal we wszystkich omawianych przez GUS rodzajach działalności – najbardziej w zakwaterowaniu i gastronomii (o 21,4%) oraz transporcie i gospodarce magazynowej (o 14,6%). Znaczące spadki odnotowały także takie sektory rynku, jak budownictwo (o 3,6%), przemysł (o 3,4%) czy usługi (o 1%). Wzrosty liczby rejestracji zanotowano w dziedzinach informacji i komunikacji (o 18%) czy handlu i naprawie samochodów (o 0,3%). Jak zauważają eksperci Personnel Service, już w poprzednich latach można było zauważyć spadek aktywności gospodarczej Polaków, ale wpływ pandemii jest niezaprzeczalny.

– W 2019 roku powstało o ponad 10 tys. mniej nowych firm niż w 2018 roku. Skala zeszłorocznego spadku robi jednak wrażenie. Blisko 44 tys. mniej nowych firm jednoznacznie wskazuje, jak mocne piętno na planach przyszłych przedsiębiorców odcisnęła pandemia. Widzimy to dokładnie, gdy przeanalizujemy dane z poszczególnych kwartałów. Największą obniżkę nowych rejestracji, o 31,8% w porównaniu rok do roku, zauważyliśmy w drugim kwartale, czyli na początku pandemii, kiedy strach przed koronawirusem i jego konsekwencjami był największy. W trzecim kwartale było to zaledwie 0,5% nowych firm mniej, a w czwartym, kiedy ponownie wprowadzono duże obostrzenia, o 3% mniej. Można zatem zauważyć stabilizację w drugiej połowie roku – zauważa Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service i ekspert ds. rynku pracy.

Mniej nowych firm, ale też mało upadłości
Liczba firm, które upadły w badanym przez GUS okresie, zmniejszyła się nieznacznie rok do roku. W 2019 r. było łącznie 598 takich przypadków, z kolei w 2020 – 528 (8,7% mniej niż rok wcześniej). W ostatnim kwartale więcej upadłości w porównaniu do analogicznego okresu zanotowano jedynie w branży zakwaterowania i gastronomii (6 wobec 4 w czwartym kwartale 2019 roku). Spadek liczby upadłości można natomiast stwierdzić m.in. w przemyśle (19 wobec 36), usługach (16 wobec 26), transporcie i gospodarce magazynowej (8 wobec 15) czy budownictwie (15 wobec 19).

– Na razie trudno prognozować czy niewielka liczba upadłości w 2020 r. to efekt wdrożenia tarcz antykryzysowych i większa skala tego zjawiska dopiero przed nami, czy jednak nasi przedsiębiorcy dzielnie odpierali przeciwności i poradzili sobie z sytuacją epidemiczną w Polsce całkiem nieźle. Zwłaszcza, że na pewno w 2020 r. mieliśmy do czynienia z mniejszą skłonnością firm do biznesowego ryzyka. NBP wskazuje, że liczba przedsiębiorstw, które nie są pewne swojej przyszłej sytuacji ekonomicznej, jest wyraźnie powyżej długookresowej średniej i taka sytuacja pewnie jeszcze się utrzyma – mówi Krzysztof Inglot.

Źrodło: Personnel Service.

Co Europejczycy myślą o działaniach UE w zakresie rolnictwa?

Komisja Europejska

Komisja Europejska przeprowadziła badania opinii publicznej wśród wszystkich krajów członkowskich, aby dowiedzieć się, co obywatele sądzą o podejmowanych przez Unię Europejską działaniach w zakresie wspólnej polityki rolnej. Sektor rolno-spożywczy jest ważny dla Europejczyków – aż 95% społeczeństwa uważa, że rolnictwo i obszary wiejskie są istotne dla wspólnej przyszłości. Badanie pokazuje, że kwestie środowiskowe stają się coraz ważniejszym priorytetem dla obywateli UE. Eksperci Unii Owocowej komentują wyniki Eurobarometru.

Spis treści:
Czym jest badanie Eurobarometru?
Co Europejczycy wiedzą o wspólnej polityce rolnej?
Jakie wartości są ważne dla Europejczyków?

Czym jest badanie Eurobarometru?
Komisja Europejska od wielu lat przeprowadza badania Eurobarometru mające na celu szczegółową analizę nastawienia oraz poglądów obywateli wobec działań Unii Europejskiej. Sondaże badają szeroki zakres kwestii, które sprawdzają postrzeganie UE, a także główne oczekiwania i wyzwania przed nią stojące. Od 2007 roku KE przeprowadza takie badanie także na temat rolnictwa i wspólnej polityki rolnej. Dzięki temu, znane jest również zdanie społeczeństwa na temat działań Unii w dziedzinie leśnictwa i obszarów wiejskich. Najnowsze badanie przeprowadzono między sierpniem a wrześniem 2020 r., a objęło ono ponad 27 200 odpowiedzi od obywateli ze wszystkich krajów UE. Z ostatniego badania zostało wyciągniętych wiele wniosków pozwalających na ustalenie ogólnej opinii publicznej o działaniach UE w zakresie WPR.
„Badania prowadzone przez Komisję Europejską pozwalają na uzyskanie poglądu na ogólną opinię publiczną w zakresie prowadzonych działań. Wspólna Polityka Rolna posiada narzędzia, które zwiększają produkcję ekologiczną i sprzedaż. Wykorzystanie tych możliwości może przyczynić się do wzrostu popularności ekologicznych produktów w nadchodzących latach – co ciekawe, według badań konsumenci deklarują, że są gotowi zapłacić nawet o 10% więcej za produkty pozyskiwane w prośrodowiskowy sposób – ten fakt pokazuje coraz większą potrzebę i świadomość społeczeństwa. Narzędzia WPR powinny wspierać producentów w procesie produkcji ekologicznej, m.in. poprzez wskazanie strategii ułatwiających osiąganie sukcesów i czerpanie korzyści związanych ze zrównoważonym rolnictwem.” – wyjaśnia Paulina Kopeć, sekretarz generalna Unii Owocowej.

Co Europejczycy wiedzą o wspólnej polityce rolnej?
Obywatele Unii Europejskiej są coraz bardziej świadomi istnienia i funkcjonowania wspólnej polityki rolnej – w 2020 roku prawie ¾ Europejczyków deklarowało, że zna te działania i uważa, że przynoszą one korzyści nie tylko rolnikom, ale wszystkim obywatelom. Celem WPR jest m.in. ochrona obszarów wiejskich i krajobrazów, wspieranie zrównoważonego gospodarowania zasobami naturalnymi i przeciwdziałanie zmianom klimatu, a także wspieranie rolników. Działania w zakresie wspólnej polityki rolnej są podejmowane przez wszystkie kraje członkowskie, obejmują m.in. rolnictwo, ogrodnictwo i leśnictwo. WPR jest finansowana ze wspólnych środków pochodzących z unijnego budżetu. W porównaniu z danymi z Eurobarometru z 2017 r. postrzeganie przedsięwzięć WPR w obszarach bezpieczeństwa i jakości żywności oraz zrównoważonego rozwoju – w 2020 r. poprawiło się o co najmniej 5 punktów procentowych.

Jakie wartości są ważne dla Europejczyków?
Co najmniej ośmiu na dziesięciu Europejczyków uważa, że spośród badanych priorytetów założeń WPR, wszystkie są ważne. Według danych Eurobarometru, 92% obywateli UE sądzi, że zapewnienie stabilnych dostaw żywności dla UE jest ważnym priorytetem. Społeczeństwo wskazuje także na istotną rolę krótkich łańcuchów dostaw, które są kluczowe przy świeżych, szybko psujących się produktach oraz na poszanowanie lokalnej tradycji, „know-how” i znane pochodzenie nabywanej żywności. 81% respondentów uważa, że ważne jest, aby żywność była opatrzona etykietą gwarantującą jakość, jednak niepokojące są dane o niskiej znajomości certyfikatów unijnych – zna je tylko około 15% obywateli. Wyjątek stanowi logo unijnego rolnictwa ekologicznego, który potrafi rozpoznać ponad połowa respondentów. Unia Owocowa podtrzymuje istotę znakowania produktów certyfikatami jakościowymi i podkreśla, że ich znajomość powinna wzrosnąć. Obywatele uważają, że istnieje większe prawdopodobieństwo, że produkty ekologiczne są zgodne z przepisami dotyczącymi pestycydów, nawozów i antybiotyków, a także, że są one bardziej przyjazne dla środowiska i produkowane z większym poszanowaniem dobrostanu zwierząt.

W Unii Europejskiej funkcjonuje około 10 milionów gospodarstw rolnych, w których pracuje blisko 22 miliony osób. Rola rolników w społeczeństwie jest kluczowa. Potwierdzają to odpowiedzi ankietowanych osób, które jako główne obowiązki rolników wymieniają: zapewnienie bezpiecznej, zdrowej żywności wysokiej jakości w przystępnych cenach, zapewnienie dobrostanu zwierząt gospodarskich oraz ochronę środowiska i przeciwdziałanie zmianie klimatu. Aż 90% respondentów uważa, że wzmocnienie pozycji rolnika w łańcuchu dostaw żywności jest działaniem priorytetowym, a mniej więcej połowa respondentów sądzi, że zapewnienie odpowiedniego poziomu życia rolnikom powinno być głównym zadaniem WPR. Coraz więcej obywateli wskazuje także na potrzebę wzrostu dochodów tej grupy. Wspólna polityka rolna zapewnia wsparcie finansowe poprzez płatności bezpośrednie gwarantujące stabilność dochodów oraz wynagradzające rolników za pro-środowiskową działalność i zapewnianie dóbr publicznych, za które nie otrzymują oni wynagrodzenia, np. za dbanie o obszary wiejskie.

Eurobarometr wskazuje na rosnącą wśród społeczeństwa świadomość na temat ochrony środowiska i zmian klimatycznych. Aż 66% obywateli jest gotowych zapłacić 10% więcej za produkty rolne, które są pozyskiwane w sposób ograniczający ich ślad węglowy. Wspólna polityka rolna zakłada, że rolnictwo musi być opłacalne, ale równocześnie prowadzone w zrównoważony i przyjazny dla środowiska sposób. Zdecydowana większość respondentów (92%) poparła dalsze wypłacanie przez UE dotacji rolnikom stosującym praktyki rolnicze korzystne dla klimatu i środowiska.

„Praktyki zrównoważonego rolnictwa pozwalają przede wszystkim na prowadzenie stabilnego i opłacalnego finansowo gospodarstwa, które zarządzane jest zgodnie z opracowanym planem biznesowym. Obiecujący jest fakt, że społeczeństwo zgadza się i popiera zwiększenie wynagrodzeń dla tych rolników, którzy prowadzą swoją działalność z poszanowaniem środowiska naturalnego. To istotne, aby zachęcać młodych ludzi do podejmowania pracy w rolnictwie – według Eurobarometru 86% respondentów zgodziło się, że jest to ważny cel.” – podkreśla Paulina Kopeć, sekretarz generalna Unii Owocowej.

Kolejnym ważnym elementem WPR jest ochrona obszarów wiejskich. Unia Europejska przekazuje środki na ich rozwój oraz ustala programy krajowe i regionalne w celu zaspokojenia szczególnych potrzeb tych miejsc oraz sprostania wyzwaniom, przed którymi stoją. 83% obywateli uważa, że osiągnięcie zrównoważonego rozwoju terytorialnego w całej UE jest ważnym celem. Unia Europejska wyznaczyła trzy długoterminowe cele dla rozwoju obszarów wiejskich, są nimi: zapewnienie zrównoważonego gospodarowania zasobami naturalnymi, wspieranie konkurencyjności rolnictwa oraz rozwój terytorialny tych obszarów obejmujący m.in. tworzenie i utrzymywanie miejsc pracy. 86% ankietowanych uznało za ważne pobudzenie inwestycji na obszarach wiejskich, a także zwiększenie możliwości zatrudnienia w sektorze rolno-spożywczym. Sektor produktów spożywczych i rolnictwa zapewnia w całej Unii Europejskiej blisko 40 mln miejsc pracy.

„Ogólny wynik przeprowadzonych badań jest bardzo zadowalający. Przedstawia rosnącą świadomość społeczeństwa i pokazuje, że wspólne, zjednoczone działania państw członkowskich mają sens. W jedności siła – dlatego kluczową rolę odgrywają grupy producenckie, które na co dzień wspierają członków organizacji i podtrzymują lepszą, silną pozycję do negocjacji sprzedaży na korzystnych warunkach, a także prowadzą producentów ku zrównoważonemu rolnictwu.” – podsumowuje Paulina Kopeć, sekretarz generalna Unii Owocowej.

Źródło: Unia Owocowa.

Rekordowe wyniki Mennicy Skarbowej – rośnie popularność złota w Polsce

MS_PREZES_gold_small
Mennica Skarbowa, największy w Polsce dealer złota inwestycyjnego i innych metali szlachetnych, zamknęła czwarty kwartał 2020 roku z rekordowym wzrostem sprzedaży. Spółka wygenerowała 184,7 mln złotych przychodów w porównaniu do 68,9 mln w Q4 2019, co oznacza niemal 170-procentowy wzrost rok do roku. Zysk spółki w omawianym kwartale wyniósł 3,14 mln, w porównaniu do 0,6 mln w tym samym okresie w roku ubiegłym, czyli o 370% więcej. W całym zaś 2020 roku spółka osiągnęła rekordowe 529,7 mln złotych przychodów i 18,2 mln złotych zysku netto, w porównaniu do odpowiednio 233 mln i 3,5 mln w roku ubiegłym. Oznacza to niemal w ciągu roku wzrost sprzedaży o 127% i ponad 420% wzrost zysków netto – to najlepsze wyniki w historii spółki. Warto podkreślić, że w ostatnich tygodniach spółka nadal obserwuje ogromny popyt na złoto, co w okresie średnioterminowym wpłynie pozytywnie na generowane wyniki.

W całym 2020 roku Mennica Skarbowa sprzedała 2,1 tony złota w porównaniu do 1,1 tony z roku ubiegłego. Analizując strukturę sprzedaży warto zauważyć, że 19% przychodów spółka uzyskała ze sprzedaży online (w ubiegłym roku była to wartość 14%). Najchętniej kupowanymi produktami były sztabki złota o wadze 1g i 100g, a także uncjowe monety bulionowe.
W czwartym kwartale 2020r. na wysokość wygenerowanego zysku wpływ miały zdarzenia związane z rozwojem sieci sprzedaży, uruchomieniem nowego sklepu internetowego, wyższymi kosztami związanymi z większymi obrotami i ze zwiększeniem linii kredytowej.

– Zanotowaliśmy rekordowe wyniki w historii spółki. Z jednej strony to efekt przede wszystkim wzrostu kursu złota, ale także coraz większej popularności tego kruszcu jako lokaty kapitału. Przy takim trendzie spółka zarabia więcej zarówno na sprzedaży, jak i skupie złota. Z drugiej zaś strony wpływ na kondycję spółki miał rozwój sieci stacjonarnej, zwiększenie zapasów złota tak, by były dostępne w każdej chwili dla naszych klientów, ale także wzrost sprzedaży naszych produktów przez internet. Szacujemy, że Polsce w 2020 roku sprzedało się ponad 8 ton złota- to jest historyczny rekord. Polacy dostrzegli siłę nabywczą tego kruszcu, w momencie kiedy nie opłaca się oszczędzać w banku, inwestować w lokaty czy kupować obligacje. Ten zwiększony popyt na złoto obserwujemy także na początku 2021 roku, co niewątpliwie wpłynie korzystnie na naszą kondycję w okresie średnioterminowym – mówi Jarosław Żołędowski, Prezes Zarządu Mennicy Skarbowej.

W czwartym kwartale, jak i w całym, 2020 roku, Mennica Skarbowa systematycznie rozwijała kanały sprzedaży, koncentrując się przede wszystkim na sklepie online, który w dobie pandemii i obowiązujących restrykcji miał pomóc zaspokoić oczekiwania klientów. Obecnie udział tego kanału w wolumenie sprzedaży w niektórych miesiącach znacznie przekracza nawet 20 procent, w porównaniu do kilkunastu procent w roku ubiegłym. Spółka uruchomiła również sklep outletowy, w którym można nabyć złoto inwestycyjne w atrakcyjnych cenach, a także poszerzyła sieć sprzedaży otwierając między innymi nowy oddział w Katowicach. Dodatkowo, na początku tego roku, w odpowiedzi na rosnące zapotrzebowanie ze strony klientów spółka uruchomiła nową usługę – możliwość przechowywania złota w skrytce Bezpiecznego Skarbca, czyli w jednym z najnowocześniejszych i najbardziej bezpiecznych skarbców w Polsce.
Mennica Skarbowa cały czas skupia się na gromadzeniu złota inwestycyjnego, uzupełniając zapasy sztabek i monet, co potencjalnie pozwolić ma na zaspokojenie popytu na złoto inwestycyjne, a pozwoli na zwiększanie udziału w rynku i generowanie pozytywnych wyników finansowych w okresie średnioterminowym. W najbliższych miesiącach prowadzone będą także intensywne prace nad giełdą złota online, która powinna zostać uruchomiona do lipca bieżącego roku. W 2021 roku spółka planuje również w dalszym ciągu systematycznie poszerzać sieć sprzedaży rozwijać zdalne kanały sprzedaży. Spółka podejmie także decyzje związane z przejściem na „duży” parkiet warszawskiej GPW oraz uchwaleniu polityki dywidendowej.

Źródło: Mennica Skarbowa.

Z czym przyjdzie się mierzyć deweloperom w 2021 roku?

09022021_Robert Stachowiak_prezes SGI

Rok 2020 przyniósł ze sobą dużo zmian na różnych płaszczyznach. Nie ominęły one również rynku nieruchomości. Co przyniesie 2021? Czego mogą spodziewać się deweloperzy i z jakimi utrudnieniami przyjdzie im się mierzyć?

Spis treści:
Deficyt gruntów pod inwestycje
Zróżnicowane oczekiwania sąsiadów
Wydłużające się procedury
Potrzeba dobrej współpracy

Deficyt gruntów pod inwestycje

Problemem, od którego warto zacząć i z którym deweloperzy mierzą się już od kilku lat, jest niewystarczająca ilość dostępnych gruntów. Zasób atrakcyjnych działek jest obecnie mocno ograniczony i na rynku cały czas brakuje odpowiedniej ilości przygotowanych terenów inwestycyjnych do budowy mieszkań. Szczególnie jest to zauważalne w centralnych częściach dużych miastach. To właśnie te działki są najbardziej pożądane i sprzedają się najszybciej, a wiadomo, że ich liczba nie jest nieskończona. Podobnie jest z lokalizacjami, które posiadają wygodne połączenia komunikacyjne z pozostałymi częściami miasta. Deficyt wpływa na wzrost cen dostępnych działek, a w efekcie – na wyższe ceny mieszkań. W tej sytuacji, odpowiednie zabezpieczenie banków ziemi staje się sporym wyzwaniem. Jednym z rozwiązań jest udostępnienie deweloperom gruntów będących w posiadaniu Skarbu Państwa. Bardzo często są to ogromne tereny z potencjałem, lecz bez konkretnego przeznaczenia.

Zróżnicowane oczekiwania sąsiadów

Z pewnością niejeden deweloper ma w swoim portfolio sąsiadów, którym pomysł realizacji danej inwestycji się nie podoba. Często dochodzi do protestów wobec decyzji administracyjnych, a nawet blokowania inwestycji. Mieszkańcy oraz użytkownicy okolicznych terenów zgłaszają swoje niezadowolenie przede wszystkim do wydziałów architektury urzędów, co wpływa na procesy uzyskiwania pozwoleń na budowę czy wydawania decyzji o warunkach zabudowy. To z kolei przekłada się na wydłużające się w czasie procedury i opóźnienia w starcie projektu. Z tym niestety spotkać się może każdy deweloper. Niechęć i niezadowolenie często wynikają z braku pełnej wiedzy lub błędnych, mylących informacji. Nie ma dobrego wyjścia z takiej sytuacji, często inwestor jest pod ścianą i musi decydować czy odłożyć projekt na półkę czy zgodzić się np. na zmniejszenie powierzchni użytkowej budynku – w praktyce oznacza to zmniejszenie liczby kondygnacji i odsunięcie się od granic działki. Często sąsiadom nie chodzi o samo protestowanie dla protestowania, lecz o zmuszenie inwestora do remontu elewacji swojego budynku lub zapłaty znacznej kwoty.

Wydłużające się procedury

Z realizacją inwestycji nierozłącznie powiązane są wspomniane już różnego rodzaju uzgodnienia i decyzje. Opóźnienia przy ich wydawaniu, z którymi mierzą się niemal wszyscy deweloperzy – wywołane nie tylko przez opór sąsiadów – mają bezpośredni wpływ na wiele kwestii. Mowa tu o braku możliwości startu budowy, przesunięciach w terminach oddania inwestycji czy zamrożeniu środków finansowych przez banki. To w efekcie przekłada się na wyższe ceny mieszkań.

Potrzeba dobrej współpracy

Kolejnym wyzwaniem, które także pojawia się coraz częściej i z którym na pewno jako deweloperzy będziemy borykać się nie tylko w 2021 roku, jest uchwalanie miejscowych planów zagospodarowania, pomimo braku budżetu na zapisane w tych planach budowy dróg i niezbędnej infrastruktury. Sprawa nie staje się prostsza nawet wtedy, gdy deweloper chce partycypować w finansowaniu tych projektów. Potrzebna jest standaryzacja kosztów ponoszonych przez inwestora i ustalenie jednakowej opłaty dla wszystkich. Jest to o tyle istotne, że deweloperzy realizując dany projekt chcą dostarczać coś więcej i mieć wpływ na rozwój dzielnicy. Niezbędne jest nawiązywanie efektywnego dialogu z władzami miast i dzielnic. Finalnie wszyscy mamy ten sam cel – rozwijać polskie miasta i czynić je dobrym miejscem do zamieszkania.

Sytuacja epidemiczna w kraju również nie sprzyja działaniom. Mimo dużych chęci deweloperów i realnych możliwości realizacji planów, spotykamy się z odmowami, odwoływaniem ważnych spotkań z brakiem możliwości ustalenia kolejnej, konkretnej daty – właśnie ze względu na COVID-19. Automatycznie blokuje lub przesuwa nam to założone cele.

Wszystkie wyżej wymienione utrudniania nie są niczym nowym. To sytuacje bardzo dobrze znane deweloperom, do których pewnie większość zdążyła się już przyzwyczaić i z którymi będziemy się mierzyć również w latach kolejnych. Jeśli chodzi o 2021 rok, to wiele nadal będzie zależało od sytuacji epidemicznej. Natomiast w SGI, mimo wszystkich wyzwań, które stawia przed nami pandemia, z optymizmem patrzymy w przyszłość. Będziemy konsekwentnie realizować nasze plany rozwoju, w razie potrzeby dostosowując je do zmieniającej się sytuacji. Wkroczyliśmy w ten rok z nową energią i dużą motywacją do dalszych działań.

Autor: Robert Stachowiak, Prezes Zarządu spółki deweloperskiej SGI.

Czy w 2021 roku branża budowlana przejdzie cyfrową transformację?

PlanRadar_aplikacja_foto 2

Rok 2021 stawia przed branżą budowlaną kolejne wyzwania. Spowolniony rozwój gospodarczy, coraz niższe marże, a także wciąż niepewna sytuacja epidemiologiczna sprawiają, że przedsiębiorcy muszą zaadaptować się do nowych realiów i zweryfikować swoje plany. Coraz częściej rozważają w tym celu także nowe inwestycje, w tym wdrożenie rozwiązań z zakresu cyfryzacji. Zdaniem Bartka Pietruszewskiego, Country Managera PlanRadar, przyszłością sektora jest koncentracja na efektywności, przy jednoczesnym wykorzystaniu narzędzi online i wyspecjalizowanych aplikacji.

Choć sektor budowlany jest jednym z najmniej dotkniętych pandemią koronawirusa, to na podstawie badań rynkowych, w tym również raportu przygotowanego przez Polski Związek Pracodawców Budownictwa „Przyszłość budownictwa po COVID-19″, spowolnienie oraz ograniczenie nakładów inwestycyjnych utrzyma się przez cały 2021 rok. To nie jest dobra wiadomość zwłaszcza dla mniejszych i średnich firm podwykonawczych. Dlatego w ich przypadku szybkie wprowadzenie nawet najprostszych rozwiązań IT przełoży się na wzrost rentowności projektów, a także uzyskanie przewagi konkurencyjnej.

Według raportu Deloitte „Europejski monitor budowlany 2017-2018” od kilku lat widoczny jest trend rosnącej świadomości i potrzeb w zakresie korzystania z nowych technologii. Branża budowlana wciąż jednak notuje jeden z najniższych współczynników cyfryzacji. Pandemia Covid-19 nie tylko zwróciła uwagę na konieczność tego rodzaju inwestycji, ale nadała też tempo prowadzonym już wdrożeniom, poszerzając ich skalę. – Do tej pory wysokie nakłady na digitalizację dotyczyły głównie dużych przedsiębiorstw, o stabilnej sytuacji rynkowej. W tym momencie obserwujemy przyspieszenie cyfryzacji również w mniejszych firmach. Pandemia i ścisły reżim sanitarny zmusiły menadżerów do komunikacji zdalnej z zespołem i skorzystania z aplikacji do zarządzania projektami online – komentuje Bartek Pietruszewski, Country Manager PlanRadar w Polsce i dodaje, że zmiana ta ma nieodwracalny charakter. – Cyfryzacja wewnątrz firmy to sposób na poprawę komunikacji i efektywności, jak również zabezpieczenie przed kosztami wypływającymi z błędnych decyzji, podejmowanych często w chaosie informacyjnym panującym niekiedy na placu budowy. Kadra kierownicza miała już szansę doświadczyć korzyści płynących z automatyzacji i przeniesienia części zasobów oraz zadań do sieci w ramach pracy zdalnej. Teraz czas na kolejny krok i usprawnienie pracy zespołów pracujących bezpośrednio przy projektach budowlanych. Nasze doświadczenie pokazuje, że nawet przy najprostszych procesach, takich jak raportowanie czy oddawanie kolejnych elementów inwestycji, wyspecjalizowane aplikacje – w tym również PlanRadar – potrafią skrócić czas pracy do nawet 7 godzin tygodniowo, istotnie poprawiając wydajność zespołów, a wraz z nią także rentowność projektów.

Nadchodząca zmiana pokoleniowa na rynku pracy również będzie powodem, dla którego firmy budowlane będą musiały podążać za trendem cyfryzacji. – W obawie przed byciem postrzeganym jako mało innowacyjne i obarczone przestarzałą biurokracją, przedsiębiorstwa z sektora budowlanego będą miały problem z pozyskaniem i utrzymaniem pracowników z pokolenia Z – wchodzącego właśnie na rynek pracy. Nowa generacja młodych ludzi cechuje się znacznie większą świadomością dotyczącą wpływu działań człowieka na planetę i wiedzą na temat nowinek technologicznych, co w naturalny sposób wpłynie na przekształcenie modelu zarządzania firmą na cyfrowy, a także na bardziej zrównoważony i odpowiedzialny za środowiskowo. Nasza aplikacja odpowiada również na to wyzwanie. Dzięki PlanRadar setki dokumentów, które funkcjonowały do tej pory głównie w formie papierowej, może zostać zdigitalizowana i zastąpiona elektronicznymi odpowiednikami. To ważne szczególnie w przypadku przedsiębiorstw o jasno zdefiniowanych celach klimatycznych i nastawionych na zrównoważony rozwój” – przewiduje Bartek Pietruszewski, Country Manager PlanRadar w Polsce.

Źródło: PlanRadar.

Sektor nowoczesnego handlu przechodzi ciężki test

Fabrice Paumelle, BNP Paribas Real Estate PolandRok 2020 na rynku nieruchomości handlowych w Polsce, ale również w skali globalnej, został zdominowany przez pandemię COVID-19. Branża modowa oraz rozrywkowo-gastronomiczna w największym stopniu odczuły skutki kilkukrotnych „lockdownów” oraz obostrzeń sanitarnych. 
W ciągu ostatnich kilku lat segment nowoczesnego handlu w Polsce wszedł w fazę dojrzałości, tempo przyrostu nowej powierzchni wyraźnie zwolniło, a rynek kształtują raczej zmiany jakościowe, niż ilościowe. Jeszcze na początku 2020 r. prognozy dotyczące kondycji sektora obiektów handlowych były optymistyczne, nawet pomimo coraz wyraźniej postępujących zmian w trendach konsumenckich, rosnącej roli e-handlu czy narastającej tendencji klientów do zakupów w małych, lokalnych „centrach zakupów”. Po wybuchu pandemii COVID-19 zarówno właściciele centrów handlowych, jak i najemcy , zwłaszcza z sektora rozrywki, ale również pozostałych branż, zamiast planować dalsze etapy rozwoju zaczęli walczyć o przetrwanie w niepewnych warunkach rynkowych – kolejnych ograniczeń działalności i funkcjonowania w dobie surowych reżimów sanitarnych. Polska Rada Centrów Handlowych szacuje utracone obroty najemców z powodu trzykrotnego ograniczenia funkcjonowania obiektów handlowych w Polsce na kwotę ok. 30 mld zł. Wiosenny „lockdown” skutkował spadkiem przychodów na ponad 17,5 mld zł. Listopadowe zamknięcia w galeriach przyniosły ok. 8 mld zł strat w obrotach, a konsekwencją wprowadzenia kolejnych ograniczeń w handlu od 28 grudnia 2020 roku będzie dziura w obrotach branży na poziomie ponad 4 mld zł. Branża rozrywkowa, która nawet w czasie otwarcia obiektów handlowych pozostawała zamknięta albo działała w bardzo ograniczonym zakresie, poniesie największe straty.
W 2020 r. wolumen nowoczesnej powierzchni handlowej w Polsce przyrósł jedynie o ok. 330 tys. m kw. Od kilkunastu kwartałów najszybsze tempo wzrostu notują rynki handlowe miast o liczbie mieszkańców do 100 tys. W minionym roku właśnie w miastach tej wielkości dostarczono ponad 50% podaży nowej powierzchni, zazwyczaj w formacie małych parków lub centrów handlowych. Segment takich obiektów pełniących funkcję lokalnych centrów zakupów wciąż notuje dynamiczne wskaźniki wzrostu, do czego przyczynia się kombinacja kilku sprzyjających czynników. Obecna praktyka pokazuje, że to właśnie obiekty typu „convenience” obsługujące lokalne społeczności, z rozbudowaną ofertą „codziennych zakupów”, zlokalizowane blisko domu, a także z racji niedużych rozmiarów zapewniające lepsze poczucie bezpieczeństwa, mogą pochwalić się najlepszą kondycją w obecnych, pełnych niespodziewanych wyzwań czasach ograniczenia życia społecznego. Rok 2020 zdecydowanie należał do tego sektora.
Na rynki największych aglomeracji przypadło jedynie ok. 24% nowej powierzchni handlowej. W minionym roku żaden z nowych obiektów handlowych oddanych do użytkowania nie przekroczył 25 tys. m kw. powierzchni. W formacie centrów handlowych największe otwarcia 2020 r. to Galeria Wiślanka w Żorach (20 tys. m kw.) i Dekada w Nysie (19 tys. m kw.).

Na koniec grudnia 2020 r. w budowie było ok. 352 tys. m kw. powierzchni najmu, z planowanym terminem ukończenia do końca 2021 r. W dłuższej perspektywie spodziewamy się jeszcze większego ograniczenia wolumenu nowej podaży, gdyż pandemia spowodowała wstrzymanie decyzji dotyczących dużej ilości planowanych inwestycji, co spowoduje znaczne opóźnienia ich realizacji.

Z wolumenu budowanej obecnie powierzchni największa część – ok. 67% – przypadnie miastom o liczbie mieszkańców do 100 tys. Warto podkreślić wysoki udział formatu parków handlowych, który stanowi około 34% realizowanej obecnie nowej powierzchni. Dominują projekty małe, o powierzchni najmu 5-10 tys. m kw., ulokowane w miastach o liczbie mieszkańców poniżej 100 tys. Format ten, generujący zarówno niższe koszty budowy, jak i działalności operacyjnej, wciąż cieszy się stabilnym poziomem zainteresowania ze strony najemców. Tylko około 13% budowanej obecnie powierzchni zasili rynki największych metropolii, o liczbie mieszkańców przekraczającej 400 tys.
Pandemia i wszystkie związane z nią obostrzenia nakładane na segment handlu stacjonarnego przyspieszyły wzrost sektora e-commerce w Polsce. Według różnych szacunków, wartość sprzedaży przez internet powiększyła się w 2020 r. o 25-30%, czyli uzyskała tempo rozwoju nienotowane od kilku lat. Zgodnie z danymi GUS podczas pierwszego „lockdownu” udział sprzedaży e-commerce w wartości sprzedaży detalicznej w kwietniu osiągnął rekordową wartość 11,9%. W kolejnych miesiącach, w związku z luzowaniem obostrzeń i otwarciem branży handlu stacjonarnego, udział ten stabilizował się stopniowo do poziomu ok. 6%-7% w okresie wakacyjnym. Kolejne ograniczenia nałożone na centra handlowe w listopadzie ponownie spowodowały wzrost udział e-handlu do poziomu 11,4%. Tak wysoki udział sprzedaży przez internet w wartości sprzedaży detalicznej jest efektem nie tylko ograniczeń w działalności tradycyjnych obiektów handlowych, ale i coraz szybciej postępujących zmian w zachowaniach zakupowych polskiego konsumenta. Warto zwrócić uwagę zwłaszcza na rosnącą grupę klientów starszego pokolenia, z których niektórzy po raz pierwszy dokonali e-zakapów w czasie pandemii, oraz rosnącej popularności zakupów spożywczych on-line. Dynamicznie rosnący udział e-commerce i szansa, jaką daje „omnichannel” na kontynuowanie działalności w dobie surowych ograniczeń pandemicznych, skłoniły wiele sieci handlowych do zwiększenia inwestycji w technologie umożliwiające sprzedaż online. W kolejnych latach spodziewamy się wzmocnienia tego trendu, zwłaszcza w kontekście spodziewanego wejścia na polski rynek globalnych platform zakupowych takich jak Amazon czy Alibaba.

Chociaż w obecnej pandemicznej rzeczywistości rynkowej częściej docierają głosy o zamykaniu niż otwieraniu lokalizacji handlowych, w 2020 roku odnotowano jednak wejście na polski rynek nowych marek, które są ważnym aspektem dla rozwoju sektora handlowego w Polsce. Najbardziej spektakularnym i długo oczekiwanym debiutem było otwarcie sklepu Primark w warszawskiej Galerii Młociny oraz Urban Outfitters w Elektrowni Powiśle. Sukcesywnie ogłaszane są kolejne lokalizacje tego giganta w wiodących centrach handlowych.

Jaki będzie rok 2021 w sektorze handlowym?

Fundamentalne zmiany w obrazie nowoczesnego handlu w Polsce mogą jeszcze przyspieszyć. Wraz ze zmianą zachowań konsumenta trend związany z „lokalnością” życia został dostrzeżony przez wielu najemców, którzy do tej pory zazwyczaj lokowali swoje sklepy w galeriach handlowych. Przyszłość przyniesie dalszy wzrost inwestycji w małe centra i parki handlowe o profilu zakupów codziennych. Ekspansja operatorów handlowych z ofertą o profilu „ekonomicznym” nie będzie zwalniać tempa. Z kolei najbardziej dotknięte pandemią sektory – gastronomiczny i rozrywkowy będą poszukiwać nowych modeli funkcjonowania. Nasileniu ulegnie również tendencja do zastępowania starych formatów handlowych, których formuła już się wyczerpała, nowymi rozwiązaniami łączącymi kilka różnorodnych funkcjonalności. Niebagatelna będzie też waga nowoczesnych technologii i ich implementacja w działalności sieci handlowych, która może zadecydować o zajęciu najlepszych pozycji w walce o portfel konsumenta w czasach zmian strukturalnych

Fabrice Paumelle, Dyrektor Działu Powierzchni Handlowych, Europa Środkowa i Wschodnia, BNP Paribas Real Estate Poland

Źródło: BNP Paribas Real Estate Poland.

Rynek nieruchomości inwestycyjnych w Polsce wciąż atrakcyjny dla inwestorów krajowych i zagranicznych

asia-chang-Yr-PvhKiorM-unsplash
Rynek nieruchomości inwestycyjnych w Polsce wciąż jest atrakcyjny dla inwestorów krajowych, jak również zagranicznych. Co więcej, Polska zaczyna być uważana za jeden z istotniejszych hubów logistycznych w Europie. Nie dziwi więc fakt, że właśnie nasz kraj przyciąga coraz liczniej inwestorów zza granicy.

Spis treści:
Sektor biurowy wciąż walczy ze skutkami lockdownu
Biurowce ewoluują w budynki typu mixed-use
Nieruchomości magazynowe na dobrej pozycji
Co będzie z rynkiem nieruchomości?

Polski rynek nieruchomości inwestycyjnych pozostaje pod lupą inwestorów zagranicznych. Pomimo trwającej pandemii i idącą za nią niepewną sytuacją gospodarczą w kraju, Polska odnotowuje duże zainteresowanie w sektorze komercyjnym. O popularności naszego kraju świadczą choćby duże transakcje, a także stały rozwój sektora. Na mapie całego kraju przybywa komercyjnych inwestycji, za którymi stoją zarówno krajowi jak i zagraniczni inwestorzy. Szczególnie duży rozwój zauważalny jest w sektorze magazynowym, nieco gorzej przedstawia się sytuacja w segmencie biurowym.

Sektor biurowy wciąż walczy ze skutkami lockdownu

O ile mówi się, że rynek nieruchomości dobrze zniósł skutki pandemii koronawirusa i tymczasowego lockdownu, to jednak w przypadku poszczególnych sektorów sytuacja przedstawia się nieco odmiennie.
Sektor biurowy początkowo dobrze radził sobie z wpływem pandemii koronawirusa na gospodarkę. Niemniej jednak zamknięcie pracowników w domach i pozostawione puste biura skłoniły wielu pracodawców do refleksji nad potrzebą posiadania stacjonarnych pomieszczeń do pracy. Wprowadzony w całym kraju lockdown zweryfikował, jaki odsetek pracowników może pracować w dalszym ciągu z domu, a jaka ich część musi wrócić do biur stacjonarnych. W efekcie niektórzy pracodawcy podjęli decyzję o zmniejszeniu wynajmowanej dotychczas powierzchni biurowej. Jeszcze inni, zwłaszcza mniejsi gracze rynkowi, zupełnie zrezygnowali z biur na wynajem, przenosząc się do własnych domostw i tam urządzając sobie miejsca pracy. Oczywiście takie rozwiązanie nie dla wszystkich byłoby korzystne, wielu rynkowych gigantów nie zdecydowało się na rezygnację z biur, a niejednokrotnie wynajmowało dodatkowe powierzchnie. Okazuje się bowiem, że okres pandemii wymusił na części właścicieli budynków biurowych oferowanie bardziej atrakcyjnych warunków najmu. Niektóre przedsiębiorstwa skusiły się na te warunki i podjęły decyzję o wynajęciu większej przestrzeni biurowej.

Biurowce ewoluują w budynki typu mixed-use

Niektórzy właściciele biurowców, o ile jest ku temu sposobność, modyfikuje dotychczasową, wyłącznie biurową funkcję swoich budynków. Wydzielając część powierzchni oraz dostosowując ją do nowych funkcji, zamieniają biurowce w nowoczesne obiekty wielofunkcyjne, które przyszłym najemcom oferują nie tylko elastyczne biura na wynajem ale również lokale handlowe czy usługowe. Coraz częściej budynki tupy mixed-use łączą w sobie jeszcze więcej funkcji, na przykład część obiektu wydzielana jest pod działalność dla hotelu czy pod nowoczesne centrum konferencyjne z salami na wynajem. Pojawiają się restauracje, punkty handlowe, prywatne placówki przedszkolne, żłobki itp. Część biurowców przekształcana jest nawet na hotele.

axel-ahoi-50659-unsplash

Przykładem ciekawej inwestycji typu mixed-use w Polsce może być inwestycja Global Office Park, która powstaje w Katowicach. Inwestycja Global Office Park powstaje przy skrzyżowaniu ulic Mickiewicza i Dąbrówki w Katowicach i stanowi pierwszy realizowany na tak dużą skalę projekt wielofunkcyjny na Śląsku. W ramach kompleksu powstają dwie wieże biurowe oraz jedna wieża mieszkaniowa. Osadzone są one na wspólnym podium, które liczy pięć kondygnacji. W podium tym będą się znajdowały lokale gastronomiczne, handlowe i usługowe na wynajem. Wieże biurowe będą liczyć po dwadzieścia pięć pięter i będą mierzyły sto metrów wysokości. Wieże te zaoferują nowoczesne, wysokiej klasy powierzchnie biurowe na wynajem. Część mieszkaniowa inwestycji dostarczy na lokalny rynek 760 mieszkań o różnorodnym metrażu i ilości pokoi. Naprzeciw wielofunkcyjnego kompleksu powstanie ponadto sześciokondygnacyjny budynek biurowy o powierzchni ponad 4 tysięcy metrów kw. W ramach inwestycji Global Office Park powstanie także zielona strefa relaksu. Inwestycja będzie posiadać certyfikat BREEAM i rozbudowaną infrastrukturę dla rowerzystów. Powierzchnia komercyjna GLA wyniesie w sumie około 59 160 metrów kw.

Nieruchomości magazynowe na dobrej pozycji

Zdecydowanie najlepiej na polskim rynku nieruchomości w okresie pandemii koronawirusa radzi sobie sektor nieruchomości magazynowych. Nagły rozwój w sektorze e-commerce sprawił, że wielu przedsiębiorców rozwinęło swoje oferty. W związku z większa liczbą towaru, potrzebują oni również większej powierzchni magazynowej.
Polacy coraz chętniej kupują towary drogą internetową. Co więcej, nie kupują wyłącznie na polskich stronach, ale również od zagranicznych sprzedawców.
Wzrost sprzedaży Internetowej przekłada się na większe zapotrzebowanie na nowoczesne magazyny na wynajem. Inwestycji tego rodzaju stale więc przybywa. Inwestorzy, pomimo trwającej pandemii i niepewnej sytuacji gospodarczej, nie rezygnują z kolejnych projektów inwestycyjnych. Magazyny i centra logistyczne powstają na terenie całego kraju. Szczególnym zainteresowaniem ze strony najemców cieszą się inwestycje cechujące się dobrą lokalizacją, blisko autostrad, dróg krajowych czy granic państwa. Dużą popularnością cieszą się także projekty inwestycyjne typu build-to-suite, czyli magazyny budowane pod wymagania konkretnego najemcy. Magazyny na wynajem przyciągają przedsiębiorców z kraju, ale nie tylko. Również zagraniczne firmy coraz częściej poszukują powierzchni magazynowych do wynajęcia w Polsce. Powodem tego jest między innymi dobry dostęp do dużej ilości pracowników, których firma taka może zatrudnić do pracy w swoim magazynie. Same inwestycje magazynowe także przyciągają swoimi atutami – wysokim standardem, udogodnieniami i ekologicznymi rozwiązaniami.

Co będzie z rynkiem nieruchomości?
Wybuch pandemii koronawirusa w naszym kraju i czasowe wprowadzenie całkowitego lockdownu negatywnie odbiły się na gospodarce. Obostrzenia odczuł także rynek nieruchomości w każdym ze swoich sektorów. Jak jednak widać – choćby po liczbie zawieranych transakcji czy inwestycjach pozostających w budowie lub oddawanych właśnie do użytku – rynek komercyjny ma się całkiem dobrze. Zwłaszcza sektor magazynów na wynajem wydaje się wychodzić z kryzysu obronną ręką. Dobrą kondycję polskiego sektora magazynowego dostrzegają przedsiębiorcy, którzy właśnie w naszym kraju coraz chętniej rozwijają swoje biznesy.
O ile rynek nieruchomości wychodzi powoli z kryzysu, o tyle należy mieć na uwadze, że pandemia koronawirusa na stałe wpisała się w nowe standardy oferowanych na wynajem nieruchomości. Deweloperzy znacznie większą wagę przywiązują do tego, aby obiekty komercyjne umożliwiały modyfikacje pomieszczeń pod aktualne potrzeby. Większa wagę przykłada się także do sterylności. Nowe wymagania zdają się jednak nie zrażać deweloperów, którzy płynnie dostosowują swoje obiekty komercyjne do nowych rynkowych standardów.

 

Redakcja
Komercja24.pl

Firmy tną budżety, ale planują inwestycje w IT

Sylwia Pyśkiewicz

Konieczność zmian w prowadzeniu biznesu w związku z pandemią dotknął 3/4 firm sektora MŚP. Jak pokazują badania przedsiębiorcy, szukając sposobów na funkcjonowanie w nowej rzeczywistości, zmagali się z cięciami w budżecie (33%) lub inwestowali w dodatkowe obszary działalności (24%). Będąc partnerem biznesowym ponad 1500 klientów ze wszystkich sektorów rynku widzimy, że wraz z przeniesieniem większości działań do sieci, wzrósł budżet na działania IT, a zdaniem ekspertów ten trend utrzyma się także w tym roku. Już dzisiaj blisko 80% firm deklaruje długoterminowe inwestycje w obszarze IT. Komentuje Sylwia Pyśkiewicz, CEO Iron Mountain Polska.

Sytuacja pandemiczna była wyzwaniem dla globalnego biznesu, a jak pokazują badania, negatywne skutki odczuło aż 40% firm. Niemal co siódmy przedsiębiorca musiał ograniczyć lub odłożyć w czasie swoje wydatki na inwestycje. Z dostępnych na rynku informacji wynika, że blisko co piąta firma rezygnowała z inwestowania w innowacje, czy działania marketingowe i reklamowe. Jednak rok 2020 podkreślił znaczenie technologii cyfrowych opartych o rozwiązania w chmurze, a także zdalne zarządzanie usługami. Wprowadzone przeobrażenia trwale przyspieszyły cyfrową transformację. Zmiany, przed jakimi stanęły firmy, bardzo często wiązały się z wyzwaniami w obszarze cyfrowych rozwiązań w zakresie zarządzania firmą, narzędzi czy kanałów sprzedaży, na które nie zawsze firmy były odpowiednio gotowe. Wiele z procesów wdrożonych na początku pandemii stanowiło odpowiedź na bieżące i nieplanowane utrudnienia. W roku 2021 budżety wielu firm na IT zwiększą się, tak by mogły jeszcze lepiej dostosować się do nowych realiów, niebędących już tak dużym zaskoczeniem. W porównaniu do ubiegłego roku zanotowaliśmy ok. 52% wzrost zamówień na skany dokumentów, indeksowanie treści, projektowanie nowych procesów, którymi zarządzają platformy workflow czy wręcz sztuczna inteligencja.

Największą popularnością cieszyła się digitalizacja dokumentacji HR, obiegu faktur czy zarządzanie obiegiem umów. Wciąż rosnąca liczba zapytań o świadczone przez nas usługi, daje jasny dowód na to, że przedsiębiorcy dokładają wszelkich starań, by kolejne restrykcje związane z pandemią miały jak najmniejszy wpływ na funkcjonowanie ich biznesów.

Co nam przyniesie 2021 rok?
Dzisiaj pomimo ogólnej redukcji wydatków w związku z wciąż odczuwalnymi skutkami pandemii, 76% firm planuje długoterminowe zmiany i inwestycje w IT, z czego 35% będzie związane z migracją danych systemów chmurowych. Choć według szacunków, przychody firm w 2021 spadną lub utrzymają się na tym samym poziomie, to 80% inwestycji w obszary IT wzrośnie bądź pozostanie na niezmiennie wysokim poziomie.

Wzrost wydatków na usługi chmurowe pozwoli na zmniejszenie udziału kosztów dotyczących bezpośrednio samej infrastruktury IT. Czy wpłynie to na dochody przedsiębiorstw? Tylko częściowo. Plany dotyczące cyfrowej transformacji stanowią próbę zminimalizowania negatywnych efektów pandemii i z tego powodu COVID-19 wymusi wzrost budżetów w 2021 r. nawet o ponad 1/3. Jednak jest to konieczne działanie, aby firmy mogły w dalszym ciągu funkcjonować i lepiej odpowiadać na wyzwania nowej rzeczywistości biznesowej.

Autor: Sylwia Pyśkiewicz, CEO Iron Mountain Polska.

Badanie Cisco ujawnia kluczową rolę prywatności w obliczu globalnej pandemii

engin-akyurt-fboaVuIdgzU-unsplash
Cisco zaprezentowało Data Privacy Benchmark Study 2021, czwarte coroczne badanie praktyk firm w zakresie ochrony prywatności na całym świecie. Analiza wykazała zwiększone znaczenie ochrony prywatności w czasie pandemii oraz rosnące korzyści dla firm, które stosują silne środki ochrony w tym obszarze. W niezależnym, anonimowym badaniu przeanalizowano odpowiedzi 4 400 specjalistów ds. bezpieczeństwa i prywatności z 25 krajów. Raport obejmuje m.in. takie zagadnienia, jak stosunek do przepisów dotyczących prywatności czy kwestię raportowania kierownictwu statystyk z nią związanych.

W okresie zakłóceń i niepewności spowodowanych pandemią, pojawiły się oczekiwania, a czasami także wymagania związane z bezpieczeństwem sanitarnym i potrzebą dzielenia się swoimi danymi osobowymi w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa COVID-19. Jednocześnie sporo osób przeniosło znaczną część swojego życia do Internetu, przyspieszając trend, który w normalnych warunkach trwałby latami. Masowe zmiany w interakcjach międzyludzkich i zaangażowaniu cyfrowym przyczyniły się do powstania wielu trudnych problemów związanych z prywatnością danych, którym organizacje muszą stawić czoła, chcąc przestrzegać prawa i powstrzymać rozprzestrzenianie się pandemii, przy jednoczesnym poszanowaniu praw jednostki. Z kolei konsumenci i opinia publiczna są coraz bardziej zaniepokojeni sposobem, w jaki wykorzystywane są ich dane osobowe.

Kluczowe wnioski z raportu Cisco Data Privacy Benchmark Study 2021:
Prywatność jest czymś więcej niż tylko kwestią zgodności z przepisami, ponieważ firmy postrzegają ją obecnie jako podstawowe prawo człowieka i kluczowy priorytet dla kadry zarządzającej.
60% organizacji przyznaje, że nie były przygotowane na wymagania dotyczące prywatności i bezpieczeństwa związane z przejściem na pracę zdalną.
93% organizacji zwróciło się do swoich zespołów ds. ochrony prywatności o pomoc w rozwiązaniu tych problemów.
87% konsumentów wyraziło obawy dotyczące ochrony prywatności przez narzędzia, których muszą używać, aby pracować, współdziałać i łączyć się na odległość.
W 90% organizacji raporty dotyczące ochrony prywatności są prezentowane zarządom i radom nadzorczym.

Na rynku następuje wyraźna zmiana w kierunku standaryzacji prywatności jako krytycznego wymogu podczas cyfryzacji i realizacji celów biznesowych.
Już w ponad 130 krajach istnieją obecnie przepisy dotyczące ochrony prywatności, a prawie 80% respondentów uznało, że przepisy te mają pozytywny wpływ na ich funkcjonowanie.

Większość ludzi nie ma nic przeciwko dzieleniu się informacjami dotyczącymi zdrowia w celu zapewnienia bezpieczeństwa w miejscu pracy, ale nie czuje się komfortowo w przypadku innych zastosowań, takich jak np. badania naukowe.
57% ankietowanych popiera wykorzystanie danych przez pracodawców w celu zapewnienia bezpieczeństwa w miejscu pracy, natomiast mniej niż połowa popiera śledzenie lokalizacji i kontaktów, czy ujawnianie informacji o osobach zakażonych oraz wykorzystywanie danych osobowych do badań naukowych.

Prywatność i szerszy ekosystem cyberbezpieczeństwa odegrają kluczową rolę na drodze do wzrostu gospodarczego i odbudowy po pandemii COVID-19.
W miarę odradzania się gospodarek i społeczności pojawi się wiele ważnych wyzwań, które zweryfikują, w jaki sposób rządy, firmy i osoby prywatne gromadzą dane osobowe, zarządzają nimi i chronią je, próbując znaleźć równowagę między prawami jednostki a interesem publicznym.

Popularność inwestycji w ochronę prywatności nadal rośnie – 75% organizacji dostrzega wynikającą z nich znaczącą wartość biznesową w postaci ograniczenia strat związanych z bezpieczeństwem, zwiększenia elastyczności i innowacyjności, poprawy efektywności operacyjnej oraz zwiększenia lojalności i zaufania klientów.
Ponad 1/3 organizacji uzyskuje korzyści co najmniej dwukrotnie przewyższające poniesione nakłady.

„Prywatność osiągnęła należyty status – została uznana za podstawowe prawo człowieka i urosła do rangi priorytetu o znaczeniu krytycznym dla kadry kierowniczej” – mówi Harvey Jang, wiceprezes i dyrektor ds. prywatności w Cisco. „Wraz z przyspieszonym przejściem do pracy z dowolnego miejsca, prywatność nabrała większego znaczenia w napędzaniu cyfryzacji, odporności korporacyjnej, sprawności i innowacyjności”.

Źródło: Cisco.

GUS: dwukrotnie więcej zwolnień grupowych, ale wyższe wynagrodzenie w 2020 roku

DeathtoStock_Wired3
Miniony rok na rynku pracy był trudny do jednoznacznej oceny. Z jednej strony dość znacząco spadły niektóre wskaźniki, takie jak przeciętne zatrudnienie. Z drugiej strony, stopa bezrobocia rejestrowanego była względnie stabilna, a przeciętne wynagrodzenie Polaków zwiększyło się. Wnioskom płynącym z badania Głównego Urzędu Statystycznego „Sytuacja społeczno-gospodarcza kraju w 2020 r.” przyjrzeli się eksperci Personnel Service.

Spis treści:
Pandemia zmniejszyła dysproporcje społeczne?
Mniej ofert pracy, ale większe wynagrodzenia

Przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw spadło o 1,1% i wyniosło 6 mln 326 tys. osób (rok wcześniej było to 6 mln 395 tys. osób). Warto przypomnieć, że w ciągu ostatnich 5 lat ten wskaźnik notował w każdym kwartale wyłącznie tendencję wzrostową w porównaniach rok do roku. Najgłębszy spadek zatrudnienia zanotowano przede wszystkim w takich branżach, jak administracja i działalność wspierająca (o 5,4%), górnictwo i wydobywanie (o 3,6%), przetwórstwo przemysłowe (o 2,1%) czy zakwaterowanie i gastronomia (o 1,9%). Są jednak branże, gdzie zatrudnienie się zwiększyło – to m.in. działalność profesjonalna, naukowa i techniczna (o 3,5%) czy informacja i komunikacja (o 3,1%). Są to jednak mniejsze wzrosty niż notowane rok wcześniej.

– Choć jesteśmy świadomi, jak mocno rok 2020 dotknął przedsiębiorców, dopiero dane pokazują skalę kryzysu wywołanego przez COVID-19. Mimo, że wiele firm przewiduje sytuacje kryzysowe, na światową pandemię koronawirusa nikt nie mógł być przygotowany. Zatrudnienia nie musiały redukować te branże, których działalność była dobrze dopasowana do nowych potrzeb rynku, np. e-commerce. Ograniczenia związane z pandemią najbardziej odbiły się na branżach takich jak hotelarstwo czy gastronomia. Lockdowny sprawiły, że wiele firm zmniejszyło kadry, a początek 2021 r. wcale nie zwiastuje poprawy. Części firm – restauracji, hoteli – balansujących na skraju bankructwa, udaje się jeszcze utrzymać dzięki wykorzystaniu oszczędności właścicieli i wsparciu z rządowych tarcz. Jeśli jednak zamknięcie rynku potrwa, dla wielu firm nie będzie ratunku – mówi Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service i ekspert ds. rynku pracy.

Pandemia zmniejszyła dysproporcje społeczne?
Pod koniec 2020 roku liczba bezrobotnych wynosiła 1 mln 46 tys. osób. To o 180 tysięcy (o 20,8%) więcej niż rok wcześniej, gdyż na koniec grudnia 2019 roku w urzędach było zarejestrowanych 866 tys. bezrobotnych. Wówczas kobiety stanowiły 55,3% tej grupy i oznaczało to zmniejszenie ich udziału w ogólnej grupie bezrobotnych o 0,7 pp. w porównaniu rok do roku. Jak się okazało, minione 12 miesięcy jeszcze bardziej zmniejszyło dysproporcje między płciami. Tym razem bezrobotnych kobiet było 53,7%, tj. o kolejne 1,6 pp. mniej niż rok wcześniej.

– Warto zwrócić uwagę na liczbę nowo zarejestrowanych bezrobotnych. W 2019 roku było 1 496 500 takich osób. Z kolei w roku 2020 ich liczba wyniosła 1 340 700, co oznacza spadek o 10,4%. Stopa bezrobocia rejestrowanego w ciągu roku wzrosła o 1 pp. do poziomu 6,2%. Po dość znaczącym skoku na początku pandemii, od czerwca ten wskaźnik był stosunkowo stabilny – kontynuuje analizę Krzysztof Inglot.

Mniej ofert pracy, ale większe wynagrodzenia
Do urzędów pracy w 2020 roku zgłoszono 1 mln 115 tys. ofert zatrudnienia, co także oznacza spadek – o 17,2%. Dwukrotnie wzrosła z kolei liczba zwolnień grupowych. 957 zakładów zadeklarowało zwolnienie 73,1 tys. pracowników (w 2019 roku było to 458 zakładów i 32 tysiące osób zwolnionych). Warto jednak zauważyć, że nie wszystkie wskaźniki rynku pracy spadły. Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło. W 2019 roku wynosiło 5169,06 zł brutto, natomiast w 2020 roku – 5411,45 zł brutto. Podniesienie płac nastąpiło we wszystkich sekcjach o znaczącym udziale w zatrudnieniu, a najbardziej w administrowaniu i działalności wspierającej (o 8,3%), obsłudze rynku nieruchomości (6,1%), sektorze gospodarowania ściekami i odpadami (5,3%) czy informacji i komunikacji (5,2%). Najmniejszy wzrost wynagrodzeń dotyczył z kolei gastronomii i zakwaterowania (o 0,5%), podczas gdy w 2019 roku wzrost płac w tych sekcjach wyniósł ok. 6%.

– Co ważne, w skali roku wzrosła także siła nabywcza przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w sektorze przedsiębiorstw. W 2020 roku realna płaca brutto okazała się o 1,5% wyższa niż przed rokiem. Podsumowując minione 12 miesięcy warto mieć zatem na uwadze, że pandemia nie zahamowała całkowicie rozwoju naszego rynku pracy, a polscy przedsiębiorcy stanęli na wysokości zadania. To oznacza, że choć obecnie notujemy negatywne tendencje na rynku pracy, jest on gotowy do „szybkiego odbicia”. Wszystko zależy jednak od tego, jak w kolejnych miesiącach będzie rozwijać się sytuacja epidemiczna w Polsce i związane z nią obostrzenia – mówi Krzysztof Inglot.

Źrodło: Personnel Service.

Zaawansowana analityka i sztuczna inteligencja wsparciem działań i procesów certyfikacji w Centrum Ewaluacji i Badań nad Lekami

medical abstract image visual, a woman holding a injector, IoT(Internet of Things), ICT(Information Communication Technology), CPS(Cyber-Physical Systems)

Podpisana umowa jest kontynuacją ponad 40-letniego partnerstwa SAS, lidera zaawansowanej analityki, z amerykańską Agencją Żywności i Leków (FDA). Zaplanowany na 5 lat projekt będzie wspierał cyfrową transformację w FDA, w tym inicjatywy z zakresu przetwarzania języka naturalnego, sztucznej inteligencji i uczenia maszynowego, z wykorzystaniem platformy SAS® Viya®. Łączna wartość kontraktu to 49,9 mln dolarów.

Współpraca z Centrum Ewaluacji i Badań nad Lekami (CDER), które jest oddziałem FDA, ma na celu zapewnienie, że leki wypuszczane na rynek są bezpieczne, działają skutecznie oraz zgodnie z przeznaczeniem. Dzięki partnerstwu z SAS CDER przyspieszy inicjatywy z zakresu nowelizacji programów regulacyjnych, a systemy analityczne będą wspierać nadzór nad placówkami zajmującymi się produkcją leków oraz inne działania Centrum.

Amerykańska Agencja Żywności i Leków jest długoletnim klientem SAS. Wśród jej pracowników jest duża grupa doświadczonych użytkowników aplikacji SAS, która ma kluczowe znaczenie dla funkcjonowania całej organizacji. W ramach nowej umowy FDA będzie korzystała z platformy SAS® Viya® działającej w oparciu o chmurę i wykorzystującej sztuczną inteligencję. SAS pomoże ekspertom FDA identyfikować możliwości i zarządzać projektami z zakresu cyfrowej transformacji, które przyniosą wymierne korzyści Centrum Ewaluacji i Badań nad Lekami i innym oddziałom agencji.
Możemy powiedzieć, że to nowa era w zakresie regulacji rynku leków. Wykorzystanie potencjału najbardziej zaawansowanych technologii SAS sprawi, że Amerykańska Agencja Żywności i Leków będzie mogła szybko, efektywnie i bezpiecznie udostępniać leki, które niejednokrotnie ratują życie – powiedział Jim Goodnight, CEO SAS.

Porozumienie o współpracy to efekt wielu, wspólnych, udanych projektów FDA, SAS oraz Departamentu Zdrowia i Pomocy Społecznej Stanów Zjednoczonych (HHS). HHS wykorzystuje oprogramowanie SAS w kilku innych agencjach, w tym w Centrach Kontroli i Prewencji Chorób, Krajowych Instytutach Zdrowia czy Centrach Usług Medicare i Medicaid. Narzędzia SAS są wykorzystywane w wielu aplikacjach m.in. do: nadzoru epidemiologicznego, zapewniania bezpieczeństwa leków i produktów spożywczych, walki z substancjami opioidowymi, zwalczania nadużyć w obszarze Medicare, a także w ramach innych inicjatyw z zakresu usprawniania procesów zarządczych i decyzyjnych w organizacjach podległych Departamentowi Zdrowia.

Źródło: SAS Institute.

Wskaźniki cen towarów i usług konsumpcyjnych w grudniu 2020 roku

analiza
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował informację nt wskaźników cen towarów i usług konsumpcyjnych w grudniu 2020 roku.

Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w grudniu 2020 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 2,4% (przy wzroście cen usług – o 6,4% i towarów – o 0,9%). W stosunku do poprzedniego miesiąca ceny towarów i usług wzrosły o 0,1% (w tym towarów – o 0,2%; ceny usług utrzymały się na tym samym poziomie). Wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych w 2020 r. w stosunku do roku poprzedniego wyniósł 3,4% – czytamy w raporcie GUS.

Kredyt na EkoWydatki – Bank Pocztowy wspiera ekologiczne inwestycje Polaków

Bank Pocztowy z zewnatrz

Bank Pocztowy, będący spółką z grupy kapitałowej Poczty Polskiej, uruchamia nową usługę kredytową dotyczącą EkoWydatków skierowaną do Polaków, którzy planują dokonać zakupów związanych z ekologią. W ramach oferty klienci indywidualni mogą uzyskać nawet do 50 000 zł dodatkowego finansowania na cele takie jak np. zakup energooszczędnego sprzętu AGD, roweru a nawet hulajnogi, a także zakup lub montaż pomp ciepła, kotłów centralnego ogrzewania czy odnawialnych źródeł energii. Co ważne, kredyt udzielany jest z atrakcyjną prowizją, a po dostarczeniu faktury oprocentowanie kredytu zostaje obniżone o 1 p.p. Jest to obecnie jedna z najatrakcyjniejszych i najszerszych ofert dostępnych na rynku, skierowanych do klientów indywidualnych, umożliwiająca finansowanie eko-wydatków.
Kredyt na EkoWydatki – nowa propozycja Banku Pocztowego – skierowany jest do osób, które w najbliższym czasie planują zakup związany z ekologią takie jak: zakup lub montaż odnawialnych źródeł energii, czyli chociażby paneli fotowoltaicznych, kotłów centralnego ogrzewania (z wykluczeniem kotłów węglowych), pomp ciepła, materiałów do ocieplenia domu, w tym okien i drzwi zewnętrznych, a także przydomowych oczyszczalni ścieków i wiatraków. Co ciekawe, środki mogą zostać przeznaczone również na zakup rowerów, hulajnóg bądź innego sprzętu sportowego, pojazdów z napędem elektrycznym lub hybrydowym, energooszczędnych sprzętów AGD klasy co najmniej A+++, a także elektronicznych systemów zarządzania energią w budynkach.
Zgodnie z warunkami oferty kredyt jest przeznaczony na cele ekologiczne tj. zakup lub montaż urządzeń ekologicznych, z możliwością dobrania gotówki na dowolny cel.

– Jak pokazują liczne badania, zdecydowana większość Polaków ma świadomość problemów, z jakimi boryka się środowisko naturalne i pragnie w miarę możliwości wspomóc działania proekologiczne. Niezmiennie ważne jest uświadamianie, że wydatki i inwestycje w tym zakresie nie ograniczają się jedynie do tych dużych i oczywistych, jak inwestowanie w zakup i montaż paneli fotowoltaicznych. To również małe zakupy i gesty wobec planety, jak zamiana codziennej podróży autem do pracy na przejażdżkę rowerem czy wymiana starej pralki na energooszczędny sprzęt. Nasza nowa oferta może wspierać te plany. Właśnie dlatego, projektując ofertę Kredytu na EkoWydatki staraliśmy się jak najbardziej elastycznie spojrzeć na kwestię zakupów wspierających środowisko naturalne. To właśnie główny atut naszej oferty – jeden z najszerszych na rynku zakres finansowanych celów, na jakie mogą zostać przeznaczone pieniądze z kredytu – komentuje Aleksandra Rulewska, zastępca Dyrektora Departamentu Produktów Detalicznych Banku Pocztowego.
Kredyt na EkoWydatki umożliwia uzyskanie nawet 50 000 zł dodatkowego finansowania, którego spłata zostanie rozłożona nawet na 120 miesięcy, czyli 10 lat. Oprocentowanie może zostać obniżone o 1 p.p., jeśli klient w ciągu 3 miesięcy od zawarcia umowy dostarczy fakturę dokumentującą przeznaczenie co najmniej 80% kredytu na cele ekologiczne, jak między innymi szeroko pojęty zakup lub montaż urządzeń ekologicznych korzystających z odnawialnych źródeł energii, poprawiających jakość powietrza, efektywność energetyczną budynków mieszkalnych jednorodzinnych oraz zmniejszających emisję gazów cieplarnianych.
Oferta Kredyt na EkoWydatki w Banku Pocztowym obowiązuje od stycznia do czerwca 2021 roku. Klienci wnioski kredytowe mogą składać w placówkach Banku Pocztowego i Poczty Polskiej.
W placówkach Poczty Polskiej klienci mogą skorzystać z bogatej oferty usług bankowych, ubezpieczeniowych i finansowych. Kredyt na EkoWydatki to uzupełnienie naszej oferty, która jest odpowiedzią na potrzeby zakupowe klientów. Poczta ma największą w Polsce sieć placówek usługowych, w których można uzyskać kredyt. Dodatkowo można zgłosić zainteresowanie kredytem jednemu z 20 tys. listonoszy, który wprowadzi odpowiednie informacje w aplikacji Mobilny Bankowiec za pomocą tabletu, a wówczas przedstawiciel Banku skontaktuje się bezpośrednio z zainteresowanym – podkreśla Artur Więckowski, dyrektor Zarządzający Pionem Sprzedaży w Poczcie Polskiej.
Wiele banków zamyka swoje oddziały, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach i na wsi. Bank Pocztowy w synergii z siecią Poczty Polskiej może wypełniać tę lukę korzystając z sieci placówek Poczty Polskiej.

mat.pras.

Badanie SAS: Klienci zwracają większą uwagę na bezpieczeństwo i personalizację niż niską cenę i jakość produktu lub usługi

g-crescoli-365895-unsplash
Jak wynika z badania SAS, 65 proc. klientów wskazuje bezpieczeństwo jako kluczowy czynnik wpływający na ich przywiązanie do marki. Wzrósł również poziom akceptacji dla technologii angażujących użytkowników, co ma związek z pandemią COVID-19.
Nowe badanie „Experience 2030 Pulse Report: The Acceleration of Digital Engagement, Personalization and Trust” przeprowadzone przez Futurum Research na zlecenie SAS wykazało znaczące zmiany w zachowaniach i opiniach kupujących, wywołane przez pandemię koronawirusa. Zrozumienie, jak kryzys wpływa na potrzeby i oczekiwania klientów ma kluczowe znaczenie dla budowania strategii na przyszłość.

Spis treści:
Co kształtuje lojalność klienta
Jak zmienił się biznes w 2020 roku
Branże, którym ufają klienci
Metodologia

Co kształtuje lojalność klienta
W 2019 roku kluczowymi czynnikami wskazywanymi przez klientów, które miały największy wpływ na ich lojalność względem marki, były niska cena, jakość produktu oraz natychmiastowa dostawa. Rok 2020 zmienił ten stan rzeczy. Wśród kluczowych czynników, które zwiększają lojalność klientów znalazły się:
Bezpieczeństwo osobiste – zachowanie norm dotyczących dystansu społecznego w placówce: 65 proc. odpowiedzi,
Dostępność towarów – dostawa w ciągu kilku dni: 57 proc. odpowiedzi,
Rekomendacje zakupowe – sugestie dotyczące dostępnego asortymentu, które odpowiadają aktualnym potrzebom klientów: 56 proc. odpowiedzi,
Czynnik ludzki – kontakt z człowiekiem, a nie botem: 54 proc. odpowiedzi.

Biznes rozumie, że zmiany w zachowaniach konsumentów są nieuchronne. Aż 83 proc. ankietowanych potwierdziło, że ich firma tworzy na nowo swoje strategie działania, aby odpowiadać na oczekiwania i zapewniać wyjątkowe doświadczenia klientom.
Pandemia sprawiła, że wzrosła akceptacja dla inteligentnych technologii
Rok 2020 przyniósł również rosnące oczekiwania konsumentów w zakresie szybkiej dostępności inteligentnych maszyn i rozwiązań, takich jak: drony, asystenci głosowi, technologie AR i VR czy telemedycyna.
Drony – 23 proc. klientów oczekiwało, że dostawy będą realizowane przez drony lub pojazdy autonomiczne w 2020 roku (badanie 2019); obecnie 60 proc. respondentów oczekuje, że nastąpi to do 2022 roku (badanie 2020).
Asystenci głosowi – 65 proc. klientów oczekiwało, że będzie korzystać z pomocy inteligentnych asystentów do roku 2025 (badanie 2019); obecnie 70 proc. respondentów planuje z nich korzystać do 2022 roku (badanie 2020).
Chatboty – 36 proc. klientów oczekiwało, że chatboty odpowiedzą na ich pytania lub udzielą wsparcia w przypadku wystąpienia problemów. Obecnie 54 proc. respondentów deklaruje chęć kontaktu z żywym człowiekiem.
AR i VR – 69 proc. klientów oczekuje, że w 2021 r. będzie korzystać z technologii rozszerzonej i wirtualnej rzeczywistości, aby wypróbowywać produkty przed zakupem. Obecnie 63 proc. respondentów jest skłonna korzystać z tych technologii, aby móc odwiedzać inne miejsca. W roku 2019 takiej odpowiedzi udzieliło 56 proc. respondentów.
Telemedycyna – 67 proc. klientów jest otwarta na telemedycynę.

W odpowiedzi na zmienne oczekiwania klientów aż 1/3 firm, które wzięły udział w badaniu SAS, przyspieszy inwestycje w technologie w ciągu dwóch lat. Najwyższy priorytet nadawany jest projektom obejmującym:
asystentów głosowych wykorzystujących AI na potrzeby sprzedaży i marketingu,
hologramy jako wizualne formy instrukcji obsługi,
asystentów głosowych wbudowanych w produkty i usługi,
AR i VR wykorzystywane w procesie obsługi klienta.

Przeprowadzone przez SAS globalne badanie „The Experience 2030” wykazało, że w najbliższej dekadzie biznes planuje duże inwestycje w technologie z zakresu customer experience i automatyzacji napędzanej przez sztuczną inteligencję – mówi Wilson Raj, globalny dyrektor w dziale Customer Intelligence w SAS. Z kolei z raportu „Experience 2030 Pulse” wynika, że organizacje nie zmieniły swoich priorytetów, ale przyspieszyły inwestycje, co ma związek z pandemią COVID-19. Marki przyspieszają realizację nowych projektów w wielu obszarach ujętych w badaniu „The Experience 2030”.

Jak zmienił się biznes w 2020 roku
Aż 6 na 10 firm wskazało, że nie jest w stanie dostarczać standardowych produktów do swoich klientów. 28 proc. marek nie było w stanie dostosować się do obecnej sytuacji i woli przeczekać ten trudny okres do czasu, aż powróci normalność.
Stawianie czoła wyzwaniom i spełnianie oczekiwań klientów, na które coraz większy wpływ mają trendy technologiczne, wymaga zwinności biznesowej oraz właściwych narzędzi. Firmy musiały przyspieszyć rozwój technologiczny i projekty wdrożeniowe w wielu obszarach, ponieważ klienci oczekują większego stopnia cyfryzacji, która ma zapewnić bezpieczeństwo i wygodę.
Obszary, w których firmy przyspieszyły projekty technologiczne:
64 proc. – aplikacje mobilne zwiększające zaangażowanie klienta,
64 proc. – systemy monitorujące stany magazynowe w czasie rzeczywistym,
66 proc. – systemy monitorujące zachowania i zwyczaje klientów online,
68 proc. – wymiana danych dotyczących klientów pomiędzy działami firmy.

Ponadto ponad połowa wszystkich firm, które wzięły udział w badaniu, wskazała, że przyspieszyła prace nad projektami w zakresie: aplikacji do alternatywnych form płatności, sztucznej inteligencji, analityki predykcyjnej, automatyzacji subskrypcji, dostaw do klientów, chatbotów, technologii 5G i blockchain.

Branże, którym ufają klienci
Ponieważ preferencje klientów odnośnie sposobu interakcji z marką uległy zmianie, czynniki wpływające zarówno na lojalność, jak i zaufanie również są inne. Na rynku, gdzie obowiązuje dystans społeczny, doświadczenia hybrydowe (łączące świat cyfrowy i fizyczny), stały się coraz bardziej powszechne. Zarówno firmy, jak i klienci pokładają największe nadzieje w technologiach, które dają pewność i bezpieczeństwo: od telemedycyny aż po płatności zbliżeniowe, zamówienia online, bezdotykowy odbiór przesyłek itp. Firmy, które chcą dostarczyć prawdziwie spersonalizowane doświadczenia, muszą przedefiniować swoje strategie biznesowe, żeby uwzględnić preferowane przez klientów formy zaangażowania.
W związku z pandemią COVID-19, wszystkie firmy zajmują się w pewnym zakresie tematyką zdrowia – tłumaczy Wilson Raj z SAS. Inne firmy biorą przykład z branży spożywczej i gastronomicznej, które błyskawicznie wdrożyły procedury bezpieczeństwa. Patrząc w przyszłość, na zaufanie klientów względem firm ze wszystkich branż składa się zarówno fizyczne, jak i cyfrowe bezpieczeństwo, co przejawia się m.in. w zapewnieniu poufności danych.

Metodologia
Badanie zostało przeprowadzone przez Futurum Research we współpracy z SAS w czerwcu i lipcu 2020 roku. Wzięło w nim udział ponad 600 klientów, przedstawicieli kadry zarządzającej, marketingu i specjalistów ds. technologii.

Źródło: SAS Institute.

Informacja o podmiotach gospodarki narodowej wpisanych do rejestru REGON

adeolu-eletu-38649-unsplash
W dniu 11 stycznia br. Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował informację o podmiotach gospodarki narodowej wpisanych do rejestru REGON.

Jak podaje GUS, według stanu na koniec grudnia 2020 roku do rejestru REGON wpisanych było 4 663,4 tys. podmiotów gospodarki narodowej. Jest to wynik o 0,2% więcej niż miesiąc wcześniej (3,4% więcej niż w analogicznym okresie roku poprzedniego). Wzrost liczby podmiotów nowo zarejestrowanych odnotowano dla spółek (o 12,2%) oraz osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą (o 8,4%). Dla spółek handlowych odnotowano wzrost o 11,2% w tym dla spółek z ograniczoną odpowiedzialnością o 9,1%. Liczba spółek cywilnych nowo zarejestrowanych wzrosła o 22,9% w porównaniu do po-przedniego miesiąca.

Brexit: Umowa między UE a UK zatwierdzona

UE

1 stycznia 2021 została zatwierdzona Umowa o Handlu i Współpracy między Unią Europejską a Wielką Brytanią. Zjednoczone Królestwo opuściło jednolity rynek i unię celną UE, a w konsekwencji przestało obowiązywać w nim unijne prawo celne i podatkowe. Wynegocjowane warunki w zawartym porozumieniu między UE i UK pozwalają na zniesienie obowiązywania ceł i ograniczeń ilościowych w obrocie gospodarczym dla towarów, które są zgodne z odpowiednimi regułami pochodzenia. Powróciły jednak kontrole graniczne.

Od 1 stycznia 2021 przedsiębiorcy muszą być przygotowani na konieczność dopełnienia formalności celnych w przypadku eksportu lub importu towarów pomiędzy Polską a Wielką Brytanią. Konieczne jest przygotowanie do stosowania operacji celnych, adekwatnych do kierunku handlu, a to wszystko za sprawą zawartej Umowy o Handlu i Współpracy Unii Europejskiej z Wielką Brytanią. Dokument ten stanowi porozumienie między UE a UK o wzajemnych stosunkach po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii – pozwoli ona na obniżenie kosztów gospodarczych Brexitu. Należy jednak zaznaczyć, że umowa obowiązuje tymczasowo do 28 lutego 2021 roku, do momentu ratyfikacji.

Umowa o Handlu i Współpracy Unii Europejskiej z Wielką Brytanią ustanawia zerowe cła, jeżeli towary spełniają odpowiednie reguły pochodzenia. Oznacza to, że aby skorzystać z braku cła, należy spełnić i odpowiednio udokumentować pochodzenie celne towarów. Reguły pochodzenia określają „narodowość ekonomiczną” produktów, w sytuacji, w której zostały one wyprodukowane przy użyciu części lub materiałów wyprodukowanych w więcej niż jednym kraju. Ich celem jest potwierdzenie, że produkty objęte warunkami umowy o wolnym handlu pochodzą w całości lub zostały poddane znacznej obróbce w danej strefie – w Unii Europejskiej lub w Wielkiej Brytanii. Eksporterzy będą mieli także możliwość samodzielnego potwierdzania pochodzenia ich towarów.

Oprócz zgłoszeń celnych może być także konieczna ewidencja danych dotyczących bezpieczeństwa i ochrony lub uzyskanie pozwolenia na import/eksport niektórych towarów. Przedsiębiorcy będą także zobowiązani do płacenia należności podatkowych VAT z wyjątkiem wymiany handlowej z Irlandią Północną, w której dalej będą stosowane unijne regulacje w zakresie VAT, a także te celne i akcyzowe.

Przedstawiciele sektora z Polski i Europy, w grudniu 2020 roku wezwali UE i Wielką Brytanię do zakończenia negocjacji handlowych w celu zminimalizowania zatorów w portach od stycznia 2021 r. Apel ten był napędzany faktem, że owoce i warzywa to towary nietrwałe, o krótkiej przydatności do spożycia. Ważne jest zatem, aby uniknąć wąskich gardeł w eksporcie świeżych owoców i warzyw przez wdrożenie zielonych pasów, aby łatwo psujące się świeże produkty docierały do konsumentów w jak najlepszej jakości. Postulat ten nie został jednak uwzględniony w dokumencie.
W celu ułatwienia handlu produktami ekologicznymi, uzgodniono, że certyfikaty przyznawane przez instytucje zarówno UE, jak i UK, będą uwzględniane i akceptowane na rynku brytyjskim oraz unijnym. Dzięki ustaleniu wspólnej definicji norm międzynarodowych, krajowe normy produktów i przepisy techniczne obu stron będą oparte na tych samych transgranicznych odniesieniach, a zatem będą spójne w możliwie największym stopniu. Nie będzie żadnych zmian w fitosanitarnych normach bezpieczeństwa żywności. Jeżeli pojawią się obawy którejś ze stron dotyczące bezpieczeństwa żywności, roślin lub zwierząt, wówczas można domagać się konsultacji technicznych, audytów, weryfikacji czy inspekcji drugiej strony.

Pomimo pozytywnych dla przedsiębiorców wyników negocjacji handlowych zostaną wprowadzone kontrole na granicy pomiędzy UE i UK. Przedsiębiorcy będą zobowiązani m. in. do dopełnienia standardowych formalności celnych, w tym m. in. obowiązku: zarejestrowania się w usłudze Krajowej Administracji Skarbowej „e-Klient””, w celu uzyskania numeru EORI. Importerzy zgłaszają się po numer EORI GB, a eksporterzy np. z polski o EORI UE wydawany przez Urząd Celny w państwie członkowskim.
– Porozumienie wyrażone w Umowie o Handlu i Współpracy między Wielką Brytanią a Unią Europejską ma za zadanie wspierać producentów importujących bądź eksportujących towary. Ustanowione zerowe stawki celne to dobra decyzja – wprowadzenie ceł mogło prowadzić do zakłóceń na jednolitym rynku, a to z kolei w konsekwencji mogło spowodować mniejszą dostępność i wyższe ceny dla konsumentów owoców i warzyw w Wielkiej Brytanii. – podkreśla Paulina Kopeć, sekretarz generalna Unii Owocowej.

Przypominamy porady dla przedsiębiorców przygotowujące do eksportu towarów do Wielkiej Brytanii po zakończeniu okresu przejściowego:
– Zapoznaj się z nowymi procedurami obowiązującymi po 1 stycznia 2021 r.,
– Zarejestruj się, aby uzyskać numer EORI,
– Zapoznaj się z koniecznymi deklaracjami i naucz się je wypełniać,
– Sprawdź, jakie dokumenty celne oraz związane z bezpieczeństwem i certyfikatami powinien posiadać twój przewoźnik oraz twój partner w UK (m.in. MRN, elektroniczne wersje certyfikatów sanitarnych) w momencie wjazdu do Wielkiej Brytanii,
– Monitoruj kwestie związane z oznakowanymi wymaganymi w Wielkiej Brytanii,
– Uzgodnij wcześniej obowiązki z agentem celnym, dostawcą usług logistycznych oraz importerem np. złożenie elektronicznego wstępnego powiadomienia o imporcie (EHC), złożenie dokumentów do systemu CHIEF oraz wystąpienie np. o ERN (Entry Reference Number) może być po jego stronie. Importer może również wystąpić o odroczenie płatności VAT. Nie powinieneś wysyłać ładunków bez prenotyfikacji eksportu, gdyż taki ładunek nie opuści portu,
– Według informacji z Krajowej Agencji Skarbowej, jeżeli przedsiębiorca unijny będzie dokonywał importu do Zjednoczonego Królestwa lub eksportu ze Zjednoczonego Królestwa lub będzie realizował operacje tranzytowe WPT (Wspólna Procedura Tranzytowa) ze Zjednoczonego Królestwa, to będzie musiał posiadać również brytyjski numer EORI, żeby móc złożyć zgłoszenie celne w Zjednoczonym Królestwie.

Źródło: UNIA OWOCOWA.

Przyszłość rynku biurowego po pandemii i zmiany zachodzące w środowisku biurowym

jan_szulborski

Badanie przeprowadzone zostało we współpracy z George Washington University, w ramach drugiej części analiz dotyczących przyszłości rynku biurowego po pandemii i przedstawia zmiany zachodzące w środowisku biurowym.

Międzynarodowa firma doradcza Cushman & Wakefield opublikowała raport pt. „Purpose of Place: History and Future of the Office”. W raporcie omówione zostały czynniki, które zmienią zapotrzebowanie na powierzchnie biurowe po zakończeniu pandemii COVID-19. Raport opisuje najważniejsze powody, dla których firmy korzystają z powierzchni biurowych, modele gospodarcze mające wpływ na rozwój biur, a także główne czynniki determinujące przyszłość biur i rozproszonej siły roboczej.

Z przeprowadzonego badania wynika, że połowa pracowników pracując zdalnie odczuwa trudności związane z  utrzymaniem więzi ze współpracownikami i kulturą korporacyjną firmy, a ponad jedna trzecia uważa, że nie nabywa nowych umiejętności. Formalne programy współpracy i szkoleń są co prawda kontynuowane, ale pojawiają się problemy związane z procesami kształcenia i nieformalnym wsparciem mentorskim, które można łatwiej realizować w biurze dzięki interakcjom społecznym.

Przyszłość biur

Pomimo sukcesu modelu pracy z domu w czasie pandemii raport wskazuje na istotną potrzebę zapewnienia w przyszłości możliwości pracy w biurze. Praca zdalna może wpływać korzystnie na wydajność i zapewniać elastyczność, ale mniej efektywnie wspiera procesy uczenia się, rozwój innowacyjności i budowanie poczucia wspólnoty. Blisko połowa ankietowanych pracowników (45%) wskazała na brak „dobrego samopoczucia” podczas pracy z domu w czasie pandemii COVID-19 z powodu trudności z „wyłączeniem się” po pracy.

Na podstawie uzyskanych wyników i szerszej analizy wskazano pięć głównych czynników, które będą determinowały przyszłe strategie firm dotyczące środowiska pracy:

  1. Wydajność i retencja
  2. Innowacyjność i kreatywność
  3. Kultura korporacyjna i budowanie świadomości marki
  4. Zadowolenie i retencja pracowników
  5. Strategia dotycząca lokalizacji budynku

Warto zaznaczyć, że wiele organizacji prawdopodobnie zdecyduje się na połączenie pracy zdalnej i stacjonarnej.

Nadal poszukujemy innowacyjnych sposobów na dostosowanie się do pracy zdalnej, ale rzeczywistość jest taka, że praca wyłącznie w modelu zdalnym jest nie do utrzymania na dłuższą metę. Ten wymuszony globalny eksperyment z pracą zdalną przyspieszył trwające już trendy. W raporcie wyjaśniamy, że połączenie pracy stacjonarnej w biurze i zdalnej ma kluczowe znaczenie dla sukcesu firmy w przyszłości, a także dla naszego własnego rozwoju zawodowego i zadowolenia z wykonywanej pracy – mówi Nicola Gillen, dyrektor działu Total Workplace w regionie EMEA, Cushman & Wakefield.

Pandemia COVID-19 jest radykalnym wydarzeniem, które powoduje zmiany w społeczeństwie i w dużym stopniu wpływa na pracowników biur na całym świecie. Przewidujemy, że w przyszłości pracodawcy będą bardziej elastycznie podchodzić do tego, w jakich godzinach i miejscach pracuje ich kadra, ale wprowadzenie modelu pracy zdalnej w 100% po tak wyjątkowym wydarzeniu, jakim jest pandemia, jest mało prawdopodobne. Biuro odgrywa istotną rolę w nawiązywaniu kontaktów pomiędzy współpracownikami oraz stanowi źródło inspiracji i motywacji. Niemniej jednak kluczowe znaczenie w strategii środowiska pracy będzie miało zachowanie równowagi. Firmy powinny dążyć do połączenia pracy zdalnej i stacjonarnej w odpowiednich proporcjach zgodnie ze swoimi priorytetami i kulturą korporacyjną – dodaje Despina Katsikakis, globalny dyrektor Total Workplace, Cushman & Wakefield.

Zgodnie z badaniem „Elastyczność specjalistów i menedżerów w dobie zmian”, przygotowanym przez Cushman & Wakefield oraz Antal, w trakcie pierwszej fali pandemii w marcu i kwietniu ok. 54% wszystkich pracowników biurowych w Polsce przeszło na tryb pracy w pełnej zdalnej. Po zdjęciu większości obostrzeń na przełomie maja i czerwca mogliśmy obserwować stopniowy powrót pracowników do biur, przeważnie w modelu hybrydowym. Sam powrót był też zależny od decyzji poszczególnych organizacji, z których część już z końcem marca podjęło decyzję o przedłużeniu pracy zdalnej do końca roku, a nawet do wiosny 2021 roku. Ponadto większość firm przyjęła w ostatnich miesiącach strategię “czekaj i obserwuj”, co doprowadziło do wstrzymania części decyzji dotyczących zajmowanych powierzchni, takich jak rozpoczęcie procesu relokacji czy rearanżacji biura. Uważam, że po zakończeniu pandemii organizacje będą szukać właściwej równowagi pomiędzy pracą zdalną i pracą z biura, a większa elastyczność nie przejawi się całkowitą rezygnacją z zajmowanych powierzchni. Ostatnie miesiące pokazały bowiem, że biuro stanowi ważny element wspierający produktywność oraz zapewniający miejsce do budowania relacji społecznych oraz kultury organizacji, co ciężko jest osiągnąć poprzez spotkania w świecie wirtualnym – mówi Jan Szulborski, Senior Consultant, Cushman & Wakefield.

Raport pt. „Purpose of Place: History and Future of the Office” powstał na podstawie analizy 5,5 mln punktów danych uzyskanych od pracowników z całego świata, która zostałaprzeprowadzona przez Cushman & Wakefield, we współpracy z George Washington University (GWU) School of Business Center for Real Estateoraz Urban Analysis and Places Platform, LLC – amerykańską firmą prowadzącą bazy danych o lokalnych rynkach nieruchomości.

Źródło: Cushman & Wakefield.

Black Friday – jak wyglądało święto zakupów w wersji pandemicznej?

E-commerce
Dotychczas końcówka listopada była czasem wzmożonych odwiedzin w centrach handlowych. Odpowiadając na oczekiwania klientów kompletujących prezenty świąteczne, sklepy prześcigały się w promocjach. Ich kulminacja przypada na ostatni piątek miesiąca, tzw. Black Friday. W tym roku, decyzją Premiera Morawieckiego, w ramach walki z COVID-19, sklepy w galeriach handlowych pozostały tego dnia zamknięte. Cały ruch zakupowy został przeniesiony do sieci. Czy e-commerce był na to gotowy?

Spis treści:
Wirusem w tradycyjny handel
Wnioski po pierwszej fali
Czarny Piątek – nadzieja i wyzwanie 

Wirusem w tradycyjny handel
Od początku wybuchu pandemii tradycyjny handel przeżywa trudne chwile. Najdotkliwsze konsekwencje odczuwają do niedawna zamknięte sklepy wielkopowierzchniowe oraz te zlokalizowane w centrach handlowych.

Równolegle niesamowity rozkwit obserwuje się w e-handlu. Jeszcze przed pandemią sektor ten rozwijał się bardzo dynamicznie. Jak wynika z cyklicznego badania Izby Gospodarki Elektronicznej „Omni-commerce. Kopuję wygodnie” w 2018 roku zakupy w Internecie robiło 52 proc. ankietowanych osób, w 2018 r. 57 proc. W 2020 liczba osób deklarujących robienie zakupów online wzrosła do 72 proc. Z perspektywy przychodów sytuację obrazuje Salesforce Shopping Index. Według badania w pierwszym kwartale 2020 roku przychody z handlu elektronicznego wzrosły globalnie o 20 proc., podczas gdy w drugim kwartale aż o 71 proc.

Wzrosty te zdecydowanie przewyższają prognozy dotyczące wzrostu e-commerce sprzed pandemii. Według jednej z nich, autorstwa Centre for Retail Research, zakładano że średni udział e-handlu w całkowitej sprzedaży detalicznej w Europie Zachodniej wzrośnie do 15,3 proc. do 2022 roku. Wskutek COVID-19 wzrost ten zostanie osiągnięty już w 2021 r.

Wnioski po pierwszej fali
– Ogromna niepewność, w połączeniu z częściowym zamknięciem sklepów, kolejkami, pustymi półkami i ograniczeniami w poruszaniu się stanowiły podczas pierwszej fali COVID-19 punkt przełomowy dla e-handlu. Nagły wzrost potrzeb i zainteresowania konsumentów obnażył słabe punkty e-handlu, niezależnie od rozmiarów przedsiębiorstwa. Świadome ich sklepy internetowe wyciągnęły wnioski, zwiększając zasoby, usprawniając procesy i dopasowując systemy informatyczne do nagłej sytuacji – mówi Piotr Szypułka, Dyrektor Działu Utrzymania Infrastruktury.

Zmiany dało się zaobserwować także w strategicznych decyzjach biznesowych marek handlowych, przychylniej patrzących na rozwiązania cyfrowe i kanały sprzedaży online. Przykładowo – znana sieć modowa H&M podjęła w październiku decyzję o zamknięciu 250 stacjonarnych placówek (wcześniej zamknęła już 166), co łącznie daje redukcję sklepów tradycyjnych o 10 proc. Marka zadeklarowała chęć skupienia się na rozwiązaniach cyfrowych.

Czarny Piątek – nadzieja i wyzwanie
Czy mimo pogarszającej się sytuacji gospodarczej Polacy skusili się na oferty specjalne? Jak wynika z raportu ExpertSender „Polacy i Black Friday” prawdopodobieństwo było bardzo duże. Aż 4 na 5 Polaków do zakupów skłania właśnie obniżka cen, a tych z okazji święta zakupów nie brakowało.

Teoretycznie konsumenci mogli wrócić do sklepów w centrach handlowych już w sobotę 28 listopada, które decyzją Premiera Morawieckiego zostały ponownie otwarte. Zakupy w sklepach muszą jednak odbywać się w najwyższym reżimie sanitarnym, a placówki, które nie będą stosować się do restrykcji będą zamykane. Przy rosnących wskaźnikach zachorowań pozwalało to przewidywać, że zakupy na Black Friday Polacy robić będą online.

Z perspektywy sprzedawców internetowych to nie tylko wielka szansa, ale też duże wyzwanie logistyczne i – co znacznie ważniejsze – informatyczne. Niektórzy przygotowywali się w sposób strategiczny – wyprzedaże rozpoczynając znacznie wcześniej, ogłaszając Czarny Tydzień, a nawet Miesiąc, co tylko częściowo rozwiązuje problem i zwiększone potrzeby konsumentów.

– Kluczowe dla bezpieczeństwa i stabilności systemów w czasie okresów wzmożonej sprzedaży – czy na Black Friday, na święta, czy podczas pandemii – są kwestie związane z pracą serwerów. Jak pokazują doświadczenia wielu sklepów nawet zaplecze w postaci pracowników IT czy inwestycji w infrastrukturę nie gwarantuje, że sklep będzie w stanie poradzić sobie z powstającymi obciążeniami i wynikającymi z nich problemami – powiedział Piotr Szypułka, Dyrektor Działu Utrzymania Infrastruktury z Polcom. – Żyjemy w wymagających gospodarczo czasach, które nie są najlepszym momentem na duże inwestycje w IT. Alternatywą dla nich są platformy cloud computingowe, obarczone dużo niższym ryzykiem inwestycyjnym, a jednocześnie elastyczne i skalowalne, dzięki czemu pozwalają lepiej i szybciej dopasować się do nagłych wzrostów sprzedaży – dodaje.

Wszystko wskazuje na to, że koronawirus to nie tylko trudny rok 2020. To zupełnie nowa rzeczywistość, w której przyjdzie nam żyć znacznie dłużej. Przetrwają firmy, które mają zdolność szybkiego przystosowywania się i reagowania na potrzeby konsumentów, zmieniają się w znacznie szybszym niż dotychczas tempie. Od elastyczności dostawców towarów i usług zależeć będzie ich powodzenie. Sprawnie zaprojektowane rozwiązania IT, w tym cloud computing, są jednym z elementów tego systemu i wspierają firmy w tym procesie. Dzięki nim koronawirus i spowodowane nim skutki gospodarcze mogą być ważnym krokiem rozwoju, a nie przyczynkiem do upadku firm.

Źródło: Polcom.