Monitoring Rynku Pracy: 323 tys. osób nie pracowało przez pandemię w czwartym kwartale

biznesman1W ostatnim kwartale 2020 r. na rynku pracy widać było skutki pandemii i wprowadzonych obostrzeń. Według badania „Monitoring Rynku Pracy” Głównego Urzędu Statystycznego w okresie październik-grudzień aż 323 tys. osób nie wykonywało pracy z uwagi na kwestie bezpośrednio związane z pandemią. To ponad trzy razy więcej niż w trzecim kwartale. Liczba bezrobotnych osób nie zmieniła się znacząco, a liczba osób aktywnych zawodowo nawet wzrosła.

W czwartym kwartale 2020 r. liczba ludności aktywnej zawodowo (w wieku 15 lat i więcej) wyniosła 17 mln 86 tys. osób, a współczynnik aktywności zawodowej (56,5%) zwiększył się o 0,5 pp. w stosunku do analogicznego okresu z 2019 r. Warto zaznaczyć, że w tej grupie aż 16 mln 555 tys. to osoby pracujące, a 531 tys. – bezrobotni. Wpływ koronawirusa był jednak widoczny, bo wzrósł odsetek osób, które mają pracę, ale nie wykonywały jej w tygodniu badania z uwagi na kwestie związane z pandemią. W trzech ostatnich miesiącach 2020 r. było takich osób 323 tys., co oznacza wzrost w stosunku do trzeciego kwartału o 223 tys. Pod tym względem „bezkonkurencyjny” był jednak drugi kwartał, podczas którego z uwagi na kwestie związane z COVID-19, nie pracowało 1,2 mln osób, co stanowiło 62,2% wszystkich osób niewykonujących pracy w badanym tygodniu.

– Dane GUS potwierdzają to, co dało się zauważyć w codziennym życiu, druga fala koronawirusa i wprowadzone obostrzenia sprawiły, że pracownicy mieli trudności, by wykonywać swoje obowiązki zawodowe bez wymuszonej przerwy. Na liczbę ponad 300 tys. osób, które w czwartym kwartale ubiegłego roku nie wykonywały pracy w związku z COVID-19, składają się nie tylko osoby, które chorowały lub przechodziły kwarantannę, ale też takie, których branże zostały objęte obostrzeniami – mówi Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service i ekspert ds. rynku pracy.

Złudzenia nie pozostawiają też dane dotyczące przepracowanych godzin – 93 tys. osób w badanym tygodniu pracowało krócej niż zwykle z przyczyn związanych ze zmianami w działaniu zakładów pracy. Ta liczba dość znacznie zwiększyła się w porównaniu do sytuacji w analogicznym okresie 2019 r., kiedy takich osób było zaledwie 21 tys. Co ważne, aż 80 tys. ze wspomnianych 93 tys. zaznaczyło, że przyczyna ich krótszej niż zwykle pracy ma bezpośredni związek z pandemią.

Bezrobocie wzrasta, ale… powoli
Dość stabilnie od początku pandemii prezentuje się wskaźnik bezrobocia rejestrowanego, który w czwartym kwartale 2020 r. wyniósł 6,2%. Ta wartość utrzymuje się na podobnym poziomie od czerwca 2020 r. (wówczas – 6,1%). W porównaniu do sytuacji sprzed roku także nie zanotowano dużego skoku, bo o 1 pp. Zdaniem ekspertów Personnel Service, to po części również zasługa ukraińskiej emigracji, która złagodziła pierwszy szok wywołany pandemią.

– W marcu i kwietniu, kiedy wprowadzono największe obostrzenia związane z koronawirusem, ok. 250 tys. pracowników ze Wschodu zdecydowało się na powrót do ojczyzny. Zwolnione przez Ukraińców miejsca pracy mogli zajmować Polacy. To oznacza, że odpływ kadry ze Wschodu stał się swoistą poduszką powietrzną dla Polaków tracących zatrudnienie – podkreśla Krzysztof Inglot.

Źródło: Personnel Service.

Sektor magazynowy odporny na zawirowania rynkowe

hannes-egler-360942-unsplash
Pomimo globalnej pandemii i wywołanego nią kryzysu gospodarczego, rynek powierzchni przemysłowo-logistycznych w Polsce dynamicznie się rozwija. III kwartał 2020 roku przyniósł zarówno wysoki poziom nowej podaży, jak i popytu. W okresie lipiec – wrzesień zasoby istniejącej powierzchni przyrosły o 676 tys. m kw., a w całym 2020 r. aż o 1,7 mln m kw. Poziom zainteresowania najemców powierzchnią jest nawet wyższy niż w poprzednim roku, który był bardzo dobry pod tym względem. Popyt brutto w III kwartale osiągnął 1,3 mln m kw., a od początku roku ok. 3,7 mln m kw., tym samym o ponad 30% przewyższając wolumen powierzchni wynajętej w analogicznym okresie ubiegłego roku – wynika z raportu „At A Glance Rynek powierzchni przemysłowych i  logistycznych w Polsce w III kwartale 2020 r.” opublikowanego przez BNP Paribas Real Estate Poland.

Na koniec września całkowita podaż nowoczesnej powierzchni magazynowej w Polsce przekroczyła o ok. 300 tys. m kw. pułap 20 mln m kw. powierzchni. Największa część istniejących zasobów – 4,8 mln m kw. nowoczesnej powierzchni magazynowej, co odpowiada 24% wolumenu krajowego, jest ulokowana w strefie Warszawa I i II. Dynamicznie rozwijają się także pozostałe wiodące regiony magazynowe, czyli Górny Śląsk, Polska Centralna, Poznań i Dolny Śląsk (Wrocław), które na koniec III kwartału 2020 r. wspólnie skupiały 55% istniejących zasobów (prawie 11,3 mln m kw.). Na lokalizacje rozwojowe, do grona  których zaliczane są Kraków, Trójmiasto, Wschód (Białystok / Rzeszów / Lublin), Toruń / Bydgoszcz, Szczecin, Zachód i Opole,  obecnie przypada prawie 20% ogółu zasobów co stanowi ponad 3,9 mln m kw. powierzchni przemysłowo – logistycznej.

Sektor przemysłowo – logistyczny w Polsce od kilku lat przeżywa rozkwit. Rozwój dróg szybkiego ruchu włączył nasz kraj w korytarze logistyczne Europy Zachodniej, co bardzo podniosło atrakcyjność lokalizacji w Polsce. Nowoczesne powierzchnie magazynowe o wysokiej jakości, wciąż dobra dostępność terenów w atrakcyjnych cenach, wykwalifikowani pracownicy, niższe koszty pracy, wiele udogodnień oferowanych przez strefy ekonomiczne czy w końcu spory, lokalny rynek zbytu, to najważniejsze z szeregu atutów, które pozwalają Polsce z sukcesem konkurować o inwestycje produkcyjne, dystrybucyjne czy o przeżywający rozkwit w ostatnich latach segment e-commerce. Obserwujemy, że koronakryzys może jeszcze wzmocnić ten trend.

Igor Roguski, Dyrektor Działu Powierzchni Przemysłowych i Logistycznych, Europa Środkowo – Wschodnia, BNP Paribas Real Estate Poland

W ciągu całego 2020 r. na polski rynek magazynowy dostarczono ponad 1,7 mln m kw. nowej powierzchni, z czego 676 tys. m kw. w III kwartale. W okresie lipiec – wrzesień największy przyrost nowej podaży odnotowano w regionach Górnego Śląska (232 tys. m kw.) oraz Dolnego Śląska (110 tys. m kw.). W tej drugiej strefie oddano do użytkowania m.in. duży kompleks magazynowy Hillwood (53 tys. m kw.) w Oleśnicy, która zyskała na atrakcyjności dzięki otwarciu kilka lat temu drogi ekspresowej S8 pomiędzy Wrocławiem a Łodzią. Natomiast wpływ na wzrost atrakcyjności terenów na północ od Wrocławia miało ukończenie w 2019 r. trasy S5 do Poznania.
Od początku roku najwięcej nowej powierzchni oddano do użytkowania w regionie Warszawa II. Bieżący rok przyniósł również znaczący wzrost zasobów magazynowych w tzw. strefach rozwojowych, zwłaszcza w Trójmieście, regionie Zachód rozciągającym się pomiędzy granicą polsko – niemiecką a trasą ekspresową S3 oraz w duo-strefie Bydgoszcz / Toruń.
Chociaż ostatnie kilka lat przyniosło podwojenie wolumenu powierzchni magazynowej w Polsce, aktywność deweloperów na rynku wciąż jest relatywnie wysoka. Na koniec III kwartału w budowie pozostawało 1,53 mln m kw. nowoczesnej powierzchni magazynowej, nieznacznie mniej (o ok. 15%) niż w analogicznym okresie 2019 r. Najwięcej rozpoczętych inwestycji zarejestrowano na Górnym Śląsku (352 tys. m kw.) oraz w strefach Warszawa I i II (322 tys. m kw.), przy czym aż 240 tys. m kw. znajduje się w strefie Warszawa II. Znaczna część powierzchni magazynowej (ok. 585 tys. m kw.) realizowana jest obecnie w strefach rozwojowych, a zwłaszcza w regionach Zachód (np. kolejne duże centrum dystrybucyjne z segmentu e-commerce), Trójmiasto i Wschód (okolice Rzeszowa i Lublina).
Wskaźnik pustostanów zanotował wzrost w odniesieniu do poprzedniego kwartału i na koniec września wyniósł 8,5% (+1,5 p.p.). Najwięcej powierzchni niewynajętej pozostaje obecnie w strefie Warszawa I (14%) i na Górnym Śląsku (11%), najmniej natomiast w Szczecinie i Polsce Wschodniej (0,7%). Stawki czynszów w III kwartale pozostały na stabilnym poziomie.
Mimo trwającego globalnego kryzysu ekonomicznego, wartość popytu brutto (bez kontraktów krótkoterminowych – do 12 miesięcy) w ciągu trzech pierwszych kwartałów 2020 r. była najwyższym wynikiem w historii rynku magazynowo – przemysłowego w Polsce (3,7 mln m kw.), analizując wyniki analogicznych okresów minionych lat. Tylko w III kwartale całkowity wolumen transakcji wyniósł 1,3 mln m kw. Przy założeniu, że w ostatnim kwartale 2020 r. tempo wzrostu wartości popytu brutto nie zmaleje, możemy być świadkami pobicia rocznego rekordu wielkości najmu. Rośnie także wolumen umów krótkoterminowych (do 12 miesięcy), które w warunkach trwającej pandemii cieszą się sporym zainteresowaniem wśród najemców. Od początku roku ich wielkość wyniosła prawie 380 tys. m kw. W strukturze popytu w III kw. 2020 r. dominowały zdecydowanie umowy na nowe powierzchnie, które stanowiły 64% popytu brutto. Na renegocjacje przypadło 33% całkowitego wolumenu najmu.
Fundamenty sektora przemysłowo – logistycznego w Polsce są stabilne, a obecna sytuacja na rynkach europejskich może okazać się dodatkowym bodźcem rozwojowym.

Ostatnie  miesiące, naznaczone pandemią i koniecznością izolacji społecznej, przyspieszyły przeniesienia części aktywności zakupowej do kanału online. Rozwój segmentu e-commerce kreuje dodatkowe zapotrzebowanie na powierzchnie magazynowe. W sprawnej obsłudze zamówień sprzedaży internetowej kluczowe stają się centra dystrybucyjne usytuowane jak najbliżej odbiorcy końcowego („last mile logistics”). Polski rynek magazynowy może stać się również beneficjentem zmian rozważanych przez  europejskie firmy produkcyjne w celu skrócenia i zabezpieczenia łańcuchów dostaw. W perspektywie długoterminowej, „nearshoring” i dywersyfikacja źródeł dostaw mogą jeszcze umocnić pozycję Polski jako ważnego ogniwa łańcucha logistycznego w Europie

Roberta Pawłowski, Zastępcy Dyrektora Działu Powierzchni Przemysłowych i Logistycznych w BNP Paribas Real Estate Poland

Źródło: BNP Paribas Real Estate Poland.

Wpływ pandemii COVID-19 na podmioty działające w obszarze kultury w drugim kwartale 2020 r.

biznesman1
Jak pandemia COVID-19 wpłynęła na podmioty działające w obszarze kultury?

Na ten temat odpowiada krótko Główny Urząd Statystyczny w swoim komunikacje.

Główny Urząd Statystyczny opublikował komunikat nt wpływu pandemii COVID-19 na podmioty działające w obszarze kultury w drugim kwartale 2020 r.

Według GUS: W II kw. 2020 r. spośród 4 691 zbadanych instytucji kultury 3 047 doświadczyło negatywnych skutków pandemii COVID-19, m.in. poprzez spadek przychodów z działalności gospodarczej (o 21,2% więcej w porównaniu z poprzednim kwartałem). Wśród instytucji kultury, które wskazały, że doświadczyły negatywnych skutków pandemii 59,1% oszacowało skalę spadku przychodów z działalności gospodarczej na poziomie poniżej 50,0%. Natomiast na spadek przychodów z działalności gospodarczej powyżej 90,0% wskazało 13,7% instytucji kultury.

Po co powstaną huby przeładunkowe? Pakiet mobilności i jego możliwe konsekwencje

axel-ahoi-50659-unsplash
Jak podaje UNCAD[1] globalne potrzeby inwestycyjne w zakresie infrastruktury transportowej do 2040 roku mogą kosztować nawet 94 biliony dolarów.[2] Chodzi między innymi o poprawę przepustowości tej infrastruktury, która wykorzystywana jest przez branżę logistyczną. Bank Światowy alarmuje, że indeks wydajności logistyki wymaga poprawy, a rosnące zapotrzebowanie na dostawy towarów, obecnie podbijane przez e-commerce oraz last mile delivery, to szansa na rozwój centrów logistycznych, magazynów miejskich czy transportu intermodalnego. Nie bez echa obejdzie się również pakiet mobilności. Jego zmienione zapisy dotyczące konieczności powrotu do bazy co osiem tygodni oraz wymóg korzystania z tachografów w busach sprawią, że krajobraz sektora TSL może się w przyszłości zmienić. Według ekspertów Inelo mogą na przykład powstawać huby przeładunkowe, które umożliwią przewoźnikom sprawne i rentowne realizowanie frachtów na dalekich trasach.

 

Huby przeładunkowe w transporcie drogowym

 

Przeładunkami w branży TSL określa się wysyłkę towaru do pośredniego miejsca zanim trafi od do klienta. Zazwyczaj kojarzony jest z wykorzystaniem w tym celu dwóch różnych środków transportu, na przykład kolei i ciężarówki. Jednak nie jest to regułą. Duże centra logistyczne zlokalizowane w pobliżu torów kolejowych lub portów faktycznie przeładowują kontenery ze statków na pociągi towarowe lub ciężarówki. Z uwagi na rozwój infrastruktury logistycznej oraz trendy rynkowe generujące popyt jak e-commerce czy dostawa tego samego dnia, a także zmiany w unijnym prawie drogowym oraz cyfryzację transportu i logistyki powstaje coraz więcej magazynów miejskich usytuowanych w pobliżu dużych aglomeracji miejskich oraz tak zwanych hubów przeładunkowych. Zwłaszcza te ostanie mają szansę na rozkwit, ponieważ nowe regulacje zawarte w pakiecie mobilności mogą wymusić na przedsiębiorcach poszukiwanie takich rozwiązań w realizowaniu zleceń.

 

Jak zauważa Tomasz Czyż, ekspert Inelo oraz systemu telematycznego GBOX, monitorującego ponad 30 tys. ciężarówek, jeżdżących po UE – Przedsiębiorcy logistyczno-transportowi stoją przed wyzwaniami, jakie stawia im zarówno sytuacja ekonomiczna wywołana koronawirusem, jak zmiany w europejskim prawie drogowym. Pakiet mobilności, którego zapisy o delegowaniu obowiązują od 20 sierpnia 2020 roku, zakłada również między innymi obowiązek powrotu do kraju, tj. miejsca bazy przedsiębiorstwa, samochodu ciężarowego po ośmiu tygodniach w trasie, co może przysparzać przewoźnikom sporo problemów. Już teraz w środowisku spedycyjnym słyszy się głosy, że huby przeładunkowe zlokalizowane na najczęściej uczęszczanych i dalekich trasach, gdzie będzie można doładować naczepę, by nie wracać na pusto lub zostawić ładunek dla innego pojazdu, mogą pomóc zachować rentowność zleceń.

 

Pakiet mobilności – część przepisów, która wchodzi za 18 miesięcy to m.in.

  • Powrót każdego pojazdu do centrum operacyjnego firmy w kraju siedziby raz na co najmniej osiem tygodni.
  • Ograniczenie dostępu do rynku w zakresie kabotażu. Dotychczasowe zasady dla transportu międzynarodowego to możliwość wykonania trzech operacji w ciągu siedmiu dni. UE w pakiecie mobilności dodała czterodniowy okres przerwy pomiędzy kabotażami tym samym pojazdem w tym samym kraju.
  • Wyłączenie z delegowania operacji tranzytowych, przewozów bilateralnych (z/do PL) oraz maksymalnie dwóch załadunków lub rozładunków towarzyszących przewozom bilateralnym (ten ostatni pod pewnymi warunkami np. inteligentny tachograf 2-gen., w drodze z polski dozwolona maks. 1 dodatkowa operacja).
  • Objęcie delegowaniem przewozów cross-trade oraz wszelkich operacji kabotażowych.
  • Korzystanie z pełnych układów zbiorowych przy rozliczaniu płac minimalnych oraz brak możliwości zaliczania diet i ryczałtów.

 

Rezultat może być taki, by uniknąć objęcia delegowaniem, co wiąże się ze wzrostem kosztów pracowniczych, firmy będą chciały częściej jeździć z ładunkiem na przykład z Polski do Niemiec i z powrotem. Wówczas towar będzie przeładowany i podejmie go inny pojazd, który pojedzie w dalszą trasę. Możliwe jest większe wykorzystanie potencjału hubów przeładunkowych oraz przepinanie naczep. Na to powinni również przygotować się załadowcy i spedytorzy. Jeśli zapis o powrocie samochodu ciężarowego do kraju co najmniej po ośmiu tygodniach pracy utrzyma się, to ograniczy się również dostępność załadunkowa tirów. Trzy czwarte transportu towarów w Europie odbywa się po drogach, a Polacy odpowiadają za największą ilość tonokilometrów przewiezionych w ostatnich latach po starym kontynencie. Krajobraz transporotowo-spedycyjny w najbliższych latach może się zmienić, a huby przeładunkowe są tylko jedną z opcji dostosowania się do nowych warunków – podsumowuje Czyż.

 

Co ma wspólnego e-commerce i busy z tachografami?

 

Według McKinsey i World Economic Forum ¼ światowej populacji kupuje online, a udział rynku e-commerce ma wzrosnąć do 17,9 proc. i osiągnąć poziom 20 proc. wszystkich zakupów w 2023 roku. Taki rozwój online shopping spowoduje zwiększone zapotrzebowanie na dostawę tzw. ostatniej mili, w której znaczący udział mają między innymi busy, rozwożące towary po całej Europie. W skali globalnej, do 2030 roku, sektor ten ma wzrosnąć nawet do 78 proc. Analiza The Future of the Last-Mile Ecosystem wskazuje, że znaczenie e-commerce spowoduje większą liczbę (o 36 proc.) samochodów dostawczych i busów w 100 największych miastach na świecie. Dlaczego to istotne informacje dla transportu drogowego?

 

Rozwój e-commerce ma bezpośredni wpływ na ilość ładunków przewożonych między innymi przez busy, które do tej pory pracują bez rejestrowania czasu pracy i jazdy przy pomocy cyfrowych rejestratorów. Dlatego mogą pokonywać dalekie odległości w dostawach bezpośrednich. Jednak pakiet mobilności to zmieni – mówi ekspert GBox.

 

Dodatkowe ważne ustalenia pakietu mobilności:

  • Wymóg stosowania się właścicieli firm przewozowych z tzw. flotą lekką do norm czasu jazdy i odpoczynków, takich jak obecnie obowiązują kierowców ciężarówek (rozporządzenie 561), przy czym należy pamiętać, że obowiązek instalacji i użytkowania tachografu będzie miał zastosowanie od lipca 2026 roku.
  • W ciągu 21 miesięcy od daty publikacji pakietu mobilności przewoźnicy, dysponujący busami, będą mieć obowiązek spełniania wszystkich wymogów dotyczących wykonywania zawodu przewoźnika drogowego, w tym m.in. posiadać licencję oraz zabezpieczenie finansowe na każdy pojazd.

 

Europosłowie w pakiecie mobilności zajęli się też pojazdami poniżej 3,5 tony. Zmiany w rozporządzeniu 561/2006. dotyczą czasu prowadzenia busów, odbierania odpoczynków i przerw, co obecnie jest wymagane i stosowane w prowadzeniu ciężarówek. W związku z wejściem w życie pakietu mobilności będą miały zastosowanie również wobec wszystkich samochodów o DMC powyżej 2,4 tony wykorzystywanych w międzynarodowym transporcie drogowym. Na pokładzie busów będą musiały się znaleźć inteligentne tachografy. To duży krok w stronę unifikacji rynku.

 

Tym samym kierujący busem wyposażonym w tachograf cyfrowy będzie musiał posiadać imienną kartę kierowcy. Na niej zapisywane będą wszystkie aktywności, takie jak czas prowadzenia pojazdu, innej pracy, dyspozycji i postoju. Branża transportu lekkiego będzie musiała się z tym zmierzyć, a pomocne mogą okazać się właśnie huby przeładunkowe oraz magazyny i centra logistyczne, które posiadają zaplecze socjalne do kierowców busów dalej firmy. Duże przedsiębiorstwa logistyczne i spedycyjne mogą na przykład wynajmować część powierzchni magazynowych na najczęściej uczęszczanych kierunkach. Trasa z Polski do Hiszpanii w trybie express może odbywać się właśnie z przystankami na przeładunek w hubie logistycznym. Transport uczy się większej elastyczności i skalowania modelu biznesowego tak, by był opłacalny. Polscy przewoźnicy są odporni na zmiany i sprawnie reagują na wyzwania stawiane przez unijnych legislatorów. Jednak należy obserwować rynek. Huby przeładunkowe to trend obecnie dyskutowany w kręgach przedstawicieli TSL. Ważna jest też większa automatyzacja i cyfryzacja transportu. Jedno jest pewne, zmiany są nieuniknione, a pakiet mobilności tylko je przyspieszył – podsumowuje Tomasz Czyż, Inelo.

 

[1] Konfederacja Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju. Organ pomocniczy Organizacji Narodów Zjednoczonych utworzony w 1964 roku w Genewie

[2] Koszty szacowane na podstawie cen produktów i usług z 2015 roku.

materiał prasowy

Wakacje spędzamy w Polsce i wydajemy całkiem sporo

callum-chapman-93880-unsplashAnaliza transakcji dokonanych kartami* przez klientów Santander Bank Polska wskazuje, że rosną wydatki w punktach gastronomicznych w najpopularniejszych miejscowościach wypoczynkowych w Polsce. Okres wakacyjny sprawił, że nasze wydatki kartami rosną – w sklepach z wyposażeniem wnętrz płacimy w ten sposób dwukrotnie więcej niż przed rokiem.

Wakacyjna mapa wydatków

Porównując aktualną liczbę transakcji kartami klientów Santander Bank Polska w punktach gastronomicznych z końcem czerwca, można zauważyć wzrost w powiatach, w których znajdują się popularne miejsca wakacyjnego wypoczynku, takie jak: Bieszczady, Tatry, Beskid Żywiecki i Sądecki, Karkonosze czy Białowieża. Dużą popularnością cieszą się także Warmia i Mazury – wzrosła tam liczba transakcji w barach i restauracjach m.in. w powiecie giżyckim, kętrzyńskim, węgorzewskim, mrągowskim, piskim czy szczycieńskim. Wzrost wydatków w punktach gastronomicznych widoczny jest także w powiatach nadmorskich.

 

– Nasza analiza wskazuje, że od początku wakacji wzrosła liczba transakcji kartami dokonywanych przez naszych klientów w barach i restauracjach w popularnych miejscowościach wypoczynkowych. W kategorii podróże (obejmującej w szczególności wydatki kartowe naszych klientów w najpopularniejszych biurach podróży, także tych internetowych), obecnie możemy mówić o liczbie nieco ponad 1,6 tysiąca transakcji tygodniowo, podczas gdy w analogicznym okresie 2019 roku było to ponad 3 tysiące. W porównaniu z zeszłym rokiem wolumen transakcji naszych klientów w biurach podroży spadł o ponad 57%. Zdaje się to potwierdzać zapowiedzi, że większość Polaków wybiera w tym roku wakacje w Polsce – mówi Przemysław Chojecki, data scientist z Santander Bank Polska.

W wakacje wydajemy więcej

Analitycy Santander Bank Polska przyjrzeli się także wolumenowi transakcji kartami klientów w pierwszym miesiącu wakacji w podziale na kategorie wydatków i porównali je z analogicznym okresem roku ubiegłego.

W stosunku do roku 2019 o 57% spadły wydatki kartowe klientów Santander Bank Polska w biurach podróży, a o 6,3% wydatki na kina i fitness. Natomiast niemal we wszystkich pozostałych kategoriach wydatków kartami odnotowano wzrosty. W porównaniu z rokiem 2019 o ponad 51% wzrosły wydatki w drogeriach, o ponad 53% w sklepach detalicznych, dyskontach i marketach oraz o 70% w sklepach z artykułami wyposażenia wnętrz i sprzętem RTV.

 Poziom wydatków kartowych w wielu kategoriach wskazuje, że zaciskanie pasa, charakterystyczne dla okresu początku pandemii, skończyło się wraz z wakacjami, a dziś w ten sposób wydajemy znacznie więcej niż przed rokiem. Tygodniowy wolumen transakcji (naszymi kartami) w sklepach detalicznych, marketach i dyskontach jest o 50% wyższy niż przed rokiem i przebija granicę 300 mln zł. Od połowy maja br. rośnie wolumen transakcji w gastronomii, średnie z 2019 r. zostały przekroczone z początkiem czerwca, a obecnie wolumen transakcji jest już o 30% wyższy niż w najlepszych tygodniach minionego roku. Na przestrzeni roku podwoił się średniotygodniowy wolumen transakcji w sklepach z wyposażeniem wnętrz oraz sprzętem RTV/AGD, przekraczając 100 mln zł. Wygląda na to, że w wakacje chętnie przeprowadzamy małe remonty i liftingi wnętrz – mówi Przemysław Chojecki, data scientist z Santander Bank Polska.

BLIK bije kolejne rekord, gotówka w odwrocie

Od początku pandemii rośnie popularność BLIK-a. Średnia tygodniowa liczba transakcji, wykonywanych przez klientów Santander Bank Polska, BLIKIEM w internecie przekracza 500 tys., natomiast w sklepach 80-100 tys. transakcji tygodniowo.

Po szczycie z początku pandemii, liczba transakcji wypłat z bankomatów, realizowanych przez klientów Santander Bank Polska, z 1,4 miliona tygodniowo spadła do ok. 1,1 miliona tygodniowo, nieco mniej niż średnie z tego okresu z roku 2019. Także średni tygodniowy wolumen wypłat z bankomatów utrzymuje się na poziomie z ubiegłego roku. Wypłaty z bankomatów za pomocą BLIKA również nie przekraczają obecnie średniej liczby transakcji i średnich wolumenów z 2019 roku.

*Analiza nie obejmuje transakcji gotówkowych

 

Źródło: Grupa Santander Bank Polska S.A.

Gastronomia w dobie koronawirusa. Czy to koniec przestrzeni restauracyjnych jakie znamy?

01

Wiele mówi się o biurach, które z dnia na dzień opustoszały. Firmy odesłały swoich pracowników na home office lub znacznie zredukowały zatrudnienie. Warto zauważyć, że ma to wpływ także na branże, których funkcjonowanie jest całkowicie uzależnione od funkcjonowania biurowców. Przestrzenie gastronomiczne, które mieszczą się w tego typu obiektach znacznie ucierpiały. Taka sama sytuacja spotkała restauratorów, którzy prowadzą działalność w centrach handlowych. Część z nich zostało zamkniętych. Jak wygląda ich sytuacja obecnie? Czy są szanse na powrót do normalności? Oceniają eksperci CBRE oraz Forbis Group.

Z badania CBRE przeprowadzonego w drugiej połowie 2019 roku wynikało, że Polacy regularnie odwiedzający centra handlowe, chętnie korzystali z oferty gastronomicznej. Co dziesiąty na posiłek w strefie food court decydował się codziennie lub 2-3 razy w tygodniu. Raz w tygodniu stołowało się w ten sposób 12% konsumentów, 2-3 razy w miesiącu 17%, a raz w miesiącu 15%. Natomiast eksperci Forbis Group zdradzają, że z lokali gastronomicznych w biurowcach korzystało na co dzień około 10% pracowników. Pozostali wybierają catering pudełkowy, własne posiłki lub „pana kanapkę”. Dane te stałe są dla wszystkich regionów kraju czy klas budynków. Wspólnym mianownikiem dla wszystkich restauracji jest stosunkowo duża powierzchnia, która obarczona jest zazwyczaj wysokim czynszem oraz konieczność zatrudnienia pracowników. Oba te czynniki powodują stałe, wysokie koszty. Możliwości zarobkowe są z kolei ograniczone poziomem cen, które muszą być dostosowane do portfela pracowników biurowych, tak, aby codziennie mogli zjeść w rozsądnej cenie.

W ostatnim czasie zdjęto większość obostrzeń, a gastronomia i biurowce wracają do standardowego trybu. Większość firm zdecydowała się jednak przeorganizować swoją pracę, wdrażając procedury bezpiecznego powrotu do biura. Więcej pracujemy z domu, część firm wprowadziło pracę zmianową. Na obecną chwilę do biurowców wróciło około 20-30% osób, które były tam obecne przed pandemią, a z rozmów z najemcami wynika, że nie ma konkretnych planów, kiedy wrócą do normalnego trybu pracy. Pojawiają się także deklaracje, że nawet do końca roku utrzyma się tendencja znacznego ograniczenia liczby osób pracujących stacjonarnie.

Ratunkiem dla gastronomii mogły być negocjacje umów najmu, jednak nie wszyscy właściciele budynków są w stanie zaproponować najemcom lepsze warunki. Co więcej, tarcza antykryzysowa, która objęła m.in. galerie handlowe w tym przypadku nie ma zastosowania. Mniejsze jednostki organizacyjne wykazują skłonność do rozmów, niestety w przypadku reprezentacji większych funduszy rzadko możliwe jest zwolnienie z czynszu lub choćby obniżki, co niechybnie poprowadzi do sporu. Część operatorów może tego go nie udźwignąć – zaznacza Andrzej Grabowski, Chief Operating Officer w Forbis Group.

Sytuacja branży gastronomicznej różni się nieco w galeriach handlowych o powierzchni powyżej 2000m2, gdzie ustawodawca przewidział narzędzia do prowadzenia rozmów o redukcji czynszu. Galerie zostały zamknięte, więc podobnie jak w biurowcach restauratorzy zostali całkowicie pozbawieni możliwości prowadzenia biznesu. Na czas wstrzymania funkcjonowania, możliwe było jednak zwolnienie z opłat. Warto zaznaczyć, że było to tylko czasowe wsparcie, ponieważ zaraz po odmrożeniu sektora handlowego i otwarciu galerii punkty gastronomiczne były zobowiązane uruchomić działalność, co nie było jednak powiązane z powrotem klientów do galerii. Z najnowszego badania CBRE (czerwiec 2020) wynika, że po zniesieniu obostrzeń 56% Polaków choć raz odwiedziło centrum handlowe, co jest poziomem poniżej notowanego sprzed epidemii.

Rynek gastronomiczny czekają zmiany. Trzeba się liczyć z bardziej ograniczoną liczbą podmiotów o profilu gastronomicznym w budynkach biurowych, większą dywersyfikacją wśród najemców. Dla wielu mniejszych operatorów, dla których rynek wielkich biurowców był do tej pory niedostępny otworzy się furtka, jakiej nie mogli przekroczyć przed epoką koronawirusa. Ulgę dla branży gastronomicznej w tych trudnych czasach przyniosłaby czasowa obniżka stawki VAT dla restauratorów jak ma to miejsce w Austrii, Niemczech czy też Belgii gdzie w zależności od rynku obniżono stawkę Vat nawet do 5% dla do końca 2021 roku. Brytyjczycy poszli o krok dalej i wprowadzili program „eat out, help out” gdzie każda firma biorąca udział w programie otrzymuje dla swoich pracowników 50% rabat na posiłki – Renata Kamińska, specjalista ds. Ulic Handlowych, CBRE.

Jednym z pozytywów, który zagościł w branży gastronomicznej jest znaczne podwyższenie standardów sanitarnych. Obostrzenia, które obowiązują dzisiaj w restauracjach i food courtach z pewnością zostaną z nami na dłużej. Większe odstępy, częstsza dezynfekcja, środki ochrony i higieny są z pewnością wartością dodaną i miejmy nadzieję, nawykiem, o którym nie zapomnimy po pandemii.

Źródło: Forbis Group, CBRE.

W tym roku o 30% mniej sezonowych ofert pracy. W wakacje czeka nas boom?

Inforgrafika_W tym roku o 30% mniej sezonowych ofert pracy
W tym roku o 30% mniej sezonowych ofert pracy. W wakacje czeka nas boom? 

Co roku już w kwietniu widać było delikatny spadek bezrobocia związany z pojawianiem się prac sezonowych. W tym roku jednak, jak wynika z danych GUS, bezrobocie w kwietniu wzrosło o 0,4 pkt proc. w porównaniu do marca. Podobną tendencję odnotowano w maju. Było to związane z epidemią koronawirusa, która wpłynęła na ograniczenie liczby miejsc pracy sezonowej o ok. 30%. Odbicie może nastąpić w wakacje, bo ruszyła turystyka. Eksperci Personnel Service wskazują, że osoby wykonujące wakacyjne prace sezonowe, takie jak instruktor, opiekun czy kelner, mogą zarobić od 13 do 25 zł netto za godzinę.

Pierwsze letnie prace sezonowe w Polsce zazwyczaj pojawiają się już w kwietniu i dotyczą głównie zbioru owoców czy warzyw. Kolejne możliwości do zarobku przynoszą miesiące wakacyjne, gdy obroty zwiększa branża turystyczna. Zdaniem ekspertów Personnel Service ten rok będzie wyjątkowy – na skutek epidemii koronawirusa liczba miejsc pracy sezonowej spadła o ok. 30% w porównaniu rok do roku. To może jednak zwiastować zatrudnieniowy boom w okresie lipiec-sierpień.

Pandemia wyhamowała wiele branż, w tym przede wszystkim handel i turystykę, które jako pierwsze odczuły skutki trwającej izolacji społecznej. Obecnie obostrzenia są luzowane, gospodarka stopniowo odmrażana, a chęć Polaków do wybrania się na wakacje w kraju większa niż zazwyczaj. Dlatego już teraz pojawia się wiele ofert pracy sezonowej właśnie w miejscowościach turystycznych. Kelnerzy, instruktorzy, opiekunki do dzieci, hostessy czy ratownicy nie będą mieli problemów z pracą. Nadal też można znaleźć zatrudnienie w rolnictwie i ogrodnictwie. Ze względu na ograniczony napływ pracowników z Ukrainy, zapotrzebowanie na Polaków do wykonywania prac sezonowych w tych sektorach wzrosło – zauważa Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service i ekspert ds. rynku pracy.

Kto w wakacje zarobi najwięcej?

Eksperci Personnel Service przyjrzeli się strukturze zarobków w najpopularniejszych zawodach sezonowych – nie ma bowiem wątpliwości, że urlopowicze nie zrezygnują z ulubionych, wakacyjnych aktywności. Oferowane stawki są na zbliżonym poziomie do lat ubiegłych. Na najwyższe zarobki, ok. 25 zł netto/h mogą liczyć instruktorzy surfingu lub kitesurfingu. Od pozostałych profesji dzieli ich przepaść, ponieważ kolejny na liście – kelner – może liczyć na ok. 20 zł netto/h i to już uwzględniając napiwki. Opiekun lub opiekunka do dziecka zarobią ok. 18 zł netto/h, a pomocnik kucharza w małej gastronomii 15 zł netto/h.

Prace sezonowe często są podejmowane przez studentów, którzy w okresie wakacyjnym chcą sobie dorobić. Praca w małej gastronomii, punktach sprzedaży, kelnerowanie czy opieka nad dziećmi to dobry sposób na odłożenie pieniędzy, potrzebnych do utrzymania się przez kolejne miesiące. Jeżeli taka młoda osoba ma odpowiednie uprawnienia np. instruktora sportu ekstremalnego, może liczyć na naprawdę wysoką stawkę – mówi Krzysztof Inglot.

Na drugim biegunie pod względem zarobków znajdują się takie zawody sezonowe, jak uliczny sprzedawca (13 zł netto/h), pokojówka (13 zł netto/h) czy pomocnik przy zbiorach (13,5 zł netto/h). Niewiele więcej zarobią także ratownicy (13,75 zł netto/h), hostessy/promotorzy (14 zł netto/h) czy opiekunowie kolonijni (14,5 zł netto/h).

Źródło: Personnel Service.

Produkcja wyrobów przemysłowych związanych z zapobieganiem rozprzestrzeniania się / zwalczaniem COVID-19 w maju 2020 r.

analiza
Produkcja wyrobów przemysłowych związanych z zapobieganiem rozprzestrzeniania się / zwalczaniem COVID-19 w maju 2020 r. Raport opracowany został przez Główny Urząd Statystyczny.

Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował informację nt produkcji wyrobów przemysłowych związanych z zapobieganiem rozprzestrzeniania się oraz zwalczaniem COVID-19 w maju 2020 r.

Jak informuje GUS, w maju br. podmioty gospodarcze uczestniczące w miesięcznym badaniu produkcji wyrobów przemysłowych o liczbie pracujących 50 i więcej osób, dodatkowo na zasadach dobrowolności sprawozdały, że wyprodukowały 2 044 715 sztuk maseczek ochronnych stosowanych w medycynie oraz 22 149 899 sztuk maseczek ochronnych pozostałych.