Globalworth wystartował z międzynarodową kampanią Biurowy Alfabet

1ae51e4fefb22a7550dd54f73843f24c
Po ponad roku od wybuchu pandemii Covid-19 w końcu nadchodzi czas pozytywnych zmian. Ludzie są gotowi na powrót do normalności i pracy w biurach. Właśnie dlatego lider rynku biurowego w Europie Środkowo-Wschodniej, Globalworth, świętuje nadejście tej szczególnej chwili, na którą wszyscy czekaliśmy. Firma zainaugurowała międzynarodową kampanię opartą na reakcjach swoich najemców: Biurowy Alfabet.

Biurowy Alfabet to seria ilustracji, które na powrót wprowadzą nas w biurowy nastrój – od A do Z. Język biura jest bez wątpienia jedną z tych rzeczy, z którymi możemy się utożsamić. To sposób komunikowania się, robienia dowcipów, specyficzne poczucie humoru – rzeczy, za którymi bezsprzecznie tęsknimy.

Akcja odbywa się przede wszystkim na profilu Globalworth na Instagramie, gdzie każda z liter alfabetu jest kojarzona ze słowem i pewną impresją nawiązującą do czasów, kiedy na co dzień chodziło się do biura. Aby znów połączyć się ze społecznością Globalworth, zaprosimy wszystkich do wspólnej zabawy. Polega ona na zostawianiu w komentarzach słów zaczynających się na wybraną literę, którą opublikowaliśmy danego dnia. Angażując się, będzie można też wygrać atrakcyjne nagrody – najcieńszy tablet na świecie, reMarkable 2, idealny na czas powrotu do biura, zastępujący notesy i dokumenty.

Jesteśmy już krok od chwili, gdy wszystkie budynki znów wypełnią się ludźmi, więc podstawą naszej kampanii jest wesoła i lekka komunikacja, nawiązująca do towarzyszących nam uczuć. Inspiracją dla tego spojrzenia była nasza poprzednia kampania radiowo-cyfrowa „TĘSKNIĘ ZA BIUREM”, w której ludzie odpowiadali na pytanie: za czym z biurowego życia tęsknicie najbardziej?

Z opinii naszych najemców jasno wynika, że po tylu miesiącach spędzonych w domach ludzie tęsknią za biurową atmosferą. Fakt ten jednoznacznie potwierdziła ogromna liczba osób, które polubiły nasze posty, którym podobały się nasze koncerty i które dzwoniły podczas naszych codziennych porannych audycji, by powspominać zabawne chwile w czasie burzy mózgów, poranną kawę z widokiem z biura i wszystkie inne drobiazgi, które czynią biurowe życie tak przyjemnym.

Te ostatnie miesiące były trudne dla nas wszystkich, a to, czego nam najbardziej brakowało to interakcje międzyludzkie. Biurowe życie to nie tylko praca, ale też bycie częścią społeczności. I dopiero odkąd zaczęliśmy pracować z domu, naprawdę odkryliśmy, jak te relacje są dla nas ważne. Wszyscy tęsknimy za dawną normalnością, tęsknimy za porankami, gdy mówiliśmy sobie, co u nas słychać, przed rozpoczęciem pracy. Nie możemy się doczekać powrotu na właściwe tory! Nie możemy się doczekać, gdy do nas wrócicie!

Źródło: Globalworth.

Koronawirus przyczynił się do wzrostu nadużyć w obszarze świadczeń dla bezrobotnych

DeathtoStock_Wired6
Kryzys wywołany przez pandemię koronawirusa sprawił, że wzrasta bezrobocie w Unii Europejskiej. Ma sięgnąć 7,7 proc. w tym i 8,6 proc. w przyszłym roku. Kłopoty nie omijają polskich firm. Jak wynika z danych Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej oraz Ministerstwa Rozwoju, w samym październiku bieżącego roku zawieszono ponad 18 tys. działalności gospodarczych. Urzędy pracy i agencje zatrudnienia zmagają się z rosnącą liczbą wniosków, a przestępcy wykorzystują tę sytuację, przez co nasila się liczba nadużyć.

Potrzeba szybkiego zapewnienia wsparcia osobom, które straciły pracę lub nie są w stanie kontynuować prowadzenia działalności gospodarczej, sprawiła, że wiele instytucji uprościło procedury pozyskiwania pomocy finansowej. Jednocześnie braki kadrowe sprawiają, że trudniej jest starannie weryfikować wszystkie zgłoszenia. A cyberprzestępcy nie próżnują. Świadczą o tym chociażby dane ze Stanów Zjednoczonych, z których wynika, że liczba nadużyć, wskutek których pobierane są nienależne świadczenia dla bezrobotnych, wzrosła 28-krotnie w bieżącym roku w porównaniu do roku 2019, powodując straty Departamentu Pracy USA w wysokości 6 miliardów dolarów.

Cyberprzestępcy wykorzystując ukradzione dane osobowe, składają fałszywe wnioski i proszą o przekazanie środków na założone przez nich konta. Walka z tym procederem wymaga wsparcia technologii, w tym systemów analitycznych, które przetwarzając miliony danych, z jednej strony pomagają szybciej zakwalifikować prawidłowe zgłoszenia, a z drugiej zlokalizować te wymagające dodatkowej weryfikacji.

Nadużycie w 4 krokach
Nadużycia podobnie jak inne formy przestępstw finansowych, wskutek których przestępca uzyskuje świadczenie dla bezrobotnych, to pewien proces, który zaczyna się dużo wcześniej, niż dojdzie do samego złożenia wniosku w odpowiedniej instytucji. SAS prezentuje schemat, według którego najczęściej przebiegają nadużycia:

Krok 1 – kradzież danych
Według firmy RiskIQ specjalizującej się w tematyce cyberbezpieczeństwa, w ciągu jednej minuty w 2020 roku cyberprzestępcy uzyskują dostęp do ponad 16 000 danych. Wycieku informacji w obecnym roku doświadczyły takie firmy jak Twitter, Marriott czy Zoom.

Krok 2 – zakup danych na dark web
Skradzione dane są następnie sprzedawane w ukrytych zasobach Internetu, w tzw. dark webie, co ciekawe, w relatywnie niskich cenach. Przykładowo numer ubezpieczenia społecznego obowiązujący w Stanach Zjednoczonych można kupić już za 1 dolara, a numer karty kredytowej lub debetowej za 5 dolarów. Zestaw informacji o danej osobie to koszt ok. 8 dolarów.

Krok 3 – kradzież tożsamości
Do kradzieży tożsamości dochodzi dopiero wtedy, gdy przestępcy wykorzystają skradzione dane osobowe, a nie w momencie ich pozyskania. Szacuje się, że 1 na 4 osoby, której dane znalazły się puli objętej wyciekiem z większej bazy, pada ofiarą kradzieży tożsamości.

Krok 4 – przestępstwo finansowe
Nadużycia są tak samo dużym problemem w administracji publicznej, jak i w biznesie. Jak wynika z danych FTC (ang. Federal Trade Commission – agencji rządowej Stanów Zjednoczonych), chroniącej prawa konsumentów, 22 proc. przypadków kradzieży tożsamości ma związek z nadużyciami względem instytucji rządowych. Wyższy odsetek występuje tylko w sektorze bankowym. Dane te pochodzą sprzed pandemii COVID-19. Zdaniem ekspertów SAS obecnie skala nadużyć w administracji publicznej może być znacznie wyższa.

Przygotowania do nadużyć z wykorzystaniem skradzionych danych osobowych mogły trwać tygodniami, miesiącami, a nawet latami. Cyberprzestępcy czekali na dogodną okazję, aby wykorzystać pozyskane nielegalnie informacje, a pandemia COVID-19 stworzyła idealne warunki, aby dokonać przestępstw, co do których jest szansa, że pozostaną niewykryte.

Źródło: SAS Institute.

W tym roku o 30% mniej sezonowych ofert pracy. W wakacje czeka nas boom?

Inforgrafika_W tym roku o 30% mniej sezonowych ofert pracy
W tym roku o 30% mniej sezonowych ofert pracy. W wakacje czeka nas boom? 

Co roku już w kwietniu widać było delikatny spadek bezrobocia związany z pojawianiem się prac sezonowych. W tym roku jednak, jak wynika z danych GUS, bezrobocie w kwietniu wzrosło o 0,4 pkt proc. w porównaniu do marca. Podobną tendencję odnotowano w maju. Było to związane z epidemią koronawirusa, która wpłynęła na ograniczenie liczby miejsc pracy sezonowej o ok. 30%. Odbicie może nastąpić w wakacje, bo ruszyła turystyka. Eksperci Personnel Service wskazują, że osoby wykonujące wakacyjne prace sezonowe, takie jak instruktor, opiekun czy kelner, mogą zarobić od 13 do 25 zł netto za godzinę.

Pierwsze letnie prace sezonowe w Polsce zazwyczaj pojawiają się już w kwietniu i dotyczą głównie zbioru owoców czy warzyw. Kolejne możliwości do zarobku przynoszą miesiące wakacyjne, gdy obroty zwiększa branża turystyczna. Zdaniem ekspertów Personnel Service ten rok będzie wyjątkowy – na skutek epidemii koronawirusa liczba miejsc pracy sezonowej spadła o ok. 30% w porównaniu rok do roku. To może jednak zwiastować zatrudnieniowy boom w okresie lipiec-sierpień.

Pandemia wyhamowała wiele branż, w tym przede wszystkim handel i turystykę, które jako pierwsze odczuły skutki trwającej izolacji społecznej. Obecnie obostrzenia są luzowane, gospodarka stopniowo odmrażana, a chęć Polaków do wybrania się na wakacje w kraju większa niż zazwyczaj. Dlatego już teraz pojawia się wiele ofert pracy sezonowej właśnie w miejscowościach turystycznych. Kelnerzy, instruktorzy, opiekunki do dzieci, hostessy czy ratownicy nie będą mieli problemów z pracą. Nadal też można znaleźć zatrudnienie w rolnictwie i ogrodnictwie. Ze względu na ograniczony napływ pracowników z Ukrainy, zapotrzebowanie na Polaków do wykonywania prac sezonowych w tych sektorach wzrosło – zauważa Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service i ekspert ds. rynku pracy.

Kto w wakacje zarobi najwięcej?

Eksperci Personnel Service przyjrzeli się strukturze zarobków w najpopularniejszych zawodach sezonowych – nie ma bowiem wątpliwości, że urlopowicze nie zrezygnują z ulubionych, wakacyjnych aktywności. Oferowane stawki są na zbliżonym poziomie do lat ubiegłych. Na najwyższe zarobki, ok. 25 zł netto/h mogą liczyć instruktorzy surfingu lub kitesurfingu. Od pozostałych profesji dzieli ich przepaść, ponieważ kolejny na liście – kelner – może liczyć na ok. 20 zł netto/h i to już uwzględniając napiwki. Opiekun lub opiekunka do dziecka zarobią ok. 18 zł netto/h, a pomocnik kucharza w małej gastronomii 15 zł netto/h.

Prace sezonowe często są podejmowane przez studentów, którzy w okresie wakacyjnym chcą sobie dorobić. Praca w małej gastronomii, punktach sprzedaży, kelnerowanie czy opieka nad dziećmi to dobry sposób na odłożenie pieniędzy, potrzebnych do utrzymania się przez kolejne miesiące. Jeżeli taka młoda osoba ma odpowiednie uprawnienia np. instruktora sportu ekstremalnego, może liczyć na naprawdę wysoką stawkę – mówi Krzysztof Inglot.

Na drugim biegunie pod względem zarobków znajdują się takie zawody sezonowe, jak uliczny sprzedawca (13 zł netto/h), pokojówka (13 zł netto/h) czy pomocnik przy zbiorach (13,5 zł netto/h). Niewiele więcej zarobią także ratownicy (13,75 zł netto/h), hostessy/promotorzy (14 zł netto/h) czy opiekunowie kolonijni (14,5 zł netto/h).

Źródło: Personnel Service.

PRCH: Odwiedzalność centrów handlowych w pierwszym tygodniu wakacji

FF_IX

Odwiedzalność centrów handlowych w pierwszym tygodniu wakacji. Polska Rada Centrów Handlowych zaprezentowała wyniki odwiedzalności obiektów handlowych po kolejnym tygodniu od powrotu galerii do pełnego funkcjonowania. W ostatnim tygodniu jedno centrum handlowe odwiedziło średnio 9-12 tysięcy osób w zależności od dnia. To tylko od 15 do 22% klientów mniej niż przed rokiem.

Wskaźnik odwiedzalności obiektów handlowych (footfall) z każdym tygodniem sukcesywnie wzrasta o kilka punktów procentowych. Według danych Polskiej Rady Centrów Handlowych (PRCH), w dniach 29 czerwca do 4 lipca footfall wyniósł od 78 do 85% w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku.

– Rozpoczęliśmy niedawno sezon wakacyjny. W związku z pandemią koronawirusa wiele osób spędzi go inaczej niż zwykle – wybierze urlop w kraju zamiast zagranicznych destynacji, dlatego przewidujemy, że wskaźnik odwiedzin będzie stale rosnąć, a sytuacja właścicieli i najemców obiektów handlowych będzie się poprawiać – mówi Anna Zachara-Widła, Research & Education Manager w PRCH.

Największą frekwencję zanotowano w sobotę, jednak to piątek wypada najlepiej na tle innych dni tygodnia w porównaniu z ubiegłym rokiem – footfall wyniósł wtedy 85% ubiegłorocznej wartości. W zaprezentowanych danych widać niewielkie różnice w odwiedzalności pomiędzy dużymi i bardzo dużymi obiektami, a tymi o małej i średniej powierzchni.

Najszybciej do normy wraca region Południowo-Zachodni, gdzie w piątek ruch w galeriach był niższy zaledwie o 6% w stosunku do zeszłego roku. Najsłabiej w zestawieniu plasuje się Region Wschodni. Tam zanotowano średnią odwiedzalność na poziomie 73-77% w zależności od dnia tygodnia.

Dane pochodzą z 91 obiektów handlowych w całej Polsce, które odpowiadają 27% całości polskiego rynku z perspektywy powierzchni najmu (3,3 mln m² GLA).

Źródło: PRCH.