Składki ZUS dobijają polskich przedsiębiorców

helloquence-61189-unsplash
Jak wynika z danych udostępnionych przez ZUS, na koniec ub.r. liczba aktywnych płatników z zadłużeniem była o przeszło 34% większa niż rok wcześniej. W tym samym okresie o niespełna 0,01% zmniejszyła się kwota zadłużenia na aktywnych kontach płatników. Ostatnio dług wyniósł średnio ponad 34 tys. zł. Z kolei największe zadłużenie wyniosło blisko 820 mln zł. Do tego w 2022 roku zostało zawartych przeszło 62,9 tys. układów ratalnych, czyli o ponad 3% więcej niż rok wcześniej. Komentujący te dane eksperci nie są zgodni, czy w najbliższych miesiącach liczba zadłużonych wzrośnie. Jednocześnie dodają, że do problemu mógł doprowadzić tzw. Polski Ład.

Spis treści:
Więcej dłużników
Mniejszy dług
Układy ratalne

Więcej dłużników

Według stanu z 31 grudnia 2022 roku, liczba aktywnych płatników z zadłużeniem wobec ZUS-u wyniosła ponad 630,1 tys. To o 34,6% więcej niż rok wcześniej, kiedy było ich przeszło 468,1 tys. Dane udostępnione przez Zakład obejmują zadłużenie wynoszące co najmniej 0,01 zł.

– Do wzrostu liczby zadłużonych w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych przyczyniło się przede wszystkim znaczne podwyższenie obciążeń w obszarze składek zdrowotnych. Dla wielu płatników spowodowało to konieczność wygenerowania w budżetach firm środków finansowych o niebagatelnym znaczeniu. Dla sporej części przedsiębiorców takie obciążenie było i wciąż jest trudne do uniesienia. I jak widać po statystykach, płatnicy nie regulują ich – komentuje Marek Niczyporuk, doradca podatkowy z Kancelarii Ars AEQUI.

Z kolei dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego, stwierdza, że zamieszanie związane z tzw. Polskim Ładem mogło przełożyć się także na rozliczenia z ZUS-em. Ekspert zwraca uwagę na stosowanie przez Zakład bezpodstawnej wysokości składki na ubezpieczenie zdrowotne za styczeń 2022 roku. Wówczas przepisy stanowiły, że dla przedsiębiorców na podatku liniowym wynosiła ona 228,62 zł. Natomiast ZUS, bez żadnego trybu, przygotował w „Płatniku” możliwość naliczenia jedynie kwoty 419,92 zł. Stanowisko ZUS-u zakładało, że stawka składki zdrowotnej wynosiła 9%, ale w styczniu ub.r. nie istniały już przepisy umożliwiające pobranie jej w takiej wysokości. Przedsiębiorcy, którzy znali prawo, zapłacili zatem nie tyle, ile ZUS oczekiwał. A to wpłynęło na stan rozliczeń z Zakładem.

– Wzrost liczby dłużników, zwłaszcza zadłużonych na niewielkie kwoty, może wynikać ze zmiany sposobu kalkulowania składki na ubezpieczenie zdrowotne. Dotychczas comiesięczne przelewy były w jednakowej wysokości. Obecnie dla płatników rozliczających się według skali podatkowej albo podatku liniowego kwota podlegająca wpłacie jest inna w każdym miesiącu. Trzeba też pamiętać o comiesięcznym złożeniu dokumentów rozliczeniowych, z których wynika kwota do zapłaty. Wystarczy pomyłka w przelewie i już płatnik może znaleźć się w gronie zadłużonych na niską kwotę – analizuje Katarzyna Winiecka, doradca podatkowy.

Mniejszy dług

Zakład też informuje, że 31 grudnia ub.r. kwota zadłużenia na wszystkie fundusze (z wynikiem co najmniej 0,01 zł) na aktywnych kontach płatników wyniosła 17,336 mld zł. To o niespełna 0,01% mniej niż rok wcześniej, kiedy mowa była o 17,348 mld zł. Zdaniem Marka Niczyporuka, generalnie poprawiła się skuteczność ściągania należności przez ZUS. Niemniej jednak większa liczba podmiotów ma ogólne problemy z regulowaniem zobowiązań składkowych.

– Takie wyniki mogą świadczyć o tym, że więcej zadłużonych płatników ma niewielkie zaległości wobec ZUS-u. Pomimo wzrostu liczby płatników zalegających z płatnościami względem Zakładu, kwota zadłużenia została na zbliżonym poziomie względem 2021 r. Możliwe zatem, że to zmiany wprowadzone w Polskim Ładzie wpłynęły na zwiększenie liczby kont wykazujących zadłużenie na niewielkie kwoty – mówi Katarzyna Winiecka.

Według stanu z 31 grudnia 2022 roku, minimalna kwota zadłużenia płatnika aktywnego wyniosła 0,01 zł, a maksymalna – 818,7 mln zł. Z kolei średnia to ponad 34,2 tys. zł. Jak zaznacza Marek Niczyporuk, ten ostatni wynik nie jest wysoki. To pozwala przypuszczać, że co do zasady zadłużenie dotyczy mikrofirm i małych przedsiębiorców. Dla nich znaczne podwyższenie obciążeń bardzo mocno wpłynęło na rentowność biznesu. Zdaniem eksperta, do tej grupy z pewnością nie trafia stwierdzenie, że rząd nie podnosi podatków, bo składki ZUS-owskie nimi nie są. Właściciele firm widzą w swoim portfelu, że skala obciążeń wzrosła w sposób znaczący.

– Zdecydowana większość liczby aktywnych płatników to ci opłacający składki sami za siebie oraz w swoim imieniu i za 1-9 osób. Przeciętne zadłużenie na poziomie ponad 30 tys. zł świadczyłoby o tym, że statystycznie dłużnik zalega z płatnością za 2-3 miesiące. Może to wskazywać, że z opisywanymi problemami borykają się podmioty, które ogólnie znalazły się w pogorszonej sytuacji i nie są w stanie regulować na bieżąco swoich zobowiązań – dodaje Katarzyna Winiecka.

Układy ratalne

Z danych udostępnionych przez ZUS wynika również, że w 2022 roku zostało zawartych ponad 62,9 tys. układów ratalnych. To o 3,3% więcej niż w 2021 roku, kiedy było ich niecałe 61 tys. Jak stwierdza dr Kolek, dane są zatrważające. Statystyki za ubiegły rok pokazują, że około 2,5% płatników ma na tyle poważne problemy, że musi ubiegać się o takie rozwiązanie. A dane te nie obejmują podmiotów, które były w najtrudniejszym położeniu i nie miały możliwości zawarcia układu ze względu na swoją sytuację.

– Wielu przedsiębiorców wskazuje wprost, że działania ZUS w przedmiocie egzekucji są bardzo szybkie i bezkompromisowe. Złożenie wniosku o układ ratalny jest w takim przypadku jedynym rozwiązaniem pozwalającym utrzymać płynność finansową. Jednak taki krok należy uzasadnić, a także poprzeć wieloma wyliczeniami i dokumentami. Zdecydowanie nie działa to już tak jak na początku pandemii, kiedy procedura udzielania układów była przyspieszona i odformalizowana – podkreśla ekspert z Ars AEQUI.

Natomiast dr Kolek prognozuje, że liczba aktywnych płatników najprawdopodobniej będzie wzrastać w najbliższych miesiącach. Jednak przyczyny tego zjawiska nie są oczywiste i łatwe do zinterpretowania. Ten wzrost może być podyktowany zarówno przekształceniem formy prowadzonej działalności, jak też tworzeniem się nowych spółek. Wówczas przybywa płatników, przy tej samej liczbie ubezpieczonych. Z kolei według Marka Niczyporuka, liczba płatników ulegnie zmniejszeniu, a liczba układów ratalnych – zwiększeniu. Powodem będzie choćby to, że wzrośnie realna wysokość przeciętnych zobowiązań wobec ZUS-u. W tym roku aż dwukrotnie nastąpi podniesienie minimalnego wynagrodzenia pracowniczego. To oznacza większą ogólną składkę ZUS-owską.

– Jeżeli faktycznie do wzrostu liczby zadłużonych przyczyniły się ostatnie zmiany przepisów, należy przewidywać, że sytuacja ta w najbliższym czasie się unormuje. Powinna zostać zredukowana liczba przypadków dłużników na drobne kwoty. Obawą natomiast mogą napawać przewidywania co do ogólnej kwoty zadłużenia. Niestety, w obliczu krótkoterminowych prognoz makroekonomicznych, nie należy, w najbliższym czasie, spodziewać się ogólnej poprawy zdolności regulowania zobowiązań wśród przedsiębiorców – podsumowuje doradca podatkowy Katarzyna Winiecka.

Źródło: MondayNews Polska Sp. z o.o.

Polski Ład niekorzystny dla branży budowlanej

guilherme-cunha-222318-unsplash
Polski Ład rzucił wyzwanie księgowym i przedsiębiorcom, a jego nie zawsze jasne założenia spowodowały gigantyczne wątpliwości i utrudnienia w rozliczeniach podatkowych. Program wprowadził wiele rozwiązań jednostkowych, inne natomiast są uzależnione od decyzji administracyjnych i interpretacji. Ewidentne wady były systematycznie poprawiane, co złagodziło jego konsekwencje. Są jednak branże, które w dalszym ciągu odczuwają presję, zmienionych przepisów podatkowych. Należą do nich firmy budowlane, ale też np. zajmujące się utrzymaniem zieleni czy opieką nad infrastrukturą miejską. Szczególnie te, które pracują na zlecenie jednostek samorządu terytorialnego.

Spis treści:
Samorządy trzymają gotówkę przy orderach
Budowlanka szuka możliwości przyspieszenia obiegu pieniądza

Samorządy trzymają gotówkę przy orderach

Wg Krajowej Izby Gospodarczej samorządom zabraknie na pokrycie wydatków bieżących od 20 do 30 mld zł. Kolejne kilkanaście miliardów ekstra, których nie przewidziały w budżetach, będą musiały zapłacić za wyższe raty kredytowe. Niektóre miasta spłacają dotychczasowe kredyty obligacjami. Rosnące długi jednostek samorządowych sprawiają, że szukają one możliwości formalnego zmniejszenia swoich zobowiązań. Niechętnie też rozstają się z gotówką, w każdym razie starają się trzymać ją jak najdłużej przy sobie.

– W przypadku firm budowlanych można powiedzieć, że przepisy „polskiego ładu” dotykają 99% kontraktów, zleceń i prac wykonywanych dla samorządu terytorialnego. W praktyce jest to wpływ negatywny, bo de facto wymaga od wykonawcy prac kredytowania tych robót. W uproszczeniu wygląda to tak, że wykonawca najczęściej na początku realizacji zlecenia dostaje około 10% wartości kontraktu i dopiero po skończonej pracy wystawia fakturę na 90% wartości. Jeśli jednak zlecenie jest rozciągnięte w czasie, oznacza to kłopoty dla wykonawcy. Przedsiębiorca na bieżąco musi przecież opłacać zobowiązania do Urzędu Skarbowego, ZUSu czy płacić pracownikom realizującym zlecenie – mówi Mateusz Skowronek z eFaktor, firmy zajmującej się faktoringiem dla MŚP.

Wg danych faktura.pl średni czas oczekiwania na płatność faktury w branży budowlanej to 21 dni, ale w przypadku zleceń samorządowych dłużej czeka się na ostatnią transzę, bo jest powiązana z terminem zakończenia zlecenia. Nawet duże przedsiębiorstwa mogą mieć problem, aby udźwignąć koszt finansowania inwestycji przez dłuższy czas. Kłopot jest jeszcze większy, kiedy kontrakt wymaga zatrudniania podwykonawców, którym też trzeba na bieżąco płacić.

Budowlanka szuka możliwości przyspieszenia obiegu pieniądza

Niepewna sytuacja gospodarcza, przełom roku, wycofanie obniżki VATu (m. in. na paliwa), a przede wszystkim wysoka inflacja powodują, że firmy nie mogą czekać zbyt długo na pieniądze i kredytować swoich partnerów. Dlatego szukają rozwiązań finansowych, które mogą im pomóc załatać dziurę i przyspieszyć obieg pieniądza.

– Jeżeli przedsiębiorca ma podpisany kontrakt z jednostką samorządu terytorialnego, istnieje duża szansa na pozytywne rozpatrzenie wniosku o finansowanie pomostowe. Taki zleceniodawca prac jest traktowany jako solidny płatnik, więc faktura najprawdopodobniej będzie zapłacona. JST nie jest zagrożona upadkiem – w każdym razie to się nie zdarza często. To pozwala nam na finansowanie takiego przedsiębiorcy w formule „pod kontrakt”. Nawet jeśli jest to np. firma budowlana, czyli z branży, która w bankach jest traktowana jako ryzykowna. U nas jest inaczej, bo zabezpieczeniem finansowania faktoringowego jest kontrakt z jednostką samorządu terytorialnego. Po otrzymaniu cesji z gminy, możemy wnioskodawcy systematycznie uruchamiać środki na kolejne etapy inwestycji, w miarę zaawansowania robót – wyjaśnia Mateusz Skowronek z eFaktor.

Ekspert ocenia, że w ostatnich tygodniach widać większe i rosnące zainteresowanie finansowaniem w takim modelu. Jego popularność rośnie, bo można tu mówić o sytuacji typu win- win: przedsiębiorca otrzymuje szybciej środki, a jednostka samorządowa jest spokojna o wykonywane prace, nie wypłacając jednocześnie całej wartości kontraktu.

materiał prasowy

Polacy niechętnie zakładają nowe firmy. Są zniechęceni przez inflację, składki na ZUS i Polski Ład

zakladanie-firmy
W pierwszych dziesięciu miesiącach br. do rejestru CEIDG wpłynęło o 6% więcej wniosków dot. założenia jednoosobowej działalności gospodarczej niż w analogicznym okresie ub.r. W tym samym czasie o przeszło 8% wzrosła liczba wniosków dotyczących wznowienia JDG. Najwięcej takich firm powstało i wznowiło swoją działalność w woj. mazowieckim. Jednocześnie sporo wnioskodawców nie wskazało miejsca wykonywanej działalności, na co zezwala prawo. Zdaniem ekspertów, w najbliższym czasie jednak nie należy spodziewać się wzrostu liczby zakładanych firm. Znawcy tematu dodają też, że względna stabilizacja może nastąpić dopiero w II lub III kwartale przyszłego roku.

Spis treści:
Wejście na rynek
Wznowienie działalności
Zwrot w połowie roku

Wejście na rynek

Jak wynika z danych Ministerstwa Rozwoju i Technologii, od stycznia do października br. do rejestru CEIDG wpłynęło prawie 263,7 tys. wniosków dotyczących założenia jednoosobowej działalności gospodarczej. To o 6% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy takich przypadków odnotowano ponad 248,7 tys. Ten wzrost jest oczywiście dobrą informacją dla gospodarki, co podkreśla radca prawny i doradca restrukturyzacyjny Łukasz Goszczyński. Jednak według eksperta, ta sytuacja w znacznej części może wynikać z konieczności optymalizacji kosztów pracy poprzez założenie tego typu działalności.

W ub.r. pandemia nie sprzyjała otwieraniu firm. W tym roku warunki też są niekorzystne, głównie ze względu na inflację, a także wzrost kosztów surowców energetycznych i energii elektrycznej. Przedstawiony wzrost rok do roku nie jest duży. Na rynku działa przecież ponad 2 mln firm. Tego typu wahania nie wyznaczają jeszcze żadnych konkretnych trendów – komentuje Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.

Według tegorocznych statystyk, wniosków o założenie JDG było o ok. 106,6 tys. więcej niż wniosków dot. zamknięcia JDG (odpowiednio prawie 263,7 tys. – 157,7 tys.). Po pierwszych dziesięciu miesiącach 2021 roku różnica ta wyniosła ok. 114 tys. (ponad 248,7 tys. – blisko 134,7 tys.). Jak podkreśla ekonomista Marek Zuber, polska gospodarka hamuje. Nastroje przedsiębiorców i konsumentów są złe. Właściciele firm zmuszeni są do kończenia tego, co nie przynosi dochodu lub staje się zbyt trudne. Jednocześnie szukają nowych możliwości w myśl zasady, że kryzys to zmiana, czyli szansa.

Wzrost liczby zakładanych JDG jest dość symboliczny i wynika raczej z tego, że przedsiębiorcy wciąż żyją w dużym zawieszeniu i niepewności. Obecna sytuacja w gospodarce jest dla nich mocno niekorzystna. I jak na razie nie widać jakichkolwiek symptomów poprawy. Proszę też zwrócić uwagę na to, że mamy kolejne zapowiedzi o podnoszeniu składek na ZUS i przez to sprawa dodatkowo się komplikuje. Całość zamyka tzw. Polski Ład, który jest oceniany przez większość przedsiębiorców, szczególnie tych najmniejszych, jako niekorzystne i szkodliwe dla nich rozwiązanie – mówi Adrian Parol, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny.

Biorąc pod uwagę podział na województwa, w tym roku najwięcej JDG powstało w mazowieckim – 26 261 (rok wcześniej – 30 675). Dalej mamy małopolskie – 15 947 (17 996), śląskie – 15 453 (17 743), wielkopolskie – 14 769 (17 628) i dolnośląskie – 14 152 (14 637). Na drugim końcu zestawienia widzimy opolskie – 3 108 (3 503), podlaskie – 4 139 (4 420) i lubuskie – 4 309 (4 788). Natomiast w 104 029 przypadkach nie wskazano miejsca wykonywania działalności, więc pole dot. województwa pozostaje puste (rok wcześniej – 67 138). Jak informuje MRiT, jest to oczywiście zgodne z ustawą. Osoba zakładająca JDG nie musi wskazywać miejsca wykonywanej działalności. Wówczas domyślnie przyjmuje się, iż działalność jest wykonywana na terenie całego kraju.

Mazowieckie to jest duży obszar. W samej Warszawie mieszka ok. 2 mln osób. Jednak chcąc wyciągnąć wnioski dotyczące tego zestawienia, musielibyśmy porównać liczbę zakładanych JDG z liczbą mieszkańców danego województwa. Natomiast wpływ na pozostawianie pustego pola ma zapewne kilka czynników. Niektórzy przedsiębiorcy wychodzą z założenia, że skoro nie muszą podawać tej informacji, to jej nie wpisują. Ale mamy też osoby świadczące usługi informatyczne, co często oznacza pracę na odległość. Do tego dochodzą np. budowlańcy, którzy jeżdżą po całym kraju. Swoje obowiązki wykonują tam, gdzie są potrzebni – opisuje Jeremi Mordasewicz.

Z kolei według Adriana Parola, w przedmiocie szczegółowych danych z województw sytuacja jest dość prosta. Otóż w dużej mierze pokrywa się ona w zakresie ilości prowadzonych firm na danym terenie. Najwięcej JDG otwiera się z reguły w miejscach, gdzie od wielu lat widzimy najszerszą aktywność społeczną, bo tam jest największa szansa na potencjalny zysk i powodzenie misji gospodarczej.

Wznowienie działalności

Z udostępnionych danych wynika także, że w pierwszych dziesięciu miesiącach br. wpłynęły 132 tys. wnioski dot. wznowienia jednoosobowej działalności gospodarczej. To o 8,1% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy takich przypadków odnotowano ok. 122,1 tys.

Wzrost liczby wniosków dotyczących wznowienia działalności gospodarczej to również dobra informacja dla gospodarki. Jednocześnie zestawiając powyższe dane czy te dotyczące otwarć JDG z zamknięciami i zawieszaniem, nasuwa się wniosek, że sytuacja gospodarcza nie stwarza dzisiaj korzystnych warunków do prowadzenia biznesu. Coraz więcej małych firm znika z rynku, a trend ten wydaje się być dość trwały – podkreśla Łukasz Goszczyński.

Uwzględniając podział na województwa, w tym roku najwięcej JDG wznowiono w mazowieckim – 16 470 (rok wcześniej – 15 947). Następne na liście są pomorskie – 11 986 (11 581), śląskie – 10 879 (10 417), małopolskie – 10 814 (10 208) i zachodniopomorskie – 9 252 (9 086). Na końcu zestawienia znajdują się opolskie – 2 145 (2 126), świętokrzyskie – 2 502 (2 471) oraz lubuskie – 2 571 (poprzednio 2 517). Natomiast najwięcej wniosków było bez wskazania miejsca wykonywanej działalności – 20 613 (15 352).

Jest wiele zmiennych, które w nadchodzących miesiącach mogą wpłynąć na liczbę zakładanych czy wznawianych JDG. Obawiam się jednak, że wzrośnie bezrobocie, ale nie za dużo, ponieważ mamy taki trend demograficzny. Zwalniane osoby będą rejestrować się w urzędach pracy jako bezrobotne, aby pobierać zasiłek przez pewien czas. Część z tych ludzi zacznie nieoficjalnie pracować. Dopiero kiedy skończą pobieranie świadczenia, to przystąpią do pracy lub założą JDG – analizuje ekspert Konfederacji Lewiatan.

Zwrot w połowie roku

Jak stwierdza radca prawny Adrian Parol, pod koniec 2022 roku i na początku 2023 roku raczej nie nastąpi wzrost liczby zakładanych nowych JDG. Ekspert ostrożnie szacuje, że bilans będzie na zero lub na lekkim minusie. Natomiast względna stabilizacja powinna się pojawić się dopiero w okolicach II lub nawet III kwartału przyszłego roku. Przy założeniu, że nic negatywnego nie wydarzy się w tym czasie. Wówczas ten stan może się przedłużyć. Podobnego zdania są też inni eksperci.

Obecna sytuacja pogorszenia nastrojów będzie widoczna przynajmniej do połowy 2023 roku. Jeżeli już coś się zadzieje na plus, to największy rozwój JDG powinniśmy obserwować w branżach usługowych oraz w obszarze szeroko rozumianych nowych technologii – twierdzi Marek Zuber.

Z kolei według radcy prawnego i doradcy restrukturyzacyjnego Łukasza Goszczyńskiego, obecnie szalejąca inflacja, wysokie ceny nośników energii i niepewna sytuacja polityczna mają bezpośredni wpływ na decyzje przedsiębiorców o otwieraniu lub odwieszaniu działalności gospodarczej. Wszystkie czynniki wskazują na to, że trend ten utrzyma się na wysokim poziomie również w przyszłym roku. A sytuacja przynajmniej do czerwca nie ulegnie poprawie.

Prognozując rozwój sytuacji, trzeba też zaznaczyć, że przedsiębiorcy skrupulatnie liczą każdą złotówkę i szukają oszczędności. Jednak coraz ciężej im to idzie, bo mechanizmy optymalizacyjne zostały już wdrożone praktycznie na każdym etapie działalności. I de facto teraz nie ma już na czym oszczędzać. Widząc to, przyszli przedsiębiorcy są poniekąd przerażeni taką perspektywą i zaczynają myśleć raczej o możliwości przebranżowienia się, a w ostateczności idą do kogoś na etat, często chcąc przeczekać turbulencje i odsunąć decyzję o założeniu własnej działalności – podsumowuje Adrian Parol, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny.

Źródło: MondayNews Polska Sp. z o.o.

 

Polski Ład 2.0 od lipca w nowym wydaniu

tabela_nr_1_opracowanie_eksperta_bartlomieja_zgudziaka_grupa_inelo
Rozliczanie pracowników od nowego roku 2022 przysporzyło problemów niejednemu pracodawcy i księgowemu. Chociaż z założenia Polski Ład miał uprościć dotychczasowy system podatkowy i obniżyć ich wysokość, zmiana przepisów od stycznia jeszcze bardziej go skomplikowała. Dlatego rząd postanowił jeszcze raz znowelizować ustawę o podatku dochodowym od osób fizycznych, a w konsekwencji zlikwidował niektóre z wcześniej wprowadzonych rozwiązań. Jakie? Przede wszystkim obniżył pierwszy próg podatkowy z 17 proc. na 12 proc., co związane jest z mniejszą kwotą wolną od podatku, zniósł ulgę dla klasy średniej oraz usunął tzw. rolowanie zaliczek. Ten ostatni przepis dawał pewną dowolność w rozliczaniu pracownika według systemu podatkowego z 2021 lub 2022 roku w zależności od tego, która opcja była dla niego korzystniejsza. Czy reforma „Niskie Podatki”, obowiązująca o 1 lipca 2022 roku, okaże się tym razem sukcesem, a przewoźnicy oszczędzą na zmianach?

Spis treści:
Polski Ład 2.0 – co się zmieniło?
Polski Ład – rolowanie zaliczek
Nowy ład transportowy – kto jest wygranym?

– Nowelizację ustawy związaną z Polskim Ładem najbardziej odczują przewoźnicy, zatrudniający kierowców z wynagrodzeniem netto, mieszczącym się w przedziale 9-10 tys. Wówczas, łączny koszt pracodawcy może zmniejszyć się nawet o 400 zł – zauważa, Bartłomiej Zgudziak, ekspert ds. analiz i rozliczeń, Grupa Inelo.

Polski Ład 2.0 – co się zmieniło?  

Jedną z najważniejszych zmian w Polskim Ładzie 2.0 jest obniżenie pierwszego progu podatkowego, z 17 proc. na 12 proc., który sięga aktualnie do kwoty 120 tys. złotych. Oznacza to, że każdy płatnik, mieszczący się w pierwszym progu podatkowym, zapłaci mniejszą zaliczkę na podatek do Urzędu Skarbowego. Skąd ta zmiana? Nowe przepisy mają za zadanie udoskonalić dotychczasowy system, obowiązujący od stycznia 2022 roku, aby rozliczanie pracowników było zdecydowanie łatwiejsze. Dlaczego? We wcześniejszej wersji Nowego Ładu obowiązywała ulga dla klasy średniej dla rocznych dochodów, mieszczących się w przedziale 68 411, 99 zł – 102 588 zł i powyżej 102 588 do 133 692.[1] Obliczanie jej wartości było trudne ze względu na konieczność stosowania skomplikowanego wzoru i różnych przedziałów, zależnych od zarobków. Z tego względu przepisy zostały uproszczone, co wiąże się z likwidacją ulgi dla klasy średniej i z obniżeniem pierwszego progu podatkowego.

– Warto zwrócić uwagę na to, że wraz z obniżeniem podatku w pierwszym progu zmieniła się również kwota wolna od podatku. Nadal jej wartość wynosi 30 tys. złotych na rok, ale w ujęciu miesięcznym jest ona mniejsza i wynosi aktualnie 300 zł, a nie 425 zł, która obowiązywała po wprowadzeniu przepisów Nowego Ładu w styczniu – podkreśla Bartłomiej Zgudziak, ekspert ds. analiz i rozliczeń, Grupa Inelo.

Polski Ład – rolowanie zaliczek

Dodatkowo nowe przepisy Polskiego Ładu uchyliły system odraczania zaliczek na podatek. Rolowanie zaliczek obowiązywało po to, aby nie działać na niekorzyść pracowników i rozliczać ich według korzystniejszych warunków, czyli niższej zaliczki dla pracowników w zależności od wyliczeń zgodnych z zasadami, obowiązującymi w systemie podatkowym w 2021 lub 2022 roku.

– Przy rozliczeniu rocznym PIT-2 wartości zaliczek, które powinny być odprowadzone do urzędu skarbowego, będziemy porównywać do zasad, obowiązujących już w nowym systemie, czyli ze zmniejszonym podatkiem dochodowym do 12 proc., bez ulgi dla klasy średniej i „rolowania” zaliczek. Może się okazać, że zaliczki, zapłacone od stycznia do czerwca były wyższe w porównaniu do tych, które rzeczywiście trzeba byłoby uregulować zgodnie z przepisami od lipca. Z tego względu niektórzy pracownicy mają większą szansę na zwrot podatku. Warto jednak pamiętać o tym, że każdy kierowca w firmie transportowej jest inaczej rozliczany. Dodatkowo w wyliczaniu podstawy opodatkowania trzeba uwzględnić odpowiednio wartość wirtualnych diet w przewozach międzynarodowych, a to zdecydowanie zmienia wysokość kwoty do opodatkowania – mówi Bartłomiej Zgudziak, ekspert ds. analiz i rozliczeń, Grupa Inelo i dodaje, że już samo wyliczenie wirtualnej diety może sprawiać trudności, bo kierowcy jeżdżą po wielu krajach UE w ciągu jednego miesiąca.

Nowy ład transportowy – kto jest wygranym?

Celem nowej reformy systemu podatkowego jest nie tylko zmniejszenie obciążeń podatników, łatwiejszy system rozliczania pracowników, ale również pomoc samym przedsiębiorcom. Przewoźnicy mogą spodziewać się mniejszych kosztów pracodawcy.

– Nie możemy jednoznacznie określić, ile przewoźnik zaoszczędzi, dzięki przepisom Polskiego Ładu. Z symulacji jasno wynika, że kwota ta może być różna – od kilkunastu złotych do nawet 400 zł oszczędności na jednym pracowniku. Wszystko zależy od tego, jak kierowca był dotychczasowo rozliczany, bo niektórzy truckerzy rozliczani byli przykładowo z uwzględnieniem ulgi dla klasy średniej, a innym rolowano zaliczki na podatek, bo system kadrowo-płacowy w firmie transportowej na to pozwalał. Istnieje tutaj wiele zmiennych, od których zależy wysokość zaliczki na podatek, ale na pewno zlikwidowanie ulgi dla klasy średniej i obniżenie podatku do 12 proc. sprawi, że przewoźnikom zostanie więcej pieniędzy w kieszeni – komentuje Bartłomiej Zgudziak i dodaje, że łączny koszt pracodawcy może być pomniejszony nawet o ponad 4,5 proc, a to dlatego, że w ostatnim przykładzie (tabela nr. 2) kierowca był rozliczany jedynie według zasad z 2022 roku (bez rolowania zaliczki), a co więcej, wycofał on ulgę dla klasy średniej. Oznacza to, że przewoźnik dotychczasowo płacił możliwie najwyższy koszt podatku, a więc aktualnie (po zmianie przepisów) zaoszczędzi najwięcej.

Przewoźnicy, którzy nie są pewni, ile zyskali wraz ze zmianą przepisów podyktowaną Polskim Ładem, mogą spróbować dopasować rozliczenie swoich kierowców do jednej z trzech grup z tabeli nr 2.

[1] https://www.e-pity.pl/polski-lad/ulga-dla-klasy-sredniej/

Źródło: Grupa Inelo.

Mieszkanie bez wkładu własnego w ramach nowego programu Nowego Ładu

maria-ziegler-jJnZg7vBfMs-unsplash
„Mieszkanie bez wkładu własnego” w ramach nowego programu Nowego Ładu? Właśnie takie Rozwiązanie wejdzie w życie w dniu 27 maja 2022 r. Rządowi, który wprowadzi ten program w życie, zależy na tym, żeby jak największa liczba Polaków posiadała stabilną sytuację mieszkaniową.

Spis treści:
Nowy program rządowy z pomocą dla polskich rodzin
Kto może skorzystać z programu „Mieszkanie bez wkładu własnego”?
Cele rządowego programu „Mieszkanie bez wkładu własnego” w ramach Polskiego Ładu
Kredyt na zakup nieruchomości w ramach rządowego programu – jak go uzyskać?
Kredyt gwarantowany – jakie warunki trzeba spełnić, aby go uzyskać?
Jakie banki biorą udział w programie „Mieszkanie bez wkładu własnego”?
Czy osoby, które korzystały z programu „Mieszkanie dla Młodych” mogą również złożyć wniosek w ramach programu „Mieszkanie bez wkładu własnego”?
„Mieszkanie bez wkładu własnego” również dla obcokrajowców?
Kiedy program „Mieszkanie bez wkładu własnego” wejdzie w życie?

Na dzień dzisiejszy wiele polskich rodzin posiada odpowiednią zdolność kredytową, aby móc zaciągnąć bankową hipotekę. Na drodze do realizacji tego planu staje im jednak poważna przeszkoda, którą jest wymagany minimalny wkład własny. W ramach rządowego Polskiego Ładu problem ten ma zostać wyeliminowany, co zwiększy dostępność finansowania zakupu własnego mieszkania. Już niebawem w życie wejdzie program „Mieszkanie bez wkładu własnego”, który otworzy drzwi do zakupu nieruchomości mieszkalnej dla wielu Polaków.

Nowy program rządowy z pomocą dla polskich rodzin
Program „Mieszkanie bez wkładu własnego” obejmie trzy grupy osób:
– osoby, które chcą kupić swoje pierwsze mieszkanie z rynku pierwotnego,
– osoby, które szukają mieszkania na rynku wtórnym, społecznym,
– osoby, które chcą wybudować własny dom.

Z programu mogą skorzystać zarówno single, pary, małżeństwa jak i rodziny z dziećmi.

Za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK), Państwo będzie gwarantować wkład własny nawet do 20 procent, do kwoty 100 tys. złotych przez okres minimalnie 15 lat.
Co istotne, jeśli w rodzinie zacznie przybywać członków rodziny, BGK pomoże w spłacie części gwarantowanego kredytu mieszkaniowego. Będzie to tzw. „spłata rodzinna”. W przypadku przyjścia na świat drugiego dziecka w rodzinie wyniesie ona 20 tys. złotych, a po urodzeniu się trzeciego dziecka i kolejnego, aż 60 tys. złotych.

Kto może skorzystać z programu „Mieszkanie bez wkładu własnego”?

Program „Mieszkanie bez wkładu własnego” dedykowany jest osobom, które posiadają zarobki umożliwiające spłatę kredytu na mieszkanie, przy równoczesnym braku posiadania środków finansowych, które są wymagane jako minimalny wkład własny. Tym sposobem rząd likwiduje barierę braku środków na wkład własny wymagany dla uzyskania kredytu hipotecznego na zakup lub budowę mieszkania.

Cele rządowego programu „Mieszkanie bez wkładu własnego” w ramach Polskiego Ładu

Program „Mieszkanie bez wkładu własnego” wprowadza możliwość objęcia gwarancją części kredytu hipotecznego zaciąganego na zakup mieszkania. Jak podkreśla rząd, objęta gwarancją część kredytu może stanowić nie mniej niż 10% i nie więcej niż 20% wydatków, na które zaciągany jest kredyt (wartości nieruchomości). Gwarancja zastępuje wymóg wniesienia wkładu własnego.

Co istotne, kredyt będzie udzielany na minimum 15 lat w polskiej walucie.

Gwarantowanych kredytów mieszkaniowych będą udzielać banki, które zawrą w tym zakresie umowę z Bankiem Gospodarstwa Krajowego.

Kredyt na zakup nieruchomości w ramach rządowego programu – jak go uzyskać?

Procedura udzielenia kredytu na zakup nieruchomości w ramach rządowego programu „Mieszkanie bez wkładu własnego” będzie uzależniona od banku, który będzie tego kredytu udzielał. W każdym banku wymagane będzie przedstawienie oświadczeń potwierdzających spełnianie warunków do skorzystania z programu „Mieszkanie bez wkładu własnego”.

Kredyt gwarantowany – jakie warunki trzeba spełnić, aby go uzyskać?

Osoba, która chce zaciągnąć kredyt a także członkowie jej gospodarstwa domowego nie mogą być właścicielami innego mieszkania, chyba że w skład gospodarstwa domowego wchodzi dwoje albo więcej dzieci. W takiej bowiem sytuacji rodzina może posiadać łącznie jedno inne mieszkanie. Jego metraż nie może jednak przekraczać 50 metrów kwadratowych powierzchni przy dwójce dzieci, 75 metrów kwadratowych powierzchni przy trójce dzieci oraz 90 metrów kwadratowych powierzchni, gdy w gospodarstwie domowym jest czwórka dzieci. Limit nie obowiązuje rodzin, w których jest pięcioro lub więcej dzieci.

Ze spłaty rodzinnej może skorzystać kredytobiorca gwarantowanego kredytu mieszkaniowego, którego gospodarstwo domowe powiększy się w okresie tej spłaty o drugie albo kolejne dziecko. W przypadku drugiego dziecka – 20 tys. złotych, w przypadku trzeciego i kolejnego dziecka – 60 tys. złotych. Co ważne, w dniu spłaty zobowiązania nie będzie można być właścicielem innego mieszkania niż zakupione z wykorzystaniem gwarantowanego kredytu mieszkaniowego.

chuttersnap-597667-unsplash

Jakie banki biorą udział w programie „Mieszkanie bez wkładu własnego”?

W programie „Mieszkanie bez wkładu własnego” wezmą udział banki, które przystąpią do udzielania gwarantowanych kredytów mieszkaniowych. W tym celu muszą one zawrzeć odpowiednią umowę z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. Po wejściu przepisów w życie będzie można wskazać listę banków. Lista ta będzie prowadzona i udostępniana na stronie internetowej Banku Gospodarstwa Krajowego.

Czy osoby, które korzystały z programu „Mieszkanie dla Młodych” mogą również złożyć wniosek w ramach programu „Mieszkanie bez wkładu własnego”?

Czy osoby, które korzystały już z rządowego wsparcia w ramach programu „Mieszkanie dla Młodych” lub „Rodzina na swoim”, będą mogły złożyć wniosek również w ramach programu „Mieszkanie bez wkładu własnego”? Rząd odpowiada krótko – tak. Udział w programach mieszkaniowych, które funkcjonowały w przeszłości, takie jak „Mieszkanie dla Młodych” lub „Rodzina na Swoim”, nie wyklucza możliwości udziału w rządowym programie gwarancji zastępującej udział własny kredytobiorcy – „Mieszkanie bez wkładu własnego”.

„Mieszkanie bez wkładu własnego” również dla obcokrajowców?

Wiele osób zadaje sobie pytanie, czy obcokrajowiec będzie miał możliwość skorzystania z programu „Mieszkanie bez wkładu własnego”? Również z tym przypadku odpowiedź jest twierdząca. Jak się okazuje, o gwarantowany kredyt mieszkaniowy będą mogły ubiegać się również obcokrajowcy, pod warunkiem, że spełnione zostaną warunki określone w ustawie.

Jak czytamy w Serwisie Rzeczypospolitej Polskiej: „Jeżeli obcokrajowiec prowadzi gospodarstwo domowe poza terytorium RP wspólnie z osobą posiadającą polskie obywatelstwo, to razem mogą ubiegać się o udzielenie kredytu. W przypadku prowadzenia gospodarstwa domowego na terytorium RP nie ma takiego wymogu, tj. kredyt może zostać udzielony także singlowi nieposiadającemu obywatelstwa polskiego. Natomiast skorzystanie ze spłat rodzinnych możliwe jest wyłącznie w sytuacji prowadzenia gospodarstwa domowego na terytorium RP oraz nieposiadania lokalu mieszkalnego innego niż nabyty lub wybudowany z wykorzystaniem gwarantowanego kredytu mieszkaniowego”.

Kiedy program „Mieszkanie bez wkładu własnego” wejdzie w życie?

W dniu 15 listopada 2021 roku Prezydent RP podpisał ustawę o gwarantowanym kredycie mieszkaniowym. Rozwiązanie to wejdzie w życie w dniu 27 maja 2022 roku.

Jakie dokumenty należy złożyć, aby móc skorzystać z rządowego programu „Mieszkanie bez wkładu własnego”? Wnioski o udzielenie gwarantowanego kredytu mieszkaniowego wraz z niezbędnymi oświadczeniami o spełnieniu warunków określonych w ustawie, należy złożyć do banku, który przystąpi do programu, zawierając odpowiednią umowę z Bankiem Gospodarstwa Krajowego. O gwarantowany kredyt mieszkaniowy będzie można ubiegać się po 27 maja bieżącego roku.

Redakcja
Komercja24.pl

Polski Ład a rynek nieruchomości

fot. 1 (1)
„Polski Ład” zmienia zasadniczo opodatkowanie najmu prywatnego. Do tej pory można było wybrać formę opodatkowania, a od 2023 roku podatnicy zostaną pozbawieni wyboru, ponieważ jedyną możliwością będzie ryczałt od przychodów ewidencjonowanych. Czy i jaki wpływ będzie miało to na rynek najmu?

Spis treści:
Dobre czasy dla wynajmujących nieruchomości
Wynajem prywatny – jak liczony jest podatek obecnie?
Co zmienia „Polski Ład”?
Kto straci na tych zmianach?

Dobre czasy dla wynajmujących nieruchomości
Z danych jednego z największych serwisów rynku nieruchomości w Polsce tabelaofert.pl wynika, iż w ostatnich miesiącach można zauważyć tendencję wzrostową, jeśli chodzi o wynajem mieszkań w Polsce. Największym powodzeniem nadal cieszą się kawalerki i dwupokojowe mieszkania o powierzchni do 38 mkw. W ich przypadku również stawki za najem najmocniej poszybowały w górę.

– Chwilowy spadek stawek za najem mieszkań można było zauważyć na początku drugiej fali pandemii, kiedy pojawiła się groźba lockdownu. Wiązało się to w dużej mierze z oferowaniem na rynku najmu długoterminowego mieszkań, które były wcześniej wynajmowane krótkoterminowo – ten rodzaj najmu w pandemii ucierpiał najbardziej. Dodatkowo dużo osób w związku z pracą zdalną wróciło w rodzinne strony i wypowiedziało umowy najmu. Teraz jednak zauważamy znaczny wzrost stawek, a wpływ na to mają studenci, którzy wrócili w październiku do nauki stacjonarnej oraz cudzoziemcy, w tym przyjeżdzający do pracy – najczęściej Ukraińcy – mówi Maciej Dymkowski, prezes zarządzający serwisem tabelaofert.pl

Wynajem prywatny – jak liczony jest podatek obecnie?
Obecnie osoba fizyczna, nieprowadząca działalności gospodarczej ma możliwość wyboru odprowadzania podatku od wynajmu swojej nieruchomości. Jedną z najczęściej wybieranych opcji jest opodatkowanie według skali podatkowej dochodu (17% lub 32%), czyli opodatkowanie przychodów pomniejszanych o koszty. Do kosztów można zaliczyć min. składki na ubezpieczenie przedmiotu najmu, remonty, naprawy, wyposażenie czy amortyzację. W momencie, kiedy inwestycje w nieruchomość przewyższą wpływy z czynszu, to podatku w ogóle nie płacimy, ponieważ ponosimy stratę. Alternatywą dla tej formy jest ryczałt od przychodów ewidencjonowanych. Podstawę obliczenia podatku stanowi przychód, w tym przypadku nie jest możliwe pomniejszanie jej o nakłady ponoszone na nieruchomość. Podatek trzeba zatem zapłacić nawet wtedy, kiedy ponosimy straty.

Co zmienia „Polski Ład”?
Od 1 stycznia 2023 roku w myśl zmian zaproponowanych w „Polskim Ładzie” nastąpi brak możliwości wyboru formy opodatkowania najmu prywatnego (w 2022 roku będzie jeszcze możliwość, by niektórzy rozliczali się według skali podatkowej). Jedyną dostępną formą zostanie ryczałt od przychodów ewidencjonowanych obliczany na dotychczasowych zasadach – 8,5% do kwoty 100 000 zł rocznych przychodów oraz 12,5% od nadwyżki ponad kwotę 100 000 zł przychodów. Dla osób, które teraz korzystają z tej formy nic się zmieni. Najmocniej zmiany odczują ci, którzy korzystali ze skali podatkowej i chcieli wysokie koszty inwestycyjne nieruchomości odliczyć od podatku. W myśl nowej ustawy już nie będzie to możliwe.

Kto straci na tych zmianach?
Dziś najem to bardzo popularny sposób inwestowania pieniędzy. Nie trudno się zorientować, że zmiana prawa okaże się dla wielu finansowo dotkliwa. Najbardziej stracą Ci, którzy kupowali mieszkania specjalnie pod wynajem lub remontowali stare, ponosząc bardzo duże koszty remontu, które mogli jednak odliczyć potem od podatku.
– Zaproponowane zmiany prawa, mogą spowodować jeszcze większy wzrost cen najmu niż do tej pory, a jak wiadomo, szczególnie w dużych miastach stawki poszybowały już bardzo wysoko w górę. Podatnicy będą w ten sposób szukać możliwości rekompensaty za zryczałtowany podatek. W związku z tym zmiany dotkną bezpośrednio również najemców – podkreśla Maciej Dymkowski, prezes zarządzający serwisem tabelaofert.pl
Źródło: REDNET 24, tabelaofert.pl.

Program „Mieszkanie bez wkładu własnego” z programu Polski Ład – ile nowych mieszkań skorzysta ze wsparcia?

fot.2
Program „Mieszkanie bez wkładu własnego” powstał w ramach rządowego programu Polski Ład. Ma pomóc tym, którzy posiadają zdolność kredytową, ale nie mają wkładu własnego. Zagwarantuje go Państwo za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK). Jednak według danych REDNET Consulting i portalu tabelaofert.pl tylko niewielki odsetek mieszkań na rynku pierwotnym będzie dostępnych w ramach tego programu. Najwięcej, bo ponad 30% lokali byłoby do dyspozycji beneficjentów w Poznaniu.

Spis treści:
Dla kogo program „Mieszkanie bez wkładu własnego”
Niska dostępność mieszkań na rynku pierwotnym

Zamieszczona poniżej tabela przedstawia szacunkową dostępność mieszkań, które będzie można kupić w programie „Mieszkanie bez wkładu własnego”, przy założeniu wymagania przez bank wkładu własnego na poziomie 20% wartości nieruchomości.

Według powyższej analizy REDNET Consulting i danych z portalu tabelaofert.pl, z sześciu największych aglomeracji na rynku nieruchomości w Polsce, największy udział mieszkań na rynku pierwotnym dostępnych na koniec września 2021 r. w programie „Mieszkanie bez wkładu własnego” byłby w Poznaniu (31,7%). Natomiast najmniej lokali znalazłoby się w Krakowie oraz Łodzi, zaledwie 8,3% i 11,8%. W stolicy w ofercie pozostałoby tylko około 13% mieszkań dostępnych w ramach nowego rządowego programu (przy założeniu wymagania przez bank wkładu własnego na poziomie 20% wartości nieruchomości).

Dla kogo program „Mieszkanie bez wkładu własnego”
Program „Mieszkanie bez wkładu własnego”, który wejdzie w życie w połowie przyszłego roku skierowany jest do trzech grup osób, które: chcą kupić z rynku pierwotnego swoje pierwsze mieszkanie lub dom jednorodzinny, szukają mieszkania na rynku wtórnym lub chcą wybudować własny dom. Szacuje się, że z programu będzie mogło skorzystać ok. 80 tys. rodzin rocznie. Państwo za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego będzie gwarantować wkład własny nawet do 20%, do kwoty nie większej niż 100 tys. zł, przez okres minimum 15 lat. Z tytułu udzielenia gwarancji BGK będzie pobierać od kredytobiorcy jednorazową opłatę prowizyjną w wysokości 1,0% objętej tą gwarancją części gwarantowanego kredytu mieszkaniowego.
Skorzystać z pomocy mogą rodziny, które nie posiadają innego mieszkania, chyba, że w skład gospodarstwa domowego wchodzi dwoje albo więcej dzieci, ale wprowadzono limity metrażowe. Nie większe niż 50 mkw., (gdy dzieci jest dwoje), 75mkw., (gdy dzieci jest troje) i 90 mkw. (gdy dzieci jest czworo). Dla rodzin posiadających pięcioro lub więcej dzieci nie ustalono limitu metrażowego.

– Program u podstaw ma na swoim celu spowodowanie m.in. poprawy warunków życia dla rodzin z dziećmi poprzez zmianę mieszkania na większe, z dodatkowym pokojem. Wpisuje się to w ostatnio zaobserwowany na rynku nieruchomości trend dotyczący wymiany lokali na większe i potrzebę posiadania dodatkowych przestrzeni, które mogłyby służyć, np. do komfortowej pracy zdalnej, nauki lub odpoczynku – podkreśla Robert Chojnacki, prezes redNet 24, firmy specjalizującej się w sprzedaży mieszkań deweloperskich.

W miarę jak powiększać będzie się rodzina beneficjentów, BGK pomoże w spłacie części gwarantowanego kredytu mieszkaniowego. Będzie to tzw. spłata rodzinna, która wyniesie w przypadku przyjścia na świat drugiego dziecka w rodzinie 20 tys. zł, a po urodzeniu się trzeciego dziecka i kolejnego 60 tys. zł.

Niska dostępność mieszkań na rynku pierwotnym
W celu uniknięcia ryzyka stymulowania wzrostu cen mieszkań w ustawie wprowadzono maksymalne limity cen (w tym limit wkładu budowlanego) w przeliczeniu na 1 mkw. powierzchni użytkowej.
– Niedoszacowane maksymalne limity cenowe za 1 mkw. w większości miast, które mocno odbiegają od obecnie odnotowywanych średnich cen lokali, Jedynie ponowna weryfikacja rynkowa oraz zmniejszenie różnic cenowych może zwiększyć dostępność lokali w tym programie – zauważa Maciej Dymkowski, prezes zarządzający tabelaofert.pl
Jak wynika z danych serwisu tabelaofert.pl największa procentowa rozbieżność cenowa występuje na rynku gdańskim (-22,7%), warszawskim (-20,8%), łódzkim (-20,6%) i krakowskim (-19,2%). Najmniejsza różnica w cenach jest w Poznaniu (-3,6%).

– Możliwość zakupu mieszkania bez wkładu własnego sprawi, że osoby, które są w trakcie zbierania środków na pokrycie wkładu własnego będą mogły szybciej kupić mieszkanie. Jednakże, limity cenowe za 1 mkw. zostały ustalone na bardzo niskim poziomie, przez co dostępność lokali, szczególnie w dużych miastach, które mogłyby być kupione w ramach programu jest niska. W większych ośrodkach miejskich mieszkania dostępne w programie będą się znajdować głównie w dzielnicach peryferyjnych, gdzie infrastruktura komunikacyjna, transportowa czy edukacyjna jest często słabiej rozwinięta niż w dzielnicach centralnych – podkreśla Robert Chojnacki, prezes redNet 24, firmy specjalizującej się w sprzedaży mieszkań deweloperskich
Źródło: REDNET 24, tabelaofert.pl.

Przyszłość należy do gospodarki cyrkularnej

2c41f98380f4506c65fd5fb4fdc2a1fc
Coraz więcej mówi się o dawaniu „drugiego życia” przedmiotom – przerabianiu ich bądź podarowaniu komuś, komu jeszcze mogą posłużyć. Tam, gdzie tylko jest to możliwe, warto postawić na rozwiązania, które ograniczą nasz wpływ na środowisko i pozwolą na ponowne wykorzystanie zasobów. A jednym z najcenniejszych z nich – dla nas wszystkich – jest oczywiście woda, którą z powodzeniem można poddawać recyklingowi. Ważne jest jednak również ograniczenie emisji szkodliwych gazów cieplarnianych. W tym celu warto zwrócić się w stronę zasobów, które są niemal na wyciągnięcie ręki, jak np. biogaz. Gospodarkę obiegu zamkniętego wspiera też Unia Europejska, poprzez Zielony Ład.

Spis treści:
Fundusze europejskie na rzecz zielonej energii
Biogaz z obiegu

Ziemia za nami nie nadąża. W tym roku na 29 lipca przypadł tzw. dzień długu ekologicznego. Oznacza to, że w siedem miesięcy ludzkość zużyła wszystkie zasoby ziemi, które mogą naturalnie odnowić się w ciągu roku. Co więcej, według Światowej Organizacji zdrowia do 2025 r., połowa ludzi na świecie będzie mieszkać na obszarach dotkniętych niedostatkiem wody.

W dobie coraz częściej powtarzających się susz, każdy odzyskany litr wody jest na wagę złota. Stąd tyle akcji świadomościowych, np. w kwestii deszczówki czy wody szarej – i ich ponownego zastosowania. Nie mniej ważne dla przyszłości naszej planety jest ograniczanie produkcji odpadów (np. plastikowych sztućców, których produkcja musiała zostać zaprzestana), czy oddawanie niepotrzebnych ubrań zamiast ich wyrzucenia. Działania te to tylko kilka z przykładów, jak w praktyce wygląda gospodarka obiegu zamkniętego. Jest ona ważnym elementem Zielonego Ładu – europejskiej strategii, której najważniejszym celem jest uzyskanie neutralności dla klimatu w Europie do 2050 roku.

Fundusze europejskie na rzecz zielonej energii
W ramach długofalowej strategii, jaką jest Zielony Ład, funkcjonuje wiele programów służących wprowadzaniu w krajach członkowskich Unii Europejskiej zrównoważonych i efektywnych gospodarczo rozwiązań. Jeden z przykładowych to Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko (FEnIKS) – program, który zastąpił ostatnie dwie edycje Programu Infrastruktura i Środowisko. FEnIKS oznacza zainwestowanie w infrastrukturę, klimat i środowisko ponad 25 mld euro. Środki te zostaną przeznaczone m.in. na gospodarowanie wodą pitną, a także ściekami i odpadami komunalnymi. Aż 320 mln euro ma wesprzeć transformację w kierunku gospodarki o obiegu zamkniętym.
Aby gospodarka obiegowa była skuteczna, wymagane są nowoczesne, kompleksowe i sprawdzone technologie. Recykling wody jest na to dobrym przykładem. Do skutecznego odzyskiwania wody niezbędne są systemy, które stosuje się na etapie: od jej poboru i transportu, przez uzdatnianie, analizowanie, monitorowanie, oczyszczanie, aż po zwrot do środowiska.

– Posiadamy skuteczne rozwiązania dopasowane do wymaganych standardów jakościowych, zależnych od przeznaczenia uzdatnianej wody – tego, czy będzie wykorzystana np. w przemyśle, do celów spożywczych czy nawadniania pól. Chcemy przywracać społeczeństwu to, co do niego należy – czyli cenne zasoby wodne, które dzięki zaawansowanej technologii mogą funkcjonować cyrkularnie, z korzyścią dla środowiska. To zasługa zdobywanego przez dekady doświadczenia i sprzedaży produktów w 150 krajach. Tylko dzięki domknięciu obiegu wody, tego cennego surowca może nie zabraknąć. Koncentrujemy swoje wysiłki na tym, by dostęp do bezpiecznej wody był możliwy w każdym zakątku świata – mówi Rafał Bonter, Prezes Zarządu Xylem Water Solutions Polska.

Biogaz z obiegu
Istotnym elementem Europejskiego Zielonego Ładu w kontekście obniżenia szkodliwej emisji dwutlenku węgla, jest rozwój infrastruktury umożliwiającej produkcję biogazu. Polska, zgodnie z decyzjami podjętymi na szczycie UE w lipcu 2020 roku, ma otrzymać aż 3,5 mld euro z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji na działania przyspieszające dekarbonizację polskiej gospodarki.

Z FST wsparcie otrzymają inwestycje w rozwój gospodarki o obiegu zamkniętym, w tym m.in. działania mające na celu zapobieganie powstawaniu odpadów, efektywne zarządzanie zasobami, recykling, a także technologie na rzecz czystszej energii – energii odnawialnej oraz redukcji emisji gazów cieplarnianych. W tę strategię świetnie wpisują się właśnie biogazownie, które produkują nie tylko energię odnawialną, ale też bionawozy z odpadów rolniczych.

– Systemy odzyskiwania biogazu oferują liczne korzyści poza kontrolą brzydkiego zapachu, odzyskiwaniem metanu i produkcją odnawialnej energii. Ustabilizowane odcieki zwiększają wartość jako nawóz względem surowego obornika z powodu zwiększonej dostępności minerałów, w szczególności azotu. Części stałe wytwarzane mają z kolei wartość jako dodatki do gleby, ziemia doniczkowa lub kompost. Dla większości hodowców żywego inwentarza wykorzystanie biogazu na miejscu zmniejsza zużycie innej energii, ograniczając koszty operacyjne. Inni duzi producenci mogą tę energię nawet sprzedawać – dodaje Rafał Bonter, Prezes Zarządu Xylem Water Solutions Polska.

Źródło: Xylem Water Solutions Polska.

Rynek nieruchomości komercyjnych kontra Polski Ład. Czy zmieni zasadniczo opodatkowanie najmu prywatnego?

ibrahim-rifath-789914-unsplash
„Polski Ład” zmieni zasadniczo opodatkowanie najmu prywatnego. Do tej pory można było wybrać formę opodatkowania, a od 2023 roku podatnicy zostaną pozbawieni wyboru, ponieważ jedyną możliwością będzie ryczałt od przychodów ewidencjonowanych. Czy i jaki wpływ będzie miało to na rynek najmu?

Spis treści:
Dobre czasy dla wynajmujących
Wynajem prywatny – jak liczony jest podatek obecnie?
Co zmieni „Polski Ład”?
Kto straci na tych zmianach?

Dobre czasy dla wynajmujących
Z danych jednego z największych serwisów rynku nieruchomości w Polsce tabelaofert.pl wynika, iż w ostatnich miesiącach można zauważyć tendencję wzrostową, jeśli chodzi o wynajem mieszkań w Polsce. Największym powodzeniem nadal cieszą się kawalerki i dwupokojowe mieszkania o powierzchni do 38 mkw. W ich przypadku również stawki za najem najmocniej poszybowały w górę.

– Chwilowy spadek stawek za najem mieszkań można było zauważyć na początku drugiej fali pandemii, kiedy pojawiła się groźba lockdownu. Wiązało się to w dużej mierze z oferowaniem na rynku najmu długoterminowego mieszkań, które były wcześniej wynajmowane krótkoterminowo – ten rodzaj najmu w pandemii ucierpiał najbardziej. Dodatkowo dużo osób w związku z pracą zdalną wróciło w rodzinne strony i wypowiedziało umowy najmu. Teraz jednak zauważamy znaczny wzrost stawek, a wpływ na to mają studenci, którzy wrócili w październiku do nauki stacjonarnej oraz cudzoziemcy, w tym przyjeżdzający do pracy – najczęściej Ukraińcy – mówi Maciej Dymkowski, prezes zarządzający serwisem tabelaofert.pl

Wynajem prywatny – jak liczony jest podatek obecnie?
Obecnie osoba fizyczna, nieprowadząca działalności gospodarczej ma możliwość wyboru odprowadzania podatku od wynajmu swojej nieruchomości. Jedną z najczęściej wybieranych opcji jest opodatkowanie według skali podatkowej dochodu (17% lub 32%), czyli opodatkowanie przychodów pomniejszanych o koszty. Do kosztów można zaliczyć min. składki na ubezpieczenie przedmiotu najmu, remonty, naprawy, wyposażenie czy amortyzację. W momencie, kiedy inwestycje w nieruchomość przewyższą wpływy z czynszu, to podatku w ogóle nie płacimy, ponieważ ponosimy stratę. Alternatywą dla tej formy jest ryczałt od przychodów ewidencjonowanych. Podstawę obliczenia podatku stanowi przychód, w tym przypadku nie jest możliwe pomniejszanie jej o nakłady ponoszone na nieruchomość. Podatek trzeba zatem zapłacić nawet wtedy, kiedy ponosimy straty.

Co zmieni „Polski Ład”?
Od 1 stycznia 2023 roku w myśl zmian zaproponowanych w „Polskim Ładzie” nastąpi brak możliwości wyboru formy opodatkowania najmu prywatnego (w 2022 roku będzie jeszcze możliwość, by niektórzy rozliczali się według skali podatkowej). Jedyną dostępną formą zostanie ryczałt od przychodów ewidencjonowanych obliczany na dotychczasowych zasadach – 8,5% do kwoty 100 000 zł rocznych przychodów oraz 12,5% od nadwyżki ponad kwotę 100 000 zł przychodów. Dla osób, które teraz korzystają z tej formy nic się zmieni. Najmocniej zmiany odczują ci, którzy korzystali ze skali podatkowej i chcieli wysokie koszty inwestycyjne nieruchomości odliczyć od podatku. W myśl nowej ustawy już nie będzie to możliwe.

Kto straci na tych zmianach?
Dziś najem to bardzo popularny sposób inwestowania pieniędzy. Nie trudno się zorientować, że zmiana prawa okaże się dla wielu finansowo dotkliwa. Najbardziej stracą Ci, którzy kupowali mieszkania specjalnie pod wynajem lub remontowali stare, ponosząc bardzo duże koszty remontu, które mogli jednak odliczyć potem od podatku.

– Zaproponowane zmiany prawa, mogą spowodować jeszcze większy wzrost cen najmu niż do tej pory, a jak wiadomo, szczególnie w dużych miastach stawki poszybowały już bardzo wysoko w górę. Podatnicy będą w ten sposób szukać możliwości rekompensaty za zryczałtowany podatek. W związku z tym zmiany dotkną bezpośrednio również najemców – podkreśla Maciej Dymkowski, prezes zarządzający serwisem tabelaofert.pl
Źródło: REDNET 24, tabelaofert.pl.

Polski Ład: pomoc w ramach programu „Mieszkanie bez wkładu własnego” możliwa zaledwie dla ok. 13 % warszawskich mieszkań

Robert Chojnacki
Program „Mieszkanie bez wkładu własnego” ma wejść w życie w pierwszej połowie 2022 r. Jego celem jest sprawienie, by osoby które są w trakcie zbierania środków na pokrycie wkładu własnego mogły szybciej kupić wymarzone lokum. Eksperci REDNET Consulting przyjrzeli się temu jak wyglądać będzie dostępność mieszkań na rynku pierwotnym w stolicy Polski. Jak wynika z analizy spółki, na koniec września 2021 r. do programu „Mieszkanie bez wkładu własnego”, przy założeniu wkładu własnego na poziomie 20% wartości nieruchomości, zaliczałoby się zaledwie ok. 13 % warszawskich mieszkań oferowanych z rynku pierwotnego.

Program „Mieszkanie bez wkładu własnego” skierowany jest m.in. do młodych małżeństw. Państwo za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego będzie gwarantować wkład własny. Objęta gwarancją część kredytu może stanowić nie mniej niż 10% i nie więcej niż 20% wydatków, na które zaciągany jest kredyt (wartości nieruchomości). Kredyt będzie udzielany na minimum 15 lat. Program skierowany jest do gospodarstw domowych, które nie posiadają innego mieszkania, chyba że w skład gospodarstwa domowego wchodzi dwoje albo więcej dzieci. W przypadku rodzin z dziećmi z programu mogą skorzystać rodziny posiadające inne mieszkanie, jednak nie większe niż 50 mkw. (gdy dzieci jest dwoje), 75 mkw. (gdy dzieci jest troje) i 90 mkw. (gdy dzieci jest czworo). Dla rodzin posiadających pięcioro lub więcej dzieci nie ustalono limitu metrażowego.

W ramach programu kredytobiorcy będą mogli liczyć na pomoc w spłacie zobowiązania. Warunkiem koniecznym jest powiększenie się gospodarstwa domowego o drugie lub kolejne dziecko. Spłata rodzinna ma wynieść 20 000 PLN w przypadku pojawienia się drugiego dziecka lub 60 000 PLN w przypadku trzeciego albo kolejnego dziecka. W celu uniknięcia ryzyka stymulowania wzrostu cen mieszkań w ustawie wprowadzono maksymalne limity cen (w tym limit wkładu budowlanego) w przeliczeniu na 1 mkw. powierzchni użytkowej. I to zdaniem ekspertów, stanowić może nie lada problemem, bowiem dane, którymi kierowano się przy ustalania limitów wydają się być mocno nieaktualne i niedoszacowane.

– Limity cenowe za 1 mkw. zostały ustalone na bardzo niskim poziomie. Dane, którymi się kierowano wydają się nieaktualne i niedoszacowane, przez co limity cen mogą być nieadekwatne do tego, ile faktycznie trzeba obecnie płacić za mieszkania. Dostępność lokali, szczególnie w dużych miastach, które mogłyby być kupione w ramach programu jest niska. W większych ośrodkach miejskich mieszkania dostępne w programie będą się znajdować głównie w dzielnicach peryferyjnych, gdzie infrastruktura komunikacyjna, transportowa czy edukacyjna jest często słabiej rozwinięta niż w dzielnicach centralnych. Problem ten dotyczył będzie szczególnie dostępności mieszkań w stolicy – przewiduje Robert Chojnacki, prezes redNet 24, firmy specjalizującej się w sprzedaży mieszkań deweloperskich.

Według obwieszczenia Wojewody Mazowieckiego z dnia 23 września 2021 r. w sprawie ustalenia wysokości wskaźnika przeliczeniowego kosztu odtworzenia 1 mkw. powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych dla województwa mazowieckiego, wartość wskaźnika przeliczeniowego dla miasta stołecznego Warszawy za okres 01.10.2021 r. – 31.03.2022 r. wynosi 7 509,24 PLN.

Oznacza to, iż maksymalny limit cen za 1 mkw. mieszkania na rynku pierwotnym w Warszawie wynosiłby ok. 9 762 PLN/mkw. Przy założeniu, iż bank wymaga od małżeństwa bez dzieci, wkładu własnego na poziomie 20% wartości nieruchomości oraz cena za 1 mkw. mieszkania wynosiłaby maksymalnie 9 762 PLN/mkw., to według danych REDNET Consulting w Warszawie na koniec września 2021 r. do programu „Mieszkanie bez wkładu własnego” zaliczałoby się ok. 1,5 tys. mieszkań oferowanych na rynku pierwotnym. Oznaczałoby to, że na koniec września 2021 r. przy powyższych założeniach, ok. 13,0% mieszkań z całej oferty mieszkaniowej Warszawy byłoby dostępnych w tym programie, z czego najwięcej lokali byłoby zlokalizowanych w dzielnicach granicznych – na Białołęce (ok. 1 tys. szt.), Ursusie (blisko 240 szt.) i Wawrze (blisko 120 szt.).

Wysokie ceny to jednak nie jedyny problem polskiego rynku mieszkaniowego. Tym bardziej, że sytuacja mieszkaniowa w kraju, pomimo boomu na rynku, wciąż nie jest zadowalająca. Według Eurostatu na 1000 mieszkańców w Polsce jest tylko 386 mieszkań, co stanowi jeden z najgorszych wyników w Europie. Jak wynika z kolei z listopadowego raportu REDNET Consulting, oferta lokali deweloperskich zarówno w Warszawie jak i czterech pozostałych największych regionach kraju maleje. W III kwartale 2021 roku w stolicy odnotowaliśmy drugą najniższą ofertę mieszkaniową od 2015 roku na poziomie 11 499 lokali. Oferta mieszkań deweloperskich w ostatnim roku nie zmalała jedynie w Łodzi, gdzie na koniec III kwartału 2021 roku osiągnęła najwyższy poziom w historii – 4 819 lokali mieszkalnych.

Z danych Eurostat wynika, że około 44 % młodych ludzi wciąż mieszka z rodzicami. Pod tym względem także jesteśmy na jednym z ostatnich miejsc w Europie.

Źródło: REDNET 24.

Fundusz Polski Ład – dofinansowanie z Programu Inwestycji Strategicznych

g-crescoli-365895-unsplashProgram Polskiego Ładu składa się z 10 obszarów i dotyczy najważniejszych aspektów w życiu Polaków. Obszarami tymi są: Plan na zdrowie, Uczciwa praca-godna płaca, Dekada rozwoju, Rodzina i dom w centrum życia, Polska-nasza ziemia, Przyjazna szkoła i kultura na nowy wiek, Dobry klimat dla firm, Czysta energia-czyste powietrze, CyberPoland 2025, Złota jesień życia.

Spis treści:
Rządowy Fundusz Polski Ład: Program Inwestycji Strategicznych
Rząd przy wsparciu z BGK
Co jest celem Programu Inwestycji Strategicznych?
W jaki sposób uzyskać dofinansowanie?
Procedura rozpatrywania wniosków o dofinansowanie
Wysokość dofinansowania zależna od obszaru priorytetowego inwestycji
Priorytety w ramach dofinansowania

Celem Programu Inwestycji Strategicznych jest pobudzenie aktywności inwestycyjnej jednostek samorządu terytorialnego. Dofinansowanie w ramach programu jest bezzwrotne.

Rządowy Fundusz Polski Ład: Program Inwestycji Strategicznych
Czym jest Program Inwestycji Strategicznych? Jest to forma bezzwrotnego dofinansowania inwestycji publicznych, które są realizowane przez gminy, powiaty, miasta i województwa na terenie całej Polski. Jak czytamy w serwisie Rzeczypospolitej Polskiej gov.pl, w pierwszym naborze priorytetami będą między innymi: inwestycje w infrastrukturę wodno-kanalizacyjną, modernizację źródeł ciepła na zeroemisyjne, czy w gospodarowanie odpadami, a także inwestycje społeczne tj. żłobki, przedszkola czy ścieżki rowerowe.

Rząd przy wsparciu z BGK
Rząd przy pomocy Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK) pomoże w odbudowie polskiej gospodarki po pandemii koronawirusa. Polski Ład ma za zadanie działać długofalowo, a realizacja zaplanowanych inwestycji strategicznych ma przyczynić się do podniesienia poziomu produktywności gospodarki w całym kraju.

Co jest celem Programu Inwestycji Strategicznych?
Wdrożenie Programu Inwestycji Strategicznych ma na celu przede wszystkim zwiększenie aktywności inwestycyjnej jednostek samorządu terytorialnego. Program ma również umożliwić rozwój lokalnej przedsiębiorczości a także poprawić warunki życia obywateli w kraju. Program Inwestycji Strategicznych ma również wspierać zrównoważony rozwój i przyczyniać się do powstawania nowych miejsc pracy. Jego zadaniem jest również efektywne zaangażowanie sektora finansowego.

W jaki sposób uzyskać dofinansowanie?
Na terenie całego kraju wyznaczeni zostali opiekunowie Rządowego Funduszu Polski Ład dla Programu Inwestycji Strategicznych. To właśnie opiekunowie udzielają wszelkich informacji dotyczących Programu. ich wykaz dostępny jest na stronie internetowej Banku Gospodarstwa Krajowego – bgk.pl.
Wnioski w ramach Rządowego Funduszu Polski Ład dla Programu Inwestycji Strategicznych należy składać w formie elektronicznej do Prezesa Rady Ministrów za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego. O dofinansowanie mogą ubiegać się wszystkie samorządy z całej Polski w formie elektronicznej przez aplikację BGK zamieszczoną na stronie internetowej Banku Gospodarstwa Krajowego.

Procedura rozpatrywania wniosków o dofinansowanie
Głównym kryterium oceny wniosków, które składane będą w ramach Rządowego Funduszu Polski Ład dla Programu Inwestycji Strategicznych, będzie rodzaj inwestycji realizowanej przez samorząd. Procedura przedstawia się następująco: wnioski mają być przyjmowane przez Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK), czy czym mają być przekazywane do Komisji przy Kancelarii Premiera. Kiedy Kancelaria Premiera wyda decyzję, Bank Gospodarstwa Krajowego wyda promesę wstępną, umożliwiającą rozpoczęcie postępowania zakupowego i wyłonienia wykonawcy. Po zakończeniu przetargu samorząd otrzyma promesę inwestycyjną, stanowiącą podstawę do wypłaty środków z dofinansowania po zrealizowaniu inwestycji lub jej etapu.

Wysokość dofinansowania zależna od obszaru priorytetowego inwestycji
Wysokość dofinansowania, o jakie mogą ubiegać się jednostki samorządu terytorialnego oraz związki jednostek samorządu terytorialnego, uzależnione są od obszaru priorytetowego inwestycji. W przypadku priorytetu 1 wysokość dofinansowania może wynieść 95 procent wartości inwestycji (dofinansowanie przy minimalnym 5 procentowym udziale własnym). W przypadku priorytetu 2 dofinansowanie może wynieść 90 procent wartości inwestycji (dofinansowanie przy minimalnym 10 procentowym udziale własnym). W przypadku priorytetu 3 samorządu terytorialnego oraz związki jednostek samorządu terytorialnego mogą otrzymać dofinansowanie w wysokości 85 procent wartości inwestycji (dofinansowanie przy minimalnym 15 procentowym udziale własnym). Natomiast w przypadku priorytetu 4 wysokość dofinansowania może wynieść 80 procent wartości inwestycji (dofinansowanie przy minimalnym 20 procentowym udziale własnym).

Priorytety w ramach dofinansowania
Priorytety w ramach dofinansowania z Programu Inwestycji Strategicznych obejmują:

Priorytet 1 obejmuje:
– budowę albo modernizację infrastruktury drogowej;
– budowę albo modernizację infrastruktury wodno-kanalizacyjnej, w tym oczyszczalni;
– budowę albo modernizację źródeł ciepła sieciowego zeroemisyjnego;
– budowę albo modernizację indywidualnych źródeł ciepła zeroemisyjnego;
– budowę albo modernizację infrastruktury gospodarki odpadami, w tym spalarni, przetwarzania biologicznego, segregacji;
– odnawialne źródła energii.

Priorytet 2 obejmuje:
– tabor z napędem zeroemisyjnym;
– budowę albo modernizację źródeł ciepła sieciowego niskoemisyjnego;
– budowę albo modernizację sieci ciepłowniczej;
– budowę albo modernizację infrastruktury elektroenergetycznej, w tym oświetleniowej;
– cyfryzację usług publicznych i komunalnych;
– poprawę efektywności energetycznej budynków i instalacji publicznych;
– innowacyjne rozwiązania w elektroenergetyce;
– rewitalizację obszarów miejskich;
– budowę albo modernizacja infrastruktury kulturalnej i turystycznej;
– budowę albo modernizację infrastruktury sportowej.

Priorytet 3 obejmuje:
– budowę albo modernizację infrastruktury technicznej drogowej;
– budowę albo modernizację infrastruktury tramwajowej, w tym zajezdni;
– budowę albo modernizację infrastruktury kolejowej, w tym stacji utrzymaniowo-naprawczej;
– budowę albo modernizację infrastruktury transportu wodnego;
– budowę albo modernizację kanalizacji deszczowej;
– budowę albo modernizację indywidualnych źródeł ciepła niskoemisyjnego;
– budowę albo modernizację infrastruktury społecznej;
– budowę albo modernizację infrastruktury edukacyjnej;
– tabor transportu kolejowego;
– tabor transportu tramwajowego;
– tabor z napędem niskoemisyjnym;
– gospodarkę wodną, w tym meliorację, retencję, osuszanie;
– rewitalizację obszarów oraz/albo budynków zdegradowanych oraz/albo poprzemysłowych.

Priorytet 4 obejmuje:
– tabor zbiorowego transportu drogowego;
– tabor zbiorowego transportu wodnego;
– budowę albo modernizację infrastruktury telekomunikacyjnej;
– budowę albo organizację inkubatorów przedsiębiorczości;
– budowę albo organizację parków naukowo-technologicznych;
– inne, mające na celu przeciwdziałanie COVID-19, o których mowa w art. 2 ust. 2 Ustawy z dnia 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych.

Redakcja
Komercja24.pl

Czy warto kupić mieszkanie na kredyt?

helloquence-61189-unsplash
Czy obecna sytuacja w kraju sprzyja zakupowi mieszkania na kredyt?
Zastanawiasz się, czy kupno mieszkania na kredyt w obecnej sytuacji to dobry pomysł? Czy zainwestowanie w lokum na wynajem nadal jest opłacalną inwestycją, jak przekonują media? Co przyszły kredytobiorca powinien wiedzieć o nowelizacji Rekomendacji S? Czy program „Polski Ład” wprowadzi istotne zmiany na rynku nieruchomości? Te pytania powinny zadać sobie osoby, które szykują się do zrealizowania swojego marzenia o posiadaniu własnych „czterech kątów”, w czym ma im pomóc kredyt, jak i wszyscy zainteresowani rynkiem najmu. Eksperci Związku Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF) udzielą na nie odpowiedzi.

Spis treści:
Boom na rynku nieruchomości
Rekomendacja S rozwiązaniem dla wzrostu stóp procentowych?
Zakup mieszkania na wynajem to nadal świetna inwestycja
„Polski Ład” – co zmienia na rynku nieruchomości?

 

Boom na rynku nieruchomości 

Z roku na rok budujemy więcej, co pokazują statystyki. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, w pierwszym półroczu tego roku wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia budowy blisko 171,5 tysiąca mieszkań. Jest to o ponad 40% więcej niż w analogicznym okresie 2020 roku. Ten wzrost spowodowany jest stale rosnącym popytem na nowe mieszkania. Zwiększony popyt z kolei wpływa na to, że lokale drożeją. Raport Expandera i Rentier.io wyraźnie pokazuje, że w II kwartale tego roku małe lokale podrożały blisko o 10%, a średnie i duże o 9% w stosunku do poprzedniego roku[1].

– W ostatnim okresie ceny mieszkań zauważalnie wzrosły, czyli tendencja, którą obserwujemy od wielu miesięcy, utrzymuje się, jednak chętnych na ich kupno nie brakuje. Dlaczego? Do zakupu nieruchomości z pewnością skłaniają nadal wyjątkowo korzystne warunki udzielania kredytów hipotecznych. Rekordowo niskie oprocentowanie kredytów mieszkaniowych powoduje, że wzrost cen lokali jest mniej odczuwalny. Dodatkowo podjęcie decyzji o wzięciu kredytu ułatwia wzrost wynagrodzeń. Jeszcze w 2005 roku przeciętna pensja w Polsce wynosiła nieco ponad 2 380 zł, podczas gdy w 2020 już przeszło 5167 zł, czyli w przeciągu 15 lat wzrosła blisko o 2800 zł[2]. Co więcej, rata kredytu we wspomnianym 2005 roku stanowiła ponad połowę średniego dochodu, podczas gdy obecnie, przy średnim kredycie[3] wynosi trochę ponad 1/4. Wraz ze wzrostem wynagrodzeń, wzrasta również nasza zdolność kredytowa, dzięki czemu nie tylko możemy zaciągnąć kredyt na większą sumę pieniędzy, ale i po prostu łatwiej otrzymać środki – komentuje Michał Nazarczyk, ekspert ZFPF, Expander Advisors.

Najprawdopodobniej w najbliższym czasie nie ma co liczyć na spadek cen mieszkań. Przede wszystkim jest to spowodowane wzrostem kosztów materiałów budowlanych, a także gruntów. Odpowiada za to m.in. wysoka inflacja. Jak podaje GUS, w lipcu tego roku wskaźnik inflacji wyniósł 5%, co stanowi najwyższą wartość od 10 lat!

– Wysoka inflacja powoduje wzrost cen produktów, m.in. surowców używanych na budowie. Aby przeciwdziałać jej negatywnym skutkom, Narodowy Bank Polski może wdrożyć kilka rozwiązań. Jednym z nich jest podwyższenie stóp procentowych. Co to oznacza dla kredytobiorcy? Niestety wzrost miesięcznej raty kredytu. Takie działanie ze strony NBP ma za zadanie wyhamować popyt na produkty bankowe, jakimi są m.in. kredyty hipoteczne. Mniejsze zainteresowanie kredytami mieszkaniowymi w dłuższej perspektywie czasu może wiązać się również z obniżką lub ustabilizowaniem cen nieruchomości, ponieważ zainteresowanych ich kupnem będzie mniejsze niż jest obecnie. Dodatkowo wyższe stopy procentowe z pewnością wpłyną na większe zainteresowanie lokatami bankowymi, ponieważ taka forma lokowania kapitału daje poczucie, że nasze pieniądze są bezpieczne. Jednak, dopóki oprocentowanie nie będzie co najmniej na takim poziomie jak inflacja, to inwestycja w nieruchomość wydaje się być bardziej kuszącą opcją – wyjaśnia Michał Nazarczyk, ekspert ZFPFExpander Advisors. 

 

Rekomendacja S rozwiązaniem dla wzrostu stóp procentowych? 

Jeśli faktycznie stopy procentowe wrócą do poziomu sprzed pandemii (lub większego), potencjalni kredytobiorcy nie powinni od razu załamywać rąk. Według nowelizacji Rekomendacji S (dokumentu wydawanego przez Komisję Nadzoru Finansowego) do 30 czerwca tego roku banki miały obowiązek wdrożyć uaktualnione zasady udzielania kredytów mieszkaniowych. Jedną z istotniejszych zmian było wprowadzenie do oferty kredytów ze stałą bądź okresowo stałą stopą procentową. W rezultacie większość banków zdecydowała się na umieszczenie w cennikach możliwości oprocentowania kredytu okresowo stałą stopą procentową, która będzie obowiązywała przez 5 lat. Po upływie tego czasu, klient ma prawo zdecydować, czy chce pozostać przy oprocentowaniu stałym (wtedy zostanie zaproponowana nowa stawka), czy jednak przejść na oprocentowanie zmienne. Oprocentowanie stałe gwarantuje  niezmienną wysokość raty bez względu na wahania stóp procentowych.

 Taka oferta to dobre rozwiązanie dla osób, które są zainteresowane kredytowaniem zakupu nieruchomości, ale obawiają się wzrostu stóp procentowych i co z tym związane – kosztów obsługi swojego zobowiązania, wynikających ze zwiększenia kwoty raty kredytu. Wybierając kredyt ze stałym oprocentowaniem, kredytobiorca ma kontrolę nad wysokością raty w dłuższym horyzoncie czasowym. Z pewnością daje to poczucie stabilności i bezpieczeństwa domowego budżetu. Należy jednak pamiętać, że obecnie, oferty z oprocentowaniem stałym, wiążą się z wyższym kosztem, niż ich odpowiedniki z oprocentowaniem zmiennym. Co ważne, ze zmian wprowadzonych przez nowelizację Rekomendacji S mogą skorzystać również osoby, które już spłacają zobowiązania kredytowe poprzez zmianę oprocentowania ze zmiennej stopy procentowej na stałą lub okresowo stałą stopę procentową  – wyjaśnia Rafał Salach, ekspert ZFPF, Gold Finance.

 

Zakup mieszkania na wynajem to nadal świetna inwestycja 

Na rynku najmu mieszkań, podobnie jak kupna, widoczny jest wyraźny wzrost cen. Aż na 30 analizowanych przez Expandera i Rentier.io rynkach stawki najmu wzrosły, podczas gdy spadek był widoczny zaledwie w siedmiu ośrodkach[4].

 Kwota jaką musimy zapłacić za wynajem lokalu, bez uwzględnienia opłat licznikowych i administracyjnych w większości największych miast w Polsce jest wyższa niż miesięczna rata kredytu hipotecznego. Różnice są szczególnie widoczne w przypadku mieszkań o powierzchni 50 m2 i mniejszych. Jedynym wyjątkiem jest Kraków, gdzie wynajem małych i średnich lokali jest bardziej opłacalny. Jednak pamiętajmy, że na rynku nie brakuje osób, które od kupna mieszkania na kredyt wolą najem. Jeżeli więc posiadamy lub planujemy zainwestować w nieruchomość na wynajem, zlokalizowaną szczególnie w miejscowościach turystycznych lub ośrodkach akademickich, to informacje o wzroście cen najmu mogą do tego dodatkowo motywować. Oznacza, że inwestycja będzie rentowna, a więc spłaci nam kredyt i pozwoli dodatkowo zarobić – informuje Michał Nazarczyk, ekspert ZFPF, Expander Advisors.  

Na początku pandemii ceny na rynku najmu wyraźnie spadały, co spowodowane było m.in. zamknięciem uczelni i odpływem studentów z rynku, którzy stanowią poważną grupę najemców. Możliwe, że od października rząd da zielone światło na powrót do stacjonarnego trybu nauki, co będzie oznaczać większy popyt (powrót do poziomu sprzed pandemii), który z kolei jest komfortową sytuacją dla inwestorów, którzy po pierwsze, znajdą chętnych na swoje lokale, a poza tym do pewnego stopnia będą mogli dyktować ceny. Oczywiście, taki scenariusz będzie możliwy, jeżeli nie czeka nas tzw. czwarta fala pandemii i kolejny lockdown. Z drugiej strony w trakcie korona-kryzysu oprocentowanie lokat znacznie zmalało i spowodowało, że zakup nieruchomości był jedyną sensowną inwestycją. Jak będzie dalej? Namieszać w opłacalności kupna mieszkania w celach inwestycyjnych może program „Polski Ład”.

 

„Polski Ład” – co zmienia na rynku nieruchomości?

Zapowiadany przez Rząd od wielu miesięcy program „Polski Ład” oznacza m.in. wprowadzenie obowiązkowego podatku ryczałtowego również dla prywatnych najemców. Jeżeli ten podatek wejdzie w życie, ma obowiązywać od przyszłego roku.

–  Wiadomą sprawą jest, że wynajem mieszkania czy domu przynosi przychód, od którego trzeba odprowadzać podatek. Wedle obowiązującego prawa wynajmujący może rozliczyć się z Urzędem Skarbowym za pomocą ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych lub według skali podatkowej. Pierwsza opcja zakłada opodatkowanie wszystkich przychodów, które w obecnym roku wynosi 8,5% dla przychodu w wysokości do 100 tys. zł oraz 12,5% dla kwot wyższych. Druga opcja, mimo iż bardziej czasochłonna, umożliwia odliczenia kosztów od przychodów (np. cen zakupionego sprzętu, kwoty przeznaczonej na remont lokalu czy odsetek kredytu), czyli opodatkowanie samych dochodów. Po  zmianach wprowadzonych w ramach programu „Polski Ład” podatnik nie będzie miał już wyboru, zostanie mu tylko rozliczenie się z fiskusem na zasadzie ryczałtu, a to dla wielu wynajmujących będzie po prostu mniej opłacalne – wyjaśnia Rafał Salach, ekspert ZFPF, Gold Finance i dodaje: – Z drugiej strony, jeżeli najem przestanie być rentowny, wciąż pozostaje opcja sprzedaży nieruchomości. Jeśli panująca na rynku tendencja wzrostowa w zakresie cen nieruchomości  utrzyma się, a wiele na to wskazuje, to inwestujący będą mogli skompensować swoje potencjalne straty.

Warto pamiętać, że w racie kapitałowo-odsetkowej dla kwoty kredytu wynoszącej np. 300 000 zł, udzielanego na 25 lat (przy założeniu 20% wkładu własnego i oprocentowaniu 2,5%), rata kapitałowa wynosi obecnie ok. 720 zł. To ważny element każdej raty, ponieważ pokazuje z jaką dynamiką spłacane jest zadłużenie. Więc nawet jeżeli najem wychodziłby na „zero”, to wynajmujący osiąga realny zysk ze spłaty przez najemcę zaciągniętego zadłużenia. Do tego dochodzi jeszcze potencjalny wzrost wartości nieruchomości. W takiej sytuacji nawet jeżeli miałby zostać tylko podatek ryczałtowy zamiast obecnego wyboru,  to przy założeniu czynszu dla właściciela wynoszącego 2 000 zł, podatek ten wynosi „tylko” 170 zł miesięcznie.

Na jak długo „zamrozimy” pieniądze w razie ewentualnego braku dochodów z najmu i decyzją o sprzedaży nieruchomości? Jak pokazuje Barometr Metrohouse i Gold Finance średni czas sprzedaży mieszkania dla pięciu największych miast w Polsce w II kw. 2021 roku wyniósł 127 dni, czyli ponad 4 miesiące[5].

Jednak są też pozytywne aspekty programu, tj. „Mieszkanie bez wkładu własnego”, które w założeniu ma umożliwić nabycie lokalu osobom niemającym wystarczającej sumy pieniędzy stanowiącej minimalny wkład własny (standardowo wynosi 20% inwestycji według Rekomendacji S). Co w praktyce oznacza ta zmiana? W skrócie – Państwo da bankowi gwarancję, że jeśli kredytobiorca nie poradzi sobie ze spłatą zobowiązania, bank część zaległego długu odzyska właśnie od rządu. Adresatem programu mają być osoby od 24. do 40. roku życia, które chcą nabyć swoje pierwsze „cztery kąty” z rynku pierwotnego, zakupić nieruchomość na rynku wtórnym bądź socjalnym, czy wybudować dom.

 Państwo w ramach programu ma dawać gwarancje w wysokości nawet 40% wkładu własnego przez okres maksymalnie 15 lat. Co ważne, kwota ta nie może przekroczyć 100 tys. zł. Jeśli program wejdzie w życie, musimy być gotowi na wzrost popytu na rynku nieruchomości, co jest równoznaczne z windowaniem cen – podsumowuje Rafał Salach, ekspert ZFPF, Gold Finance.

 

[1] Raport Expandera i Rentier.io – Ceny mieszkań, II kw. 2021.

[2] Dane: GUS.

[3] Średni kredyt w 2020 r.. wg. raportu SARFiN wyniósł 305 tys. zł. Dodatkowo przy założeniu, że zaciągany jest na 25 lat, a jego oprocentowanie to 2,49%, to rata wyniesie 1367 zł, stanowi to niecałe 26,5%.

[4] Raport Expandera i Rentier.io – Najem mieszkań, II kw. 2021.

[5] Barometr Metrohouse i Gold Finance. Najnowsze dane z rynku mieszkaniowego i kredytów hipotecznych. Wydanie 9, II kwartał 2021 r.

Autor: Związek Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).

Czy warto kupić mieszkanie na kredyt?

fabian-blank-78637-unsplash
Zastanawiasz się, czy kupno mieszkania na kredyt w obecnej sytuacji to dobry pomysł? Czy zainwestowanie w lokum na wynajem nadal jest opłacalną inwestycją, jak przekonują media? Co przyszły kredytobiorca powinien wiedzieć o nowelizacji Rekomendacji S? Czy program „Polski Ład” wprowadzi istotne zmiany na rynku nieruchomości? Te pytania powinny zadać sobie osoby, które szykują się do zrealizowania swojego marzenia o posiadaniu własnych „czterech kątów”, w czym ma im pomóc kredyt, jak i wszyscy zainteresowani rynkiem najmu. Eksperci Związku Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF) udzielą na nie odpowiedzi.

Spis treści:
Boom na rynku nieruchomości
Rekomendacja S rozwiązaniem dla wzrostu stóp procentowych?
Zakup mieszkania na wynajem to nadal świetna inwestycja
„Polski Ład” – co zmienia na rynku nieruchomości?

 

Boom na rynku nieruchomości 

Z roku na rok budujemy więcej, co pokazują statystyki. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, w pierwszym półroczu tego roku wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia budowy blisko 171,5 tysiąca mieszkań. Jest to o ponad 40% więcej niż w analogicznym okresie 2020 roku. Ten wzrost spowodowany jest stale rosnącym popytem na nowe mieszkania. Zwiększony popyt z kolei wpływa na to, że lokale drożeją. Raport Expandera i Rentier.io wyraźnie pokazuje, że w II kwartale tego roku małe lokale podrożały blisko o 10%, a średnie i duże o 9% w stosunku do poprzedniego roku[1].

– W ostatnim okresie ceny mieszkań zauważalnie wzrosły, czyli tendencja, którą obserwujemy od wielu miesięcy, utrzymuje się, jednak chętnych na ich kupno nie brakuje. Dlaczego? Do zakupu nieruchomości z pewnością skłaniają nadal wyjątkowo korzystne warunki udzielania kredytów hipotecznych. Rekordowo niskie oprocentowanie kredytów mieszkaniowych powoduje, że wzrost cen lokali jest mniej odczuwalny. Dodatkowo podjęcie decyzji o wzięciu kredytu ułatwia wzrost wynagrodzeń. Jeszcze w 2005 roku przeciętna pensja w Polsce wynosiła nieco ponad 2 380 zł, podczas gdy w 2020 już przeszło 5167 zł, czyli w przeciągu 15 lat wzrosła blisko o 2800 zł[2]. Co więcej, rata kredytu we wspomnianym 2005 roku stanowiła ponad połowę średniego dochodu, podczas gdy obecnie, przy średnim kredycie[3] wynosi trochę ponad 1/4. Wraz ze wzrostem wynagrodzeń, wzrasta również nasza zdolność kredytowa, dzięki czemu nie tylko możemy zaciągnąć kredyt na większą sumę pieniędzy, ale i po prostu łatwiej otrzymać środki – komentuje Michał Nazarczyk, ekspert ZFPF, Expander Advisors.

Najprawdopodobniej w najbliższym czasie nie ma co liczyć na spadek cen mieszkań. Przede wszystkim jest to spowodowane wzrostem kosztów materiałów budowlanych, a także gruntów. Odpowiada za to m.in. wysoka inflacja. Jak podaje GUS, w lipcu tego roku wskaźnik inflacji wyniósł 5%, co stanowi najwyższą wartość od 10 lat!

– Wysoka inflacja powoduje wzrost cen produktów, m.in. surowców używanych na budowie. Aby przeciwdziałać jej negatywnym skutkom, Narodowy Bank Polski może wdrożyć kilka rozwiązań. Jednym z nich jest podwyższenie stóp procentowych. Co to oznacza dla kredytobiorcy? Niestety wzrost miesięcznej raty kredytu. Takie działanie ze strony NBP ma za zadanie wyhamować popyt na produkty bankowe, jakimi są m.in. kredyty hipoteczne. Mniejsze zainteresowanie kredytami mieszkaniowymi w dłuższej perspektywie czasu może wiązać się również z obniżką lub ustabilizowaniem cen nieruchomości, ponieważ zainteresowanych ich kupnem będzie mniejsze niż jest obecnie. Dodatkowo wyższe stopy procentowe z pewnością wpłyną na większe zainteresowanie lokatami bankowymi, ponieważ taka forma lokowania kapitału daje poczucie, że nasze pieniądze są bezpieczne. Jednak, dopóki oprocentowanie nie będzie co najmniej na takim poziomie jak inflacja, to inwestycja w nieruchomość wydaje się być bardziej kuszącą opcją – wyjaśnia Michał Nazarczyk, ekspert ZFPFExpander Advisors. 

Rekomendacja S rozwiązaniem dla wzrostu stóp procentowych? 

Jeśli faktycznie stopy procentowe wrócą do poziomu sprzed pandemii (lub większego), potencjalni kredytobiorcy nie powinni od razu załamywać rąk. Według nowelizacji Rekomendacji S (dokumentu wydawanego przez Komisję Nadzoru Finansowego) do 30 czerwca tego roku banki miały obowiązek wdrożyć uaktualnione zasady udzielania kredytów mieszkaniowych. Jedną z istotniejszych zmian było wprowadzenie do oferty kredytów ze stałą bądź okresowo stałą stopą procentową. W rezultacie większość banków zdecydowała się na umieszczenie w cennikach możliwości oprocentowania kredytu okresowo stałą stopą procentową, która będzie obowiązywała przez 5 lat. Po upływie tego czasu, klient ma prawo zdecydować, czy chce pozostać przy oprocentowaniu stałym (wtedy zostanie zaproponowana nowa stawka), czy jednak przejść na oprocentowanie zmienne. Oprocentowanie stałe gwarantuje  niezmienną wysokość raty bez względu na wahania stóp procentowych.

 Taka oferta to dobre rozwiązanie dla osób, które są zainteresowane kredytowaniem zakupu nieruchomości, ale obawiają się wzrostu stóp procentowych i co z tym związane – kosztów obsługi swojego zobowiązania, wynikających ze zwiększenia kwoty raty kredytu. Wybierając kredyt ze stałym oprocentowaniem, kredytobiorca ma kontrolę nad wysokością raty w dłuższym horyzoncie czasowym. Z pewnością daje to poczucie stabilności i bezpieczeństwa domowego budżetu. Należy jednak pamiętać, że obecnie, oferty z oprocentowaniem stałym, wiążą się z wyższym kosztem, niż ich odpowiedniki z oprocentowaniem zmiennym. Co ważne, ze zmian wprowadzonych przez nowelizację Rekomendacji S mogą skorzystać również osoby, które już spłacają zobowiązania kredytowe poprzez zmianę oprocentowania ze zmiennej stopy procentowej na stałą lub okresowo stałą stopę procentową  – wyjaśnia Rafał Salach, ekspert ZFPF, Gold Finance.

Zakup mieszkania na wynajem to nadal świetna inwestycja 

Na rynku najmu mieszkań, podobnie jak kupna, widoczny jest wyraźny wzrost cen. Aż na 30 analizowanych przez Expandera i Rentier.io rynkach stawki najmu wzrosły, podczas gdy spadek był widoczny zaledwie w siedmiu ośrodkach[4].

 Kwota jaką musimy zapłacić za wynajem lokalu, bez uwzględnienia opłat licznikowych i administracyjnych w większości największych miast w Polsce jest wyższa niż miesięczna rata kredytu hipotecznego. Różnice są szczególnie widoczne w przypadku mieszkań o powierzchni 50 m2 i mniejszych. Jedynym wyjątkiem jest Kraków, gdzie wynajem małych i średnich lokali jest bardziej opłacalny. Jednak pamiętajmy, że na rynku nie brakuje osób, które od kupna mieszkania na kredyt wolą najem. Jeżeli więc posiadamy lub planujemy zainwestować w nieruchomość na wynajem, zlokalizowaną szczególnie w miejscowościach turystycznych lub ośrodkach akademickich, to informacje o wzroście cen najmu mogą do tego dodatkowo motywować. Oznacza, że inwestycja będzie rentowna, a więc spłaci nam kredyt i pozwoli dodatkowo zarobić – informuje Michał Nazarczyk, ekspert ZFPF, Expander Advisors.  

Na początku pandemii ceny na rynku najmu wyraźnie spadały, co spowodowane było m.in. zamknięciem uczelni i odpływem studentów z rynku, którzy stanowią poważną grupę najemców. Możliwe, że od października rząd da zielone światło na powrót do stacjonarnego trybu nauki, co będzie oznaczać większy popyt (powrót do poziomu sprzed pandemii), który z kolei jest komfortową sytuacją dla inwestorów, którzy po pierwsze, znajdą chętnych na swoje lokale, a poza tym do pewnego stopnia będą mogli dyktować ceny. Oczywiście, taki scenariusz będzie możliwy, jeżeli nie czeka nas tzw. czwarta fala pandemii i kolejny lockdown. Z drugiej strony w trakcie korona-kryzysu oprocentowanie lokat znacznie zmalało i spowodowało, że zakup nieruchomości był jedyną sensowną inwestycją. Jak będzie dalej? Namieszać w opłacalności kupna mieszkania w celach inwestycyjnych może program „Polski Ład”.

„Polski Ład” – co zmienia na rynku nieruchomości?

Zapowiadany przez Rząd od wielu miesięcy program „Polski Ład” oznacza m.in. wprowadzenie obowiązkowego podatku ryczałtowego również dla prywatnych najemców. Jeżeli ten podatek wejdzie w życie, ma obowiązywać od przyszłego roku.

–  Wiadomą sprawą jest, że wynajem mieszkania czy domu przynosi przychód, od którego trzeba odprowadzać podatek. Wedle obowiązującego prawa wynajmujący może rozliczyć się z Urzędem Skarbowym za pomocą ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych lub według skali podatkowej. Pierwsza opcja zakłada opodatkowanie wszystkich przychodów, które w obecnym roku wynosi 8,5% dla przychodu w wysokości do 100 tys. zł oraz 12,5% dla kwot wyższych. Druga opcja, mimo iż bardziej czasochłonna, umożliwia odliczenia kosztów od przychodów (np. cen zakupionego sprzętu, kwoty przeznaczonej na remont lokalu czy odsetek kredytu), czyli opodatkowanie samych dochodów. Po  zmianach wprowadzonych w ramach programu „Polski Ład” podatnik nie będzie miał już wyboru, zostanie mu tylko rozliczenie się z fiskusem na zasadzie ryczałtu, a to dla wielu wynajmujących będzie po prostu mniej opłacalne – wyjaśnia Rafał Salach, ekspert ZFPF, Gold Finance i dodaje: – Z drugiej strony, jeżeli najem przestanie być rentowny, wciąż pozostaje opcja sprzedaży nieruchomości. Jeśli panująca na rynku tendencja wzrostowa w zakresie cen nieruchomości  utrzyma się, a wiele na to wskazuje, to inwestujący będą mogli skompensować swoje potencjalne straty.

Warto pamiętać, że w racie kapitałowo-odsetkowej dla kwoty kredytu wynoszącej np. 300 000 zł, udzielanego na 25 lat (przy założeniu 20% wkładu własnego i oprocentowaniu 2,5%), rata kapitałowa wynosi obecnie ok. 720 zł. To ważny element każdej raty, ponieważ pokazuje z jaką dynamiką spłacane jest zadłużenie. Więc nawet jeżeli najem wychodziłby na „zero”, to wynajmujący osiąga realny zysk ze spłaty przez najemcę zaciągniętego zadłużenia. Do tego dochodzi jeszcze potencjalny wzrost wartości nieruchomości. W takiej sytuacji nawet jeżeli miałby zostać tylko podatek ryczałtowy zamiast obecnego wyboru,  to przy założeniu czynszu dla właściciela wynoszącego 2 000 zł, podatek ten wynosi „tylko” 170 zł miesięcznie.

Na jak długo „zamrozimy” pieniądze w razie ewentualnego braku dochodów z najmu i decyzją o sprzedaży nieruchomości? Jak pokazuje Barometr Metrohouse i Gold Finance średni czas sprzedaży mieszkania dla pięciu największych miast w Polsce w II kw. 2021 roku wyniósł 127 dni, czyli ponad 4 miesiące[5].

Jednak są też pozytywne aspekty programu, tj. „Mieszkanie bez wkładu własnego”, które w założeniu ma umożliwić nabycie lokalu osobom niemającym wystarczającej sumy pieniędzy stanowiącej minimalny wkład własny (standardowo wynosi 20% inwestycji według Rekomendacji S). Co w praktyce oznacza ta zmiana? W skrócie – Państwo da bankowi gwarancję, że jeśli kredytobiorca nie poradzi sobie ze spłatą zobowiązania, bank część zaległego długu odzyska właśnie od rządu. Adresatem programu mają być osoby od 24. do 40. roku życia, które chcą nabyć swoje pierwsze „cztery kąty” z rynku pierwotnego, zakupić nieruchomość na rynku wtórnym bądź socjalnym, czy wybudować dom.

 Państwo w ramach programu ma dawać gwarancje w wysokości nawet 40% wkładu własnego przez okres maksymalnie 15 lat. Co ważne, kwota ta nie może przekroczyć 100 tys. zł. Jeśli program wejdzie w życie, musimy być gotowi na wzrost popytu na rynku nieruchomości, co jest równoznaczne z windowaniem cen – podsumowuje Rafał Salach, ekspert ZFPF, Gold Finance.

 

 

[1] Raport Expandera i Rentier.io – Ceny mieszkań, II kw. 2021.

[2] Dane: GUS.

[3] Średni kredyt w 2020 r.. wg. raportu SARFiN wyniósł 305 tys. zł. Dodatkowo przy założeniu, że zaciągany jest na 25 lat, a jego oprocentowanie to 2,49%, to rata wyniesie 1367 zł, stanowi to niecałe 26,5%.

[4] Raport Expandera i Rentier.io – Najem mieszkań, II kw. 2021.

[5] Barometr Metrohouse i Gold Finance. Najnowsze dane z rynku mieszkaniowego i kredytów hipotecznych. Wydanie 9, II kwartał 2021 r.

Źródło: Związek Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).

Rośnie popyt na kredyty hipoteczne

Park Leśny Bronowice zdjęcie

Deweloperzy w obliczu zastanej sytuacji ekonomiczno-politycznej będą zmuszeni podnieść ceny mieszkań. Na obecny i przyszły stan faktyczny wpływ wywrze Polski Ład,  Deweloperski Fundusz Gwarancyjny, a przede wszystkim narastający popyt na kredyty hipoteczne.

Spis treści:
Historyczne wyniki
Polski Ład napędzi popyt?

Historyczne wyniki
W maju bieżącego roku Indeks Popytu na Kredyty Mieszkaniowe osiągnął 91,5%. Oznacza to, że zainteresowanie kredytami w ubiegłym miesiącu wzrosło o ponad 90% w porównaniu do analogicznego okresu w roku poprzednim, co jest rekordowym odczytem w historii Instytucji. W dni robocze banki i SKOK-i zgłaszały do BIK średnio powyżej 2,5 tysiąca wniosków kredytowych, których wartość szacuje się na ponad 800 milionów złotych dziennie.

Choć w maju 2021 r. Polacy starali się o 47,6 tys. kredytów, co jest znacznie niższą liczbą w porównaniu do marca, w którym wnioskowano o 56 tys. kredytów, a w kwietniu 51 tys., to mając na względzie liczbę dni roboczych maja, których było mniej niż w miesiącach wcześniejszych, daje to najlepszy wynik w ciągu ostatnich miesięcy.

– Polacy nie chcą zwlekać z zakupem nieruchomości, wobec czego banki poluzowały politykę kredytową, przywracając 10-procentowy wkład własny i niskie stopy oprocentowania, co napędziło ogromny popyt na nieruchomości, a tym samym wpłynęło na wzrost ich cen – mówi Karolina Opach, kierownik działu sprzedaży w spółce Quelle Locum.

– Poza tym ciągły wzrost inflacji wiążę się z chęcią zabezpieczenia majątku, co skłania klientów do inwestowania w nieruchomości, a to nie odbije się bez echa, gdyż wzrost popytu inwestycyjnego wpływa na dalsze ograniczenie podaży mieszkań, czyli kolejne wzrosty cenowe – dodaje.

Polski Ład napędzi popyt?
Rekordowy popyt może być także związany z większym optymizmem i wiarą w szybką odbudowę gospodarki, czego gwarantem ma być Polski Ład. Nowy program ma zapewnić młodym małżeństwom (20-40 lat) wirtualny wkład własny uzależniony od liczby posiadanych dzieci (2 dzieci – 20 tys. zł , 3 dzieci – 60 tys. zł, za każde następne 20 tys. zł, z limitem do 160 tys. zł), co może wbrew pozorom nie wpłynąć pozytywnie na rynek, gdyż nie rozwiązuje głównego problemu, czyli wzrostu podaży mieszkań, a wręcz przeciwnie nagrzewa oczekiwania i popyt.

– Ceny mieszkań rosną dużo szybciej na rynku wtórnym niż pierwotnym. W przypadku deficytu mieszkań powinno się wspierać przede wszystkim ich produkcję, czyli rynek pierwotny, nie zaś stymulować tylko obrót nimi. Od kilkukrotnej zmiany właściciela tego samego mieszkania nie przybędzie lokali, a więc nie wzrośnie liczba rodzin dysponujących swoimi mieszkaniami. Kierując wsparcie na oba rynki, rząd bierze na siebie ryzyko wzrostu cen, zwłaszcza na rynku wtórnym – komunikuje PZFD.

Na horyzoncie pokazuje się także Gwarancyjny Fundusz Deweloperski powołany dzięki ustawie uchwalonej 20.04.2021 r., zgodnie z którą od każdej wpłaconej kwoty do otwartego rachunku powierniczego spółki deweloperskie będą musiały odprowadzać do funduszu gwarancyjnego 1%, a w przypadku zamkniętego rachunku powierniczego 0,1%. – nowo powołany fundusz, w teorii nie powinien wpływać  na wzrost cen mieszkań, ale z pewnością wzmoże on koszty procedowania kolejnych wątków administracyjnych, które i tak są już skomplikowane, co w konsekwencji podniesie koszt nieruchomości – twierdzi Grzegorz Woźniak, prezes spółki Quelle Locum.

Źródło: Quelle Locum.

Rozwój inwestycji publicznych i mieszkaniowych dzięki Polskiemu Ładowi

Katarzyna Tencza_Associate Director Investment&Hospitality w Walter Herz (1)

Wielomiliardowe inwestycje publiczne i przewidziane w Polskim Ładzie wsparcie państwa przy zakupie mieszkań to zapowiedź przyspieszonego rozwoju budownictwa.

Spis treści:
Zmiany prawne dla rozwoju infrastruktury i budownictwa
Gwarancje wkładu własnego
Bon mieszkaniowy: społeczny i rodzinny
Wyższy popyt, wyższe ceny mieszkań

Zgodnie z założeniami programu Polski Ład, który niedawno zaprezentował rząd, po pandemii będą wdrażane projekty, które przyniosą znaczące zmiany społeczno-gospodarcze. Szeroko zakrojone plany obejmują między innymi różnego rodzaju inwestycje publiczne oraz rządową pomoc przy zakupie mieszkań, co przyczyni się do zwiększenia aktywności w sektorze budownictwa w całej Polsce. Szczególnie, że fundusze przeznaczone na realizację założeń programowych nie są małe.

Z finansowania szacowanego na kwotę około 650 mld zł pochodzącego z funduszu Banku Gospodarstwa Krajowego oraz kapitału w wysokości 770 mld zł otrzymanego w ramach unijnej Polityki Spójności i Funduszu Odbudowy mają korzystać między innymi jednostki samorządów terytorialnych, których zadaniem będzie realizacja inwestycji publicznych. Samorządy mają prowadzić projekty lokalne na przestrzeni najbliższych 5-7 lat.

Środki posłużyć mają do prowadzenia modernizacji placówek medycznych, budowy żłobków, przedszkoli, remontów szkół oraz rozwoju lokalnej infrastruktury społecznej, w tym świetlic, domów seniora, centrów integracji i domów pomocy. Fundusze mają zostać również przeznaczone na modernizację boisk, centrów sportowych, budowę sal gimnastycznych, basenów oraz rewitalizację obiektów infrastruktury kulturalnej i turystycznej.

Ponadto, subwencje rozwojowe dla samorządów mają pójść na rozbudowę oraz remont sieci dróg i autostrad, inwestycje w drogi kolejowe, budowę mostów i obwodnic, rozbudowę kolei aglomeracyjnej, a także inwestycje w porty i centra logistyczne. Program przewiduje też rozbudowę sieci wodno-kanalizacyjnej, budowę lokalnych oczyszczalni, wymianę źródeł ciepła, rozbudowę sieci energetycznej oraz inwestycje w farmy wiatrowe i nowe ciepłownie.

Zmiany prawne dla rozwoju infrastruktury i budownictwa

Zarówno inwestycje publiczne, jak i projekty mieszkaniowe, z których część ma być realizowana we współpracy z samorządami będą obowiązywały nowe przepisy, które także wprowadzi Polski Ład, by zapobiec rozprzestrzenianiu się zabudowy. Rząd zapowiedział nowy, dwustopniowy system planowania przestrzennego, którego podstawą ma być plan ogólny, wyznaczający ramowe założenia zagospodarowania przestrzeni. Konkretne przeznaczenie terenów ma być natomiast wskazywane na podstawie planu zabudowy, zintegrowanego projektu inwestycyjnego lub decyzji lokalizacyjnej.

Dzięki zmianie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym każda gmina w Polsce od 2025 roku – zgodnie z założeniami – ma dysponować planem ogólnym, powiązanym ze strategią rozwoju. Plan ma określać ramy lokalizacyjne dla nowej zabudowy, uwzględniając istniejące potrzeby rozwojowe gminy. Szczegółowe rozstrzygnięcia zapadać będą na poziomie planu zabudowy, a także zintegrowanych projektów inwestycyjnych, w ramach których możliwe będzie zawarcie partnerstwa publiczno-prywatnego w zakresie podziału obowiązków inwestycyjnych między gminą i inwestorem.

Opracowane zostaną standardy urbanistyczne jako mechanizm ograniczający wydawanie decyzji lokalizacyjnych dla terenów niedostosowanych do potrzeb przyszłych mieszkańców. Nowe inwestycje na podstawie indywidualnych decyzji administracyjnych mają być realizowane wyłącznie w ramach uzupełniania istniejącej zabudowy, z dostępem do drogi na terenach w pełni wyposażonych w niezbędne media i spełniających ustawowe wymagania dostępności do obiektów infrastruktury społecznej.

Gwarancje wkładu własnego

Rozwiązania zawarte w Polskim Ładzie skierowane są również do osób planujących zakup mieszkań. Rząd oferuje gwarancję wkładu własnego do kredytu do wysokości 40 proc. wartości nieruchomości, maksymalnie do 100 tys. zł. Beneficjentami programu Mieszkanie bez wkładu własnego mają być osoby posiadające zdolność kredytową, które jednak nie dysponują oszczędnościami na pokrycie wymaganego przez banki wkładu. Gwarancja, której udzielać ma Bank Gospodarstwa Krajowego dotyczyła będzie transakcji zakupu zawieranych, zarówno na rynku deweloperskim, jak i wtórnym oraz kredytów na budowę domu jednorodzinnego. Jednocześnie mają zostać wyznaczone maksymalne stawki za metr kwadratowy dla nieruchomości, które będą kwalifikować się do programu. Program Mieszkanie bez wkładu ma ułatwić nabycie pierwszej nieruchomości osobom pomiędzy 20. a 40. rokiem życia.

Propozycje rządu kryją też obietnicę szerszej pomocy niż tylko udzielania gwarancji. Skorzystać będą mogli z niej kredytobiorcy, którzy zdecydują się na potomstwo. Wtedy państwo spłaci część ich zobowiązań. Jeżeli w czasie spłaty gwarancji wkładu własnego urodzi się im drugie dziecko umorzone zostanie 20 tys. zł. Prezentem z okazji urodzin trzeciego dziecka ma być spłata 60 tys. zł, a każde kolejne, do piątego będzie oznaczało zmniejszenie zobowiązań wobec banku o 20 tys. zł ze 100 tys. zł gwarancji.

Propozycje Ministerstwa Rozwoju będą stanowiły z pewnością skuteczny czynnik skłaniający do zakupu mieszkań sporą grupę młodych osób, które musiałyby przez dłuższy czas gromadzić środki na pokrycie co najmniej 10 proc. wkładu własnego do kredytu. To zaś przyczyni się do wzrostu i tak wysokiego popytu na rynku mieszkaniowym, który notowany jest obecnie pomimo pandemii, co z kolei może zaowocować przyspieszonym wzrostem cen.

Bon mieszkaniowy: społeczny i rodzinny

Poza gwarancją wkładu własnego rząd zaproponował także bony mieszkaniowe, które mają działać od 2023 roku i premiować przede wszystkim duże rodziny. Polski Ład daje możliwość udzielenia w tej formie dofinansowania do kwoty 160 tys. zł w przypadku osób korzystających z mieszkalnictwa społecznego oraz rodzinom wielodzietnym. Bony mieszkaniowe udzielane mają być niezależnie od dochodów i wieku beneficjentów.
Będą mogły być przeznaczane na wpłatę tzw. partycypacji w Towarzystwie Budownictwa Społecznego, Społecznej Inicjatywie Mieszkaniowej bądź wpłatę wkładu mieszkaniowego w spółdzielni mieszkaniowej, od których nabywane/wynajmowane będzie mieszkanie. Ze społecznego bonu mieszkaniowego będą mogły skorzystać osoby, które nie posiadają własnego mieszkania o dochodach, które uniemożliwiają im uzyskanie kredytu. W ten sposób rząd oferuje pomóc osobom gorzej sytuowanym. Wsparcie w tej formie otrzymać mogą single w wysokości 5 tys. zł, małżeństwa bezdzietne – 10 tys. zł, małżeństwa z jednym dzieckiem – 25 tys. zł, a z dwojgiem – 40 tys. zł.

W tym przypadku zachodzi obawa, że program nie będzie miał dużego zasięgu ze względu na niską produkcję mieszkań społecznych, która w 2020 roku przyniosła w całej Polsce tylko nieco pod 4 tys. lokali.

Rodzinny bon mieszkaniowy przeznaczony jest natomiast dla gospodarstw domowych z co najmniej trójką dzieci lub osób z niepełnosprawnością. Rodzina, która nie posiada własnej nieruchomości lub jej powierzchnia nie przekracza 65 mkw. dostać ma bon o wartości 100 tys. zł. W przypadku, jeśli jej członkowie posiadali lokal o większym metrażu dofinansowanie wyniesie 55 tys. zł. Dopłaty mają być podwyższane o 15 tys. zł za każde nowonarodzone dziecko. Program ma przynieść największe korzyści rodzinom wielodzietnym, które nie mają dobrych warunków mieszkaniowych, a dzięki niemu będą sobie mogły pozwolić na ich poprawę. Wysokość dopłat ma być uzależniana wyłącznie od liczby dzieci i posiadanych nieruchomości. Na ich wysokość nie będzie mała wpływu lokalizacja kupowanego mieszkania.

Wyższy popyt, wyższe ceny mieszkań

– Program pomocowy, zapowiedziany przez rząd stanowi impuls dla rozwoju budownictwa w naszym kraju. Nabywcy mieszkań dostaną potężny zastrzyk środków, co najprawdopodobniej spowoduje także intensyfikację aktywności deweloperów w sektorze mieszkaniowym. W sytuacji, kiedy wsparcie dotyczy, zarówno rynku deweloperskiego, jak i wtórnego ryzyko wzrostu cen jest nieuniknione. Skokowo rosnący popyt przełożyć się może na jeszcze szybsze niż obecnie podwyżki cen na rynku – uważa Katarzyna Tencza, Associate Director Investment & Hospitality w Walter Herz. – Presję cenową mogłoby ograniczyć zwiększenie podaży nowych mieszkań, tym bardziej że oferta rynkowa stale maleje. Kluczowe w kwestii zmniejszenia deficytu mieszkań byłoby zapowiadane odblokowanie gminnych gruntów inwestycyjnych na terenie największych miast. Myślę że, poza wsparciem nabywców mieszkań, niezbędne dla zachowania równowagi rynkowej jest też wprowadzenie mechanizmów wspierających ich produkcję – dodaje Katarzyna Tencza.

Duże zapotrzebowanie na mieszkania potęgują niskie stopy procentowe, które z jednej strony wpływają na obniżenie kosztu kredytów hipotecznych, a z drugiej sprawiają, że lokaty bankowe stały się całkowicie nieopłacalne i wycofywany z nich kapitał inwestorzy lokują m.in. w nieruchomości. Deweloperzy starają się wykorzystać obecny boom rynkowy wprowadzając do sprzedaży nowe projekty. O intensyfikacji działalności firm w ostatnim czasie świadczyć może choćby liczba wniosków o pozwolenia na budowę nieruchomości mieszkaniowych wpływających w Warszawie. Po spadku w drugim kwartale 2020 roku ilość składanych wniosków wróciła do poziomu sprzed pandemii. W statystykach wyróżnia się grudzień 2020 roku, kiedy liczba wniosków wzrosła niemal czterokrotnie, co było prawdopodobnie związane ze zmianą przepisów dotyczących zużycia energii w nowych budynkach.

Dla zwiększenia podaży mieszkań pomocne byłoby, zdaniem deweloperów, przede wszystkim uproszczenie i skrócenie procedur administracyjnych, z jakimi muszą się borykać, a także uwolnienie gruntów inwestycyjnych poprzez odrolnienie ziemi pod budownictwo mieszkaniowe w granicach administracyjnych miast.

Dlatego firmy deweloperskie z uwagą przyglądają się możliwościom, jakie niesie program Lokal za grunt, który daje możliwość nawiązania współpracy samorządów z inwestorami. Zakłada, że firma może pozyskać od samorządu grunt pod inwestycję w zamian za prawa do części lokali, które gmina może przeznaczyć na potrzeby rodzin, których nie stać na zakup lub wynajem mieszkania po cenach rynkowych, a w przypadku lokali użytkowych uruchomić potrzebne usługi.

W Polskim Ładzie przewidziana została też możliwość budowy niewielkich budynków jednorodzinnych o powierzchni do 70 mkw., a z poddaszem do 90 mkw. jedynie na podstawie dokonania zgłoszenia, bez pozwolenia na budowę i prowadzenia książki budowy. Uproszczenie formalności mają skrócić proces budowy i ograniczyć jej koszty, które według szacunków rządu mogą się zamknąć w kwocie 100 tys. zł.

Źródło: Walter Herz.