Jak dyrektywy Omnibus, cyfrowa i towarowa wpłyną na rynek e-commerce?

DeathtoStock_Wired2
Jak dyrektywy Omnibus, cyfrowa i towarowa wpłyną na rynek e-commerce? W polskim prawie pojawia się coraz więcej regulacji, które mają usystematyzować przepisy związane ze sklepami internetowymi i sprzedażą online. Z początkiem 2023 roku w życie wejdą zmiany do ustawy o prawach konsumenta i innych aktów prawnych, które wprowadzają do polskiego porządku prawnego dyrektywy – Omnnibus, cyfrową i towarową. Nowe przepisy będą miały duży wpływ na krajowy rynek e-commerce. Co nowe oznaczają dla sprzedawców i konsumentów?

Spis treści:
Dyrektywa Omnibus
Co grozi za nieprzestrzeganie regulacji?
Dyrektywa cyfrowa i towarowa

Wraz z początkiem roku w życie wchodzą nowe, ważne przepisy, które zmienią polski e-handel. Głośna dyrektywa Omnibus, która została już wdrożona w większości państw UE oraz dyrektywa cyfrowa i towarowa. Przepisy z obu noweli odnoszą się do siebie i uzupełniają wzajemnie. Jak zmienią e-commerce w Polsce?

Dyrektywa Omnibus

To akt prawny, którego celem jest wzmocnienie i ujednolicenie zasad ochrony konsumentów. W uproszeniu – jest to dyrektywa egzekucyjna i modernizacyjna, zwiększająca transparentność i wzmacniająca świadomość informacyjną konsumenta, który m.in. kupuje towary i usługi cyfrowe w sieci. Pod wpływem unijnej dyrektywy najbardziej zmieni się ustawa o prawach konsumenta, ale nie tylko. Zmiany obejmą również ustawę o informowaniu o cenach towarów i usług oraz o ochronie konkurencji i konsumentów.

W świecie e-commerce o dyrektywie Omnibus dyskutuje się szeroko już od końca 2019 roku. Jak te przepisy wpłyną one na codziennie funkcjonowanie e-biznesów?

– Przedsiębiorcy powinni dostosować się do nowych regulacji, w szczególności do obowiązków informacyjnych. Zarówno w zakresie zmiany regulaminów, jak i powiązanej dokumentacji oraz poprzez przygotowanie odpowiednich interfejsów na stronie internetowej – mówi Gabriela Halla-Popławska, adwokat w IdoSell.

Jak więc przestrzegać przepisów dyrektywy Omnibus w praktyce? Abstrahując od kwestii promocji, właściciele e-sklepów muszą udzielać informacji, wedle jakich zasad na ich stronach internetowych publikowane są opinie o produktach np. czy zamieszczane są zarówno te pozytywne, jak i negatywne, czy są one sponsorowane. Ważnym punktem jest również informacja o tym, czy prezentowana cena jest spersonalizowana (na podstawie zautomatyzowanego profilowania zachowań konsumentów).

– Przewidziano też dodatkowe obowiązki dla przedsiębiorców, którzy oferują usługi i treści cyfrowe w zamian za dane osobowe. Przetwarzanie danych osobowych w takich sytuacjach powinno być zgodne z RODO – podkreśla Gabriela Halla-Popławska.

Co grozi za nieprzestrzeganie regulacji?

Ważnym elementem dyrektywy Omnibus jest wprowadzenie odpowiednich obwarowań, które mają zapewnić przestrzeganie przepisów. Chodzi o system grzywien i kar pieniężnych, które mają na celu egzekwowanie regulacji w praktyce.
Maksymalna wysokość grzywien za naruszenie przepisów, powinna zostać określona na poziomie co najmniej 4 proc. rocznego obrotu przedsiębiorcy.

– W przypadku, gdy informacje o rocznym obrocie sprzedawcy lub dostawcy nie są dostępne – państwa członkowskie są zobowiązane wprowadzić przepisy przewidujące możliwość nakładania grzywien. Ich maksymalna wysokość wynosi co najmniej 2 mln euro, ale mogą też wprowadzić wyższe kary – tłumaczy Gabriela Halla-Popławska.
Ponadto według przepisów dyrektywy, konsumenci, którzy ucierpieli na skutek nieuczciwych praktyk handlowych, powinni mieć zapewniony dostęp do skutecznych środków prawnych takich jak odszkodowania, a nawet do obniżenia ceny czy rozwiązania umowy.

Implementacja dyrektywy Omnibus w Polsce jest rozproszona po kilku ustawach, które uzupełniają się, a także odwołują się do siebie m.in. w zakresie przyjętych definicji.
Rządowy projekt wdrażający Omnibusa to akt prawny o zmianie m.in. ustawy o prawach konsumenta, o ochronie konkurencji i konsumentów, o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym oraz o informowaniu o cenach towarów i usług.

– W ustawie o prawach konsumenta zostaną wprowadzone nowe definicje takie jak: internetowa platforma handlowa czy dostawca internetowej platformy handlowej. Na dostawcę internetowej platformy handlowej zostaną nałożone nowe obowiązki informacyjne polegające na: konieczności poinformowania konsumenta, w sposób jasny i zrozumiały o głównych parametrach decydujących o plasowaniu ofert przedstawionych konsumentowi oraz o tym, czy osoba trzecia oferująca swoje towary, usługi lub treści cyfrowe na internetowej platformie handlowej jest przedsiębiorcą. Dzięki temu ostatniemu konsument będzie wiedział, czy zawarta przez niego na internetowej platformie handlowej umowa kupna będzie podlegała ochronie przepisów prawa konsumenckiego – wyjaśnia Gabriela Halla-Popławska.

Wprowadzono też regulacje dotyczące odstąpienia od umowy „opłaconej” danymi. W tej sytuacji przedsiębiorca powinien zastosować się do obowiązków, które wynikają z rozporządzenia RODO.

Powszechnie stosowaną praktyką w świece e-commerce jest publikowanie przez sprzedających opinii o oferowanych przez siebie produktach czy świadczonych usługach. Nie jest tajemnicą, że na tym polu dochodzi do wielu nadużyć ze strony nieuczciwych sprzedawców. Dlatego też idąca za dyrektywą Omnibus zmiana ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym, reguluje kwestie publikowania opinii. W ramach noweli do ustawy dodano definicję plasowania, poprzez którą rozumie się przyznawanie określonej widoczności produktom lub wagę nadawaną wynikom wyszukiwania przez przedsiębiorców.

– Do katalogu istotnych informacji, które potrzebne są przeciętnemu konsumentowi, do podjęcia decyzji o zawarciu umowy dodano przepis, który zobowiązuje do informowania kupujących o tym, w jaki sposób na stronie zamieszczane są opinie. W szczególności, w jaki sposób sprzedający weryfikuje, czy opinie zamieszczane na stronie internetowej rzeczywiście pochodzą od konsumentów, którzy używali danego produktu lub go nabyli – mówi Gabriela Halla-Popławska.

Przedsiębiorca ma również obowiązek poinformowania konsumenta o płatnej reklamie, jeżeli zapłacił dostawcy funkcji wyszukiwania za wyższe plasowanie produktu. Zaniechanie tego obowiązku stanowi nieuczciwą praktykę rynkową.

– Jeżeli chodzi o ustawę o informowaniu o cenach towarów i usług, przy promocjach wprowadza ona słynny już obowiązek informacyjny. Chodzi o wskazanie najniższej ceny danego towaru lub usługi, która obowiązywała w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki – dodaje Halla-Popławska. – Przestrzeganie tego obowiązku będzie egzekwowała Państwowa Inspekcja Handlowa, która na nieuczciwego sprzedawcę będzie mogła nałożyć karę pieniężną do 20 tys. zł. Dla przedsiębiorcy, który notorycznie narusza przepisy ustawy (co najmniej trzykrotnie w okresie 12 miesięcy), kara może wynosić nawet do 40 tys. zł.

Dyrektywa cyfrowa i towarowa

Dyrektywy cyfrowa i towarowa również zaznaczą się grubą kreską w polskim e-commerce. Zmiany dotkną przede wszystkim obowiązków, które mają sprzedawcy i twórcy contentu. Jakie więc zachodzą zmiany w polskim ustawodawstwie, dlaczego jest to istotne dla merchantów i co właściwie ulega modyfikacji? Do tej pory sprzedawcy mieli obowiązek odpowiedzi na reklamację w ciągu 30 dni. Teraz ten czas ma się skrócić do 14 dni.

– Jeśli w ciągu tego czasu sprzedawca lub dostawca usługi czy treści cyfrowej nie ustosunkuje się do reklamacji, to oznacza to, że tę reklamację uwzględnił – wyjaśnia Rafał Malujda, radca prawny IdoSell.

Kolejna nowość związana jest z odpowiedzialnością (rękojmią) za wady. W przypadku towarów, przedsiębiorca będzie odpowiadał za wady towaru ujawnione w przeciągu dwóch lat od daty jego dostarczenia.

– Przyjmować się będzie, że wady ujawnione w tym terminie istniały w momencie dostarczenia towaru – podkreśla Rafał Malujda.

W przypadku treści i usług cyfrowych, przedsiębiorca także będzie odpowiadał za wady ujawnione w przeciągu dwóch lat od ich dostarczenia. Jednak domniemanie braku zgodności treści lub usługi cyfrowej z umową będzie obowiązywało tylko na poziomie jednego roku od momentu dostarczenia treści. Podobna regulacja obowiązuje obecnie w zakresie rzeczy.

– Jeżeli miałoby być inaczej, sprzedawca musi wykazać, że nie zataił tego i ta wada powstała później. Przy contencie cyfrowym jest to trochę inaczej – ze względu na jego specyfikę termin domniemania wadliwości jest krótszy – wylicza Rafał Malujda.

Przepisy dyrektyw wprowadzają dużo zmian na poziomie ustawy o prawach konsumenta, natomiast w jakimś zakresie operują tą siatką pojęciową, którą znamy z dotychczasowych przepisów, chociażby z obecnej regulacji rękojmi za wady rzeczy – czyli zgodność, niezgodność z umową. Konsumenci wiedzą, że mogą żądać usunięcia wady, wymienić towar na nowy, ewentualnie żądać obniżenia ceny lub odstąpić od umowy i żądać zwrotu całej wartości, jeśli produkt jest wadliwy.

– Ta konstrukcja mniej więcej ulega zachowaniu, w szczególności przy towarach. Przy usługach cyfrowych wprowadza nową kategorię – niezgodność usługi cyfrowej z umową i doprowadzenie do zgodności z umową usługi cyfrowej. Doprecyzowaniu ulega to, w jakiej sytuacji, czego i kiedy możemy żądać, a kiedy odpowiedzialność jest wyłączona– tłumaczy Rafał Malujda.

Całkowitą nowością w przepisach jest pojawienie się kategorii towarów z elementami cyfrowymi („smart”), czego przykładem może być np. inteligentny zegarek. W takim przypadku sam zegarek należałoby uważać za towar z elementami cyfrowymi mogący pełnić swoje funkcje wyłącznie z aplikacją, która udostępniana jest na podstawie tej samej umowy sprzedaży, ale którą konsument musi pobrać na smartfon – aplikacja byłaby wówczas wzajemnie połączonym elementem cyfrowym.

W nowych przepisach poruszona zostanie również kwestia handlu danymi osobowymi. Obecnie jest to już dopuszczalne, np. wymiana danych za dostęp do usługi i możliwość wysyłki przez przedsiębiorcę e-mali marketingowych. Tu doprecyzowaniu zostaną sytuacje, które nie podlegają regulacji ustawy o prawach konsumenta (np. udostępnienie danych w celu wykonania umowy).
W nowych przepisach doprecyzowaniu ulega również kwestia publicznych zapewnień, akceptacji określonych braków w towarze czy usłudze ze strony konsumenta.

– Z  drugiej strony akceptacji przedsiębiorcy wymaga chociażby to, że termin dostarczenia lub określone właściwości są istotne dla konsumenta. To wszystko sprawia, iż oświadczenia działów sprzedaży na czatach i zawieszonych na stronach sklepów komunikatorach, będą miały coraz większe znaczenie – mówi Rafał Malujda.

Źródło: IdoSell.

Przełomowa usługa Crossborder z IdoSell w polskim e-commerce

image_processing20220531-912992-qemd4a
Najbardziej efektywna sprzedażowo (z GMV na poziomie ponad 14,5 mld zł) polska platforma sklepowa IdoSell wprowadza usługę, która pomoże polskim sprzedawcom w szybkim starcie sprzedaży transgranicznej. Crossborder z IdoSell jest dostępny dla wszystkich właścicieli sklepów internetowych.

Największe przyspieszenie startu sprzedaży gwarantuje moduł tłumaczeń automatycznych – pierwsze takie rozwiązanie w polskim e-commerce.
Cross-border to jeden z najgorętszych trendów współczesnego e-commerce. Dlatego też platforma sklepowa IdoSell już od ponad roku systematycznie wprowadza integracje, które wspierają merchantów w sprzedaży do krajów Europy i świata. Teraz włącza usługę Crossborder z IdoSell, która w kompleksowy sposób pomaga w rozpoczęciu sprzedaży na nowych rynkach.

– Można powiedzieć, że ta usługa przyspieszy start sprzedaży za granicę o kilka miesięcy i co najmniej kilkanaście tysięcy złotych. Przygotowanie sklepu do wyjścia na nowe rynki wymaga zazwyczaj długich przygotowań, poszukiwań dostawców usług, pracowników czy zlecenia tłumaczenia. To wszystko zawarliśmy w pakiecie „Crossborder z IdoSell”. Właściciel sklepu wskazuje kraj, w którym chciałby rozpocząć sprzedaż, a nasz konsultant prowadzi go przez cały proces  – mówi Aleksandra Kubicka, International Business Development Manager w IdoSell.

Rynek e-commerce kontra stacjonarne sklepy

mall galeria
Pandemia zmieniła strukturę handlu. Tylko w trakcie jednego roku sprzedaż produktów online zwiększyła się o 35 proc. (dane z raportu PwC, 2019 vs 2020 r.), ale w przypadku np. odzieży czy obuwia było to aż 46 proc.! Według Polskich Danych w 2021 roku na zakupy w sieci wydaliśmy ponad 120 mld zł. Pięć lat temu wartość polskiego rynku e-commerce wynosiła jedynie 27 mld zł. Przed pandemią szacowano go z kolei na 70 mld zł. Wg GUS, w grudniu 2021 r. obroty w handlu internetowym wzrosły o 35,3 proc. miesiąc do miesiąca. W kategorii odzieżowo-obuwniczej wzrost wyniósł jednak aż 56 proc.

Spis treści:
Pozytywne doświadczenia zakupowe po stronie galerii handlowych
Sklepy stacjonarne walczą też technologią – zainwestuj lub zgiń
Wypełnianie luk między online i offline

Zmiany zaczęły się jednak dużo wcześniej. W ciągu ostatnich siedmiu lat w polskim e-handlu o 53,3 proc. zwiększyła się liczba domen umożliwiających zakupy online – tak wynika z analizy agencji badawczej Dun & Bradstreet. Według danych serwisu ecommercedb, Polska jest już na 18 miejscu pod względem wielkości rynku e-commerce na świecie, co plasuje nas m.in. przed Szwecją i Meksykiem.
Pozytywne doświadczenia zakupowe po stronie galerii handlowych

Wzrost sprzedaży w e-commerce odbywa się kosztem udziału rynkowego handlu tradycyjnego. Presja do zachowania dystansu społecznego i lockdown, który zamknął na wiele miesięcy sklepy w galeriach handlowych, wpłynęły na to, gdzie i jak kupujemy. Poluzowanie pandemii nie odwróciło tej tendencji. W dalszym ciągu rośnie udział sprzedaży przez Internet w ogólnej wartości sprzedaży detalicznej w Polsce. W I kwartale 2021 r. 44 proc. handlu odzieżą i obuwiem odbyło się właśnie on-line. Sklepy stacjonarne mają jednak w ręku swoje atuty.

W coraz większym stopniu liczą się bowiem tak zwane „pozytywne doświadczenia zakupowe”. W badaniu Gemius jako decydujące przy wyborze miejsca zakupów wymienia je aż 33 proc. ankietowanych. Oczywiste jest, że wrażenia zakupowe w sklepie stacjonarnym są nieporównywalnie bogatsze niż przy zakupach on-line. To wiele wrażeń oddziaływających na zmysły kupującego, możliwość przymierzenia ubrania, ocenę koloru bezpośrednio, a nie tylko za pośrednictwem ekranu monitora czy dotyk faktury materiału.
Sklepy stacjonarne walczą też technologią – zainwestuj lub zgiń

Drugą linią obrony sklepów stacjonarnych jest technologia znana z e-commerce. Coraz większa liczba właścicieli placówek handlowych interesuje się rozwiązaniami typu RFiD, czyli systemami (zdalnej) identyfikacji radiowej (z ang. Radio-frequency identification). To narzędzia ułatwiające sprzedaż i pomagające zapanować na stanami magazynowymi.

– Rzeczywiście zarówno pojedyncze sklepy, jak i mniejsze sieci podążając za większymi konkurentami w coraz większym stopniu interesują się takimi rozwiązaniami. Dzięki nim zwiększają efektywność sprzedaży – zarówno fizycznie w sklepie, jak i w innych kanałach, np. w sytuacji, kiedy sklep stacjonarny sprzedaje też przez Internet lub umożliwia zakupione online produkty przymierzyć i odebrać stacjonarnie. Część takich rozwiązań to stosunkowo nieduża i prosta inwestycja, która jest w coraz większym stopniu dostępna finansowo. Dla większych sieci rozwiązania RFiD to zwiększenie satysfakcji klientów, wzrost przyszłych obrotów oraz szansa na zmniejszenie kosztów obsługi centrów logistycznych poprzez m.in. wysyłki bezpośrednio ze sklepów stacjonarnych – mówi Sylwia Gustkowicz Kierownik Sprzedaży Materiałów Eksploatacyjnych w SPIE Building Solutions.

Wg ekspertki SPIE: – Koszt wdrożenia technologii RFiD systematycznie spada. Stąd też jest coraz więcej zapytań i wycen kosztów uruchomienia, pojawiają się także liczne wdrożenia. Dla części handlowców, którzy przekonali się o skuteczności i efektywności takiej technologii, jest ona początkiem do wdrożenia kompleksowych rozwiązań RFiD – Sylwia Gustkowicz – SPIE Building Solutions.

Wdrożenie elektronicznych systemów poprawia dokładność inwentaryzacji o 99 proc. Długofalowo przynosi też oszczędności w nakładzie pracy, co w efekcie może przełożyć się na niższe ceny lub wyższe marże.

Elektroniczna inwentaryzacja pozwala na gromadzeniu tzw. inteligentnych informacji o stanach magazynowych, co przekłada się na ocenę dokładnej dostępności zapasów w czasie rzeczywistym. Umożliwia to bardziej efektywne ich uzupełnianie. W przypadku kilku sklepów moduł pozwala na widoczność zapasów we wszystkich punktach w czasie rzeczywistym. Co więcej, system pokazuje każdy artykuł i jego lokalizację np. na sali sprzedaży, w magazynie czy w miejscu przeznaczonym na rzeczy zamówione i czekające na odbiór.
Wypełnianie luk między online i offline

W przyszłości, żeby móc skutecznie działać na rynku, sprzedawcy detaliczni będą potrzebowali podobnego poziomu wiedzy o kupujących do tego, jaki posiadają sprzedawcy internetowi. Stworzenie cyfrowego planu sklepu stacjonarnego i preferencji klientów wymaga technologii opartych na inteligencji magazynowej. Dane wewnątrz sklepowe takie jak liczniki ruchu, czujniki RFiD, bluetooth, kamery i inne zintegrowane w jeden system dają cenne źródło informacji. Np. o tym, kiedy najlepsi klienci przychodzą do sklepu po odbiór zamówionych produktów. Taka wiedza może być cenna w kontekście personalizacji zakupów i zwiększania sprzedaży. Pracownik wyposażony w informacje o preferencjach zakupowych i zwyczajach klienta może otrzymywać powiadomienia o jego spodziewanej wizycie, co pozwoli mu przygotować dodatkowe oferty. System umożliwi także wgląd w transakcje w sklepie, co zapewni ochronę przed oszustwami.

– Dzięki wdrożeniu technologii RFiD sklep stacjonarny działa szybko i sprawnie, podobnie jak internetowy. Poza tym rozwiązania są skalowalne, więc przejście z jednego czy dwóch sklepów fizycznych do większej liczby i połączenie ich ze sprzedażą on-line jest stosunkowo proste. A to oznacza wzrosty przychodów i skuteczną rywalizację z typowo e-commercowymi konkurentami. Poza tym w dalszym ciągu sklep stacjonarny ma nad handlem w Internecie jedną istotną przewagę w postaci pozytywnego doświadczenia zakupowego klientów – podsumowuje Sylwia Gustkowicz ze SPIE.

Źródło: SPIE Building Solutions.

Kolejny rozwój w sektorze e-commerce – IdoSell integruje się z InPost Fullfilment

umowa
Dwóch liderów polskiego e-commerce ponownie ogłos
iło podjęcie współpracy.

Platforma sklepowa IdoSell wprowadza usługę InPost Fulfillment. Dzięki temu ponad 6,5 tys. profesjonalnych sklepów internetowych będzie mogło w szybki i łatwy sposób zwiększyć oraz usprawnić swoją sprzedaż.
Polska platforma sklepowa IdoSell jest w tym momencie najbardziej efektywnym sprzedażowo rozwiązaniem SaaS w kraju. Z kolei InPost jest niezaprzeczalnym liderem na rynku dostaw. Te dwa podmioty ogłosiły, że rozszerzają współpracę. Tym razem do usług IdoSell dołącza InPost Fulfillment, czyli integracja, która pozwala sklepom internetowym rozpocząć sprzedaż w modelu fulfillment i obniżyć koszty związane z rozwojem biznesu.

Santander Bank Polska: Branża spożywcza wciąż nie wykorzystuje potencjału e-commerce

markus-spiske-484245-unsplash

Jak wynika z badania zrealizowanego wśród firm z branży produkcji i handlu artykułami spożywczymi, digitalizacja sprzedaży B2B w tym sektorze jest znacznie mniej zaawansowana niż ogółem w badanych przedsiębiorstwach. Wśród wszystkich ankietowanych podmiotów z różnych gałęzi gospodarki, odsetek firm sprzedających online wyniósł 41%. W przypadku sektora spożywczego jest to 19%. Co też ciekawe, wpływ pandemii na rozwój e-commerce firmy oceniły na relatywnie słaby.

Spis treści:
Spożywczy e-commerce ciągle do zagospodarowania
Artykuły spożywcze a pandemia
Jasne motywacje i zachęcające doświadczenia innych

Przyspieszenie rozwoju e-handlu dostrzegło 42% firm – w innych branżach odsetek ten wynosił aż 66%. Nadal tylko co piąty sprzedawca artykułów spożywczych B2B korzysta z e-commerce.

Spożywczy e-commerce ciągle do zagospodarowania

Badanie pokazało wyraźnie niższą penetrację rozwiązań e-commerce w branży spożywczej. Nie jest to bynajmniej efekt różnicy w ogólnej digitalizacji, o czym świadczą dane dotyczące zakupów B2B dokonywanych online. W tym zakresie branża spożywcza nie odbiega istotnie od pozostałych:
w internecie kupuje 64% firm spożywczych i 69% pozostałych.

– Wśród firm spożywczych widać pewną rezerwę wobec e-commerce. Nie zmieniła tego nawet pandemia, w oczywisty sposób skłaniająca przecież do uruchomienia lub rozwoju sprzedaży online. W branży spożywczej ponad połowa przedsiębiorstw nie dostrzegła, by pandemia przyspieszyła rozwój e-handlu. W innych sektorach takie przyspieszenie zaobserwowało aż 66% firm – mówi Renata Dutkiewicz, dyrektor ds. sektora spożywczego w Santander Bank Polska.

Artykuły spożywcze a pandemia

Raport „E-commerce B2B – perspektywa branży spożywczej” przygotowany dla Santander Bank Polska przez Mobile Institute, rzucił nowe światło na wpływ pandemii na firmy z łańcuchu produkcji i dystrybucji żywności. Z jednej strony branża spożywcza jest wskazywana jako jedna z bardziej odpornych na zawirowania związane z pandemią. W 2020 r. odnotowano wzrost produkcji sprzedanej przemysłu spożywczego (o 3%) oraz wzrost eksportu artykułów rolno-spożywczych z Polski (o 7%).
Z drugiej strony należy wspomnieć, że w ubiegłym roku w związku z pandemią zmieniały się regulacje prawne dotyczące produkcji i dystrybucji żywności. Przedsiębiorstwa produkcyjne i sektor handlowy musiały dostosować się organizacyjnie do nowej rzeczywistości, co pociągało za sobą dodatkowe koszty. Zmieniały się regulacje odnośnie liczby osób przebywających w sklepach, co miało wpływ na efektywność branży handlowej. Dużym wahaniom ulegał też popyt. Wyzwań w tym okresie było więc wiele. Być może stąd tak pesymistyczne oceny wpływu pandemii wśród samych przedstawicieli branży. Jak wynika z badania, aż 46% firm spożywczych (w porównaniu do 23% wszystkich badanych firm B2B) jest zdania, że ich wyniki sprzedażowe w obliczu pandemii znacznie się pogorszyły, a 31%, że nieco się pogorszyły.

Ze względu na niższą adopcję rozwiązań e-commerce branża spożywcza w dużo mniejszym stopniu odczuła korzyści jakie w ubiegłym roku przynosił ten kanał sprzedaży. Rozwój sprzedaży internetowej może więc być kluczem dla stabilności i rozwoju całego sektora, przykładowo blisko 20% firm spożywczych aktywnych w B2B e-commerce zdecydowało się na taką inwestycję m. in. w celu ograniczenia sezonowych wahań przychodów – mówi Maciej Nałęcz, analityk sektorowy Santander Bank Polska.

Jasne motywacje i zachęcające doświadczenia innych

Digitalizacji sprzedaży B2B w branży spożywczej może przyspieszyć. Jak wynika z naszych badań, ¾ firm spożywczych, które na razie nie operują w e-commerce, zamierza wejść do tego kanału w ciągu najbliższych 3 lat, a co druga chce to zrobić w ciągu roku. Z kolei ci, którzy już działają online, na wdrożenie nowych rozwiązań potrzebowali najczęściej do 3 miesięcy (45%).

Zachętą do rozwoju w e-commerce mogą być pozytywne doświadczenia tych, którzy zdecydowali się na to wcześniej. Spośród firm spożywczych działających w kanale online 73% ocenia wejście w e-commerce jako sukces. Pozostałe 27% na razie czeka z oceną, ponieważ są w trakcie procesu. Wśród innych branż wejście do e-commerce pozytywnie ocenia 51% firm, 45% nie potrafi jeszcze dokonać oceny, a 4% dokonało oceny negatywnej.

Branża spożywcza wyróżnia się pod względem celów stawianych przy wdrożeniu e-commerce – pomimo mniejszej popularności rozwiązań cyfrowej sprzedaży, te firmy które z już nich korzystają przed wdrożeniem częściej stawiały sobie konkretne cele. Wśród nich przedsiębiorcy najczęściej wskazują zwiększenie sprzedaży (64%), ponad połowa chciała też zdobyć w ten sposób nowych klientów. Jednocześnie firmy spożywcze przejawiają świadomość, że branża ma co nadrabiać, jeśli chodzi
o e-commerce: 36% z nich jako bodziec do wejścia w ten kanał sprzedaży wskazało chęć dogonienia konkurencji. W innych branżach ten odsetek wynosi 26%.

Mniej niż co piąta firma spożywcza wchodzi do kanału online, by umocnić swoją pozycję lub powalczyć o tytuł lidera. Wśród pozostałych branż taką motywację wskazało 40% firm. Również tutaj widać dość zachowawcze i ostrożne podejście do e-commerce. Jednocześnie wiele wskazuje na to, że branża spożywcza potrzebuje kanału online do szybkiego rozwoju i zwiększania stabilności, a blisko 30% firm widzi w tym szansę na zwiększenie sprzedaży eksportowej. Niebawem może nas więc czekać dynamiczny rozwój spożywczego e-commerce’u B2B w Polsce – podsumowuje Renata Dutkiewicz, dyrektor ds. sektora spożywczego w Santander Bank Polska.

 

Źródło: Grupa Santander Bank Polska S.A.

Rynek magazynów wciąż w rozkwicie

hannes-egler-360942-unsplash
Rynek magazynów wciąż pozostaje w rozkwicie, pomimo trudnej sytuacji w sektorze. Skutki pandemii zamiast odcisnąć piętno, przyczyniły się do rozwoju sektora magazynowego. Zapotrzebowanie na nowe powierzchnie stale rośnie, więc deweloperzy podejmują się kolejnych projektów inwestycyjnych. Popularne są głównie magazyny na wynajem, chociaż daje się zauważyć również rosnące zapotrzebowanie na magazyny szyte na miarę, które przechodzą na własność przedsiębiorcy będącego klientem dewelopera.

Spis treści:
Pandemia groźna nie dla wszystkich sektorów
Sprzedaż Internetowa napędziła rynek magazynów
Magazyn poszukiwany! Czego oczekują przedsiębiorcy?
BTS i BTO również rozwijają skrzydła
Co może zaoferować rynek?
Przyszłość rynku magazynów

Pandemia groźna nie dla wszystkich sektorów
Pandemia koronawirusa zaszkodziła wielu sektorom rynku nieruchomości w Polsce. Najmocniej jej negatywne skutki odczuł sektor biurowy i hotelowy. Mieszkaniówka tylko początkowo się załamała, natomiast obecnie ceny za nowe mieszkania na sprzedaż wciąż szybują w górę.
Z kolei sektor magazynowy był tym, na którego pandemia podziałała odwrotnie. Krótko po wybuchu pandemii koronawirusa w Polsce dynamicznie wzrosło zapotrzebowanie na nowoczesne powierzchnie magazynowe. Najemcy interesowali się wolnostojącymi magazynami, halami produkcyjnymi oraz powierzchniami na wynajem dostępnymi w ramach dużych centrów logistycznych.

Sprzedaż Internetowa napędziła rynek magazynów
Szybki rozwój sektora nieruchomości magazynowych był spowodowany nagłym rozkwitem sektora e-commerce w naszym kraju. Kiedy w Polsce został wprowadzony całkowity lockdown, Polacy musieli zmienić swoje zwyczaje zakupowe. Wiele osób szybko przyzwyczaiło się do robienia zakupów przez Internet. Co więcej, osoby które do tej pory nie były przekonane do takiej formy kupowania rzeczy, szybko zmieniły o niej zdanie. Robienie zakupów przez Internet jest wygodne i szybkie. Nie wymaga przy tym wychodzenia z domu, co w dobie panującej pandemii wydaje się bardziej bezpieczne. Zamówione produkty kurier dostarczy pod dom lub do punktu odbioru.
Sektor e-commerce szybko się rozwinął. W związku z tym przedsiębiorcy działający w tej branży odczuli potrzebę zatrudnienia większej ilości pracowników. Zwiększyło się też zapotrzebowanie na większe magazyny, w których firmy mogłyby przechowywać towar. Wielu producentów także pokusiło się o wynajem większych hal produkcyjnych. Rynek e-commerce przyspieszył, a wraz z nim rynek magazynów.

Magazyn poszukiwany! Czego oczekują przedsiębiorcy?
Przedsiębiorcy, w dużej mierze Ci działający w sektorze e-commerce, zaczęli aktywnie poszukiwać atrakcyjnych magazynów na wynajem. Należy przy tym zaznaczyć, że wymagania przedsiębiorców względem magazynów są bardzo zróżnicowane. Bardzo dużo zależy od tego, w jakiej dokładnie branży działa firma, jakie towary sprzedaje i w jakich ilościach. Przedsiębiorcy zwracają uwagę nie tylko na atrakcyjną lokalizację obiektu. Bardzo istotny jest też standard techniczny budynku. Przedsiębiorcy zwracają także uwagę na udogodnienia, na przykład energooszczędne i ekologiczne rozwiązania, które pozwalają na minimalizację comiesięcznych kosztów eksploatacyjnych dla firmy. Dla jednych przedsiębiorców bardzo ważna jest mała odległość magazynu od siedziby firmy, dla jeszcze innych bardziej istotna jest duża powierzchnia magazynu albo możliwość wysokiego składowania. Większe przedsiębiorstwa liczą ma mieszaną powierzchnię, tj. dostęp do części magazynowej i części biurowo-socjalnej w jednym budynku.

BTS i BTO również rozwijają skrzydła
Wraz z rozwojem rynku magazynów na wynajem, rozwija się sektor magazynów BTS (build-to-suite) oraz BTO (build-to-own). W przypadku obiektów typu BTS, deweloper buduje magazyn pod wymagania przyszłego najemcy. Dzięki temu najemca taki zyskuje dopasowany do swoich potrzeb magazyn, zaś deweloper ma pewnego najemcę. Z kolei obiekty budowane w formule BTO po zakończeniu budowy przechodzą na własność przedsiębiorcy.
Obie formuły coraz częściej interesują przedsiębiorców, którym zależy na stałej lokalizacji i nowoczesnym magazynie, spełniającym ich wymagania. Obiekty takie dostosowywane są najczęściej w taki sposób, aby wraz z rozwojem formy dalej mogły służyć przedsiębiorstwu, bez konieczności ponownej zmiany lokalizacji. Do bore rozwiązanie dla firm o ugruntowanej pozycji, działających na rynku od lat.

DeathtoStock_Wired2

Co może zaoferować rynek?
Deweloperzy dostarczają coraz to bardziej konkurencyjne powierzchnie magazynowe. Te najbardziej nowoczesne i funkcjonalne magazyny zalicza się do klasy A. Tego rodzaju powierzchnie magazynowe spełniają najwyższe wymagania rynkowe.
Przykładem nowoczesnej inwestycji magazynowej może być jedna z najnowszych inwestycji spod szyldu doświadczonego dewelopera Panattoni – A2 Warsaw Park. Jest to największy obiekt magazynowy od Panattoni w rejonie Warszawy. Budynek o powierzchni blisko 104 tysięcy metrów kw. został wybudowany w Adamowie, tuż przy węźle „Grodzisk Mazowiecki” autostrady A2. Dzięki tak atrakcyjnej lokalizacji, obiekt jest już niemal w połowie skomercjalizowany. Inwestycja A2 Warsaw Park dostarczyła na lokalny rynek nowoczesną powierzchnię magazynowo-produkcyjną. Wszystko to w jednym budynku, który mierzy w sumie 794 metry długości. Do budowy konstrukcji budynku zużyto m.in. 7 tys. metrów sześciennych betonowych elementów prefabrykowanych, 708 słupów, 1,7 ton stali konstrukcyjnej, a na podłogę wylano 18 tys. metrów sześciennych betonu. Wykorzystanych zostało również niemal 21 tys. m kw. płyt warstwowych oraz 69 tys. m kw. kostki brukowej.
Inwestycja A2 Warsaw Park może służyć najemcom z różnych branż, od magazynowania po lekką produkcję. Na terenie nieruchomości znajdują się komfortowe place manewrowe oraz bramy wjazdowe z poziomu „0”. Obiekt został wyposażony w oświetlenie LED i spełnia normy certyfikatu BREEAM na poziomie GOOD. Obiekt magazynowo-produkcyjny A2 Warsaw Park znajduje się zaledwie 500 metrów od bezpośredniego zjazdu na autostradę A2 w obu kierunkach. Centrum Grodziska jest w odległości 4 km, natomiast centrum Warszawy –jest w odległości 30 km.

O inwestycji wypowiada się Marek Dobrzycki, Managing Director, Panattoni:
„To jedna z bardziej idealnych lokalizacji na centrum dystrybucyjno-logistyczne w rejonie Warszawy. Pozwala nie tylko na sprawną obsługę rynku stołecznego, ale i całego kraju. Pobliska autostrada A2 jest przy tym istotna także dla międzynarodowego ruchu logistycznego. Blisko stąd do Niemiec, które są przecież naszym największym partnerem handlowym. W ubiegłym roku wymiana handlowa między naszymi krajami osiągnęła wartość ponad 123 mld euro”.

Przyszłość rynku magazynów
Sektor magazynowy rozwija się obecnie w dynamicznym tempie i możemy spodziewać się dalszego rozwoju tego segmentu nieruchomości komercyjnych. Magazyny na wynajem i magazyny na sprzedaż notują stałe zainteresowanie ze strony najemców i kupujących. Obecnie większą popularnością cieszą się magazyny na wynajem i tych zdecydowanie więcej przybywa na rynek.Mimo to wzrasta także zainteresowanie obiektami typu biuld-to-suite oraz build-to-own.
Eksperci rynkowi szacują, że w najbliższych latach rynek e-commerce będzie się dalej rozwijał. Dynamiczny wzrost sprzedaży przez Internet będzie się w dalszym ciągu przekładał na rosnące zapotrzebowanie na nowoczesne powierzchnie magazynowe.

Magdalena Łozowicka
Redaktor Naczelna
Komercja24.pl

Logistyka miejska w Polsce z barierami?

Konrad Heidinger

Według danych PWC, szacuje się, że w 2026 r. wartość brutto rynku e-commerce w Polsce będzie wynosić 162 miliardy złotych. Oznacza to dwucyfrowy wzrost rocznie, bo aż o 12%. Najbardziej dynamicznie będzie rosła sprzedaż asortymentu spożywczego i kosmetycznego. Polska jest jednym z najszybciej rozwijających się rynków e-commerce w Europie. W samym 2020 roku odnotowany został wzrost sprzedaży o 30%, do czego w oczywisty sposób przyczyniła się pandemia. Wszystko wskazuje na to, że przyzwyczajenie konsumentów do zakupów on-line zostanie z nami na dłużej, co deklaruje aż 82% twierdząc, że nie zamierza rezygnować z tej formy zakupów.

Potencjał do dalszego rozwoju sektora jest ogromny. W 2020 roku jego udział w ogólnej sprzedaży detalicznej miał tylko 14%. Zmiany pokoleniowe, coraz mniej czasu oraz chęci na marnowanie go na zakupach jest ogólnoświatowym trendem, który przenosi nasze życie do Internetu. Producenci i dystrybutorzy muszą być gotowi na te zmiany i już teraz wprowadzać usprawnienia, które będą optymalizować łańcuch dostaw.

Rynek magazynowy jest jednym z najważniejszych ogniw tego łańcucha, dlatego oczy inwestorów z sektora nieruchomości są zwrócone właśnie w tę stronę. Dla rynku magazynowego wzrost e-commerce oznacza bowiem nie tylko dodatkowe źródło popytu ze strony najemców, którzy muszą zwiększyć wydajność swoich sieci logistycznych, ale również konieczność rozwoju zupełnie nowych kategorii projektów magazynowych. Ma to oczywiście związek ze zmieniającym się łańcuchem dostaw, którego ostatni etap musi być dużo bliżej odbiorcy końcowego. Prowadzi to do tego, że rynek magazynowy staje się coraz bardziej zróżnicowany. W dalszym ciągu mamy oczywiście największy udział homogenicznych, wielkopowierzchniowych projektów, chociaż coraz większy udział zyskują obiekty uznawane do niedawna za niszowe – small business units (SBU), czyli małe moduły magazynowo-usługowe, magazyny typu cross-dock czy też magazyny dedykowane logistyce cargo. W ostatnim czasie dominującym trendem są projekty realizowane w koncepcji ‘city logistics’. Charakteryzują się one stosunkowo mniejszą skalą oraz wysoką elastycznością powierzchni, która umożliwia dostosowanie danego modułu dla potrzeb różnorodnych grup najemców.

Sklepy internetowe mogą konkurować ze sklepami stacjonarnymi cenami produktów, gdyż nie ponoszą związanych z utrzymaniem sklepów i pracowników. Pole do prawdziwej konkurencji pojawia się w momencie szybkości dostawy, ponieważ konsument będzie bardziej skłonny zapłacić nawet trochę więcej za produkt, ale mając pewność, że przesyłka dojdzie do niego już następnego, albo nawet tego samego dnia. W Polsce niewiele sklepów może się pochwalić tak szybką dostawą. Głównymi problemami są tutaj rozproszona dystrybucja, niska integracja w zakresie kanałów sprzedaży oraz brak magazynów w obrębie miast. Rozwinięcie koncepcji logistyki ostatniej mili, na przykład w Nowym Jorku, pozwala firmie Amazon dostarczyć zamówienie do konsumenta nawet w dwie godziny, czym zyskują klientów. Usprawnienie szybkości dostaw powoduje, że operacje logistyczne są przychodotwórcze, dlatego skrócenie czasu dostawy, obok ceny, stanie się kluczowe w walce o klienta.

Wyzwaniem dla logistyki ostatniej mili w Polsce są wysokie koszty transportu przesyłki do odbiorcy, a wynikają one przede wszystkim z konieczności dostarczania do różnych lokalizacji pojedynczych paczek. Do tego dochodzą korki czy nieprawidłowo podane adresy co wiąże się z koniecznością ponownej próby dostarczenia, podnosząc koszty transportu. Póki co odpowiedzią na zapotrzebowanie konsumentów są paczkomaty, ale i one nie rozwiązują problemu z przyspieszeniem czasu realizacji zamówienia. Wiele problemów, z kosztami oraz ominięciem korków, mogłyby rozwiązać dostawy przez kurierów na rowerach, na wzór dynamicznie rozwiniętych w pandemii dostaw z restauracji. Taki program pilotażowy wprowadza Amazon w Stanach Zjednoczonych, stawiając na dostawcze rowery zamiast ciężarówek.

Jedną z barier rozwoju logistyki miejskiej jest ograniczona dostępność gruntów inwestycyjnych. Przy poważnym niedoborze planów miejscowych oraz niejednoznacznych zapisach, deweloperzy magazynowi bardzo często muszą konkurować z mieszkaniowymi, co zazwyczaj stawia tych pierwszych na przegranej pozycji. Co ciekawe, w ostatnim czasie obserwujemy wśród deweloperów magazynowych wyraźny wzrost zainteresowania gruntami, które do niedawna przeznaczone były pod projekty handlowe. Ta tendencja wyraźnie wpisuje się w trend rosnącego znaczenia sektora e-commerce, a hasło warehouse is the new retail coraz częściej pojawia się w rozmowach z inwestorami instytucjonalnymi.


Autor: Konrad Heidinger, Transaction Manager, Capital Markets, Knight Frank.

E-commerce dalej rozwija się w Polsce. Dynamiczny rozwój handlu elektronicznego trwa

Laptop computer at workplace of start up, small business owner. cardboard parcel box of product for deliver to customer. Online selling, e-commerce, packing concept, Morning light

Konsumenci coraz częściej wolą kupować ekologiczne produkty. To oznacza, że marki, które nie stosują przyjaznych środowisku opakowań mogą zostać pominięte przez klientów. W miarę rozwoju handlu elektronicznego DS Smith, wiodący dostawca opakowań z tektury falistej, ujawnia nowe dane, które wskazują na gwałtowny wzrost popytu na w pełni nadające się do recyklingu i bardziej ekologiczne opakowania dla e-commerce.

Dynamiczny rozwój handlu elektronicznego jest niezaprzeczalny – zgodnie z sondażem DS Smith 58% Polaków twierdzi, że dokonuje więcej zakupów w internecie od czasu lockdownu w marcu 2020 r., a 80% planuje robić zakupy w internecie na tym samym lub większym poziomie po zniesieniu obostrzeń. Z tego względu w ciągu ostatniego roku DS Smith odnotował gwałtowny wzrost popytu na ekologiczne opakowania dla handlu elektronicznego – w Europie wzrost ten wyniósł 35% dla branży odzieżowej, 35% dla branży elektroniki domowej i biurowej oraz 51% dla branży spożywczej.

Ten wzrost ma jednak swoją cenę. Ze zrównoważonych opakowań nadal korzysta ograniczona liczba firm, co przekłada się na nieefektywność łańcucha dostaw. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że źle zaprojektowane opakowania powodują pustą przestrzeń w ciężarówce i mnożą niepotrzebne dostawy, przez co do atmosfery dostaje się więcej dwutlenku węgla. Dzięki dobrze zaprojektowanym opakowaniom maksymalizuje się również wykorzystywanie włókien, co pozwala chronić nasze zasoby naturalne.

Z tego względu rosnącą sprzedaż wysyłkową marki muszą uświadamiać sobie zmianę preferencji konsumentów, aby móc odpowiadać na ich potrzeby. Niemal jedna trzecia polskich klientów przyznaje, że całkowicie zaprzestała kupowania określonych marek, ponieważ ich opakowania nie były przyjazne dla środowiska. Jednocześnie ponad połowa Polaków (55%) twierdzi, że chce używać więcej opakowań z kartonu lub papieru zamiast opakowań z tworzyw sztucznych, a 49% chciałoby produkować mniej odpadów.

– Przy tak dużej zmianie w sposobie robienia zakupów, jest konieczne, aby nasze nowe zwyczaje zakupowe online nie były szkodliwe dla środowiska. Jest oczywiste, że zarówno firmy, jak i konsumenci coraz częściej szukają alternatywnych rozwiązań, które byłyby zgodne z zasadami zrównoważonego rozwoju. Nasz zespół ekspertów codziennie tworzy nowe rozwiązania e-commerce dla produktów odzieżowych, elektronicznych, kosmetycznych, co zapewnia zarówno korzyści środowiskowe, jak i komercyjne dla firm – powiedziała Marta Jędrzejczak, marketing manager w DS Smith Packaging Polska.

Stosowanie opakowań z tektury nadającej się do recyklingu może pomóc markom odzieżowym, sprzedającym elektronikę czy żywność zwiększyć udział w rynku. Dysponując portfolio ponad 700 rozwiązań dla sektora e-commerce, DS Smith ułatwia markom wybór ekologicznych opakowań przy zachowaniu pełnej funkcjonalności opakowania i wytrzymałości. Firma zaprezentowała właśnie trzy nowe gamy opakowań dla e-handlu, przeznaczonych dla branży odzieżowej, elektronicznej oraz napojów alkoholowych.

Oferta przyjaznych dla środowiska opakowań dla handlu elektronicznego została zaprojektowana z myślą o zaspokojeniu konkretnych wymagań sprzedawanych produktów, jednocześnie zwiększając pozytywne doświadczenie konsumentów i wspierając efektywną dostawę. Rozwiązania obejmują m.in. tekturowe wkładki, które zabezpieczają sprzęt elektroniczny podczas dostawy. Zastępują one przy tym styropianową piankę zwykle używaną do zabezpieczania elektroniki. Innym rozwiązaniem jest także opakowanie z inteligentną funkcją zabezpieczającą przed otwarciem podczas dostawy (tamper evident). DS Smith oferuje też zwrotne rozszerzalne koperty kartonowe na odzież, które zastępują zarówno koperty bąbelkowe oraz foliopaki. Wszystko to bez uszczerbku dla zrównoważonego rozwoju.

Stosując swoje zasady projektowania, DS Smith tworzy opakowania z myślą o ich późniejszym recyklingu, które są dostosowane do gospodarki o obiegu zamkniętym oraz pomaga eliminować odpady i zanieczyszczenia. Do 2023 roku firma ma zamiar produkować opakowania w pełni nadające się do recyklingu lub ponownego wykorzystania, a do 2025 roku chce dzięki swoim działaniom przyczynić się do zmniejszenia liczby ciężarówek na drogach o 250,000.

mat.pras.

Firma MW Logistics wynajęła 6 868 mkw. powierzchni magazynowej oraz biurowej w parku magazynowym Hillwood Słubice

HILLWOOD_Slubice_render_1_logo_roads

Firma MW Logistics, świadcząca kompleksowe usługi dla branży e-commerce, wynajęła 6 868 mkw. powierzchni magazynowej oraz biurowej w parku magazynowym Hillwood Słubice. Działalność w nowym magazynie i biurze najemca rozpocznie jeszcze w tym miesiącu.

MW Logistics zajmuje się profesjonalną obsługą e-commerce – magazynowaniem towaru, przygotowaniem i wysyłką paczek, obsługą klienta oraz obsługą zwrotów, wymian i reklamacji. Oferuje również wsparcie technologiczne dla sklepów internetowych. Nowa hala zostanie wykorzystana na magazynowanie towarów oraz działania logistyczne. Wynajem powierzchni magazynowej w Hillwood Słubice związany jest z ekspansją oraz rozwojem firmy MW Logistics, która posiada już jeden magazyn w tej okolicy.

– Ostatnie miesiące okazały się kluczowe dla branży e-commerce. Konsumenci częściej i chętniej kupują w Internecie co w konsekwencji wymusza na przedsiębiorcach przejście do strefy e-handlu. My jako MW Logistics od kilku lat wspieramy firmy w prowadzeniu działalności on-line – mówi Krzysztof Roszyk, Dyrektor Operacyjny MW Logistics. Dzięki niezawodności naszych usług oraz ich wysokiej jakości zdobyliśmy zaufanie naszych klientów zarówno tych zagranicznych jak i polskich. Jednak nie chcąc osiąść na laurach postanowiliśmy dalej poszerzać naszą działalność co przyczyniło się do podjęcia decyzji o wynajęciu dodatkowej przestrzeni magazynowej. Park magazynowy Hillwood Słubice wydawał się jedynym słusznym wyborem nie tylko ze względu na świetną lokalizację obiektu, ale również jakość wykonania oraz wykończenia hali.

Centrum logistyczne Hillwood Słubice zlokalizowane jest 5 km od przejścia granicznego Słubice – Frankfurt. Obiekt znajduje się bezpośrednio przy drodze krajowej nr 29, zaledwie 2 km od węzła Świecko na autostradzie A2. Odległość od inwestycji do centrum miasta to tylko 4,5 km.

Projekt oferuje najemcom 21 467 mkw. nowoczesnej powierzchni, dostosowanej do potrzeb magazynowych i produkcyjnych, zarówno dla dużych, jak i małych firm. Deweloper przewiduje również możliwość dostosowania powierzchni do indywidualnych potrzeb najemców, łącznie z wyodrębnieniem powierzchni biurowej. W inwestycji zostało do wynajęcia 4000 mkw. powierzchni magazynowej.

– Strategiczne położenie Słubic przy naszej zachodniej granicy oraz doskonale rozwinięta sieć dróg, sprawiają, że lokalizacja ta cieszy się coraz większym zainteresowaniem wśród najemców, m.in. firm współpracujących z Niemcami – mówi Wojciech Dachniewski, Business Development Director w Hillwood Polska. – Jednocześnie Słubice stały się ważnym ośrodkiem logistycznym i spedycyjnym – tak dla Polski, jak i dla naszych zachodnich sąsiadów. Dodatkowym atutem Słubic jest dostęp do pracowników oraz stosunkowo niskie koszty prowadzenia biznesu – dodaje.

Źródło: Hillwood.

Co każda marka powinna wiedzieć zanim rozpocznie działania w obszarze e-commerce?

maciej walecki
Napędzany pandemią polski e-commerce bije kolejne rekordy: według prognoz w 2020 r. wartość tego sektora przekroczy 100 mld zł. Przez Internet regularnie kupuje już 75% konsumentów. Korzystając z tego trendu, marki coraz chętniej wychodzą poza własne domeny online i rozpoczynają sprzedaż na największych platformach jak Allegro czy Amazon.

Spis treści:
E-commerce nie do zatrzymania
Sieć sprzedawców pod nadzorem
Koniec z dumpingiem i szarą strefą
Bez granic

Brak strategii sprzedaży odpowiadającej na potrzeby e-handlu, nieautoryzowani dystrybutorzy, dumping cen, produkty z tzw. szarej strefy (grey market), niewystarczająca edukacja partnerów: to wszystko sprawia, że na dynamicznie rozwijającym się rynku nie każda marka – niezależnie od wielkości – potrafi się odnaleźć. Jakie czynniki powinny wziąć pod uwagę firmy, żeby z sukcesem skorzystać na transformacji handlu?

E-commerce nie do zatrzymania
91% badanych Polaków zadeklarowało, że niezależnie od sytuacji związanej z COVID-19 będzie dalej korzystać z zakupów online. Najprawdopodobniej, wpisując się w utartą już ścieżkę konsumenta robiącego zakupy przez internet, którego pierwszym krokiem jest wejście na strony największych platform handlowych jak np. Allegro. Aż 34% respondentów wskazało takie platformy handlowe jako punkt, w którym rozpoczynają poszukiwanie produktów online. Dla porównania, tylko 12% badanych swój proces zakupowy zaczyna na stronach wyszukiwarek (Google).

Mimo tego większość marek aktywnie inwestuje w pozycjonowanie stron w wyszukiwarkach, nie doceniając dużo większego potencjału sprzedażowego tzw. marketplace’ów – platform, na których swoje oferty prezentują różni sprzedawcy i dystrybutorzy. – Zachowawcze podejście do inwestycji w tym obszarze bardzo często wynika z konieczności zbudowania zupełnie nowej strategii sprzedaży, znacznie odbiegającej od tej obowiązującej w handlu detalicznym. Pojawiają się tu nowe wyzwania: rozdrobniona dystrybucja, duża konkurencja cenowa, komentarze, które są brane pod uwagę w momencie decyzji o kupnie. Sprawdzianem jest też zrozumienie ścieżki zakupowej i poznanie charakterystyki konsumenta. Z tego względu firmy często wolą skupić się na promocji w innych kanałach, takich jak wyszukiwarki, które są dobrze znanym i sprawdzonym miejscem. Niekoniecznie jednak przynoszącym wyższy zwrot z inwestycji – wyjaśnia Maciej Walecki, marketplace specialist w Grupie Media+, firmie, która pomaga markom budować strategie e-sprzedażowe oraz prowadzić kampanie na platformach handlowych w Polsce oraz regionie Europy Środkowo-Wschodniej. – Na platformach marketplace z powodzeniem radzi sobie 30-40% marek, które obserwujemy. Szczególnie te, które zdecydowały się na nowo zdefiniować strategię e-sprzedaży, dostosowały ją do zwyczajów zakupowych konsumentów i budowania sieci e-dystrybutorów – mówi Maciej Walecki.

Sieć sprzedawców pod nadzorem
W czasie pandemii gwałtownie wzrosła również liczba sprzedawców internetowych: od początku roku przybyło blisko 3,4 tys. sklepów online. Napór chętnych do rozpoczęcia przygody z e-commerce przeżyły również największe serwisy: od marca do czerwca tego roku nowy sprzedający rejestrował się na Allegro średnio co pięć minut – w rezultacie liczba sprzedawców na koniec czerwca wyniosła 117 tys. Zwiększająca się liczba sprzedawców internetowych powinna być dobrą informacją dla marek. Stanowi jednak także ogromne wyzwanie. Rozdrobniona sieć partnerów, działająca tylko i wyłącznie online, wymaga od firm zmiany podejścia do budowania relacji z dystrybutorami oraz całego procesu sprzedaży. – Marki powinny budować nową sieć dystrybutorów, którzy z powodzeniem przeszli e-transformację handlu i z sukcesem prowadzą sprzedaż w e-commerce: rozumieją co kształtuje decyzje zakupowe klientów, jakie wskaźniki budują sukces sprzedażowy i jaka jest wartość pozyskanego e-konsumenta w czasie. Naszym zdaniem, 60% skutecznego działania marki na platformach to odpowiedni dobór partnerów i właściwe zdefiniowanie mierników sukcesu, pozostałe 40% to strategia wsparcia e-sprzedaży – mówi Paulina Szczepaniak, e-commerce manager w Grupie Media+.

Koniec z dumpingiem i szarą strefą
Kluczowa do budowania spójnego wizerunku marki w internecie jest transparentność we współpracy z partnerami: jasne zasady oraz monitorowanie działań sprzedawców pomagają zniwelować straty wynikające z nieuczciwych praktyk handlowych – dumpingu cen czy sprzedaży produktów z tzw. „szarej strefy”. Skuteczne narzędzia do analizy sprzedaży online umożliwiają śledzenie działań nieuczciwych dystrybutorów i opracowanie efektywnej strategii e-sprzedaży. – W pracy z klientami korzystamy z autorskiego rozwiązania naszej Grupy, przygotowanego specjalnie do mierzenia efektywności działań sieci e-dystrybutorów. Narzędzie monitoruje aukcje klienta, wskazanych przez niego dystrybutorów/ sprzedawców oraz działania konkurencji. Funkcjonalność narzędzia pozwala na dokładną analizę kont i monitorowanie kluczowych elementów wpływających na sprzedaż – tłumaczy Ivan Kovalov, e-commerce director. Na podstawie wyników z monitoringu, zespół ekspertów Grupy Media+ przygotowuje rekomendacje dotyczące poszczególnych partnerów. Wskazuje marce tych najbardziej wartościowych oraz takich, którzy mają szanse na osiągnięcie lepszych wyników. Dla każdej marki, wybrani sprzedawcy przygotowują indywidualny program wsparcia partnerów (market place support program). – Dzięki kompleksowej współpracy, w ramach której realizujemy strategię obecności w marketplace’ach i wsparcia dystrybucji, zwiększamy sprzedaż w tych kanałach nawet o 60% rocznie, przy ROI na poziomie 10-25% w zależność od rodzaju oferowanych produktów – mówi Ivan Kovalov.

Bez granic
Rynek e-commerce szybuje nie tylko w Polsce. Wg prognoz, wzrost wydatków internetowych na rumuńskim rynku wyniesie 30%, co pozwoli mu zająć drugie miejsce w Europie w tej kategorii. Budowanie sieci sprzedaży na rynkach zagranicznych wymaga partnera, który rozumie zachowania lokalnych konsumentów oraz posiada wiedzę z zakresu specyfiki i możliwości rodzimych serwisów handlowych. Efektywne wsparcie marek w sprzedaży na zagranicznych rynkach umożliwiają rozwiązania z obszaru social-commerce, który staje się coraz bardziej popularny. – Już ponad połowa kupujących online, dokonuje zakupów za pośrednictwem kanałów społecznościowych, a 71% konsumentów szuka tam inspiracji zakupowych. Social-commerce ma olbrzymi potencjał do rozwoju, a już dziś jego prognozowana wartość w skali globalnej to 165 mld USD w 2021 roku. Social-commerce nie jest tylko trendem, ale także silnym sektorem sprzedaży online. Możemy używać narzędzi bezpośredniej sprzedaży w aplikacjach mediów społecznościowych, albo kierować ruch – generowany przez kampanie z influencerami oraz inne aktywności z obszaru social-selling do sklepów. – mówi Taida Landowska, social-commerce director CEE w Grupie Media +.
Kolejnym i bardzo poważnym wyzwaniem dla marek jest handel transgraniczny: już jedna trzecia konsumentów kupuje zagranicą: to wzrost o 4% w porównaniu z ubiegłym rokiem (30% vs 26%). Mimo tego, że respondenci wskazują długi czas dostaw jako główną wadę transakcji na platformach spoza Polski, ostatecznie cena rekompensuje im czas oczekiwania. – Dla pokolenia Y świat się nie tylko skurczył, zamienił się także w jeden wielki koszyk zakupowy. Dlatego tak ważne jest uwzględnienie wpływu handlu transgranicznego na strategię sprzedaży i politykę cenową. Dla e-klienta rynek, na którym kupuje wymarzony produkt, nie gra aż takiej roli, o ile cena jest atrakcyjna – tłumaczy Paulina Szczepaniak.

Autorami tekstu są eksperci z Grupy Media +

Branża TSL pomimo niepewności nadrabia straty z okresu pandemii

axel-ahoi-50659-unsplashPolska w 2019 roku była liderem przewozów w Unii Europejskiej. Rozwój sektora został spowolniony przez COVID-19 – tonaż ładunków przetransportowanych przez krajowych przewoźników spadł o 8,3 proc. r/r w okresie od stycznia do lipca 2020 r. Prognozy dla branży TSL są jednak optymistyczne – popyt na usługi krajowych przewoźników może wrócić do poziomu sprzed pandemii już w 2021 r., oceniają analitycy Santander Bank Polska.

Spis treści:
Region Europy Środkowo-Wschodniej coraz silniejszy w branży TSL
Pandemia spowolniła transport
E-commerce i branża magazynowa ratują polskich przewoźników
Niepewność nie poprawia nastroju przewoźników
Presja kosztowa, spadające ceny, walka o marże
Perspektywy na 2021 rok

Region Europy Środkowo-Wschodniej coraz silniejszy w branży TSL

W 2019 r. polscy przewoźnicy objęli pozycję lidera w Unii Europejskiej pod względem wykonanej pracy przewozowej, wyprzedzając Niemcy. W tym czasie Polska, dzięki wzrostowi pracy przewozowej o 14%, zwiększyła swój udział w przewozach międzynarodowych we wspólnocie europejskiej do poziomu 32 proc. (wzrost o 2 pkt. proc.). Drugie miejsce zajmuje Hiszpania, której przewoźnicy odpowiadają za 12 proc. przewozów międzynarodowych.

Dane z 2019 roku wskazują, że rośnie znaczenie regionu Europy Środkowo-Wschodniej w branży TSL. Nowe kraje unijne od 2008 roku zwiększyły udział w unijnym rynku o 11 p.p. (z 22% w 2008 r. do 33% w 2019 r.). Przewoźnicy z Europy zachodniej nadal nie osiągnęli poziomu wolumenu w przewozach międzynarodowych z 2008 roku.

Pandemia spowolniła transport

Rozwój pandemii wywołanej COVID-19 wpłynął na transport drogowy towarów. Tonaż ładunków przetransportowanych przez krajowych przewoźników spadł o 8,3 proc. r/r w okresie od stycznia do lipca 2020 r. Na zmniejszenie przewozów miało wpływ obniżenie aktywności produkcyjnej i handlowej w Polsce oraz Unii Europejskiej. W drugim kwartale 2019 roku odnotowano spadki takich wskaźników jak popyt krajowy w Polsce (-9,5 proc. r/r), produkcja przemysłowa (-13,6 proc. r/r), eksport (-15,6 proc. r/r).

– Pomimo pesymistycznych informacji płynących z danych, siła wpływu pandemii na branżę TSL wydaje się relatywnie umiarkowana. Rzeczywiście w okresie od stycznia do maja 2019 handel międzynarodowy pomiędzy krajami członkowskimi unii spadł o 13,9 proc. w porównaniu z tym samym okresem poprzedniego roku, jednak o kłopotach danej firmy decydowała struktura sektorowa klientów, jej wielkość oraz model biznesowy – mówi Martyna Dziubak, dyrektor ds. sektora motoryzacji i TSL w Santander Bank Polska i dodaje – Równocześnie, w pierwszej połowie 2020 roku pandemia spowodowała przyspieszenie w branży e-commerce. Według szacunków Santander Bank Polska sprzedaż B2C wzrosła w Polsce w tym okresie o około 140 proc., co wygenerowało dodatkowy popyt na przewozy towarów do centrów logistycznych oraz klientów finalnych.

E-commerce i branża magazynowa ratują polskich przewoźników

Lockdown sprawił, że sektor handlowy i przemysłowy musiały przestawić się na sprzedaż online. W efekcie szacunkowy wzrost sprzedaży B2C w pierwszym półroczu 2020 roku wyniósł 140 proc., jednak trudno zakładać utrzymanie się takiego wzrostu przez cały rok. Równocześnie warto podkreślić, że ten sam okres był rekordowy pod względem podaży powierzchni magazynowych w Polsce. Na uwagę zwraca fakt, że 74 proc. całkowitego popytu stanowiły nowe umowy i ekspansje, a tylko 26 proc. renegocjacje umów (wg. raportu Cushman&Wakefield). W ślad za rozwojem nowoczesnych powierzchni magazynowych wiele firm handlu detalicznego lokuje swoje centra logistyczne w Polsce również z zadaniem obsługi rynków sąsiadujących, głównie Niemiec czy Skandynawii.

Niepewność nie poprawia nastroju przewoźników

Wyniki badania koniunktury prowadzonego przez GUS pokazują, że o ile poprawia się diagnoza bieżącej sytuacji, to obawy dotyczące przyszłości nie zmieniają się tak szybko. Z danych GUS wynika, że w stosunku do okresu sprzed pandemii dwukrotnie wzrósł odsetek podmiotów wskazujących na ograniczenia w postaci niedostatecznego popytu (44,6 proc. wskazań w sierpniu vs. 19,6 proc. w styczniu 2020) oraz niepewności ogólnej sytuacji gospodarczej (71,7 proc. wskazań w sierpniu vs. 31,1 proc. w lutym 2020 r.).

– W sierpniu 2020 r.  mogliśmy zaobserwować niewielką korektę w badaniu koniunktury prowadzonym przez GUS. Wskazuje to na dużą obawę o przyszłość. Dlatego obecnie priorytetem firm branży TSL jest zachowanie płynności, na które najlepszą receptą jest niestety ograniczenie nowych inwestycji – tłumaczy Radosław Pelc, analityk sektorowy Santander Bank Polska. – Dane wskazują, że przewoźnicy zatrzymali wymianę taboru – w okresie od stycznia do lipca liczba rejestracji nowych samochodów ciężarowych powyżej 6 t. spadła w Polsce o 47 proc. rok do roku.  Warto podkreślić, że tendencja spadkowa trwała już od lipca 2019 r. – dodaje ekspert.

Presja kosztowa, spadające ceny, walka o marże

Na poprawę nastroju nie ma także pozytywnego wpływu nasilająca się presja kosztowa spowodowana przez nowe przepisy, jak również rosnące wynagrodzenia i walka o marże.

W wyniku spadających wolumenów przewozowych malały marże w branży TSL na pokrycie kosztów stałych. Dotyczyło to przede wszystkim operatorów z wyższym poziomem kosztów stałych, szczególnie z przewagą własnego taboru i kierowców.  Równocześnie wg danych GUS, zatrudnienie w sektorze wzrosło o 2,3 proc. rok do roku w okresie od stycznia do lipca 2020 r., a średnie wynagrodzenie brutto w sektorze transportu lądowego ładunków nie uległo spadkowi r/r.  W lipcu Parlament Europejski finalnie uchwalił Pakiet Mobilności, który będzie także mieć wpływ na wzrost kosztów działalności przewoźników oraz ograniczenie ich aktywności.

Nowe unijne regulacje odczują przede wszystkim przewoźnicy wyspecjalizowani w przewozach cross-trade i kabotażu. Zmiany przepisów mogą wpłynąć na tempo ich powrotu do stanu sprzed kryzysu.

Perspektywy na 2021 rok

Przyszłość krajowego transportu będzie przede wszystkim zależała od sytuacji gospodarczej w Europie, a ta w dużym stopniu od dalszego przebiegu pandemii. MFW przewiduje skurczenie się gospodarki strefy euro o 10 proc. w 2020 r. oraz jej odbudowę w tempie 6 proc. w 2021 r.

– Santander Bank Polska w bazowym scenariuszu dla dużych firm z sektora TSL zakłada powrót przychodów do poziomów z 2019 r. w roku 2021. Długoterminowo rozwojowi sektora mogą sprzyjać dobra koniunktura na rynku magazynowym i e-commerce oraz możliwa regionalizacja łańcuchów dostaw. Nie bez znaczenia pozostanie rozwój infrastruktury drogowej, kolejowej, a także portów morskich, co stwarza szanse dla transportu intermodalnego w regionie CEE, a także tranzytu ze Wschodu do Europy Zachodniej i produkcji przemysłowej w Polsce. Natomiast głównymi wyzwaniami w sektorze pozostaną zmiany regulacyjne, Brexit i ewentualne wojny handlowe. – podsumowuje Radosław Pelc z Santander Bank Polska.

Źródło: Grupa Santander Bank Polska S.A. 

Dlaczego w dobie post-covid nasze zwyczaje zakupowe tak bardzo się zmieniły?

gyorgy-bakos-255338-unsplash
Nowy sondaż konsumencki pokazuje, że wiele ze zwyczajów zakupowych w sieci, które Polacy zaadoptowali w czasie kwarantanny, pozostanie z nami na dłużej.
68 proc. Polaków twierdzi, że w czasie pandemii koronawirusa robiło więcej zakupów w internecie, a ponad 91 proc. deklaruje, że w dobie post-covidowej nadal będzie kupować tyle samo lub nawet więcej. Ten trend widoczny jest zwłaszcza w odniesieniu do pewnych grup produktów – m.in. artykułów spożywczych, jedzenia na wynos, kosmetyków, elektroniki i środków higienicznych, co w efekcie może mieć ogromne znaczenie dla ich producentów.

Cotygodniowe zakupy mogą już nigdy nie być takie, jak jeszcze kilka miesięcy temu. Najnowsze badanie konsumenckie pokazuje, że zainteresowanie Polaków zakupami online w czasie lockdownu nie było chwilową zachcianką. To doświadczenie być może na trwałe zmieniło ich nawyki zakupowe.

Rewolucja w handlu elektronicznym

Pandemia COVID-19 zapoczątkowała nową erę zachowań konsumenckich. Według badania wykonanego na zlecenie firmy DS Smith, wiodącego dostawcy opakowań dla e-commerce w Europie, zdecydowana większość Polaków nie będzie zmieniać swoich nawyków zakupowych online z czasu kwarantanny.

Aż 68 proc. respondentów potwierdziło, że dokonało większych zakupów w sieci w tym czasie. Wraz z zainteresowaniem Polaków zakupami online powstawały nowe sklepy internetowe – tylko do końca kwietnia liczba e-sklepów w Polsce wzrosła niemal o 1,7 tys.[1] Szacowana wartość sektora e-commerce w Polsce może w tym roku przekroczyć 70 mld zł.[2] Będzie to znaczący wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim, kiedy wyniosła 50 mld zł.[3]

Wygląda na to, że ta gwałtowna rewolucja, która nastąpiła w handlu elektronicznym, będzie trwała, ponieważ 91 proc. ankietowanych twierdzi, że po zakończeniu lockdownu będzie nadal robić zakupy w sieci w takiej samej lub nawet większej ilości.

Według badania najczęściej kupowane online były środki higieniczne (np. środki do dezynfekcji, ściereczki do czyszczenia) – zwiększenie zakupów w tej kategorii w czasie epidemii zadeklarowało prawie 48 proc. respondentów. Drugi najpopularniejszy rodzaj artykułów to jedzenie na wynos (prawie 47 proc.). W czasie pandemii Polacy poświęcali więcej czasu na zadbanie o siebie, ponieważ na trzecim miejscu wśród najczęściej kupowanych produktów były kosmetyki (46 proc.). Inną kategorią, w której wzrosła sprzedaż online, są artykuły spożywcze – 43 proc. Polaków kupowało ich więcej w czasie pandemii.

Wyniki sondażu konsumenckiego potwierdzają statystyki firmy DS Smith, która od początku epidemii odnotowała 100-procentowy wzrost popytu m.in. na opakowania na żywność i produkty higieniczne sprzedawane w sieci.

Nowa rzeczywistość post-covid

Badanie DS Smith pokazuje, że nawet po zniesieniu restrykcji wiele z nowych trendów zakupowych, których katalizatorem stała się epidemia koronawirusa, pozostanie z nami na stałe. Ponad 70 proc. Polaków planuje w ciągu najbliższych sześciu miesięcy w takim samym lub większym stopniu kupować w internecie m.in.: kosmetyki (77 proc.), ubrania do chodzenia po domu (73 proc.), elektronikę (73 proc.), jedzenie na wynos (72 proc.), środki higieniczne (72 proc.) oraz artykuły spożywcze (64 proc.). Z badania wynika także, że przede wszystkim mężczyźni będą nadal robić zakupy online w większości kategorii produktowych po zakończeniu pandemii. Kobiety przeważają jedynie w przypadku czterech kategorii: ubrania, środki higieniczne, kosmetyki oraz produkty do renowacji domu lub ogrodu.

Próbując czegoś nowego

Polacy w czasie wprowadzonej izolacji społecznej skupili się na swoich zainteresowaniach, co przyczyniło się do wzrostu zamówień online na produkty przydatne w spędzaniu czasu wolnego. Ponad 42 proc. konsumentów kupowało w sieci więcej produktów elektronicznych, dzięki którym umilali swój czas w domu.

Zmiany nie dotyczą jedynie ilości nabywanych produktów. Nie tylko kupujemy więcej online, lecz także korzystamy z nowych form zakupów online. Ponad połowa osób uczestniczących w badaniu wskazała, że zarejestrowała się w sklepie internetowym, z którego nie korzystała przed epidemią. Popularną formą dostawy okazał się kanał „Click and collect”. Ponad jedna trzecia (36 proc.) respondentów zadeklarowała, że korzystała z niej częściej, a 62 proc. planuje to kontynuować.

W wyniku tych przyspieszonych zmian i w celu zaspokojenia nowych potrzeb klientów duże i małe przedsiębiorstwa zostały zmuszone do szybkiego wprowadzenia lub dostosowania swojej dotychczasowej oferty zgodnie z wymogami handlu elektronicznego. Proces ten prawdopodobnie trwałby latami, gdyby nie pandemia koronawirusa.

Nastąpiła gwałtowna zmiana w sposobie dokonywania zakupów przez konsumentów. Podczas szybkiego rozwoju e-commerce wykorzystujemy nasze doświadczenie i wspieramy firmy różnej wielkości, tak aby w tych niepewnych czasach mogły przetrwać i nadal się rozwijać – powiedział Mariusz Siwecki, Business Development Manager E-Commerce & Retail, DS Smith Polska.

– W miarę łagodzenia restrykcji prawdopodobnie te tendencje nie zanikną. Konsumenci odkryli, jak wygodne jest kupowanie w internecie i zaufali tej formie nabywania produktów: od dań na wynos, po kosmetyki i produkty higieniczne. Jeśli firmy już w tym momencie nie zmienią swojej działalności, tak by sprostać wymogom nowej ery handlu elektronicznego, to ryzykują, że pozostaną daleko w tyle za konkurencją – dodał Mariusz Siwecki.

Co kieruje e-konsumentem?

Powody, dla których polscy konsumenci kupowali online w czasie epidemii, nie zależą znacząco od ich płci i wieku. Wygoda zakupów w sieci okazała się najbardziej decydującym czynnikiem zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn w różnym wieku – od najmłodszych do najstarszych grup wiekowych. Dodatkowo, dla dwóch najmłodszych grup respondentów bezpieczeństwo zakupów online było niemal równie ważne, jak komfort ich dokonywania.

Jednak w miarę jak globalnym priorytetem staje się odbudowywanie gospodarki po lockdownie, zrównoważony rozwój okazuje się być istotną kwestią dla polskich konsumentów. Prawie jedna piąta badanych jest skłonna robić zakupy w internecie, jeśli produkty będą dostarczane w minimalistycznych lub bardziej zrównoważonych opakowaniach, a dla 23 proc. ma znaczenie, czy opakowania zamówionych produktów będą nadawać się do recyklingu. Spośród różnych grup wiekowych respondenci w wieku od 18 do 24 lat byli najbardziej świadomi kwestii związanych ze zrównoważonym rozwojem i miało dla nich znaczenie, czy opakowanie można łatwo przetworzyć. Ten sam czynnik był nieco ważniejszy dla kobiet niż dla mężczyzn (odpowiednio 25 proc. i 22 proc.).

Co ciekawe, nawyki zakupowe Polaków w sieci odzwierciedlają niektóre ze sklepów stacjonarnych; 67 proc. respondentów podczas lockdownu oglądało produkty w sklepach internetowych i wybierało te, które chciałoby kupić, a ponad 57 proc. kupiło okazyjnie online jakiś produkt.

Badanie pokazuje, że bardziej ekologiczne opakowania są ważne dla konsumentów. Chcemy pomóc markom i firmom wejść na tę ścieżkę i umożliwić im korzystanie z rozwiązań w zakresie zrównoważonych opakowań, których życzą sobie ich klienci – wyjaśnił Mariusz Siwecki.

[1] https://cyfrowa.rp.pl/biznes/e-commerce/48293-sklepy-internetowe-zyskaly-nowych-klientow-kto-najwiecej

[2] https://www.forbes.pl/handel/wplyw-koronawirusa-i-kryzysu-na-polski-handel-i-e-commerce-mateusz-lukianiuk/cg8jf38

[3] https://interaktywnie.com/biznes/newsy/biznes/wartosc-polskiego-rynku-e-commerce-w-2019-roku-wyniosla-50-mld-zlotych-a-w-2020-siegnie-70-mld-raport-259707

ONE POLL / RESEARCH w oparciu o ankietę przeprowadzoną wśród 1 tys. dorosłych osób w Polsce pomiędzy 30 czerwca i 7 lipca br.

Źródło: DS Smith.