Polski sektor nieruchomości inwestycyjnych oraz budownictwa stawia na digitalizację z aplikacją BauApp

Copy of IMG_6407 ipad pro mockup_m
Polski sektor nieruchomości inwestycyjnych oraz budownictwa stawia na digitalizację z aplikacją BauApp.

Rosnące tempo digitalizacji sektora nieruchomości i budownictwa w Polsce sprzyja rozwojowi cyfrowych rozwiązań jakim jest aplikacja mobilna BauApp. Za sukcesem innowacyjnej technologii stoi łatwość obsługi, co w prosty i skuteczny sposób pozwala zarządzać procesami administracyjnymi na placach budowy. Obecnie oprogramowanie wykorzystywane jest już przez ponad 100 generalnych wykonawców i deweloperów oraz ponad 500 podwykonawców. W 2021 r. aplikacja BauApp została uznana za najlepsze proptechowe rozwiązanie roku. To wszystko w zaledwie dwa i pół roku od debiutu na polskim rynku.

– Cieszę się, że nasza aplikacja każdego dnia ułatwia cyfryzację polskiego sektora budowlanego poprzez obecność na setkach polskich budów. Cieszy nas każdy kolejny zadowolony klient, a w szczególności fakt, że wielu z nich postanawia rozszerzyć współpracę na kolejnych budowach i projektach – mówi Adam Dalnoki, CEO firmy BauApp

Obecnie aplikacja BauApp używana jest przez ponad 600 uczestników rynku nieruchomości i branży budowlanej, wśród których można wymienić ponad 100 generalnych wykonawców i deweloperów takich jak m.in. Cavatina, Cordia, PHN czy Grupa Unibep. Ilość klientów BauApp wzrosła od początku 2020 roku o 300%. Łącznie aplikacja jest wykorzystywana na setkach budów realizowanych w Polsce, zarówno projektów mieszkaniowych jak i komercyjnych.

– Jesteśmy rozwiązaniem, które jest najlepiej dopasowane do potrzeb deweloperów i generalnych wykonawców działających na polskim rynku nieruchomości. Nasza aplikacja zapewnia nie tylko redukcję zbędnych kosztów i skrócenie czasu prac administracyjnych. Jest także dostosowana do wymogów polskiego prawa budowlanego. Skuteczność naszej technologii potwierdzają nasi zadowoleni klienci z branży budowlanej – powiedział Paweł Smolarek, Dyrektor Techniczny w BauApp Polska.

BauApp to aplikacja do digitalizacji procesów budowlanych, która wykorzystywana jest na różnych etapach inwestycji. Oprogramowanie stworzone zostało dla firm z sektora nieruchomości, najczęściej stosowane jest przez deweloperów oraz generalnych wykonawców.

Oprogramowanie jest budowane specjalnie z myślą o polskich firmach. Rozwiązanie jest dostępne zarówno w polskiej wersji językowej, jak i wielu innych językach ułatwiając tym samym pracę osób innych narodowości, które zatrudnione są na polskich placach budowy. Wdrożenie oprogramowania jest natychmiastowe i przynosi wymierne korzyści, szczególnie w zakresie oszczędności czasu i pieniędzy. Dzięki czemu aplikacja jest chętnie wykorzystywana nie tylko przez deweloperów, czy generalnych wykonawców, a także przez podwykonawców zaangażowanych w projekty budowlane. W 2021 r. rozwiązania BauApp zostały uznane za najlepszą technologię dla nieruchomości, zwyciężając konkurs PropTech Festival zorganizowany w ramach Property Forum.

Źródło: BauApp.

Produkcja przegoni logistykę? Nowe prognozy dla branży budowlanej na rynku nieruchomości inwestycyjnych

slezak

Rollercoaster na rynku budowlanym nie zatrzymuje się. Po ostrym hamowaniu na początku 2020 roku i postpandemicznym boomie inwestycyjnym, rynek ponownie mierzy się z kryzysem, tym razem wywołanym inwazją Rosji na Ukrainę. Rekordowo wysoka inflacja, odpływ kapitału inwestycyjnego, trudności w zaopatrzeniu i ograniczona dostępność personelu to największe problemy, z którymi boryka się obecnie rynek. O sektorze i strategii w niepewnym środowisku biznesowym mówi Tomasz Ślęzak, Członek Zarządu Atlas Ward Polska.

Jeszcze kilka miesięcy temu ograniczone łańcuchy dostaw i trudności z dostępnością materiałów budowlanych zapowiadały kłopoty branży. Od lutego, do galopującej inflacji, dołączyło ograniczenie popytu po stronie inwestorów. Czy widać na horyzoncie szansę na poprawę sytuacji?

Trudno jest o hurraoptymizm, ale pierwsze pozytywne zmiany są już zauważalne. Obserwujemy stabilizację łańcucha dostaw i zwiększoną podaż po stronie podwykonawców. Wpływ na to mają przede wszystkim nowe kierunki pozyskiwania materiałów oraz zmniejszone przeroby całej branży budowlanej. Oba te czynniki sprawiają, że dostępność poszczególnych surowców rośnie, przy jednoczesnym skracaniu się czasu dostaw. Spada również dynamika wzrostu cen, mimo że branża nadal poddana jest silnej presji inflacyjnej. Warto też nadmienić, że od wybuchu wojny nie odnotowujemy istotnych trudności w kompletowaniu ekip budowlanych – ruchy migracyjne pracowników z Ukrainy nie miały wpływu na rynek wykonawstwa.

A jak w tej nowej rzeczywistości odnajdują się inwestorzy?

Sytuacja przypomina silne hamowanie w czasie pierwszych miesięcy kryzysu pandemicznego, jednakże w mojej opinii – ma ona trwalszy charakter. Zmniejsza się apetyt funduszy na inwestycje w segmencie deweloperskim, podobnie jak i na projekty spekulacyjne. Coraz częściej słyszy się o wstrzymywaniu decyzji o rozpoczęciu inwestycji. W skrajnych przypadkach dochodzi nawet i do całkowitego wycofania kapitału z rynku. Szacujemy, że wzrastać będzie waga inwestycji z segmentu produkcji. Wiąże się to z zauważalnym odwróceniem procesu globalizacji. Megatrendy geopolityczne, wpływ pandemii, ograniczenia i wzrost cen transportu motywują producentów do lokowania zakładów w bezpośredniej bliskości rynków konsumentów.

Ostatnie dwa lata to czas hossy dla sektora e-commerce i wykonawców, którzy w ekspresowym tempie budowali hale i parki logistyczne dostosowane do specyficznych potrzeb tej branży. Czy faktycznie ten trend odwróci się na korzyść produkcji?

Udział e-commerce w całości handlu systematycznie rośnie, a patrząc na wyniki tego segmentu w Europie Zachodniej – Polska ma jeszcze sporo do nadrobienia. Trend rozwoju e-commerce zatem się utrzyma. W przypadku obiektów logistycznych odnotowujemy zwiększone zainteresowanie realizacją magazynów celowanych, z konkretnymi najemcami i pod bardzo precyzyjnie określone potrzeby.

Obiekty produkcyjne wydają się być trudniejsze w realizacji. Co, z punktu widzenia wykonawcy, jest największym wyzwaniem w budowaniu wysoko specjalistycznych kompleksów tego typu?

Budowę zakładu produkcyjnego charakteryzuje dużo wyższy stopień złożoności. Generalny wykonawca musi być szczególnie przygotowany do realizacji inwestycji produkcyjnych ze względu na ich wielobranżowość. Z tej przyczyny w Grupie Atlas Ward Polska stawiamy na zintegrowane zasoby własne. Przykładowo, zakresy instalacyjne realizujemy przy udziale lidera rynku, a jednocześnie spółki z Grupy – firmy Inplag. Własna pracownia projektowa oraz spółka instalatorska dają nam przewagę rynkową, by sprawnie realizować inwestycje klientów o najwyższym stopniu zaawansowania.

Jakie prognozy przewiduje Pan na najbliższe miesiące dla branży?

Bardzo zmienia się podejście inwestorów do przyszłych kosztów utrzymania obiektów, a co za tym idzie – oczekiwanie wobec wykonawcy, że sprawnie i konkretnie rozwiąże dylemat rosnących cen energii. Energooszczędność, samowystarczalność i „zero waste” przestają być hasłami w raportach CSR czy ESG, a stają się wyznacznikiem tego, jak będzie się budowało w najbliższych latach. Pompy ciepła, rekuperacja, fotowoltaika, stacje ładowania czy odzyskiwanie wody deszczowej – to wszystko powoli staje się standardem w budownictwie. Niezależnie zatem od inflacji będą rosły ceny wykonawstwa, bo są to kapitałochłonne rozwiązania. Dodatkowo wpływ na branżę będzie miała odroczona w czasie presja płacowa; należy się spodziewać, że zastąpi lub uzupełni ona presję wzrostu cen materiałów. Patrząc na cały rynek budowlany wzrośnie znaczenie wspomnianego już segmentu produkcyjnego oraz budów infrastrukturalnych, kosztem budownictwa mieszkaniowego i ograniczenia dynamiki segmentu logistycznego. Zważywszy na trendy makro oraz potencjał naszego kraju, zachowuję jednak umiarkowany optymizm, choć sytuacja zweryfikuje rynek generalnego wykonawstwa i z pewnością podwykonawstwa. Jestem przekonany, że Grupa Atlas Ward Polska, poprzez strategiczny insourcing, jest dobrze przygotowana na wyzwania.

Źródło: Atlas Ward Polska.

PlanRadar: kryzys w branży budowlanej – czy nowe technologie wspomogą przedsiębiorców?

PlanRadar_foto_1

Gdy wydawało się, że po pandemii branża budowlana będzie stopniowo i konsekwentnie wychodzić na prostą, optymistyczne prognozy stłumiła wojna i inflacja. Niedobory materiałów oraz ich szalejące, zmieniające się często z dnia na dzień ceny paraliżują niezliczone projekty, których realizacja w skrajnych przypadkach przestaje się opłacać. W tak kryzysowym czasie przedsiębiorcy i inwestorzy intensywnie poszukują sposobów na oszczędności. Szczególnie chętnie zwracają się w stronę cyfrowych narzędzi takich jak oprogramowanie PlanRadar.

Spis treści:
Cyfrowa elastyczność
Bezbłędne oszczędzanie

Zakup stali wymaga w ostatnich tygodniach od inwestorów stalowych nerwów. Z poziomów w okolicach 2 tys. zł, ceny tony materiału wzrosły do ponad 8 tys. zł. Cenowe szaleństwo to zarówno efekt galopującej inflacji, jak i niedoborów wynikających z sytuacji geopolitycznej: według danych GUS, w 2021 roku Rosja i Ukraina były największymi importerami stali do Polski zaraz po Niemczech. W przypadku pozostałych materiałów budowlanych sytuacja jest nie lepsza: w marcu 2022 roku ich ceny wzrosły średnio o 30% w porównaniu z marcem 2021 roku, a największy skok tradycyjnie już odnotowały instalacje termiczne.

Problemy rodzi nie tylko wzrost cen, ale też dynamika tego procesu. Wahania często występują z dnia na dzień, czego przyczyną jest wojna w Ukrainie. Rosyjska agresja przerwała bądź zdestabilizowała łańcuchy dostaw, a także wpłynęła znacząco na ceny paliw i transportu. Dla wykonawców oznacza to, że skalkulowana dziś oferta może już następnego dnia być nieopłacalna. Jak w takich warunkach prowadzić działalność i realizować inwestycje?

Cyfrowa elastyczność

Optymalizacja kosztów zawsze była, jest i będzie jednym z priorytetów przedsiębiorców i inwestorów. A w dobie powszechnej cyfryzacji zyskują oni na tym polu wyjątkowe możliwości. Wartość cyfrowych narzędzi widać zwłaszcza teraz, w niespokojnych czasach wymagających dużej elastyczności i szybkości działania – zwraca uwagę Bartek Pietruszewski, Country Manager PlanRadar w Polsce.

Według wyliczeń firmy opartych na ankietach przeprowadzonych wśród kilku tysięcy użytkowników, oprogramowanie PlanRadar potrafi skrócić czas pracy o nawet 7 godzin tygodniowo na pracownika. Skąd takie oszczędności czasu, przekładające się na oszczędności finansowe?

Łatwa w obsłudze aplikacja, dostępna zarówno z poziomu komputerów stacjonarnych jak i urządzeń mobilnych, pozwala na zdalne zarządzanie procesem budowy. Gromadzi i udostępnia dane, a także umożliwia ich wymianę i edycję, przy zapewnianiu bieżącej komunikacji wszystkich użytkowników. Dzięki funkcjom takim jak czat czy powiadomienia push, ważne informacje są przekazywane w czasie rzeczywistym wszystkim zainteresowanym. Dotyczy to również oznaczania zadań bezpośrednio na rzutach 2D wraz z opisami tekstowymi, graficznymi, zdjęciami czy nagraniami głosowymi. Oprogramowanie jest także zintegrowane z technologią BIM, pozwalającą na modelowanie poszczególnych projektów w modelu 3D.

Bezbłędne oszczędzanie

Funkcje oprogramowania PlanRadar dają użytkownikom szansę na skuteczne stawienie czoła niepewności co do cen i dostępności materiałów budowlanych. – Bieżąca komunikacja zespołu umożliwia kontrolowanie stanu magazynowego, co pozwala szybko reagować na zmieniające się zapotrzebowanie projektu i dokonywać tylko niezbędnych, precyzyjnie skalkulowanych zakupów. To przekłada się na konkretne oszczędności, tak ważne w czasach, gdy przed wydaniem każdej złotówki inwestor obraca ją w dłoni nie dwa, ale dwadzieścia razy – mówi Bartek Pietruszewski.

Użytkownicy aplikacji podkreślają, że jedną z jej największych zalet jest minimalizacja ryzyka pomyłek i błędów w komunikacji między uczestnikami projektu. Dodając do tego łatwość w przekazywaniu informacji o wprowadzeniu zmian, napraw i poprawek, w końcowym rozrachunku oprogramowanie znacznie przyspiesza i przez to obniża koszty całej inwestycji.

W obecnych realiach wyraźnie widać, że lepiej zorganizowany i poprowadzony projekt to szansa na jego szybsze zakończenie, co z kolei jest jednoznaczne z oszczędnościami. Każdy miesiąc szybszego lub opóźnionego sfinalizowania inwestycji, przy obecnej, często jednodniowej dynamice zmian cen i kosztów jest bowiem – i to dosłownie – na wagę złota – podsumowuje Bartek Pietruszewski.

Źródło: PlanRadar.

UOKiK zatwierdził: Fundusz Tonsa i Kajima Properties łączą siły i wchodzą na polski rynek

3_autor_Design_Anatomy_dla_Spólka_Spółka_Vivia_Next
Fundusz Tonsa wspólnie z Kajima Properties, jedną z największych globalnych grup inwestycyjnych w zakresie nieruchomości komercyjnych będą wspólnie realizować nową inwestycję mieszkaniową w Gdańsku. Zawarta umowa o współpracy wytycza dla obu partnerów nowe kierunki działania i stanowić będzie podstawę do realizowania również kolejnych projektów na terenie Polski i Europy. Obaj partnerzy otrzymali właśnie pozytywną decyzję Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, zezwalającą na powołanie nowej spółki.

Do polskich aktywów Funduszu Tonsa należy m.in. Olivia Business Centre w Gdańsku. To największe i najnowocześniejsze centrum biurowo-biznesowe w aglomeracji trójmiejskiej. Jego docelowa wielkość znacznie przekroczy 200 000 mkw., a już obecnie wynosi 175 000 m kw., co uczyniło Olivię Business Centre największym projektem biurowym w Polsce. Najwięksi rezydenci Olivii to Airhelp, Amazon, Arrow, Bayer, Deloitte, Energa, EPAM, Fujifilm, Nordea, PwC, Ricoh, Sii, Staples, ThyssenKrupp.

Kajima Properties jest aktywnym europejskim specjalistą w zakresie inwestycji, rozwoju i zarządzania aktywami w zakresie nieruchomości komercyjnych oraz spółką zależną będącą w całości własnością Kajima Corporation of Japan. Założona w 1840 roku, jest jedną z najstarszych i największych firm budowlanych operujących w Japonii, realizującą projekty na całym świecie. Europejska siedziba Kajima Properties znajduje się w Londynie, a obszar jej działania obejmuje Europę Zachodnią i Środkową, a koncentruje się w sektorach logistyki, biur i mieszkań.

Nowo utworzony podmiot swoją działalność będzie skupiać w segmencie budownictwa nieruchomości z przeznaczeniem do prywatnego najmu. Jego główna działalność obejmie długoterminowe projekty w sektorze mieszkaniowym na rynku europejskim, z wykorzystaniem innowacyjnych i elastycznych metod budowlanych.

Marcin Szpak, przedstawiciel Tonsa: Dotychczasowe działania w Polsce koncentrowaliśmy w segmencie biurowym oraz produkcji budowlanej, a tym kontraktem rozpoczynamy naszą aktywność w segmencie mieszkań na wynajem. W naszych projektach wykorzystujemy system budownictwa modułowego VIVIA, który pozwala na szybką realizację obiektów pod klucz, znakomitą jakość i wysokie parametry środowiskowe. To właśnie szybkość, wysoka jakość i odpowiedzialność środkowiskowa będą naszymi znakami rozpoznawczymi. Segment Build-To-Rent ma duży potencjał rozwoju i cieszę się, że działamy w joint venture z tak znakomitym partnerem jak Kajima.

Daniel Bumpstead z Kajimy: To partnerstwo i nasza pierwsza inwestycja w Gdańsku przyniesie produkt, który będzie odpowiedzią na rosnące zapotrzebowanie na profesjonalnie zarządzane wysokiej jakości mieszkania w Polsce oraz zapewni nowoczesne, stylowe i elastyczne rozwiązanie będące w zasięgu naszych ambitnych i świadomych klientów. Kajima ma wieloletnie doświadczenie w opracowywaniu i zarządzaniu udanymi projektami z sektora najmu prywatnego w USA, a ponieważ sektor ten jest coraz bardziej postrzegany jako kluczowy sektor nieruchomości w Europie, postrzegamy Polskę jako rynek o dużym potencjale, który oferuje znaczne możliwości wzrostu dla naszego portfela.

 Doradcą w projekcie jest firma Colliers.

mat.pras.

Panattoni prowadzi rozbiórki starych konstrukcji poprzemysłowych pod nowe parki City

ej-yao-194786-unsplash
Panattoni, lider rynku nieruchomości przemysłowych w Europie, przywraca do życia stare tereny poprzemysłowe. W ramach inwestycji typu brownfield deweloper realizuje w ten sposób zasady gospodarki cyrkularnej, spójne z przyjętą przez firmę strategią zrównoważonego rozwoju Go Earthwise with Panattoni. W tego typu inwestycjach recyklingowi poddawane jest już nawet 90 proc. odpadów. Najnowsze z nich to rozbiórka starej cementowni na terenie Nowej Huty, w miejscu której powstanie City Logistics Kraków I o powierzchni 36 500 m kw. oraz budowa parku na terenie dawnego elewatora zbożowego w centrum Konina. Realizacje typu brownfield stanowią już ponad 10 proc. wszystkich inwestycji Panattoni i bardzo szybko zwiększają swój udział.

Tereny poprzemysłowe cieszą się coraz większą popularnością, nie tylko ze względu na swoje położenie, ale również przez to, że inwestycje na nich doskonale wpisują się w gospodarkę o obiegu zamkniętym (cyrkularną). Jej założenia są jednym z filarów realizowanej przez firmę strategii zrównoważonego rozwoju – Go Earthwise with Panattoni – bo takie działania przyczyniają się do znaczącego ograniczenia ilości odpadów. Materiały z rozbiórki traktowane są jako półprodukty i wykorzystywane ponownie na etapie budowy lub w innych procesach. Pozwala to na zmniejszenie ilości powstających odpadów, ograniczenie zużycia nowych surowców a także nie obciąża istniejących składowisk odpadami, które można wykorzystać wtórnie. Inwestycje na terenach poprzemysłowych sprowadzają się jednak nie tylko do wykorzystania materiałów budowlanych z rozbieranych budynków w nowych. – „Największymi wyzwaniami są kwestie środowiskowe. Tereny poprzemysłowe to zazwyczaj zdegradowane, leżące odłogiem obszary z długoletnią historią i przede wszystkim często z zanieczyszczonymi gruntami i wodami gruntowymi. Wymagają rozbiórek ale także i remediacji zanieczyszczonej ziemi, by ograniczyć ryzyko negatywnego oddziaływania na środowisko i zdrowie ludzi” – wyjaśnia Piotr Kociołek, Environmental Director w Panattoni.

Przykładem takich działań Panattoni jest rozpoczęta właśnie rozbiórka starego zakładu produkcji betonu w Nowej Hucie (Kraków) przy ul. Cementowej. Zanim do tego doszło, sprawdzona została przemysłowa historia tego terenu oraz pobrano próbki gruntu i wody, by sprawdzić stopień ich zanieczyszczenia. Cała konstrukcja żelbetowa rozbieranej cementowni jest poddawana recyklingowi – stal odzyskiwana i wysyłana do huty jako złom a beton ponownie kruszony i przerabiany na kruszywo, które jest dodatkiem do materiałów budowlanych nowego parku – City Logistics Kraków I o łącznej powierzchni 36 500 m kw. Pierwszy z budynków, o powierzchni 14 500 m kw., będzie gotowy już we wrześniu przyszłego roku i ma pierwszego najemcę. Operator logistyczny InPost zajmie w nim 9000 m kw. Kolejny z budynków, o powierzchni 22 000 m kw., powstanie nieco później.

Rozpoczęła się też budowa parku na terenie starego elewatora zbożowego w centrum Konina. Wysoki i zapuszczony obiekt – o wysokości jedenastu pięter, z masztami i stacjami bazowymi telefonii na dachu – był widoczny niemal zewsząd i szpecił panoramę miasta. W ramach rewitalizacji tego obszaru stary elewator rozebrano (wieżę wyburzono metodą pirotechniczną) a surowce z rozbiórki poddano recyklingowi. Grunt z kolei poddano remediacji, bo na terenie obiektu znajdowała się też stara stacja paliw. Na oczyszczonym obszarze powstał już pierwszy, nowy budynek o powierzchni 6 500 m kw., a kolejne są w planach.

Tym samym, stare zdegradowane tereny zarówno w Krakowie jak i Koninie, zostaną poprzez przebudowę ponownie przywrócone do życia. Zyskają na tym mieszkańcy, gdyż taka inwestycja oznacza nowe miejsca pracy. Zyska też okolica, bo działania rewitalizacyjne i remediacyjne przyczyniają się do ochrony powierzchni ziemi a nowe budynki, w przeciwieństwie do starych, będą spełniały wysokie wymagania środowiskowe. Zgodnie z przyjętą przez Panattoni strategią zrównoważonego rozwoju, oba parki zostaną ocenione pod kątem ich wpływu na środowisko i poddane certyfikacji BREEAM przynajmniej na poziomie „Very Good”.

Projekty, które powstają na terenach poprzemysłowych stanowią już ponad 10 proc. wszystkich inwestycji Panattoni i bardzo szybko zwiększają swój udział. Tylko w pierwszych trzech kwartałach 2020 r. inwestycje typu brownfield stanowiły aż 35 proc. oddanej do użytku powierzchni. Przykładem innych tego typu realizacji jest np. park Szczecin Załom, budowany na terenie byłej niemieckiej fabryki silników do samolotów Junkers a potem fabryki kabli, gdzie deweloper musiał się zmierzyć z bardzo rozległym i głębokim zanieczyszczeniem gruntów. Rozwiązanie remediacyjne, zatwierdzone przez RDOŚ, polegało w dużej mierze na bioremediacji wykonanej na miejscu oraz zasypaniu powstałych wykopów oczyszczonym gruntem. Wiele takich lokalizacji znajduje się też na Śląsku, jak chociażby inwestycja w Zabrzu na terenie byłej fabryki domów lub w Rudzie Śląskiej na terenie składowiska odpadów pogórniczych.

Źródło: Panattoni.

Czy prefabrykaty zrewolucjonizują budownictwo mieszkaniowe w Polsce?

Adam Białas, ekspert rynku nieruchomości

Kiedy w marcu Forbes opublikował artykuł „Plan na 10 tysięcy mieszkań rocznie” mówiący o nowych wyzwaniach Prezesa Heritage Real Estate Investments, Michała Sapota – w branży zawrzało. Wizjoner stojący za sukcesem Murapol-u, niczym Elon Musk za SpaceX, pobudził liderów budownictwa mieszkaniowego do dyskusji. Wielu decydentów uważało, że 10 tysięcy mieszkań rocznie jest założeniem nieosiągalnym. Jednak przyszłościowy kierunek rozwoju i koncepcja jego wdrożenia może istotnie zrewolucjonizować rynek budowlany i to nie tylko w Polsce.

Od wielu lat obserwujemy ogólnopolską hossę w sektorze budowy mieszkań. W ubiegłym roku oddano do użytkowania ponad 207 tys. mieszkań, czyli o 12% więcej niż rok wcześniej. To rekord od roku 1978, kiedy za Gierka wybudowano ich aż 283 tys., a wielką rolę odegrało wtedy budownictwo żelbetowe z prefabrykatów, oparte na technologii tzw. „wielkiej płyty”. Ówczesnym władzom jednak nie do końca udało się dostosować możliwości produkcyjne do panującego wyżu demograficznego, mimo iż do 1975 roku powstało 65 fabryk domów i zbudowano ok. 1 mln mieszkań. Przykładowo, pracując przy projekcie wdrażania na nasz rynek innowacyjnego produktu, tj. prętów kompozytowych, które są odporne na wodę (korozję), lżejsze i trwalsze od stalowych, a jednocześnie sporo tańsze obserwowałem, jak przebiega ścieżka wprowadzenia dla tego cenionego i popularnego w wielu krajach produktu, która była kosztowną i wieloletnia drogą przez biurokrację. Dlatego, szczególnie sensowny wydaje się zakup w ub. roku przez HRE Investments bydgoskiej firmy Baumat – doświadczonego producenta prefabrykatów, który działa od ponad 30 lat, nawet w Skandynawii. Obecnie w portfolio HRE znajdują się dwie zawierające 450 lokali inwestycje realizowane w oparciu o nowoczesne prefabrykaty. To dobry zwiastun.

Nowoczesne prefabrykaty to oszczędność energii, czyli są proekologiczne, w całości podlegają recyklingowi, co stanowi znaczący atut CSR-owy, a wykorzystanie ich może też zapewnić wysoką jakość budowanym lokalom. Opatentowanie własnej technologii pozwoliłoby, jak np. “Lego”, “Coca-cola” czy zabudowie “Komandor” na stworzenie unikatowego produktu / brandu i wyróżnienie go na tle innych. Cecha cenna sprzedażowo, również dla pozyskiwania ewentualnych inwestorów dla dalszego rozwoju. Przy wynoszącym około 3 milionów krajowym zapotrzebowaniu na mieszkania z rynku pierwotnego, ma to olbrzymią przyszłość. Ministerstwo Rozwoju pracuje obecnie nad zwiększeniem dostępności mieszkań, chodzi o dopłaty do pierwszego mieszkania. Niskie stopy procentowe spowodowały, że inwestorzy re-lokują swoje oszczędności na rynku nieruchomości. Prefabrykaty można sprzedawać też innym podmiotom i to nie tylko w kraju, mają one szerokie zastosowanie, mogą być wykorzystane także do takich inwestycji, jak centra usługowo-handlowe, inwestycje komercyjne / logistyka, obiekty sportowe i rekreacyjne, hotele, domy jednorodzinne, obiekty nauki i oświaty, budynki administracji publicznej oraz zakłady produkcyjne. Dlatego zasadne wydaje się pytanie: kiedy prefabrykaty zrewolucjonizują nasze budownictwo?

Co istotne, wskaźnik cyklu operacyjnego u deweloperów mieszkaniowych wynosi od 36 do nawet 60 m/c. Pokazuje on, jak szybko deweloper odzyska pieniądze, które zainwestował. Czyli jak długo trwa projekt, licząc od zamrożenia gotówki w grunt, przez uzyskanie pozwolenia, wybudowanie, aż po odzyskanie gotówki przy sprzedaży. I to jest dość istotny wskaźnik, który pozwala porównać, jak te procesy u deweloperów przebiegają. Im szybciej pieniądze wrócą do spółki, tym szybciej będzie ona mogła je ponownie zainwestować, uzyskując wyższy zwrot z kapitału. Ważnym wskaźnikiem rentowności dla deweloperów jest także marża brutto ze sprzedaży, czyli to ile deweloper zarobi przed uwzględnieniem kosztów ogólnego zarządu i sprzedaży. To pokazuje, jak dobrze spółka potrafi zorganizować budowę – tanio kupić ziemię, znaleźć dobrego wykonawcę, a na końcu sprzedać ten projekt klientom. Obecnie wynosi ona średnio ok 19-20%

Warto także rozważyć powiększenie portfolio o inne, wykazujące wyjątkowe osiągnięcia ekologiczne produkty. Wspomnę tu np. o startupie, który szykuje się do ekspansji zagranicznej, a dotyczy wykonanych z odpadów, w pełni ekologicznych termoizolacji budowlanych. Firma posiada patenty i wykazuje już dodatni wskaźnik EBITDA po kilku rundach inwestorskich. Inną ciekawą perspektywą jest włączenie szerokiego zastosowania technologii obniżających koszty energetyczne w zależności od projektu, jak kogeneracji czy fotowoltaiki. Proekologiczne rozwiązania i certyfikację w systemie BREEAM, zgodnie z wytycznymi najbardziej uznanych certyfikatów środowiskowych, takich jak LEED i WELL stają się wyznacznikiem eko deweloperów – np. celem Skanska Residential Development Poland na poziomie korporacyjnym jest ograniczenie emisji dwutlenku węgla o 50 proc. do 2030 roku i osiągnięcie zerowej emisji netto do 2045 roku.

W przyszłości coraz ważniejsze staną się otwarte, zielone, zachęcające do społecznych interakcji, miastotwórcze i wielofunkcyjne projekty, jak opcje prezentowane przez Echo Investment. Deweloperzy zaczęli dbać o estetyczną i funkcjonalną przestrzeń wspólną, zaś nabywcy coraz częściej przykładają uwagę nie tylko do czynników i parametrów charakteryzujących sam lokal, lecz także do projektu osiedla i udogodnień, jakie jeszcze oferuje cała inwestycja. Wynika to również ze zmian pokoleniowych oraz idei zrównoważonego rozwoju rynku nieruchomości – ze szczególnym uwzględnieniem aspektów społecznych. Heritage Real Estate przypomina o niestandardowym, kreatywnym podejściu do biznesu i jego przyszłego rozwoju. Niczym sektor naszej “dumy narodowej”, bo liderzy sektora gamingowego, z którym współpracuje od wielu lat, są dziś bardziej twórcami i artystami z wiedzą rzemieślników, niż programistami gier z IT. Kiedy obecna sytuacja zmusza organizacje do przyspieszenia ewolucji, wprowadzania innowacji, transformacji cyfrowej i poważnych zmian w modelach biznesowych (ROI), HRE Investments wydaje się nie tylko być na czasie, ale krok do przodu.

Jest to organizacja otwarta na różne potrzeby i oczekiwania klientów – od posiadanych aktywów zapewniających szerokie możliwości wyboru spośród najbardziej rentownych i najbezpieczniejszych form inwestowania, wsparcia finansowania jako platforma łącząca firmy deweloperskie z całej Polski i Europy z funduszami inwestycyjnymi, przez niekonwencjonalne koncepcje CSR-owe, aż do HRE Think Tanku zbudowanego w oparciu o nieszablonowe podejście ekspertów kompleksowo wspierających proces planowania, realizacji oraz sprzedaży inwestycji deweloperskich, którego misją jest zaproponowanie konstruktywnych zmian i rozpoczęcie dialogu na temat kierunków zmian polskiego prawa. Rozwój eco-technologiczny jest kluczem do sukcesu, ale musi być elastyczny, o czym trzeba pamiętać w procesie legislacyjnym. Kluczowe dla rozwoju stały się prognozowanie, analityka, doradztwo, doświadczenie, elastyczność oraz gotowość do działań w kilku wariantach. A na niepewny kierunek rozwoju gospodarki nakłada się obowiązek planowania wielu różnych strategii i tego, jak każda z nich – od znaczącego ożywienia do spadków – dotrze do wszystkich aspektów działalności. HRE Investments wydaje się nowoczesną organizacją, która może w niedalekiej przyszłości awansować do pozycji lidera z dużym potencjałem rozwoju również na rynkach zagranicznych.

Autor: Adam Białas, ekspert rynku, dziennikarz biznesowy, dyrektor w agencji komunikacji Core PR.

Eiffage: kontrakt na kolejne dwa etapy Browarów Warszawskich

uscisk reki
Firma Eiffage Polska Budownictwo (EPB) podpisała kontrakt na budowę

kolejnych dwóch etapów Browarów Warszawskich.

Etapy D i F to zespół kilku budynków o zróżnicowanej wysokości (od 6 do 18 kondygnacji nadziemnych), w których znajdować się będzie 451 mieszkań oraz lokale usługowe.

Budynki te wyróżniać się będą oryginalną elewacją: ekrany z jasnoszarej
murowanej cegły mocowane będą bezpośrednio do betonowego gzymsu. Efekt
ascetycznej prostoty wymagać będzie czasu: samo murowanie zajmie ponad rok,
czyli ponad dwa razy dłużej niż przy zastosowaniu najpopularniejszych
obecnie technologii elewacyjnych.