Wakacje kredytowe nie dla każdego korzystne

Nowy-Horyzont-wizualizacja
Nagły wzrost wysokości rat kredytów hipotecznych sprawił, że dla wielu osób wprowadzony przez Rząd projekt wakacji kredytowych okazuje się szansą na złapanie oddechu. Szacuje się, że Polacy dzięki tej regulacji mogą zaoszczędzić nawet 3 miliardy złotych. Nie ma jednak nic za darmo. Banki uważają, że rząd ich nie wysłuchał, dlatego planują odwet. 

Spis treści:
Czym są wakacje kredytowe?
Stanowcza odpowiedź banków
Podział na dwa obozy 

Czym są wakacje kredytowe?

Wakacje kredytowe to czasowe zawieszenie spłaty kredytu. Warunki są uzależnione od oferty danego banku i trwają najczęściej od 1 do 3 miesięcy, choć te wprowadzone przez rząd mają trwać 4 miesiące w 2022 i 4 miesiące w 2023 roku.

Co niezwykle istotne – projekt dotyczy osób, które swój kredyt hipoteczny zaciągnęły w złotówkach.  Haczyków jest jednak dużo więcej. Dla przykładu – z wakacji kredytowych – nie będą mogli skorzystać klienci, dla których kupowanie mieszkań to inwestycja.

Rząd twierdzi, że jedyne opłaty jakie mogą się pojawić w tym czasie to ubezpieczeniowe. Przyjęta ustawa zakłada też wzrost środków przeznaczonych na dopłaty z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Zgodnie z nią budżet funduszu już w 2022 r. zwiększy się o 1,4 mld zł i wyniesie w sumie ponad 2 mld zł. Dzięki temu będzie mógł zaoferować wsparcie większej liczbie kredytobiorców hipotecznych.

Stanowcza odpowiedź banków

Z szacunków HRE Investments wynika, że jeszcze w 2020 roku przeciętny kredytobiorca wydawał na ratę około 29% dochodu, dziś wydaje już około 40-45% wynagrodzenia. Problem jest duży i oczywiście skutkuje w sprzedaży kredytów mieszkaniowych.

Dla banków najważniejszy jest zysk, dlatego nie mogą udzielać finansowania, wiedząc, że przez cztery miesiące w roku, kredytobiorca nie będzie spłacał zadłużenia. Jeden z podstawowych postulatów wysłanych przez banki do rządzących brzmiałby – wakacje kredytowe były dla potrzebujących, a nie wszystkich. W ich opinii, współpraca na linii: Rząd – Banki przy wprowadzenia tego projektu do życia praktycznie nie istniała.

Według najnowszych statystyk o wakacje kredytowe może starać się nawet 450 tysięcy kredytobiorców, którzy zaciągnęli hipotekę w latach 2020-21. Roczne koszty sektora bankowego mogą sięgnąć nawet 20 miliardów złotych. To ogromne koszty dla wszystkich placówek bankowych w naszym kraju, które w jakiś sposób będą chciały sobie je zrekompensować.

– Po zakończeniu wakacji kredytowych należy się liczyć z wydłużeniem okresu spłaty. Problematyczne może okazać się także zaciągnięcie kolejnego kredytu, bo zawieszenie rat traktowane może być przez banki jako trudności ze spłatą należności. Wydaje mi się, że warto przemyśleć, czy ten dodatek jest dla nas niezbędny – mówi Marek Szmolke, wiceprezes spółki realizującej inwestycję Start City

Po ostatnim podniesieniu stóp procentowych w lipcu 2022 r. stopa referencyjna NBP wzrosła do poziomu 6,50 %, a WIBOR 3M osiągnął w sierpniu poziom 7.03%. Eksperci przewidują jednak, że czeka nas dalsza seria podwyżek stóp, a stopa referencyjna NBP pod koniec roku 2022 może wynieść nawet 7,5-7,75% (według stawki 7,75% KNF nakazała nawet bankom oceniać zdolność kredytową klientów). WIBOR 3M może więc wzrosnąć do końca roku do poziomu co najmniej 7,5%.

Podział na dwa obozy 

Spekuluje się, że wprowadzenie wakacji kredytowych może najmocniej dotknąć nowych klientów starających się o zakup wymarzonego mieszkania, jednak część ekspertów jest odmiennego zdania – Wakacje kredytowe nie powinny wpływać na zdolność kredytową. Wszelkie ulgi i dotacje powinny być udzielane wszystkim – w tym kredytobiorcom bez kryteriów dochodowych. Ponadto jak pokazuje ostatni czas, oprocentowanie kredytów w oparciu o stopę WIBOR może być problematyczne. Rynek kredytów hipotecznych się załamał. Nie powinny być one oprocentowane wyżej niż na 5 % – inaczej niemożliwa jest trwała zmiana rynku nieruchomości i nadal będzie kontynuowany trend budowy niewielkich mieszkań i małych domów, które wymagają zaciągania niewielkich kredytów. Jeśli zależy nam na dobrobycie i powiększeniu metraży mieszkań i domów – kredyt nie może być drogi. Na wakacje kredytowe zapracowały Banki, które obecnie realizują mocno ponadstandardowe zyski, gdyż dla większości z nich podstawa WIBOR, która obecnie wynosi dwukrotność marży bankowej lub więcej jest dodatkowym zyskiem. Banki państwowe równie chętnie jak prywatne korzystają na wysokich stopach WIBOR, więc nie widać, by Rząd chciał ulżyć kredytobiorcom. Państwo polskie powinno wprowadzić instrumenty kreujące rynek tak, by kredyt hipoteczny był nie wyższy niż 5% albo wprost takich kredytów przez swoje banki udzielać – mówi Witold Indrychowski, prezes spółki Merari.

Być może w najbliższej przyszłości, jeśli sytuacja się nie unormuje – duża część naszego społeczeństwa może podążyć śladem rynku niemieckiego, gdzie społeczeństwo woli wynajmować mieszkanie niż starać się o jego zakup. Choć wakacje kredytowe z założenia mają pomóc kredytobiorcy w uporaniu się z przejściowymi kłopotami finansowymi, nie zawsze okazują się korzystne. Przed zdecydowaniem się na to rozwiązanie, warto dokładnie przeanalizować wszystkie zalety i wady. Należy bowiem pamiętać, że po zakończeniu wakacji kredytowych odroczone raty nie zostaną umorzone, lecz trzeba będzie je spłacić. Może więc to skutkować albo podwyższeniem kolejnych rat, albo wydłużeniem okresu spłaty zobowiązania.

materiał prasowy

Gwarantowany kredyt mieszkaniowy bez wkładu własnego w banku Santander Bank Polska

tierra-mallorca-NpTbVOkkom8-unsplash
Santander Bank Polska wprowadza kredyt mieszkaniowy z gwarancją wkładu własnego BGK – wnioski można składać od 18 lipca 2022 roku.

Dzięki gwarancji klienci mogą uzyskać kredyt na zakup mieszkania lub domu, nawet jeśli nie posiadają 10% wkładu własnego. Wnioski o kredyt mieszkaniowy z gwarancją BGK klienci mogą składać w oddziałach banku. W kolejnych tygodniach bank udostępni możliwość składania wniosków u współpracujących z nim pośredników kredytu hipotecznego.

Zakup mieszkania czy domu to jedna z najważniejszych decyzji w życiu. Obecnie, ze względu na wzrost stóp procentowych, powiększyła się grupa osób, które nie mogą pozwolić sobie na zakup własnego lokum. Gwarantowany Kredyt Mieszkaniowy jest ułatwieniem dla klientów, których zdolność kredytowa umożliwia spłatę rat, jednak nie zgromadziły one min. 10% wkładu własnego, niezbędnego do otrzymania standardowego kredytu na finansowanie nieruchomości. Dzięki gwarancji Banku Gospodarstwa Krajowego mogą ubiegać się o kredyt – mówi Agnieszka Nachyła z Santander Bank Polska.

Ustawa o Gwarantowanym Kredycie Mieszkaniowym weszła w życie 27 maja br. Pozwala ona zaciągnąć kredyt na 100% wartości nieruchomości, a brakujący wkład własny gwarantuje Bank Gospodarstwa Krajowego. Można otrzymać tylko jeden Gwarantowany Kredyt Mieszkaniowy.

Źródło: Santander Bank Polska.

WGN: Od 1 sierpnia kredytobiorcy będą mogli wnioskować o wakacje kredytowe

Marlena Joks na komercja24Już od dnia 1 sierpnia 2022 roku kredytobiorcy będą mogli wnioskować o wakacje kredytowe.

Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o finansowaniu społecznościowym dla przedsięwzięć gospodarczych i pomocy kredytobiorcom. Dzięki tej ustawie kredytobiorcy będą mogli odroczyć spłatę swoich zobowiązań.
O wakacje kredytowe może starać się kredytobiorca, który zaciągnął zobowiązanie w banku na zakup lokalu na własne cele mieszkaniowe, a kredyt hipoteczny był udzielony w walucie polskiej przed 1 lipca 2022 roku.

Czytaj więcej: TUTAJ.

Bank Pocztowy jest „na plusie” pomimo wakacji kredytowych

Bank Pocztowy z zewnatrz
Zarząd Banku Pocztowego opracował wstępne szacunki dotyczące wpływu korekty wartości bilansowej brutto portfela kredytów hipotecznych na wyniki finansowe Banku.

Modyfikacja umów kredytów hipotecznych złotowych udzielonych konsumentom wskutek zawieszenia przez nich spłat kredytu, zgodnie z aktualnym stanem wiedzy oraz w oparciu o przyjęte założenia, spowoduje jednorazowe obniżenie wyniku brutto Banku za lipiec 2022 roku o ok. 46-55 mln zł. Jednak w efekcie wypracowania bardzo dobrych wyników w I półroczu tego roku, Bank Pocztowy wygeneruje w całym 2022 r. dodatni zysk netto.

Przy dokonywaniu szacunkowego wpływu tzw. wakacji kredytowych na wyniki Banku Pocztowego przyjęto, że odsetek klientów zainteresowanych zawieszeniem spłaty rat wyniesie ok. 50-60%. Końcowa kwota zostanie ustalona i ujęta w ramach księgowego zamknięcia miesiąca lipca br. Zarząd Banku zwraca uwagę, że będzie to oznaczało ujemny wynik finansowy netto w III kwartale 2022 r., jednak korzystne wyniki finansowe odnotowane w pierwszym półroczu 2022 r. oraz przychody finansowe prognozowane w drugim półroczu 2022 r. powinny być wystarczające do uzyskania dodatniego wyniku finansowego netto w ujęciu całorocznym.

– W I półroczu 2022 roku zanotowaliśmy najlepszy w historii zysk brutto, na poziomie znacząco lepszym niż uzyskany w analogicznym okresie roku ubiegłego. To na pewno efekt wdrożonego i zakończonego z sukcesem Planu Naprawy w zakresie poprawy rentowności, uruchomionych nowych produktów dla naszych Klientów, a z drugiej strony podwyżek stóp procentowych wprowadzanych systematycznie przez NBP w odpowiedzi na rosnącą inflację. Tzw. wakacje kredytowe obniżają zysk całego sektora bankowego, a z drugiej strony to rozwiązanie, które na pewno pomoże polskim rodzinom, także Klientom Banku Pocztowego w tych trudnych czasach – komentuje Jakub Słupiński, Prezes Zarządu Banku Pocztowego.

Zarząd Banku zwraca uwagę, że powyższa kwota może ulec aktualizacji biorąc pod uwagę przede wszystkim rzeczywisty poziom zainteresowania zawieszeniem spłat kredytu. Zaktualizowana informacja dotycząca wysokości oczekiwanej korekty i skutków finansowych wprowadzonej ustawy zostanie przedstawiona w ujawnieniach do sprawozdania finansowego za I półrocze 2022 roku.

Źródło: Bank Pocztowy.

Kredyt hipoteczny w niepewnych czasach – lepsze oprocentowanie stałe czy zmienne?

expander_oprocentowanie_stale_vs_zmienne
Inflacja sięgająca w marcu poziomu 11 proc.[1], kolejne podwyżki stóp procentowych, niepewna sytuacja ekonomiczna związana z wojną w Ukrainie… To wszystko sprawia, że na rynku kredytowym obserwujemy dynamiczne zmiany dotyczące wzrostu kosztów kredytów hipotecznych. Na to, ile wynosi miesięczna rata zobowiązania, w dużej mierze wpływa wysokość oprocentowania kredytu. W obecnej rzeczywistości potencjalny kredytobiorca stoi przed ważnym wyborem: jakie oprocentowanie wybrać – stałe czy zmienne? Jednak, żeby podjąć taką decyzję, potrzebna jest odpowiednia wiedza. A jak wynika z badania ZBP, prawie połowa Polaków nie wie, z czym wiążą się obie opcje: aż 47 proc. badanych błędnie uważa, że zmiana stóp procentowych wpływa na wysokość raty kredytu o stałym oprocentowaniu[2]. Dlatego tak ważna jest stała edukacja w tym temacie i czerpanie informacji z wiarygodnych źródeł. Eksperci Związku Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF) wyjaśnią, więc pokrótce najważniejsze rzeczy związane z oprocentowaniem kredytu hipotecznego.

Spis treści:
Spis treści:
Wysokie stopy wpływają na wysokie oprocentowanie
Oprocentowanie zmienne
Oprocentowanie stałe
Oprocentowanie stałe a zmienne – porównanie
Dla kogo kredyt o stałym, a dla kogo o zmiennym oprocentowaniu?
Kto w takim razie może czerpać korzyści z oprocentowania zmiennego?

 

Z powodu ogromnego skoku cen na rynku paliw, w marcu GUS odnotował wyższy od oczekiwanego wskaźnik inflacji na poziomie 11 proc[3]. Aby „walczyć” z negatywnymi skutkami tego zjawiska, RPP zdecydowała się podnieść na przestrzeni ostatnich miesięcy kilkukrotnie stopy procentowe. Dzięki czemu możliwe jest stopniowe wyhamowanie dalszego wzrostu cen. W tej chwili mamy do czynienia z bezprecedensową serią podwyżek. Stopa referencyjna wzrosła z bardzo niskiego poziomu 0,10 proc. we wrześniu 2021 r. do 4,5 proc. proc. obecnie. Co będzie dalej?

–  Prawdopodobnie to nie koniec podwyżek. Większość prognoz pokazuje, że stopa referencyjna NBP osiągnie poziom od 5 proc. do nawet 7 proc. Trzeba się więc przygotować na to, że raty kredytów w kolejnych miesiącach mogą być jeszcze wyższe – tłumaczy Jarosław Sadowski, ekspert ZFPF, Expander Advisors.

Wysokie stopy wpływają na wysokie oprocentowanie

Wysokość oprocentowania kredytów jest pochodną poziomu stóp procentowych. Im są one wyższe, tym wyższe oprocentowanie. Z kolei oprocentowanie jest najważniejszą składową kosztu kredytu.

–  Dlaczego pierwszą rzeczą, na którą powinno się zwracać uwagę w ofertach kredytu hipotecznego jest oprocentowanie? Ponieważ to podstawowy koszt kredytu. Jest to wyrażony procentowo wskaźnik, który pokazuje koszt odsetek zobowiązania w skali roku. Banki doliczają tę kwotę w odpowiednich proporcjach do comiesięcznych rat kredytowych. Im niższe oprocentowanie, tym niższe odsetki i niższy całkowity koszt kredytu – tłumaczy Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

W tej chwili potencjalny kredytobiorca ma możliwość wyboru spośród dwóch opcji: kredyt o oprocentowaniu stałym lub kredyt o oprocentowaniu zmiennym. Przyjrzyjmy się im i zobaczmy, jakie są między nimi różnice.

Oprocentowanie zmienne

Zdecydowana większość kredytów hipotecznych w Polsce to kredyty o tzw. zmiennym oprocentowaniu. Jak podaje ZBP, wartość udzielonych kredytów mieszkaniowych z oprocentowaniem zmiennym przekroczyła w zeszłym roku rekordowe 500 mld zł[4].

– Wysoki udział kredytów o oprocentowaniu zmiennym w całym portfelu kredytów hipotecznych wynika z dwóch powodów. Po pierwsze, do niedawna w ofercie banków właściwie nie było alternatywy. Zmieniła to dopiero wydana przez KNF Rekomendacja S, która zobowiązała banki do wprowadzenia kredytów ze stałym oprocentowaniem od lipca 2021 r. Z drugiej strony, nawet gdy takie oferty się pojawiły, to niewiele osób z nich korzystało, ponieważ stawka stała była zdecydowanie wyższa niż zmienna. Jednak ci, którzy wybrali oprocentowanie stałe teraz mogą cieszyć się z tego, że ich raty nie rosną – mówi Jarosław Sadowski, ekspert ZFPF, Expander Advisors.

Całkowite oprocentowanie kredytu opartego o oprocentowanie zmienne wyliczane jest według wzoru:

marża banku (stała w trakcie trwania umowy) + WIBOR 3M lub 6M[5] (zmienny w czasie) = oprocentowanie

– Tu dochodzimy do sedna owej „zmienności”. WIBOR, (nazywany także stawką referencyjną), to wskaźnik, który ogólnie rzecz biorąc, pokazuje oprocentowanie, na jakim banki w kraju pożyczają sobie wzajemnie pieniądze. Jego wysokość jest zmienna i mocno powiązana z wysokością stóp procentowych – im one wyższe, tym wyższy wskaźnik WIBOR. A im wyższy WIBOR… tym wyższe oprocentowanie naszego kredytu a w konsekwencji, również jego rata – tłumaczy Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

Dla przykładu: kredyt zaciągnięty na 300 000 zł na 25 lat w 2021 r., podczas niskich stóp procentowych o oprocentowaniu 3% miał ratę wyjściową na poziomie 1 423 zł. Wzrost oprocentowania o 1 pkt. proc. przekłada się na dodatkowe 161 zł raty, wzrost o 2 pkt. proc. – o 331 zł, a wzrost o 3% – o 510 zł.

Natomiast w sytuacji, w której stopy procentowe i WIBOR spadną, nasz kredyt również stanieje, a rata stanie się mniej odczuwalna.

Oprocentowanie stałe

Jeszcze do połowy ubiegłego roku banki prawie bez wyjątku oferowały nam kredyty oparte wyłącznie o oprocentowanie zmienne. Zmieniła to nowelizacja rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego, zwana potocznie Rekomendacją S, która zaczęła realnie obowiązywać od lipca 2021 r.

Zgodnie z jej założeniami, banki mają obowiązek posiadać w swoich ofertach kredyt hipoteczny o stałym oprocentowaniu na okres minimum 5 lat. Jest to duża zmiana, ponieważ Rekomendacja S w pewnym sensie zmusiła banki do poszerzenia oferty o produkty, które do tej pory na polskim rynku były właściwie nieobecne. Dzięki niej, kredytobiorca ma wybór trochę podobny do tego, przed jakim staje inwestor: zysk w zamian za ryzyko czy brak ryzyka, ale mniejszy zysk. Z tą różnicą, że w przypadku kredytów zysk zastępujemy kosztem.

Jak wynika z danych[6], w 2021 r. w Polsce udzielono blisko 256,5 tys. kredytów hipotecznych. Zaledwie 5 proc. z tej sumy, to kredyty ze stałym oprocentowaniem. Niska popularność takich kredytów wynika z tego, że w dobie niskich stóp procentowych banki ich po prostu nie promowały, a dodatkowo – kredyty o zmiennym oprocentowaniu były po prostu tańsze.

Oprocentowanie stałe oznacza, że w założonym czasie nie ulegnie ono żadnym zmianom, niezależnie od sytuacji gospodarczej, wysokości stóp procentowych czy wskaźników referencyjnych. Na umowie będziemy mieć zapisaną konkretną wysokość oprocentowania, a nie wzór matematyczny, według którego będzie ono dopiero liczone. Ma to przełożenie na naszą ratę: będzie stała, niezmienna.

W tym miejscu jedna ważna uwaga! W polskich warunkach oprocentowanie stałe nie oznacza, że przez przykładowe 20 lat spłacania kredytu będzie ono takie samo, a rata się nie zmieni! –  Banki obecne na naszym rynku oferują kredyty tak właściwie o oprocentowaniu okresowo stałym. W większości przypadków jest to 5 lat, choć na rynku pojawiają się już też okresy 10-letnie. Oznacza to, że owszem, oprocentowanie jest niezmienne i rata też – ale przez wspomniane 5 czy 10 lat. Po tym czasie większość banków zaproponuje nam albo przejście na oprocentowanie zmienne, albo otrzymamy propozycję nowego oprocentowania stałego, przystającego do bieżących warunków ekonomicznych – tłumaczy Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

Oprocentowanie stałe a zmienne – porównanie

Podsumowując, podstawowe różnice między kredytem z oprocentowaniem zmiennym i zobowiązaniem z oprocentowaniem stałym dotyczą:

  • zmienności wysokości raty: w oprocentowaniu stałym jest niezmienna przez min. 5 lat; w zmiennym – będzie modyfikowana w zależności od aktualnego poziomu wskaźnika WIBOR, oznacza to, że w tym okresie nasza rata może i wzrosnąć i zmaleć, przynosząc nam stratę lub zysk;
  • znajomości kosztów kredytu: jeśli decydujemy się na kredyt z oprocentowaniem stałym, możemy łatwiej oszacować jego całkowity koszt; w przypadku oprocentowania zmiennego takie wyliczenia są bardzo trudne, wręcz niemożliwe;
  • ceny: Expander porównał wysokość oprocentowania i rat dla kredytu na 300 000 zł, z LTV na poziomie 80 proc., udzielonego na 25 lat przy oprocentowaniu stałym i zmiennym udzielone we wrześniu 2021 r. Początkowo niższą ratę miał kredyt z oprocentowaniem zmiennym. Obecnie jednak widać ogromną różnicę na korzyść oprocentowania stałego;
  • poziomu ryzyka: przy zmiennej stopie procentowej jest ono większe niż przy kredytach opartych o stałą stopę procentową. W przypadku pierwszej opcji, gdy wzrasta stopa procentowa i WIBOR, wzrasta nasza rata, nawet o kilkanaście procent w skali kwartału czy półrocza, tego ryzyka nie ma w przypadku kredytu o stałej stopie.

–  Każdy kredytobiorca z jednej strony musi sam podjąć decyzję, na jaki kredyt się zdecyduje i rozważyć, jaki poziom ryzyka jest dla niego akceptowalny. Z drugiej, aby to zrobić, trzeba posiadać do tego odpowiednią wiedzę. Jeśli nie mamy takiego zasobu informacji, warto zaczerpnąć porady osoby doskonale znającej aktualną sytuację na rynku i potrafiącej dokładnie wyjaśnić wszystkie zależności. Taką osobą jest ekspert finansowy – podpowiada Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

Dla kogo kredyt o stałym, a dla kogo o zmiennym oprocentowaniu?

– Stałe oprocentowanie powinni rozważyć ci, którzy nie chcą ryzykować, że rata w najbliższych latach wzrośnie. Należy jednak pamiętać, że oprocentowanie stałe nie obejmuje całego okresu spłaty lecz zwykle tylko 5 pierwszych lat. Po tym okresie oprocentowanie zostanie dostosowane do obowiązujących wtedy stóp procentowych, czyli rata może wtedy wzrosnąć lub spaść– mówi Jarosław Sadowski, ekspert ZFPF, Expander Advisors.

Kto w takim razie może czerpać korzyści z oprocentowania zmiennego?

– Oprocentowanie zmienne zwykle wybierają ci, którzy uważają stopy procentowe już nie wzrosną lub wzrosną nieznacznie, ale niedługo później zaczną spadać. Warto jednak pamiętać, że takie przewidywania mogą się nie sprawdzić, więc lepiej wybierać takie oprocentowanie, jeśli ktoś ma na tyle wysokie dochody, że poradzi sobie w sytuacji znaczącego wzrostu raty – dodaje Jarosław Sadowski, ekspert ZFPF, Expander Advisors.

 

[1] GUS, dane na 15 kwietnia 2022 r.
[2] Badanie Poziom Wiedzy Finansowej Polaków 2022, edycja V.
[3] GUS, dane na 15 kwietnia 2022 r.
[4] Raport AMRON-SARFiN III kwartał: Rekordowy rok w hipotekach i dalsze wzrosty cen mieszkań.
[5] WIBOR 3M lub 6M – oznacza okres aktualizacji stopy procentowej (w tym przypadku co 3 bądź co 6 miesięcy).
[6] AMRON-SARFiN, Ogólnopolski raport o kredytach mieszkaniowych i cenach transakcyjnych 4/2021.

 

Źródło: Związek Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).

W jaki sposób obniżyć ratę kredytu hipotecznego?

ibrahim-rifath-789914-unsplash
Raty kredytów hipotecznych obecnie są wysokie, a mogą być jeszcze wyższe. Rada Polityki Pieniężnej już po raz piąty w tym roku podniosła stopy procentowe, ustanawiając je tym samym na poziomie 5,25%. Przykładowo, rata kredytu na 300 tys. zł zaciągniętego na 20 lat wzrosła aż o 800 zł w porównaniu do października 2021 r[1]. W połączeniu z największą od ponad dwóch dekad inflacją, która w kwietniu wyniosła aż 12,4%[2] w stosunku do analogicznego miesiąca ubiegłego roku, wysokie stopy procentowe mogą dla wielu Polaków stanowić poważny problem w spłacaniu „na czas” zaciągniętego zobowiązania. Spora część kredytobiorców zastanawia się więc, jakie są możliwości obniżenia raty kredytu hipotecznego i tym samym odciążenia domowego budżetu. Rząd już zapowiedział nowy pakiet pomocowy – kto może z niego skorzystać i czy warto? Jakie są inne rozwiązania? O tym eksperci Związku Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).

Spis treści:
Całkowita lub częściowa spłata kredytu
Czy jednak opłaca się nadpłacić kredyt hipoteczny w dobie wysokich stóp procentowych? A jeśli tak, to komu?
Renegocjowanie warunków kredytu
Refinansowanie kredytu

Jak podaje Związek Banków Polskich[3], Polacy są winni bankom ponad 500 mld zł z tytułu kredytów hipotecznych. Na skutek rosnącej inflacji i kolejnych podwyżek stóp procentowych, kredytobiorcy coraz większy procent swojego wynagrodzenia przeznaczają każdego miesiąca na ratę kredytu. Publikowany przez KNF wskaźnik DStI[4] (debt service to income) pokazuje, że jeszcze w 2020 r. przeciętny kredytobiorca wydawał na ratę 29% swojej pensji[5]. Dziś jest to zdecydowanie więcej. Szacunki HRE Investments mówią nawet o wydatkach rzędu 40 czy 45 proc. całego wynagrodzenia[6] a to oznacza, że kredyt jest nieosiągalny dla coraz to większej liczby osób.

– Przyjmuje się, że sytuacja jest względnie bezpieczna, dopóki nasze comiesięczne obciążenia z tytułu rat kredytów nie przekraczają 50% naszych dochodów netto przy założeniu niższych zarobków i 40% przy wyższych dochodach. Natomiast idealnie jest, gdy raty nie przekraczają 30% naszych dochodów netto i do tego należy dążyć. To już niedługo może być nieosiągalne dla wielu gospodarstw domowych. Dlatego jeśli zbliżamy się do wspomnianych wyżej poziomów, warto zacząć działać już teraz
i próbować obniżyć swoją ratę – radzi Kinga Tymoszuk, ekspert ZFPF, Lendi.

Jak to zrobić? Jak przekonują eksperci ZFPF na obniżenie raty kredytu hipotecznego jest kilka sposobów.

Całkowita lub częściowa spłata kredytu 

Co to oznacza? Najprościej mówiąc: spłacamy nasz kredyt przed terminem. Możemy albo oddać bankowi całą pożyczoną kwotę albo kredyt nadpłacić. W tym drugim wypadku są dwa rozwiązania: albo wpłacimy jednorazowo dużą kwotę pieniędzy, albo będziemy regularnie co miesiąc przelewać ratę powiększoną o nawet niewielkie sumy pieniędzy, większe niż przewiduje to pierwotna wersja umowy.

Warto wiedzieć, że wcześniejsza spłata kredytu wiąże się z dwiema kwestiami. Po pierwsze – jeśli spłacimy cały kredyt szybciej, niż wynikało to z początkowego harmonogramu spłaty, możemy ubiegać się o zwrot części prowizji, jaką zapłaciliśmy bankowi na samym początku. Po drugie – i na to należy uważać – jeśli nasz kredyt hipoteczny jest „młodszy” niż 3 lata, bank może naliczyć sobie prowizję za całkowitą spłatę, która może sięgnąć nawet 3% wartości kredytu. Dlatego zanim zdecydujemy się na taki krok, warto dokładnie policzyć, np. z pomocą pośrednika finansowego, ile taka operacja będzie nas kosztować.

Czy jednak opłaca się nadpłacić kredyt hipoteczny w dobie wysokich stóp procentowych? A jeśli tak, to komu?

– Przewiduje się, że stopy procentowe mogą wzrosnąć nawet do poziomu 8%. Dla naszego przykładowego kredytu na 300 tys. zaciągniętego w październiku 2021 r. na 20 lat w ratach równych, oznacza to wzrost raty o blisko 80%. Jeśli jednak nadpłacilibyśmy taki kredyt kwotą 20 tys. zł, rata spada z obecnego poziomu o ponad 170 zł. Spłata 50 tys. zł pozwala co miesiąc płacić o ok. 440 zł mniej. Znacząco obniża to nie tylko istotność raty w comiesięcznym budżecie, ale też zmniejsza bazę kapitałową, od której oblicza się odsetki, a więc wpływ podwyżek jest mniej odczuwalny[7] – wylicza Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

Jeśli natomiast weźmiemy pod uwagę kredyt, który spłacamy już np. 15 lat i do spłaty pozostało nam 50 tys. zł., to jego spłata nie tylko ochroni nas przed dalszymi podwyżkami, ale też da możliwość odzyskania części zapłaconej prowizji.

– Pojawia się tu jednak bardzo duże „ALE”. Na częściową czy całkowitą spłatę kredytu mogą sobie pozwolić wyłącznie osoby, które mają odpowiedni poziom oszczędności i nawet po tej operacji zostanie im w kieszeni porządna poduszka finansowa. W idealnym świecie taka poduszka to wartość naszego rocznego wynagrodzenia dla każdej osoby w gospodarstwie domowym. Policzmy to więc zanim pomyślimy o nadpłacie. Warto również zaznaczyć, że mając odpowiednio duże oszczędności nadpłata kredytu, jest dobrą „inwestycją” dla zgromadzonych środków. Dlaczego? W dużym uproszczeniu redukując drogie zadłużenie, zyskujemy więcej niż lokując oszczędności na niższy procent. Dodatkowo przy ocenie opłacalności takiego działania należy wziąć pod uwagę  podatek Belki[8] i wysoką inflację – dodaje Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

Co ważne, jest bardzo duża liczba kredytobiorców, dla których kolejny wzrost raty może oznaczać kłopoty z płynnością finansową. Co oni mogą zrobić w tej sytuacji? Jest kilka rozwiązań.

Renegocjowanie warunków kredytu 

Drugim sposobem na zmniejszenie wysokości raty, jest renegocjacja warunków umowy z kredytodawcą. Warto pamiętać, żeby zgłosić się do banku, gdy tylko przewidujemy problemy ze spłatą kredytu. Nasza sytuacja jest wtedy dużo lepsza, niż gdy staniemy się niewypłacalnym dłużnikiem. Pamiętajmy, że zawsze możemy negocjować. Tu zazwyczaj w grę wchodzi przede wszystkim:

  • wydłużenie okresu spłaty

– To dość prosty zabieg. Jeśli będziemy coś spłacać dłużej, to nasza rata będzie niższa. Jednak całkowity koszt kredytu ze względu na większą ilość rat wzrośnie. Dla przykładu: wydłużenie okresu spłaty o 5 lat przy kredycie na 250 tys. zł to dodatkowy koszt odsetek na poziomie nawet 90 tys. zł[9]  – tłumaczy Kinga Tymoszuk, ekspert ZFPF, Lendi.

Ponadto, nie możemy wydłużać okresu kredytowania w nieskończoność. Rekomendacja S wydana przez KNF zobowiązała banki do udzielania kredytów na okres maksymalnie 25 lat, z możliwością jego przedłużenia do 35 lat. Więc jeśli np. wzięliśmy kredyt na 20 lat, możemy go przedłużyć maksymalnie o kolejne 15 lat. Dodatkowo, istotny jest także nasz wiek. W większości polskich banków kredytobiorca może mieć maksymalnie 70 lat w chwili spłaty ostatniej raty kredytu i to też ma wpływ na to, o ile „dodatkowych” lat możemy się ubiegać.

Wydłużenie okresu spłaty będzie więc odpowiednim rozwiązaniem dla osób, które mają stosunkowo niewielkie zobowiązanie na względnie krótki okres.

  • renegocjacja marży

Marża to jedna ze składowych oprocentowania kredytu (najczęściej w Polsce oprocentowanie wylicza się wg wzoru: marża + WIBOR). Co warto zaznaczyć, marża jest stałym elementem oprocentowania, a więc nie jest tylko jednorazowym kosztem ponoszonym na samym początku po podpisaniu umowy przy wypłacie kredytu, ale przez cały okres jego trwania. Wysokość marży jest uzależniona od wielu czynników, m.in. polityki cenowej banku, stosunku wartości zadłużenia do wartości zabezpieczenia, a także wartości kredytu i ewentualnych dodatkowych produktów. Marża, w przeciwieństwie do wskaźnika WIBOR, jest określona jako stała w okresie trwania umowy. Jednak nie oznacza to, że nie możemy podjąć się negocjacji cenowych. Warto to zrobić, bo nawet minimalna zmiana marży może przynieść wymierne korzyści. – Zawsze warto podjąć rozmowę z bankiem o dopasowaniu marży do obecnej sytuacji. Może okazało się, że nowi klienci mogą liczyć na lepsze warunki cenowe niż my lub konkurencja oferuje korzystniejszy kredyt? Przedstawmy swoje argumenty, otworzy to pole do negocjacji – przekonuje Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

Refinansowanie kredytu

Czyli najprościej mówiąc – przeniesienie swojego kredytu hipotecznego do innego banku.

– To rozwiązanie może być szczególnie korzystne dla kredytobiorców, którzy zaciągali kredyt hipoteczny w okresie wysokich marż. Po sprawdzeniu aktualnej oferty kredytowej może się bowiem okazać, że inny bank ma dla nas znacząco lepsze warunki. W nowych ofertach banków już można zauważyć trend obniżania marż po to, aby nowym kredytobiorcom zrekompensować wysokie koszty wynikające ze wzrostu stóp procentowych – tłumaczy Kinga Tymoszuk, ekspert ZFPF, Lendi.

Jak to działa? Obecny kredyt przenosimy na nowych warunkach cenowych do innego banku, który spłaca nasze zobowiązanie w poprzednim banku. Nie mamy już więc kredytu w banku X, a mamy nowy – w banku Y. Dodatkowa korzyść jest taka, że od nowa decydujemy o warunkach kredytu: wysokości i rodzaju rat (stałe czy malejące), okresie spłaty, dodatkowych produktach, za które trzeba płacić (ubezpieczenia, karty kredytowe, rachunki). Nie musimy też zobowiązania przenosić 1:1, bo możemy ubiegać się o mniejszą kwotę (jeśli mamy jakieś oszczędności i przeznaczymy je na nadpłatę) lub o większą (jeśli mamy nowe potrzeby inwestycyjne).

– Przy kredycie refinansowym jest jednak kilka kwestii, na które trzeba zwrócić uwagę. Pierwsza to potencjalna opłata za wcześniejszą całkowitą spłatę kredytu w banku, który pierwotnie udzielił nam kredytu, która obciąży nas, a nie „drugi” bank. Instytucje mogą żądać takiej opłaty w ciągu 3 pierwszych lat. Należy to sprawdzić w umowie kredytowej i jeśli taka opłata będzie, trzeba dokładnie przeliczyć jej koszt, żeby nie „zjadł” zysków z operacji refinansowania – tłumaczy Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse. – Druga natomiast, to konieczność poddania się badaniu zdolności kredytowej po raz kolejny. Może się tak wydarzyć, że w nowych okolicznościach rynkowych nasza zdolność nie pozwoli nam na refinansowanie kredytu. Zwłaszcza dziś, gdy KNF zaostrzył zasady obliczania zdolności kredytowej.

Według nowych zaleceń KNF skierowanych do banków, te muszą przy wyliczaniu zdolności kredytowej m.in. brać pod uwagę możliwość wzrostu stóp procentowych o kolejne 5 p.p. od obowiązujących aktualnie.

Pomoc od państwa

Trudna sytuacja kredytobiorców sprawiła, że także rząd podjął kroki, aby im pomóc. Wśród oferowanych rozwiązań można znaleźć:

  • Fundusz Wsparcia Kredytobiorców

To fundusz finansowany ze składek banków, który istnieje od 2015 r. Do tej pory nie cieszył się dużą popularnością, bo niewiele osób spełniało warunki uzyskania wsparcia. Teraz jednak, gdy raty kredytów gwałtownie wzrosły, oferta Funduszu może być przydatna dla większej liczby osób. Dodatkowo, rząd planuje zwiększyć FWK ponad trzykrotnie, bo z blisko 600 mln zł do 2 mld zł.

– Fundusz Wsparcia Kredytobiorców to nieoprocentowana pożyczka. Dodatkowo, jej duża część może zostać umorzona. Skorzystanie z FWK wiąże się z koniecznością spełnienia szczegółowych warunków i pewnie dlatego do tej pory nie było to zbyt popularne rozwiązanie, ale dobrze o nim wiedzieć, bo w ramach tej pomocy można dostać nawet 72 tys. nieoprocentowanego wsparcia – mówi Kinga Tymoszuk, ekspert ZFPF, Lendi.

Kredytobiorca otrzyma nieoprocentowaną pożyczkę na spłatę swojego kredytu hipotecznego: do 2 tys. zł miesięcznie na maksymalnie 36 miesięcy. Po 2 latach od wypłaty ostatniej raty zaczyna się spłata: w 144 nieoprocentowanych ratach. Jeśli pierwsze 100 rat spłacimy bez opóźnień, pozostałe 44 raty będą umorzone.

Ze wsparcia można skorzystać, gdy spełnia się minimum jeden z warunków: co najmniej 1 z kredytobiorców jest bezrobotny (ale został zwolniony nie ze swojej winy), rata kredytu przekracza 50 proc. dochodów osiąganych przez całą rodzinę, po zapłaceniu raty w kieszeni zostaje nam 1402 zł (dla singli) lub 1056 zł na osobę (w przypadku rodziny). Wniosek o taką pomoc można złożyć w banku, w którym mamy kredyt.

  • Ustawowe wakacje kredytowe

W ramach pakietu tarczy kryzysowej wprowadzonej od czerwca 2020, ustawodawca postanowił ujednolicić zasady wakacji kredytowych dostępnych dotychczas w bankach.

Zgodnie z przepisami, jest to rozwiązanie dostępne dla osób, które spłacają kredyty zaciągnięte przed 13 marca 2020 r. oraz, które straciły pracę lub główne źródło dochodu. Wakacje ustawowe można otrzymać maksymalnie na 3 miesiące, a zawieszone są całe raty kapitałowo-odsetkowe. Dodatkowo, banki nie mogą w tym czasie pobierać żadnych opłat niż te  dotyczące składek na ubezpieczenia związane z kredytem. Z takich wakacji można skorzystać tylko raz. Warto dodać, że wakacje kredytowe to opcja, która funkcjonuje w bankach także niezależnie od rozwiązań ustawowych i będą one odpowiednie dla osób, które nie spełniają warunków wsparcia w ramach wakacji ustawowych.

„Bankowe” wakacje kredytowe polegają na tym, że wnioskujemy do banku o odłożenie spłaty raty. W zależności od banku możemy zawiesić albo całe raty albo tylko ich część kapitałową (czyli kwota, o którą faktycznie zostaje pomniejszony nasz dług) na 1 do 6 miesięcy. To, jak się po okresie wakacji rozliczymy z bankiem, to też kwestia indywidualna – możemy umówić się na wydłużenie okresu spłaty o długość wakacji kredytowych, (czyli np. będziemy spłacać kredyt 6 miesięcy dłużej) lub nie zmieniać okresu spłaty, a niezapłacona rata (lub raty) zostanie po prostu doliczona do następnych rat. Wakacje to rozwiązanie, do którego banki podchodzą indywidualnie i nie zawsze mamy gwarancję ich uzyskania, bo zależą np. od tego, jak w przeszłości obsługiwaliśmy nasz kredyt, czyli czy np. regularnie go spłacaliśmy.

Ponadto, Rząd na okres 2022/2023 wyszedł z propozycją wakacji kredytowych, które mają umożliwiać przesunięcie spłaty jednej, całej raty kapitałowo-odsetkowej raz na kwartał. Oznacza to, że w ciągu 2 lat przez 8 miesięcy kredytobiorca będzie mógł odroczyć spłatę rat na późniejszy termin.

 

 

[1] Wyliczenia własne ZFPF.

[2] Główny Urząd Statystyczny.

[3] Raport AMRON-SARFiN, Rekordowy rok w hipotekach i 50. edycja Raportu AMRON-SARFiN, Q4/2021.

[4] Wskaźnik debt service to income pokazuje relację kwoty przeznaczonej na obsługę zobowiązań kredytowych i innych zobowiązań finansowych w stosunku do uzyskiwanego dochodu.

[5] HRE Investments, Rządowy pakiet pomoże zadłużonym, ale uderzy w nowych nabywców, 25.04.2022 r.

[6] Tamże.

[7] Przy wyliczeniach przyjęto wskaźnik WIBOR 3M na poziomie 8%.

[8] Podatek Belki to podatek od zysków kapitałowych. Należy go zapłacić za każdym razem, gdy chce się wypłacić zysk z wypracowanych oszczędności.

[9] Wyliczenia własne. Kredyt z marżą 2,5 proc.+ WIBOR 3M, oprocentowanie wg stawki WIBOR 3M na 18.05.2022 r. Kredyt na 250 000 zł na 30 lat całość do spłaty: 717692.4 zł. Odsetki: 467 692 zł. Taki sam kredyt na 25 lat: całość do spłaty: 624 270 zł. Odsetki: 374 270 zł. Różnica w koszcie odsetek: 93 422 zł.

Źródło: Związek Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).

Kredyty na zakup nieruchomości mniej dostępne przez rosnące stopy procentowe

rawpixel-580218-unsplash
Kredyty na zakup nieruchomości stały się mniej dostępne przez rosnące stopy procentowe.

Podwyżki stóp procentowych mogą wyraźnie ograniczyć dostępność kredytów hipotecznych. Realizacja marzenia o zakupie własnej nieruchomości już teraz nie jest prosta do zrealizowania dla wielu osób. Aby kupić mieszkanie lub dom na kredyt, kredytobiorca musi dysponować wkładem własnym. Nie wszyscy jednak go posiadają. Już niebawem w życie wejdzie projekt „Mieszkanie bez wkładu własnego”, dzięki któremu być może uda się wprowadzić istotne zmiany.

Coraz mniej Polaków stać na kredyt hipoteczny. Co dla przyszłych kredytobiorców zmieniają zalecenia od KNF?

maria-ziegler-jJnZg7vBfMs-unsplash
Urząd Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF) zaostrzył warunki dotyczące przyznawania kredytów hipotecznych. Wprowadzone zmiany mają ograniczyć ryzyko kredytowe związane z rosnącymi w ostatnich miesiącach kosztami obsługi zadłużenia.

Spis treści:
Kredyt rzutem na taśmę
Ryzyko wzrostu stóp procentowych o 5 p.p.
Zmiana sposobu wyliczania kosztów utrzymania gospodarstwa
Mniejszy poziom wskaźnika DStI
Jak wylicza się wskaźnik DStI?

W związku z tym banki przy wyliczaniu zdolności kredytowej muszą teraz uwzględniać stopy procentowe wyższe o 5 p.p. od tych obowiązujących w momencie składania wniosku. Oprócz tego nastąpiła zmiana w sposobie szacowania kosztów utrzymania gospodarstwa domowego i wskaźnika DStI, który określa, jaki procent rocznych dochodów kredytobiorcy stanowią obciążenia związane ze spłatą zobowiązań kredytowych i innych zobowiązań finansowych. Jak twierdzą eksperci Związku Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF), te trzy czynniki zdecydowanie, bo w niektórych przypadkach nawet o ok. 40%[1], wpływają na spadek zdolności kredytowej Polaków i powodują, że aktualnie jest znacznie trudniej o kredyt na zakup wymarzonego mieszkania niż w marcu.

[1] Marzec vs kwiecień przyniósł spadek zdolności kredytowej średnio o 23%, jednak są też banki, w których może on osiągać nawet ok. 40% – wyliczenia Notus Finanse, dla kredytów ze zmienną stopą procentową zaciąganych na 30 lat, przy założeniu 20% wkładu własnego.

 

Kredyt rzutem na taśmę

W marcu tego roku osób wnioskujących o kredyt hipoteczny było blisko 76% więcej niż w lutym. Jest to drugi najwyższy wynik od 10 lat . Z kolei wartość zapytań o kredyty mieszkaniowe wzrosła o 4,3%[2]. Co miało wpływ na taką sytuację?

– Początkowo wydawało się, że marzec przyniesie spadek zainteresowania kredytami mieszkaniowymi. Należy pamiętać, że w marcu główna stopa NBP wzrosła o kolejne 75 punktów bazowych, do poziomu 3,5%, co wpływa na widoczny wzrost rat kredytowych i całkowitych kosztów kredytu. Dodatkowo, wojna za naszą wschodnią granicą, a także wysoka inflacja mogły skutecznie zniechęcać do zaciągania kredytów. Ostatecznie okazało się, że do banków trafiło blisko 53,5 tys. wniosków o kredyt hipoteczny, a więc niewiele mniej niż w rekordowym marcu 2021 r. Skąd takie liczby? Powodów jest kilka, a jeden z nich to właśnie nowe zalecenia KNF, do których miały dostosować się banki. Wielu potencjalnych kredytobiorców chciało złożyć wniosek kredytowy jeszcze w marcu, na „starych zasadach” – wiedząc, że nowe wytyczne KNF spowodują spadek zdolności kredytowej i problem z uzyskaniem potrzebnej kwoty kredytu – wyjaśnia Paweł Rudzik, ekspert ZFPF, Gold Finance.

KNF w marcu tego roku skierowała pismo do Prezesów Zarządów Banków oraz Dyrektorów oddziałów instytucji kredytowych, przedstawiające nowe zalecenia, mające na celu ograniczenie poziomu ryzyka kredytowego. Organ nadzoru chce uniknąć w ten sposób sytuacji, w której kredytobiorca w wyniku np. możliwych kolejnych podwyżek stóp procentowych, nie będzie w stanie spłacić zaciągniętego zobowiązania. Co się dokładnie zmieniło? Z punktu widzenia przyszłych kredytobiorców najważniejsze są następujące kwestie:

  1. Ryzyko wzrostu stóp procentowych o 5 p.p.

Do końca marca 2021 r. banki przy wyliczeniu zdolności kredytowej osoby wnioskującej o kredyt hipoteczny, musiały brać pod uwagę możliwy wzrost stopy referencyjnej minimum o 2,5 p.p. zarówno dla kredytów z okresowo stałą jak i zmienną stopą procentową. Choć niektórzy kredytodawcy decydowali się stosować jeszcze wyższe bufory bezpieczeństwa. Takie działania wprawdzie powodują, że zdolność kredytowa wnioskującego spada, ale z drugiej strony bank w ten sposób ogranicza ryzyko braku spłaty zadłużenia. Im wyższy bufor tym mniejsze ryzyko.

– Są banki, w których zdolność kredytowa m.in. w wyniku nowych zaleceń KNF spadła nawet o 30-40% i to zaledwie w ciągu miesiąca. Załóżmy, że mamy rodzinę 2+1 z dochodem 10 tys. zł brutto miesięcznie, która posiada 20% wkład własny, interesuje ją kredyt hipoteczny na 30 lat i oprocentowanie zmienne.  W jednym z banków jeszcze w marcu mogła liczyć na kredyt w wysokości przeszło 422 tys. zł. Teraz jest to trochę ponad 264 tys. zł., a więc spadek wynosi aż 158 tys. zł (37%). To może zniechęcać część osób do złożenia wniosku, dlatego już teraz niektóre banki zdecydowały się obniżyć swoją marżę, uatrakcyjniając tym samym swoją ofertę – mówi Paweł Pietruszewski, ekspert ZFPF, Notus Finanse.

  1. Zmiana sposobu wyliczania kosztów utrzymania gospodarstwa

Mówiąc o zdolności kredytowej, która jest ważnym czynnikiem branym pod uwagę przez bank przy wydawaniu decyzji o przyznaniu środków, nie można pominąć wydatków gospodarstw domowych, które obok przychodów, stanowią podstawę jej wyliczania. W stanowisku KNF możemy przeczytać:

„[..] zaleca się przyjmowanie przy ocenie zdolności kredytowej kosztów utrzymania gospodarstwa domowego na poziomie wyższym od minimum socjalnego ogłoszonego przez niezależne źródło, z uwzględnieniem zróżnicowania ze względu na miejsce zamieszkania i aktywności zawodowej”.

– Takie zalecenia „nadzoru” wynikają z rosnącej inflacji i coraz wyższych kosztów utrzymania gospodarstwa domowego. Bank powinien brać pod uwagę, że w kolejnych miesiącach ceny energii, żywności, czy wysokość czynszu mogą jeszcze wzrosnąć. Podwyższone koszty utrzymania gospodarstwa domowego to mniejszy dochód rozporządzalny, a więc niższa zdolność kredytowa i niższa możliwa do uzyskania kwota kredytu. Zalecenia KNFu w największym stopniu dotyczą rodzin z dziećmi, gdzie dochód generuje jedna lub dwie osoby, a koszty utrzymania są wysokie – mówi Paweł Rudzik, ekspert ZFPF, Gold Finance.
Decyzja KNF o konieczności wprowadzenia zmian może znaleźć swoje uzasadnienie w przewidywaniach Narodowego Banku Polskiego. Prawdopodobne jest, że inflacja w tym roku osiągnie nawet 12,3%[3], czyli wzrośnie jeszcze o przeszło 1%. Jak podaje NBP wpływ na taką sytuację może mieć m.in. wojna w Ukrainie, w wyniku której widoczny jest wzrost cen surowców energetycznych. Przy czym należy pamiętać o ich ograniczonej podaży.

  1. Mniejszy poziom wskaźnika DStI

Wskaźnik DStI (z ang. Debt Service to Income) określa, najprościej mówiąc, relację sumy wartości wszystkich miesięcznych rat zaciągniętych aktualnie zobowiązań i potencjalnej raty przyszłego kredytu w stosunku do dochodów w skali całego roku. Do końca marca wskaźnik DStI mógł wynosić 50% przy niższych dochodach i 65% przy wyższych. Od kwietnia jest to odpowiednio 40 i 50%.

Jak wylicza się wskaźnik DStI?

DStI =  (suma zobowiązań rocznych[4] + potencjalna rata kredytu / dochód netto) * 100%

– Jeśli wnioskujący przekroczy ten nowy próg, nie oznacza to, że uzyskanie kredytu jest niemożliwe. KNF zaleca bankom zachowanie szczególnej ostrożności w takich wypadkach, jednak nie narzuca wydania odmownej decyzji. Mimo wszystko im większa rata zobowiązania w stosunku do dochodów, tym mniejsze szanse na kredyt, a przekroczenie poziomów wskaźnika DStI według KNF-u powinno podlegać szczególnemu uzasadnieniu –  wyjaśnia Paweł Pietruszewski, ekspert ZFPF, Notus Finanse.

Jeśli uzyskany wynik będzie niższy niż 40% lub 50% (w zależności od uzyskiwanych dochodów), najprawdopodobniej bank pozytywnie oceni zdolność kredytową wnioskującego.

Te wszystkie zmiany powodują, że zdolność kredytowa Polaków spada. W związku z tym potencjalni kredytobiorcy powinni przygotować się, że nie zawsze dostaną taką sumę pieniędzy, która pozwoli im na zakup wymarzonego mieszkania czy budowę domu.

– Wyjść w takiej sytuacji jest kilka. Po pierwsze – nabycie tańszej nieruchomości. Potencjalni kredytobiorcy, częściej niż dotychczas, będą weryfikować swoje plany zakupowe – na przykład decydować się na mniejszy metraż, albo wybierać lokalizację na obrzeżach, zamiast w centrum miasta. Po drugie – do wnioskowania o kredyt należy się przygotować. Zapytajmy eksperta kredytowego, czy dobrym pomysłem jest zmiana pracodawcy tuż przed złożeniem wniosku kredytowego – nawet, jeśli wiąże się z podwyżką wynagrodzenia. Można też poczekać na niższe stopy procentowe, jednak trudno przewidzieć, kiedy to nastąpi i jak w tym czasie zmienią się ceny nieruchomości, czy materiałów budowlanych – podpowiada Paweł Rudzik, ekspert ZFPF, Gold Finance.  Z kolei Paweł Pietruszewski, ekspert ZFPF, Notus Finanse dodaje: – Jeśli nie chcemy rezygnować z kupna wymarzonego „M” lub biernie czekać na kolejne decyzje Rady Polityki Pieniężnej odnośnie wysokości stóp procentowych, dobrym rozwiązaniem może być kontakt z pośrednikiem finansowym. Taka osoba podpowie, jak w kilku prostych krokach można zwiększyć swoją zdolność kredytową albo przedstawi inne, mniej oczywiste możliwości zabezpieczenia kredytu.

 

[1] Marzec vs kwiecień przyniósł spadek zdolności kredytowej średnio o 23%, jednak są też banki, w których może on osiągać nawet ok. 40% – wyliczenia Notus Finanse, dla kredytów ze zmienną stopą procentową zaciąganych na 30 lat, przy założeniu 20% wkładu własnego.
[2] Biuro Informacji Kredytowej, Najnowszy, marcowy odczyt BIK Indeksu Popytu na Kredyty Mieszkaniowe, 06.04.2022 r.
[3] NBP, Raport o inflacji – marzec 2022 r.
[4] Na sumę zobowiązań przy wyliczaniu wskaźnika DStI składają się raty kredytów i pożyczek.

 

Źródło: Związek Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).

Jak podwyżka stóp procentowych wpłynie na rynek nieruchomości i kredytobiorców?

fot.1 (1)
W jaki sposób podwyżka stóp procentowych wpłynie na rynek nieruchomości i kredytobiorców? Rada Polityki Pieniężnej od października siódmy raz podnosi stopy procentowe.

Spis treści:
Czy i kiedy brać kredyt hipoteczny na zakup nieruchomości?
Czy będą podwyżki cen nieruchomości?

Od wczoraj stopa referencyjna wynosi 4,5 proc., osiągając najwyższy wskaźnik od listopada 2012 r. Na decyzję wpływ miała rekordowa inflacja. Według GUS ceny towarów i usług konsumpcyjnych w marcu były wyższe o 10,9 proc. To pierwszy raz w tym wieku, kiedy osiągnęliśmy dwucyfrowy wskaźnik. Kredytobiorcy nie mają wątpliwości, że raty będą jeszcze wyższe niż dotychczas, a osiągnięcie zdolności kredytowej trudniejsze. Wielu z nich decyduje się na kredyt właśnie teraz. Pod koniec marca do banków wpłynęło najwięcej wniosków kredytowych od 10 lat, na co wpływ z pewnością miało wprowadzenie rekomendacji KNF, dotyczącej liczenia zdolności kredytowej.

Poprzednie podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej miały na celu głównie walkę z rosnącą inflacją. Zmienił to jednak atak Rosji na Ukrainę, który ma poważne konsekwencje dla Polski w wymiarze ekonomicznym, handlowym i gospodarczym. Co prawda złoty odrobił znaczną części strat z początku marca, ale póki wojna trwa, pozycja polskiej waluty względem walut światowych wciąż jest niepewna. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, w ciągu najbliższych kwartałów banki centralne będą zmuszone do ostrzejszej niż dotąd reakcji.

Czy i kiedy brać kredyt hipoteczny na zakup nieruchomości?
Siódma z rzędu podwyżka referencyjnej stopy procentowej o 100 punktów bazowych osiągnęła poziom 4,5 proc. – najwyższy od listopada 2012 roku. Powodem decyzji RPP jest walka z inflacją, ale sprawia to, że rośnie WIBOR, a razem
z nim zmienne oprocentowanie kredytu hipotecznego, co przekłada się na wzrost rat.
– Mimo podwyżek stóp procentowych wciąż najlepszym i najszybszym sposobem na zakup własnego „M” pozostaje kredyt hipoteczny. Wyraźnie widać to po wysokiej liczbie wniosków składanych w zeszłym miesiącu. Pewnym utrudnieniem dla kredytobiorców może być nowa rekomendacja KNF dotycząca obliczania ich zdolności kredytowej przez banki, która weszła w życie na początku kwietniu. Rozwiązaniem w tej sytuacji może być wybór stałego oprocentowania. Daje to gwarancję niezmienności wysokości rat przez określony w umowie czas – mówi Maciej Dymkowski, prezes zarządzający serwisem tabelaofert.pl.

Czy będą podwyżki cen nieruchomości?
Na ostateczną cenę nieruchomości wpływ ma wiele czynników. Inflacja i wojna w Ukrainie powodują wzrost kosztów budowy, cen materiałów budowlanych, surowców energetycznych, transportu, a także kosztów pracy związanych z nagłym odpływem
pracowników zza wschodniej granicy. Wysokie stopy procentowe determinują również cenę pieniądza, czyli koszt kredytowania działalności deweloperskiej.

– Na spadek cen nieruchomości na razie nie ma co liczyć. Ceny materiałów budowlanych rosną, drogie są energia i paliwa, a inflacja ma dwucyfrową wartość. Odpowiednia lokalizacja, zakup gruntu, projekt, jego wykonanie – to często wielomilionowe przedsięwzięcie. Do finansowania inwestycji wielu deweloperów potrzebuje zewnętrznego wsparcia, co oznacza zaciągnięcie kredytu deweloperskiego. Wysokie stopy procentowe to wyższe koszty dla dewelopera, a finalnie wyższa cena nieruchomości. Dlatego wiele osób mimo wysokich rat świadomie decyduje się na kredyt hipoteczny właśnie teraz, bo nic nie wskazuje na to, żeby ceny miały spaść. Nabywcy nie chcą czekać z decyzją o zakupie wymarzonego mieszkania do przyszłego roku, kiedy ceny mogą pójść do góry o 10% – ocenia Katarzyna Tworska, dyrektor zarządzająca redNet 24, firmy specjalizującej się w sprzedaży mieszkań deweloperskich.

Źródło: REDNET 24, tabelaofert.pl.

7 najczęstszych powodów odrzucenia przez bank wniosku o kredyt hipoteczny na zakup nieruchomości

DeathtoStock_Wired2Zakup nieruchomości marzeniem niejednego Polaka. Co, jeśli nie mamy środków na jego realizację? Z pomocą może przyjść kredyt hipoteczny, który jest najpopularniejszą formą sfinansowania zakupu mieszkania. Według danych NBP[1], w 7 największych miastach w Polsce w III kw. 2021 r. aż połowa kupowanych lokali mieszkalnych była nabywana w ten sposób. Jednak dla wielu przyszłych kredytobiorców to ostatni dzwonek na uzyskanie wystarczającej kwoty z banku po stosunkowo niskich kosztach.

Spis treści:
1. Nieodpowiednia zdolność kredytowa
2. Zbyt wysokie wydatki
3. Negatywna lub zbyt krótka historia kredytowa
4. Zbyt wiele zapytań kredytowych w BIK
5. „Niestabilne” źródła dochodów
6. Maksymalny wiek kredytobiorcy
7. Problematyczna nieruchomość

Dlaczego? Powodem są zapowiadane, kolejne podwyżki stóp procentowych i rosnąca inflacja, a to oznacza, że ponownie obniży się zdolność kredytowa niemałej grupy Polaków. Co więcej, podwyżki będzie można również zaobserwować na rynku nieruchomości. Wpływ na to mają m.in. drogie (i wciąż drożejące) materiały budowlane, przez co w ciągu ostatniego roku w 16 największych miastach w Polsce stawki najmu wzrosły przeciętnie o 9%, tym samym w większości miast są już wyższe niż przed pandemią[2]. Czasy mamy niespokojne i potwierdza się to, co pokazała już I fala pandemii – w takiej rzeczywistości inwestycja w nieruchomości wciąż pozostaje jedną z najbardziej opłacalnych opcji. Nawet, gdy w grę wchodzi zakup mieszkania na kredyt z myślą o wynajmie. Jednak co zrobić, aby uniknąć odrzucenia przez bank wniosku kredytowego? Eksperci Związku Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF) przedstawiają poniżej najczęstsze powody odmowy udzielenia kredytu hipotecznego i podpowiadają, jak ich unikać.

1. Nieodpowiednia zdolność kredytowa
Pierwszym i najważniejszym powodem odrzucenia przez bank wniosku o kredyt hipoteczny, jest nieodpowiednia, tzn. zbyt niska zdolność kredytowa. Przy jej wyliczaniu banki biorą pod uwagę różne elementy i własne wytyczne, chociaż oczywiście muszą działać w ramach ogólnie przyjętych zasad (np. rekomendacje od KNF). Zupełną podstawą, na którą zwróci uwagę kredytodawca oceniając zdolność kredytową, są dochody osoby starającej się o kredyt – ich wysokość, a także regularność wpływów i oczywiście wydatki, a także ich stosunek do dochodów. Ostatnie wzrosty stóp procentowych, wyraźnie przełożyły się na mniejszą zdolność kredytową konsumentów w naszym kraju. Podwyżka z marca sprawiła, że stopa referencyjna wynosi już 3,5 %.

Jak wskazuje Rafał Salach, ekspert ZFPF, Gold Finance, od października 2021 r. stopa referencyjna była podnoszona już sześciokrotnie, więc oprócz podwyżki z października, która wynosiła 0,4 punktu procentowego, każdy kolejny miesiąc przynosił wzrost o co najmniej pół punktu procentowego. Jak wynika z zapowiedzi NBP, nie są to ostatnie podwyżki w tym roku. A rosnące stopy procentowe wpływają na zdolność kredytową.

– W przypadku rodziny z dwójką dzieci czy bezdzietnej pary, ich zdolność kredytowa maleje nieprzerwanie od III kwartału 2020 r. Natomiast singiel na najwyższy kredyt mógł liczyć w IV kwartale 2020 r., a później jego zdolność kredytowa również zaczęła sukcesywnie spadać. Jak wynika z Barometru Metrohouse i Gold Finance za IV kw. 2021 r., w przypadku 4-osobowej rodziny o dochodach 8 000 zł netto, średnia zdolność kredytowa obniżyła się o 119 tys. zł. Jednak nie jest to najbardziej dotkliwy spadek. Ten dotknął pary, które przy identycznych dochodach, co wyżej wspomniana rodzina, mogą pożyczyć od banku średnio o 178 tys. zł mniej w porównaniu do III kwartału 2021 r. Natomiast singiel, który zarabia 5000 zł netto otrzyma kredyt mniejszy o 90 tys. zł niż w poprzednim kwartale – obrazuje Rafał Salach, ekspert ZFPF, Gold Finance.

2. Zbyt wysokie wydatki
Wysokie i stałe dochody ułatwiają otrzymanie kredytu hipotecznego, ale nie zawsze, tyczy się to sytuacji, gdy oprócz wysokich wpływów, potencjalny kredytobiorca ma też wysokie wydatki. A o nie w obecnej rzeczywistości nietrudno. Odpowiada za to wysoka inflacja, która w lutym 2022 r. wg wstępnych danych była na poziomie 8,5%[3], co jest wartością, która nie była spotykana przez ostatnie 20 lat[4]. Wszystko wskazuje na to, że taki poziom inflacji pozostanie z nami na dłużej, a niewykluczone są też jej dalsze wzrosty, co może przekładać się na zwiększony poziom wydatków z domowego budżetu.

Należy pamiętać, że bank rozpatrując wniosek kredytowy, analizuje wysokość wydatków związanych z utrzymaniem gospodarstwa domowego. Zaliczają się do nich m.in. koszty żywności, rachunki za usługi telekomunikacyjne, opłaty związane z utrzymaniem samochodu itp. Wśród danych związanych z wydatkami potencjalnego kredytobiorcy, jakich bank potrzebuje do oceny zdolności kredytowej, znajdują się też informacje o innych zobowiązaniach finansowych, czyli aktualnie spłacanych kredytach, pożyczkach. – Podając we wniosku kredytowym te informacje, trzeba zachować rzetelność. Nie powinno się naciągać faktów, bo bank i tak dojdzie do prawdy. Jeśli wniosek jest składany w banku, który prowadzi konto osobiste wnioskodawcy, to nie warto również zaniżać danych o kosztach prowadzenia gospodarstwa domowego, bo kredytodawca ma przecież wgląd w takie wydatki. Rozminięcie się z prawdą, choćby w jednej kwestii, może podważyć wiarygodność pozostałych informacji wskazanych we wniosku – tłumaczy Magdalena Kondej-Aftyka, ekspert ZFPF, Notus Finanse S.A.

To mniej powszechna wiedza, że większość banków bierze pod uwagę również potencjalne zadłużenia. O co chodzi? Oceniając ryzyko kredytowe, uwzględnia to, czy wnioskodawca występował o kartę kredytową i jaki ma przyznany limit, oraz analizuje debety lub inne linie kredytowe dostępne w koncie. Nawet jeśli nie korzysta się z potencjalnie dostępnych środków, to i tak fakt posiadania karty kredytowej może wpływać na obniżenie zdolności kredytowej. Oceniając zdolność kredytową, bank zakłada, że taka osoba w każdym momencie może skorzystać ze środków. W tej sytuacji suma zobowiązań do spłaty znacząco się zwiększy, co może przełożyć się na trudności ze spłatą. Potencjalnie wydatki mogą wpłynąć całkiem realnie na negatywną ocenę zdolności kredytowej, a przez to można spotkać się z odmową przyznania kredytu. Jednak istnieje prosty sposób, aby temu zaradzić.

– Przed złożeniem wniosku o kredyt hipoteczny, warto zadbać o przegląd swoich finansów. Obejmuje on m.in. pozbycie się nieużywanych kart kredytowych oraz zmniejszenie limitów na tych kartach, z których korzystamy. Należy też obniżyć lub całkowicie zrezygnować z debetów dostępnych w koncie. Jeśli jest to możliwe, to warto postarać się o wcześniejszą spłatę innych zobowiązań. Uporządkowanie domowych finansów znacznie zwiększy szanse na uzyskanie kredytu. W tym celu można skorzystać z pomocy pośrednika finansowego, który przeanalizuje sytuację wnioskodawcy i wybierze najlepsze dla niego rozwiązanie – podkreśla Rafał Salach, ekspert ZFPF, Gold Finance.

3. Negatywna lub zbyt krótka historia kredytowa
Kolejną, często spotykaną przyczyną odmowy udzielenia kredytu hipotecznego jest negatywna lub zbyt krótka historia kredytowa. Problem z uzyskaniem kredytu można mieć przez częste opóźnienia w spłacie kolejnych rat za zakupy, nieterminowe regulowanie zadłużenia na karcie kredytowej lub zaległości w opłatach za usługi telekomunikacyjne. W takiej sytuacji bank może dojść do wniosku, że skoro ktoś miał problem z sumiennym regulowaniem małych zobowiązań, to terminowa spłata raty kredytu hipotecznego też będzie stanowić dla niego problem.

– Całkowity brak historii kredytowej również nie jest dobrze postrzegany przez banki. W takim przypadku mają one problem z oceną tego, czy wnioskodawca jest osobą, która rzetelnie podchodzi do spłaty swoich zobowiązań, jeżeli wcześniej nie zadłużała się nawet na drobne kwoty. Planując zakup nieruchomości na kredyt, należy więc zadbać o historię kredytową. Jak można to zrobić? Przede wszystkim zaplanować złożenie wniosku w czasie i wcześniej zaciągnąć kredyt na nowy komputer czy sprzęt RTV na krótki okres i spłacić go wzorowo, czyli w terminie – radzi Magdalena Kondej-Aftyka, ekspert ZFPF, Notus Finanse S.A.

4. Zbyt wiele zapytań kredytowych w BIK
Często osoby chcące uzyskać finansowanie z banku decydują się na złożenie wniosku w kilku placówkach. Powodem takiego działania jest zazwyczaj chęć porównania ofert z różnych miejsc, aby wybrać najkorzystniejszą dla siebie. Jednak trzeba mieć na uwadze możliwe, negatywne aspekty podjęcia takiej decyzji. Jakie? Każde zapytanie o kredyt skierowane do banku gromadzone jest przez Biuro Informacji Kredytowej. Bank otrzymując wniosek kredytowy, kontaktuje się z BIK-em, aby otrzymać dane dotyczące potencjalnego kredytobiorcy, np. zawierające liczbę miejsc, do których wnioskodawca skierował „prośbę” o finansowanie. Czy zbyt wiele zapytań kredytowych dyskwalifikuje potencjalnego kredytobiorcę w procesie starania się o finansowanie?

– Bank na podstawie danych od BIK analizuje wiarygodność konsumenta, jego zdolność do spłaty możliwego zadłużenia. Gdy widzi zbyt dużą liczbę zapytań o kredyt złożonych w krótkim czasie od siebie, może mieć zastrzeżenia, co do udzielenia finansowania potencjalnemu kredytobiorcy. Dzieje się tak, ponieważ taka sytuacja może świadczyć o tym, że inne banki miały powód, aby nie udzielić kredytu konsumentowi, wobec czego szuka on „ostatniej deski ratunku”. Aby tego uniknąć dobrze jest ograniczyć liczbę miejsc, do których składamy wniosek do 3 w miesiącu lub po otrzymaniu kilku odmów z różnych banków odczekać ok. 2 miesiące przed złożeniem wniosku w kolejne miejsca – mówi Magdalena Kondej-Aftyka, ekspert ZFPF, Notus Finanse S.A.

W następnym miesiącu zapytania o finansowanie z poprzednich 30 dni, mają niewielki wpływ na ocenę zdolności kredytowej przez bank. Dzieje się tak dlatego, że po upływie tego czasu, bank jest w stanie określić, czy kredyt został udzielony, czy też nie.

5. „Niestabilne” źródła dochodów
Dla banku najlepszym kredytobiorcą jest osoba zatrudniona na umowę o pracę. Idealnie, jeśli jest ona zawarta na czas nieokreślony, a taki pracownik ma długi staż pracy u swojego pracodawcy. Wszelkie odstępstwa od tej reguły oznaczają dla banku zwiększone ryzyko braku spłaty. Nie jest to jednak równoważne z tym, że ktoś, kto jest zatrudniony na czas określony albo prowadzi działalność gospodarczą, nie ma szans na uzyskanie kredytu hipotecznego. Jednak może to być znacznie trudniejsze. Zatrudnienie na podstawie umów cywilno-prawnych, takich jak umowa zlecenie czy umowa o dzieło, jeszcze bardziej zwiększa poziom trudności, gdyż banki mogą nie brać pod uwagę dochodów uzyskiwanych z tych tytułów. Problematyczne są też wypłaty składające się z niskiej podstawy oraz premii, które cechują się dużą nieregularnością. To wszystko może przyczynić się od odrzucenia przez bank wniosku kredytowego. Co więc zrobić, aby zwiększyć swoje szanse na otrzymanie świadczenia? Przede wszystkim warto sprawdzić, czy zgodnie z Kodeksem Pracy możesz już zmienić formę zatrudnienia na umowę podpisywaną na czas nieokreślony.

6. Maksymalny wiek kredytobiorcy
Kredyt hipoteczny jest zobowiązaniem, który zaciągamy zwykle na 20 czy nawet 30 lat, by wydłużając okres spłaty, jednocześnie obniżyć wysokość raty. Nic więc dziwnego, że banki przed wydaniem pozytywnej decyzji o jego udzieleniu, muszą wziąć pod uwagę zdolność do uzyskiwania dochodów przez wnioskodawcę przez cały okres spłaty zobowiązań. Wymaga tego od nich Rekomendacja S wydana przez KNF. Jest to szczególnie związane z prognozowanym spadkiem dochodów po wejściu w wiek emerytalny. Co prawda, nie ma obowiązku przejścia na emeryturę wraz z osiągnięciem odpowiedniego wieku, ale bank przy ocenie ryzyka związanego z udzieleniem kredytu musi wziąć pod uwagę taką możliwość. Dlatego jeśli koniec okresu spłaty takiego zobowiązania przypada po osiągnięciu przez wnioskodawcę wieku emerytalnego, to bank może odmówić udzielenia kredytu. Jednak jak wskazuje Rafał Salach, ekspert ZPFF, Gold Finance w takich sytuacjach są pewne rozwiązania:

– Można np. zdecydować się na zakup dodatkowego ubezpieczenia, w tym wypadku bank najprawdopodobniej zaproponuje potencjalnemu kredytobiorcy polisę na życie. Dla instytucji jest to dodatkowa gwarancja spłaty zobowiązania, jednak taka decyzja ma również wiele pozytywnych aspektów dla samego konsumenta. Jakich? Skorzystanie z takiej oferty czasem bywa niezbędne do uzyskania kredytowania, ponieważ dzięki temu można otrzymać świadczenie wynikające z umowy. Dzieje się tak np., gdy kredytobiorca nie spełnia określonych przez bank warunków (nieodpowiedni wiek) i tym samym w „normalnych” okolicznościach nie uzyskałby kredytu. W ten sposób okres kredytowania można wydłużyć nawet do 80. roku życia. Ponadto wykup polisy na życie stanowi dodatkowe zabezpieczenie dla rodziny w przypadku ewentualnej śmierci lub choroby kredytobiorcy (ujętej w zakresie ubezpieczenia). W takiej sytuacji ubezpieczyciel wypłaci bankowi kwotę, na jaką opiewała polisa, tym samym spłata całego bądź części długu nie będzie spoczywała na najbliższych zmarłego. Innym rozwiązaniem w przypadku zbyt wysokiego wieku potencjalnego kredytobiorcy jest młodszy współkredytobiorca, który osiąga odpowiednio wysoki i dominujący dochód – tłumaczy Rafał Salach, ekspert ZFPF, Gold Finance.

7. Problematyczna nieruchomość
Mieszkanie kupione dzięki kredytowi będzie stanowić zabezpieczenie jego spłaty. Z tego powodu bank musi mieć pewność, że w razie kłopotów z terminowym uiszczaniem rat istnieje spora szansa na bezproblemowe zbycie takiej nieruchomości. W księdze wieczystej mogą znajdować się zapisy, które bardzo utrudnią ewentualną sprzedaż domu czy mieszkania. Co można do nich zaliczyć? Szczególną uwagę należy zwrócić na służebność osobistą czy dożywocie. Są to zapisy, które nakładają na każdego kolejnego właściciela nieruchomości na przykład obowiązek zapewnienia dożywotniego utrzymania osobie, która jest wskazana w umowie dożywocia. Jest to osobiste prawo majątkowe, w związku z tym jest niezbywalne i wygasa dopiero z dniem śmierci osoby, której ono dotyczy[5]. Podobnie wygląda sprawa w przypadku nieruchomości, której cena jest znacznie zawyżona lub gdy posiadłość jest w złym stanie technicznym. Przeszkodą w uzyskaniu kredytu może też być zakup mieszkania od dewelopera, który „cieszy się” złą sławą. Jeśli taki deweloper znajduje się w rejestrach dłużników, nie dotrzymywał wcześniejszych umów lub był nieterminowy, to bank również może odmówić udzielenia kredytu hipotecznego.

[1] NBP, Informacja o cenach mieszkań i sytuacja na rynku nieruchomości mieszkaniowych i komercyjnych w Polsce w III kwartale 2021 r., Grudzień 2021 r.
[2] Expander i Rentier.io, Raport – Najem mieszkań, luty 2022.
[3] GUS, Wskaźniki cen towarów i usług konsumpcyjnych w lutym 2022 r. (dane wstępne)
[4] GUS, Roczne wskaźniki cen towarów i usług konsumpcyjnych od 1950 roku.
[5] art. 908 § 1 Kodeksu cywilnego

Źródło: Związek Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).