Recesja zatacza coraz szersze kręgi, a dolar wywiera presję na złoto

michal-teklinski-goldenmark (1)

Coraz więcej gospodarek pogrąża się w recesji, a do tego dochodzą sezonowe obawy o bezpieczeństwo energetyczne. Umacniający się dolar amerykański w dalszym ciągu wywiera presję na cenę metali szlachetnych.

Spis treści:
Obawy o bezpieczeństwo energetyczne
Dwie siły wpływają na cenę kruszców

Indeks PMI, czyli wskaźnik odzwierciedlający aktywność menedżerów zakupowych, wskazuje na recesję zarówno w USA, jak i w strefie euro. W szczególności zmartwieniem dla Polski jest recesja w Niemczech, która nie przejdzie bez echa w naszej gospodarce.

21 lipca GUS opublikował dane o sprzedaży detalicznej i produkcji budowalnej w Polsce w czerwcu. Zdaniem analityków Banku Millennium, świadczą one o tym, że w naszym kraju trwa już recesja techniczna. W tej sytuacji Rada Polityki Pieniężnej będzie musiała z większą ostrożnością podchodzić do kolejnych podwyżek stóp procentowych, co jednocześnie oznacza ryzyko przedłużenia czasu trwania wysokiej inflacji.

Obawy o bezpieczeństwo energetyczne
W okresie letnim tradycyjnie już pojawiają się obawy o bezpieczeństwo energetyczne. Ma to związek z upałami, suszą (wody rzek wykorzystywane są do chłodzenia elektrowni), a w tym roku dodatkowo z kryzysem związanym z surowcami energetycznymi, będący wynikiem rosyjskiej napaści na Ukrainę.

W środę FED najprawdopodobniej po raz kolejny podniesie stopy procentowe o 75 punktów bazowych. W czerwcu obserwowaliśmy pierwszą tak wysoką podwyżkę (najwięcej od 1994 roku). Zważywszy na wysoką inflację (9,1 proc.) i pozytywne dane z rynku pracy, bank centralny może jednak zdecydować się na bardziej drastyczną podwyżkę.

Dwie siły wpływają na cenę kruszców

Umacniający się dolar amerykański w dalszym ciągu wywiera presję na cenę złota i srebra, choć w przypadku tego pierwszego metalu, końcówka minionego tygodnia przyniosła niewielkie odbicie. Z uwagi na słabnącego złotego, tendencja spadkowa ceny złota w rodzimej walucie jest zdecydowanie mniej widoczna.

Na ceny kruszców wpływają obecnie dwie przeciwstawne siły: silne fundamenty wzrostowe bazujące na niepewności geopolitycznej i wysokiej inflacji oraz działania podejmowane przez banki centralne w celu zwalczania inflacji. Zakup złota obecnie wydaje się dobrym pomysłem w celu zabezpieczenia majątku przed galopującym wzrostem cen oraz gospodarczymi konsekwencjami wojny w Ukrainie.

Wielu inwestorów prawdopodobnie ma jednak nadzieję, że inflację uda się stłumić w miarę szybko lub że w związku z obecną sytuacją uda im się ugrać coś na spekulacjach. Na dłuższą metę – biorąc pod uwagę wojnę oraz zapomniany już trochę COVID – wydaje się to być strategią wielce ryzykowną.

Autor: Michał Tekliński, dyrektor ds. rynków międzynarodowych w Grupie Goldenmark.

Dlaczego w inwestowaniu kluczowa jest płynność finansowa? Inflacja to nie wszystko

jodko
Rekord zakupu obligacji krótkoterminowych potwierdza, jak bardzo Polacy szukają miejsc, w których ich oszczędności nie będą traciły w wyniku wysokiej inflacji. Rekordowa  inflacja jednak to nie tylko problem wysokich cen. – Dyscyplina finansowa to dziś nie tylko lokowanie oszczędności z przemyślaną strategią, ale przede wszystkim dbanie o płynność. Bo królem sytuacji pozostają ci, którzy dysponują gotówką, którą mogą szybko uruchomić – podkreśla Radosław Jodko, ekspert ds. inwestycji. Jak więc uchronić się błędów i jak mądrze zarządzać finansami w okresie zawirowań na rynkach?

W Polsce mamy inflację najwyższą od 25 lat. W czerwcu sięgnęła poziomu 15,6% i to nie koniec, bo analitycy NBP przewidują szczyt w granicach nawet powyżej 26% w skali roku. Analiza ekonomistów mBanku prognozuje, że także w 2024 rok wkroczymy z wysoką inflacją i wyższą, niż do tej pory przewidywano, stopą bezrobocia.

Dwucyfrowa inflacja z nami zostanie na dłużej i pozostanie tematem numer 1 w każdej analizie rynkowej przez najbliższych kilkanaście miesięcy. Zawirowania na rynkach finansowych występują na taką skalę, że śmiało możemy powiedzieć, że to kryzys znacznie poważniejszy niż upadek banku Lehman Brothers, który do tej pory wyznaczał cezurę kryzysu – uważa Radosław Jodko, ekspert ds. inwestycji z RRJ Group.

Jego zdaniem zapowiada się nie tylko drogie lato, ale jeszcze droższa jesień oraz cały przyszły rok.

– Kryzys energetyczny z pewnością odbije się negatywnie i pogłębi dołek, firmom coraz trudniej o kontakty długookresowe, co wpłynie także na rynek pracy. Nic dziwnego, że indywidualni inwestorzy kombinują, gdzie lokować oszczędności, żeby nie zjadła je inflacja. Rekord na rynku obligacji detalicznych – przypomnijmy, że w czerwcu Polacy kupili ich za 14 mld zł – potwierdza, jak bardzo szukamy sposobów na to, żeby inflacja nie zjadła naszych oszczędności. To zresztą wiąże się nierzadko z pułapką, w którą wpadamy. Bo w okresie takich zawirowań na rynku trzeba koniecznie myśleć nie tylko o możliwych zyskach, ale przede wszystkim o płynności – zwraca uwagę Jodko.

– Płynność dotyczy zwłaszcza dwóch obszarów. Po pierwsze, w domowych budżetach dobrze tak zarządzać finansami, żeby mieć gotówkę, którą można swobodnie rozporządzać, kiedy na przykład w rodzinie jedno z małżonków straci pracę. Po drugie, płynność kluczowa jest, biorąc pod uwagę jakiekolwiek inwestowanie swojego kapitału. Przykładowo: w powszechnym mniemaniu uważa się, że najlepszym sposobem na zabezpieczenie oszczędności są inwestycje w nieruchomości. A to nie zawsze musi być dobry ruch. Czy warto dziś kupować dom w Hiszpanii czy we Włoszech? Radziłbym to poważnie przemyśleć, bo płynność takiej inwestycji jest znikoma, żeby nie powiedzieć: żadna. Czy na pewno zwróci nam się ta inwestycja? Czy wiemy, jak będą rosły czynsze, utrzymanie, energia? A co, jeśli nagle będziemy potrzebowali gotówki? Czy taka blokada kapitału na wiele lat to dobry pomysł? Niekoniecznie. Dziś to właściciele gotówki mogą czuć się pewniej i swobodniej zarządzają sytuacją, także w negocjacjach – podkreśla Radosław Jodko.

Zwraca przy tym uwagę na kilka innych elementów mających wpływ na sytuację gospodarczą i zasobność portfeli.

Trudno w tej chwili przewidywać także to, jak kształtować się będzie relacja euro do dolara, co jest wyraźnym sygnałem spowolnienia gospodarczego zarówno w Stanach, jak w strefie euro. Zrównanie notowań euro i dolara w czerwcu okazało się sensacją na rynkach finansowych. Słabnące euro ma wpływ także na portfele indywidualnych klientów, bo przekłada się bezpośrednio na wzrost cen towarów z importu, a to z kolei pociąga za sobą jeszcze wyższą inflację – wyjaśnia Jodko.

Dwucyfrowa inflacja jest nie tylko w Polsce, ale i w Hiszpanii czy Czechach, gdzie wynosi już ponad 17%. W Stanach Zjednoczonych inflacja także jest rekordowa, a jej wzrost inflacji do 9,1% okazał się wyższy, niż oczekiwano. – Na kłopoty gospodarek niemal w każdym kraju wpływ ma również kryzys energetyczny, którego bolesne skutki możemy odczuć już jesienią. Zmniejsza się także liczba ofert pracy – wylicza.

W szalonym pędzie za atrakcyjnymi propozycjami lokat kapitału dobrze więc nie tylko policzyć, ile kapitału i na jak długo możemy zamrozić w inwestycji długoterminowej, czy może lepiej skupić się na krótkoterminowych oraz na takim podziale oszczędności, w którym zawsze dysponujemy gotówką, której możemy użyć. Do tego, o czym przez wiele ostatnich lat nie myśleliśmy, warto policzyć sobie, ile i w jakim banku mamy pieniądze do oddania. Jakie mamy debety, naruszone limity na kartach kredytowych, kredyty odnawialne? Dobrze je dziś spłacić. Bo one właśnie będą nas w najbliższych miesiącach kosztowały dużo więcej. Obserwuję dziś sporo nieprzemyślanych decyzji inwestycyjnych. A bez właściwego podejścia, strategii i policzenia się, dochodzi do większych strat niż te, które byśmy ponieśli w wyniku utraty wartości nabywczej naszych oszczędności – podkreśla Radosław Jodko z RRJ Group.

Źródło: RRJ Group.  

Jak inwestować w czasach inflacji?

DSC09604f
W dniu 7 kwietnia odbyło się kolejne webinarium, zorganizowane przez Klub Inwestorek Indywidualnych. Tym razem poświęcone było sposobom inwestowania w czasie szalejącej inflacji w taki sposób, by przynajmniej częściowo uchronić kapitał przed erozją.

Maciej Samcik, znany dziennikarz ekonomiczny i bloger, członek rady ekepsrtów Klubu Inwestorek Indywidualnych w bardzo przystępny i obrazowy sposób przedstawił możliwości dotyczące oszczędzania i inwestowania pod kątem ryzyka i możliwości ochrony przed inflacją. Dokonał przeglądu niemal wszystkich dostępnych na rynku metod i instrumentów finansowych, poczynając od lokat bankowych, poprzez obligacje, rynek akcji i funduszy inwestycyjnych, po złoto, pokazując jaka była ich skuteczność w ochronie przed inflacją w przeszłości, prezentując ciekawe dane liczbowe.

Poza szczegółowym omówieniem tych kwestii, Maciej Samcik podkreślił, że w inwestowaniu najważniejsze są dwie zasady: konsekwencja i systematyczność. W tej pierwszej chodzi o to, by nie poddawać się emocjom, szczególnie tym negatywnym i nie podejmować decyzji pod ich wpływem, bowiem zwykle prowadzi to do strat. Druga zaleca, by nie angażować wszystkich przeznaczonych na inwestycje pieniędzy jednorazowo, w jednym czasie, lecz rozkładać zakupy na transze i realizować je na przykład co kwartał, nawet w okresie kilku lat. To pozwala uniknąć kupowania w momencie gdy akcje, czy inne instrumenty są drogie, co może prowadzić do okresowego spadku wartości zaangażowanego kapitału. Nie warto też rezygnować z zaplanowanych zakupów wówczas, gdy na rynkach panują złe nastroje lub wręcz panika. Zwykle nawet po najbardziej dramatycznych wydarzeniach rynki wracają do równowagi, a ceny aktywów powracają do poziomu sprzed ich przeceny. Należy też zdawać sobie sprawę z tego, że pełne efekty inwestycji ujawniają się w każdym przypadku w pełni dopiero w długim okresie czasu.

Ewa Kumorek-Fedor, założycielka i szefowa Klubu Inwestorek Indywidualnych, podsumowując przebieg seminarium podkreśliła, że choć z tak wysoką inflacją, z jaką mamy obecnie do czynienia, wygrać jest bardzo trudno, to jednak nie należy rezygnować z walki o zachowanie choćby w części realnej wartości oszczędności, a rynek daje w tym zakresie naprawdę spore możliwości i każdy może znaleźć odpowiedni dla siebie sposób.
Opracowanie:
Klub Inwestorek Indywidualnych.

 

Czy inwestowanie w produkty luksusowe może chronić przed inflacją?

Inflacja
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że inflacja przekroczyła już 8%. To realny problem, z którym Polacy będą musieli zmierzyć się w najbliższym czasie. Jak więc skutecznie ochronić swój kapitał? I dlaczego, aby to zrobić, warto inwestować w produkty luksusowe?

Spis treści:
Jak zabezpieczyć oszczędności?
Zainwestuj w złoto
Samochody i kolekcjonerstwo
Nieruchomości
Pamiętaj o dywersyfikacji

Inflacja dotyka wszystkich – od zamożnych, przez klasę średnią, po najbiedniejszych. Na przestrzeni ostatnich miesięcy podrożało wiele towarów, a stopy procentowe kredytów hipotecznych mocno poszybowały w górę. Tak dużego kryzysu nie było od 21 lat. Co więcej, inflacja cięgle rośnie, a ekonomiści przewidują, że będziemy musieli się z nią mierzyć przynajmniej przez najbliższe dwa lata. Ochrona kapitału i ulokowanie swoich pieniędzy w dobrach, których wartość nie spada, jest kluczowym krokiem, aby w tym czasie nie stracić. Co możemy zrobić?

Jak zabezpieczyć oszczędności?
Inflacja to spadek wartości pieniądza, co oznacza, że przechowywanie oszczędności na koncie bankowym nie stanowi żadnego źródła ochrony. Możliwości mamy kilka i wiele zależy od kapitału, jakim dysponujemy. Nie bez znaczenia jest też nasza wiedza. Trudno zacząć inwestować w akcje, jeśli nie mamy pojęcia, jak działa rynek. Jednym z łatwiejszych, a zarazem bezpieczniejszych sposobów na ochronę kapitału, jest inwestycja w nieruchomości. – Dobra luksusowe od zawsze były skutecznym sposobem na ochronę kapitału w czasach kryzysu, a inwestycja w nieruchomości jest na pewno jednym z tych bezpieczniejszych. – podpowiada Ewa Ryfa z Aura Development. – Kupując apartament w samym centrum Łodzi, który został zbudowany z myślą o ekonomii, funkcjonalności i estetyce, znacznie zwiększamy swoje szanse na bezpieczne przejście przez kryzys. – dodaje Ewa Ryfa z Aura Development. Na zakup nieruchomości nie każdy może sobie pozwolić – to oczywista kwestia. Niemniej możliwości inwestycyjnych jest więcej.

Zainwestuj w złoto
Inwestycja w złoto jest uważana przez wielu inwestorów za jeden z najlepszych sposobów, by zabezpieczyć się przed inflacją. Takie rozwiązanie daje poczucie stabilności – cena kruszcu nie waha się nawet w czasie kryzysu, a do tego jest to dobro, którego nie możemy w żaden sposób wyprodukować. Złoto można kupić w formie biżuterii albo na uncje. Każdy z tych sposobów lokowania majątku będzie równie skuteczny.

Samochody i kolekcjonerstwo
Samochody, które już dzisiaj znajdują się na liście pojazdów kolekcjonerskich, to równie dobra metoda ochrony kapitału. Od złota o tyle lepsza, że z czasem tylko zyskają na wartości. Modele zachowane w dobrym stanie, z niewielkim przebiegiem, z oryginalnymi częściami i fabrycznym wyposażeniem, po latach mogą być wyceniane na miliony. Podobnie jest z wszystkimi przedmiotami, które mają wartość kolekcjonerską. Monety, książki, a nawet składane modele samolotów, z czasem tylko zyskują na wartości.

Nieruchomości
Wróćmy do wspominanych już nieruchomości, które w czasie galopującej inflacji będą doskonałym zabezpieczeniem kapitału. Na przestrzeni ostatnich 15 lat ceny nieruchomości rosły w zawrotnym tempie, a przeciętnej wielkości mieszkanie w dobrej lokalizacji zdrożało ponad dwukrotnie. W niektórych miastach, zwłaszcza w odniesieniu do dużych aglomeracji, przyrost wynosił nawet 10% w skali roku.
Nasze luksusowe apartamenty w Łodzi cieszą się dużą popularnością wśród doświadczonych inwestorów. Wynika to po części z samej lokalizacji – wszystko jest w zasięgu pieszym. Na korzyść takich nieruchomości działa również podwyższony standard, tarasy i piękny widok na centrum. Biorąc pod uwagę rosnące ceny nieruchomości, to jeden z najpewniejszych sposobów na ochronę kapitału, który jednocześnie pozwoli generować zyski. – wylicza ekspert z Aura Development – główny wykonawca New Iron w Łodzi.

Pamiętaj o dywersyfikacji
Nie ma skuteczniejszej ochrony przed skutkami inflacji niż dywersyfikacja. Nie warto ograniczać się do jednego instrumentu finansowego. Zdecydowanie lepszym sposobem jest podział oszczędności pomiędzy kilka z nich, tworząc zdywersyfikowany portfel inwestycyjny.
Ulokujmy swoje pieniądze w tych sektorach, w których czujemy się dobrze i mamy odpowiednią wiedzę o rynku i mechanizmach, jakie na nim zachodzą. Dzięki temu nie tylko ograniczamy ryzyko poniesienia straty, ale też zwiększamy szansę na osiągnięcie zysku.

Źródło: Aura Development.

Sprawdź, co firmy windykacyjne mogą a czego nie

Malgorzata_Mis

Inflacja, drożyzna, wzrost stóp procentowych. Niepewna sytuacja gospodarcza coraz mocniej dotyka konsumentów – zwłaszcza tych posiadających zadłużenie. Gdy pojawiają się problemy z jego spłatą, wielu wierzycieli, nie mogąc lub nie mając czasu na egzekwowanie należności, przekazuje to zadanie firmom windykacyjnym. Te niestety nie zawsze działają zgodnie z prawem.

 

Firmy windykacyjne nie mają nic wspólnego z policją, prokuraturą, sądem czy komornikiem. To prywatne podmioty, których rolą jest doprowadzenie do polubownego odzyskania długu. Na przykład poprzez rozłożenie spłat na raty. – Firmy takie mogą podejmować wszelkie, zgodne z prawem działania służące odzyskaniu należności. Najczęściej polegają one na wysyłaniu wezwań do zapłaty lub telefonicznym bądź osobistym kontakcie z dłużnikiem, w celu omówienia sytuacji i znalezienia sposobu jej rozwiązania – wyjaśnia Małgorzata Miś, prezes Stowarzyszenia Ochrony Konsumentów „Aquila”.

 

Niestety zdarza się, że windykator stosuje niedopuszczalne, bo niezgodne z prawem, metody. Ich katalog nie jest niestety zamknięty, bo pomysłowość takich nieuczciwych osób i podmiotów potrafi być spora. Z reguły jednak mieści się w którymś z trzech następujących obszarów: uporczywego nękania, naruszenia dóbr osobistych albo przekroczenia uprawnień.

 

Przestępstwo uporczywego nękania jest opisane w art. 190a § 1 Kodeksu Karnego i podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. Jeśli więc windykator swoim celowym, długotrwałym i powtarzającym się zachowaniem powoduje u dłużnika poczucie zagrożenia lub narusza prywatność przez działania, takie jak na przykład ciągłe telefony i sms-y wysyłane nawet w nocy, kontakt z pracodawcą czy nachodzenie w domu i pracy, należy złożyć zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na policji bądź do prokuratury – podkreśla Małgorzata Miś.

 

W przypadku naruszania przez nieuczciwych windykatorów dóbr osobistych najczęściej spotykane jest rozpowszechnianie informacji o zadłużeniu wśród m.in. sąsiadów, pracodawcy czy innych związanych z dłużnikiem osób. Postępowanie karne o ochronę dóbr osobistych można w takich przypadkach wszcząć w oparciu o art. 212 Kodeksu Karnego. – W ekstremalnych przypadkach nieuczciwy windykator może posunąć się do gróźb i szantażu. To również przestępstwo, dodatkowo traktowane przez ustawodawcę surowiej, gdy chodzi właśnie o wymuszanie spłaty wierzytelności. Maksymalny wymiar kary wynosi tu bowiem 5 lat pozbawienia wolności, podczas gdy przy „zwykłej” groźbie są to 3 lata – zwraca uwagę Małgorzata Miś.

 

Warto również pamiętać o wspomnianej już kwestii, że firmy windykacyjne to prywatne podmioty, niemające nic wspólnego z policją, prokuraturą, sądem czy komornikiem – a w związku z tym nieposiadające ich uprawnień. Nie mogą więc straszyć podjęciem ani tym bardziej podejmować działań, takich jak wizyta w celu spisania majątku dłużnika czy zajęcie jego ruchomości. – Zwłaszcza pierwszy kontakt z windykatorem potęguje z reguły już istniejący stres związany z problemami ze spłatą zadłużenia. Dlatego należy koniecznie pamiętać o tym, by wszelkie informacje i działania podawać i wykonywać po spokojnym namyśle, sprawdzając prawa i obowiązki obu stron, a więc dłużnika i windykatora. Jeśli nie jesteśmy pewni tego, że wszystko odbywa się uczciwie i zgodnie z prawem, koniecznie należy skorzystać z pomocy instytucji udzielających wsparcia konsumentom, takich jak choćby rzecznik konsumenta – podsumowuje Małgorzata Miś.

 

 

 

 

Źródło: Stowarzyszenie Ochrony Konsumentów „Aquila”.

Finanse: 22% Polek przechowywanie gotówki w domu uważa za bezpieczne

fabian-blank-78637-unsplash
Kobiety w większym stopniu niż mężczyźni zauważają rosnącą w Polsce inflację. Niestety, często walczą z nią nieodpowiednimi metodami.

Spis treści:
Jest chęć, brakuje wiedzy
Jak skutecznie chronić pieniądze przed inflacją?
Cechy dobrej inwestycji

Rekordowe poziomy inflacji nie umykają uwadze Polaków. Aż 4 na 5 czynnych zawodowo osób dostrzega wzrost cen, szczególnie benzyny i żywności – wynika z najnowszych badań przeprowadzonych dla Aion Banku. Jak się okazuje, to kobiety częściej zauważają utratę wartości pieniądza. Szukając bezpieczeństwa dla swoich oszczędności, wybierają jednak nieefektywne sposoby, takie jak przechowywanie gotówki w domu czy na koncie bankowym.

Wzrost cen w ciągu ostatnich dwóch lat odnotowało prawie 65 proc. kobiet i 54 proc. mężczyzn w Polsce – pokazało badanie przeprowadzone dla Aion Banku przez SW Research. W przypadku cen żywności różnica ta jest nieco większa – wynosi prawie 12 punktów procentowych.

– To zjawisko jest najpewniej wynikiem tego, że to właśnie kobiety są często odpowiedzialne za zarządzanie budżetem rodzinnym. W efekcie, to one częściej mierzą się z koniecznością dostosowania go do realiów silnej presji inflacyjnej – mówi Marta Zalewska, PR Owner Aion Banku.

Wyczulenie kobiet w Polsce na zjawisko utraty wartości pieniądza mogłoby pomóc gospodarstwom domowym w szybkim reagowaniu na ten problem i ochronie oszczędności. Tym bardziej, że z badania wynika też, iż to właśnie kobiety częściej od mężczyzn deklarują postrzeganie finansów w perspektywie długoterminowej – i zdają sobie z tego sprawę: 57 proc. pań jest przekonanych, że to właśnie one poświęcają temu więcej uwagi niż panowie.

Problem w tym, że kobiety w temacie bezpiecznego i efektywnego lokowania oszczędności wyraźnie hołdują zakorzenionym przekonaniom, które niekoniecznie najlepiej realizują ich cele. To panie częściej niż mężczyźni wybierają mniejszy poziom ryzyka, preferując stabilne, ale niskie wzrosty z depozytów lub trzymanie środków na koncie bankowym lub w gotówce, w domu.

Jest chęć, brakuje wiedzy

Jak wynika z badania, formy oszczędzania, które dają kobietom wysokie poczucie bezpieczeństwa w obliczu wzrostu cen to przechowywanie gotówki w domu (22 proc.) czy na koncie bankowym (17 proc.). IKZE, czasowa lokata bankowa lub konto oszczędnościowe zaledwie przez 11 proc. respondentek są postrzegane jako bardzo bezpieczne w warunkach inflacji.

– Pieniądze przechowywane w gotówce lub na koncie bankowym tracą swoją wartość w efekcie wysokiej inflacji. Rozwiązaniem tego problemu jest pomnażanie swoich oszczędności na koncie oszczędnościowym lub poprzez inwestowanie. Tymczasem kobiety podchodzą strategicznie do kwestii planowania pod kątem finansowym, ale często mają wrażenie, że brakuje im odpowiedniej wiedzy, która pomogłaby w optymalizacji ich strategii – zauważa Marta Zalewska.

Kobiety zdają sobie z tego sprawę i oceniają swoją wiedzę z zakresu oszczędzania oraz inwestowania pieniędzy gorzej niż mężczyźni (o 9 punktów procentowych), pomimo bardziej przemyślanego podejścia do kwestii finansów. W odniesieniu do samego inwestowania różnice są jeszcze bardziej zauważalne – wynoszą aż 16 punktów procentowych. Czy widać szansę na zmianę tej sytuacji?

Jak skutecznie chronić pieniądze przed inflacją?

Prawie połowa kobiet (47 proc.) zdaje sobie sprawę z tego, że inwestowanie to dobra metoda walki z inflacją. Ponad połowa pań byłaby skłonna zainwestować w nieruchomości, a 4 na 10 w złoto. Obligacje (polskie lub najbardziej wiarygodnych krajów) i fundusze inwestycyjne szerokiego rynku są interesujące zaledwie dla około 11 proc. pań. Z kolei za najbardziej ryzykowne uważają kryptowaluty (42 proc.) i akcje pojedynczych spółek giełdowych (37 proc.).

Z psychologicznego punktu widzenia wydaje się, że do przełamania barier jest już niedaleko. Kobiety, choć same inwestują rzadziej, to częściej niż mężczyźni nie zgadzają się z twierdzeniem, że inwestycje są męską dziedziną.

– Ponad połowa kobiet jest otwarta na inwestowanie w przyszłości, ale często, błędnie łączą to z koniecznością posiadania wysokich środków finansowych. Tymczasem, aby zacząć inwestować na globalnych rynkach, wystarczy 20 euro i dostęp do mobilnej bankowości w Aion Banku – komentuje Marta Zalewska. – Klient określa tylko indywidualny poziom ryzyka i może zacząć pasywne inwestowanie.

Cechy dobrej inwestycji

Jakie powinny być cechy dobrej inwestycji zdaniem badanych kobiet? Przede wszystkim: przejrzystość i zrozumiałość (47 proc.), bezpieczeństwo i stabilny wzrost (42 proc.), możliwość wyjścia bez dodatkowych kosztów (34 proc.) oraz niskie prowizje i opłaty za zarządzanie – lub ich brak (21 proc.). To zrozumiałe oczekiwania, biorąc pod uwagę, że jedną z najczęściej wyrażanych przez badanych obaw jest strach przed poniesieniem straty, a dla wielu osób przeszkodą stojącą na drodze do rozpoczęcia inwestowania jest brak wystarczającej wiedzy na temat rynków finansowych. Spełnienie tych kryteriów gwarantuje popyt na dane rozwiązanie, które umożliwi pomnażanie pieniędzy. Przykładem jest platforma Aion Banku, w której – pomimo niskiego progu wejścia (20 EUR) – połowa klientów przeznaczyła ponad 1 000 EUR na inwestycje, podczas gdy średnia wartość portfela wynosi ponad 5 000 EUR.

Badanie dla Aion Banku zostało zrealizowane przez SW Research Agencję Badań Rynku i Opinii na początku listopada 2021 roku metodą wywiadów on-line (CAWI) na reprezentatywnej próbie 1005 Polaków, którzy są aktywni zawodowo.

Źródło: Aion Bank.

Rosnąca inflacja w kolejnych kwartałach? W jaki sposób Polacy zabezpieczają swoje oszczędności?

Robert Chojnacki

Według szacunkowych danych GUS, inflacja w Polsce w październiku br. wyniosła aż 6,8%, licząc rok do roku. Aby przeciwdziałać osłabieniu polskiej waluty i wzroście cen Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała się w październiku, na pierwszą od 9 lat podwyżkę stóp procentowych. Stopa referencyjna wzrosła z 0,1% do 0,5%, a już w listopadzie doszło do kolejnej podwyżki z 0,5% do 1,25%. Wysoka inflacja rzutuje m.in. na sytuację w sektorze nieruchomości. Rosnące koszty materiałów, w tym cen energii oraz wykonawstwa, wpływają na wzrost kosztów pracy i budowy lokali mieszkalnych. Jak wynika z analiz REDNET Consulting od 2014 roku ceny mieszkań na sześciu największych rynkach mieszkaniowych w Polsce w większości przypadków rosły szybciej niż inflacja.

Zdaniem Roberta Chojnackiego, prezesa redNet 24, firmy świadczącej kompleksowe usługi na rynku nieruchomości, wpływ zaostrzenia polityki pieniężnej na inflację będzie w pełni widoczny, jednak dopiero po kilku kwartałach od podwyżki stóp procentowych. W opinii eksperta wiele wskazuje na to, że na rynku nieruchomości taniej nie będzie. W najbliższych miesiącach może jednak dojść do spowolnienia wzrostu cen.

Według prognoz NBP na przestrzeni trzech najbliższych lat, najwyższy poziom inflacji będzie zaobserwowany w 2022 roku (5,8%). W 2023 roku inflacja powinna spaść do poziomu 3,6%, licząc rok do roku. Według NBP głównym źródłem ryzyka dla inflacji stała się niepewność odnośnie do przyszłej ścieżki cen energii wobec sytuacji na rynku surowców energetycznych i planowanych zmian w polityce klimatycznej UE.

Utrzymująca się na wysokim poziomie inflacja sprawia, że coraz trudniej uchronić swój kapitał przed spadkiem wartości. Alternatywą do jego zabezpieczenia mogą okazać się nieruchomości, które dzięki wciąż niskiemu poziomowi stóp procentowych, stają się jednym z najbardziej pożądanych, dostępnych na rynku rozwiązań.

– Obecnie zakup mieszkań jest powszechnie uważany za bardzo korzystną formę pomnażania oszczędności z uwagi na stały wzrost cen. Od 2014 roku ceny mieszkań na sześciu największych rynkach mieszkaniowych w Polsce: warszawskim, trójmiejskim, wrocławskim, krakowskim, poznańskim i łódzkim, w większości przypadków rosły szybciej niż inflacja. Pozwala to inwestorom nie tylko skutecznie chronić kapitał przed spadkiem wartości, ale również osiągnąć wysoką stopę zwrotu inwestycji przy ewentualnej sprzedaży nieruchomości lub czerpać zyski z wynajmu krótko bądź długookresowego. Czynnikami sprzyjającymi inwestowaniu w mieszkania są także m.in. wciąż stosunkowo niskie stopy procentowe oraz minimalne ryzyko całkowitej utraty kapitału – zauważa Robert Chojnacki, prezes redNet 24.

Największy wzrost średniej ceny 1 mkw. mieszkania w porównaniu do inflacji analitycy REDNET Consulting odnotowali w 2019 roku w Krakowie, gdzie cena wzrosła aż o 19,8%, przy inflacji na poziomie 2,3% (różnica 17,5%). Na drugim miejscu jest Trójmiasto, w którym to w 2018 roku średnia kwota wzrosła o 16,7% przy inflacji na poziomie 1,6% (różnica 15,1%). Podium zamyka Łódź, gdzie w III kwartale 2021 r., przy jednej z najwyższych w ostatnich kwartałach inflacji (5,4%), średnia cena 1 mkw. mieszkania wzrosła aż o 19,0% (różnica 13,6%).

Jak podaje NBP ceny mieszkań w Polsce są o około 10% wyższe niż jeszcze przed rokiem. W ciągu zaledwie ostatniego kwartału nowe mieszkania zdrożały o ponad 2%, a używane aż o 5,2%. Potwierdzają to także dane serwisu z nieruchomościami tabelaofert.pl, z których wynika iż średnia cena mieszkań oferowanych przez deweloperów w Warszawie rośnie nieprzerwanie od 5 lat. Dane portalu pokazują, że na koniec września 2021 roku za metr kwadratowy własnego „M” w stolicy trzeba było zapłacić 12 325 zł, co oznacza wzrost aż o 60,2% od 2017 roku.

– Nic nie wskazuje na to, że sytuacja na rynku nieruchomości szybko się zmieni, gdyż obserwujemy wciąż duży popyt na mieszkania. Jednak jak wynika z naszych analiz m.in. ostatnie podwyżki stóp procentowych mogą spowodować delikatne wyhamowanie trendu wzrostowego cen nieruchomości w najbliższych miesiącach. Może to również spowodować, iż popyt na całym rynku nieruchomości osłabnie, a dynamika wzrostu cen będzie osiągać niższe wartości, zbliżone do poziomu inflacji. Inwestujący w nieruchomości będą jednak dalej zarabiać – podsumowuje Robert Chojnacki.

Źródło: REDNET 24.

Niemal co czwarty Polak nie rozumie wpływu inflacji na wartość nabywczą pieniądza

Slajd1
Prawie co czwarty Polak (23%) nie rozumie wpływu inflacji na wartość nabywczą pieniądza. Jednak zdecydowana większość twierdzi, że obecnie płaci więcej za tą samą ilość produktów niż rok temu (91%) i oczekuje, że ceny w ciągu najbliższych miesięcy będą rosły (93%). Jednocześnie prawie dwie trzecie pracujących Polaków (64%) przyznało, że nie otrzymało podwyżki wynagrodzenia w ciągu ostatniego roku – tak wynika z badania przeprowadzonego dla projektu ciekaweliczby.pl na panelu Ariadna.

Na pytanie, jaką wartość nabywczą będzie miało teraz 2000 zł odłożone rok temu do skarbonki przy rocznej inflacji wynoszącej 10%, poprawnie, czyli że ta wartość nabywcza będzie niższa niż 2000 zł, odpowiedziało 77% badanych. Natomiast 8% wskazało błędnie, że wartość nabywcza będzie wyższa, 5% odpowiedziało, że będzie taka sama, zaś 10% przyznało wprost, że nie wie. Stosunkowo najwięcej osób, które nie wiedzą, że inflacja obniża wartość nabywczą pieniądza jest w elektoracie Prawa i Sprawiedliwości (22%), podczas gdy wśród wyborców Koalicji Obywatelskiej takich osób jest 9%, a Polski 2050 Szymona Hołowni – 14%.

Mniejszą wiedzę ekonomiczną na temat wpływu inflacji na wartość nabywczą pieniądza mają kobiety niż mężczyźni (72% poprawnych odpowiedzi vs. 82%). Z grup wiekowych negatywnie wyróżniają się osoby w wieku 25-34 lata. Jedynie 66% z tej grupy udzieliło poprawnej odpowiedzi, podczas gdy w grupie 45-54 lata poprawnej odpowiedzi udzieliło 80%, a w grupie 55 plus – 83%.
Zdecydowanie najwięcej osób, które nie rozumieją wpływu inflacji na wartość nabywczą pieniądza jest wśród osób z wykształceniem podstawowym (40% błędnych odpowiedzi), a najmniej – wśród osób z wykształceniem wyższym (14% błędnych odpowiedzi).

Jednocześnie zdecydowana większość badanych (91%) stwierdziła, że obecnie płaci więcej za tą samą ilość produktów niż rok temu, choć, co ciekawe, stosunkowo rzadziej są to wyborcy PiS (89%) niż wyborcy Koalicji Obywatelskiej (98%) i Polski 2050 Szymona Hołowni (97%).

Badanie ponadto wskazuje, że zdecydowana większość Polaków (93%) oczekuje, że ceny produktów i usług będą rosły w ciągu najbliższych miesięcy. Choć tutaj także ten pogląd jest mniej rozpowszechniony w elektoracie partii rządzącej niż wśród zwolenników głównych partii opozycyjnych. 86% wyborców PiS uważa, że ceny produktów i usług będą rosły w najbliższych miesiącach, podczas gdy wśród wyborców Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050 Szymona Hołowni tego zdania jest po 96% osób.
„To już kolejne badanie, które pokazuje, że wiedza ekonomiczna wielu Polaków jest na niskim poziomie. Choć prawie co czwarty Polak nie rozumie, jak inflacja wpływa na wartość nabywczą pieniądza, to jednak już zdecydowana większość te skutki inflacji odczuwa, płacąc więcej niż rok temu za te same produkty. Niektórzy przedstawiciele PiS chcą zakłamać rzeczywistość, bagatelizując wysoką inflację, czy mówiąc o wysokich podwyżkach wynagrodzeń rekompensujących wzrost cen. Tylko że takie wypowiedzi budzą frustrację u Polaków, którzy takich podwyżek nie otrzymali i którzy bardzo odczuwają skutki wysokiej inflacji w swoich portfelach” – mówi Alicja Defratyka, autorka projektu ciekaweliczby.pl.
Prawie dwie trzecie pracujących Polaków (64%) przyznało, że nie otrzymało podwyżki wynagrodzenia w ciągu ostatniego roku, a do otrzymania podwyżki przyznało się 36%.
Co ciekawe, najwięcej osób, które otrzymały podwyżkę, było w elektoracie PiS. W ciągu ostatniego roku podwyżkę otrzymała prawie połowa (47%) pracujących wyborców partii rządzącej, a tylko 28% pracujących wyborców Koalicji Obywatelskiej i 30% pracujących wyborców Polski 2050 Szymona Hołowni.
Wśród tych pracujących Polaków, którzy otrzymali podwyżkę w ciągu ostatniego roku, najwięcej było takich, których podwyżka mieściła się w przedziale 5-10% (43%). 38% otrzymało podwyżkę niższą niż 5% wynagrodzenia, a 19% – wyższą niż 10% swojego wynagrodzenia.
Natomiast odpowiedzi co do wysokości otrzymanych podwyżek były wśród wyborców partii rządzącej, jak i głównych ugrupowań opozycyjnych, na bardzo zbliżonym poziomie.
————————————————————————————
Nota metodologiczna: Badanie przeprowadzone dla projektu ciekaweliczby.pl na ogólnopolskim panelu badawczym Ariadna. Próba ogólnopolska losowo-kwotowa N=1082 osób w wieku od 18 lat wzwyż. Kwoty dobrane wg reprezentacji w populacji dla płci, wieku i wielkości miejscowości zamieszkania. Termin realizacji: 5 – 8 listopada 2021 roku. Metoda: CAWI.
Ciekaweliczby.pl to autorski projekt edukacyjny przybliżający opinii publicznej warte poznania fakty oparte o konkretne dane liczbowe. Ideą jest prezentowanie danych tak, by każdy mógł łatwo wyciągnąć z nich obiektywne wnioski i krytycznie spojrzeć na otaczającą nas rzeczywistość.
Ariadna to ogólnopolski panel badawczy audytowany przez Organizację Firm Badania Opinii Rynku (OFBOR).

materiał prasowy