„Black Weeks” wyzwaniem dla sektora e-commerce

Ł. Łukasiewicz_Mat. prasowy
Black Friday na stałe wpisał się w naszą rzeczywistość, jednocześnie stając się wstępem do przedświątecznego szału zakupów. Dla sektora e-commerce to już swoiste „Black Weeks”, obejmujące również Cyber Monday, Dzień Darmowej Dostawy, Mikołajki, wszelkiego rodzaju spotkania świąteczne aż po Boże Narodzenie. Końcówka roku w handlu internetowym jest najbardziej pracowitym okresem. Ponadto, stanowi doskonałą okazję na zwiększenie obrotów w ostatnim kwartale.

Black Friday w Polsce pojawił się około dziesięć lat temu, z każdym kolejnym rokiem zyskując na popularności. Konsumenci z niecierpliwością oczekują nadejścia ostatniego piątku listopada, a dla każdego sprzedawcy jest to najbardziej newralgiczny okres w roku. Należy się jednak do niego odpowiednio przygotować. Sklep online zyskuje na atrakcyjności, dzięki wyglądowi i treści ofert produktowych, kontentowi, marketingowi oraz sprawnym i intuicyjnym systemom płatności. Według raportu ExpertSender „Polacy i Black Friday”, aż 94,8% z nas wie, czym jest Black Friday, co dodatkowo podnosi poprzeczkę przedsiębiorcom, działającym w sektorze zakupów online.

Rekordowe wzrosty

Dla 78,1% respondentów obniżka ceny zakupów to najlepsza forma promocji. Nie dołożony do paczki gratis, nie darmowa przesyłka, punkty w programie lojalnościowym czy rabat na zakupy w przyszłości. Liczy się przede wszystkim tu i teraz. Badania przeprowadzane na przestrzeni lat udowadniają, iż podczas Black Week, a zwłaszcza Black Friday, sprzedawcy odnotowują rekordowe obroty i zwiększenie sprzedaży. Powołując się na raport black-friday.global, sprzedaż w Czarny Piątek wzrasta na świecie średnio o 663% w porównaniu do zwykłego listopadowego dnia.

Sprawny łańcuch dostaw jest bezpośrednio uzależniony od szybkiej realizacji zamówień w zakresie logistyki i transportu. Utrata płynności w tym obszarze może przełożyć się na realne straty finansowe, dlatego planowanie pracy e-sklepu i zadbanie o właściwe wsparcie logistyczne to podstawa, szczególnie w dni wyprzedażowe, kiedy cały proces jest mocno zintensyfikowany.

Optymalizacja ostatniej mili

Rynek e-commerce na świecie z roku na rok rośnie o 20%, a wszelkie akcje sprzedażowe o globalnym zasięgu wywierają na niego ogromny wpływ. Dla firm kurierskich szczególnie wartościowa jest sieć agnostyczna, do której mogą dołączyć wszystkie zainteresowane podmioty. Wysoki wolumen zamówień generuje jeszcze więcej pracy wśród kurierów. Optymalizację ostatniej mili ułatwia wprowadzenie dodatkowych opcji punktów dostawy, aby produkt jak najszybciej dotarł do klienta końcowego, który skorzystał z wyprzedaży. Promocje rządzą się swoimi prawami, dlatego warto o tym uprzedzić współpracującą firmę kurierską w celu usprawnienia łańcucha dostaw. Przewagą konkurencyjną jest także pełna automatyzacja i integracja sklepów internetowych z pozostałymi partnerami, co w branży handlowej nie zawsze jest standardem.

Do obsługi dużej liczby paczek niezbędna jest większa pojemność w zakresie infrastrukturalnym, a także odciążenie firm kurierskich szczególnie w obszarze optymalizacji ostatniej mili. Zwiększona intensywność zakupów online wymaga stworzenia użytkownikom możliwości do korzystania z automatów do odbioru przesyłek 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu, najlepiej w pobliżu ich miejsca zamieszkania.

Listopadowo-grudniowe święto zakupowe może również być okazją do wyczyszczenia magazynów. Podczas „Black Weeks” łatwiej jest trafić do klienta i skusić go promocją na produkty, które nie sprzedawały się zgodnie z oczekiwaniami we wcześniejszym okresie. Dzięki sprzedaży towarów zalegających w magazynie, można odzyskać część miejsca oraz wkładu zainwestowanego w ich produkcję lub zakup.

Autor: Łukasz Łukasiewicz, Operations Manager, SwipBox Polska.

Nastroje przed Black Friday: Polacy oczekują większych rabatów niż w zeszłym roku

black_friday
W tym roku ponad 63% Polaków zamierza coś kupić w ramach Black Friday. Natomiast łącznie blisko 37% rodaków jest niezdecydowanych lub niechętnych. Co ciekawe, mężczyźni częściej niż kobiety planują tego typu aktywność. Konsumenci przeważnie chcą wydać 400-500 zł i polować na obniżki rzędu 50-60%. Rok temu to było odpowiednio 300-400 zł i 40-50%. Ciekawym wątkiem jest też to, że rabaty powyżej 70% nie budzą zbyt dużego zainteresowania, co eksperci tłumaczą brakiem zaufania do sklepów. I zapowiadają, że przez unijną dyrektywę tegoroczny Black Friday będzie inaczej wyglądał niż we wcześniejszych latach. Omnibus w zasadzie może zasadniczo obnażyć problemy z oferowaniem krzykliwych rabatów.

Black Friday dzieli Polaków

Według najnowszego badania, w tym roku ponad 63% rodaków zamierza zrobić zakupy w ramach Black Friday. Tak wynika z raportu UCE RESEARCH i Grupy Offerista. – Według badań firmy doradczej Deloitte, w USA 70% społeczeństwa planuje skorzystać z dorocznych zniżek. Podobne dane dotyczą Wielkiej Brytanii. A właśnie w tych dwóch częściach świata Black Friday jest najpopularniejszy. W tym kontekście polski wynik oceniam jako wysoki. Pokazuje on, że w dobie inflacji Polacy aktywnie szukają specjalnych okazji – mówi dr Jolanta Tkaczyk z Akademii Leona Koźmińskiego.

Przeszło 18% Polaków nie chce skorzystać z czarnopiątkowych okazji. – Wśród tych osób większość zapewne na co dzień ledwo wiąże koniec z końcem i w ogóle nawet nie myśli o Black Friday. Raczej martwi się tym, za co kupi w następnym tygodniu żywność, a nie elektronikę czy perfumy – stwierdza Robert Biegaj z Grupy Offerista.

Z kolei blisko 19% Polaków jeszcze nie wie, czy coś kupi. Jak komentuje dr Maria Andrzej Faliński, były wieloletni dyrektor generalny POHiD-u, nie wszyscy poddają się mechanizmowi okazyjnego wysypu wyprzedaży. – Przynajmniej część konsumentów nie zna czarnopiątkowej instytucji społecznej lub z zasady nie reaguje na takie okazje, zarówno z niedostatku, jak i z ponadprzeciętnej zamożności. To paradoks, ale też prawidłowość. Wyniki badania odzwierciedlają ogólną strukturę majątkową społeczeństwa, w którym dominują osoby średniozamożne – wyjaśnia dr Faliński.

Kto skorzysta z okazji?

Badanie wykazało, że mężczyźni częściej niż kobiety zamierzają zrobić okazyjne zakupy. – Oni bardziej interesują się technologią i elektroniką, które są popularnymi kategoriami promocyjnymi w ramach Black Friday. W zeszłym roku, wg raportu Deloitte, aż 40% sprzedaży w Czarny Piątek dotyczyło właśnie urządzeń elektronicznych. Dodatkowo mężczyźni częściej są skłonni do podejmowania ryzyka, co może przekładać się na większą chęć udziału w wyprzedażach – dodaje dr Tkaczyk.

Zakupy najchętniej zrobią osoby w wieku 18-34 lat. Najczęściej z ww. okazji skorzystają konsumenci, którzy zamieszkują miasta liczące od 200-499 tys. lub 5-19 tys. ludności. Będą to z reguły shopperzy zarabiający co najmniej 7000 zł miesięcznie i mający wykształcenie wyższe bądź średnie.

– Osoby w wieku 18-34 lat najczęściej biorą udział w akcjach, które są mocno kreowane w Internecie, a Black Friday idealnie wpisuje się w ten model. Retailerzy głównie promują z tej okazji produkty, których odbiorcami są młodzi i aktywni shopperzy. Zaskakująca może być natomiast zróżnicowana wielkość miast, w których mieszkają osoby najbardziej zainteresowane zakupami, ale tak właśnie wygląda handel w Polsce. Konsumenci z małych i średnich miasteczek szukają dobrych okazji, często by wyróżnić się w swoim środowisku – zauważa Robert Biegaj.

Większe kwoty i rabaty

Uczestnicy badania ujawnili też, ile pieniędzy łącznie wydali w zeszłym roku w Black Friday. Najczęściej podawali przedział 300-400 zł – blisko 14%. Następnie deklarowali 200-300 zł – ponad 12%. Wskazania 400-500 zł i powyżej 1000 zł uzyskały po przeszło 12%. Natomiast w tym roku konsumenci chcą wydać odpowiednio 400-500 zł – prawie 13%, powyżej 1000 zł – ponad 12%, a także 300-400 zł – przeszło 12%.

– Widać, że obecnie shopperzy chcą wydać więcej pieniędzy. Powody są co najmniej dwa. Pierwszy jest taki, że przez inflację sporo towarów mocno zdrożało. Konsumenci, widząc to, muszą głębiej sięgnąć do kieszeni. Drugą przyczyną, mocno powiązaną z pierwszą, jest to, że Polacy chcą zrobić zakupy na zapas, np. już na święta. W ten sposób mogą więcej zaoszczędzić – analizuje ekspert z Grupy Offerista.

W zeszłym roku Polacy najczęściej polowali na rabaty w wysokości 40-50%. Blisko 24% ankietowanych tak robiło. Ponad 19% rodaków szukało zniżek na poziomie 30-40%, a przeszło 16% rozglądało się za upustami w przedziale 50-60%. W tym roku najwięcej konsumentów, czyli prawie 22%, chce skorzystać z obniżek wynoszących 50-60%. Przedział 40-50%, wskazuje niecałe 21% shopperów, a rabaty rzędu 30-40% podaje niespełna 15% kupujących.

– Fakt, że teraz na pierwszym miejscu jest przedział w wysokości 50-60%, to wynik psychologicznej reakcji na wzrost cen. Warto poszukać większych obniżek, bo jest drożej niż w zeszłym roku. Pieniądz jest słabszy i realnie mamy go mniej, więc stosujemy racjonalniejszą metodę wydawania – tłumaczy dr Faliński.

Omnibus zweryfikuje obniżki

Warto też zauważyć, że Polacy nie bardzo chcą polować na rabaty powyżej 70%. W tym roku przedział 70-80% miał tylko 7% wskazań, a powyżej 80% – ponad 6%. Natomiast w zeszłym roku wyglądało to jeszcze gorzej, tj. 70-80% – przeszło 5% deklaracji, a powyżej 80% – niecałe 4%.

– Rabat powyżej 70% może być postrzegany jako granica między atrakcyjną promocją a okazją zbyt dobrą, by była prawdziwa. Konsumenci mogą być sceptyczni co do możliwości uzyskania tak dużego upustu, zwłaszcza w przypadku produktów o wysokiej wartości. Mogą obawiać się, że rabat jest związany z niską jakością i wynika np. z wadliwości towaru – objaśnia dr Jolanta Tkaczyk.

Jak podsumowuje ekspert z Grupy Offerista, konsumenci stali się nieufni. W ostatnich latach powszechną praktyką było to, że sklep najpierw podwyższał cenę, a następie w krótkim czasie ją obniżał, żeby wykazać atrakcyjny rabat. Teraz, gdy obowiązuje dyrektywa Omnibus, na etykiecie musi być podana zarówno najniższa cena z ostatnich 30 dni, jak i ta ostatnia sprzed obniżki. I pod tym względem tegoroczny Black Friday może zupełnie inaczej wyglądać niż wcześniejsze święta zakupów, obnażając prawdę o krzykliwych rabatach.

Źródło: © MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone

Analiza Santander Bank Polska: w Black Friday Polacy ruszyli na zakupy

adeolu-eletu-38649-unsplash
W weekend z Black Friday wartość transakcji kartami Santander Bank Polska w sklepach była o 7% wyższa niż w poprzedzającym tygodniu.

Spośród kategorii wydatków najbardziej zwiększyły się wartości transakcji w drogeriach, sklepach z RTV/AGD, meblami oraz odzieżą, obuwiem i książkami – wzrosty od 20 do nawet 40%. Nastolatkowie w sklepach ze sprzętem RTV/AGD oraz wyposażeniem wnętrz wydali niemal 80% więcej niż tydzień wcześniej. Zarówno w porównaniu z ubiegłym rokiem jak i weekendem, wzrosła wartość przelewów mobilnych i transakcji BLIK.

Spis treści:
Skoki wydatków użytkowników kart różnią się zależnie od ich wieku
Poszukiwanie okazji bez wychodzenia z domu
BLIK na wznoszącej

Analitycy Santander Bank Polska przyjrzeli się wydatkom klientów w Black Friday. W przypadku zakupów, za które płatność realizowana jest kartami płatniczymi Santander Bank Polska, co roku wzrosty obserwowane są w Black Friday oraz następującą po nim sobotę. W dniach 27 i 28.11.2021 wartość wydatków jest o 7% wyższa niż w poprzedzający piątek i sobotę – efekt Black Friday jest zauważalny. Co ciekawe, szczególnie wysoki jest on w grupie użytkowników kart Santander Bank Polska w wieku od 13 do 18 lat – oni wydali o 13,4% więcej niż tydzień wcześniej.

Skoki wydatków użytkowników kart różnią się zależnie od ich wieku
W tegoroczny Black Friday najwyższe wzrosty wydatków, realizowanych kartami płatniczymi Santander Bank Polska, odnotowaliśmy wśród nastolatków (13-18 r.ż.). W miniony piątek i sobotę wydali oni o 72% więcej niż 19 i 20.11.2021 r. w marketach detalicznych – w tym ze sprzętem RTV/AGD oraz meblami i wyposażeniem wnętrz. O ponad połowę, w analizowanym okresie, wyższe są też wydatki w gastronomii – co potwierdza, że młodzi ludzie tłumnie ruszyli do galerii handlowych po zakupy. Wydali oni także o ponad 32% więcej na odzież i obuwie i ponad 13% więcej w drogeriach.

Co ciekawe, odmiennie kształtują się wzrosty wydatków w grupie młodych dorosłych, a także w całej populacji. W porównywanym okresie (26-27.11 vs 19-20.11) użytkownicy kart Santander Bank Polska w wieku od 18 do 30 roku życia wydali o 33% więcej w drogeriach, o 29% więcej na zakupy w sklepach sportowych i z biżuterią, o ok. ¼ więcej m.in. w sklepach RTV/AGD, z wyposażeniem wnętrz oraz obuwiem i odzieżą.

Natomiast z analizy transakcji zrealizowanych w porównywanym okresie, przez wszystkich posiadaczy kart Santander Bank Polska wynika, że najwyższe, 40% wzrosty wartości transakcji odnotowano w tym czasie w drogeriach, a ponad 20-procentowe w sklepach z RTV i AGD, sportowych, jubilerskich, z obuwiem i odzieżą oraz punktach z książkami i prasą. W tym czasie poziom wydatków w marketach spożywczych pozostał na zbliżonym poziomie jak we wcześniejszy weekend (w oba niedziela nie była dniem handlowym). 3 kategorie sklepów, które w ostatni piątek i sobotę odnotowały zwiększony ruch to sklepy ze sprzętem RTV, AGD, meblami i odzieżą (+13%) oraz księgarnie i salony prasowe (+10%).

– Oczywiście, gdyby porównać wartość wydatków zrealizowanych kartami w tegoroczny Black Friday z rokiem 2020 wszystkie pola są „na zielono”. Wynika to z faktu, że ubiegłoroczny Black Friday przypadł w szczycie III fali pandemii, obecnie część klientów jest zaszczepiona, a obostrzenia są mniej dotkliwe. W tym roku zarówno wartość jak i liczba transakcji są średnio o ponad 40% wyższe. Bez wątpienia w tym roku święto przecen i zakupów było znacznie bardziej optymistyczne dla sklepów i sprzedawców, co pokazują przeanalizowane przez nas dane dot. transakcji kartami w terminalach POS – mówi Przemysław Chojecki, data scientist z Santander Bank Polska.

Poszukiwanie okazji bez wychodzenia z domu
Naturalnie, zarówno w tym jak i minionym roku, wzmożone zakupy w Black Friday mocniej widoczne są w sieci, niż w sklepach stacjonarnych. W tej części analizy porównywane są dane z okresu piątek-niedziela, ograniczenia w handlu nie dotyczą zakupów internetowych.

W porównaniu z weekendem obejmującym Black Friday w 2020 r., w miniony weekend wartość zleconych przelewów internetowych była o ¼ niższa, a w grupie nastolatków nawet o ponad 50% niższa. Dynamiczne wzrosła natomiast r/r wartość zleconych w tym okresie przelewów mobilnych – w grupie użytkowników od 13-18 r.ż. podwoiła się ona, a w grupie wszystkich użytkowników przyrosła o 122%. Zatem na przestrzeni 12 miesięcy, i to bez względu na wiek klienta, zdecydowanie mocniej zaczęli oni preferować zakupy, za które płacą przelewem mobilnym.

Co ciekawe, sytuacja wygląda przeciwnie, gdy porównamy wartość przelewów z minionego weekendu z weekendem 19-21.11. Efekt Black Friday, w postaci 48% wzrostu widać w przelewach realizowanych przez Internet, a szczególnie wśród nastolatków – wzrost aż o 84%. Natomiast w przypadku przelewów mobilnych różnice tydzień do tygodnia nie przekraczają kilku procent ogólnie i 15% w grupie osób do 18 r.ż.

BLIK na wznoszącej
Natomiast bez względu na porównywany okres czy grupę użytkowników wzrosty widać na BLIKU. W stosunku do ubiegłorocznego Black Friday wartość transakcji BLIK wzrosła o 37% w sklepach internetowych i o 127% w sklepach stacjonarnych.

Tak, że gdy porównać 26-28.11 i 19-21.11, widać wyraźnie, że 6-cyfrowe kody wpisywane były istotnie częściej, zarówno w sklepach stacjonarnych (+20%) jak i internetowych (+70%).

Źródło: Grupa Santander Bank Polska S.A.

Przed konsumentami zakupowe szaleństwo. W jaki sposób obronić się w nim przed oszustami?

Malgorzata Mis
Nadchodzi handlowy maraton: Black Friday, Mikołajki, Boże Narodzenie i poświąteczne wyprzedaże. Z roku na rok rośnie procent zakupów, które realizowane są w tym okresie za pośrednictwem Internetu. Podpowiadamy, jak zadbać o to, by dzięki zawieranym w nim transakcjom zyskiwać pożądane przedmioty bądź usługi, jednocześnie nie narażając się na utratę nerwów, pieniędzy i bezcennych danych osobowych.

Spis treści:
Dropshipping – niska cena, duże ryzyko
Dane cenniejsze od pieniędzy

Epidemia koronawirusa oraz związane z nią lockdowny przyspieszyły widoczne od dawna procesy: Polacy coraz więcej czasu spędzają w Internecie. Dotyczy to nie tylko młodszych użytkowników, ale również i tych bardziej zaawansowanych wiekiem. Jedni i drudzy padają ofiarami internetowych oszustów, którzy wykorzystują zwłaszcza osoby stawiające pierwsze kroki w sieci i mediach społecznościowych. Na co powinny więc zwrócić szczególną uwagę osoby mniej biegłe w wirtualnych procesach zakupowych?

Dropshipping – niska cena, duże ryzyko

Poszukując atrakcyjnych cenowo produktów często można trafić na oferty wykorzystujące model sprzedażowy zwany dropshipping. Polega on na tym, że producent przesyła towar bezpośrednio do kupującego, ale umowa sprzedaży jest zawierana przez klienta z przedsiębiorcą zajmującym się właśnie dropshippingiem, a więc rodzajem pośrednictwa. Metoda ta jest często stosowana zwłaszcza w sprzedaży elektroniki i odzieży z krajów spoza Unii Europejskiej, w tym przede wszystkim Chin i innych państw azjatyckich. Dlaczego należy uważać na dropshipping?

– O ile bardzo długi czas dostawy, wynoszący często nawet ponad dwa miesiące, można uznać za akceptowalną i z reguły widoczną w ofercie sprzedaży niedogodność, o tyle kwestie dodatkowych, ukrytych i przez to nieuwzględnionych w cenie opłat takich jak cło – to już dla konsumenta poważny problem. Jeszcze gorzej jest, gdy dotrze do nas towar niekompletny, uszkodzony, bez menu w języku polskim, używany, nieoryginalny bądź z innego powodu wymagający reklamacji – zwraca uwagę Małgorzata Miś, prezes Stowarzyszenia Ochrony Konsumentów „Aquila”.

Dochodzenie uprawnień konsumenckich może stać się w powyższych przypadkach prawdziwą udręką. Nieuczciwi przedsiębiorcy-dropshipperzy często na przykład odsyłają klientów z reklamacją do producenta lub hurtownika, ale przez to, że jest on przedsiębiorcą zagranicznym, niepodlegającym prawu unijnemu, taka reklamacja jest w praktyce nie do wyegzekwowania. Dodatkowo, próbując wyłączyć swoją odpowiedzialność, nieuczciwi sprzedawcy w swoich regulaminach określają się jako „pośrednicy” między polskim klientem a azjatyckim hurtownikiem – rzekomym sprzedawcą. Robią tak nawet, gdy zgodnie z zamieszczaną przez nich ofertą i treścią umowy, jaką zawierają z klientami, to oni są sprzedawcami wysyłanego sprzętu.

– Takie praktyki są niezgodne z prawem – podkreśla Małgorzata Miś. – Najlepiej więc unikać ryzykownych zakupów u podejrzanych sprzedawców. Warto w pierwszej kolejności dokładnie sprawdzać kim jest sprzedawca, przeglądając dostępne opinie innych konsumentów korzystających z jego usług. Kolejne kroki to weryfikacja danych kontaktowych oraz lektura regulaminu, aby dokładnie poznać z kim i na jakich warunkach zawrzemy umowę. Wreszcie, strona przez którą chcemy dokonać zakupów powinna posiadać certyfikat bezpieczeństwa, oznaczony jako zamknięta kłódka widoczna przy wpisanym adresie strony.

Dane cenniejsze od pieniędzy

Innym zagrożeniem, na które powinni zwracać uwagę konsumenci dokonujący zakupów w Internecie, jest kradzież danych osobowych. Przekazanie w niewłaściwe ręce danych takich jak imię i nazwisko, adres zamieszkania, wiek i data urodzenia, telefon, główny e-mail czy wreszcie dane karty kredytowej, może mieć fatalny wpływ na nasz wizerunek, finanse, a nawet zdrowie czy życie. Jak skutecznie się przed tym bronić?

– Przede wszystkim, zawsze zachowywać daleko idącą ostrożność – wskazuje Małgorzata Miś. – Oszuści stale wymyślają coraz to nowsze sposoby wykorzystywania nieuwagi konsumentów, potrafiąc na przykład niezwykle skutecznie podszywać się pod istniejące firmy, również takie jak banki czy portale społecznościowe, za pomocą których dokonujemy transakcji.

Podczas zakupów najlepiej korzystać z urządzeń wyposażonych w dobre, zaktualizowane oprogramowanie antywirusowe. Do połączenia z Internetem, zamiast ogólnodostępnych sieci WiFi, lepiej wykorzystać hotspot, będący funkcją większości nowoczesnych telefonów komórkowych. Hasła dostępowe powinny być różne dla różnych portali, złożone i przez to trudne do złamania – warto ustalić wspólne zasady ich tworzenia, zakładające na przykład minimalną liczbę dziesięciu znaków, przynajmniej dwóch wielkich liter, co najmniej dwóch cyfr i symboli specjalnych.

Jak jeszcze chronić swoje dane w Internecie? – Oszuści często próbują pozyskać dane konsumentów stosując fałszywe formularze. Pamiętajmy, że z reguły nie trzeba w nich wpisywać prawdziwego imienia, nazwiska czy informacji adresowych. Warto też mieć założoną osobną skrzynkę mailową do zakupów internetowych, aby nie ryzykować przekazania naszego głównego adresu w niepowołane ręce. Dobrą praktyką zakupową jest również korzystanie z dwuetapowej weryfikacji (2FA) podczas transakcji bądź logowania, gdy oprócz hasła trzeba wykonać dodatkowe potwierdzenie naszej tożsamości w sieci, na przykład poprzez wpisanie jednorazowego kodu otrzymanego SMS-em, użycia dedykowanej aplikacji czy klucza USB – wylicza Małgorzata Miś.

Pamiętając o powyższych wskazówkach z pewnością przybliżymy się do tego, by nadchodzące handlowe szaleństwo było zarówno owocne w udane zakupy, jak i przede wszystkim – bezpieczne.

Źródło: Stowarzyszenie Ochrony Konsumentów „Aquila”.