W jaki sposób uniknąć długu u ubezpieczyciela?

analiza
W jaki sposób uniknąć długu u ubezpieczyciela? Długi w bankach, zaległości względem telekomów i…. firm ubezpieczeniowych. Długi ubezpieczeniowe znajdują się na niechlubnej liście TOP 3 wszystkich wierzytelności obsługiwanych przez Intrum, lidera rynku windykacji[1]. Według danych z Krajowego Rejestru Długów, dłużnicy są winni towarzystwom ubezpieczeniowym ponad 402 mln zł (w ciągu roku kwota ta wzrosła o 20 mln zł!), z czego konsumenci blisko 181,5 mln zł![2]. Mowa o ponad 166 tys. Polaków, którzy nie płacą ubezpieczycielom na czas[3]. Realnie to zadłużenie jest jeszcze większe, ponieważ część zaległości, te wynoszące mniej niż 200 zł, nie zostają wpisywane do KRD.  

W jaki sposób powstanie dług ubezpieczeniowy i jak go uniknąć? O tym w kolejnym odcinku cyklu poradnikowego Intrum pn. „Ogarniam Finanse”.

 Nie tylko nieznajomość prawa szkodzi. Zapominalstwo również…

Wiadomo, jak powstaje zadłużenie względem banku – chodzi o brak terminowej spłaty kolejnych rat kredytu czy pożyczki lub brak spłaty karty kredytowej. Obecnie, w czasie wysokiej inflacji i stóp procentowych wiele osób ma problem z terminową zapłatą rachunku za telefon czy Internet, szczególnie jeżeli chodzi o wyższe kwoty. Ale dlaczego zaległości względem ubezpieczycieli są tak „popularną” kategorią długów?

– Niestety, najczęstszym powodem zadłużenia względem towarzystw ubezpieczeniowych jest nasze zapominalstwo. Zdarza się, że wykupujemy polisę na jakiś okres, potem już jej nie potrzebujemy albo znajdujemy lepszą ofertę, a zapominamy oficjalnie zrezygnować z tej pierwszej. Jesteśmy przekonani, że dokonaliśmy tego kroku, niestety „stara” umowa automatycznie się przedłuża i ponosimy koszty – komentuje Kamil Dąbrowski, ekspert Intrum.

Jak przyznaje ekspert, drugim powodem jest po prostu brak wiedzy. Widać to wyraźnie na przykładzie ubezpieczenia samochodu. – Nie wszyscy wiedzą, że po sprzedaży auta, należy powiadomić o tym fakcie towarzystwo ubezpieczeniowe, w którym mamy wykupione ubezpieczenie, składając przy tym wypowiedzenie polisy OC i dołączając umowę zawartą z kupującym. Jeżeli fakt ten nie zostanie odnotowany, dalej będziemy ponosić koszty ubezpieczenia samochodu, a dług będzie nieświadomie rósł – dodaje Kamil Dąbrowski.

Długi wynikające z nieterminowego opłacania składki na ubezpieczenia związane z pojazdem (albo brak wpłaty) to spory problem. Według raportu KRD pn. „Kto nie płaci ubezpieczycielom”[4], ubezpieczyciele najczęściej przekazują do windykacji: składki OC i AC samochodów, motocykli, przyczep oraz quadów, ubezpieczenia floty firmowych aut, ubezpieczenia nieruchomości, NNW, polisy na życie, ubezpieczenia podróżne.  Powyższą tezę potwierdzają również dane mówiące o tym, kto jest dłużnikiem firm ubezpieczeniowych. To mężczyźni, co wynika z faktu, że to panowie zwykle widnieją w dokumentach jako właściciele samochodów i to oni muszą pamiętać o opłaceniu polisy OC. Najczęściej składek nie płacą Polacy w wieku od 36 do 45 lat – mają na koncie aż 56,3 mln zł zaległości. Tuż za nimi są osoby pomiędzy 26 a 35 rokiem życia – 45,1 mln zł zaległości. Długi tych dwóch grup dotyczą najczęściej ubezpieczeń OC za samochód i nieruchomości[5]. Kobiety stanowią tylko 1/4 wszystkich dłużników ubezpieczeniowych widniejących w KRD.

Statystycznie długi ubezpieczeniowe stanowią znaczną cześć zaległości Polaków, ponieważ, mimo inflacji i rosnących kosztów życia, ubezpieczenia są ważnymi produktami dla konsumentów w naszym kraju i często z nich korzystają. Jak pokazują dane Polskiej Izby Ubezpieczeń, w I kwartale 2023 r. Polacy otrzymali prawie 11,3 mld zł odszkodowań oraz świadczeń ubezpieczeniowych. Wśród nich największą liczbę stanowią ubezpieczenia na życie – 4,5 mld zł oraz ubezpieczenia komunikacyjne 4,4 mld zł.

Regres ubezpieczeniowy, a powstanie długu, którego nie chcemy

To pojęcie nie jest powszechnie znane. Według definicji regres ubezpieczeniowy to roszczenie zwrotne.

– Warto wiedzieć, że ubezpieczyciel ma prawo do ubiegania się od sprawcy zdarzenia zwrotu odszkodowania, które zostało wypłacone poszkodowanemu. Kwestia regresu została dokładanie opisana i unormowana w art. 43 Ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych – wyjaśnia Kamil Dąbrowski, ekspert Intrum. Według tego zapisu zakładowi ubezpieczeń oraz Ubezpieczeniowemu Funduszowi Gwarancyjnemu prawo do regresu (zwrotu odszkodowania) przysługuje, gdy kierujący:

  • wyrządził szkodę umyślnie, w stanie po użyciu alkoholu lub w stanie nietrzeźwości albo po użyciu środków odurzających, substancji psychotropowych lub środków zastępczych w rozumieniu przepisów przeciwdziałaniu narkomanii,
  • wszedł w posiadanie pojazdu wskutek popełnienia przestępstwa,
  • nie posiadał wymaganych uprawnień do kierowania pojazdem mechanicznym, z wyjątkiem przypadków, gdy chodziło o ratowanie życia ludzkiego lub mienia, albo o pościg za osobą podjęty bezpośrednio po popełnieniu przez nią przestępstwa,
  • zbiegł z miejsca zdarzenia[6].

Z pewnością część dłużników ubezpieczeniowych wpisała się w ten scenariusz. Brak zwrotu kosztu odszkodowania we właściwym terminie powoduje powstanie zadłużenia.

Aby nie być dłużnikiem towarzystwa ubezpieczeniowego i nie narobić sobie długów z powodu ubezpieczenia, pamiętaj o kilku ważnych zasadach!

  1. Polisa OC sama się nie opłaci – kary za brak ubezpieczenia OC są dotkliwe. Liczy się je w oparciu o minimalne wynagrodzenie brutto w danym roku, które od lipca 2023 r. wzrosło do 3,6 tys. zł. Tym samym zmienił się taryfikator kar:
    • samochód osobowy: nieubezpieczony do 3 dni – 1 440 zł, od 4 do 14 dni – 3 600 zł, powyżej 14 dni – 7 200 zł,
    • samochód ciężarowy: nieubezpieczony do 3 dni – 1 440 zł, od 4 do 14 dni – 3 600 zł, powyżej 14 dni – 7 200 zł,
    • pozostałe pojazdy: nieubezpieczone do 3 dni – 240 zł, od 4 do 14 dni – 600 zł, powyżej 14 dni – 1 200 zł.
  2. Dokładnie czytaj umowy – często długi u ubezpieczycieli wynikają z niewiedzy. Wielu osobom wydaje się, że po sprzedaży samochodu jedynym obowiązkiem jest poinformowanie Wydziału Komunikacji o tym fakcie. A to, jak wyjaśniliśmy powyżej, jest błędnym myśleniem. Taką informację trzeba również przekazać ubezpieczycielowi. Odpowiedni zapis na ten temat znajduje się w umowie, jednak, żeby to wiedzieć trzeba ją wcześniej przeczytać dokładnie i ze zrozumieniem.
  3. Pomyśl o dobrowolnym ubezpieczeniu OC – takie ubezpieczenie da ci poczucie bezpieczeństwa i zabezpieczy przed ewentualnymi kosztami, w sytuacjach, gdy nieumyślnie wyrządzimy szkodę, przypadkowe uszkodzenie mienia.

[1] Dane dotyczące konsumentów.
[2] Dane KRD, czerwiec 2023
[3] Tamże.
[4] Dane KRD, czerwiec 2023.
[5] Tamże.
[6] Ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, art. 43. o ubezp. obowiąz.

Źródło: Intrum.

Benefity pracownicze 2020: ubezpieczenia najbardziej pożądane

DeathtoStock_Meticulous-09
Mijający rok, upływający pod znakiem pandemii koronawirusa, nie pozostawił wątpliwości, które benefity pracownicze i dodatki pozapłacowe są w tych ciężkich czasach najważniejsze. Zarówno pracodawcy, jak i pracownicy skupili swoją uwagę na ochronie życia i zdrowia, czyli ubezpieczeniach grupowych i zapewnieniu dostępu do prywatnej opieki medycznej. Wszystkie inne bonusy straciły na znaczeniu, wynika z obserwacji ekspertów od programów pracowniczych.

– Wraz z ogłoszeniem pandemii nastąpił gwałtowny wzrost zainteresowania pracowników i pracodawców grupowymi ubezpieczeniami zdrowotnymi i na życie. Ochrona, traktowana jako naturalny element pakietu socjalnego, stała się jednym z najważniejszych elementów wpływających nie tylko na zadowolenie pracowników z pracy, ale też ich poczucie bezpieczeństwa. Stały się więc kluczowe w budowaniu wizerunku pracodawcy. Firmy, które do tej pory nie oferowały takiej ochrony, zaczęły się interesować jej zakupem. Liczba zapytań, na które odpowiadałem wzrosła kilkukrotnie. Zauważyłem też, że część pracodawców zastępowała ubezpieczeniami inne dodatki pozapłacowe. Spotkałem się również z sytuacją, w której pracodawca zwiększył swój udział w płaceniu składki, którą dotychczas dzielił z pracownikami, mimo ogólnej tendencji do ograniczania wydatków na benefity – mówi Tomasz Kaniewski, Dyrektor Biura Ubezpieczeń na Życie w EIB SA.

Pracownicy oczekiwali informacji oraz wsparcia i otrzymali je
Jak wspomniano, do tego roku ubezpieczenia na życie i zdrowie były w oczach większości zatrudnionych tylko jedną z pozycji na liście benefitów, nie zawsze najważniejszą. Jednak wraz z rosnącym zagrożeniem COVID-19, zaczęli interesować się ochroną, sprawdzać dokładnie zapisy polis oraz oczekiwać dodatkowych informacji na temat posiadanego ubezpieczenia. Pracodawcy wspierani przez ubezpieczycieli i brokerów wyszli tym oczekiwaniom naprzeciw i w wielu firmach ruszyły dodatkowe kampanie informacyjne, a także organizowano spotkania wyjaśniające działanie polis, oczywiście wirtualnie w formie webinariów, żeby nie narażać pracowników. Dzięki temu wiedza o ubezpieczeniach na życie zdecydowanie wzrosła, a przez to zadowolenie z ich posiadania. Inne benefity zeszły na dalszy plan.

– Stało się tak też dlatego, że choć nikt nie spodziewał się czegoś takiego, jak pandemia, to grupowe ubezpieczenia na życie i zdrowie były można powiedzieć „przygotowane”, żeby sprostać sytuacji. Oferowane przez nie wsparcie finansowe, na przykład świadczenie za pobyt w szpitalu spowodowany chorobą, nie zależy od powodu hospitalizacji, więc i pacjenci „covidowi” otrzymają odpowiednie wypłaty. Pewną nowością w zakresie polis, którą można zauważyć z racji na pandemię, są dodatkowe świadczenia assistance, pomocy domowej, jak dostawa zakupów. Choć warto zaznaczyć, że nie jest to nowa usługa, tylko z powodu pandemii może być elementem podstawowym ochrony, a nie dodatkowym, jak dotychczas – dodaje Tomasz Kaniewski z EIB.

W kwestii ubezpieczeń zdrowotnych oferowanych pracownikom podstawowym zagadnieniem była z kolei możliwość skorzystania z teleporad lekarskich. Podobnie, jak w przypadku polis na życie, większość ubezpieczycieli była na to przygotowana, ponieważ miała konsultacje zdalne w ofercie. Podejmowali jednak działania, żeby zapewnić ich jak największą dostępność, zwłaszcza w kwestii porad specjalistycznych, bo czasem w tej formie można było poradzić się tylko internisty.

Dlaczego pracodawcy decydowali się zastępować benefity ubezpieczeniami?
Składka za ubezpieczenie zdrowotne, które będzie doceniane przez pracownika, jest mniejszym kosztem od premii finansowej, która przyniesie taki sam poziom zadowolenia. Ponadto warto pamiętać, że dzięki efektowi skali (dużej liczbie osób objętych umową), ubezpieczenia grupowe zawsze oferują szerszy zakres ochrony, niż polisy indywidualne w tej samej cenie. A tego typu realnego wsparcia w tym roku oraz zapewne i w przyszłym, pracownicy oczekują. Chcą poczucia bezpieczeństwa, a to właśnie oferują ubezpieczenia – pomoc w nieprzewidzianych sytuacjach. Jest to zatem rozwiązanie korzystne dla obu stron – pracownicy otrzymują zabezpieczenie w czasie, kiedy najbardziej go potrzebują, a pracodawcy zyskują oszczędności pozwalające przetrwać trudny czas i utrzymać poziom zatrudnienia.

Jak będzie wyglądała sytuacja w 2021 roku?
Ponieważ pandemia będzie nam towarzyszyła jeszcze przez pewną część przyszłego roku, oby tylko przez część, to zapotrzebowanie na dodatkową ochronę życia i zdrowia się nie zmniejszy. Wobec tego ubezpieczenia grupowe dalej będą się cieszyły sporym zainteresowaniem, które może jeszcze wzrosnąć, jeżeli na wiosnę nadejdzie kolejna fala pandemii w miejsce uspokojenia sytuacji, co nie jest niestety do końca wykluczone. Rozwój polis będzie szedł zapewne w kierunku dalszego wzbogacania ich o kolejne usługi asystenckie. Do klasycznej pomocy domowej mogą dołączyć bardziej specjalistyczne rozwiązania medyczne, zwłaszcza te ułatwiające opiekę nad osobami starszymi. W końcu w większości przypadków pracownicy mogą swoim ubezpieczeniem grupowym objąć też najbliższą rodzinę.

– Minusem, zwłaszcza dla pracodawców jest z kolei to, że może dojść do wzrostu cen. Na razie, po pierwszej fali pandemii, to nie nastąpiło. Sytuacja może się jednak zmienić, kiedy będziemy mieli za sobą sezon zimowy. Jeżeli wzrośnie liczba i wartość wypłacanych odszkodowań, to podwyżek nie unikniemy. Spodziewam się jednak, że nie będą one drastyczne, a popularność ubezpieczeń grupowych nie zmaleje, ponieważ zapewniają pracownikom i pracodawcom cenne wsparcie – zauważa Tomasz Kaniewski z EIB.
Źródło: EIB SA.

Ubezpieczenia za złotówkę

Rozdawanie ubezpieczeń za bezcen może się skończyć karami. Chodzi tu o promocje, jakie stosują niektóre z towarzystw ubezpieczeniowych, które sprzedają produkty za przysłowiową złotówkę. Przykładowo, Generali oferuje przy wykupie OC, ubezpieczenia bagażu za jeden złoty, Allianz za taką samą kwotę dziennie proponuje polisę na mieszkanie na czas urlopu, a 4Life Direct zachęca starszych ludzi do wykupu polisy na życie „Moi bliscy”. Kosztuje ona znowu tylko złotówkę dziennie. Klienci chętnie sięgają po takie produkty, często traktując je jako bonus do kupowanego pakietu. Jednak konkurenci, którzy mają w ofercie podobne, choć znacznie droższe polisy, traktują to jako element wojny cenowej. Często, aby zatrzymać klientów, sami muszą redukować swoje ceny, co powoduje, że wpływy z tych produktów stają się nieadekwatne do ryzyka z nimi związanego. A to zaś może doprowadzić do takiej sytuacji, jaka kilka lat temu miała miejsce w polisach komunikacyjnych, że na tych ubezpieczeniach wiele firm ponosiło straty. Tej właśnie sytuacji chce uniknąć Komisja Nadzoru Finansowego. W liście rozesłanym do ubezpieczycieli, przewodniczący KNF, napisał, że „składka ubezpieczeniowa powinna być skalkulowana adekwatnie do ryzyka występującego w danym rodzaju ubezpieczenia, w oparciu o stosowne dane statystyczne odnoszące się do przedmiotowego ryzyka”. A jeśli jest inaczej, to firma łamie prawo. Towarzystwa zwracają uwagę, że tak tanie ubezpieczenia zazwyczaj są elementem całego pakietu, a ten jest tak skalkulowany, że ryzyko do ceny jest adekwatne. Obniżenie, nawet mocne, ceny jednego elementu pakietu traktują zaś jako chwyt marketingowy, który ma przyciągnąć do nich klientów.

Polisy medyczne

Resort zdrowia, po rocznej przerwie powraca do ustawy o ubezpieczeniach zdrowotnych dzięki czemu ubezpieczyciele zacierają ręce. Ustawa o dodatkowych ubezpieczeniach zdrowotnych wychodzi z legislacyjnego niebytu. Projekt ustawy ma być gotowy już jesienią. Wtedy też zostanie skierowany do konsultacji społecznych. Jeśli tak się stanie, będzie to bardzo dobra wiadomość dla branży ubezpieczeniowej.

 

Emeryci nie są ciężarem dla systemu ubezpieczeń

Wbrew wielu poglądom,  starsze osoby nie zabierają pracy młodym.  W krajach, w których wielu seniorów pracuje, stopa bezrobocia jest niska. Emeryci pracują coraz dłużej. Rośnie liczba tych, którzy pozostają aktywni zawodowo nawet przez wiele lat po osiągnięciu 67 roku życia. Dzięki temu nie są ciężarem dla systemu ubezpieczeniowego, do którego odprowadzają składki. Płacą również podatki. Nie tylko zapewniają sobie lepsze życie ale i często pomagają najbliższym.

Ile oddajemy Państwu

Niestety, aż 25 %  naszej comiesięcznej pensji oddajemy państwu. Głównym obciążeniem naszych dochodów są oczywiście podatek PIT a także  składka na ubezpieczenie społeczne. Wśród Państw Europejskich najwięcej pieniędzy zostaje w kieszeni m.in. Cypryjczyków, Maltańczyków i Słowaków, gdzie podatki są najniższe. Nie jesteśmy jednak w bardzo złej sytuacji: jesteśmy w średniej stawce ilości oddawanych pieniędzy państwu.

Ubezpiecz mieszkanie przed Euro 2012

Wynajmując swoje mieszkanie na użytek kibiców piłkarskich podczas EURO 2012 można zarobić nawet 2 – 3 razy więcej niż wynoszą standardowe stawki. Niestety istnieje ryzyko dewastacji tych nieruchomości. Warto w związku z tym zainteresować się tematem skonstruowania dobrze zabezpieczającej umowy wynajmu oraz ubezpieczenia naszego lokalu. Średni koszt pakietu ubezpieczeniowego to 230zł. Posiadacze wynajmowanych nieruchomości mogą: ubezpieczyć nieruchomość przed dewastacją, nakłonić najemcę do zakupu ubezpieczenia od wyrządzonych szkód a także wykupić takie ubezpieczenie samodzielnie. Takie właśnie propozycje przedstawili pracownicy infolinii i agenci ponad 10 firm ubezpieczeniowych.

Źródło: Interia