komentarze, opinie, gospodarka

Frankowicze szukają sposobu na wycofanie się ze starych ugód

adrian-goska
Na rynku widać, że banki przeszły do ofensywy i oferują coraz lepsze ugody. Po analizie można stwierdzić, że warunki finansowe porozumień poprawiły się nawet o 20%. Dostrzegają to frankowicze, którzy wcześniej je zawarli. I zaczyna się kalkulacja, czy aby to był dobry ruch. W kancelariach coraz częściej pojawiają się osoby, które pytają wprost, jak można się z tego wycofać, bo czują się trochę oszukane. Jednak uchylenie się od skutków prawnych złożonego oświadczenia jest dość trudne. Co prawda istnieje na to szansa, tylko to skomplikowany i kosztowny proces, który nie zawsze prowadzi do oczekiwanego rezultatu. Natomiast można też dodać, że stare ugody były słabiej zabezpieczone przez banki niż te najnowsze. I „furtką” może być brak kompletnych informacji w treści porozumienia, np. na temat skutków jego zawarcia.

Lepsze warunki… podszyte strachem

W ostatnim roku banki znacząco polepszyły ofertę ugód i podpisują ich coraz więcej. Obecnie, jak informuje Związek Banków Polskich (ZBP), do końca czerwca br. zwarto ich 70 tys. Do tego po obserwacji rynku można stwierdzić, że warunki finansowe takich ofert poprawiły się nawet o 20%. Przede wszystkim pojawiła się możliwość obniżenia salda zadłużenia, czyli umorzenia części kredytu. Nadal jednak proponowane ugody nie są tak korzystne dla frankowiczów, jak rozstrzygnięcie sprawy na drodze sądowej, choć to dużo dłużej trwa niż zawieranie ugody.

Niektóre z ugód, przy dużej nadpłacie, faktycznie mogą oferować nawet znaczący jej zwrot. Natomiast propozycja banku nigdy nie osiąga 100% jego wartości, a takie rozwiązanie przede wszystkim oferuje unieważnienie umowy w sądzie. Warto też zaznaczyć, że podpisanie ugody z bankiem zamyka drogę do jakichkolwiek roszczeń odszkodowawczych, w tym o korzystanie z kapitału frankowicza. To właśnie orzekł Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w czerwcu tego roku.

Kredytodawcy zachęcają więc klientów do ugód dużym obniżaniem salda i rozłożeniem pozostałej części długu, zamienionego już na kredyt złotowy, na raty ze stałym oprocentowaniem. Czasem straszą ich przy tym, że korzystny wyrok sądowy nie jest pewny, a postępowanie może przecież trwać latami. I twierdzą, że w tym sensie ugoda jest dużo lepszym rozwiązaniem. Co więcej, niedawno pojawiły się też pogłoski, że niektóre banki idą o krok dalej i starają się wywrzeć na kredytobiorcach wrażenie, że pozew związany jest z dużym ryzykiem, wynikającym z niepewnej linii orzeczniczej sądów.

Rosnąca świadomość konsumentów

Tymczasem korzystne wyroki kredytobiorców, którzy zdecydowali się na pozwanie banków, są już liczone w dziesiątkach tysięcy, a więc trudno mówić o niepewnej linii orzeczniczej. Banki oczywiście starają się zasiewać we frankowiczach ziarna niepewności, bo to jest w ich interesie i raczej nie ma się temu co dziwić. Jednak każdy świadomy konsument powinien się domyślić, że skoro kredytodawcy proponują coraz korzystniejsze ugody, to nie z powodu wygranych w sądach. Szacuje się, że już ponad 90% spraw, w których powodami są konsumenci, jest rozstrzyganych na ich korzyść i sądy jednomyślnie orzekają, że umowy frankowe są wadliwe.

Należy też pamiętać o tym, że bank zawsze dba o swój interes. Kilkanaście lat temu oferował „bezpieczne” kredyty walutowe. A teraz, „pod przykrywką” polubownego rozwiązania problemu, próbuje przekonać wszystkich, że podpisanie ugody jest dla frankowicza najkorzystniejsze. Jednak w większości przypadków nie jest to prawdą.

W ostatnich miesiącach banki przykładają ogromny nacisk do redukcji swoich portfeli frankowych, co idzie im coraz trudniej. Podobno powodem są wysokie stopy procentowe w Polsce, które zniechęcają frankowiczów do konwertowania umów na złotówki. W rzeczywistości są one jednym z powodów. Kolejnym jest właśnie rosnąca świadomość kredytobiorców odnośnie tego, że warunki, jakie proponują im banki, nie są dla nich korzystne.

Iść czy nie iść na ugodę?

Niemniej z powodu obaw niektórych frankowiczów o długi czas trwania postępowania sadowego, do końca tego roku może zostać zawartych nawet kilka tysięcy ugód. Dotyczyć to będzie osób, które jeszcze nie podjęły żadnych kroków i wolą jak najszybciej zamknąć ten rozdział życia, np. w związku z rozwodem, nawet jeśli wiąże się to z nienajlepszym rozwiązaniem finansowym.

Ostatnio wielu kredytobiorców zwraca się do kancelarii prawnych, dopytując o czas trwania procesu. Dowiadując się, że w dużych miastach może to zająć nawet cztery lata, część frankowiczów nie chce czekać tak długo. Dopiero szczegółowa rozmowa i przedstawienie przez prawnika wszystkich realnie możliwych zysków i strat jest w stanie przekonać daną osobę do rozwiązania sprawy na drodze sądowej. Dzieje się tak zwłaszcza, gdy klient słyszy, że po złożeniu pozwu płacenie rat ulegnie zawieszeniu, dzięki odpowiednim narzędziom prawnym. Zatem w praktyce nawet w ciągu miesiąca można uwolnić swój domowy budżet od tego ciężaru, a potem już „tylko” czekać na wysoce prawdopodobne unieważnienie całej umowy kredytowej w sądzie.

Każdy, kto rozważa podpisanie ugody z bankiem, powinien dokładnie przeanalizować jego propozycję i zastanowić się, czy czasochłonna sprawa sądowa nie jest dla niego korzystniejsza, biorąc pod uwagę potencjalny zwrot nadpłaconych rat, opłat dodatkowych, a w późniejszym czasie – również możliwe dochodzenie odszkodowania od banku. Taka decyzja jest trudna, ale chcąc zamknąć sprawę, frankowicz musi zważyć, co mu się bardziej opłaci. Jednym zależy na odzyskaniu swoich środków, innym bardziej – na świętym spokoju. Tutaj nie ma reguły.

Wycofanie się z porozumienia

Obecnie na rynku zauważa się trend, że wiele osób chce się wycofać z wcześniejszych porozumień, orientując się, że ugody zawierane ponad rok temu były o wiele gorsze niż obecnie proponowane. Ale oczywiście jest już za późno, aby cokolwiek negocjować. Chcąc uniknąć takich sytuacji, należy skorzystać z pomocy prawnika przed zawarciem ugody, co w przyszłości pozwoli zaoszczędzić wielu kłopotów.

Uchylenie się od skutków prawnych złożonego oświadczenia w zakresie zawartej ugody jest trudne i zależne od wielu okoliczności. Jeśli zawarto ją w zwykłym trybie, czyli bez udziału mediatora i sądu, to można ją najprędzej uzyskać. Jednak ugoda zawarta przed mediatorem, po jej zatwierdzeniu przez sąd, co do zasady nie może zostać cofnięta. Istnieje na to jeszcze pewna szansa, ale to bardzo skomplikowany i kosztowny proces, który nie zawsze prowadzi do oczekiwanego skutku.

Drogą właściwą do uchylenia się od skutków ugody jest pozew do sądu o ustalenie jej nieważności. Jednak banki postarały się o to, aby były one niepodważalne pod względem swoich konstrukcji. Niemniej są pewne „furtki”, jak np. niepełne informacje na temat skutków zawarcia ugody.

Konwersja kredytu z waluty na złotego pociąga za sobą szereg konsekwencji natury finansowej. O tym trzeba dokładnie poinformować konsumenta, tak jak przy zawieraniu nowego kredytu, poczynając od RRSO, a skończywszy na informacji o ryzyku wzrostu stóp procentowych oraz zasad wyliczenia wszystkich składników wpływających na koszt kredytu.

Banki powinny także w sposób szczególnie skrupulatny poinformować o skutkach uznania umowy kredytowej za ważną, pomimo istnienia klauzul abuzywnych oraz o możliwości wytoczenia powództwa i jego skutkach. Powinny także porównać obie opcje. Jeśli ww. kwestie nie zostały wyjaśnione, to istnieje szansa na zakwestionowanie legalności porozumienia, a także pierwotnie zawartej umowy.

Doświadczenie pokazuje, że pierwsze ugody, zawierane przez frankowiczów, były zdecydowanie wadliwe. Ostatnie drafty mają o wiele bardziej rozwinięte kwestie informacyjne i takie ugody mogą być już nie do podważenia w sądzie. Z uwagi na często zmieniające się wzory porozumień, każdy przypadek, w którym kredytobiorca czuje się poszkodowany, jest inny i powinien być dokładnie przeanalizowany.

Trzeba też pamiętać o tym, że pozew o uchylenie się od skutków zawartej ugody jest znacząco trudniejszy od klasycznego procesu frankowego o ustalenie nieistnienia umowy kredytu. Takie umowy zawierają różne treści. Zasadniczo banki dość dobrze je redagowały. Pozew jest obarczony ryzykiem nieuwzględnienia powództwa o uchylenie ugody. Ale niektóre z ugód istotnie mogą zawierać niepełne dane o jej skutkach i z pewnością jest to podstawa do jej kwestionowania.

Autorem komentarza jest Adrian Goska, publicysta prawny i wieloletni ekspert ds. problemów frankowych w sądownictwie, radca prawny w Kancelarii SubiGo.