Inwestycje publiczne

Program kredytowy dla małych firm

W ciągu najbliższego miesiąca Bank Gospodarstwa Krajowego uruchomi liczony w miliardach złotych program gwarancji kredytowych dla małych i średnich firm. Dzięki nim przedsiębiorcom ma być znacznie łatwiej o kredyty obrotowe. Małe firmy nigdy nie miały łatwo w bankach – ze statystyk prowadzonych przez działy kontroli ryzyka wynika niezbicie, że ich kredytowanie jest dla banków bardziej ryzykowne niż pożyczanie np. na mieszkania. O ile odsetek kredytów niespłacanych terminowo w całej branży bankowej wynosi ok. 8,8 proc., o tyle w kredytach firmowych jest to 11,9 proc., a wskaźnik liczony tylko dla małych i średnich firm byłby jeszcze wyższy. Trudną sytuację firm chce zmienić Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK), uruchamiając program poręczeń kredytowych dla firm z sektora MŚP. Celem jest uchronienie ich przed kłopotami z płynnością finansową. To część większego antykryzysowego programu rządowego. Przewiduje on m.in. zwiększenie wydatków na aktywizację bezrobotnych (w 2013 r. będzie to 4,7 mld zł, o 1,2 mld zł więcej niż rok wcześniej). Już w lutym przyjęto projekt zmian w kodeksie pracy, który wprowadza ruchomy czas pracy i wydłuża okres rozliczeniowy czasu pracy. Gotowy jest też projekt ustawy o ochronie miejsc pracy. Zakłada on, że przy 15-proc. spadku obrotów przedsiębiorcy dostaną dopłaty do pensji pracowników. Jak mają wyglądać te poręczenia? Będą one dotyczyły wyłącznie kredytów obrotowych, które firmy zaciągają na finansowanie bieżących potrzeb. Gwarancji nie będzie można wykorzystać w ramach kredytu inwestycyjnego. Gwarantem kredytu w 60 proc. wykorzystanego przez firmę limitu będzie BGK, czyli de facto polski rząd (BGK to bank w 100 proc. państwowy). Bank pożyczający pieniądze bierze na siebie 40 proc. ryzyka. W razie kłopotów pożyczkobiorcy bank może w ciągu dwóch tygodni odzyskać 60 proc. wierzytelności od BGK. – To będzie najlepiej działająca ścieżka ograniczania ryzyka kredytowego w bankach komercyjnych – mówi „Gazecie” dyr. Hanna Wiśniewska z BGK. Jej zdaniem częściowa gwarancja państwowego banku będzie poważnym czynnikiem zachęcającym banki do pożyczania firmom. – W razie kłopotu z odzyskaniem pieniędzy części kredytu gwarantowanej przez BGK bank nie będzie musiał nawet wpisywać w rezerwy – dodaje Wiśniewska. Negocjacje z BGK na temat przystąpienia do programu prowadzi 15 banków. Zdaniem przedstawicielki BGK na razie nie są jeszcze uzgodnione limity, które BGK przyzna poszczególnym bankom. W sumie przedsiębiorcy klienci banków będą mogli liczyć na objęcie gwarancjami kredytów obrotowych o wartości przynajmniej kilku miliardów złotych. To oczywiście niewielka kwota w porównaniu z całym zadłużeniem firm w bankach (ponad 300 mld zł), ale BGK i tak liczy, że z gwarancji skorzysta ok. 50 tys. małych i średnich firm. Najważniejsze, że gwarancje będą darmowe, tzw. przedsiębiorcy nie będą płacili za to, że ich kredyt będzie objęty dodatkową gwarancją. To różni obecny program od podobnego, który BGK uruchomił w 2009 r. Wtedy BGK uruchomił gwarancje kredytowe, ale przedsiębiorcy musieli za nie płacić na komercyjnych zasadach. – Tamte gwarancje nie cieszyły się zbyt wielkim zainteresowaniem – przyznaje dyr. Wiśniewska z BGK. Teraz przez pierwszy rok przedsiębiorca ma nie płacić za gwarantowanie spłaty swoich długów ani grosza, a w kolejnych latach korzystania z programu opłata ma być symboliczna, najpewniej nie przekroczy 0,5 proc. od gwarantowanej kwoty.


nick
twoja opinia

Komentarz pojawi się po akceptacji administratora