komentarze, opinie, gospodarka

Polskie MŚP obawiają się kryzysu, który się zbliża

rodak

Bibby MSP Index, diagnozujący nastroje polskich przedsiębiorców, spadł w październiku do 42,6 pkt, aż o 9,2 pkt w stosunku do wiosennej fali badania. Większość małych i średnich jest przekonana, że kondycja ich biznesów słabnie i dalej będzie się pogarszać. Oznak kryzysu nie widać jedynie w sektorze budowlanym. Sub-index budowlanki co prawda jest niższy niż wiosną, ale nadal utrzymuje się powyżej 50 pkt. Ostro hamuje natomiast przemysł, handel, usługi i firmy sklasyfikowane jako działalność pozostała. Aktualny poziom Bibby MSP Index jest drugim najniższym od 10 lat, gorzej było tylko na początku pandemii, w marcu 2020 r.

Spis treści:
Spadki w sektorze produkcyjnym
Trudniej w handlu i usługach
Zaskakujący wynik budowlanki
Faktoringowe recepty na kryzys

Koniunktura w sektorze małych i średnich firm słabnie w szybkim tempie i nic nie wskazuje na powrót optymizmu w najbliższych miesiącach. Przedsiębiorcy dostrzegają za to coraz więcej trudności w codziennym biznesie – spadają zamówienia, słabnie sprzedaż, brakuje surowców czy komponentów.

– Nie jest to dobry prognostyk. Niestety, wojna w Ukrainie, ponowne zakłócenia w łańcuchach dostaw, wysokie ceny surowców, energii i paliw, inflacja, wyższe stopy procentowe i słabnący złoty już odbijają się na firmach. Znacząco w górę idą koszty działalności, a firmy szukają ratunku w cięciu inwestycji i zmniejszaniu zatrudnienia. Widać więc, że będziemy mieli do czynienia ze znacznym spowolnieniem gospodarczym, co zapewne będzie widoczne w danych o PKB za drugie półrocze

– mówi Tomasz Rodak, dyrektor sprzedaży Bibby Financial Services, firmy, która już od 11 lat bada nastroje polskich przedsiębiorców, ich sytuację płatniczą oraz oczekiwania i plany biznesowe.

Spadki w sektorze produkcyjnym

W najnowszym badaniu Bibby MSP Index uwagę zwraca przede wszystkim ogromny spadek indeksu producentów. W ciągu zaledwie kilku miesięcy (od ostatniego, wiosennego pomiaru) zmniejszył się aż o 18 pkt – do 40,5 pkt. Wiosną tego roku przedsiębiorcy z sektora produkcji byli optymistami, widzieli na rynku duży popyt po okresie pandemii i nawet wojna w Ukrainie nie studziła ich rozwojowego zapału. Teraz zakładają, niestety, spadki sprzedaży, mniej inwestycji oraz redukcję zatrudnienia.
Złą kondycję sektora przemysłowego pokazują też inne badania. Gwałtowny spadek produkcji i nowych zamówień oraz rosnące tempo redukcji miejsc pracy potwierdza m.in. wskaźnik S&P Global PMI dla polskiego sektora przemysłowego. We wrześniu wyniósł on 43 pkt i już piąty miesiąc utrzymywał się poniżej neutralnego progu 50 pkt.

Trudniej w handlu i usługach

Wśród badanych na zlecenie Bibby Financial Services przedsiębiorców największą zapaść nastrojów widać jednak wśród firm sklasyfikowanych jako działalność pozostała, czyli przede wszystkim niszowa lub rozproszona na kilka różnych aktywności. Nawet w czasie pandemii – i tuż po niej – wskaźnik nigdy nie był tak niski. Wynik na poziomie 31,9 pkt pokazuje pogorszenie dla większości badanych obszarów (redukcja zatrudnienia, inwestycje, sprzedaż, zamówienia) za wyjątkiem poziomu zadłużenia, który jest niższy niż w kwietniu br.
Trudna sytuacja jest też w handlu, którego sub-index pokazał tylko 42,7 pkt. Największy spadek dotyczy prognoz sprzedaży, co pokazuje, że w nadchodzących miesiącach wyzwaniem dla tych firm będzie malejący popyt konsumencki, spowodowany szybko rosnącymi cenami i drożejącymi kredytami gotówkowymi.
Podobnie jest w przypadku firm usługowych, dla których sub-index spadł do 43,7 pkt. Spadek nie był wielki, ale trend spadkowy widoczny jest już od ubiegłego roku. Usługodawcy prognozują teraz większy poziom zadłużenia, słabszą płynność i niższe zatrudnienie. Jedynie prognozy dotyczące inwestycji są nieco lepsze, choć do zeszłorocznego poziomu daleko.

Zaskakujący wynik budowlanki

Oznak kryzysu, natomiast, jeszcze nie widać w budownictwie. Branża – jako jedyna – notuje wynik powyżej 50 pkt – 51,7 pkt. Jest to jednak spadek w stosunku do wiosny tego roku o 3,2 pkt., a niewysokie spadki dotyczą wszystkich obszarów tego sektora. Niemniej, inwestycje, zatrudnienie i przede wszystkim sprzedaż – według prognoz badanych firm – pozostają w miarę niezagrożone.
Nastroje lepsze niż w pierwszym kwartale tego roku panują za to w małym i średnim transporcie. Nadal jest to jednak wynik poniżej 50 pkt (42,9 pkt), a więc sytuacja w branży nie jest stabilna. Widać to zwłaszcza w porównaniu do badania sprzed roku. Chociaż – przykładowo – prognozy inwestycji są lepsze niż w kwietniu, to w skali roku odczyt jest już znacznie słabszy. Podobnie jest z płynnością. Wprawdzie sub-index jest lepszy niż w kwietniu, ale r/r widać, że z płynnością jest coraz trudniej. Trend spadkowy widoczny jest również w zatrudnieniu.

Faktoringowe recepty na kryzys

Wraz z rosnącą inflacją przedsiębiorcy mierzą się ze spadkiem wpływów oraz wzrostem kosztów (energii, surowców, pracy, itp.), co uderza w ich płynność finansową. Sytuacja nie sprzyja braniu kredytów ze względu na wysokie stopy i bankowe ograniczenia. Przedsiębiorcy ratują się więc cięciem inwestycji i zatrudnienia.

– Tymczasem skutecznym narzędziem, które może usprawnić cash flow w firmie jest faktoring. To proste rozwiązanie, polegające na finansowaniu przez firmę faktoringową należności przysługujących przedsiębiorcy z tytułu sprzedaży produktów czy usług. Dzięki temu firma nie musi czekać na pieniądze z wystawionych faktur o długim terminie płatności, tylko otrzymuje je od razu od faktora. Pozwala to poprawić płynność finansową i zdobyć środki na bieżące funkcjonowanie, a nawet tak potrzebne inwestycje. Wielu naszych klientów korzysta z faktoringu zarówno wtedy, kiedy rośnie sprzedaż i trzeba przyspieszyć obrót gotówki w firmie, jak i wtedy, gdy zwyczajnie brakuje środków na codzienne funkcjonowanie 

– wyjaśnia Tomasz Rodak z Bibby Financial Services.

Faktoring występuje w kilku wariantach, dzięki czemu można dopasować finansowanie do bieżącej sytuacji. Przy faktoringu pełnym, faktor przejmie ryzyko niewypłacalności kontrahenta, co jest szczególnie potrzebne w nowych relacjach handlowych, czy w eksporcie. Faktoring odwrócony przyda się z kolei przy finansowaniu zakupu niezbędnych produktów, surowców czy usług. Zwłaszcza, gdy dostęp do nich jest ograniczony, ceny szybko się zmieniają, a dostawcy wymagają natychmiastowych płatności. Faktor zajmie się też natychmiastową windykacją nieściągalnych należności oraz pomoże w weryfikacji nowych kontrahentów. Z kolei faktoring masowy pozwala na automatyczne finansowanie tysięcy faktur wystawianych przez setki odbiorców, również często rotujących.

Źródło: Bibby Financial Services.