Informacje dnia

Płaca minimalna – ani w prawo, ani w lewo

ibrahim-rifath-789914-unsplash
Polscy politycy nie oszczędzają pracodawców. Niespełna miesiąc przed wyborami zasypują wyborców pomysłami dotyczącymi wysokości płacy minimalnej. Zła wiadomość jest jednak taka, że nie tylko partia rządząca nie ma dopracowanego pomysłu na kwestię najniższego wynagrodzenia. Pozostałe znaczące opcje polityczne również nie odrobiły lekcji z tego przedmiotu.

Pomysły różnych opcji politycznych na kwestię najniższych wynagrodzeń nie napawają pracodawców optymizmem. Politycy kolejny raz obiecują coś, co być może ładnie brzmi, jednak wielu z nich nie potrafi podać szacunkowych kosztów wcielenia ich pomysłów w życie. Co więcej, można odnieść wrażenie, że proponowane projekty nie zostały skonsultowane z przedsiębiorcami, a to na nich w pierwszej kolejności spadnie konieczność pokrycia kosztów proponowanych zmian.

Pracodawcy pytają: Jak żyć?

PiS proponuje by od 1 stycznia 2020 pensja minimalna wynosiła 2600 zł brutto, następnie – na koniec tego samego roku 3000 zł brutto, a w 2023 r. już 4000 zł brutto.

– Jeszcze kilka miesięcy temu słyszeliśmy o waloryzacji najniższej pensji – w przypadku zatrudnienia na etat w pełnym wymiarze – do 2 450 zł. Obecnie mówi się o podwyższeniu jej do 2 600 zł, a docelowo w roku 2023 najniższa pensja wyniesie 4 000 zł. Pomysł ten wiąże się z wieloma konsekwencjami wpływającymi bezpośrednio na firmy i cały rynek pracy, a skutki odczujemy w każdym aspekcie naszego życia. Najszybciej płacąc o wiele więcej za zakupy, usługi i to nie będzie sloganowy „Dobry czas dla Polski” – zaznacza Cezary Maciołek, wiceprezes Grupy Progres. – Mam wrażenie, że politycy różnych opcji licytują się, kto da więcej, jednak gdy przyjdzie im płacić za wygraną licytację sięgną do naszych kieszeni – mówi Cezary Maciołek.

Partie bez dobrych pomysłów na płacę minimalną?

SLD (Lewica) proponuje 10-letnią strategię ustalenia płacy minimalnej, konsultowanej z przedsiębiorcami i pracownikami. W 2020 r. – 2700 złotych brutto. W 2030 r. na poziomie 60% średniego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw.

Konfederacja sprzeciwia się sztucznemu ustawianiu pensji minimalnej.

Koalicja Obywatelska proponuje by wysokość płacy minimalnej była ustalana automatycznie i wynosiła połowę przeciętnego wynagrodzenia.

PSL, Prawica, Akcja Zawiedzionych Emerytów i Rencistów oraz Skuteczni Piotra Liroya-Marca nie prezentują jasnego stanowiska w sprawie płacy minimalnej.

Według Cezarego Maciołka najlepszym rozwiązaniem byłoby połączenie trzech koncepcji z prawej i lewej strony sceny politycznej. Pomysł PiS-u na to by płaca minimalna rosła jest dobry co do zasady, plusem jest także systemowe podejście oraz plan rozwoju na najbliższe 2 – 3 lata pokazujący cel, do którego dążymy. Do tego obszaru można dodać pewne propozycje SLD – pomysł by konsultować wysokość płacy minimalnej z przedstawicielami przedsiębiorców i pracowników. Wiceprezes Grupy Progres podkreśla jednak, że 10-letnia strategia ustalenia najniższych wynagrodzeń jest zbyt długa. Dopełnieniem powyższej koncepcji byłoby podejście Koalicji Obywatelskiej by wysokość płacy minimalnej wynosiła połowę przeciętnego wynagrodzenia, co nie będzie budziło frustracji i zapobiegnie nieproporcjonalnym wzrostom wynagrodzeń najniższych i średnich.

W efekcie powyższego połączenia powstaje propozycja cywilizująca rynek – plan rozwoju na najbliższe 2 – 3 lata dot. płacy minimalnej, której wysokość będzie konsultowana z przedsiębiorcami oraz pracownikami zakładający, że wysokość płacy minimalnej wyniesie połowę przeciętnego wynagrodzenia. – Wprowadzenie powyższego modelu prowadziłoby do sytuacji win-win. Idące w górę wynagrodzenia najlepiej zarabiających powodowałyby automatyczny wzrost zarobków osób zarabiających mniej, a taki układ byłby dobrym prognostykiem dla całej klasy pracującej – podsumowuje Cezary Maciołek.

Źródło: Grupa Kapitałowa Progres.