komentarze, opinie, gospodarka

Wielka trójka polskiego outsourcingu

Boleslaw Kolodziejczyk_Cresa

Warszawa, Kraków i Wrocław – oferują dostęp do wyspecjalizowanych, dobrze wykształconych pracowników, nowoczesną powierzchnię biurową oraz odpowiednią infrastrukturę. O centra usług wspólnych konkurują nie tylko z innymi miastami w kraju, ale również z dużymi aglomeracjami na całym świecie.

– Obserwujemy dynamiczny rozwój centrów R&D – mówi dr Bolesław Kołodziejczyk, Dyrektor Działu Badań Rynkowych i Doradztwa w Cresa Polska. – Dotyczy to także dużych instytucji finansowych, obsługujących zaawansowane procesy na całym świecie. Dlatego międzynarodowe koncerny, chcąc zaoferować usługi na wyższym poziomie, na lokalizację swoich centrów badawczo-rozwojowych i SSC wybierają najsilniejsze ośrodki akademickie.

Jak zaznacza Bolesław Kołodziejczyk, poziom płac najszybciej rośnie w największych miastach. – Dlatego firmy, które się tam lokują, muszą dobrze kalkulować, czy są w stanie udźwignąć większe koszty i na tej podstawie stworzyć też odpowiednio większą wartość dodaną – wyjaśnia ekspert z Cresa Polska.

Duże miasta mają jednak też wiele innych atutów, m.in. dużą podaż nowoczesnej powierzchni biurowej. Warszawę, Kraków i Wrocław w pierwszej kolejności pod uwagę wezmą również korporacje, które dopiero wchodzą do Polski. – Kadra zarządzająca, która będzie tutaj pracować to często obcokrajowcy (zazwyczaj z rodzinami), którzy wcześniej żyli i pracowali w dużych miastach. Przenosząc się do Polski, będą szukali podobnego wielkomiejskiego otoczenia, zapewniającego odpowiedni poziom rozrywki i edukacji dla dzieci – twierdzi Kołodziejczyk.

Centra SSC dynamicznie rozwijają się we Wrocławiu. W kilkunastu ostatnich miesiącach na wejście do stolicy Dolnego Śląska zdecydowali się: Smith & Nephew, Olympus oraz Schaeffler i Duco. W tym samym czasie wiele firm obecnych już w Krakowie – jak Grupa HSBC, Varroc Lighting Systems, Qualtrics, Kingfisher oraz Infinity Ward Poland – rozszerzyło swoją działalność.

W pozyskiwaniu centrów usług wspólnych nie do przecenienia jest również rola samorządów. Co konkretnie mogą zrobić? – Słuchać inwestorów i zauważać ich potrzeby. Wzmocnić ośrodki akademickie, tworząc odpowiednie warunki, żeby oferta uczelni była skorelowana z oczekiwaniami inwestorów – podpowiada Bolesław Kołodziejczyk. – Ale przede wszystkim sprawić, żeby najlepsi absolwenci nie wyjeżdżali za granicę. Szczególnie teraz, gdy trwa walka o tzw. talenty, komfort życia w mieście jest w stanie bardzo szybko przełożyć się na wzrost jego atrakcyjności biznesowej.
Władze samorządowe Wrocławia, w szczególności ARAW, starają się przede wszystkim skojarzyć biznes z nauką. – Udanym przykładem takiej współpracy są tzw. klasy patronackie, które mogą dostosowywać program kształcenia do potrzeb pracodawcy, w zamian za co jest on zobowiązany do organizowania zajęć praktycznych, praktyk zawodowych oraz przekazania sprzętu. Bardziej zaawansowaną formą są klasy dedykowane, gdzie firma dodatkowo deklaruje zatrudnienie części absolwentów. Zarówno klasy patronackie, jak i klasy dedykowane działają we wrocławskich szkołach branżowych i technicznych – mówi Katarzyna Krawcewicz z Agencji Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej.

Również w stolicy Małopolski powstają interesujące inicjatywy łączące przedstawicieli nauki i biznesu.– Jednym z ciekawszych przykładów realizowanej w Krakowie współpracy na linii nauka-biznes, jest kooperacja kilkunastu krakowskich centrów biznesowych oraz krakowskiego stowarzyszenia firm działających w sektorze nowoczesnych usług Aspire, z Uniwersytetem Ekonomicznym przy prowadzeniu specjalizacji The Future of Global Business Services – mówi Katarzyna Wysocka, p.o. dyrektora Wydziału ds. Przedsiębiorczości i Innowacji w Urzędzie Miasta Krakowa.
Według prognoz ABSL do 2020 roku zatrudnienie w sektorze nowoczesnych usług dla biznesu ma przewyższyć 300 tys. osób. Jak bardzo na tym wzroście skorzystają Kraków, Wrocław i stolica? – Największe polskie miasta mają olbrzymi potencjał, szczególnie teraz, gdy duże gospodarki europejskie tracą swój impet. Polska postrzegana jest jako bezpieczna przystań, w dodatku ciągle bardzo konkurencyjna w wielu aspektach, w porównaniu z Zachodem – mówi Bolesław Kołodziejczyk. – Dlatego duże miasta będą się rozwijały, ale tempo tego rozwoju w dużej mierze zależy od nich samych oraz od tego, czy zadbają o odpowiednie warunki dla funkcjonowania biznesu.
Autorem raportu jest Cresa Polska.