Kredyt hipoteczny na zakup nieruchomości? Tak, ale rozsądnie…

fabian-blank-78637-unsplashZ danych AMRON-SARFiN[1] wynika, że od lipca do września 2022 r. udzielono „tylko” 21 218 kredytów hipotecznych. W porównaniu do analogicznego okresu z zeszłego roku to spadek wynoszący aż blisko 70%. Potwierdzają to dane Związku Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF). Wartość kredytów mieszkaniowych udzielonych przy wsparciu firm członkowskich ZFPF w III kw. 2022 r. była niższa o 42% w stosunku do sytuacji z poprzedniego kwartału i wyniosła trochę ponad 5 mld zł.

Spis treści:
Zacznij od zadbania o zdolność kredytową
Kredyt: w pojedynkę czy z rodzicami lub drugą połówką?
Oprocentowanie – stałe czy zmienne?
Jak wysoki musi być wkład własny?
Rozważ zaciągnięcie kredytu z pośrednikiem finansowym

Czy to znaczy, że Polacy nie chcą realizować marzenia o kupnie własnego domu czy mieszkania na kredyt? Chcą i to w dobie wysokiej inflacji i wysokich stóp procentowych. Czynniki te jednak zaostrzyły politykę banków dotyczącą przyznawania kredytów mieszkaniowych, które „obawiają się” niewypłacalnych klientów. Do tego należy dodać nowe zasady wyliczania zdolności kredytowej, które obowiązują od zeszłego roku. To wszystko sprawia, że o kredyt hipoteczny jest trudniej. Dlatego eksperci ZFPF podpowiadają „abecadło” przyszłego kredytobiorcy – o czym trzeba wiedzieć, od czego zacząć, rozpoczynając drogę starania się o kredyt mieszkaniowy.

Zacznij od zadbania o zdolność kredytową

Zdolność kredytowa to jeden z najważniejszych elementów, który wpływa na decyzję banku o tym, czy udzieli kredytu. Dlatego pierwszym krokiem, który powinniśmy zrobić, chcąc zaciągnąć kredyt hipoteczny, powinno być przyjrzenie się własnej zdolności kredytowej. Określa ona prawdopodobieństwo, z jakim będziemy w stanie wywiązać się z zaciągniętego zobowiązania – spłacać raty w terminie – biorąc pod uwagę uzyskiwane dochody i ponoszone wydatki, które czekają nas każdego miesiąca. Pod tą kategorię podpadają również aktualnie spłacane inne zobowiązania. Warto wiedzieć, że każdy bank ma swój indywidualny „algorytm”, według którego ocenia zdolność kredytową swoich klientów. Dlatego zdarza się, że potencjalny kredytobiorca np. w trzech kolejnych bankach będzie mógł liczyć na udzielenie finansowania, a w czwartym już nie. Jednak, jeżeli chodzi o kwestię zdolności kredytowej, to są „pewniki”, które banki biorą pod uwagę.

– To, ile pieniędzy wpływa stale na nasze konto, i ile wydajemy każdego miesiąca, ma duży wpływ na to, jak zostanie oceniona nasza zdolność kredytowa. Istotne jest także udokumentowanie naszego wynagrodzenia. Bank nie weźmie pod uwagę środków, które wpływają na nasze konto bez odpowiedniego potwierdzenia. Nie bez znaczenia jest również sama forma zatrudnienia. Osoby posiadające umową o pracę na czas nieokreślony prawdopodobnie będą miały zdecydowanie większe szanse na otrzymanie finansowania niż osoby pracujące w oparciu o umowę cywilno-prawną (np. na zlecenie), ale i tacy klienci nie są z góry wyłączeni ze starania się o kredyt – zaznacza Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse. Niekiedy banki wymagają, aby osoba starająca się o kredyt miała określony staż pracy w danym miejscu. W przypadku bezterminowych umów o pracę wynosi on najczęściej 3 miesiące. Kredytodawca sprawdzi również nasze dochody z ostatnich 6, 12 lub 24 miesięcy – w zależności od konkretnej sytuacji. Jeszcze inne zasady dotyczą osób, które prowadzą własną działalność gospodarczej. Bank przyjrzy się kondycji finansowej firmy.

O ile nie zawsze możemy mieć wpływ na wysokość otrzymywanych dochodów, to na nasze wydatki już tak. – Staranie się o kredyt warto zaplanować w czasie i jeżeli to możliwe (i nie będzie wiązać się z dodatkowymi kosztami), warto zadbać o wcześniejszą spłatę krótkoterminowych kredytów czy pożyczek. Zmniejszymy w ten sposób ogólną sumę miesięcznych wydatków i jednocześnie poprawimy naszą zdolność kredytową.  Sprawdźmy koniecznie, czy przypadkiem nie zalegamy ze zapłatą jakiś rachunków czy rat za zakupy. Jeżeli tak, to nadróbmy zaległości. Znajdowanie się na liście dłużników lub negatywna historia kredytowa zazwyczaj przekreślają szanse na kredyt – radzi Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

Kredyt: w pojedynkę czy z rodzicami lub drugą połówką?

Kredyt hipoteczny to zazwyczaj zobowiązanie na wiele lat. W związku z tym decyzja o zaciągnięciu zobowiązania powinna być dobrze przemyślana i przeanalizowana. Jeżeli uważamy, że nie jesteśmy w stanie „udźwignąć” kwoty raty przyszłego zobowiązania w pojedynkę lub nasza zdolność kredytowa nie pozwoli nam na otrzymanie całości środków z kredytu, istnieje możliwość starania się o kredyt z drugą osobą i warto wiedzieć, że nie jest ona zarezerwowana wyłącznie dla małżeństw czy niesformalizowanych związków. Współkredytobiorca zwiększa nasze szanse na kredyt, ale tylko pod pewnymi warunkami.

– Największą zaletą zaciągania kredytu z drugą osobą jest zwiększenie szans na otrzymanie pieniędzy z banku, ale pod warunkiem, że obu kredytobiorców może wykazać się łącznie odpowiednią zdolnością kredytową. Warto wiedzieć, że pod umową kredytową podpisują się dwie osoby i na obu leży obowiązek spłaty całości zobowiązania. Należy również zwrócić uwagę na wiek współkredytobiorcy, bo już osoby powyżej 40. roku życia mogą liczyć się ze skróceniem dostępnego okresu kredytowania. Co ważne – nie musimy być spokrewnieni z osobą, z którą bierzemy kredyt, może to być kompletnie „obcy” nam człowiek, ale jeśli nie wchodzi w skład naszego gospodarstwa domowego, bank przyjmie wyższe koszty utrzymania. Najistotniejsza jest sytuacja finansowa drugiego wnioskodawcy – tłumaczy Rafał Salach, ekspert ZFPF, Credipass.

Z racji tego, że nasze szanse na kredyt rosną, w przypadku zaciągnięcia go wspólnie z drugą osobą (jak zostało zaznaczone – przy spełnieniu odpowiednich warunków), rośnie także wysokość dostępnej kwoty kredytu. Dodatkowo wzrasta nasza wiarygodność kredytowa w oczach banku i maleje ryzyko problemów ze spłatą kredytu. Z perspektywy kredytodawcy, wszelkie zdarzenia, które mogłyby przeszkodzić w terminowej spłacie, są ograniczone, kiedy obowiązek spłaty kredytu spoczywa na dwóch osobach, a nie jednej. W czasach, gdy nasza zdolność kredytowa zmniejszyła się w głównej mierze przez wysokie stopy procentowe, warto rozważyć kwestię zaciągnięcia kredytu z drugą osobą.

Oprocentowanie – stałe czy zmienne?

Jednym z pytań, na które powinny odpowiedzieć sobie osoby planujące zaciągnięcie kredytu hipotecznego jest to, jakie oprocentowanie wybrać – stałe czy zmienne. Dzięki nowelizacji Rekomendacji S wydawanej przez Komisję Nadzoru Finansowego od lipca 2021 r. każdy bank musi posiadać w swojej ofercie kredyt hipoteczny z czasowo stałym oprocentowaniem.

Wysokość rat takiego kredytu pozostaje niezmienna przez okres najczęściej 5 lat, ale na rynku są nawet oferty na max. 10 lat. Należy pamiętać wtedy o tym, że rata stała obowiązuje przez 5 pierwszych lat, po tym okresie oprocentowanie zostanie dostosowane do obowiązujących wtedy stóp procentowych, czyli rata, tak jak w przypadku oprocentowania zmiennego, może wzrosnąć lub zmaleć. Kredytobiorca ma również prawo zdecydować, czy chce pozostać przy oprocentowaniu stałym (bank zaproponuje nową wysokość stawki), czy przejść na oprocentowanie zmienne.

Jeżeli decydujemy się na kredyt z oprocentowaniem zmiennym, warto wiedzieć, że wysokość raty jest uzależniona od marży banku oraz stawki WIBOR, na którą duży wpływ ma poziom stopy referencyjnej. Dlatego w przypadku kredytu mieszkaniowego ze zmiennym oprocentowaniem możemy mieć poczucie mniejszej kontroli nad naszym budżetem ze względu na częstsze wahania wysokości raty.

– Decyzja o wyborze oprocentowania kredytu zależy do indywidualnych preferencji kredytobiorcy, a najważniejszym jest zestawienie korzyści i ryzyko płynących z danego rozwiązania. Jeżeli nie posiadamy odpowiedniej wiedzy w tym obszarze, możemy skorzystać z pomocy pośrednika finansowego, który dostarczy nam niezbędnych informacji i pomoże zidentyfikować nasze potrzeby. Przed podjęciem decyzji należy wziąć pod uwagę czynniki, które mogą negatywnie wpływać na stabilność naszego domowego budżetu – podpowiada Rafał Salach, ekspert ZFPF, Credipass.

Jak wysoki musi być wkład własny?

Kolejną kwestią, którą musimy rozważyć, planując sięgnąć po kredyt hipoteczny, jest wysokość wkładu własnego. Obowiązująca stawka to 20% wartości całej inwestycji, jednak na rynku znajdziemy oferty z minimalnym wkładem wynoszącym 10%. Przy tych ostatnich trzeba dokładnie zapoznać się z warunkami, bo być może bank będzie chciał zrekompensować niski wkład własny jakimś dodatkowym ubezpieczeniem, by zabezpieczyć spłatę kredytu.

– Komisja Nadzoru Finansowego rekomenduje, by wkład własny wynosił 20%, więc w większości banków właśnie tyle on wynosi. Warto jednak pamiętać, że wkładem własnym musi być gotówka, która powinna zostać wniesiona najpóźniej w momencie uruchomienia kredytu. Rekomendacja S nie pozwala, by w wkładem własnym była inna nieruchomość z wyjątkiem nieruchomości, na której realizowana jest budowa domu na kredyt – mówi Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

Rozważ zaciągnięcie kredytu z pośrednikiem finansowym

Zaciągnięcie zobowiązania finansowego, szczególnie takiego jak kredyt mieszkaniowy, to poważna decyzja, która powinna zostać poprzedzona analizą zdolności kredytowej. Posiadasz stabilna pracę, pozytywną historia kredytową w Biurze Informacji Kredytowej budowaną przez kilka lat, poprzez terminową spłatę zobowiązań kredytowych oraz nie masz zaległości w regulowaniu rachunków, a mimo to bank odmawia udzielenia kredytu? Zgadza się, to częsty scenariusz. Wspomniane wyżej okoliczności to tylko przykład kilku zmiennych jakie są analizowane podczas procesu wydawania decyzji kredytowej. Jeśli czujemy, że nasza wiedza na temat finansów wymaga pogłębienia, warto umówić się na spotkanie
z pośrednikiem finansowym, który pomoże nam określić nasze szanse na kredyt, podpowie, w jaki sposób zapanować nad zobowiązaniami, a także wyjaśni wszelkie nurtujące nas pytania.

– Chociaż podwyżki stóp procentowych i rekomendacja KNF, która zmieniła zasady wyliczania zdolności kredytowej sprawiły, że III kwartał 2022 r. przyniósł spory spadek wartości udzielonych kredytów hipotecznych, z pomocą ekspertów ZFPF (42% w porównaniu z poprzednio analizowanym okresem) to jednak można dostrzec pozytywne aspekty. Aż 74% kredytów hipotecznych (pod względem wartości), których udzielono w tym okresie, było przyznanych przy wsparciu firm członkowskich ZFPF. To pokazuje, że wiedza ekspertów jest bardzo pożądana przez konsumentów, którzy cenią sobie doświadczonych specjalistów – zaznacza Rafał Salach, ekspert ZFPF, Credipass.

 

[1] AMRON-SARFiN[1]: „Zapaść na rynku kredytów hipotecznych”

Związek Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).

Sposoby na obniżenie rat kredytów hipotecznych

P. Siwiec_Mat. prasowyBudowa domu, kupno mieszkania czy wymiana samochodu na nowy to czynności, na które z reguły wiele osób pobiera stosunkowo wysokie sumy z banku w postaci kredytu hipotecznego. Pod tym względem rok 2022 nie był zbyt przychylny. Zarówno dla osób, których celem było pobranie długoterminowej pożyczki z banku, jak i dla tych, którzy już wcześniej wzięli kredyt i borykają się z jego spłatą.

Spis treści:
Co wpływa na niższe raty?
Obniżenie raty przez kredytobiorcę

Trudna sytuacja w kraju, wysoka inflacja oraz wojna w Ukrainie wpłynęły na podwyżkę stóp procentowych, a te z kolei były przyczyną nagłych wzrostów poszczególnych rat wielu kredytobiorców. Wspomniane wzrosty były szczególnie dotkliwe w przypadku zmiennego oprocentowania, realnie odbijając się na domowych budżetach znacznej części społeczeństwa.

W tym roku planowana jest swoista rewolucja w kredytach hipotecznych, warunkach ich pobierania oraz podstawowych wskaźnikach, mających wpływ na całokształt pobieranej pożyczki. Trzeba jednak cierpliwie czekać na poszczególne decyzje. Kluczem do poprawy sytuacji ekonomicznej jest spadek inflacji, który mógłby wiązać się z obniżką stóp procentowych, obecnie znajdujących się na rekordowych poziomach – mówi Piotr Siwiec, prezes AIQLabs, właściciela marek SuperGrosz i „Kupuj Teraz – zapłać później”.

Co wpływa na niższe raty?

WIBOR to skrót od Warsaw Interbank Offered Rate. Wpływa on na różnorodne operacje finansowe na polskim rynku i jest głównym czynnikiem, od którego zależy wysokość oprocentowania kredytów hipotecznych. W toku dużych zmian w 2023 roku, WIBOR ma zastąpić inny wskaźnik, który według najnowszych prognoz pozwoli na obniżenie rat kredytu, a co za tym idzie wpłynie na spore oszczędności każdego kredytobiorcy. W perspektywie krótkofalowej, mało prawdopodobnym scenariuszem jest natomiast spadek wartości stóp procentowych. Jeśli jednak nastąpi, to obniży się także oprocentowanie pobranych pożyczek. W związku z tym, kredytobiorca otrzyma nowy, bardziej przystępny harmonogram spłat.

Obniżenie raty przez kredytobiorcę

Kredytobiorca, oczekujący obniżenia raty kredytu, ma do wykorzystania kilka kluczowych narzędzi. W pierwszej kolejności może refinansować kredyt hipoteczny. Jest to nic innego, jak próba przeniesienia kredytu do innego banku, z którym można wynegocjować lepsze warunki od dotychczasowych. Warto jednak wiedzieć, że nowy bank może żądać prowizji za udzielenie zobowiązania, a macierzysty opłaty za przedterminową spłatę kredytu hipotecznego. Innym rozwiązaniem jest wcześniejsza spłata zobowiązania hipotecznego. Niezależnie od kwoty i warunków, kredytobiorca może w dowolnym momencie, na przykład w sytuacji nagłego napływu wolnych środków pieniężnych, całkowicie lub częściowo dokonać spłaty kredytu hipotecznego. Może także wówczas odzyskać środki za odsetki i inne koszty, przypadające na okres, o który umowa została skrócona. Restrukturyzacja kredytu hipotecznego opiera się natomiast na złożeniu wniosku do banku w trakcie trwania umowy. Powodem może być chwilowa utrata pracy, powiększenie się rodziny lub zmniejszenie dochodów, przez co rata może stać się rujnująca dla domowego budżetu. Można wówczas poprosić bank o zmianę warunków spłaty zobowiązania lub nawet czasowe zawieszenie spłat kredytu. Warto również pamiętać o rządowym wsparciu w postaci bardzo popularnych wakacji kredytowych. W 2023 roku istnieje możliwość zawieszenia spłaty raty w jednym miesiącu w każdym z czterech kwartałów. Wakacje kredytowe dotyczą zarówno części kapitałowej, jak i odsetkowej kredytu. Terminy na spłatę rat zostają przedłużone bez żadnych dodatkowych odsetek.

W zależności od zaistniałej sytuacji, w której aktualnie znalazł się kredytobiorca, zawsze warto szukać rozwiązań, które mogą pomóc, nawet krótkotrwale rozwiązać kwestię wysokich rat. Każda metoda jest właściwa, jeśli poprawia kondycję psychiczną osoby zadłużonej i odciąża już znacznie naciągnięty, domowy budżet.

Źródło: AIQLABS Sp. z o.o.

Kredyty hipoteczne w strefie euro – co trzeba wiedzieć?

g-crescoli-365895-unsplashPodwyżki stóp przez Europejski Bank Centralny (EBC) doprowadziły do gwałtownego zaostrzenia warunków finansowania, co spowodowało znaczne spowolnienie wzrostu liczby kredytów. Skok dotyczył w szczególności oprocentowania kredytów hipotecznych w całej strefie euro od początku 2022 roku, po historycznie niskim poziomie w 2021 (Wykres 1). W Niemczech i Włoszech stopy procentowe wzrosły od stycznia 2022 roku o odpowiednio 215 i 189 pkt bazowych, podczas gdy Francja i Hiszpania odnotowały bardziej umiarkowany wzrost (odpowiednio o 93 i 148 pkt bazowe) – wynika z analiz Allianz Trade.

Ostatnie tendencje związane z kredytami sugerują, że mieszkańcy strefy euro zakładają szybki powrót niższego oprocentowania. W czasach niskich stóp procentowych gospodarstwa domowe zgodnie wybierały kredyty hipoteczne o stałej stopie procentowej, lecz dziś w niektórych krajach wzrósł udział nowych kredytów o zmiennym oprocentowaniu, ponieważ kredytobiorcy wolą nie „blokować” się wysokimi stopami procentowymi (Wykres 2). Jest to szczególnie widoczne we Włoszech, gdzie gospodarstwa domowe są bardzo wrażliwe na wciąż rosnące oprocentowanie kredytów hipotecznych. Francuscy kredytobiorcy nadal zaciągają kredyty hipoteczne o stałym (i niższym) oprocentowaniu, zarówno ze względu na ograniczenia krajowe, dzięki którym banki mają ograniczoną możliwość przenoszenia podwyżek stóp procentowych na kredytobiorców, jak i ze względu na rynek kredytów hipotecznych nastawiony na stałe stopy procentowe.

Strukturalne przejście na stałe stopy procentowe, które nastąpiło w latach 2010-ych, pomoże częściowo zamortyzować wpływ wzrostu stóp procentowych na ceny domów. Dlatego też w opinii Allianz Trade nieunikniona wydaje się szeroko zakrojona korekta cen domów w Europie, choć będzie miała różną skalę1. Allianz Trade przewiduje, że w ciągu najbliższych dwóch lat łączny spadek realnych cen domów wyniesie -3% w Hiszpanii i we Włoszech, -5% we Francji i -8% w Niemczech, w porównaniu z -15% w ciągu zaledwie jednego roku w USA2. Rządowe środki wsparcia kierowane są głównie do gospodarstw domowych, które w przeszłości nie podpisały umów o kredytach hipotecznych ze stałym oprocentowaniem, ale te środki tylko opóźnią skutki. Im dłużej stopy procentowe będą się utrzymywać na wysokim poziomie, tym większe będzie zagrożenie dla stabilności spłat kredytów hipotecznych.

Poniżej Allianz Trade obliczył wymagany spadek nominalnych cen domów, który zrekompensowałby wzrost stóp procentowych, aby utrzymać całkowity koszt zakupu domu na tym samym poziomie (Tabela 1). Oczywiście jest to ćwiczenie teoretyczne, w którym zakładamy doskonałe dostosowanie równowagi podaży i popytu; w praktyce, spadek ceny domu nie powoduje obniżenia raty kredytu hipotecznego, a raczej zmniejsza korzyści z wymuszonej sprzedaży.

1 Istnieją inne elementy wpływające na głębokość korekty cen domów, które nie zostały uwzględnione w niniejszej analizie, takie jak ograniczona po bańce kredytowej podaż nowych domów w Hiszpanii lub we Włoszech oraz prężność ich rynku przed kryzysem (np. niemiecki indeks cen domów (HPI) wzrósł w latach 2014-2021 o ponad +50% w ujęciu realnym, podczas gdy włoski HPI spadł o 10%). Zobacz nasz pełny raport tutaj: House of Cards? Perspectives on Eurozone housing market [Domek z Kart? Perspektywy rynku mieszkaniowego w strefie euro].

2Zob. raport: US housing market: The first victim of the Fed [Rynek mieszkaniowy USA: Pierwsza ofiara działań Banku Rezerw Federalnych].


Źródła: Refinitiv, Dział Analiz Allianz.

Sądy w 2022 r. przyjęły ponad 60 tys. spraw – teraz frankowicze ostrzej ruszą do boju

jakub.bartosiak
Według oficjalnych statystyk, w ub.r. do sądów wpłynęło ponad 60 tys. spraw frankowych, czyli o ok. 9% więcej niż rok wcześniej. Choć ich liczba rośnie, to nieco wolniej niż wcześniej. Spowolnienie dynamiki wzrostu jest jednak uzasadnione. Z każdym rokiem maleje bowiem liczba takich kredytów. Nie wszyscy też wiedzą, że można pozwać bank za już spłacone zobowiązanie. Natomiast nawet ten niewielki wzrost może spowolnić działanie i tak obciążonych sądów. Widać też, że wzrosła aktywność banków w składaniu pozwów, co z jednej strony zwiększyło liczbę nowych spraw, z drugiej zaś wstrzymało decyzję części osób o wystąpieniu z pozwem. Mimo tego kredytobiorcy obserwują rynek i orzecznictwo, skąd ostatnio płyną wyjątkowo dobre dla nich informacje. Dlatego ten rok może być bardziej dynamiczny niż poprzedni. I taki stan potrwa jeszcze przez kilka następnych lat.

Spis treści:
Dalszy wzrost
Różnice między sądami
Aktywność banków

Dalszy wzrost

Frankowicze nie odpuszczają bankom. Świadczą o tym dane z sądów okręgowych, do których w ub.r. wpłynęło ponad 63 tys. spraw, czyli o ok. 9% więcej niż w 2021 roku. Sam wzrost wskazuje na to, że wiedza o wadliwości umów dotyczących kredytów frankowych dociera do kolejnych kredytobiorców. Oznacza też, że następne kilkadziesiąt tysięcy osób zdecydowało się na złożenie pozwu.

Jeszcze nie tak dawno, wielu ekspertów zapowiadało lawinę pozwów. Z tej perspektywy wykazany wzrost może wydawać się niewielki. Jednak wzrost na poziomie blisko 10% nie powinien budzić zaskoczenia. Z każdym rokiem liczba aktywnych kredytów zmniejsza się, a nie wszyscy wiedzą o tym, że do sądu można skierować także sprawy dotyczące już spłaconych zobowiązań.

Według różnych szacunków, liczba wszystkich kredytów walutowych, udzielonych w latach 2002-2012, wynosiła ok. 800-900 tys. Można więc spodziewać się powolnego ustabilizowania wpływu nowych spraw, a w perspektywie kilku dalszych lat – stopniowego spadku ich liczby w sądach. Natomiast w najbliższym czasie na chwilowe zwiększenie zainteresowania sprawami może wpłynąć najnowsza opinia rzecznika TSUE. Wynika z niej, że w wypadku umowy kredytu hipotecznego uznanej za nieważną z powodu nieuczciwych warunków bank nie może dochodzić od konsumenta wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Oznacza to, że kredytodawca nie ma prawa do świadczeń dodatkowych, ale może przysługiwać ono kredytobiorcy. Przewiduje się, że ostateczny wyrok TSUE w tej sprawie zapadnie w drugiej połowie tego roku.

Natomiast już teraz kredytobiorcy, którzy – z daleko posuniętej ostrożności – dotychczas wstrzymywali się ze złożeniem pozwu, mogą podjąć takie działanie. W związku ze spadkiem ryzyka związanego z ewentualnym dochodzeniem świadczeń przez bank, należy przewidywać, że w najbliższych miesiącach liczba spraw w sądach szybko wzrośnie, co będzie widać po bieżących statystykach. Kolejny skok nastąpi po wydaniu wyroku TSUE, a następny – po również oczekiwanym w tym roku wyroku Sądu Najwyższego w sprawach korzystania z kapitału czy prawa zatrzymania.

Jeszcze przez 3-4 lata sądy będą zmagały się z dużą liczbą tego typu postępowań. Później ich liczba będzie spać, z uwagi na mniejszy wpływ nowych spraw. Oczywiście, wpływ ponad 63 tys. pozwów w 2022 roku oznaczać będzie także kolejne spowolnienie tempa orzekania.

Różnice między sądami

Niestety, szybkość działania wymiaru sprawiedliwości – nie tylko w sprawach frankowych – pozostawia wiele do życzenia. Stworzenie w Warszawie specjalnego wydziału rozpoznającego sprawy kredytów walutowych pomogło jedynie na krótko, ponieważ korzystne orzeczenia dla kredytobiorców zachęciły kolejnych kredytobiorców do wnoszenia spraw. Wpłynęło ich bardzo dużo i nawet powoływanie nowych sędziów i rozbudowywanie wydziału nie pomaga. Niemniej należy docenić jednolitość orzecznictwa uzyskaną dzięki temu rozwiązaniu. Widoczne są także różnice w tempie prac poszczególnych sędziów.

W ub.r. do Sądu Okręgowego w Warszawie wpłynęło najwięcej spraw frankowych, bo ponad 26 tysięcy, co stanowi przeszło 41% wszystkich wniesionych pozwów w tego typu sprawach w Polsce. Rok wcześniej odnotowano wpływ na poziomie blisko 26 tys. Dla porównania można wskazać, że w SO w Gdańsku wpływ w 2022 roku wyniósł blisko 5 tys. (rok wcześniej – ponad 4 tys.). I to był drugi najwyższy wynik w kraju. Na trzecim miejscu jest SO Warszawa Praga w Warszawie – blisko 3 tys. (2,1 tys.). Najmniej spraw frankowych odnotowano w Łomży – 60 (poprzednio 56), Zamościu – 89 (74), a także w Krośnie – 102 (84).

Większość banków ma siedzibę na terenie Warszawy, dlatego ten Sąd Okręgowy jest właściwy dla spraw z ich udziałem. Niestety, m.in wskutek ogromnej liczby spraw, czas oczekiwania na ich rozstrzygnięcie faktycznie jest bardzo długi. Trwa średnio 3-4 lata w pierwszej instancji i kolejny rok lub półtora roku – w instancji odwoławczej.

Z kolei mniejsza liczba spraw w sądach w Krośnie, Zamościu czy Łomży wynika z faktu, że są to niewielkie ośrodki, a więc mniej jest także samych kredytobiorców. Część spraw (o wartości do 75 tys. zł, a więc dotyczących miejscowości, w których nieruchomości były tańsze) prowadzona jest ponadto w sądach rejonowych, które nie zostały ujęte w przywoływanych statystykach.

Aktywność banków

W ostatnim roku można było zauważyć także rosnącą aktywność banków w składaniu pozwów przeciwko kredytobiorcom, co znalazło odzwierciedlenie w statystykach. W 2022 roku w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga w Warszawie było 805 takich pozwów, a rok wcześniej 457. W Krakowie można wskazać odpowiednio 375 i 225, w Słupsku – 49 i 18, we Włocławku – 32 i 15, w Sieradzu – 30 i 11, w Łomży 12 i 2, a w Tarnobrzegu – 12 i 0.

To pokazuje, że banki szukają sposobu na uratowanie zysków. Nadal próbują także zniechęcić bardziej ostrożnych kredytobiorców do wnoszenia pozwów. Czasami jest to szokujące, np. gdy pomimo spłacenia całego kredytu, bank występuje przeciwko byłym kredytobiorcom o ponowny zwrot spłaconego kapitału. Służy to oczywiście odstraszeniu od wnoszenia pozwów. Dotychczas sądy jednoznacznie oddalały takie roszczenia. Nie ma bowiem żadnych podstaw do zasądzania na rzecz banków tzw. „wynagrodzenia za korzystanie z kapitału”, co potwierdza opinia rzecznika TSUE z dnia 16 lutego br. Warto także dodać, że głośny wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 10 lutego br. dotyczył jedynie waloryzacji o wskaźnik inflacji, a nie dodatkowego wynagrodzenia banku. Biorąc pod uwagę powyższe, można przewidywać, że praktyka banków dotycząca pozywania kredytobiorców ulegnie zmianie.

W przestrzeni publicznej nie brakuje też opinii, że banki składają pozwy przeciwko kredytobiorcom, aby ograniczyć skalę składanych pozwów przez frankowiczów. Z obserwacji wynika, że w żaden sposób nie wpływa to na ostateczne decyzje kredytobiorców w zakresie składania pozwów. Te pozwy są zwyczajnie nieskuteczne. Można się wręcz zastanowić, czy – biorąc pod uwagę wysokość opłaty sądowej uiszczanej przez banki, wynoszącej zwykle kilkadziesiąt tysięcy złotych – nie jest to działanie na ich niekorzyść i szkodę akcjonariuszy.

Autorem komentarza jest adwokat Jakub Bartosiak z Kancelarii MBM Legal.

Kredyt hipoteczny bez żalu?

fabian-blank-78637-unsplashJak wynika z danych AMRON-SARFiN[1], od lipca do września 2022 r. udzielono „tylko” 21 218 kredytów hipotecznych. W porównaniu do analogicznego okresu z zeszłego roku to spadek wynoszący aż blisko 70%. Potwierdzają to dane Związku Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF). Wartość kredytów mieszkaniowych udzielonych przy wsparciu firm członkowskich ZFPF w III kw. 2022 r. była niższa o 42% w stosunku do sytuacji z poprzedniego kwartału i wyniosła trochę ponad 5 mld zł.

Spis treści:
Zacznij od zadbania o zdolność kredytową
Kredyt: w pojedynkę czy z rodzicami lub drugą połówką?
Oprocentowanie – stałe czy zmienne?
Jak wysoki musi być wkład własny?
Rozważ zaciągnięcie kredytu z pośrednikiem finansowym

Czy to znaczy, że Polacy nie chcą realizować marzenia o kupnie własnego domu czy mieszkania na kredyt? Chcą i to w dobie wysokiej inflacji i wysokich stóp procentowych. Czynniki te jednak zaostrzyły politykę banków dotyczącą przyznawania kredytów mieszkaniowych, które „obawiają się” niewypłacalnych klientów. Do tego należy dodać nowe zasady wyliczania zdolności kredytowej, które obowiązują od zeszłego roku. To wszystko sprawia, że o kredyt hipoteczny jest trudniej. Dlatego eksperci ZFPF podpowiadają „abecadło” przyszłego kredytobiorcy – o czym trzeba wiedzieć, od czego zacząć, rozpoczynając drogę starania się o kredyt mieszkaniowy.

Zacznij od zadbania o zdolność kredytową

Zdolność kredytowa to jeden z najważniejszych elementów, który wpływa na decyzję banku o tym, czy udzieli kredytu. Dlatego pierwszym krokiem, który powinniśmy zrobić, chcąc zaciągnąć kredyt hipoteczny, powinno być przyjrzenie się własnej zdolności kredytowej. Określa ona prawdopodobieństwo, z jakim będziemy w stanie wywiązać się z zaciągniętego zobowiązania – spłacać raty w terminie – biorąc pod uwagę uzyskiwane dochody i ponoszone wydatki, które czekają nas każdego miesiąca. Pod tą kategorię podpadają również aktualnie spłacane inne zobowiązania. Warto wiedzieć, że każdy bank ma swój indywidualny „algorytm”, według którego ocenia zdolność kredytową swoich klientów. Dlatego zdarza się, że potencjalny kredytobiorca np. w trzech kolejnych bankach będzie mógł liczyć na udzielenie finansowania, a w czwartym już nie. Jednak, jeżeli chodzi o kwestię zdolności kredytowej, to są „pewniki”, które banki biorą pod uwagę.

– To, ile pieniędzy wpływa stale na nasze konto, i ile wydajemy każdego miesiąca, ma duży wpływ na to, jak zostanie oceniona nasza zdolność kredytowa. Istotne jest także udokumentowanie naszego wynagrodzenia. Bank nie weźmie pod uwagę środków, które wpływają na nasze konto bez odpowiedniego potwierdzenia. Nie bez znaczenia jest również sama forma zatrudnienia. Osoby posiadające umową o pracę na czas nieokreślony prawdopodobnie będą miały zdecydowanie większe szanse na otrzymanie finansowania niż osoby pracujące w oparciu o umowę cywilno-prawną (np. na zlecenie), ale i tacy klienci nie są z góry wyłączeni ze starania się o kredyt – zaznacza Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse. Niekiedy banki wymagają, aby osoba starająca się o kredyt miała określony staż pracy w danym miejscu. W przypadku bezterminowych umów o pracę wynosi on najczęściej 3 miesiące. Kredytodawca sprawdzi również nasze dochody z ostatnich 6, 12 lub 24 miesięcy – w zależności od konkretnej sytuacji. Jeszcze inne zasady dotyczą osób, które prowadzą własną działalność gospodarczej. Bank przyjrzy się kondycji finansowej firmy.

O ile nie zawsze możemy mieć wpływ na wysokość otrzymywanych dochodów, to na nasze wydatki już tak. – Staranie się o kredyt warto zaplanować w czasie i jeżeli to możliwe (i nie będzie wiązać się z dodatkowymi kosztami), warto zadbać o wcześniejszą spłatę krótkoterminowych kredytów czy pożyczek. Zmniejszymy w ten sposób ogólną sumę miesięcznych wydatków i jednocześnie poprawimy naszą zdolność kredytową.  Sprawdźmy koniecznie, czy przypadkiem nie zalegamy ze zapłatą jakiś rachunków czy rat za zakupy. Jeżeli tak, to nadróbmy zaległości. Znajdowanie się na liście dłużników lub negatywna historia kredytowa zazwyczaj przekreślają szanse na kredyt – radzi Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

Kredyt: w pojedynkę czy z rodzicami lub drugą połówką?

Kredyt hipoteczny to zazwyczaj zobowiązanie na wiele lat. W związku z tym decyzja o zaciągnięciu zobowiązania powinna być dobrze przemyślana i przeanalizowana. Jeżeli uważamy, że nie jesteśmy w stanie „udźwignąć” kwoty raty przyszłego zobowiązania w pojedynkę lub nasza zdolność kredytowa nie pozwoli nam na otrzymanie całości środków z kredytu, istnieje możliwość starania się o kredyt z drugą osobą i warto wiedzieć, że nie jest ona zarezerwowana wyłącznie dla małżeństw czy niesformalizowanych związków. Współkredytobiorca zwiększa nasze szanse na kredyt, ale tylko pod pewnymi warunkami.

– Największą zaletą zaciągania kredytu z drugą osobą jest zwiększenie szans na otrzymanie pieniędzy z banku, ale pod warunkiem, że obu kredytobiorców może wykazać się łącznie odpowiednią zdolnością kredytową. Warto wiedzieć, że pod umową kredytową podpisują się dwie osoby i na obu leży obowiązek spłaty całości zobowiązania. Należy również zwrócić uwagę na wiek współkredytobiorcy, bo już osoby powyżej 40. roku życia mogą liczyć się ze skróceniem dostępnego okresu kredytowania. Co ważne – nie musimy być spokrewnieni z osobą, z którą bierzemy kredyt, może to być kompletnie „obcy” nam człowiek, ale jeśli nie wchodzi w skład naszego gospodarstwa domowego, bank przyjmie wyższe koszty utrzymania. Najistotniejsza jest sytuacja finansowa drugiego wnioskodawcy – tłumaczy Rafał Salach, ekspert ZFPF, Credipass.

Z racji tego, że nasze szanse na kredyt rosną, w przypadku zaciągnięcia go wspólnie z drugą osobą (jak zostało zaznaczone – przy spełnieniu odpowiednich warunków), rośnie także wysokość dostępnej kwoty kredytu. Dodatkowo wzrasta nasza wiarygodność kredytowa w oczach banku i maleje ryzyko problemów ze spłatą kredytu. Z perspektywy kredytodawcy, wszelkie zdarzenia, które mogłyby przeszkodzić w terminowej spłacie, są ograniczone, kiedy obowiązek spłaty kredytu spoczywa na dwóch osobach, a nie jednej. W czasach, gdy nasza zdolność kredytowa zmniejszyła się w głównej mierze przez wysokie stopy procentowe, warto rozważyć kwestię zaciągnięcia kredytu z drugą osobą.

Oprocentowanie – stałe czy zmienne?

Jednym z pytań, na które powinny odpowiedzieć sobie osoby planujące zaciągnięcie kredytu hipotecznego jest to, jakie oprocentowanie wybrać – stałe czy zmienne. Dzięki nowelizacji Rekomendacji S wydawanej przez Komisję Nadzoru Finansowego od lipca 2021 r. każdy bank musi posiadać w swojej ofercie kredyt hipoteczny z czasowo stałym oprocentowaniem.

Wysokość rat takiego kredytu pozostaje niezmienna przez okres najczęściej 5 lat, ale na rynku są nawet oferty na max. 10 lat. Należy pamiętać wtedy o tym, że rata stała obowiązuje przez 5 pierwszych lat, po tym okresie oprocentowanie zostanie dostosowane do obowiązujących wtedy stóp procentowych, czyli rata, tak jak w przypadku oprocentowania zmiennego, może wzrosnąć lub zmaleć. Kredytobiorca ma również prawo zdecydować, czy chce pozostać przy oprocentowaniu stałym (bank zaproponuje nową wysokość stawki), czy przejść na oprocentowanie zmienne.

Jeżeli decydujemy się na kredyt z oprocentowaniem zmiennym, warto wiedzieć, że wysokość raty jest uzależniona od marży banku oraz stawki WIBOR, na którą duży wpływ ma poziom stopy referencyjnej. Dlatego w przypadku kredytu mieszkaniowego ze zmiennym oprocentowaniem możemy mieć poczucie mniejszej kontroli nad naszym budżetem ze względu na częstsze wahania wysokości raty.

– Decyzja o wyborze oprocentowania kredytu zależy do indywidualnych preferencji kredytobiorcy, a najważniejszym jest zestawienie korzyści i ryzyko płynących z danego rozwiązania. Jeżeli nie posiadamy odpowiedniej wiedzy w tym obszarze, możemy skorzystać z pomocy pośrednika finansowego, który dostarczy nam niezbędnych informacji i pomoże zidentyfikować nasze potrzeby. Przed podjęciem decyzji należy wziąć pod uwagę czynniki, które mogą negatywnie wpływać na stabilność naszego domowego budżetu – podpowiada Rafał Salach, ekspert ZFPF, Credipass.

Jak wysoki musi być wkład własny?

Kolejną kwestią, którą musimy rozważyć, planując sięgnąć po kredyt hipoteczny, jest wysokość wkładu własnego. Obowiązująca stawka to 20% wartości całej inwestycji, jednak na rynku znajdziemy oferty z minimalnym wkładem wynoszącym 10%. Przy tych ostatnich trzeba dokładnie zapoznać się z warunkami, bo być może bank będzie chciał zrekompensować niski wkład własny jakimś dodatkowym ubezpieczeniem, by zabezpieczyć spłatę kredytu.

– Komisja Nadzoru Finansowego rekomenduje, by wkład własny wynosił 20%, więc w większości banków właśnie tyle on wynosi. Warto jednak pamiętać, że wkładem własnym musi być gotówka, która powinna zostać wniesiona najpóźniej w momencie uruchomienia kredytu. Rekomendacja S nie pozwala, by w wkładem własnym była inna nieruchomość z wyjątkiem nieruchomości, na której realizowana jest budowa domu na kredyt – mówi Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

Rozważ zaciągnięcie kredytu z pośrednikiem finansowym

Zaciągnięcie zobowiązania finansowego, szczególnie takiego jak kredyt mieszkaniowy, to poważna decyzja, która powinna zostać poprzedzona analizą zdolności kredytowej. Posiadasz stabilna pracę, pozytywną historia kredytową w Biurze Informacji Kredytowej budowaną przez kilka lat, poprzez terminową spłatę zobowiązań kredytowych oraz nie masz zaległości w regulowaniu rachunków, a mimo to bank odmawia udzielenia kredytu? Zgadza się, to częsty scenariusz. Wspomniane wyżej okoliczności to tylko przykład kilku zmiennych jakie są analizowane podczas procesu wydawania decyzji kredytowej. Jeśli czujemy, że nasza wiedza na temat finansów wymaga pogłębienia, warto umówić się na spotkanie
z pośrednikiem finansowym, który pomoże nam określić nasze szanse na kredyt, podpowie, w jaki sposób zapanować nad zobowiązaniami, a także wyjaśni wszelkie nurtujące nas pytania.

– Chociaż podwyżki stóp procentowych i rekomendacja KNF, która zmieniła zasady wyliczania zdolności kredytowej sprawiły, że III kwartał 2022 r. przyniósł spory spadek wartości udzielonych kredytów hipotecznych, z pomocą ekspertów ZFPF (42% w porównaniu z poprzednio analizowanym okresem) to jednak można dostrzec pozytywne aspekty. Aż 74% kredytów hipotecznych (pod względem wartości), których udzielono w tym okresie, było przyznanych przy wsparciu firm członkowskich ZFPF. To pokazuje, że wiedza ekspertów jest bardzo pożądana przez konsumentów, którzy cenią sobie doświadczonych specjalistów – zaznacza Rafał Salach, ekspert ZFPF, Credipass.

 

[1] AMRON-SARFiN[1]: „Zapaść na rynku kredytów hipotecznych”

 

Źródło: Związek Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).

Deweloperzy świadomi możliwych podwyżek cen za materiały, o kredyty hipoteczne ciężko

adeolu-eletu-38649-unsplash
Kończący się 2022 rok nie był łatwym rokiem dla kredytobiorców. 11 podwyżek stóp procentowych na przestrzeni roku[1], a także galopująca inflacja, która doszła już do poziomu 17,9% zdecydowanie pogorszyły sytuację finansową Polaków. Spadek siły nabywczej przełożył się na ograniczony dostęp do kredytów mieszkaniowych. Wprowadzenie przez banki nowych zasad wyliczania zdolności kredytowej narzuconych przez KNF również uniemożliwiło wielu osobom realizacji marzenia o posiadaniu własnego M. „Nowa” polityka banków i podwyżki, które dotknęły kredytobiorców, zaczęły wpływać negatywnie na branżę budowlaną – to system naczyń połączonych.

Spis treści:
Tak drogo jeszcze nie było – na przestrzeni roku RPP podniosła stopy procentowe już 11 razy
Zmiany w sposobie wyliczania zdolności kredytowej zatrzymały Polaków na drodze do sięgnięcia po kredyt
Czy inflacja wpłynęła na zdolność kredytową i stała się kolejnym problemem kredytobiorcy?
Na ratunek branży budowlanej?

Deweloperzy coraz głośniej mówią o tym, że jeżeli będą ich czekać kolejne podwyżki materiałów budowlanych i kredyty hipotecznie nie staną się bardziej dostępne dla „Kowalskiego”, branżę czeka kryzys, który tylko pogłębi impas związany ze zbyt małą liczbą mieszkań występujący w naszym kraju. 7 listopada dziesięć organizacji z branży budowlanej i działających na rynku mieszkaniowym wystosowało wspólny apel, w którym proponują rządowi pięć pomysłów na uzdrowienie sytuacji występującej na rynku nieruchomości i sektorze budownictwa.

Tak drogo jeszcze nie było – na przestrzeni roku RPP podniosła stopy procentowe już 11 razy

Do jesieni 2021 r. mieliśmy do czynienia ze stosunkowo tanimi kredytami hipotecznymi, a to za sprawą rekordowo niskich stóp procentowych. Wszystko zmieniło się we wrześniu ubiegłego roku, gdy Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o podniesieniu stóp procentowych. Celem była walka z rosnącą w szybkim tempie inflacją – podnoszenie stóp procentowych miało za zadanie wyhamować wzrost cen.

Przez długi okres stopa referencyjna utrzymywała się na poziomie 1,5%, pandemia Covid-19 spowodowała, że była ona nawet niższa, dochodząc nawet do 0,1%. Ten poziom był wynikiem kryzysu gospodarczego, powiązanego z pandemią i jej „konsekwencjami”, m.in. spadkiem popytu na niektóre usługi. Podwyżki stopy referencyjnej, która w dużej mierze odpowiada za wysokość spłacanej co miesiąc raty przed kredytobiorcę, a więc odpowiada pośrednio za koszt kredytu, zaczęły się w październiku ubiegłego roku z poziomu 0,1% na 0,5%, miały miejsc regularne i w styczniu 2022 r. stopa referencyjna wynosiła już 2,25%, a w maju – 5,25%. W sumie wysokość stóp procentowych była zmieniania na niekorzyść kredytobiorców 11 razy. W listopadzie Rada Polityki Pieniężnej ustaliła, że stopy procentowe pozostaną na tym samym poziomie co we wrześniu (6,75%), zaznaczając jednak, że dalsze decyzje Rady w tym przypadku będą uzależnione od dalszych wydarzeń geopolitycznych (m.in. chodzi o wpływ na gospodarkę wojny w Ukrainie) i sytuacji makroekonomicznej w naszym kraju.

W celu zobrazowania, jak bolesny dla konsumentów był wzrost rat kredytu hipotecznego, weźmy pod uwagę na przykład lipiec tego roku, gdy stopa procentowa wynosiła 6,5%. Rata kredytu hipotecznego na 400 tys. zł, w zależności od okresu kredytowania czy wysokości marży mogła powiększyć się nawet dwukrotnie: z 1785 do 3593 zł[2]. Dziś przy wyższej stopie procentowej wynoszącej 6,75% kwota ta wzrosłaby jeszcze bardziej. Spłata kredytu hipotecznego stała się wyzwaniem dla wielu kredytobiorców, bo ich budżety domowe nie były gotowe na takie podwyżki. Podwyżki stóp procentowych wpływające na wysokość raty, wpłynęły negatywnie na zdolność kredytową potencjalnych kredytobiorców.

Zmiany w sposobie wyliczania zdolności kredytowej zatrzymały Polaków na drodze do sięgnięcia po kredyt

Podwyżki stóp procentowych to nie wszystkie „problemy”, z którymi musieli mierzyć się kredytobiorcy w 2022 r. Wielu osobom na drodze do realizacji marzenia o posiadaniu własnych czterech kątów stanęła rekomendacja Komisji Nadzoru Finansowego, która zmieniła zasady wyliczania zdolności kredytowej. Banki miały czas na wprowadzenie zmian do końca marca 2022 roku. Główna i najważniejsza zmiana dotyczyła tego, że przy wyliczaniu zdolności kredytowej klientów, banki muszą brać pod uwagę zmianę poziomu stopy procentowej o nie mniej niż 5 pp., a nie jak wcześniej 2,5 pp. Dodatkowo, podczas procesu analizowania zdolności kredytowej mają przyjmować wyższe koszty utrzymania gospodarstwa domowego, niż wcześniej.

Nowelizacja zasad była naturalną konsekwencją kilkukrotnego podniesienia stóp procentowych w całym 2022 r. Głównym celem wprowadzenia rekomendacji przez KNF było poprawienie poziomu bezpieczeństwa udzielania kredytów mieszkaniowych. Rekomendacja KNF ma chronić konsumentów – dzięki bardziej rygorystycznej polityce przyznawania kredytów przez banki, zmniejsza się ryzyko, że kredytobiorcy nie wezmą na siebie zobowiązania, którego nie będą w stanie spłacić, a także banki – ograniczone zostaje ryzyko, że kredyt zostanie przyznany osobom, które nie będą w stanie go spłacać już od samego początku. Nie da się jednak ukryć, że wprowadzone zmiany dodatkowo ograniczyły dostępność kredytów mieszkaniowych.

– W tym roku doszło do gwałtownego ograniczenia dostępności kredytów hipotecznych. Wprowadzenie w życie rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego zbiegło się ze wzrostem stóp procentowych. W rezultacie wartość kredytów hipotecznych udzielonych w całej Polsce w październiku br. była aż o 74% niższa niż przed rokiem[3]. To efekt m. in. tego, że osoby o przeciętnych i niższych dochodach mają niewielką szansę na uzyskanie kredytu hipotecznego. Tym samy są zmuszeni odłożyć marzenie o własnym domu czy mieszkaniu – tłumaczy Adrian Jarosz, Prezes Zarządu Expander Advisors, Prezes Zarządu ZFPF.

Czy inflacja wpłynęła na zdolność kredytową i stała się kolejnym problemem kredytobiorcy?

Sytuację potencjalnych kredytobiorców, a także osób, które spłacają już zobowiązanie (w najgorszej sytuacji są ci, którzy zdecydowali się na kredyt ze zmiennym oprocentowaniem) skomplikowała także inflacja. W tym roku mieliśmy do czynienia ze wzrostem cen, których nie obserwowaliśmy od przeszło dwóch dekad. W październiku tego roku 2022 inflacja w Polsce wyniosła 17,9%.

W jaki sposób inflacja wpływa negatywnie na sytuację potencjalnych kredytobiorców? Mechanizm jest prosty. Podwyżki cen i wyższe koszty życia zmniejszyły siłę nabywczą Polaków. Jeśli wynagrodzenie rośnie w wolniejszym tempie niż rachunki to, zostaje nam mniej pieniędzy w portfelu. To z kolei pogarsza zdolność kredytową. W rezultacie wielu konsumentów nie spełnia kryteriów banków dotyczących przyznawania kredytów hipotecznych, które, jak wspomniano, w 2022 r. zostały dodatkowo zaostrzone.  Ale „prawdziwe” problemy mają te osoby, które spłacają kolejne raty kredytu. Już przy wzroście stóp procentowych było to niemałym wyzwaniem, a galopująca inflacja sprawiła, że wiele osób rezygnuje świadomie z zapłaty mniej priorytetowych rachunków na rzecz terminowej spłaty kredytu.

Inflacja wpłynęła również na branżę budowlaną. Według analizy przeprowadzonej przez Grupę PSB – ceny materiałów budowalnych w październiku 2022 r. wzrosły średnio o 22%, porównując z analogicznym okresem w 2021 r. Przyczyny upatruje się we wzroście kosztów energii i transportu, które dotykają coraz więcej sektorów i branż. Wzrost cen materiałów budowlanych wpłynie na wzrost cen nowych nieruchomości. Jeżeli istotne podwyżki będą mieć miejsce w kolejnych miesiącach, spadnie popyt na mieszkania od deweloperów. A należy pamiętać, że i tak on został zachwiany z powodu, ograniczenia dostępności kredytów hipotecznych. Z danych BIK wynika, że we wrześniu liczba wypłaconych kredytów hipotecznych spadła o 70% w stosunku do poprzedniego roku[4]. Nieustanie duża grupa Polaków jest zainteresowania sfinansowanie zakupu mieszkania właśnie poprzez kredyt. Aby przystosować się do nowych warunków, deweloperzy ograniczą liczbę inwestycji. Już teraz spadek licznie powstających nowych mieszkań jest zauważalny. Uderza on w osoby, które stać na zakup nowego lokum (czy to na kredyt, czy za gotówkę).

Branża budowlana coraz głośniej mówi o tym, że jeżeli zła sytuacja na rynku będzie utrzymywać się w przyszłym roku, firmy będą musiały podjąć kolejne kroki. W grę wchodzą zwolnienia pracowników, a nawet w niektórych przypadkach upadłość.

Na ratunek branży budowlanej? 

Związek Firm Pośrednictwa Finansowego wraz z najważniejszymi organizacjami działającymi na rynku mieszkaniowym i w branży budowalnej[5] wystosowali apel, w którym podpowiadają rządowi jak poprawić sytuację na rynku mieszkaniowym i wyhamować proces stopniowego ograniczania produkcji i zatrudnienia pracowników w sektorze budownictwa.

Wśród pięciu przedstawionych punktów, dwa są związane bezpośrednio z sytuacją konsumentów – wsparcie konsumentów w tym, aby mieli większe szanse na uzyskanie kredytu hipotecznego, poprawi kondycję branży budowlanej. Jednym z nich jest apel o pomoc dla młodych rodziców, wzorem obowiązujących w przeszłości programów „Rodzina na Swoim”, czy „Mieszkanie dla Młodych”. Sygnatariusze uważają, że podjęcie działań ułatwiających nabycie mieszkań młodym rodzinom jest niezbędne dla „uzdrowienia” rynku mieszkaniowego. Zaproponowano także wprowadzenie kredytów o stałej (np. 2%) stopie procentowej. Drugim punktem jest złagodzenie rekomendacji KNF przy udzielaniu kredytów hipotecznych ze stałą stopą procentową. Organizacje proponują odstąpienie od zalecenia KNF, dla dobra zarówno konsumentów, jak i usługodawców, tłumacząc, że decyzja, aby w procesie oceny zdolności kredytowej wszystkie banki przyjmowały minimalną zmianę poziomu stopy procentowej o 5 p.p., została wprowadzona zbyt późno tj. wtedy, gdy stopy procentowe znajdowały się już na historycznie wysokim poziomie. W ich rozumieniu niezrozumiała jest także decyzja o doliczaniu wskazanego współczynnika, zakładającego wzrost stóp procentowych, do kredytów z okresową stałą stopą.

– Wprowadzenie preferencyjnego kredytu o obniżonym oprocentowaniu i złagodzenie rekomendacji KNF przy udzielaniu kredytów hipotecznych ze stałą procentową, to kluczowe działania, które należy podjąć, by przywrócić możliwość nabycia pierwszego w życiu mieszkania. Obecnie młodzi są zmuszeni mieszkać z rodzicami i odkładać decyzję np. o powiększeniu rodziny. Postulujemy znaczące złagodzenie zalecenia KNF, aby w procesie oceny zdolności kredytowej banki przyjmowały tym mniejszy bufor, im dłuższy jest okres obowiązywania stałego oprocentowania – komentuje Adrian Jarosz, Prezes Zarządu Expander Advisors, Prezes Zarządu ZFPF.

 

[1] Licząc od października 2021.
[2] Kredyt na 25 lat, marża 2,2 proc., WIBOR 6M. Wyliczenia własne po podwyżce stóp procentowych z lipca 2022 r.
[3] Newsletter kredytowy BIK – listopad 2022.
[4] Dane o sprzedaży kredytów w Polsce. Newsletter kredytowy BIK – 3 kw. 2022 r.
[5] APPLiA Polska, związek producentów AGD, Hutnicza Izba Przemysłowo Handlowa, Ogólnopolska Izba Gospodarcza Producentów Mebli, Polska Izba Gospodarcza Przemysłu Drzewnego, Polskie Stowarzyszenie Dekarzy, Polska Unia Ceramiczna, Polski Związek Firm Deweloperskich, Stowarzyszenie Producentów Cementu oraz POiD, Związek Polskie Okna i Drzwi.

Źródło: Związek Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).

Branża pośrednictwa finansowego w III kw. 2022 r. w obliczu inflacji i wysokich stóp procentowych

wartosc_kredytow_hipotecznych_sprzedanych_przez_zfpf_w_ii_kw_2022_r_i_iii_kw_2022_r_
Branża pośrednictwa finansowego w III kw. 2022 r. w obliczu inflacji i wysokich stóp procentowych. Galopująca inflacja, rekordowo wysokie stopy procentowe, a także nowe zasady wyliczania zdolności kredytowej przez banki „nakazane” przez KNF skutecznie ograniczyły dostępność kredytów hipotecznych.

Spis treści:
Kredyty coraz mniej dostępne
Kredyty gotówkowe „receptą” na brak możliwości zaciągnięcie kredytu hipotecznego?
Niewielki wzrost na rynku kredytów firmowych. Stała tendencja czy chwilowa zwyżka?

Wartość kredytów mieszkaniowych udzielonych przy wsparciu firm członkowskich ZFPF w III kw. 2022 r. była niższa o 42% w stosunku do sytuacji z poprzedniego kwartału i wyniosła trochę ponad 5 mld zł1. Jednak, co warto odnotować, blisko 3/4 wartości przyznawanych kredytów mieszkaniowych było udzielanych przy wsparciu ekspertów firm członkowskich ZFPF. To pokazuje, że Polacy coraz bardziej doceniają możliwość skonsultowania swoich decyzji dotyczących zewnętrznego finansowania z doświadczonym specjalistą. Natomiast lepiej sytuacja wygląda w przypadku kredytów gotówkowych, bo tych pośrednicy ZFPF pomogli udzielić w poprzednim kwartale na kwotę ponad 600 mln zł. Jest to więc spadek o 9% względem wcześniejszego kwartału2. Jedyną kategorią produktową, w której pośrednicy ZFPF odnotowali wzrost, są kredyty firmowe. W minionym kwartale wartość kredytów dla firm udzielonych przy ich wsparciu wyniosła blisko 484 mln zł, czyli o 3% więcej niż w ubiegłym kwartale3.

Kredyty coraz mniej dostępne

W III kwartale 2022 r. wartość kredytów hipotecznych udzielonych przy wsparciu ekspertów ZFPF wyniosła 5 209,54 mln zł, czyli mniej o 42% w stosunku do poprzednio analizowanego kwartału, gdzie suma wypłaconych kredytów wynosiła 9 102,72 mln zł. Spadek ten jest spowodowany wydarzeniami, które wpłynęły na mniejszą dostępność kredytów mieszkaniowych dla klientów banków, co z kolei wpłynęło na wyniki sprzedażowe branży pośrednictwa finansowego. We wrześniu mieliśmy do czynienia ze wzrostem głównej stopy procentowej do poziomu 6,75%, co skutkowało zmniejszeniem popytu na kredyty. III kwartał br. to także okres wyliczania zdolności kredytowej już według nowych zasad ustanowionych przez KNF, zmiany zaowocowały gwałtownym ograniczeniem dostępności kredytów hipotecznych, gdyż zdolność kredytowa potencjalnych kredytobiorców często nie pozwalała im na zaciągnięcie zobowiązania. Zdolność kredytową konsumentów pogorszyła także rosnąca inflacja – niektórym w ogóle uniemożliwiła staranie się o otrzymanie środków na zakupów nowego domu czy mieszkania. Paradoksalnie te wszystkie czynniki spowodowały również wzrost popularności usług ekspertów finansowych: blisko 3/4 kredytów mieszkaniowych zaciągniętych w poprzednim kwartale, było udzielonych przy wsparciu ekspertów z firm członkowskich ZFPF. W obliczu zmian zasad, na podstawie których banki przyznają kredyty, ciągłej zmiany stóp procentowych i niepewności gospodarczej Polacy chcą sięgać po finansowanie, ale z pomocą doświadczonych specjalistów, którzy wesprą ich w tym procesie i wyjaśnią wszelkie zawiłości. Ta tendencja nie tylko utrzymuje się już od dłuższego czasu, ale przybiera na sile – w II kwartale udział pośredników ZFPF w udzielaniu kredytów mieszkaniowych w całym rynku kredytów hipotecznych wyniósł 67%.

– Kolejne podwyżki stóp procentowych oraz rekomendacja KNF zmieniająca zasady wyliczania zdolności kredytowej na niekorzyść potencjalnych kredytobiorców, sprawiły, że III kwartał przyniósł bardzo zauważalny spadek wartości kredytów hipotecznych udzielonych z pomocą ekspertów finansowych ZFPF – 42% w porównaniu z poprzednio analizowanym okresem. Z drugiej strony, III kwartał to czas rekordowej popularności usług pośredników finansowych. Aż 74% kredytów hipotecznych (pod względem wartości) udzielonych w tym okresie, przyznano przy wsparciu firm członkowskich ZFPF. Warto zaznaczyć, że przed podwyżkami stóp procentowych standardem był udział na poziomie ok. 50%. Przyczyną tak ogromnego wzrostu udziału w rynku jest coraz gorsza dostępność kredytów mieszkaniowych dla „Kowalskiego”. W rezultacie bardzo cenna stała się wiedza ekspertów finansowych, którzy mogą podpowiedzieć m.in. jak poprawić zdolność kredytową – mówi Adrian Jarosz, Prezes Związku Firm Pośrednictwa Finansowego, Prezes Zarządu Expander Advisors.

1 Wynik za II i III kw. 2022 r. w obszarze kredytów hipotecznych jest udziałem firm członkowskich ZFPF: Expander Advisors, Notus Finanse, Lendi, Credipass (dawniej Gold Finance), mFinanse, Phinance (która dołączyła do organizacji w I kw. 2022 r.).

2 Wynik za II i III kw. 2022 r. w obszarze kredytów gotówkowych jest udziałem firm członkowskich ZFPF: Expander Advisors, Notus Finanse, Lendi, Credipass (dawniej Gold Finance), mFinanse, Phinance (która dołączyła do organizacji w I kw. 2022 r.).

3 Wynik za II i III kw. 2022 r. w obszarze kredytów firmowych jest udziałem firm członkowskich ZFPF: Expander Advisors, Notus Finanse, Lendi, Credipass (dawniej Gold Finance), mFinanse, Phinance (która dołączyła do organizacji w I kw. 2022 r.).

– Na pewno jest to trudny moment dla naszej branży. W rejestrze KNF jest obecnie zarejestrowanych 7 tysięcy agentów pośrednika kredytu hipotecznego, a we wrześniu zostało udzielonych 6,6 tyś. kredytów mieszkaniowych. Oznacza to, że jeden ekspert pomaga w udzieleniu miesięcznie średnio tylko 0,7 zobowiązania na kupno nieruchomości.– mówi Dariusz Lewandowski, Członek Zarządu Notus Finanse i dodaje: – Popyt na kredyty hipoteczne nie zmalał. Wielu klientów chce zaciągnąć zobowiązanie na własną nieruchomość lub zmienić warunki obecnego kredytu. Zwłaszcza, że alternatywą dla wysokich rat jest równie wysoki koszt najmu. Zwlekanie z decyzją o zaciągnięciu zobowiązania może skutkować koniecznością zakupu nieruchomości po znacznie wyższej cenie w przyszłości, ze względu na brak podaży po stronie deweloperskiej. Wielokrotnie dochodzi również do absurdalnych sytuacji, kiedy klient chcący zrefinansować swoje regularnie spłacane zobowiązanie na rozwiązanie z niższą marżą lub stałym oprocentowaniem, nie może dokonać zmiany ze względu na brak zdolności kredytowej. To co na pewno cieszy, to zrozumienie tego problemu przez regulatora rynku oraz otwartość do merytorycznej dyskusji. W mojej ocenie obecnie przechodzimy przez najtrudniejszy okres od początku powstania branży, która jest dziś niezbędna dla funkcjonowania rynku. Pytaniem otwartym jest jak długo ten stan będzie się utrzymywał? – mówi Dariusz Lewandowski, Członek Zarządu Notus Finanse.

Kredyty gotówkowe „receptą” na brak możliwości zaciągnięcie kredytu hipotecznego?

Łączna wartość kredytów gotówkowych udzielonych przy wsparciu ekspertów ZFPF w III kwartale 2022 r. wyniosła 604,61 mln zł. To znacznie mniejszy spadek w ujęciu kwartalnym (o 9%) niż w przypadku kredytów hipotecznych (o 42%). Powodów tego zjawiska należy upatrywać w fakcie, że pożyczki gotówkowe nie były ograniczone rekomendacją KNF, dotyczącą nowych zasad wyliczania zdolności kredytowej.

– Pomimo podwyżek stóp procentowych, sprzedaż pożyczek gotówkowych będąca udziałem pośredników ZFPF w III kwartale spadła w znacznie mniejszym stopniu niż w przypadku kredytów hipotecznych. W sumie w ciągu trzech kwartałów, wartość pożyczek była nawet nieco wyższa niż przed rokiem w analogicznym okresie. W odróżnieniu od kredytów mieszkaniowych, tutaj dostępność nie została dodatkowo ograniczona przez rekomendację KNF. Można też podejrzewać, że w niektórych przypadkach kredyty gotówkowe zastąpiły kredyty hipoteczne przeznaczane np. na remont czy wykończenie lokalu, ponieważ kredytobiorcom dużo łatwiej było uzyskać finansowanie – komentuje Adrian Jarosz, Prezes Związku Firm Pośrednictwa Finansowego, Prezes Zarządu Expander Advisors.

– Niestety, mimo optymistycznych prognoz z I połowy tego roku, sytuacja na rynku kredytów gotówkowych w III kwartale nie należała do najlepszych. Sprzedaż w tym segmencie będąca udziałem firm członkowskich ZFPF spadła o ponad 9%. (z poziomu 667 mln w II kw. do 604 mln w III kw.). Rosnąca inflacja oraz wysokie stopy procentowe wpływają negatywnie na decyzje zakupowe klientów. Stale rosnące koszty życia w znacznym stopniu weryfikują możliwości finansowe konsumentów i tym samym wpływają negatywnie na sprzedaż nowych kredytów. Liczymy, że święta Bożego Narodzenia, które tradycyjnie są okresem zwiększonej konsumpcji, przyczynią się do wzrostów sprzedaży w IV kwartale i pozwolą pośrednikom finansowym na zamknięcie 2022 roku w dobrych nastrojach – zaznacza Dominik Skrzycki, Wiceprezes Zarządu ZFPF, mFinanse.

Niewielki wzrost na rynku kredytów firmowych. Stała tendencja czy chwilowa zwyżka?

Kredyty firmowe udzielone przy wsparciu ekspertów ZFPF w III kwartale 2022 roku to jedyna kategoria produktowa, która zaliczyła wzrost w stosunku do poprzedniego kwartału, a także w ujęciu rocznym. Wartość sprzedaży tzw. „firmówek” wyniosła blisko 484 mln zł, co stanowi niewielki wzrost o 2% w stosunku do analogicznego okresu w minionym roku1, a także 3% w stosunku do II kw. 2022 roku. Co wpłynęło na tę sytuację?

– Pożyczki dla firm to jedyna kategoria sprzedażowa, której sytuacja III kwartale 2022 r. okazała się lepsza niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Wzrost wynika przede wszystkim z dużej popularności kredytów obrotowych dla firm. Wciąż słaby pozostawał natomiast popyt na kredyty inwestycyjne, w przypadku których ogromne znaczenie odgrywa wysoki poziom stóp procentowych – komentuje Adrian Jarosz, Prezes Związku Firm Pośrednictwa Finansowego, Prezes Zarządu Expander Advisors.

1 Wynik za III kw. 2021 r. w obszarze kredytów firmowych jest udziałem firm członkowskich ZFPF: Expander Advisors, Notus Finanse, Lendi, Gold Finance (teraz Credipass), mFinanse, a także firmy Open Finance. Wynik nie uwzględnia danych firmy Phinance, która dołączyła do organizacji w I kw. 2022 r.

– Od kilku kwartałów jesteśmy świadkami coraz wyraźniejszego ograniczenia popytu ze strony firm na zaciąganie nowych kredytów. Co prawda III kwartał 2022 r. zakończył się delikatnie lepszym wynikiem od poprzednio analizowanego okresu (484 mln w III kw. vs 470 mln w II kw.), ale trudno dopatrywać się w tym wyniku jakiegoś stałego, pozytywnego trendu. Słabnąca kondycja firm wynikająca ze spadku zamówień, wzrostu kosztów funkcjonowania na rynku oraz rosnących kosztach kredytowania, nie sprzyja podejmowaniu decyzji o nowych inwestycjach, szczególnie tych realizowanych na kredyt. Tym samym trudno liczyć na wzrosty sprzedaży, w produktach które mają właśnie pomagać firmom w finansowaniu ich rozwoju. Wyhamowanie inflacji, spadek wysokiego poziomu stóp procentowych oraz poprawa nastrojów społecznych dzięki zakończeniu działań wojennych w Ukrainie, wpłynęłaby na pewno stymulujące na działalność firm, ale w najbliższej przyszłości trudno liczyć na tego typu rozwój sytuacji – zauważa Dominik Skrzycki, Wiceprezes Zarządu ZFPF, mFinanse.

Źródło: Związek Firm Pośrednictwa Finansowego.

Zapowiedź KNF obniżenia buforu służącego do obliczania zdolności kredytowej – co oznacza dla kredytobiorców?

Jakub Łapaj1_Gdynia
Co dla kredytobiorców oznacza zapowiedź KNF obniżenia buforu służącego do obliczania zdolności kredytowej?

W kwietniu 2022 KNF narzucił na banki obowiązek stosowania dodatkowego buforu 5% dodawanego przy liczeniu zdolności kredytowej. Należy zaznaczyć, że poprzednio ten bufor ustalony był na poziomie 2,5%. Narzucenie wyższego wskaźnika miało na celu określić, czy dany kredytobiorca poradzi sobie ze wzrostem raty po ewentualnych podwyżkach stóp procentowych. Zmiana ta poskutkowała drastycznym spadkiem zdolności kredytowej, u wszystkich kredytobiorców, z dnia na dzień.

Przykład:

Zmianę pokażemy na przykładzie kredytobiorcy zatrudnionego w oparciu o umowę o pracę na czas nieokreślony; będącego singlem bez dzieci, posiadającego dochód na poziomie 5000 zł netto..

Przed kwietniem 2022 roku jego zdolność kredytowa wahała się w przedziale 370-400 tysięcy złotych. Obecnie, zgodnie z rekomendacją KNF, bank licząc zdolność zakłada stopy procentowe na poziomie ponad 12%; czyli WIBOR na poziomie ok. 7,2% plus 5% narzuconego odgórnie buforu – na wypadek gdyby stopy procentowe wzrosły. Zatem ten klient, po wejściu w życie rekomendacji z kwietnia br. posiada już zdolność na kwotę 260-280 tysięcy złotych – czyli o około 100 tysięcy złotych mniejszą.

Z tego powodu wielu kredytobiorców musiało odłożyć plany o zakupie własnego mieszkania lub budowie domu. To z kolei przełożyło się na znaczny spadek sprzedaży kredytów hipotecznych od drugiego kwartału 2022 roku, w porównaniu poprzedniego, 2021 roku.

Zmiana, którą wstępnie zapowiedział 16 grudnia br. prezes KNF ma dotyczyć przede wszystkim kredytów ze stałą stopą procentową. Im dłuższy będzie okres jego obowiązywania, tym niższy bufor będzie stosował bank przy liczeniu zdolności kredytowej. I tak, przy 5-letniej stopie stałej bufor wynosiłby 2,5%, co oznacza powrót do sytuacji sprzed wprowadzenia rekomendacji. Można zatem założyć, że przy okresie stałej stopy przez 7 lub 10 lat, stosowany bufor będzie niższy. Należy tutaj zaznaczyć, że obecnie na rynku istnieje niewiele ofert ze stałą stopą na czas dłuższy niż 5 lat.

Póki co KNF nie podał w jakim stopniu lub czy w ogóle zmiany będą dotyczyły kredytów hipotecznych ze stopą zmienną.

Możemy prognozować, że powyższa zmiana poskutkuje powrotem do zdolności zbliżonej do okresu przed wejściem w życie rekomendacji.

Niektóre banki, w obliczu drastycznego spadku sprzedaży kredytów hipotecznych, nie czekając na obniżenie bufora, wprowadziły szereg zmian w metodyce liczenia zdolności kredytowej. Dotyczą one między innymi przyjmowania do dochodu świadczenia 500+, czy bardziej liberalnego sposobu określania dochodu, wynikającego z prowadzonej działalności gospodarczej.

Zapowiedziana zmiana spowoduje zwiększenie dostępności kredytów hipotecznych na polskim rynku. Pod kątem procedur będzie to dla kredytobiorcy dodatkowe utrudnienie (w jednym banku mogą pojawić się 3 różne warianty zdolności kredytowej – w zależności od rodzaju stopy oprocentowania oraz okresu kredytowania). W takiej sytuacji jeszcze bardziej powinna zwiększyć się rola eksperta finansowego, który odpowiednio przeprowadzi wywiad z klientem, określi możliwości i pomoże w doborze najlepszego sposobu finansowania.

Autorzy: Jakub Kucharek i Jakub Łapaj, eksperci kredytowi Lendi.

Część banków zapowiedziała wprowadzenie wskaźnika WIRON zamiast WIBOR dla nowych kredytów

Bez tytułu
Część banków zapowiedziała wprowadzenie wskaźnika WIRON zamiast WIBOR dla nowych kredytów. Zmiana ma zostać wprowadzona w styczniu 2023 roku.

Od stycznia część banków zapowiedziała wprowadzenie wskaźnika WIRON zamiast WIBOR dla nowych kredytów. Analitycy REDNET Consulting, we współpracy z serwisem tabelaofert.pl dokonali analizy, jak ta zmiana wpłynie na rynek kredytowy.

Jeśli banki nie zmieniłyby swojej prowizji to wprowadzenie nowego wskaźnika obniżyłoby raty kredytowe i podniosłoby zdolność kredytową nowych klientów.

Analitycy dokonali symulacji, jak zmieniłaby się rata kredytowa dla przeciętnego mieszkania dwupokojowego w głównych miastach w Polsce po zastąpienie wskaźnika WIBOR nowym wskaźnikiem referencyjnym WIRON, dla przykładowej marży banku 1,5%.

– Jeśli banki utrzymają marżę na obecnym poziomie, to rata kredytowa dla przeciętnego mieszkania dwupokojowego zmniejszy się o około 10%, co nieco poprawi sytuację kredytobiorców. Jednak wzrost zdolności kredytowej obliczanej przez banki będzie nieco niższy, bowiem należy brać pod uwagę również obostrzenia rekomendacji KNF. Niemniej jednak powinno to spowodować nieznaczny wzrost akcji kredytowej, zwłaszcza, że rosną również wynagrodzenia – prognozuje Robert Chojnacki, założyciel serwisu tabelaofert.pl

Źródło: REDNET Consulting, tabelaofert.pl.

Rok 2022 ciężki pod kątem dostępności kredytów hipotecznych

fabian-blank-78637-unsplash
Kończący się 2022 rok nie był łatwym rokiem dla kredytobiorców. 11 podwyżek stóp procentowych na przestrzeni roku1, a także galopująca inflacja, która doszła już do poziomu 17,9% zdecydowanie pogorszyły sytuację finansową Polaków. Spadek siły nabywczej przełożył się na ograniczony dostęp do kredytów mieszkaniowych. Wprowadzenie przez banki nowych zasad wyliczania zdolności kredytowej narzuconych przez KNF również uniemożliwiło wielu osobom realizacji marzenia o posiadaniu własnego M.

Spis treści:
Tak drogo jeszcze nie było – na przestrzeni roku RPP podniosła stopy procentowe już 11 razy
Zmiany w sposobie wyliczania zdolności kredytowej zatrzymały Polaków na drodze do sięgnięcia po kredyt
Czy inflacja wpłynęła na zdolność kredytową i stała się kolejnym problemem kredytobiorcy?
Na ratunek branży budowlanej?

„Nowa” polityka banków i podwyżki, które dotknęły kredytobiorców, zaczęły wpływać negatywnie na branżę budowlaną – to system naczyń połączonych. Deweloperzy coraz głośniej mówią o tym, że jeżeli będą ich czekać kolejne podwyżki materiałów budowlanych i kredyty hipotecznie nie staną się bardziej dostępne dla „Kowalskiego”, branżę czeka kryzys, który tylko pogłębi impas związany ze zbyt małą liczbą mieszkań występujący w naszym kraju. 7 listopada dziesięć organizacji z branży budowlanej
i działających na rynku mieszkaniowym wystosowało wspólny apel, w którym proponują rządowi pięć pomysłów na uzdrowienie sytuacji występującej na rynku nieruchomości i sektorze budownictwa.

Tak drogo jeszcze nie było – na przestrzeni roku RPP podniosła stopy procentowe już 11 razy

Do jesieni 2021 r. mieliśmy do czynienia ze stosunkowo tanimi kredytami hipotecznymi, a to za sprawą rekordowo niskich stóp procentowych. Wszystko zmieniło się we wrześniu ubiegłego roku, gdy Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o podniesieniu stóp procentowych. Celem była walka z rosnącą w szybkim tempie inflacją – podnoszenie stóp procentowych miało za zadanie wyhamować wzrost cen.

Przez długi okres stopa referencyjna utrzymywała się na poziomie 1,5%, pandemia Covid-19 spowodowała, że była ona nawet niższa, dochodząc nawet do 0,1%. Ten poziom był wynikiem kryzysu gospodarczego, powiązanego z pandemią i jej „konsekwencjami”, m.in. spadkiem popytu na niektóre usługi. Podwyżki stopy referencyjnej, która w dużej mierze odpowiada za wysokość spłacanej co miesiąc raty przed kredytobiorcę, a więc odpowiada pośrednio za koszt kredytu, zaczęły się w październiku ubiegłego roku z poziomu 0,1% na 0,5%, miały miejsc regularne i w styczniu 2022 r. stopa referencyjna wynosiła już 2,25%, a w maju – 5,25%. W sumie wysokość stóp procentowych była zmieniania na niekorzyść kredytobiorców 11 razy. W listopadzie Rada Polityki Pieniężnej ustaliła, że stopy procentowe pozostaną na tym samym poziomie co we wrześniu (6,75%), zaznaczając jednak, że dalsze decyzje Rady w tym przypadku będą uzależnione od dalszych wydarzeń geopolitycznych (m.in. chodzi o wpływ na gospodarkę wojny w Ukrainie) i sytuacji makroekonomicznej w naszym kraju.

W celu zobrazowania, jak bolesny dla konsumentów był wzrost rat kredytu hipotecznego, weźmy pod uwagę na przykład lipiec tego roku, gdy stopa procentowa wynosiła 6,5%. Rata kredytu hipotecznego na 400 tys. zł, w zależności od okresu kredytowania czy wysokości marży mogła powiększyć się nawet dwukrotnie: z 1785 do 3593 zł2. Dziś przy wyższej stopie procentowej wynoszącej 6,75% kwota ta wzrosłaby jeszcze bardziej. Spłata kredytu hipotecznego stała się wyzwaniem dla wielu kredytobiorców, bo ich budżety domowe nie były gotowe na takie podwyżki. Podwyżki stóp procentowych wpływające na wysokość raty, wpłynęły negatywnie na zdolność kredytową potencjalnych kredytobiorców.

Zmiany w sposobie wyliczania zdolności kredytowej zatrzymały Polaków na drodze do sięgnięcia po kredyt

Podwyżki stóp procentowych to nie wszystkie „problemy”, z którymi musieli mierzyć się kredytobiorcy w 2022 r. Wielu osobom na drodze do realizacji marzenia o posiadaniu własnych czterech kątów stanęła rekomendacja Komisji Nadzoru Finansowego, która zmieniła zasady wyliczania zdolności kredytowej. Banki miały czas na wprowadzenie zmian do końca marca 2022 roku. Główna i najważniejsza zmiana dotyczyła tego, że przy wyliczaniu zdolności kredytowej klientów, banki muszą brać pod uwagę zmianę poziomu stopy procentowej o nie mniej niż 5 pp., a nie jak wcześniej 2,5 pp. Dodatkowo, podczas procesu analizowania zdolności kredytowej mają przyjmować wyższe koszty utrzymania gospodarstwa domowego, niż wcześniej.

Nowelizacja zasad była naturalną konsekwencją kilkukrotnego podniesienia stóp procentowych w całym 2022 r. Głównym celem wprowadzenia rekomendacji przez KNF było poprawienie poziomu bezpieczeństwa udzielania kredytów mieszkaniowych. Rekomendacja KNF ma chronić konsumentów – dzięki bardziej rygorystycznej polityce przyznawania kredytów przez banki, zmniejsza się ryzyko, że kredytobiorcy nie wezmą na siebie zobowiązania, którego nie będą w stanie spłacić, a także banki – ograniczone zostaje ryzyko, że kredyt zostanie przyznany osobom, które nie będą w stanie go spłacać już od samego początku. Nie da się jednak ukryć, że wprowadzone zmiany dodatkowo ograniczyły dostępność kredytów mieszkaniowych.

– W tym roku doszło do gwałtownego ograniczenia dostępności kredytów hipotecznych. Wprowadzenie w życie rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego zbiegło się ze wzrostem stóp procentowych. W rezultacie wartość kredytów hipotecznych udzielonych w całej Polsce w październiku br. była aż o 74% niższa niż przed rokiem3. To efekt m. in. tego, że osoby o przeciętnych i niższych dochodach mają niewielką szansę na uzyskanie kredytu hipotecznego. Tym samy są zmuszeni odłożyć marzenie
o własnym domu czy mieszkaniu
tłumaczy Adrian Jarosz, Prezes Zarządu Expander Advisors, Prezes Zarządu ZFPF.

Czy inflacja wpłynęła na zdolność kredytową i stała się kolejnym problemem kredytobiorcy?

Sytuację potencjalnych kredytobiorców, a także osób, które spłacają już zobowiązanie (w najgorszej sytuacji są ci, którzy zdecydowali się na kredyt ze zmiennym oprocentowaniem) skomplikowała także inflacja. W tym roku mieliśmy do czynienia ze wzrostem cen, których nie obserwowaliśmy od przeszło dwóch dekad. W październiku tego roku 2022 inflacja w Polsce wyniosła 17,9%.

W jaki sposób inflacja wpływa negatywnie na sytuację potencjalnych kredytobiorców? Mechanizm jest prosty. Podwyżki cen i wyższe koszty życia zmniejszyły siłę nabywczą Polaków. Jeśli wynagrodzenie rośnie w wolniejszym tempie niż rachunki to, zostaje nam mniej pieniędzy w portfelu. To z kolei pogarsza zdolność kredytową. W rezultacie wielu konsumentów nie spełnia kryteriów banków dotyczących przyznawania kredytów hipotecznych, które, jak wspomniano, w 2022 r. zostały dodatkowo zaostrzone. Ale „prawdziwe” problemy mają te osoby, które spłacają kolejne raty kredytu. Już przy wzroście stóp procentowych było to niemałym wyzwaniem, a galopująca inflacja sprawiła, że wiele osób rezygnuje świadomie z zapłaty mniej priorytetowych rachunków na rzecz terminowej spłaty kredytu.

Inflacja wpłynęła również na branżę budowlaną. Według analizy przeprowadzonej przez Grupę PSB – ceny materiałów budowalnych w październiku 2022 r. wzrosły średnio o 22%, porównując z analogicznym okresem w 2021 r. Przyczyny upatruje się we wzroście kosztów energii i transportu, które dotykają coraz więcej sektorów i branż. Wzrost cen materiałów budowlanych wpłynie na wzrost cen nowych nieruchomości. Jeżeli istotne podwyżki będą mieć miejsce w kolejnych miesiącach, spadnie popyt na mieszkania od deweloperów. A należy pamiętać, że i tak on został zachwiany z powodu, ograniczenia dostępności kredytów hipotecznych. Z danych BIK wynika, że we wrześniu liczba wypłaconych kredytów hipotecznych spadła o 70% w stosunku do poprzedniego roku4. Nieustanie duża grupa Polaków jest zainteresowania sfinansowanie zakupu mieszkania właśnie poprzez kredyt. Aby przystosować się do nowych warunków, deweloperzy ograniczą liczbę inwestycji. Już teraz spadek licznie powstających nowych mieszkań jest zauważalny. Uderza on w osoby, które stać na zakup nowego lokum (czy to na kredyt, czy za gotówkę).

Branża budowlana coraz głośniej mówi o tym, że jeżeli zła sytuacja na rynku będzie utrzymywać się w przyszłym roku, firmy będą musiały podjąć kolejne kroki. W grę wchodzą zwolnienia pracowników, a nawet w niektórych przypadkach upadłość.

Na ratunek branży budowlanej?

Związek Firm Pośrednictwa Finansowego wraz z najważniejszymi organizacjami działającymi na rynku mieszkaniowym i w branży budowalnej5 wystosowali apel, w którym podpowiadają rządowi jak poprawić sytuację na rynku mieszkaniowym i wyhamować proces stopniowego ograniczania produkcji i zatrudnienia pracowników w sektorze budownictwa.

Wśród pięciu przedstawionych punktów, dwa są związane bezpośrednio z sytuacją konsumentów – wsparcie konsumentów w tym, aby mieli większe szanse na uzyskanie kredytu hipotecznego, poprawi kondycję branży budowlanej. Jednym z nich jest apel o pomoc dla młodych rodziców, wzorem obowiązujących w przeszłości programów „Rodzina na Swoim”, czy „Mieszkanie dla Młodych”. Sygnatariusze uważają, że podjęcie działań ułatwiających nabycie mieszkań młodym rodzinom jest niezbędne dla „uzdrowienia” rynku mieszkaniowego. Zaproponowano także wprowadzenie kredytów
o stałej (np. 2%) stopie procentowej. Drugim punktem jest złagodzenie rekomendacji KNF przy udzielaniu kredytów hipotecznych ze stałą stopą procentową. Organizacje proponują odstąpienie od zalecenia KNF, dla dobra zarówno konsumentów, jak i usługodawców, tłumacząc, że decyzja, aby w procesie oceny zdolności kredytowej wszystkie banki przyjmowały minimalną zmianę poziomu stopy procentowej o 5 p.p., została wprowadzona zbyt późno tj. wtedy, gdy stopy procentowe znajdowały się już na historycznie wysokim poziomie. W ich rozumieniu niezrozumiała jest także decyzja o doliczaniu wskazanego współczynnika, zakładającego wzrost stóp procentowych, do kredytów z okresową stałą stopą.

Wprowadzenie preferencyjnego kredytu o obniżonym oprocentowaniu i złagodzenie rekomendacji KNF przy udzielaniu kredytów hipotecznych ze stałą procentową, to kluczowe działania, które należy podjąć, by przywrócić możliwość nabycia pierwszego w życiu mieszkania. Obecnie młodzi są zmuszeni mieszkać z rodzicami i odkładać decyzję np. o powiększeniu rodziny. Postulujemy znaczące złagodzenie zalecenia KNF, aby w procesie oceny zdolności kredytowej banki przyjmowały tym mniejszy bufor, im dłuższy jest okres obowiązywania stałego oprocentowania – komentuje Adrian Jarosz, Prezes Zarządu Expander Advisors, Prezes Zarządu ZFPF.

1 Licząc od października 2021.
2 Kredyt na 25 lat, marża 2,2 proc., WIBOR 6M. Wyliczenia własne po podwyżce stóp procentowych z lipca 2022 r.
3 Newsletter kredytowy BIK – listopad 2022.
4 Dane o sprzedaży kredytów w Polsce. Newsletter kredytowy BIK – 3 kw. 2022 r.
5 APPLiA Polska, związek producentów AGD, Hutnicza Izba Przemysłowo Handlowa, Ogólnopolska Izba Gospodarcza Producentów Mebli, Polska Izba Gospodarcza Przemysłu Drzewnego, Polskie Stowarzyszenie Dekarzy, Polska Unia Ceramiczna, Polski Związek Firm Deweloperskich, Stowarzyszenie Producentów Cementu oraz POiD, Związek Polskie Okna i Drzwi.


Źródło: Związek Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).

Najkorzystniejszy kredyt? WGN Kredyty przeprowadzi Cię przez cały proces kredytowy

ibrahim-rifath-789914-unsplash
Osoby, które potrzebują wsparcia kredytu bankowego, powinny przejść z rozwagą przez cały proces kredytowy.

Planujesz sfinansować zakup nieruchomości przy wsparciu kredytu bankowego? A może nie wiesz, z oferty którego z banków powinieneś skorzystać? Chcesz zaciągnąć kredyt, jednak na bardziej korzystnych dla siebie warunkach? W takich sytuacjach warto skorzystać z profesjonalnego wsparcia. WGN Kredyty przeprowadzi Cię przez cały proces kredytowy.

Czytaj więcej: TUTAJ.

Czy kredyty hipoteczne ze zmiennym oprocentowaniem są korzystne?

fabian-blank-78637-unsplash

Czy kredyty hipoteczne ze zmiennym oprocentowaniem są korzystne?

Dostęp do kredytów hipotecznych w ostatnim czasie jest trudniejszy. Stoi za tym wyraźny wzrost stóp procentowych. Osoby, których zdolność kredytowa jeszcze niedawno pozwalała na zaciągnięcie kredytu hipotecznego, obecnie nie posiadają zdolności kredytowej. Banki zaostrzyły politykę kredytową, przez co zdolność kredytowa Polaków zmalała.
Oprocentowanie zmienne przy kredycie hipotecznym pozwala na płacenie mniejszych rat na samym początku. Kredytobiorcy muszą jednak pamiętać, że wysokość rat przy oprocentowaniu zmiennym jest niemożliwa do przewidzenia.

Kredyty hipoteczne na zakup nieruchomości wciąż trudno dostępne

ibrahim-rifath-789914-unsplash

Kredyty hipoteczne na zakup nieruchomości wciąż są trudno dostępne.

Inwestorzy i prywatni kupujący cały czas śledzą sytuację w bankach. Te bowiem zaostrzyły politykę kredytową. W efekcie uzyskanie kredytu hipotecznego na zakup nieruchomości stało się trudno dostępne. Ponadto należy pamiętać o wymaganym przez banki minimalnym wkładzie własnym, który wynosi od 10 do 20 procent. Wymagania te sprawiają, że nie każdy ma wystarczającą zdolność kredytową, aby zaciągnąć hipotekę. Wiele osób czeka więc na poprawę sytuacji i poluzowanie przez banki wymogów stawianych przez potencjalnymi kredytobiorcami.

Czy nadpłacanie kredytów hipotecznych opłaci się inwestorom?

M. Sapota_Mat. prasowy

Dodatkowe wakacje kredytowe zaproponowane jako pomoc w czasie rosnących stóp procentowych cieszą się sporym zainteresowaniem. Jednak moda na nadpłacanie nie jest nowa. Już w pierwszym półroczu tego roku kredytobiorcy nadpłacili prawie 25 mld złotych. To więcej niż przez cały zeszły, rekordowy pod tym względem rok. Czy to dobry znak dla inwestorów?

Spis treści:
Nadpłacanie kredytu. Jak to wpływa na rynek?
Inflacja, a nadpłacanie kredytu

Osoby inwestujące w nieruchomości najczęściej finansują ich zakup na jeden z dwóch sposobów – wykładając gotówkę lub korzystając z kredytu bankowego. W każdym z przypadków liczy się to, która z metod będzie tańsza. Gdy kredyty są drogie, gotówka może okazać się lepszym rozwiązaniem. W czasie niskich stóp procentowych, więcej osób będzie skłonnych zaciągnąć kredyt. I to niezależnie od tego, czy zakup nieruchomości traktowaliśmy jako spełnienie podstawowych potrzeb mieszkaniowych, czy też jako inwestycję i możliwość zarabiania na przykład na wynajmie. Duży ruch na rynku nieruchomości, spora liczba przeprowadzanych transakcji spowodowały, że w 2021 roku na wcześniejszą spłatę i nadpłatę kredytu przeznaczono 23 mld złotych. Wlicza się do tego spłaty dokonane w wyniku sprzedaży mieszkań obciążonych wcześniej kredytem. Wystarczyło jednak sześć miesięcy 2022 roku, by chęć do nadpłacania kredytu przebiła ten wynik. Jak pokazują dane HREIT, rosnące stopy procentowe sprawiły, że do czerwca kredytobiorcy w Polsce nadpłacili ponad 25 mld złotych.

Nadpłacanie kredytu. Jak to wpływa na rynek?

Takie zachowanie pozwala obniżyć nieznacznie raty kredytu hipotecznego. To szczególnie ważne przede wszystkim dla tych, którzy inwestują w nieruchomości i posiłkują się kredytem. Niższe koszty obsługi zobowiązania, właśnie dzięki nadpłacie, są w stanie poprawić zyskowność najmu. Lepsza rentowność z inwestycji pozwala uzyskać wynik nierzadko przewyższający zarobek na lokacie bankowej. Szczególnie, że w odróżnieniu od lokaty bankowej, do końca trwania inwestycji nieruchomościowej jest ona naszą własnością i na dodatek zwiększa swoją wartość.

Inwestując w nieruchomości, warto dobrze policzyć, czy w konkretnym przypadku nadpłata kredytu nam się opłaca. Może okazać się bowiem, że zamiast nadpłacać obsługiwane zobowiązanie, lepiej utrzymać wyższy stan gotówkowy. Choćby po to, by przygotować się na zakup kolejnej nieruchomości pod wynajem.

Łańcuchy dostaw odbudowują się, a skala inwestycji nie tylko w Polsce, ale też na świecie maleje. To ma wpływ na normalizację cen wielu materiałów budowlanych. Do tego zrywanie kontraktów budowlanych powoduje, że dostępność ekip budowlanych wzrosła. Zanim rynek i banki zauważą zmianę trendu, można wykorzystać tę okazję.

Utrzymanie wyższego stanu gotówkowego może pozwolić na zakup kolejnej nieruchomości z pominięciem sporego obciążenia wynikającego z kosztów obsługi zadłużenia. O ile bowiem jesteśmy w stanie oszacować, jak może zachować się rynek nieruchomości w okolicy, w której działamy i błyskawicznie zareagować w przypadku sporych zmian, to refinansowanie czy jakakolwiek zmiana w umowie kredytowej to sporo dodatkowych formalności. Wolna gotówka przyda się na zakup kolejnej nieruchomości jako inwestycji. W okresie wysokiej inflacji nieruchomości okazują się najlepszym sposobem ochrony przed utratą wartości pieniądza.

Czy więc opłaca się dziś nadpłacać kredyt? Na wszystko należy spojrzeć ze swojej, prywatnej perspektywy. Jeśli koszt finansowania jest niższy niż rentowność inwestycji w najem, nadpłata może okazać się nieopłacalna. Szczególnie, że zachowanie oszczędności pozwoli nam poprawić płynność finansową. A ta jest bardzo ważna w trudniejszych gospodarczo czasach.

Inflacja, a nadpłacanie kredytu

Istnieje też podejście zakładające, że przy obliczaniu opłacalności inwestycji uwzględniamy inflację. Przy zastosowaniu tej metody może się okazać, że finansowanie kredytem jest wyjątkowo korzystne. Gdy bowiem koszt kredytu wynosi 7%, a inflacja 16% lub więcej, to realnie kilka punktów procentowych zyskujemy na utracie wartości pieniądza. Sprawdza się to jednak tylko wtedy, gdy jesteśmy w stanie osiągnąć stopę zwrotu z inwestycji przynajmniej na poziomie inflacji lub gdy znacząco zwiększamy swoje zyski, co powoduje, że do dyspozycji mamy wyższe kwoty.

Głównym powodem nadpłaty i podstawową korzyścią jest zmniejszenie łącznego kosztu obsługi długu hipotecznego. Po prostu dzięki nadpłacie będziemy musieli oddać bankowi mniej odsetek. Jeśli chcemy odczuć efekty tu i teraz, warto wybrać opcję polegającą na zmniejszeniu raty przy niezmienionym okresie kredytowania. To istotne wsparcie bieżącego, domowego budżetu. Jeśli jednak chcemy maksymalnie ograniczyć łączny koszt obsługi kredytu w skali 10 czy 20 lat, to korzystniej będzie pozostać przy tej samej racie, ale skrócić okres kredytowania. Wówczas krócej będziemy spłacać odsetki i szybciej pozbędziemy się kredytu.

Autor: Michał Sapota, Prezes Heritage Real Estate Investment Trust.

Knight Frank: rosnące koszty studzą inwestycyjne plany deweloperów

Siła Miast_Warszawa_III kw. 2022

Dynamicznie rozwijająca się stolica Polski wciąż przyciąga młodych ludzi, rozpoczynających studia i pierwszą pracę, doświadczonych ekspertów oraz międzynarodowe organizacje.

Rosnące koszty budowy oraz wzrost kosztów obsługi kredytów budowalnych studzą plany deweloperów. Najniższy od dekady wolumen powierzchni w budowie, który na koniec III kwartału wynosił 153 700 m kw. wraz ze stabilnym popytem na poziomie 129 000 m kw. sprawia, że wizja luki podażowej na warszawskim rynku biurowym jest bardzo realna. Stabilne od wielu lat stawki czynszu delikatnie wzrosły.

Zasoby biurowe w stolicy na koniec września 2022 roku wzrosły do poziomu 6,34 mln m kw. Przyczyniły się do tego 3 nowe projekty oddane do użytku w III kwartale: Varso Tower (63 800 m kw., HB Reavis), P180 (32 000 m kw., Skanska) oraz Poleczki 32 (3 300 m kw. PID Polska). Pierwsze trzy kwartały 2022 roku przyniosły ponad 228 000 m kw. nowej powierzchni biurowej, co było wynikiem o prawie 25% niższym od wyniku osiągniętego w analogicznym okresie 2021 roku na rynku biurowym w Warszawie.

W związku z rosnącymi kosztami budowy i finansowania inwestycji, trudno jest oszacować w dłuższej perspektywie czasu finalne nakłady. Przekłada się to na wstrzymywanie decyzji przez deweloperów o rozpoczynaniu nowych budów. Jak wynika z danych, kolejny raz odnotowano w Warszawie najniższy od dekady wolumen powierzchni w budowie. Na koniec III kwartału 2022 roku w realizacji znajdowało się zaledwie 153 700 m kw. nowoczesnej powierzchni biurowej. Jest to ponad cztery razy mniej niż średnia podaż w budowie notowana w ciągu ostatnich pięciu lat. Trend spadkowy w ilości realizowanej powierzchni biurowej oraz wstrzymywanie rozpoczynania nowych budów na stołecznym rynku, w kolejnych latach może doprowadzić do powstania luki podażowej,” – komentuje Katarzyna Bojar, konsultant w Knight Frank.

Pełna wersja raportu dostępna jest na oficjalnej stronie internetowej Knight Frank.

materiał prasowy

 

Co robić, kiedy nie mamy minimalnego wkładu gotówkowego do kredytu hipotecznego?

fabian-blank-78637-unsplash

Co robić, kiedy nie mamy minimalnego wkładu gotówkowego do kredytu hipotecznego?

Mieszkania z kredytem hipotecznym są obecnie bardzo trudno dostępne. Żeby zaciągnąć kredyt na zakup nieruchomości, trzeba dysponować wkładem własnym. Banki określają minimalną wartość wkładu własnego. Co może stanowić wkład własny, kiedy kredytobiorca nie dysponuje gotówką? Wkład własny może stanowić na przykład posiadana inna nieruchomość lub środki finansowe zgromadzone na Indywidualnym Koncie Emerytalnym.

Czytaj więcej: TUTAJ.

Wolf Theiss: recesja zwiększy ilość postępowań sądowych z udziałem banków

Jan Gąsiorowski

Rok 2022 nie jest dotychczas sprzyjającym okresem dla banków. Kryzys gospodarczy, wakacje kredytowe, galopująca inflacja i idąca za tym rosnąca presja pracowników upominających się o wyższe wynagrodzenia, oraz coraz więcej sporów dotyczących kredytów frankowych kończących się pozytywnie dla kredytobiorców to czynniki, które negatywnie wpływają na sytuację w sektorze bankowym.

– Przyszły rok, wraz z recesją może przynieść kolejny cios dla banków w postaci zwiększonej liczby postępowań sądowych z ich udziałem. – mówi dr Jan Gąsiorowski, associate w zespole bankowości i finansów w warszawskim biurze Wolf Theiss.

Obecnie sektor bankowy zmaga się ze wciąż zwiększającą się liczbą postępowań sądowych, związaną z kredytami frankowymi. Co więcej, spory te coraz częściej przegrywają. Według danych Związku Banków Polskich liczba toczących się postępowań sądowych na koniec czerwca 2022 r. wyniosła ponad 95 tys. wobec niemal 77 tys. na koniec zeszłego roku. Dodatkowo, w kancelariach prawnych rośnie liczba zapytań związanych z kredytami i możliwościami pozwów m.in. w sprawie wskaźnika WIBOR. Do sądu już trafiły pierwsze pozwy w sprawie sposobu ustalania i wysokości tego instrumentu.

W środowisku prawnym w sprawie WIBOR toczy się dyskusja, w której mocne argumenty padają zarówno za zasadnością podważania ustalania stawki WIBOR, jak i przeciwko takiej praktyce. Niezależnie od tego kto ma rację, na rynku widać zainteresowanie klientów indywidualnych posiadających kredyty odwołujące się do WIBOR-u potencjalnymi pozwami przeciwko bankom. Kancelarie prawne oferujące usługi związane z kredytami frankowymi coraz częściej dokonują analiz kredytów złotowych pod kątem ewentualnych klauzul abuzywnych, włączając w to postanowienia związane z WIBOR-em – komentuje dr Jan Gąsiorowski.

Warto przy tym pamiętać, że spory o unieważnienie umów kredytowych to nie jedyne postępowania sądowe, które toczą się przy udziale banków.

– W okresie wzrostu gospodarczego banki zazwyczaj biorą udział w postępowaniach dotyczących pociągnięcia z gwarancji bankowej oraz wypłatą kwot z rachunków escrowdodaje ekspert.

Rachunek escrow to rachunek zastrzeżony stosowany w obrocie gospodarczym, w tym przede wszystkim na rynku fuzji i przejęć. Ma on zabezpieczać środki pieniężne w transakcji w przypadku ograniczonego zaufania między stronami. Spory z zakresu wypłat gwarancji, dotyczą wstrzymania wypłaty sumy gwarancyjnej lub (zdaniem jednej ze stron nieuzasadnionego) wydania zabezpieczenia. W praktyce decydująca jest tu interpretacja samej umowy, a w szczególności jej charakteru. W zależności od konkretnego przypadku, gwarancja może mieć charakter abstrakcyjny, czyli być oderwana od stosunku podstawowego wiążącego strony umowy, lub kauzalny, gdzie wypłata z gwarancji jest zależna od istnienia roszczenia, które zostało zabezpieczone.

– Pojawiają się również oczywiście spory związane z naruszeniem postanowień umów kredytowych. W przypadku wystąpienia recesji nie tylko zwiększy się liczba tego rodzaju postępowań, lecz również może pojawić się wiele sporów dotyczących naruszania umów restrukturyzacyjnych, oraz syndykacji umów kredytowych. Nie bez znaczenia w tym zakresie pozostaje coraz głośniej wyrażana w przestrzeni publicznej narracja, zyskująca na sile od czasów sporów dotyczących opcji walutowych, że umowy zawierane z bankami zawierają różnego rodzaju postanowienia, których skuteczność może zostać z powodzeniem podważona w postępowaniu przed sądem. Ten powszechny w mediach przekaz, wpływając na osoby fizyczne, oddziałuje również pośrednio na duże przedsiębiorstwa, które znacznie przychylniej niż przed laty, podchodzą do idei sporu sądowego z instytucją bankową. wyjaśnia dr Jan Gąsiorowski.

Można zadać pytanie: czy banki są w stanie skutecznie bronić swoich praw przy tak dużej ilości spraw sądowych, które toczą się z ich udziałem?

Pomimo tego, że banki w bardzo szerokim zakresie zlecają prowadzenie sporów sądowych w ich imieniu zewnętrznym kancelariom prawnym, udział pracowników banków w tych postępowaniach wciąż jest konieczny. Zazwyczaj sprowadza się on do dostarczania pełnomocnikom odpowiednich dokumentów i udziału w przesłuchaniach podczas rozpraw przez wyznaczone osoby. Niewątpliwie duży wolumen spraw negatywnie wpływa na efektywność banków w wykonywaniu innych czynności, niemniej jednak nie powinno to wpłynąć negatywnie na sytuację procesową banków. komentuje dr Jan Gąsiorowski.

Duża ilość postępowań sądowych to nie tylko problem organizacyjny, lecz również finansowy dla instytucji bankowych z uwagi na konieczność oszacowania ryzyka i zabezpieczenie odpowiednich rezerw finansowych. Działając zgodnie z wytycznymi Komisji Nadzoru Finansowego, w pierwszym kwartale 2022 r. banki zgromadziły ponad 22 mld zł na zabezpieczenie związane jedynie z kredytami frankowymi, co negatywnie wpływa na ich wyniki finansowe. Co więcej, kolejny zalew postępowań, może negatywnie odbić się na całym polskim systemie sądownictwa.

Na początku przyszłego roku przekonamy się realnie, jak bardzo zwiększy się ilość postępowań sądowych z udziałem banków. Dziś widać, że nastroje społeczne i sytuacja gospodarcza sprzyjają ich zwiększaniu. Na pewno potencjalna recesja i idące za nią obciążenie sądów powszechnych negatywnie odbiją się na efektywności Temidy. Polskie sądy już obecnie mają duże problemy ze sprawnym rozpoznawaniem wpływających do nich spraw. Zgodnie z danymi opublikowanymi przez Ministerstwo Sprawiedliwości, rozpoznanie sprawy gospodarczej w pierwszej instancji w 2021 r. zajmowało sądom średnio ponad 8 miesięcy. – podsumowuje dr Jan Gąsiorowski.

Źródło: Wolf Theiss.

Nadpłacanie kredytów bije rekordy – czy inwestycje na tym korzystają?

M. Sapota_Mat. prasowy

Dodatkowe wakacje kredytowe zaproponowane jako pomoc w czasie rosnących stóp procentowych cieszą się sporym zainteresowaniem. Jednak moda na nadpłacanie nie jest nowa. Już w pierwszym półroczu tego roku kredytobiorcy nadpłacili prawie 25 mld złotych. To więcej niż przez cały zeszły, rekordowy pod tym względem rok. Czy to dobry znak dla inwestorów?

Spis treści:
Nadpłacanie kredytu. Jak to wpływa na rynek?
Inflacja, a nadpłacanie kredytu

Osoby inwestujące w nieruchomości najczęściej finansują ich zakup na jeden z dwóch sposobów – wykładając gotówkę lub korzystając z kredytu bankowego. W każdym z przypadków liczy się to, która z metod będzie tańsza. Gdy kredyty są drogie, gotówka może okazać się lepszym rozwiązaniem. W czasie niskich stóp procentowych, więcej osób będzie skłonnych zaciągnąć kredyt. I to niezależnie od tego, czy zakup nieruchomości traktowaliśmy jako spełnienie podstawowych potrzeb mieszkaniowych, czy też jako inwestycję i możliwość zarabiania na przykład na wynajmie. Duży ruch na rynku nieruchomości, spora liczba przeprowadzanych transakcji spowodowały, że w 2021 roku na wcześniejszą spłatę i nadpłatę kredytu przeznaczono 23 mld złotych. Wlicza się do tego spłaty dokonane w wyniku sprzedaży mieszkań obciążonych wcześniej kredytem. Wystarczyło jednak sześć miesięcy 2022 roku, by chęć do nadpłacania kredytu przebiła ten wynik. Jak pokazują dane HREIT, rosnące stopy procentowe sprawiły, że do czerwca kredytobiorcy w Polsce nadpłacili ponad 25 mld złotych.

Nadpłacanie kredytu. Jak to wpływa na rynek?

Takie zachowanie pozwala obniżyć nieznacznie raty kredytu hipotecznego. To szczególnie ważne przede wszystkim dla tych, którzy inwestują w nieruchomości i posiłkują się kredytem. Niższe koszty obsługi zobowiązania, właśnie dzięki nadpłacie, są w stanie poprawić zyskowność najmu. Lepsza rentowność z inwestycji pozwala uzyskać wynik nierzadko przewyższający zarobek na lokacie bankowej. Szczególnie, że w odróżnieniu od lokaty bankowej, do końca trwania inwestycji nieruchomościowej jest ona naszą własnością i na dodatek zwiększa swoją wartość.

Inwestując w nieruchomości, warto dobrze policzyć, czy w konkretnym przypadku nadpłata kredytu nam się opłaca. Może okazać się bowiem, że zamiast nadpłacać obsługiwane zobowiązanie, lepiej utrzymać wyższy stan gotówkowy. Choćby po to, by przygotować się na zakup kolejnej nieruchomości pod wynajem.

Łańcuchy dostaw odbudowują się, a skala inwestycji nie tylko w Polsce, ale też na świecie maleje. To ma wpływ na normalizację cen wielu materiałów budowlanych. Do tego zrywanie kontraktów budowlanych powoduje, że dostępność ekip budowlanych wzrosła. Zanim rynek i banki zauważą zmianę trendu, można wykorzystać tę okazję.

Utrzymanie wyższego stanu gotówkowego może pozwolić na zakup kolejnej nieruchomości z pominięciem sporego obciążenia wynikającego z kosztów obsługi zadłużenia. O ile bowiem jesteśmy w stanie oszacować, jak może zachować się rynek nieruchomości w okolicy, w której działamy i błyskawicznie zareagować w przypadku sporych zmian, to refinansowanie czy jakakolwiek zmiana w umowie kredytowej to sporo dodatkowych formalności. Wolna gotówka przyda się na zakup kolejnej nieruchomości jako inwestycji. W okresie wysokiej inflacji nieruchomości okazują się najlepszym sposobem ochrony przed utratą wartości pieniądza.

Czy więc opłaca się dziś nadpłacać kredyt? Na wszystko należy spojrzeć ze swojej, prywatnej perspektywy. Jeśli koszt finansowania jest niższy niż rentowność inwestycji w najem, nadpłata może okazać się nieopłacalna. Szczególnie, że zachowanie oszczędności pozwoli nam poprawić płynność finansową. A ta jest bardzo ważna w trudniejszych gospodarczo czasach.

Inflacja, a nadpłacanie kredytu

Istnieje też podejście zakładające, że przy obliczaniu opłacalności inwestycji uwzględniamy inflację. Przy zastosowaniu tej metody może się okazać, że finansowanie kredytem jest wyjątkowo korzystne. Gdy bowiem koszt kredytu wynosi 7%, a inflacja 16% lub więcej, to realnie kilka punktów procentowych zyskujemy na utracie wartości pieniądza. Sprawdza się to jednak tylko wtedy, gdy jesteśmy w stanie osiągnąć stopę zwrotu z inwestycji przynajmniej na poziomie inflacji lub gdy znacząco zwiększamy swoje zyski, co powoduje, że do dyspozycji mamy wyższe kwoty.

Głównym powodem nadpłaty i podstawową korzyścią jest zmniejszenie łącznego kosztu obsługi długu hipotecznego. Po prostu dzięki nadpłacie będziemy musieli oddać bankowi mniej odsetek. Jeśli chcemy odczuć efekty tu i teraz, warto wybrać opcję polegającą na zmniejszeniu raty przy niezmienionym okresie kredytowania. To istotne wsparcie bieżącego, domowego budżetu. Jeśli jednak chcemy maksymalnie ograniczyć łączny koszt obsługi kredytu w skali 10 czy 20 lat, to korzystniej będzie pozostać przy tej samej racie, ale skrócić okres kredytowania. Wówczas krócej będziemy spłacać odsetki i szybciej pozbędziemy się kredytu.

Autor: Michał Sapota, Prezes Heritage Real Estate Investment Trust.

Spada zdolność kredytowa, ale zapotrzebowanie na mieszkania na sprzedaż wciąż jest dostrzegalne

tierra-mallorca-NpTbVOkkom8-unsplash

Zainteresowanie kredytami hipotecznymi z miesiąca na miesiąc spada. Powody? Lawinowe podwyżki stóp procentowych, wzrost kosztów utrzymania i wynagrodzenia pracowników nienadążające za inflacją. Popyt na mieszkania wciąż istnieje, ale często trafia w próżnię.

Spis treści:
Coraz mniej wniosków
Dominują kupujący za gotówkę
Chcemy kupować, ale nie jesteśmy w stanie

Coraz mniej wniosków

Kredyty hipoteczne rosną już od dłuższego czasu. Obecnie stopa referencyjna wynosi już 6,75 proc. i skutecznie zniechęca Polaków do zakupu mieszkania. BIK wylicza, że od stycznia do sierpnia tego roku banki udzieliły 100 tys. kredytów mieszkaniowych wartych łącznie 34,7 mld zł, co oznacza, że ich wartość spadła o 36 proc., a w ujęciu liczbowym – o 40,8 proc. Businessinsider.pl podaje natomiast, że w sierpniu o kredyt hipoteczny wnioskowało łącznie 12,4 tys. klientów, co oznacza spadek o blisko 71 proc. Dla szerszego kontekstu – w latach 2020 i 2021 klienci składali średnio po 39,5 tys. wniosków o kredyt mieszkaniowy miesięcznie.

– Rynek nieruchomości jest zależny od szeregu rozmaitych czynników, ale jego nieprzewidywalność była przez ostatnie dwa i pół roku absolutnie bezprecedensowa – mówi Marek Szmolke, wiceprezes spółki realizującej inwestycję Start City i dodaje – Obecny popyt cechuje szereg niezwykle szybko zmieniających się czynników: zmiany stóp procentowych, warunki na rynku najmu, dostosowania związane z kredytami hipotecznymi, czy rosnąca inflacja. Wojna w Ukrainie oczywiście również ma tutaj swoje znaczenie. Środowisko, w którym poruszają się klienci oraz deweloperzy jest bardzo dynamiczne i rodzi się pytanie, czy trend spadkowy utrzyma się na dłużej. Na ten moment na pewno można jednak stwierdzić, że jest mniej klientów niż jeszcze rok temu.

Dominują kupujący za gotówkę

Klienci, którym udało się nabyć lokum jeszcze przed serią podwyżek stop, muszą się natomiast liczyć z ogromnymi, cyklicznymi podwyżkami miesięcznych rat. Sytuacja nie jest więc komfortowa praktycznie dla nikogo, a rozpędzona inflacja skutkuje tym, że końca cyklu nie widać. Sprzedaż mieszkań zaczyna spadać, a rynek został zdominowany przez klientów gotówkowych – mowa zarówno o tych indywidualnych, jak i funduszach inwestycyjnych. – Klienci dysponujący gotówką zawsze byli zmotywowani do inwestowania. Tym bardziej teraz, w trudnych czasach, gdzie na znaczeniu bardzo zyskują aktywa o ugruntowanej pozycji i wartości. W minionych latach do lokowania nadwyżek w nieruchomościach skłaniały niskie stopy procentowe. Dziś takim powodem jest m.in. rosnący rynek najmu oraz ucieczka przed postępującą drożyzną – mówi Karolina Opach, kierownik działu sprzedaży w spółce Quelle Locum. Według ekspertów portalu GetHome bez impulsu, jakim może być zakończenie wojny w Ukrainie lub zatrzymanie galopującej inflacji, nie ma szans na odwrócenie negatywnego trendu w 2023 roku. W optymistycznym scenariuszu – jeśli np. uda się zatrzymać obecną inflację w przyszłym roku – nabywcy kredytowi powinni jednak wrócić na rynek.

Chcemy kupować, ale nie jesteśmy w stanie

Chętnych na mieszkanie wciąż jest wielu, o czym świadczyć może kilka rzeczy. Pierwszą z nich jest nieprawdopodobny wzrost zainteresowania, obserwowany na rynku najmu. Klienci kredytowi, którzy zostali pozbawieni możliwości sfinansowania zakupu mieszkania przez bank, musieli zrewidować swoje plany i odłożyć je w czasie. Tym samym, wraz ze studentami oraz uchodźcami z Ukrainy zasilili rynek najmu, który jest teraz rozgrzany do granic możliwości. W kilka miesięcy liczba dostępnych mieszkań szybko się zmniejszyła. W Warszawie jest to nawet o 70 proc. mniej lokali na wynajem niż jeszcze rok wcześniej, choć średnia wśród analizowanych miast według danych serwisu Domiporta.pl, wynosi ok. 45 proc.

Kolejnym wskaźnikiem, który uwidacznia popyt na mieszkania wśród Polaków, jest na pewno duże zainteresowanie rządowym programem “Mieszkanie bez wkładu”. Notuje on jednak mocny falstart. W zamierzeniu miał ułatwić zaciąganie kredytów hipotecznych na zakup mieszkania lub domu. Wkład własny miał w takim przypadku gwarantować Bank Gospodarstwa Krajowego, obejmujący gwarancją od 10 do 20 proc. wydatków. W ramach programu można więc kupić nieruchomość w kwocie nie większej niż 500 tys. zł. Oznacza to, że lokale znajdujące się w tych widełkach, stanowią zaledwie 2 proc. całej oferty rynku pierwotnego. W Warszawie jest to 6 proc., we Wrocławiu 9 proc., Poznaniu 8 proc., a Katowicach 4 proc. – podaje Gazeta Wyborcza. Według przedstawicieli biura prasowego Alior Banku zainteresowanie tego typu kredytami jest duże i sam bank uruchomił już takie finansowanie, jednak wielu chętnych wychodzi z oddziałów z niczym, bo na etapie weryfikacji okazuje się, że część wniosków nie spełnia rygorystycznych założeń dotyczących ceny za metr kwadratowy.

Głód mieszkaniowy w Polsce wciąż jest niezaspokojony. Niesprzyjająca koniunktura sprawiła, że popyt został przełożony w czasie, ale zainteresowanie zakupem mieszkań pozostaje wysokie. Kiedy inflacja wyhamuje, a stopy procentowe przestaną “zabijać” nasze plany, można być w zasadzie pewnym, że kredytobiorcy szybko powrócą na rynek.

materiał prasowy

Wkład własny do kredytu hipotecznego to nie tylko gotówka

analiza
Wkładem własnym do kredytu hipotecznego nie musi być gotówka.

Obecnie banki wymagają posiadania wkładu własnego przy ubieganiu się o kredyt hipoteczny. Minimalny wkład własny musi wynosić od 10 do 20 procent, w zależności od banku. Zamiast gotówki, kredytobiorca może zaproponować inny wkład własny. Może być nim inna nieruchomość, działka lub budynek. Wkładem własnym mogą być też papiery wartościowe lub środki zgromadzone na IKE.

Frankowicze w pół roku złożyli w sądach blisko 30 tys. pozwów, jednak widać wyhamowanie

frank_szwajcarski_foto_c_mondaynews

Według danych z sądów okręgowych, w I połowie br. wpłynęło do nich ok. 29,5 tys. spraw frankowych. To spadek o ponad 1% rdr. Eksperci zwracają uwagę na coraz trudniejszą sytuację finansową frankowiczów, w tym wysokość rat kredytowych. Z zebranego materiału wynika, że ostatnio blisko połowa pozwów trafiła do stolicy. Na kolejnych miejscach widać Gdańsk i Poznań, a na końcu listy znajdują się Zamość, Łomża i Krosno. Natomiast największy wzrost rdr. odnotowano w Suwałkach – o ponad 104%. Najmocniejszy spadek miał miejsce w Opolu – o przeszło 82%.

Spis treści:
Równomierne wpływy
Od Warszawy do Zamościa
Wzrosty i spadki

Równomierne wpływy

Z danych uzyskanych z 47 sądów okręgowych w całym kraju wynika, że w pierwszej połowie br. wpłynęło do nich ok. 29,5 tys. spraw frankowych. To o 1,3% mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy było ich ok. 29,9 tys. Jak stwierdza radca prawny Adrian Goska z Kancelarii SubiGo, niewielki spadek jest bez znaczenia dla utrzymującej się wysokiej tendencji zainteresowania kredytobiorców w podejmowaniu akcji procesowych. Jednocześnie ekspert zwraca uwagę na coraz trudniejszą sytuację finansową kredytobiorców. Wzrost kursu franka do złotego oraz wzrost stóp procentowych przekłada się na wyższą ratę od wielu miesięcy. To z pewnością motywuje frankowiczów do składania pozwów.

Temat kredytów frankowych, ale także udzielanych w euro czy rzadziej w jenach lub dolarach, mimo tych danych, nadal jest bardzo aktualny. W sądach znajduje się ok. 130-150 tys. spraw, co stanowi ok. 15-20% wszystkich umów kredytowych. Stabilny wpływ świadczy także o okrzepnięciu rynku. Kolejni klienci decydują się na składanie pozwów. Jednak dzieje się to równomiernie, a nie falami, jak to można było obserwować do tej pory – komentuje adwokat Jakub Bartosiak z Kancelarii MBM Legal.

Z kolei mecenas Goska przekonuje, że pozycja banków nie uległa zmianie. One nadal w ogromnej większości przegrywają sprawy z frankowiczami. Ekspert też dodaje, że notowana jest coraz większa liczba wyroków prawomocnych potwierdzających słuszność wyboru drogi sądowej przez kredytobiorców.

Bardzo istotnym argumentem za rozpoczęciem sprawy jest zawieszenie wpłat. Jest to możliwe, jeśli spłacona została kwota odpowiadająca otrzymanemu kapitałowi. Ponadto klienci odczuwają wzrost raty i decydują się definitywnie rozwiązać kwestię kredytu. Okolicznością, która czasami zniechęca do wniesienia pozwu, jest długi czas oczekiwania na rozpoznanie sprawy. Dlatego frankowicze powinni mieć świadomość tego, że muszą być gotowi nawet na 3-4 lata procesu – dodaje ekspert z Kancelarii MBM Legal.

Od Warszawy do Zamościa

W pierwszych sześciu miesiącach br. najwięcej spraw frankowych wpłynęło do Sądu Okręgowego w Warszawie – 13 266 (I poł. 2021 r. – 13 529). Mecenas Bartosiak zaznacza, że większość banków ma siedzibę na terenie stolicy, dlatego ten sąd jest właściwy miejscowo dla spraw z ich udziałem. Ekspert zaznacza, że zaletą postępowań przed tym sądem jest funkcjonowanie wydziału zajmującego się tylko sprawami kredytowymi i wynikające z tego jednolite orzecznictwo. Jednak m.in. wskutek bardzo dużej liczby spraw czas oczekiwania na ich rozstrzygnięcie faktycznie jest bardzo długi.

Duży napływ pozwów w Warszawie związany jest m.in. z praktycznie stuprocentowymi pozytywnymi dla kredytobiorców wynikami spraw. Ponadto wydział frankowy w bardzo krótkim czasie, do około jednego miesiąca, wydaje postanowienia o zabezpieczeniu powództw. Z punktu widzenia frankowiczów ta sytuacja jest dość korzystna. Nie tylko zabezpiecza interes kredytobiorcy, ale i niejako rekompensuje mu dłuższy czas oczekiwania na wyrok – analizuje ekspert z Kancelarii SubiGo.

Na kolejnych miejscach widzimy sądy okręgowe w Gdańsku – 2 199 (w I poł. 2021 r. – 1 867), Poznaniu – 1 805 (1 760), we Wrocławiu – 1 001 (1 212), a także w Szczecinie – 953 (792). Dalej jest SO Warszawa-Praga w Warszawie – 912 (996), a następnie SO w Katowicach – 899 (855), Krakowie – 869 (912), Łodzi – 793 (1 146) i Olsztynie – 506 (486). Natomiast najmniej spraw frankowych wpłynęło w I połowie br. w Zamościu – 25 (I poł. 2021 r. – 43), Łomży – 30 (26), Krośnie – 36 (43), Przemyślu – 37 (48) i Tarnobrzegu – 45 (43).

Duży wpływ spraw frankowych w Gdańsku spowodowany jest znaczącą liczbą udzielonych kredytów dla mieszkańców obszaru właściwości tamtejszego sądu. Należałoby postulować o utworzenie tam wydziału frankowego, takiego, jaki działa w Warszawie. Natomiast mniejsze ośrodki istotnie notują mniejszy napływ spraw frankowych. Być może jest to spowodowane większymi obawami mieszkańców tych obszarów o ostateczny sukces, a także wyczekiwaniem na większą liczbę spraw zakończonych korzystnym wyrokiem w dużych miastach – dodaje radca prawny Goska.

Wzrosty i spadki

Biorąc pod uwagę liczbę wpływu spraw frankowych, największy wzrost rdr. odnotowano w Sądzie Okręgowym w Suwałkach – o 104,3% (z 46 do 94). Dalej widać Białystok – o 88,3% (z 239 do 450), Siedlce – o 54,9% (z 113 do 175), Piotrków Trybunalski – o 46,5% (z 129 do 189), a także Toruń – o 33,2% (z 301 do 401). Natomiast do największych spadków rdr. doszło w Opolu – o 82,1% (z 236 na 168), Legnicy – o 61,5% (z 629 na 242) i Rybniku – o 44,3% (z 332 na 185).

Choć procentowo wzrosty są dość istotne, to w liczbach bezwzględnych, w świetle wszystkich spraw, nie są to aż tak poważne zmiany. Skoki mogą wiązać się np. z podjęciem tego typu spraw przez prawników praktykujących w danym mieście. Z kolei źródła spadków upatrywałbym w sposobie prowadzenia postępowań sądowych – mówi adwokat Jakub Bartosiak.

Jak podsumowuje radca prawny Adrian Goska, zwiększony wpływ pozwów w niektórych sądach w mniejszych okręgach spowodowany jest sprawnym rozpoznawaniem spraw oraz korzystnymi wyrokami. Natomiast w Opolu, Rybniku i Legnicy czas oczekiwania na rozstrzygnięcie jest długi. Ponadto stosunek spraw wygranych do przegranych jest niekorzystny dla frankowiczów. Wiąże się to z koniecznością składania przez nich apelacji, którą w większości wygrywają kredytobiorcy, gdyż wyroki pierwszej instancji są zmieniane.

materiał prasowy

Nowelizacja ustawy o kredycie hipotecznym – komentarz eksperta Lendi

Jakub Łapaj1_Gdynia

Zwrot ubezpieczenia pomostowego to kolejne, po wakacjach kredytowych oraz zapowiedzi zmiany wskaźnika WIBOR, dobre informacje dla kredytobiorców.

Rzeczywiste ryzyko ponoszone przez banki było bardzo małe, gdyż wpis hipoteki do księgi wieczystej jest prostą czynnością, a mówiąc wprost – często nawet formalnością. Wysokość tego ryzyka w postaci ubezpieczenia pomostowego była wyceniana przez banki na bardzo zróżnicowanych poziomach. Przy przykładowym kredycie na 400 000 zł podwyższenie jego raty do czasu wpisu do hipoteki wynosiło od 16 do nawet 500 zł. Temat nie byłby poruszany, gdyby nie przewlekłe czasy wykonywania wpisów w niektórych sądach wieczystoksięgowych. Rozpiętość czasu procesowania, nawet w sąsiednich gminach, może sięgać niekiedy od miesiąca do ponad roku. W wielu sytuacjach oszczędność wynikająca z wprowadzenia ustawy wyniesie kilka tysięcy złotych, co będzie odczuwalne dla portfeli kredytobiorców, często nadwyrężonych koniecznością zaangażowania wkładu własnego i innych kosztów początkowych.

Nowe przepisy w zakresie ustawy o kredycie hipotecznym są bardzo istotne z jeszcze jednego powodu. W otoczeniu podwyższonych stóp procentowych obecnie większość procesowanych przez nas jako ekspertów finansowych wniosków dotyczy refinansowania już posiadanych przez klientów kredytów. Dzięki czemu obniżane jest ich oprocentowanie, a co za tym idzie również wysokość miesięcznej raty. W analizie opłacalności po stronie kosztów zmiany oferty znajdowało się ubezpieczenie pomostowe. Pewność jego zwrotu jeszcze bardziej uatrakcyjnia ofertę obniżenia oprocentowania, co pozwoli większej części kredytobiorców na oszczędności w zakresie posiadanego zobowiązania hipotecznego.

Autor komentarza: Jakub Łapaj, Starszy Ekspert Finansowy w Lendi.

Wakacje kredytowe nie dla każdego korzystne

Nowy-Horyzont-wizualizacja
Nagły wzrost wysokości rat kredytów hipotecznych sprawił, że dla wielu osób wprowadzony przez Rząd projekt wakacji kredytowych okazuje się szansą na złapanie oddechu. Szacuje się, że Polacy dzięki tej regulacji mogą zaoszczędzić nawet 3 miliardy złotych. Nie ma jednak nic za darmo. Banki uważają, że rząd ich nie wysłuchał, dlatego planują odwet. 

Spis treści:
Czym są wakacje kredytowe?
Stanowcza odpowiedź banków
Podział na dwa obozy 

Czym są wakacje kredytowe?

Wakacje kredytowe to czasowe zawieszenie spłaty kredytu. Warunki są uzależnione od oferty danego banku i trwają najczęściej od 1 do 3 miesięcy, choć te wprowadzone przez rząd mają trwać 4 miesiące w 2022 i 4 miesiące w 2023 roku.

Co niezwykle istotne – projekt dotyczy osób, które swój kredyt hipoteczny zaciągnęły w złotówkach.  Haczyków jest jednak dużo więcej. Dla przykładu – z wakacji kredytowych – nie będą mogli skorzystać klienci, dla których kupowanie mieszkań to inwestycja.

Rząd twierdzi, że jedyne opłaty jakie mogą się pojawić w tym czasie to ubezpieczeniowe. Przyjęta ustawa zakłada też wzrost środków przeznaczonych na dopłaty z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Zgodnie z nią budżet funduszu już w 2022 r. zwiększy się o 1,4 mld zł i wyniesie w sumie ponad 2 mld zł. Dzięki temu będzie mógł zaoferować wsparcie większej liczbie kredytobiorców hipotecznych.

Stanowcza odpowiedź banków

Z szacunków HRE Investments wynika, że jeszcze w 2020 roku przeciętny kredytobiorca wydawał na ratę około 29% dochodu, dziś wydaje już około 40-45% wynagrodzenia. Problem jest duży i oczywiście skutkuje w sprzedaży kredytów mieszkaniowych.

Dla banków najważniejszy jest zysk, dlatego nie mogą udzielać finansowania, wiedząc, że przez cztery miesiące w roku, kredytobiorca nie będzie spłacał zadłużenia. Jeden z podstawowych postulatów wysłanych przez banki do rządzących brzmiałby – wakacje kredytowe były dla potrzebujących, a nie wszystkich. W ich opinii, współpraca na linii: Rząd – Banki przy wprowadzenia tego projektu do życia praktycznie nie istniała.

Według najnowszych statystyk o wakacje kredytowe może starać się nawet 450 tysięcy kredytobiorców, którzy zaciągnęli hipotekę w latach 2020-21. Roczne koszty sektora bankowego mogą sięgnąć nawet 20 miliardów złotych. To ogromne koszty dla wszystkich placówek bankowych w naszym kraju, które w jakiś sposób będą chciały sobie je zrekompensować.

– Po zakończeniu wakacji kredytowych należy się liczyć z wydłużeniem okresu spłaty. Problematyczne może okazać się także zaciągnięcie kolejnego kredytu, bo zawieszenie rat traktowane może być przez banki jako trudności ze spłatą należności. Wydaje mi się, że warto przemyśleć, czy ten dodatek jest dla nas niezbędny – mówi Marek Szmolke, wiceprezes spółki realizującej inwestycję Start City

Po ostatnim podniesieniu stóp procentowych w lipcu 2022 r. stopa referencyjna NBP wzrosła do poziomu 6,50 %, a WIBOR 3M osiągnął w sierpniu poziom 7.03%. Eksperci przewidują jednak, że czeka nas dalsza seria podwyżek stóp, a stopa referencyjna NBP pod koniec roku 2022 może wynieść nawet 7,5-7,75% (według stawki 7,75% KNF nakazała nawet bankom oceniać zdolność kredytową klientów). WIBOR 3M może więc wzrosnąć do końca roku do poziomu co najmniej 7,5%.

Podział na dwa obozy 

Spekuluje się, że wprowadzenie wakacji kredytowych może najmocniej dotknąć nowych klientów starających się o zakup wymarzonego mieszkania, jednak część ekspertów jest odmiennego zdania – Wakacje kredytowe nie powinny wpływać na zdolność kredytową. Wszelkie ulgi i dotacje powinny być udzielane wszystkim – w tym kredytobiorcom bez kryteriów dochodowych. Ponadto jak pokazuje ostatni czas, oprocentowanie kredytów w oparciu o stopę WIBOR może być problematyczne. Rynek kredytów hipotecznych się załamał. Nie powinny być one oprocentowane wyżej niż na 5 % – inaczej niemożliwa jest trwała zmiana rynku nieruchomości i nadal będzie kontynuowany trend budowy niewielkich mieszkań i małych domów, które wymagają zaciągania niewielkich kredytów. Jeśli zależy nam na dobrobycie i powiększeniu metraży mieszkań i domów – kredyt nie może być drogi. Na wakacje kredytowe zapracowały Banki, które obecnie realizują mocno ponadstandardowe zyski, gdyż dla większości z nich podstawa WIBOR, która obecnie wynosi dwukrotność marży bankowej lub więcej jest dodatkowym zyskiem. Banki państwowe równie chętnie jak prywatne korzystają na wysokich stopach WIBOR, więc nie widać, by Rząd chciał ulżyć kredytobiorcom. Państwo polskie powinno wprowadzić instrumenty kreujące rynek tak, by kredyt hipoteczny był nie wyższy niż 5% albo wprost takich kredytów przez swoje banki udzielać – mówi Witold Indrychowski, prezes spółki Merari.

Być może w najbliższej przyszłości, jeśli sytuacja się nie unormuje – duża część naszego społeczeństwa może podążyć śladem rynku niemieckiego, gdzie społeczeństwo woli wynajmować mieszkanie niż starać się o jego zakup. Choć wakacje kredytowe z założenia mają pomóc kredytobiorcy w uporaniu się z przejściowymi kłopotami finansowymi, nie zawsze okazują się korzystne. Przed zdecydowaniem się na to rozwiązanie, warto dokładnie przeanalizować wszystkie zalety i wady. Należy bowiem pamiętać, że po zakończeniu wakacji kredytowych odroczone raty nie zostaną umorzone, lecz trzeba będzie je spłacić. Może więc to skutkować albo podwyższeniem kolejnych rat, albo wydłużeniem okresu spłaty zobowiązania.

materiał prasowy

Frankowicze niezbyt chętnie chcą mediować z bankami

knf_centrala_budynek_c_mondaynews_pl

Jak podaje Komisja Nadzoru Finansowego, od października ub.r. do maja br. banki, korzystając z Systemu Obsługi Sądu Polubownego, przekazały ponad 23 tys. umów o mediację w sprawach o kredyty denominowane/indeksowane do waluty obcej. Przeszło 6 tys. przypadków było w grudniu 2021 roku, a nieco ponad tysiąc – w maju br. W analizowanym okresie zakończono 20 tys. postępowań, z czego ugody dotyczą prawie 74% z nich. Ponadto było prowadzonych 650 postępowań mediacyjnych poza Systemem Obsługi Sądu Polubownego przy KNF.

Spis treści:
Umowy do mediacji
Poszukiwanie ugody
Inne opcje

Umowy do mediacji

Od października ub.r. do końca maja br. do KNF wpłynęły 23 103 umowy o mediację. Dotyczy to spraw o kredyty denominowane/indeksowane do waluty obcej, które są przekazywane wyłącznie przez banki przy wykorzystaniu platformy informatycznej – System Obsługi Sądu Polubownego. Ona umożliwia elektroniczną, w pełni zdalną obsługę postępowań mediacyjnych, a także samodzielne wprowadzanie do systemu dokumentów przez banki.

– Wobec wszystkich tzw. kredytów walutowych, czyli ok. 800-900 tysięcy, 20 tysięcy postępowań ugodowych to ok. 2%. Jeśli odniesiemy tę liczbę do kredytów jeszcze aktywnych, to mamy 4-5%. Nie jest to więc bardzo popularne rozwiązanie. Pewną zaletą postępowań przed KNF jest ich względnie nieduży koszt i szybkie postępowanie. Sprawy sądowe, choć dużo bardziej opłacalne dla kredytobiorców, trwają niestety 2-4 lata – komentuje adwokat Jakub Bartosiak z Kancelarii MBM Legal.

Patrząc na szczegółowe dane z poszczególnych miesięcy, widać, że w ubiegłym roku było 15 647 umów o mediację (październik – 5441, listopad – 4155, grudzień – 6051). Natomiast w pięciu miesiącach br. było ich 7456 (styczeń – 2150, luty – 1481, marzec – 1738, kwiecień – 1083 i maj – 1004). Jak stwierdza mec. Bartosiak, początkowo ta próba rozwiązania problemu cieszyła się dużym zainteresowaniem. Wynikało to także z intensywnej kampanii informacyjnej banków. Obecnie kredytobiorcy coraz rzadziej decydują się na takie postępowanie. Zdaniem eksperta, wynika to z faktu, że tzw. mediacja jest pozorna. Klienci mają do wyboru zaakceptować propozycję banku lub ją odrzucić.

– Tak znaczący spadek zainteresowania kredytobiorców mediacjami spowodowany jest rozczarowującą ofertą banków, a także znacznie większymi korzyściami dla kredytobiorców z sądowego rozstrzygnięcia ich problemu. Stwierdzenie nieważności umowy przez sąd, powoduje definitywne zakończenie dalszych spłat kredytu oraz brak konieczności zapłaty kosztów finansowania. Z kolei proponowane ugody przekształcają kredyt walutowy w złotowy, który w najbliższej przyszłości będzie skrajnie drogim produktem – mówi radca prawny Adrian Goska z Kancelarii SubiGo.

Poszukiwanie ugody

Według danych udostępnionych przez KNF, od października ub.r. do końca maja br. zakończono 20329 postępowań. Pozostałe są w toku. Biorąc pod uwagę te zakończone, to ugoda została zawarta w 15001, a nie doszło do niej w 5328. Z tego wynika, że ugody zawarto w prawie 74% zakończonych postępowań.

– W mojej ocenie, odsetek zawartych ugód jest zaskakująco wysoki. Prawdopodobnie wynika to z faktu, że propozycje banku zostały skierowane w pierwszej kolejności do osób, które nie zdecydowały się jeszcze na rozpoczęcie postępowania sądowego. Z ich perspektywy właściwie korzystne jest każde rozwiązanie, poprawiające ich obecną sytuację, jak np. obniżenie salda kredytu – stwierdza ekspert z Kancelarii MBM Legal.

Średnia miesięczna zakończonych postępowań w okresie od października do grudnia 2021 roku wyniosła ponad 5006 (październik – 5343, listopad – 3988, grudzień – 5689). Natomiast w pięciu miesiącach br. łącznie zakończono 5309 postępowań. To z kolei daje średnią miesięczną wynoszącą prawie 1062 zakończone postępowania (np. w maju 60).

– Ta różnica to efekt drastycznego zmniejszenia zainteresowania rozwiązaniem ugodowym, a także rozczarowaniem kredytobiorców z oferty banku. Duża część kredytobiorców chciała też sprawdzić ofertę ugodową, bardzo często również proponowaną na etapie postępowania sadowego. Jednak, jak wynika z liczby zawieranych ugód, propozycje banków okazują się niezadowalające dla kredytobiorców – dodaje Adrian Goska.

Inne opcje

Ponadto w okresie od października 2021 roku do maja 2022 roku było prowadzonych 650 postępowań mediacyjnych poza Systemem Obsługi Sądu Polubownego przy KNF dotyczących umów kredytów indeksowanych i denominowanych do waluty innej niż polska. W 323 przypadkach zakończyło się zawarciem ugody, a w 13 – jej brakiem.

– Ugody mogą być zawierane także bez udziału instytucji. Obok Sądu Polubownego przy KNF jest także podobna forma przy Związku Banków Polskich, są również postępowania prowadzone przez Rzecznika Finansowego. Rozmowy ugodowe toczą się również w ramach postępowań sądowych. Wybór procedury m.in. zależy od tego, jakiego banku dotyczy sprawa oraz jaki jest jej etap, tzn. sądowy lub przedsądowy – informuje mec. Bartosiak.

Jak zaznacza ekspert z Kancelarii SubiGo, w przypadku ugody w Sądzie Polubownym przy KNF, z pewnością więcej korzyści osiągają banki. Znacząco zmniejszają stratę, a także definitywnie zapobiegają procesowi sądowemu, który praktycznie w dużej większości kończy się dla nich przegraną.

– Sąd Polubowny przy KNF pozostanie najpopularniejszym rozwiązaniem, ponieważ ten tryb jest promowany przez banki. Na zainteresowanie ugodami może wpłynąć ewentualny dalszy wzrost kursu CHF, który przekłada się na wysokość rat. Dotyczy to jednak osób, które nie rozpoczęły procesów sądowych. Kredytobiorcy, którzy zdecydowali się na pozwanie banku lub planują to zrobić, mają świadomość, że bardzo często sądy zawieszają spłatę rat. Pozwala to ze spokojem oczekiwać na zakończenie procesu, nawet jeśli potrwa to kilka lat – podsumowuje ekspert z Kancelarii MBM Legal.

materiał prasowy

WGN: Od 1 sierpnia kredytobiorcy będą mogli wnioskować o wakacje kredytowe

Marlena Joks na komercja24Już od dnia 1 sierpnia 2022 roku kredytobiorcy będą mogli wnioskować o wakacje kredytowe.

Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o finansowaniu społecznościowym dla przedsięwzięć gospodarczych i pomocy kredytobiorcom. Dzięki tej ustawie kredytobiorcy będą mogli odroczyć spłatę swoich zobowiązań.
O wakacje kredytowe może starać się kredytobiorca, który zaciągnął zobowiązanie w banku na zakup lokalu na własne cele mieszkaniowe, a kredyt hipoteczny był udzielony w walucie polskiej przed 1 lipca 2022 roku.

Czytaj więcej: TUTAJ.

Bank Pocztowy jest „na plusie” pomimo wakacji kredytowych

Bank Pocztowy z zewnatrz
Zarząd Banku Pocztowego opracował wstępne szacunki dotyczące wpływu korekty wartości bilansowej brutto portfela kredytów hipotecznych na wyniki finansowe Banku.

Modyfikacja umów kredytów hipotecznych złotowych udzielonych konsumentom wskutek zawieszenia przez nich spłat kredytu, zgodnie z aktualnym stanem wiedzy oraz w oparciu o przyjęte założenia, spowoduje jednorazowe obniżenie wyniku brutto Banku za lipiec 2022 roku o ok. 46-55 mln zł. Jednak w efekcie wypracowania bardzo dobrych wyników w I półroczu tego roku, Bank Pocztowy wygeneruje w całym 2022 r. dodatni zysk netto.

Przy dokonywaniu szacunkowego wpływu tzw. wakacji kredytowych na wyniki Banku Pocztowego przyjęto, że odsetek klientów zainteresowanych zawieszeniem spłaty rat wyniesie ok. 50-60%. Końcowa kwota zostanie ustalona i ujęta w ramach księgowego zamknięcia miesiąca lipca br. Zarząd Banku zwraca uwagę, że będzie to oznaczało ujemny wynik finansowy netto w III kwartale 2022 r., jednak korzystne wyniki finansowe odnotowane w pierwszym półroczu 2022 r. oraz przychody finansowe prognozowane w drugim półroczu 2022 r. powinny być wystarczające do uzyskania dodatniego wyniku finansowego netto w ujęciu całorocznym.

– W I półroczu 2022 roku zanotowaliśmy najlepszy w historii zysk brutto, na poziomie znacząco lepszym niż uzyskany w analogicznym okresie roku ubiegłego. To na pewno efekt wdrożonego i zakończonego z sukcesem Planu Naprawy w zakresie poprawy rentowności, uruchomionych nowych produktów dla naszych Klientów, a z drugiej strony podwyżek stóp procentowych wprowadzanych systematycznie przez NBP w odpowiedzi na rosnącą inflację. Tzw. wakacje kredytowe obniżają zysk całego sektora bankowego, a z drugiej strony to rozwiązanie, które na pewno pomoże polskim rodzinom, także Klientom Banku Pocztowego w tych trudnych czasach – komentuje Jakub Słupiński, Prezes Zarządu Banku Pocztowego.

Zarząd Banku zwraca uwagę, że powyższa kwota może ulec aktualizacji biorąc pod uwagę przede wszystkim rzeczywisty poziom zainteresowania zawieszeniem spłat kredytu. Zaktualizowana informacja dotycząca wysokości oczekiwanej korekty i skutków finansowych wprowadzonej ustawy zostanie przedstawiona w ujawnieniach do sprawozdania finansowego za I półrocze 2022 roku.

Źródło: Bank Pocztowy.

Kredyt hipoteczny w niepewnych czasach – lepsze oprocentowanie stałe czy zmienne?

expander_oprocentowanie_stale_vs_zmienne
Inflacja sięgająca w marcu poziomu 11 proc.[1], kolejne podwyżki stóp procentowych, niepewna sytuacja ekonomiczna związana z wojną w Ukrainie… To wszystko sprawia, że na rynku kredytowym obserwujemy dynamiczne zmiany dotyczące wzrostu kosztów kredytów hipotecznych. Na to, ile wynosi miesięczna rata zobowiązania, w dużej mierze wpływa wysokość oprocentowania kredytu. W obecnej rzeczywistości potencjalny kredytobiorca stoi przed ważnym wyborem: jakie oprocentowanie wybrać – stałe czy zmienne? Jednak, żeby podjąć taką decyzję, potrzebna jest odpowiednia wiedza. A jak wynika z badania ZBP, prawie połowa Polaków nie wie, z czym wiążą się obie opcje: aż 47 proc. badanych błędnie uważa, że zmiana stóp procentowych wpływa na wysokość raty kredytu o stałym oprocentowaniu[2]. Dlatego tak ważna jest stała edukacja w tym temacie i czerpanie informacji z wiarygodnych źródeł. Eksperci Związku Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF) wyjaśnią, więc pokrótce najważniejsze rzeczy związane z oprocentowaniem kredytu hipotecznego.

Spis treści:
Spis treści:
Wysokie stopy wpływają na wysokie oprocentowanie
Oprocentowanie zmienne
Oprocentowanie stałe
Oprocentowanie stałe a zmienne – porównanie
Dla kogo kredyt o stałym, a dla kogo o zmiennym oprocentowaniu?
Kto w takim razie może czerpać korzyści z oprocentowania zmiennego?

 

Z powodu ogromnego skoku cen na rynku paliw, w marcu GUS odnotował wyższy od oczekiwanego wskaźnik inflacji na poziomie 11 proc[3]. Aby „walczyć” z negatywnymi skutkami tego zjawiska, RPP zdecydowała się podnieść na przestrzeni ostatnich miesięcy kilkukrotnie stopy procentowe. Dzięki czemu możliwe jest stopniowe wyhamowanie dalszego wzrostu cen. W tej chwili mamy do czynienia z bezprecedensową serią podwyżek. Stopa referencyjna wzrosła z bardzo niskiego poziomu 0,10 proc. we wrześniu 2021 r. do 4,5 proc. proc. obecnie. Co będzie dalej?

–  Prawdopodobnie to nie koniec podwyżek. Większość prognoz pokazuje, że stopa referencyjna NBP osiągnie poziom od 5 proc. do nawet 7 proc. Trzeba się więc przygotować na to, że raty kredytów w kolejnych miesiącach mogą być jeszcze wyższe – tłumaczy Jarosław Sadowski, ekspert ZFPF, Expander Advisors.

Wysokie stopy wpływają na wysokie oprocentowanie

Wysokość oprocentowania kredytów jest pochodną poziomu stóp procentowych. Im są one wyższe, tym wyższe oprocentowanie. Z kolei oprocentowanie jest najważniejszą składową kosztu kredytu.

–  Dlaczego pierwszą rzeczą, na którą powinno się zwracać uwagę w ofertach kredytu hipotecznego jest oprocentowanie? Ponieważ to podstawowy koszt kredytu. Jest to wyrażony procentowo wskaźnik, który pokazuje koszt odsetek zobowiązania w skali roku. Banki doliczają tę kwotę w odpowiednich proporcjach do comiesięcznych rat kredytowych. Im niższe oprocentowanie, tym niższe odsetki i niższy całkowity koszt kredytu – tłumaczy Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

W tej chwili potencjalny kredytobiorca ma możliwość wyboru spośród dwóch opcji: kredyt o oprocentowaniu stałym lub kredyt o oprocentowaniu zmiennym. Przyjrzyjmy się im i zobaczmy, jakie są między nimi różnice.

Oprocentowanie zmienne

Zdecydowana większość kredytów hipotecznych w Polsce to kredyty o tzw. zmiennym oprocentowaniu. Jak podaje ZBP, wartość udzielonych kredytów mieszkaniowych z oprocentowaniem zmiennym przekroczyła w zeszłym roku rekordowe 500 mld zł[4].

– Wysoki udział kredytów o oprocentowaniu zmiennym w całym portfelu kredytów hipotecznych wynika z dwóch powodów. Po pierwsze, do niedawna w ofercie banków właściwie nie było alternatywy. Zmieniła to dopiero wydana przez KNF Rekomendacja S, która zobowiązała banki do wprowadzenia kredytów ze stałym oprocentowaniem od lipca 2021 r. Z drugiej strony, nawet gdy takie oferty się pojawiły, to niewiele osób z nich korzystało, ponieważ stawka stała była zdecydowanie wyższa niż zmienna. Jednak ci, którzy wybrali oprocentowanie stałe teraz mogą cieszyć się z tego, że ich raty nie rosną – mówi Jarosław Sadowski, ekspert ZFPF, Expander Advisors.

Całkowite oprocentowanie kredytu opartego o oprocentowanie zmienne wyliczane jest według wzoru:

marża banku (stała w trakcie trwania umowy) + WIBOR 3M lub 6M[5] (zmienny w czasie) = oprocentowanie

– Tu dochodzimy do sedna owej „zmienności”. WIBOR, (nazywany także stawką referencyjną), to wskaźnik, który ogólnie rzecz biorąc, pokazuje oprocentowanie, na jakim banki w kraju pożyczają sobie wzajemnie pieniądze. Jego wysokość jest zmienna i mocno powiązana z wysokością stóp procentowych – im one wyższe, tym wyższy wskaźnik WIBOR. A im wyższy WIBOR… tym wyższe oprocentowanie naszego kredytu a w konsekwencji, również jego rata – tłumaczy Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

Dla przykładu: kredyt zaciągnięty na 300 000 zł na 25 lat w 2021 r., podczas niskich stóp procentowych o oprocentowaniu 3% miał ratę wyjściową na poziomie 1 423 zł. Wzrost oprocentowania o 1 pkt. proc. przekłada się na dodatkowe 161 zł raty, wzrost o 2 pkt. proc. – o 331 zł, a wzrost o 3% – o 510 zł.

Natomiast w sytuacji, w której stopy procentowe i WIBOR spadną, nasz kredyt również stanieje, a rata stanie się mniej odczuwalna.

Oprocentowanie stałe

Jeszcze do połowy ubiegłego roku banki prawie bez wyjątku oferowały nam kredyty oparte wyłącznie o oprocentowanie zmienne. Zmieniła to nowelizacja rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego, zwana potocznie Rekomendacją S, która zaczęła realnie obowiązywać od lipca 2021 r.

Zgodnie z jej założeniami, banki mają obowiązek posiadać w swoich ofertach kredyt hipoteczny o stałym oprocentowaniu na okres minimum 5 lat. Jest to duża zmiana, ponieważ Rekomendacja S w pewnym sensie zmusiła banki do poszerzenia oferty o produkty, które do tej pory na polskim rynku były właściwie nieobecne. Dzięki niej, kredytobiorca ma wybór trochę podobny do tego, przed jakim staje inwestor: zysk w zamian za ryzyko czy brak ryzyka, ale mniejszy zysk. Z tą różnicą, że w przypadku kredytów zysk zastępujemy kosztem.

Jak wynika z danych[6], w 2021 r. w Polsce udzielono blisko 256,5 tys. kredytów hipotecznych. Zaledwie 5 proc. z tej sumy, to kredyty ze stałym oprocentowaniem. Niska popularność takich kredytów wynika z tego, że w dobie niskich stóp procentowych banki ich po prostu nie promowały, a dodatkowo – kredyty o zmiennym oprocentowaniu były po prostu tańsze.

Oprocentowanie stałe oznacza, że w założonym czasie nie ulegnie ono żadnym zmianom, niezależnie od sytuacji gospodarczej, wysokości stóp procentowych czy wskaźników referencyjnych. Na umowie będziemy mieć zapisaną konkretną wysokość oprocentowania, a nie wzór matematyczny, według którego będzie ono dopiero liczone. Ma to przełożenie na naszą ratę: będzie stała, niezmienna.

W tym miejscu jedna ważna uwaga! W polskich warunkach oprocentowanie stałe nie oznacza, że przez przykładowe 20 lat spłacania kredytu będzie ono takie samo, a rata się nie zmieni! –  Banki obecne na naszym rynku oferują kredyty tak właściwie o oprocentowaniu okresowo stałym. W większości przypadków jest to 5 lat, choć na rynku pojawiają się już też okresy 10-letnie. Oznacza to, że owszem, oprocentowanie jest niezmienne i rata też – ale przez wspomniane 5 czy 10 lat. Po tym czasie większość banków zaproponuje nam albo przejście na oprocentowanie zmienne, albo otrzymamy propozycję nowego oprocentowania stałego, przystającego do bieżących warunków ekonomicznych – tłumaczy Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

Oprocentowanie stałe a zmienne – porównanie

Podsumowując, podstawowe różnice między kredytem z oprocentowaniem zmiennym i zobowiązaniem z oprocentowaniem stałym dotyczą:

  • zmienności wysokości raty: w oprocentowaniu stałym jest niezmienna przez min. 5 lat; w zmiennym – będzie modyfikowana w zależności od aktualnego poziomu wskaźnika WIBOR, oznacza to, że w tym okresie nasza rata może i wzrosnąć i zmaleć, przynosząc nam stratę lub zysk;
  • znajomości kosztów kredytu: jeśli decydujemy się na kredyt z oprocentowaniem stałym, możemy łatwiej oszacować jego całkowity koszt; w przypadku oprocentowania zmiennego takie wyliczenia są bardzo trudne, wręcz niemożliwe;
  • ceny: Expander porównał wysokość oprocentowania i rat dla kredytu na 300 000 zł, z LTV na poziomie 80 proc., udzielonego na 25 lat przy oprocentowaniu stałym i zmiennym udzielone we wrześniu 2021 r. Początkowo niższą ratę miał kredyt z oprocentowaniem zmiennym. Obecnie jednak widać ogromną różnicę na korzyść oprocentowania stałego;
  • poziomu ryzyka: przy zmiennej stopie procentowej jest ono większe niż przy kredytach opartych o stałą stopę procentową. W przypadku pierwszej opcji, gdy wzrasta stopa procentowa i WIBOR, wzrasta nasza rata, nawet o kilkanaście procent w skali kwartału czy półrocza, tego ryzyka nie ma w przypadku kredytu o stałej stopie.

–  Każdy kredytobiorca z jednej strony musi sam podjąć decyzję, na jaki kredyt się zdecyduje i rozważyć, jaki poziom ryzyka jest dla niego akceptowalny. Z drugiej, aby to zrobić, trzeba posiadać do tego odpowiednią wiedzę. Jeśli nie mamy takiego zasobu informacji, warto zaczerpnąć porady osoby doskonale znającej aktualną sytuację na rynku i potrafiącej dokładnie wyjaśnić wszystkie zależności. Taką osobą jest ekspert finansowy – podpowiada Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

Dla kogo kredyt o stałym, a dla kogo o zmiennym oprocentowaniu?

– Stałe oprocentowanie powinni rozważyć ci, którzy nie chcą ryzykować, że rata w najbliższych latach wzrośnie. Należy jednak pamiętać, że oprocentowanie stałe nie obejmuje całego okresu spłaty lecz zwykle tylko 5 pierwszych lat. Po tym okresie oprocentowanie zostanie dostosowane do obowiązujących wtedy stóp procentowych, czyli rata może wtedy wzrosnąć lub spaść– mówi Jarosław Sadowski, ekspert ZFPF, Expander Advisors.

Kto w takim razie może czerpać korzyści z oprocentowania zmiennego?

– Oprocentowanie zmienne zwykle wybierają ci, którzy uważają stopy procentowe już nie wzrosną lub wzrosną nieznacznie, ale niedługo później zaczną spadać. Warto jednak pamiętać, że takie przewidywania mogą się nie sprawdzić, więc lepiej wybierać takie oprocentowanie, jeśli ktoś ma na tyle wysokie dochody, że poradzi sobie w sytuacji znaczącego wzrostu raty – dodaje Jarosław Sadowski, ekspert ZFPF, Expander Advisors.

 

[1] GUS, dane na 15 kwietnia 2022 r.
[2] Badanie Poziom Wiedzy Finansowej Polaków 2022, edycja V.
[3] GUS, dane na 15 kwietnia 2022 r.
[4] Raport AMRON-SARFiN III kwartał: Rekordowy rok w hipotekach i dalsze wzrosty cen mieszkań.
[5] WIBOR 3M lub 6M – oznacza okres aktualizacji stopy procentowej (w tym przypadku co 3 bądź co 6 miesięcy).
[6] AMRON-SARFiN, Ogólnopolski raport o kredytach mieszkaniowych i cenach transakcyjnych 4/2021.

 

Źródło: Związek Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).

ZFPF radzi jakim sposobem obniżyć ratę kredytu hipotecznego

rawpixel-552396-unsplash
Raty kredytów hipotecznych obecnie są wysokie, a mogą być jeszcze wyższe. Rada Polityki Pieniężnej już po raz piąty w tym roku podniosła stopy procentowe, ustanawiając je tym samym na poziomie 5,25%. ZFPF radzi jakim sposobem obniżyć ratę kredytu hipotecznego.

Spis treści:
Całkowita lub częściowa spłata kredytu
Renegocjowanie warunków kredytu
Refinansowanie kredytu
Pomoc od państwa

Raty kredytów idą w górę. Przykładowo, rata kredytu na 300 tys. zł zaciągniętego na 20 lat wzrosła aż o 800 zł w porównaniu do października 2021 r[1]. W połączeniu z największą od ponad dwóch dekad inflacją, która w kwietniu wyniosła aż 12,4%[2] w stosunku do analogicznego miesiąca ubiegłego roku, wysokie stopy procentowe mogą dla wielu Polaków stanowić poważny problem w spłacaniu „na czas” zaciągniętego zobowiązania. Spora część kredytobiorców zastanawia się więc, jakie są możliwości obniżenia raty kredytu hipotecznego i tym samym odciążenia domowego budżetu. Rząd już zapowiedział nowy pakiet pomocowy – kto może z niego skorzystać i czy warto? Jakie są inne rozwiązania? O tym eksperci Związku Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).

Jak podaje Związek Banków Polskich[3], Polacy są winni bankom ponad 500 mld zł z tytułu kredytów hipotecznych. Na skutek rosnącej inflacji i kolejnych podwyżek stóp procentowych, kredytobiorcy coraz większy procent swojego wynagrodzenia przeznaczają każdego miesiąca na ratę kredytu. Publikowany przez KNF wskaźnik DStI[4] (debt service to income) pokazuje, że jeszcze w 2020 r. przeciętny kredytobiorca wydawał na ratę 29% swojej pensji[5]. Dziś jest to zdecydowanie więcej. Szacunki HRE Investments mówią nawet o wydatkach rzędu 40 czy 45 proc. całego wynagrodzenia[6] a to oznacza, że kredyt jest nieosiągalny dla coraz to większej liczby osób.

– Przyjmuje się, że sytuacja jest względnie bezpieczna, dopóki nasze comiesięczne obciążenia z tytułu rat kredytów nie przekraczają 50% naszych dochodów netto przy założeniu niższych zarobków i 40% przy wyższych dochodach. Natomiast idealnie jest, gdy raty nie przekraczają 30% naszych dochodów netto i do tego należy dążyć. To już niedługo może być nieosiągalne dla wielu gospodarstw domowych. Dlatego jeśli zbliżamy się do wspomnianych wyżej poziomów, warto zacząć działać już teraz
i próbować obniżyć swoją ratę – radzi Kinga Tymoszuk, ekspert ZFPF, Lendi.

Jak to zrobić? Jak przekonują eksperci ZFPF na obniżenie raty kredytu hipotecznego jest kilka sposobów.

Całkowita lub częściowa spłata kredytu 

Co to oznacza? Najprościej mówiąc: spłacamy nasz kredyt przed terminem. Możemy albo oddać bankowi całą pożyczoną kwotę albo kredyt nadpłacić. W tym drugim wypadku są dwa rozwiązania: albo wpłacimy jednorazowo dużą kwotę pieniędzy, albo będziemy regularnie co miesiąc przelewać ratę powiększoną o nawet niewielkie sumy pieniędzy, większe niż przewiduje to pierwotna wersja umowy.

Warto wiedzieć, że wcześniejsza spłata kredytu wiąże się z dwiema kwestiami. Po pierwsze – jeśli spłacimy cały kredyt szybciej, niż wynikało to z początkowego harmonogramu spłaty, możemy ubiegać się o zwrot części prowizji, jaką zapłaciliśmy bankowi na samym początku. Po drugie – i na to należy uważać – jeśli nasz kredyt hipoteczny jest „młodszy” niż 3 lata, bank może naliczyć sobie prowizję za całkowitą spłatę, która może sięgnąć nawet 3% wartości kredytu. Dlatego zanim zdecydujemy się na taki krok, warto dokładnie policzyć, np. z pomocą pośrednika finansowego, ile taka operacja będzie nas kosztować.

Czy jednak opłaca się nadpłacić kredyt hipoteczny w dobie wysokich stóp procentowych? A jeśli tak, to komu?

– Przewiduje się, że stopy procentowe mogą wzrosnąć nawet do poziomu 8%. Dla naszego przykładowego kredytu na 300 tys. zaciągniętego w październiku 2021 r. na 20 lat w ratach równych, oznacza to wzrost raty o blisko 80%. Jeśli jednak nadpłacilibyśmy taki kredyt kwotą 20 tys. zł, rata spada z obecnego poziomu o ponad 170 zł. Spłata 50 tys. zł pozwala co miesiąc płacić o ok. 440 zł mniej. Znacząco obniża to nie tylko istotność raty w comiesięcznym budżecie, ale też zmniejsza bazę kapitałową, od której oblicza się odsetki, a więc wpływ podwyżek jest mniej odczuwalny[7] – wylicza Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

Jeśli natomiast weźmiemy pod uwagę kredyt, który spłacamy już np. 15 lat i do spłaty pozostało nam 50 tys. zł., to jego spłata nie tylko ochroni nas przed dalszymi podwyżkami, ale też da możliwość odzyskania części zapłaconej prowizji.

– Pojawia się tu jednak bardzo duże „ALE”. Na częściową czy całkowitą spłatę kredytu mogą sobie pozwolić wyłącznie osoby, które mają odpowiedni poziom oszczędności i nawet po tej operacji zostanie im w kieszeni porządna poduszka finansowa. W idealnym świecie taka poduszka to wartość naszego rocznego wynagrodzenia dla każdej osoby w gospodarstwie domowym. Policzmy to więc zanim pomyślimy o nadpłacie. Warto również zaznaczyć, że mając odpowiednio duże oszczędności nadpłata kredytu, jest dobrą „inwestycją” dla zgromadzonych środków. Dlaczego? W dużym uproszczeniu redukując drogie zadłużenie, zyskujemy więcej niż lokując oszczędności na niższy procent. Dodatkowo przy ocenie opłacalności takiego działania należy wziąć pod uwagę  podatek Belki[8] i wysoką inflację – dodaje Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

Co ważne, jest bardzo duża liczba kredytobiorców, dla których kolejny wzrost raty może oznaczać kłopoty z płynnością finansową. Co oni mogą zrobić w tej sytuacji? Jest kilka rozwiązań.

Renegocjowanie warunków kredytu 

Drugim sposobem na zmniejszenie wysokości raty, jest renegocjacja warunków umowy z kredytodawcą. Warto pamiętać, żeby zgłosić się do banku, gdy tylko przewidujemy problemy ze spłatą kredytu. Nasza sytuacja jest wtedy dużo lepsza, niż gdy staniemy się niewypłacalnym dłużnikiem. Pamiętajmy, że zawsze możemy negocjować. Tu zazwyczaj w grę wchodzi przede wszystkim:

  • wydłużenie okresu spłaty

– To dość prosty zabieg. Jeśli będziemy coś spłacać dłużej, to nasza rata będzie niższa. Jednak całkowity koszt kredytu ze względu na większą ilość rat wzrośnie. Dla przykładu: wydłużenie okresu spłaty o 5 lat przy kredycie na 250 tys. zł to dodatkowy koszt odsetek na poziomie nawet 90 tys. zł[9]  – tłumaczy Kinga Tymoszuk, ekspert ZFPF, Lendi.

Ponadto, nie możemy wydłużać okresu kredytowania w nieskończoność. Rekomendacja S wydana przez KNF zobowiązała banki do udzielania kredytów na okres maksymalnie 25 lat, z możliwością jego przedłużenia do 35 lat. Więc jeśli np. wzięliśmy kredyt na 20 lat, możemy go przedłużyć maksymalnie o kolejne 15 lat. Dodatkowo, istotny jest także nasz wiek. W większości polskich banków kredytobiorca może mieć maksymalnie 70 lat w chwili spłaty ostatniej raty kredytu i to też ma wpływ na to, o ile „dodatkowych” lat możemy się ubiegać.

Wydłużenie okresu spłaty będzie więc odpowiednim rozwiązaniem dla osób, które mają stosunkowo niewielkie zobowiązanie na względnie krótki okres.

  • renegocjacja marży

Marża to jedna ze składowych oprocentowania kredytu (najczęściej w Polsce oprocentowanie wylicza się wg wzoru: marża + WIBOR). Co warto zaznaczyć, marża jest stałym elementem oprocentowania, a więc nie jest tylko jednorazowym kosztem ponoszonym na samym początku po podpisaniu umowy przy wypłacie kredytu, ale przez cały okres jego trwania. Wysokość marży jest uzależniona od wielu czynników, m.in. polityki cenowej banku, stosunku wartości zadłużenia do wartości zabezpieczenia, a także wartości kredytu i ewentualnych dodatkowych produktów. Marża, w przeciwieństwie do wskaźnika WIBOR, jest określona jako stała w okresie trwania umowy. Jednak nie oznacza to, że nie możemy podjąć się negocjacji cenowych. Warto to zrobić, bo nawet minimalna zmiana marży może przynieść wymierne korzyści. – Zawsze warto podjąć rozmowę z bankiem o dopasowaniu marży do obecnej sytuacji. Może okazało się, że nowi klienci mogą liczyć na lepsze warunki cenowe niż my lub konkurencja oferuje korzystniejszy kredyt? Przedstawmy swoje argumenty, otworzy to pole do negocjacji – przekonuje Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

Refinansowanie kredytu

Czyli najprościej mówiąc – przeniesienie swojego kredytu hipotecznego do innego banku.

– To rozwiązanie może być szczególnie korzystne dla kredytobiorców, którzy zaciągali kredyt hipoteczny w okresie wysokich marż. Po sprawdzeniu aktualnej oferty kredytowej może się bowiem okazać, że inny bank ma dla nas znacząco lepsze warunki. W nowych ofertach banków już można zauważyć trend obniżania marż po to, aby nowym kredytobiorcom zrekompensować wysokie koszty wynikające ze wzrostu stóp procentowych – tłumaczy Kinga Tymoszuk, ekspert ZFPF, Lendi.

Jak to działa? Obecny kredyt przenosimy na nowych warunkach cenowych do innego banku, który spłaca nasze zobowiązanie w poprzednim banku. Nie mamy już więc kredytu w banku X, a mamy nowy – w banku Y. Dodatkowa korzyść jest taka, że od nowa decydujemy o warunkach kredytu: wysokości i rodzaju rat (stałe czy malejące), okresie spłaty, dodatkowych produktach, za które trzeba płacić (ubezpieczenia, karty kredytowe, rachunki). Nie musimy też zobowiązania przenosić 1:1, bo możemy ubiegać się o mniejszą kwotę (jeśli mamy jakieś oszczędności i przeznaczymy je na nadpłatę) lub o większą (jeśli mamy nowe potrzeby inwestycyjne).

– Przy kredycie refinansowym jest jednak kilka kwestii, na które trzeba zwrócić uwagę. Pierwsza to potencjalna opłata za wcześniejszą całkowitą spłatę kredytu w banku, który pierwotnie udzielił nam kredytu, która obciąży nas, a nie „drugi” bank. Instytucje mogą żądać takiej opłaty w ciągu 3 pierwszych lat. Należy to sprawdzić w umowie kredytowej i jeśli taka opłata będzie, trzeba dokładnie przeliczyć jej koszt, żeby nie „zjadł” zysków z operacji refinansowania – tłumaczy Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse. – Druga natomiast, to konieczność poddania się badaniu zdolności kredytowej po raz kolejny. Może się tak wydarzyć, że w nowych okolicznościach rynkowych nasza zdolność nie pozwoli nam na refinansowanie kredytu. Zwłaszcza dziś, gdy KNF zaostrzył zasady obliczania zdolności kredytowej.

Według nowych zaleceń KNF skierowanych do banków, te muszą przy wyliczaniu zdolności kredytowej m.in. brać pod uwagę możliwość wzrostu stóp procentowych o kolejne 5 p.p. od obowiązujących aktualnie.

 

Pomoc od państwa 

Trudna sytuacja kredytobiorców sprawiła, że także rząd podjął kroki, aby im pomóc. Wśród oferowanych rozwiązań można znaleźć:

  • Fundusz Wsparcia Kredytobiorców

To fundusz finansowany ze składek banków, który istnieje od 2015 r. Do tej pory nie cieszył się dużą popularnością, bo niewiele osób spełniało warunki uzyskania wsparcia. Teraz jednak, gdy raty kredytów gwałtownie wzrosły, oferta Funduszu może być przydatna dla większej liczby osób. Dodatkowo, rząd planuje zwiększyć FWK ponad trzykrotnie, bo z blisko 600 mln zł do 2 mld zł.

– Fundusz Wsparcia Kredytobiorców to nieoprocentowana pożyczka. Dodatkowo, jej duża część może zostać umorzona. Skorzystanie z FWK wiąże się z koniecznością spełnienia szczegółowych warunków i pewnie dlatego do tej pory nie było to zbyt popularne rozwiązanie, ale dobrze o nim wiedzieć, bo w ramach tej pomocy można dostać nawet 72 tys. nieoprocentowanego wsparcia – mówi Kinga Tymoszuk, ekspert ZFPF, Lendi.

Kredytobiorca otrzyma nieoprocentowaną pożyczkę na spłatę swojego kredytu hipotecznego: do 2 tys. zł miesięcznie na maksymalnie 36 miesięcy. Po 2 latach od wypłaty ostatniej raty zaczyna się spłata: w 144 nieoprocentowanych ratach. Jeśli pierwsze 100 rat spłacimy bez opóźnień, pozostałe 44 raty będą umorzone.

Ze wsparcia można skorzystać, gdy spełnia się minimum jeden z warunków: co najmniej 1 z kredytobiorców jest bezrobotny (ale został zwolniony nie ze swojej winy), rata kredytu przekracza 50 proc. dochodów osiąganych przez całą rodzinę, po zapłaceniu raty w kieszeni zostaje nam 1402 zł (dla singli) lub 1056 zł na osobę (w przypadku rodziny). Wniosek o taką pomoc można złożyć w banku, w którym mamy kredyt.

  • Ustawowe wakacje kredytowe

W ramach pakietu tarczy kryzysowej wprowadzonej od czerwca 2020, ustawodawca postanowił ujednolicić zasady wakacji kredytowych dostępnych dotychczas w bankach.

Zgodnie z przepisami, jest to rozwiązanie dostępne dla osób, które spłacają kredyty zaciągnięte przed 13 marca 2020 r. oraz, które straciły pracę lub główne źródło dochodu. Wakacje ustawowe można otrzymać maksymalnie na 3 miesiące, a zawieszone są całe raty kapitałowo-odsetkowe. Dodatkowo, banki nie mogą w tym czasie pobierać żadnych opłat niż te  dotyczące składek na ubezpieczenia związane z kredytem. Z takich wakacji można skorzystać tylko raz. Warto dodać, że wakacje kredytowe to opcja, która funkcjonuje w bankach także niezależnie od rozwiązań ustawowych i będą one odpowiednie dla osób, które nie spełniają warunków wsparcia w ramach wakacji ustawowych.

„Bankowe” wakacje kredytowe polegają na tym, że wnioskujemy do banku o odłożenie spłaty raty. W zależności od banku możemy zawiesić albo całe raty albo tylko ich część kapitałową (czyli kwota, o którą faktycznie zostaje pomniejszony nasz dług) na 1 do 6 miesięcy. To, jak się po okresie wakacji rozliczymy z bankiem, to też kwestia indywidualna – możemy umówić się na wydłużenie okresu spłaty o długość wakacji kredytowych, (czyli np. będziemy spłacać kredyt 6 miesięcy dłużej) lub nie zmieniać okresu spłaty, a niezapłacona rata (lub raty) zostanie po prostu doliczona do następnych rat. Wakacje to rozwiązanie, do którego banki podchodzą indywidualnie i nie zawsze mamy gwarancję ich uzyskania, bo zależą np. od tego, jak w przeszłości obsługiwaliśmy nasz kredyt, czyli czy np. regularnie go spłacaliśmy.

Ponadto, Rząd na okres 2022/2023 wyszedł z propozycją wakacji kredytowych, które mają umożliwiać przesunięcie spłaty jednej, całej raty kapitałowo-odsetkowej raz na kwartał. Oznacza to, że w ciągu 2 lat przez 8 miesięcy kredytobiorca będzie mógł odroczyć spłatę rat na późniejszy termin.

[1] Wyliczenia własne ZFPF.
[2] Główny Urząd Statystyczny.
[3] Raport AMRON-SARFiN, Rekordowy rok w hipotekach i 50. edycja Raportu AMRON-SARFiN, Q4/2021.
[4] Wskaźnik debt service to income pokazuje relację kwoty przeznaczonej na obsługę zobowiązań kredytowych i innych zobowiązań finansowych w stosunku do uzyskiwanego dochodu.
[5] HRE Investments, Rządowy pakiet pomoże zadłużonym, ale uderzy w nowych nabywców, 25.04.2022 r.
[6] Tamże.
[7] Przy wyliczeniach przyjęto wskaźnik WIBOR 3M na poziomie 8%.
[8] Podatek Belki to podatek od zysków kapitałowych. Należy go zapłacić za każdym razem, gdy chce się wypłacić zysk z wypracowanych oszczędności.
[9] Wyliczenia własne. Kredyt z marżą 2,5 proc.+ WIBOR 3M, oprocentowanie wg stawki WIBOR 3M na 18.05.2022 r. Kredyt na 250 000 zł na 30 lat całość do spłaty: 717692.4 zł. Odsetki: 467 692 zł. Taki sam kredyt na 25 lat: całość do spłaty: 624 270 zł. Odsetki: 374 270 zł. Różnica w koszcie odsetek: 93 422 zł.

 

Źródło: Związek Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).

Banki znowu z dużym kłopotem – rośnie liczba pozwów frankowych

frank_szwajcarski_c_mondaynews_pl
Liczba pozwów frankowych wzrosła o 20 procent r.d.r. To duży kłopot dla banków. I kwartale br. wpłynęło do nich łącznie prawie 16 tys. nowych spraw frankowych.

Spis treści:
Więcej pozwów
Kierunek stolica
Inne opcje

Jak wynika z danych ponad 40 sądów okręgowych, w I kwartale br. wpłynęło do nich łącznie prawie 16 tys. nowych spraw frankowych. To o przeszło 21% więcej niż dokładnie rok wcześniej. Ostatnio blisko połowa wszystkich pozwów trafiła do stolicy. Natomiast największy wzrost rdr. zanotowano w Suwałkach, bo o przeszło 120%. Kolejny w zestawieniu jest Białystok – ponad 97%, a następne są Siedlce – blisko 75%. Z kolei największe spadki wystąpiły w Płocku – o blisko 63%, Przemyślu i Koninie – odpowiednio o niecałe 47% i ponad 43%. Eksperci komentujący sprawę zwracają uwagę na to, że dane wskazują na rosnące zainteresowanie stołecznymi sądami, ale w mniejszych miejscowościach dynamika nadal utrzymuje się na dość wysokim poziomie. Ponadto dodają, że kredytobiorcy liczą tam na szybsze niż w Warszawie załatwienie swojej sprawy.

Więcej pozwów

Według danych udostępnionych przez 46 sądów okręgowych, w pierwszym kwartale br. wpłynęło do nich ok. 16 tys. spraw frankowych. W analogicznym okresie ub.r. takich przypadków odnotowano niespełna 13,2 tys. Jak stwierdza Piotr Zientała, wiceprezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu, na pewno do tego wzrostu przyczyniła się stabilizacja orzecznictwa. Według wiedzy eksperta, kredytobiorcy wygrywają obecnie blisko 98% spraw. Przegrywają głównie przedsiębiorcy, którym nie przysługuje ochrona konsumencka. Ale i to powinno się zmienić, gdyż pod koniec kwietnia br. zapadła korzystna uchwała Sądu Najwyższego.

W mojej ocenie, większy wpływ takich spraw do sądów wynika z dużego wzrostu kursu franka do złotego. To w dużej mierze przekłada się na znaczącą podwyżkę rat, a tym samym – na spore obciążenie budżetów domowych kredytobiorców. Taka sytuacja mocniej skłania ich do podjęcia kroków prawnych – komentuje radca prawny, Adrian Goska z Kancelarii SubiGo.

Z kolei Piotr Zientała dodaje, że w całym zeszłym roku złożono ok. 60 tys. tego typu pozwów. Na koniec I kwartału br. w sądach było ponad 135 tys. spraw. Zdaniem eksperta, trzeba wziąć pod uwagę to, że banki w sumie udzieliły ponad 700 tys. tego typu kredytów. Zatem dopiero ok. 20% kredytobiorców wytoczyło procesy.

Uważam, że wzrost napływu tego typu pozwów do sądów nie zniechęci frankowiczów do podejmowania kroków prawnych. Sądy, pomimo rosnącego obciążenia i opinii, że wolno działają, dość dobrze radzą sobie z orzekaniem w takich przypadkach. W szczególności obserwujemy coraz wyższą sprawność, organizację oraz merytoryczną ocenę spraw w sądach znajdujących się poza Warszawą – stwierdza radca prawny Goska.

Kierunek stolica

Po zebranych danych widać, że wciąż zdecydowanie najwięcej spraw frankowych wpływa do Sądu Okręgowego w Warszawie. W pierwszym kwartale br. złożono 7 293 pozwy, a w analogicznym okresie ub.r. było ich 5 445. To oznacza, że rok do roku odnotowano wzrost na poziomie około 34%. Jak podkreśla Adrian Goska, powszechnie panuje przekonanie, że sądy warszawskie są lepiej przygotowane merytorycznie ze względu na sporą liczbę spraw. I tym samym jest dużo większa szansa na korzystny wyrok dla kredytobiorcy. Według eksperta, w mniejszych sądach również obserwujemy wysoki poziom orzeczniczy. Niekorzystne wyroki trafiają się niezwykle rzadko.

Orzecznictwo XXVIII Wydziału Cywilnego, czyli tzw. frankowego, jest jednolite, więc tym bardziej kredytobiorca składający pozew chce być pewien końcowego rozstrzygnięcia. Z naszych analiz wynika, że obecnie sądy pozawarszawskie również mają jednolite orzecznictwo, tj. korzystne dla frankowiczów. Ale w dzisiejszych warunkach pozywanie banków poza stolicą, może ewidentnie skrócić czas postępowania sądowego – mówi wiceprezes SSBB.

Z taką opinią zgadzają się też praktycy. Z obserwacji Adriana Goski wynika, że w mniejszych ośrodkach czas oczekiwania na rozpoznanie sprawy frankowej jest dość krótki. Dla przykładu, w Sądzie Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim wynosi około 3-5 miesięcy od wpływu. Podobnie jest w Sieradzu, Szczecinie, a nieco dłużej trzeba poczekać w Katowicach i Łodzi. Dość zaskakująco na tym tle wypada mały sąd w Przemyślu – ponad 18 miesięcy. Jak zaznacza ekspert, w Sieradzu jeden z orzeczników wyznaczył termin już po 30 dniach od wpływu sprawy. Taka sytuacja miała miejsce w tym kwartale. Natomiast na drugim biegunie mamy Warszawę, gdzie czas oczekiwania będzie wynosił około 2 lata. XXVIII Wydział Cywilny jest wzorcowy merytorycznie, ale wpływa do niego bardzo dużo spraw. I jak dodaje ekspert, przez to wszystko wolniej działa.

Wierzymy, że organizacja SO w Warszawie pozwoli na przyspieszenie orzekania. Wiele umów jest identycznych, różnią się tylko kwotą zaciągniętego kredytu, czasem obowiązywania etc. Już teraz mamy sygnały od prawników, że zdarzają się wyroki bez przeprowadzania rozpraw czy przesłuchań, jedynie na podstawie otrzymanej dokumentacji. Poza Warszawą tempo orzekania jest zdecydowanie szybsze. Zdarzają się wyroki nawet po 3-4 miesiącach, ale nie jest to regułą – dodaje Piotr Zientała.

Inne opcje

Uwzględniając liczbę złożonych spraw frankowych w I kwartale tego roku, na kolejnych miejscach znajdują się sądy okręgowe w Gdańsku – 1 160 (w analogicznym okresie ub.r. – 823 i wzrost o 40,9% rdr.), Poznaniu – 952 (876 i 8,7%), Wrocławiu – 633 (617 i 2,6%), Warszawie Pradze – 583 (537 i 8,6%) oraz Katowicach – 507 (384 i 32%). Następne w tym zestawieniu są SO w Krakowie – 471 (468 i 0,6%), Łodzi – 469 (602 i spadek o 22,1%), Szczecinie – 461 (371 i wzrost o 24,3%) oraz Lublinie – 264 (236 i wzrost o 11,9% ).

Fakt, że poza Warszawą najwięcej pozwów wpływa w Gdańsku, Poznaniu, we Wrocławiu, w Katowicach czy Krakowie, wynika z liczby zawieranych umów w tych miastach przez kredytobiorców. To jest niejako wyznacznikiem zamożności Polaków. Ponadto w większych ośrodkach występuje wyższa świadomość w kwestii swoich praw, a także jest szerszy dostęp do specjalistycznych usług. To bezpośrednio przekłada się na większą liczbę spraw w tych miastach – podkreśla ekspert z Kancelarii SubiGo.

W 34 sądach okręgowych rok do roku odnotowano wzrost liczby składanych pozwów. Największe skoki były w SO w Suwałkach – o 121,1% (I kw. br. – 42, I kw. ub.r. – 19), Białymstoku – o 97,4% (229 i 116) oraz Siedlcach – o 74,5% (96 i 55). Z kolei w 12 jednostkach widać spadki rdr. Najmocniejsze zaobserwowano w Płocku – o 62,9% (I kw. br. – 33, I kw. ub.r. – 89), Przemyślu – o 46,9% (17 i 32) i Koninie – o 43,5% (26 i 46). Według Piotra Zientały, kredytobiorcy dalej będą składać pozwy. Zatem wyniki sukcesywnie będą szły w górę. Z czasem banki zechcą rozwiązywać problem ugodami, ale na razie pojawiają się słabe propozycje w tym zakresie. Jak stwierdza ekspert z SSBB, kredytodawcy cały czas tak kalkulują, aby zarobek dla nich był jak największy. Wiedzą, że 100% frankowiczów nie pójdzie do sądów.

Wpływ spraw frankowych do sądów raczej będzie się stabilizował. Obecnie kurs PLN/CHF determinuje większą liczbę kredytobiorców do podjęcia korków prawnych. W sytuacji umocnienia się naszej waluty, może nastąpić spowolnienie wpływu jako konsekwencja wolniejszej reakcji frankowiczów. Niewielkie znaczenie na stabilizację wpływu mogą mieć podpisywane ugody z bankami, ale na razie jest ich na rynku zbyt mało – podsumowuje radca prawny Adrian Goska.

materiał prasowy

W jaki sposób obniżyć ratę kredytu hipotecznego?

ibrahim-rifath-789914-unsplash
Raty kredytów hipotecznych obecnie są wysokie, a mogą być jeszcze wyższe. Rada Polityki Pieniężnej już po raz piąty w tym roku podniosła stopy procentowe, ustanawiając je tym samym na poziomie 5,25%. Przykładowo, rata kredytu na 300 tys. zł zaciągniętego na 20 lat wzrosła aż o 800 zł w porównaniu do października 2021 r[1]. W połączeniu z największą od ponad dwóch dekad inflacją, która w kwietniu wyniosła aż 12,4%[2] w stosunku do analogicznego miesiąca ubiegłego roku, wysokie stopy procentowe mogą dla wielu Polaków stanowić poważny problem w spłacaniu „na czas” zaciągniętego zobowiązania. Spora część kredytobiorców zastanawia się więc, jakie są możliwości obniżenia raty kredytu hipotecznego i tym samym odciążenia domowego budżetu. Rząd już zapowiedział nowy pakiet pomocowy – kto może z niego skorzystać i czy warto? Jakie są inne rozwiązania? O tym eksperci Związku Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).

Spis treści:
Całkowita lub częściowa spłata kredytu
Czy jednak opłaca się nadpłacić kredyt hipoteczny w dobie wysokich stóp procentowych? A jeśli tak, to komu?
Renegocjowanie warunków kredytu
Refinansowanie kredytu

Jak podaje Związek Banków Polskich[3], Polacy są winni bankom ponad 500 mld zł z tytułu kredytów hipotecznych. Na skutek rosnącej inflacji i kolejnych podwyżek stóp procentowych, kredytobiorcy coraz większy procent swojego wynagrodzenia przeznaczają każdego miesiąca na ratę kredytu. Publikowany przez KNF wskaźnik DStI[4] (debt service to income) pokazuje, że jeszcze w 2020 r. przeciętny kredytobiorca wydawał na ratę 29% swojej pensji[5]. Dziś jest to zdecydowanie więcej. Szacunki HRE Investments mówią nawet o wydatkach rzędu 40 czy 45 proc. całego wynagrodzenia[6] a to oznacza, że kredyt jest nieosiągalny dla coraz to większej liczby osób.

– Przyjmuje się, że sytuacja jest względnie bezpieczna, dopóki nasze comiesięczne obciążenia z tytułu rat kredytów nie przekraczają 50% naszych dochodów netto przy założeniu niższych zarobków i 40% przy wyższych dochodach. Natomiast idealnie jest, gdy raty nie przekraczają 30% naszych dochodów netto i do tego należy dążyć. To już niedługo może być nieosiągalne dla wielu gospodarstw domowych. Dlatego jeśli zbliżamy się do wspomnianych wyżej poziomów, warto zacząć działać już teraz
i próbować obniżyć swoją ratę – radzi Kinga Tymoszuk, ekspert ZFPF, Lendi.

Jak to zrobić? Jak przekonują eksperci ZFPF na obniżenie raty kredytu hipotecznego jest kilka sposobów.

Całkowita lub częściowa spłata kredytu 

Co to oznacza? Najprościej mówiąc: spłacamy nasz kredyt przed terminem. Możemy albo oddać bankowi całą pożyczoną kwotę albo kredyt nadpłacić. W tym drugim wypadku są dwa rozwiązania: albo wpłacimy jednorazowo dużą kwotę pieniędzy, albo będziemy regularnie co miesiąc przelewać ratę powiększoną o nawet niewielkie sumy pieniędzy, większe niż przewiduje to pierwotna wersja umowy.

Warto wiedzieć, że wcześniejsza spłata kredytu wiąże się z dwiema kwestiami. Po pierwsze – jeśli spłacimy cały kredyt szybciej, niż wynikało to z początkowego harmonogramu spłaty, możemy ubiegać się o zwrot części prowizji, jaką zapłaciliśmy bankowi na samym początku. Po drugie – i na to należy uważać – jeśli nasz kredyt hipoteczny jest „młodszy” niż 3 lata, bank może naliczyć sobie prowizję za całkowitą spłatę, która może sięgnąć nawet 3% wartości kredytu. Dlatego zanim zdecydujemy się na taki krok, warto dokładnie policzyć, np. z pomocą pośrednika finansowego, ile taka operacja będzie nas kosztować.

Czy jednak opłaca się nadpłacić kredyt hipoteczny w dobie wysokich stóp procentowych? A jeśli tak, to komu?

– Przewiduje się, że stopy procentowe mogą wzrosnąć nawet do poziomu 8%. Dla naszego przykładowego kredytu na 300 tys. zaciągniętego w październiku 2021 r. na 20 lat w ratach równych, oznacza to wzrost raty o blisko 80%. Jeśli jednak nadpłacilibyśmy taki kredyt kwotą 20 tys. zł, rata spada z obecnego poziomu o ponad 170 zł. Spłata 50 tys. zł pozwala co miesiąc płacić o ok. 440 zł mniej. Znacząco obniża to nie tylko istotność raty w comiesięcznym budżecie, ale też zmniejsza bazę kapitałową, od której oblicza się odsetki, a więc wpływ podwyżek jest mniej odczuwalny[7] – wylicza Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

Jeśli natomiast weźmiemy pod uwagę kredyt, który spłacamy już np. 15 lat i do spłaty pozostało nam 50 tys. zł., to jego spłata nie tylko ochroni nas przed dalszymi podwyżkami, ale też da możliwość odzyskania części zapłaconej prowizji.

– Pojawia się tu jednak bardzo duże „ALE”. Na częściową czy całkowitą spłatę kredytu mogą sobie pozwolić wyłącznie osoby, które mają odpowiedni poziom oszczędności i nawet po tej operacji zostanie im w kieszeni porządna poduszka finansowa. W idealnym świecie taka poduszka to wartość naszego rocznego wynagrodzenia dla każdej osoby w gospodarstwie domowym. Policzmy to więc zanim pomyślimy o nadpłacie. Warto również zaznaczyć, że mając odpowiednio duże oszczędności nadpłata kredytu, jest dobrą „inwestycją” dla zgromadzonych środków. Dlaczego? W dużym uproszczeniu redukując drogie zadłużenie, zyskujemy więcej niż lokując oszczędności na niższy procent. Dodatkowo przy ocenie opłacalności takiego działania należy wziąć pod uwagę  podatek Belki[8] i wysoką inflację – dodaje Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

Co ważne, jest bardzo duża liczba kredytobiorców, dla których kolejny wzrost raty może oznaczać kłopoty z płynnością finansową. Co oni mogą zrobić w tej sytuacji? Jest kilka rozwiązań.

Renegocjowanie warunków kredytu 

Drugim sposobem na zmniejszenie wysokości raty, jest renegocjacja warunków umowy z kredytodawcą. Warto pamiętać, żeby zgłosić się do banku, gdy tylko przewidujemy problemy ze spłatą kredytu. Nasza sytuacja jest wtedy dużo lepsza, niż gdy staniemy się niewypłacalnym dłużnikiem. Pamiętajmy, że zawsze możemy negocjować. Tu zazwyczaj w grę wchodzi przede wszystkim:

  • wydłużenie okresu spłaty

– To dość prosty zabieg. Jeśli będziemy coś spłacać dłużej, to nasza rata będzie niższa. Jednak całkowity koszt kredytu ze względu na większą ilość rat wzrośnie. Dla przykładu: wydłużenie okresu spłaty o 5 lat przy kredycie na 250 tys. zł to dodatkowy koszt odsetek na poziomie nawet 90 tys. zł[9]  – tłumaczy Kinga Tymoszuk, ekspert ZFPF, Lendi.

Ponadto, nie możemy wydłużać okresu kredytowania w nieskończoność. Rekomendacja S wydana przez KNF zobowiązała banki do udzielania kredytów na okres maksymalnie 25 lat, z możliwością jego przedłużenia do 35 lat. Więc jeśli np. wzięliśmy kredyt na 20 lat, możemy go przedłużyć maksymalnie o kolejne 15 lat. Dodatkowo, istotny jest także nasz wiek. W większości polskich banków kredytobiorca może mieć maksymalnie 70 lat w chwili spłaty ostatniej raty kredytu i to też ma wpływ na to, o ile „dodatkowych” lat możemy się ubiegać.

Wydłużenie okresu spłaty będzie więc odpowiednim rozwiązaniem dla osób, które mają stosunkowo niewielkie zobowiązanie na względnie krótki okres.

  • renegocjacja marży

Marża to jedna ze składowych oprocentowania kredytu (najczęściej w Polsce oprocentowanie wylicza się wg wzoru: marża + WIBOR). Co warto zaznaczyć, marża jest stałym elementem oprocentowania, a więc nie jest tylko jednorazowym kosztem ponoszonym na samym początku po podpisaniu umowy przy wypłacie kredytu, ale przez cały okres jego trwania. Wysokość marży jest uzależniona od wielu czynników, m.in. polityki cenowej banku, stosunku wartości zadłużenia do wartości zabezpieczenia, a także wartości kredytu i ewentualnych dodatkowych produktów. Marża, w przeciwieństwie do wskaźnika WIBOR, jest określona jako stała w okresie trwania umowy. Jednak nie oznacza to, że nie możemy podjąć się negocjacji cenowych. Warto to zrobić, bo nawet minimalna zmiana marży może przynieść wymierne korzyści. – Zawsze warto podjąć rozmowę z bankiem o dopasowaniu marży do obecnej sytuacji. Może okazało się, że nowi klienci mogą liczyć na lepsze warunki cenowe niż my lub konkurencja oferuje korzystniejszy kredyt? Przedstawmy swoje argumenty, otworzy to pole do negocjacji – przekonuje Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse.

Refinansowanie kredytu

Czyli najprościej mówiąc – przeniesienie swojego kredytu hipotecznego do innego banku.

– To rozwiązanie może być szczególnie korzystne dla kredytobiorców, którzy zaciągali kredyt hipoteczny w okresie wysokich marż. Po sprawdzeniu aktualnej oferty kredytowej może się bowiem okazać, że inny bank ma dla nas znacząco lepsze warunki. W nowych ofertach banków już można zauważyć trend obniżania marż po to, aby nowym kredytobiorcom zrekompensować wysokie koszty wynikające ze wzrostu stóp procentowych – tłumaczy Kinga Tymoszuk, ekspert ZFPF, Lendi.

Jak to działa? Obecny kredyt przenosimy na nowych warunkach cenowych do innego banku, który spłaca nasze zobowiązanie w poprzednim banku. Nie mamy już więc kredytu w banku X, a mamy nowy – w banku Y. Dodatkowa korzyść jest taka, że od nowa decydujemy o warunkach kredytu: wysokości i rodzaju rat (stałe czy malejące), okresie spłaty, dodatkowych produktach, za które trzeba płacić (ubezpieczenia, karty kredytowe, rachunki). Nie musimy też zobowiązania przenosić 1:1, bo możemy ubiegać się o mniejszą kwotę (jeśli mamy jakieś oszczędności i przeznaczymy je na nadpłatę) lub o większą (jeśli mamy nowe potrzeby inwestycyjne).

– Przy kredycie refinansowym jest jednak kilka kwestii, na które trzeba zwrócić uwagę. Pierwsza to potencjalna opłata za wcześniejszą całkowitą spłatę kredytu w banku, który pierwotnie udzielił nam kredytu, która obciąży nas, a nie „drugi” bank. Instytucje mogą żądać takiej opłaty w ciągu 3 pierwszych lat. Należy to sprawdzić w umowie kredytowej i jeśli taka opłata będzie, trzeba dokładnie przeliczyć jej koszt, żeby nie „zjadł” zysków z operacji refinansowania – tłumaczy Leszek Zięba, ekspert ZFPF, mFinanse. – Druga natomiast, to konieczność poddania się badaniu zdolności kredytowej po raz kolejny. Może się tak wydarzyć, że w nowych okolicznościach rynkowych nasza zdolność nie pozwoli nam na refinansowanie kredytu. Zwłaszcza dziś, gdy KNF zaostrzył zasady obliczania zdolności kredytowej.

Według nowych zaleceń KNF skierowanych do banków, te muszą przy wyliczaniu zdolności kredytowej m.in. brać pod uwagę możliwość wzrostu stóp procentowych o kolejne 5 p.p. od obowiązujących aktualnie.

Pomoc od państwa

Trudna sytuacja kredytobiorców sprawiła, że także rząd podjął kroki, aby im pomóc. Wśród oferowanych rozwiązań można znaleźć:

  • Fundusz Wsparcia Kredytobiorców

To fundusz finansowany ze składek banków, który istnieje od 2015 r. Do tej pory nie cieszył się dużą popularnością, bo niewiele osób spełniało warunki uzyskania wsparcia. Teraz jednak, gdy raty kredytów gwałtownie wzrosły, oferta Funduszu może być przydatna dla większej liczby osób. Dodatkowo, rząd planuje zwiększyć FWK ponad trzykrotnie, bo z blisko 600 mln zł do 2 mld zł.

– Fundusz Wsparcia Kredytobiorców to nieoprocentowana pożyczka. Dodatkowo, jej duża część może zostać umorzona. Skorzystanie z FWK wiąże się z koniecznością spełnienia szczegółowych warunków i pewnie dlatego do tej pory nie było to zbyt popularne rozwiązanie, ale dobrze o nim wiedzieć, bo w ramach tej pomocy można dostać nawet 72 tys. nieoprocentowanego wsparcia – mówi Kinga Tymoszuk, ekspert ZFPF, Lendi.

Kredytobiorca otrzyma nieoprocentowaną pożyczkę na spłatę swojego kredytu hipotecznego: do 2 tys. zł miesięcznie na maksymalnie 36 miesięcy. Po 2 latach od wypłaty ostatniej raty zaczyna się spłata: w 144 nieoprocentowanych ratach. Jeśli pierwsze 100 rat spłacimy bez opóźnień, pozostałe 44 raty będą umorzone.

Ze wsparcia można skorzystać, gdy spełnia się minimum jeden z warunków: co najmniej 1 z kredytobiorców jest bezrobotny (ale został zwolniony nie ze swojej winy), rata kredytu przekracza 50 proc. dochodów osiąganych przez całą rodzinę, po zapłaceniu raty w kieszeni zostaje nam 1402 zł (dla singli) lub 1056 zł na osobę (w przypadku rodziny). Wniosek o taką pomoc można złożyć w banku, w którym mamy kredyt.

  • Ustawowe wakacje kredytowe

W ramach pakietu tarczy kryzysowej wprowadzonej od czerwca 2020, ustawodawca postanowił ujednolicić zasady wakacji kredytowych dostępnych dotychczas w bankach.

Zgodnie z przepisami, jest to rozwiązanie dostępne dla osób, które spłacają kredyty zaciągnięte przed 13 marca 2020 r. oraz, które straciły pracę lub główne źródło dochodu. Wakacje ustawowe można otrzymać maksymalnie na 3 miesiące, a zawieszone są całe raty kapitałowo-odsetkowe. Dodatkowo, banki nie mogą w tym czasie pobierać żadnych opłat niż te  dotyczące składek na ubezpieczenia związane z kredytem. Z takich wakacji można skorzystać tylko raz. Warto dodać, że wakacje kredytowe to opcja, która funkcjonuje w bankach także niezależnie od rozwiązań ustawowych i będą one odpowiednie dla osób, które nie spełniają warunków wsparcia w ramach wakacji ustawowych.

„Bankowe” wakacje kredytowe polegają na tym, że wnioskujemy do banku o odłożenie spłaty raty. W zależności od banku możemy zawiesić albo całe raty albo tylko ich część kapitałową (czyli kwota, o którą faktycznie zostaje pomniejszony nasz dług) na 1 do 6 miesięcy. To, jak się po okresie wakacji rozliczymy z bankiem, to też kwestia indywidualna – możemy umówić się na wydłużenie okresu spłaty o długość wakacji kredytowych, (czyli np. będziemy spłacać kredyt 6 miesięcy dłużej) lub nie zmieniać okresu spłaty, a niezapłacona rata (lub raty) zostanie po prostu doliczona do następnych rat. Wakacje to rozwiązanie, do którego banki podchodzą indywidualnie i nie zawsze mamy gwarancję ich uzyskania, bo zależą np. od tego, jak w przeszłości obsługiwaliśmy nasz kredyt, czyli czy np. regularnie go spłacaliśmy.

Ponadto, Rząd na okres 2022/2023 wyszedł z propozycją wakacji kredytowych, które mają umożliwiać przesunięcie spłaty jednej, całej raty kapitałowo-odsetkowej raz na kwartał. Oznacza to, że w ciągu 2 lat przez 8 miesięcy kredytobiorca będzie mógł odroczyć spłatę rat na późniejszy termin.

 

 

[1] Wyliczenia własne ZFPF.

[2] Główny Urząd Statystyczny.

[3] Raport AMRON-SARFiN, Rekordowy rok w hipotekach i 50. edycja Raportu AMRON-SARFiN, Q4/2021.

[4] Wskaźnik debt service to income pokazuje relację kwoty przeznaczonej na obsługę zobowiązań kredytowych i innych zobowiązań finansowych w stosunku do uzyskiwanego dochodu.

[5] HRE Investments, Rządowy pakiet pomoże zadłużonym, ale uderzy w nowych nabywców, 25.04.2022 r.

[6] Tamże.

[7] Przy wyliczeniach przyjęto wskaźnik WIBOR 3M na poziomie 8%.

[8] Podatek Belki to podatek od zysków kapitałowych. Należy go zapłacić za każdym razem, gdy chce się wypłacić zysk z wypracowanych oszczędności.

[9] Wyliczenia własne. Kredyt z marżą 2,5 proc.+ WIBOR 3M, oprocentowanie wg stawki WIBOR 3M na 18.05.2022 r. Kredyt na 250 000 zł na 30 lat całość do spłaty: 717692.4 zł. Odsetki: 467 692 zł. Taki sam kredyt na 25 lat: całość do spłaty: 624 270 zł. Odsetki: 374 270 zł. Różnica w koszcie odsetek: 93 422 zł.

Źródło: Związek Firm Pośrednictwa Finansowego (ZFPF).