Działalność przedsiębiorstw pośrednictwa kredytowego w 2024 r. wg GUS

rawpixel-com-603645-unsplash
Główny Urząd Statystyczny opublikował raport „Działalność przedsiębiorstw pośrednictwa kredytowego w 2024 r.”.

Jak informuje GUS, w 2024 r. badaniem objętych zostało 184 przedsiębiorstw prowadzących działalność pośrednictwa kredytowego i udzielających pożyczek ze środków własnych. Przedsiębiorstwa te udzieliły kredytów i pożyczek o wartości 100 431 mln złotych. Spośród całej zbiorowości 184 badanych podmiotów, 94 udzielało pożyczek ze środków własnych, 86 pośredniczyło w udzielaniu kredytów i pożyczek we współpracy z bankami oraz cztery prowadziły działalność mieszaną, tj. współpracowały z bankami i jednocześnie udzielały pożyczek ze środków własnych. – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: GUS.

Decyzje zakupowe polskich konsumentów – online vs. offline

markus-spiske-484245-unsplash
W 2025 roku Polacy podejmują decyzje zakupowe zależnie od potrzeby chwili – dowodzą wyniki badania „Adyen Index: Retail Report 2025”. 39 proc. konsumentów wybiera sklepy stacjonarne, a 24 proc. stawia na e-commerce, przy czym aż 37 proc. osób deklaruje, że korzysta z obu kanałów równie chętnie. Jednocześnie 34 proc. przyznaje, że fizyczna obecność w sklepie to dla nich już za mało, a zakupy stają się atrakcyjniejsze, gdy towarzyszą im dodatkowe wrażenia.

Główne powody, dla których konsumenci wybierają zakupy online (24 proc.), to atrakcyjne ceny oraz łatwość porównywania ofert – wskazało tak odpowiednio 42 proc. i 41 proc. respondentów badania „Adyen Index: Retail Report 2025”. Dla wielu liczy się też oszczędność czasu (39 proc.) oraz szerszy wybór produktów dostępnych w internecie (35 proc.). Wygoda, elastyczność i potencjalne oszczędności pozostają więc kluczowymi atutami zakupów cyfrowych – ale to nie wystarcza, aby zdominować rynek.

Dlaczego konsumenci tak chętnie wracają do sklepów stacjonarnych? Kluczowe są dla nich doświadczenia fizyczne. Aż 43 proc. chce zobaczyć i dotknąć produkt przed zakupem, a 42 proc. zależy na możliwości jego przymierzenia. Zakupy offline to sposób na uniknięcie dodatkowych kosztów – 34 proc. badanych wskazuje, że w ten sposób oszczędza na opłatach za wysyłkę. Nie bez znaczenia jest natychmiastowa dostępność towaru – docenia ją 36 proc. konsumentów. Co ciekawe, aż 31 proc. przyznaje, że często zostawia zakupy na ostatnią chwilę, co sprawia, że nawet ekspresowa dostawa do domu nie jest rozwiązaniem.

– Konsumenci nie wybierają już między online i offline w sposób jednoznaczny. Decyzja zależy od konkretnej sytuacji i potrzeby chwili – niemal 4 na 10 klientów deklaruje, że korzysta z obu kanałów równie chętnie. To pokazuje, że nie chodzi już o rywalizację, lecz o komplementarność. Zamiast konkurowania kanałami, marki powinny budować płynne doświadczenia zakupowe, które odpowiadają na różne scenariusze – mówi Matouš Michněvič, Country Manager CEE w Adyen.

[fragment raportu]
O badaniu

Badanie Adyen Retail Report 2024 przeprowadzono między 15 stycznia a 1 lutego br. na grupie 38 tys. konsumentów i 13 tys. przedsiębiorstw handlowych z Wielkiej Brytanii, Singapuru, Hongkongu, Japonii, Australii, ZEA, Francji, Włoch, Hiszpanii, Portugalii, Niemiec, Polski, Belgii, Holandii, Brazylii, Norwegii, Danii, Szwecji, USA, Kanady, Malezji, Meksyku, Austrii, Szwajcarii, Chin oraz Indii. W Polsce badanie Adyen Retail Report 2024 przeprowadzono na grupie 500 osób zarządzających spółkami handlowymi oraz na grupie 1000 konsumentów.

Źródło: Adyen
materiał prasowy

Ministerstwo Cyfryzacji: Tylko ok. 20 proc. dorosłych Polaków ma zastrzeżony numer PESEL

dowod-osobisty
Obecnie zastrzeżonych jest ponad 6,5 mln numerów PESEL. Jak podkreślają znawcy tematu, to mniej niż ok. 20% dorosłych Polaków. Znaczna część społeczeństwa nadal nie ma wystarczającej wiedzy o istocie oraz skutkach prawnych takiego działania. Możliwość dokonania tej czynności pojawiła się pod koniec 2023 roku, przy czym prawne konsekwencje zaczęły obowiązywać dopiero od 1 czerwca 2024 roku. Wówczas było ponad 3,5 mln zastrzeżeń. Eksperci komentujący ww. dane chwalą obecną liczbę, ale też wskazują na konieczność kontynuowania działań edukacyjnych oraz informacyjnych, mających na celu zwiększenie świadomości obywateli w zakresie ich bezpieczeństwa.

Jak wynika z danych udostępnionych przez Ministerstwo Cyfryzacji, obecnie zastrzeżonych jest ponad 6,5 mln numerów PESEL (stan na 1 lipca br.). Przeszło 26,3 mln osób pełnoletnich nie ma zastrzeżonego tego numeru i może taką czynność w każdej chwili zrealizować. Jak stwierdza radca prawny Kinga Kaczorek-Mastej z kancelarii SubiGo, mówimy tu o relatywnie nowym narzędziu ochrony danych osobowych i bezpieczeństwa finansowego obywateli. Fakt, że z tej opcji skorzystało już ponad 6,5 mln osób, można uznać za obiecujący początek. Jednak patrząc całościowo, to nadal mniej niż ok. 20% dorosłych Polaków.

– Aktualny poziom zastrzeżeń numerów PESEL należy analizować w kontekście kilku istotnych czynników. Przede wszystkim kluczowe znaczenie ma poziom świadomości prawnej obywateli w zakresie dostępnych instrumentów ochrony danych osobowych oraz zagrożeń związanych z bezprawnym wykorzystaniem numeru PESEL. Pomimo prowadzonych działań informacyjnych, znaczna część społeczeństwa nadal nie ma wystarczającej wiedzy o istocie oraz skutkach prawnych zastrzeżenia tego numeru – komentuje dr Tomasz Lewandowski, prawnik i specjalista w zakresie ochrony danych osobowych z Wydziału Psychologii i Prawa w Poznaniu Uniwersytetu SWPS.

Z kolei według Iwony Barańskiej z Krajowego Instytutu Cyberbezpieczeństwa (KICB), liczba zastrzeżonych numerów PESEL nie jest zaskakująca. Można przyjąć, że osób młodych (tj. w wieku 18-34 lat) jest ok. 8 milionów, w średnim wieku (między 35. a 64. rokiem życia) – 16 milionów, a seniorów (65 lat i więcej) – ok. 8 milionów. W ocenie ekspertki, spośród nieco ponad 6,5 mln zastrzeżonych numerów zdecydowaną większość stanowią te należące do ludzi młodych i części w średnim wieku. Seniorzy decydują się na takie rozwiązanie, jeśli mają wsparcie młodszych osób.

– Procedura zastrzeżenia, choć przewidziana jako stosunkowo prosta i dostępna elektronicznie, bywa postrzegana jako dodatkowy obowiązek administracyjny, co może wpływać na decyzję o jej dokonaniu. Nie bez znaczenia pozostaje także indywidualna ocena ryzyka przez obywateli. Wiele osób nie dostrzega bezpośredniego zagrożenia naruszeniem ich tożsamości, co obniża motywację do skorzystania z mechanizmu ochronnego. Dodatkowo, czynnikiem ograniczającym dynamikę zastrzeżeń może być brak wcześniejszych negatywnych doświadczeń własnych lub osób z najbliższego otoczenia – podkreśla dr Tomasz Lewandowski.

Możliwość zastrzeżenia pojawiła się pod koniec 2023 roku. Natomiast prawne konsekwencje tego zaczęły obowiązywać dopiero od 1 czerwca 2024 roku. I według stanu z tego dnia, zastrzeżonych było ponad 3,5 mln numerów PESEL. W opinii Iwony Barańskiej, to liczba zaskakująco mała. Można było spodziewać się, że będzie ona przynajmniej dwukrotnie większa, biorąc pod uwagę zasięg kampanii informacyjnej. Wiadomości o nowym narzędziu pojawiały się w różnych miejscach. Jak dodaje ekspertka, mogło się wydawać, że wiele osób czekało na usankcjonowania prawne w tym zakresie, aby zastrzec swój numer. Tymczasem okazało się, że po 1 czerwca 2024 roku tylko o ok. 3 mln zwiększyła się liczba zastrzeżonych numerów.

– Liczbę zastrzeżeń na dzień 1 czerwca 2024 roku należy ocenić jako umiarkowaną, adekwatną do fazy początkowej funkcjonowania tego instrumentu prawnego. Ten wynik wskazuje na istotne zainteresowanie społeczne wprowadzaną instytucją prawną. Jednak ujawnia też konieczność kontynuowania działań edukacyjnych i informacyjnych, mających na celu zwiększenie świadomości obywateli o możliwościach i konsekwencjach zastrzeżenia numeru PESEL. Ponad 3,5 mln zastrzeżeń to nie jest mało, zważywszy na fakt, że każda nowa regulacja wymaga czasu na powszechne przyjęcie w praktyce i zbudowanie zaufania społecznego – przekonuje ekspert z SWPS.

Z kolei radca prawny Kinga Kaczorek-Mastej zwraca uwagę na to, że liczba zastrzeżeń wzrosła w ciągu 13 miesięcy o ok. 3 miliony. To bardzo dynamiczny przyrost, świadczący przede wszystkim o wzroście świadomości społecznej. On mógł być stymulowany kilkoma czynnikami. Jednym z nich są coraz częstsze doniesienia medialne o kradzieżach tożsamości, wyłudzeniach kredytów czy zakupach na raty na dane ofiary. Do tego dochodzą kampanie informacyjne prowadzone przez Ministerstwo Cyfryzacji oraz banki. Znaczenie ma też rosnąca popularność aplikacji mObywatel, która umożliwia zastrzeżenie numeru jednym kliknięciem. Jak podkreśla ekspertka z kancelarii SubiGo, choć wzrost w ciągu roku jest imponujący, to nie należy się spodziewać utrzymania tak wysokiego tempa w kolejnych latach. Najbardziej świadomi użytkownicy cyfrowi dokonali już zastrzeżeń.

– Bez wątpienia zastrzeżenie numeru PESEL to ogromne korzyści dla osoby, która z tej opcji skorzystała. To rozwiązanie przede wszystkim zapobiega wykorzystaniu naszej tożsamości do oszustw finansowych, takich jak branie pożyczek oraz kredytów. Chroni też przed zaciąganiem różnych zobowiązań na nasze dane, np. przed otwieraniem kont bankowych czy zawieraniem umów ratalnych – wylicza Iwona Barańska.

Natomiast dr Tomasz Lewandowski wskazuje ewentualne niedogodności związane z zastrzeżeniem numeru PESEL. Konieczne jest cofnięcie zastrzeżenia przed planowanym zawarciem umowy, której realizacja wymaga potwierdzenia braku aktywnego zastrzeżenia. Dotyczy to np. udzielenia kredytu. Niedopełnienie tej czynności może skutkować odmową realizacji transakcji lub świadczenia usługi. Dla części osób pewnym utrudnieniem może być konieczność posługiwania się narzędziami teleinformatycznymi, np. aplikacją mObywatel i profilem zaufanym. Ekspert jednak podkreśla, że omawiany instrument wzmacnia ochronę prawną obywateli przed skutkami przestępstw polegających na bezprawnym wykorzystaniu tożsamości.

– Zastrzeżenie numeru PESEL to właściwie darmowa blokada bezpieczeństwa, działa jak włączenie alarmu w samochodzie. Lepiej z niej skorzystać i być spokojnym, niż później przez miesiące lub nawet lata walczyć z konsekwencjami kradzieży tożsamości, zwłaszcza że zastrzeżenie trwa zaledwie chwilę i można to zrobić zdalnie, przez profil zaufany lub aplikację mObywatel – podsumowuje radca prawny z kancelarii SubiGo.

(MN, Lipiec 2025 r.)

Ww. materiał jest udostępniony na zasadzie nieodpłatnej licencji
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone

materiał prasowy

GUS o działalności faktoringowej przedsiębiorstw finansowych w 2024 r.

analizaGłówny Urząd Statystyczny (GUS) o działalności faktoringowej przedsiębiorstw finansowych w 2024 r.

Jak informuje GUS, w 2024 r. badaniem objętych zostało 45 podmiotów prowadzących działalność faktoringową. Przedsiębiorstwa te wykupiły w ciągu roku 29,2 mln faktur o wartości 523,4 mld złotych. Z usług faktoringowych badanych podmiotów w 2024 r. skorzystało 31,3 tys. klientów. Pełny raport GUS dostępny jest na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

Rozkład wynagrodzeń w gospodarce narodowej w styczniu 2025 r. wg GUS

volkan-olmez-73767-unsplashGłówny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Rozkład wynagrodzeń w gospodarce narodowej w styczniu 2025 r.”.

Jak informuje GUS, w styczniu 2025 r. mediana wynagrodzeń miesięcznych brutto w gospodarce narodowej była niższa o 21,0% od przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w tym miesiącu.
Mediana wynagrodzeń w gospodarce narodowej w styczniu 2025 r. wyniosła 6882,80 zł. Oznacza to, że połowie zatrudnionych zostało wypłacone wynagrodzenie nie wyższe niż ta kwota, a druga połowa otrzymała wynagrodzenie nie niższe. W sektorze publicznym mediana wynagrodzeń była wyższa o 1456,24 zł od mediany wynagrodzeń ogółem, natomiast w sektorze prywatnym niższa o 692,57 zł. Wartość mediany wynagrodzeń różniła się w zależności od płci – w przypadku mężczyzn wyniosła 7032,61 zł i była o 298,27 zł wyższa niż dla kobiet. – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: GUS.

Sektor leśno-drzewny potrzebuje wsparcia

Bez tytułu
Sektor leśno-drzewny to gałąź przemysłu, która odpowiada nawet za 8,5% polskiego PKB, generując – obok wpływów do budżetu naszego kraju – miejsca pracy i inwestycje w rozwój regionów, gdzie zlokalizowane są zakłady produkcyjne. Obecny kryzys w branży jest poważnym sygnałem ostrzegawczym, że sektor ten wymaga szczególnej uwagi i wparcia ze strony państwa.

Według raportu „Co z tymi lasami” B+R Studio, sektor leśno-drzewny odpowiada za około 6,8% do 8,5% całej aktywności gospodarczej w Polsce, co oznacza, że generuje on od 1/15 do 1/12 polskiego PKB (liczone według metody wydatkowej uwzględniającej również konsumpcję i handel).

W rekordowym 2022 roku wartość produkcji sektora leśno-drzewnego wyniosła ponad 261 mld zł. Niestety, w związku z kryzysem spowodowanym wojną w Ukrainie, wartość ta spadła w 2023 roku do poziomu 230 mld zł.

Rosnące ceny drewna, ograniczenia administracyjne w pozyskaniu, rosnące koszty pracy i materiałów, spadek popytu – to wszystko sprawia, że polskie firmy drzewne i meblarskie tracą konkurencyjność. W 2024 roku nadal obserwowaliśmy kryzys w branży przetwórstwa drewna – zarówno na rynku krajowym, jak i eksportowym. Według danych Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli, w samej tylko branży meblarskiej w ubiegłym roku zakończyło działalność nawet tysiąc firm. Szczególne zagrożenie dla przemysłu stanowią potencjalne decyzje o dalszym ograniczaniu pozyskania drewna z Lasów Państwowych, które są głównym dostawcą surowca.

[fragment raportu]

Źródło: Raport „Co z tymi lasami”.

Koalicja na Rzecz Polskiego Drewna to porozumienie, którego celem jest ochrona i wspieranie rozwoju polskiego przemysłu drzewnego oraz promowanie zrównoważonego wykorzystania zasobów naturalnych. Koalicję tworzą organizacje i podmioty, które reprezentują przemysł meblarski, tartaczny, płytowy i papierniczy.

materiał prasowy

Międzynarodowy handel usługami według cech przedsiębiorstwa w 2023 r.

markus-spiske-484245-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Międzynarodowy handel usługami według cech przedsiębiorstwa w 2023 r.”.

GUS informuje, że wraz z dynamicznie rosnącym znaczeniem usług w międzynarodowej wymianie handlowej rośnie zapotrzebowanie na informacje opisujące to zjawisko w różnych układach. Odbiorcy danych coraz częściej zainteresowani są nie tylko danymi na temat wielkości obrotów usługowych z zagranicą według rodzaju usługi, czy kraju kontrahenta, ale także informacjami umożliwiającymi bardziej szczegółowy opis zjawiska wymiany usługowej z zagranicą niż ma to miejsce w przypadku regularnego badania międzynarodowego handlu usługami. Jednym z obszarów zainteresowania są dane pozwalające na charakterystykę przedsiębiorstw zaangażowanych w wymianę usługową z zagranicą. – podkreśla GUS.
Pełna treść raportu dostępna jest na oficjalnej stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

Goldsaver: Złoto inwestycyjne stabilne mimo globalnych wstrząsów

michal_teklinski_goldsaver_sztabka_1_smallPo wojskowej interwencji USA w Iranie, groźbach odwetu i chwilowym napięciu, rynki wracają do równowagi. Złoto zachowuje stabilność, mimo rosnącej presji geopolitycznej. Jednocześnie Chiny uruchamiają międzynarodowy skarbiec królewskiego metalu w Hongkongu, a NBP osiąga rekordowe 515,5 tony rezerw kruszcu.

Po burzliwym okresie – ataku USA na irańskie instalacje nuklearne i chwilowym kryzysie dyplomatycznym – cena złota pozostaje zaskakująco stabilna, a obecnie (wedle stanu na poniedziałek 30 czerwca, godz. 10) wynosi około 3295 dolarów za uncję.

Choć jeszcze tydzień temu notowania oscylowały wokół 3340 USD/oz, rynki zareagowały spokojnie na rozejm ogłoszony przez Donalda Trumpa między Iranem a Izraelem. Obie strony chwilowo wycofały się z eskalacji, choć napięcia w regionie pozostają.

Złoto stabilizuje się po napięciach geopolitycznych

Po kilkunastu dniach militarnych napięć na linii Iran–Izrael, wywołanych bombardowaniami amerykańskimi na irańskie instalacje nuklearne, strony zgodziły się na zawieszenie broni, a rynki zareagowały entuzjastycznie.

Efekt? Złoto – tradycyjnie traktowane jako bezpieczna przystań – przestało drożeć. Inwestorzy odwrócili się od metali szlachetnych, kierując kapitał na rynki akcji. To tzw. „rotacja w stronę ryzyka”.

USA i Chiny z porozumieniem handlowym

Ważnym wydarzeniem tygodnia było podpisanie tymczasowego porozumienia handlowego między USA a Chinami, wynegocjowanego w Genewie. Zakłada ono m.in.:

  • wznowienie eksportu metali ziem rzadkich z Chin do USA
  • ograniczenie taryf celnych obowiązujących od 2 kwietnia
  • dalsze negocjacje z udziałem 10 kluczowych gospodarek do 9 lipca

To porozumienie przyniosło rynkom chwilowy oddech i zostało uznane za sukces dyplomatyczny Trumpa. Stabilizacja relacji handlowych ograniczyła popyt na złoto jako bezpieczną przystań – przynajmniej tymczasowo.

[fragment artykułu]

Autor: Michał Tekliński, ekspert rynku złota Goldsaver.pl, Grupa Goldenmark
materiał prasowy

GUS z szybkim szacunkiem wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w czerwcu 2025 r.

mari-helin-tuominen-38313-unsplashGłówny Urząd Statystyczny (GUS) z szybkim szacunkiem wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w czerwcu 2025 r.

Główny Urząd Statystyczny opublikował raport „Szybki szacunek wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w czerwcu 2025 r.”.
Jak informuje GUS, ceny towarów i usług konsumpcyjnych według szybkiego szacunku w czerwcu 2025 r. wzrosły o 4,1% (wskaźnik cen 104,1) w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku. Natomiast w stosunku do poprzedniego miesiąca ceny towarów i usług konsumpcyjnych według szybkiego szacunku wzrosły o 0,1% (wskaźnik cen 100,1). Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

Działalność przedsiębiorstw leasingowych w 2024 r. wg GUS

helloquence-61189-unsplashGłówny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Działalność przedsiębiorstw leasingowych w 2024 r.”.

GUS informuje, że badaniem objętych zostało 87 przedsiębiorstw prowadzących w 2024 r. działalność leasingową. Tych 87 przedsiębiorstw w ciągu całego 2024 r. zawarło 594 tys. nowych umów leasingu na 796 tys. przedmiotów (środków). Ich łączna wartość opiewała na 89,0 mld złotych.
Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

INEOGroup: Nie wszyscy detaliści wiedzą, jak prowadzić biznes w dobie kryzysu

analizaOd lat badania potwierdzają, że podczas zakupów kierujemy się przede wszystkim ceną. Fakt ten najbardziej uwidacznia się w czasach kryzysu gospodarczego i inflacji, której według raportu „Optymizm tylko tam, gdzie niska cena” obawia się dwóch na trzech konsumentów1. W 2024 roku aż 60 proc. osób kupujących wyroby żywnościowe wskazało koszt produktów jako jeden z najważniejszych czynników wpływających na ich wybór. Odpowiedź tę wskazywano częściej niż zdrowie (55 proc.) czy sezonowość (47 proc.)2. Jak detaliści mogą odnaleźć się w tej rzeczywistości? Według ekspertów INEOGroup skutecznym sposobem jest opracowanie strategii zarządzania promocjami.

Cena głównym czynnikiem motywującym do zakupów

Konsumenci zwracają uwagę na ceny zarówno w sklepach stacjonarnych, jak i internetowych. W przypadku internetu dużą rolę w procesie zakupowym odgrywa możliwość szybkiego porównania oferty różnych serwisów. Raport „E-commerce w Polsce 2024” wskazuje, że to właśnie atrakcyjne ceny produktów przekonały najwięcej osób (43 proc.) do pierwszych zakupów w określonym sklepie lub serwisie internetowym. Co więcej, nie jest to jedyna odpowiedź związana z kwestiami finansowymi. Badani podkreślali, że czynnikami motywującymi ich do skorzystania z oferty były także niskie koszty dostawy (39 proc. odpowiedzi), atrakcyjne promocje (22 proc.) oraz kody rabatowe (17 proc.). Opcje te były wskazywane częściej niż opinie na portalach społecznościowych (11 proc.) czy sposób prezentacji produktu (8 proc.)3.

Dane pokazują, że rabaty są skutecznym sposobem na przyciągnięcie klientów do sklepu. Nie oznacza to jednak, że zawsze gwarantują biznesowy sukces. Czasami zdarzają się sytuacje, gdy proste, nieprzemyślane obniżki ceny skutkują jedynie mniejszą marżą i niższymi przychodami sklepu. Dlatego też – jak podkreśla Witold Miśniakiewicz, Prezes INEOGroup – konieczne jest tworzenie bardziej zaawansowanych schematów promocyjnych.

Przykładem są promocje „kup więcej – zapłać mniej”, rabaty naliczane od określonej ilości zakupionego produktu, tworzenie grup promocyjnych lub zniżki na produkty aktywowane w momencie przekroczenia konkretnej kwoty na paragonie. Dużą efektywność zapewnia segmentacja klientów oraz personalizacja ofert. Metody te pomagają dopasować rabatowane produkty do różnych potrzeb i oczekiwań konsumentów. Mogą również stanowić formę nagrody za punkty zebrane na karcie lojalnościowej. Opcji tworzenia schematów obniżania ceny jest wiele, ale możliwości ich wdrożenia zależą od wykorzystywanego w sklepie systemu. W przypadku iXpos mamy do czynienia z zaawansowanym silnikiem promocyjnym i lojalnościowym, który pozwala na tworzenie wielopoziomowych reguł i obsługuje złożone mechanizmy promocyjne – w tym także te, o których wspomniałem – wyjaśnia Witold Miśniakiewicz, Prezes INEOGroup.

1 Optymizm tylko tam, gdzie niska cena, Postawy i zachowania zakupowe polskich konsumentów. Raport 2024
2 Optymizm tylko tam, gdzie niska cena. Postawy i zachowania zakupowe polskich konsumentów. Raport 2024
3 Raport E-commerce w Polsce 2024

[fragment artykułu]

Źródło: INEOGroup
materiał prasowy

Miłosz Mickiewicz o dynamice sprzedaży detalicznej w maju 2025 r.

Miłosz MickiewiczGłówny Urząd Statystyczny opublikował dane o sprzedaży detalicznej w maju 2025. Poniżej przesyłam komentarz na tent temat, który przygotował Miłosz Mickiewicz, dyrektor ds. sprzedaży i rozwoju biznesu w Grupie Comperia.pl SA, odpowiedzialny za rozwiązanie płatnicze Comfino.pl.
Główny Urząd Statystyczny opublikował dane na temat dynamiki sprzedaży detalicznej w maju 2025 r. Porównując rok do roku wzrosła ona o 4,3 proc., jednak w porównaniu z kwietniem spadła o 3,5 proc. Podobne wyniki zanotowano dla sprzedaży w internecie – wzrost o 6,2 proc. rok do roku i spadek o 3,4 proc. miesiąc do miesiąca.
Bardzo ciekawie wygląda sprzedaż w internecie artykułów z kategorii „pojazdy samochodowe, motocykle, części”. W ostatnich miesiącach jej dynamika rok do roku w cenach bieżących była trzycyfrowa. W maju tego roku wartość sprzedanych towarów z tej kategorii była niemal pięciokrotnie wyższa, niż w analogicznym okresie 2024 r. W związku z tym drastycznie rośnie także udział sprzedaży pojazdów i części do nich przez internet. W ostatnich latach e-commerce odpowiadał za ok. 1 proc. (licząc w cenach bieżących). Natomiast w ostatnich trzech miesiącach udział ten utrzymuje się na poziomie ponad 5 proc.
[fragment artykułu]

Autor: Miłosz Mickiewicz, dyrektor ds. sprzedaży i rozwoju biznesu w Grupie Comperia.pl SA

materiał prasowy

W maju zarejestrowano blisko 47 tys. nowych pojazdów i blisko 73 tys. sprowadzonych z zagranicy

g-crescoli-365895-unsplash
W maju zarejestrowano 46,8 tys. nowych pojazdów osobowych. To o 0,8% mniej niż w kwietniu. Natomiast patrząc na dane rok do roku, widać wzrost o 6,6%. Zdecydowanie najwięcej takich samochodów zostało zarejestrowanych w woj. mazowieckim. Na drugim miejscu w zestawieniu województw jest śląskie. Dalej widać woj. wielkopolskie i małopolskie. Z kolei TOP5 zamyka pomorskie. W tym samym okresie zarejestrowano 72,5 tys. aut sprowadzonych do Polski z innych krajów. To o 8,2% mniej niż w kwietniu tego roku, ale już rdr. to wzrost o 0,9%. Ostatnio najwięcej z nich zostało zarejestrowanych w woj. wielkopolskim.

W maju br. zostało zarejestrowanych 46,8 tys. nowych pojazdów osobowych. To o 0,8% mniej niż w kwietniu 2025 roku, kiedy było ich 47,2 tys. W maju ub.r. zarejestrowano blisko 44 tys. pojazdów. Tak wynika z danych Ministerstwa Cyfryzacji. Patrząc na dane rok do roku, widać wzrost o 6,6%. Wojciech Drzewiecki, prezes IBRM Samar, zwraca uwagę na to, że przy porównaniach danych miesięcznych zawsze będą wahania – niekiedy w górę, a innym razem w dół. Wynik zależy w dużej mierze od miesiąca i tzw. sezonowości, która dla każdego z rynków może być inna.

– Dlatego w porównaniach w większości przypadków odnosimy się do tego samego okresu poprzedniego roku lub patrzymy na różnicę w trendach dwunastomiesięcznych, które wypłaszczają rynek i gubią występujące sezonowe anomalie. Częściej badamy też wyniki narastająco, a nie same wskaźniki miesięczne. Zatem gdybyśmy chcieli porównywać bieżący miesiąc w stosunku do poprzedniego, lepiej to robić na danych trendowych, bo wtedy zobaczymy, w którym kierunku rynek zmierza. Porównanie trendów długoterminowych i krótkoterminowych, tj. odpowiednio z 12 i 3 miesięcy, pokazuje, iż tempo wzrostu maleje – 47,2 tys. vs. 5,6 tys. To może oznaczać, że rynek spowalnia – zauważa ekspert.

Do tego Wojciech Drzewiecki dodaje, że z tego samego typu zjawiskiem mamy do czynienia w przypadku rynku samochodów używanych. – Widać tu wypłaszczenie krzywej trendu. Porównanie trendów długoterminowych z krótkoterminowymi wskazuje na jeszcze większe wyhamowanie rynku – zaznacza prezes IBRM Samar.

W maju br. najwięcej nowych pojazdów osobowych zostało zarejestrowanych w woj. mazowieckim – 14,6 tys. Dalej widać woj. śląskie – 5,3 tys., wielkopolskie – 4,4 tys., małopolskie – 3,9 tys. i pomorskie – 3,4 tys. pojazdów. Na końcu zestawienia mamy woj. opolskie – 726, podlaskie – 758, a także świętokrzyskie – 807 zarejestrowanych samochodów. Jakub Faryś z Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM) podkreśla, że za tak wysoką liczbę aut rejestrowanych w woj. mazowieckim w dużej mierze odpowiada fakt, że to właśnie w Warszawie znajdują się siedziby wielu firm leasingowych.

– Niestety, nie jesteśmy w stanie odnotować, gdzie samochód jest faktycznie używany. Można jednak sądzić, że gdybyśmy nawet podjęli próbę określenia, gdzie jeżdżą auta zarejestrowane w firmach leasingowych z Warszawy, to i tak ogromna ich liczba przypadłaby na stolicę. Zatem województwo mazowieckie mimo wszystko pozostałoby liderem w kategorii miejsca rejestracji największej liczby aut – dodaje ekspert z PZPM.

W omawianym okresie zarejestrowano 72,5 tys. aut sprowadzonych do Polski z innych krajów. To o 8,2% mniej niż w kwietniu tego roku, kiedy było ich 78,9 tys. Natomiast patrząc na dane rok do roku, widać wzrost o 0,9%. W maju ub.r. odnotowano 71,8 tys. takich samochodów. W maju br. najwięcej sprowadzonych do kraju aut zostało zarejestrowanych w woj. wielkopolskim – 9,7 tys. Dalej są woj. mazowieckie – 9,5 tys., śląskie – 6,7 tys., małopolskie – 6,3 tys., dolnośląskie – 5,8 tys. i łódzkie – 4,4 tys. Na końcu listy widzimy woj. opolskie – 1,7 tys., podlaskie – 2,1 tys. oraz warmińsko-mazurskie – 2,2 tys. Wojciech Drzewiecki wyjaśnia, że liczba rejestrowanych samochodów używanych sprowadzanych do Polski była zawsze wyższa od liczby rejestrowanych samochodów nowych.

– Jeżeli chodzi o liczbę rejestrowanych aut w podziale na województwa, to wyniki wielkopolskiego zawsze były zbliżone do notowanych w woj. mazowieckim. Zdarzało się już także, np. w 2023 roku, że nawet były lepsze. Nie jest to więc zdarzenie nowe, które miało miejsce po raz pierwszy. To właśnie w woj. wielkopolskim swoje siedziby ma wiele małych firm, które zajmują się importem samochodów. To tu także ulokowanych jest wiele warsztatów, które je przygotowują do dalszej sprzedaży. Dlatego wysoka pozycja tego województwa w rankingu nie dziwi mnie – podsumowuje prezes IBRM Samar.

(MN, Czerwiec 2025 r.)

Ww. materiał jest udostępniony na zasadzie nieodpłatnej licencji
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone

materiał prasowy

Wyniki finansowe towarzystw funduszy inwestycyjnych w 2024 r.

adeolu-eletu-38649-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Wyniki finansowe towarzystw funduszy inwestycyjnych w 2024 r.”.

Jak informuje GUS, wartość aktywów zgromadzonych przez towarzystwa funduszy inwestycyjnych na koniec 2024 r. wyniosła 3,8 mld zł. Była ona wyższa o 20,1% w stosunku do wartości z końca poprzedniego roku.

W końcu grudnia 2024 r. działalność operacyjną prowadziło 55 towarzystw funduszy inwestycyjnych (TFI). Zarządzały one łącznie 431[1] funduszami inwestycyjnymi (bez funduszy w likwidacji). Dla porównania w końcu grudnia 2023 r. funkcjonowało 56 towarzystw funduszy, które zarządzały łącznie 497 funduszami. – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.

Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej GUS.

[1] Zgodnie z danymi przekazanymi przez KNF w dniu 13.03.2025 r. liczba wszystkich funduszy na koniec 2024 r. (z uwzględnieniem funduszy w likwidacji) wyniosła 605, względem 651 funduszy na koniec 2023 r. Spadek liczby funduszy wynikał przede wszystkim z likwidacji funduszy inwestycyjnych zamkniętych.

Źródło: GUS.

Turca: Czy nowa strategia pozyskiwania BIZ skusi inwestorów?

Marek Buczak_0071
Bezpośrednie inwestycje zagraniczne (BIZ) odgrywają kluczową rolę we wspieraniu wzrostu tureckiej gospodarki, jej transformacji technologicznej i ułatwianiu jej globalnej konkurencyjności. Konkretne cele, jakie przedstawia Ankara, to zwiększenie udziału Turcji w światowym rynku BIZ do 1,5% do roku 2028.

Jednocześnie, co szczególnie istotne – także z perspektywy Polski, planiści znad Bosforu chcieliby, aby do 2028 r. do Turcji trafiało 12% wszystkich BIZ, jakie są lokowane w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej (CEE&MENA).

Brama do Azji Środkowo-Wschodniej

– Musimy pamiętać, że już dzisiaj Turcja jest jedną z najczęściej wybieranych lokalizacji dla nowych projektów produkcyjnych. W nowych inwestycjach w latach 2014–2023 – i odnosimy to do opisanego powyżej regionu – jej udział sięgał poziomu 22%. W tym samym okresie, co podkreślają tureccy analitycy, kraj zwiększył też swój regionalny udział w projektach badawczo-rozwojowych. Zmieniają się ponadto wzajemne relacje między Polską i Turcją. Z pewnością pojawią się pytania, czy to dobry moment na to, żeby polskie firmy liczniej pojawiły się nad Bosforem – zauważa Marek Buczak, Zarządzający Funduszem Ekspansji Zagranicznej 2 PFR TFI

Całkowite bezpośrednie inwestycje zagraniczne w regionie CEE&MENA wzrosły ponad dwukrotnie – z 72 mld USD w 2015 r. do 178,3 mld USD w 2023 r., i to pomimo globalnego spadku BIZ. – Za wyborem Turcji przemawia m.in. strategiczne położenie na styku kluczowych szlaków transportowych i komunikacyjnych, korzystna demografia oraz rosnąca rola tego kraju w regionie – dodaje Marek Buczak. Dziś Turcja jest doskonałym punktem wejścia na rynek Azji Środkowo-Wschodniej1.  Kraj ten jest także potęgą militarną, z którą liczą się sąsiednie państwa. Jednak gospodarka turecka od wielu lat zmaga się ze strukturalnymi problemami a skomplikowana sytuacja polityczna i konsolidacja całej władzy w rękach prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana przyczyniły się do silnego odpływu inwestorów z tureckiego rynku kapitałowego w minionych latach.

Rekordowy napływ BIZ na początku 2025 roku

W ostatnich tygodniach portale branżowe, zajmujące się tematyką bezpośrednich inwestycji zagranicznych, informowały, powołując się na dane Międzynarodowego Stowarzyszenia Inwestorów (YASED) o rekordowym napływie BIZ do Turcji w pierwszych dwóch miesiącach tego roku. W styczniu i lutym 2025 r. Turcja przyciągnęła prawie 2 mld USD (76,19 mld TL) bezpośrednich inwestycji zagranicznych, co oznacza wzrost o 92% w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku.

Najnowsze dane wskazują, że kwota BIZ przyciągniętych przez Turcję od 2002 roku wynosi 276 miliardów dolarów. Tylko w lutym napływ BIZ wzrósł o 205% rok do roku, osiągając łączną wartość 561 mln USD. Kazachstan był największym inwestorem w okresie styczeń-luty, odpowiadając za 45% całkowitego napływu BIZ. Na kolejnych miejscach znalazły się Stany Zjednoczone (11%), Holandia (10%), Szwajcaria (8%) i Niemcy (5%). W podziale na regiony prym wiodą kraje azjatyckie z 49-procentowym udziałem w całkowitych inwestycjach, a następnie państwa członkowskie UE (21%), kraje obu Ameryk (12%) i kraje europejskie spoza UE (11%)2.

 

 

[fragment artykułu]

Źródła danych:
1. https://fdistrategy.gov.tr/en/insights#fdi-projects
2. https://www.dailysabah.com/business/economy/turkiyes-fdi-inflows-nearly-doublein-january-february

Autor: Marek Buczak z PFR TFI
materiał prasowy

Gospodarka: Sieci convenience i hipermarkety coraz bardziej ogrywają dyskonty

thong-vo-2482-unsplash
W maju we wszystkich analizowanych typach sklepów ruch był większy niż rok wcześniej. Najbardziej zagęścił się w placówkach convenience. W tym formacie nastąpił też najmocniejszy wzrost mdm. W relacji miesięcznej na plusie znalazły się jeszcze tylko supermarkety, a hipermarkety i dyskonty zaliczyły spadki. Z kolei liczba klientów rdr. tak samo poszła w górę w sklepach convenience i hipermarketach. Tu supermarkety i dyskonty straciły rok do roku. Ale miesiąc do miesiąca przybyło konsumentów w supermarketach i sklepach convenience, a ubyło w hipermarketach i dyskontach. Podsumowując wyniki największych sieci handlowych, widać, że Biedronka zyskała w jednym z ww. obszarów, Lidl – w dwóch, a Żabka – w każdym. Zdaniem ekspertów, to właśnie obrazuje ogólne tendencje na rynku.

Wszędzie większy ruch

Według raportu firmy technologicznej Proxi.cloud, w maju br. liczba wizyt wzrosła rdr. we wszystkich badanych formatach sklepowych. Analiza objęła zachowania konsumentów odwiedzających dyskonty spożywcze, supermarkety, hipermarkety i sklepy convenience (łącznie 25 sieci handlowych). Wielkość próby wyniosła ponad 1,4 mln osób. W sumie obserwowano 42,6 tys. placówek.

– Zwiększenie ruchu rdr. we wszystkich formatach mówi o zmieniających się nawykach zakupowych klientów. Być może coraz częściej, zamiast robić duże zakupy raz na tydzień, konsumenci rozbijają je na więcej mniejszych wizyt lub uzupełniają koszyki w różnych typach sklepów. To pokazuje, że klienci łączą kanały zakupowe, wybierając dany format w zależności od potrzeb, a nie z przywiązania do jednej sieci – mówi Weronika Piekarska z Proxi.cloud.

Jak komentuje dr Maria Andrzej Faliński, były wieloletni dyrektor generalny POHID-u, wzrost wynagrodzeń Polaków wpływa na zwiększenie ruchu w sklepach. Jest głównym czynnikiem. – Dodatkowo zakupom sprzyjają stosunkowo stabilne ceny. Do tego dochodzi wzmożona aktywność konsumentów. Polacy masowo szukają korzystnych ofert. To zjawisko rozwinęło się w czasach pandemii i dwucyfrowej inflacji. Efekt wzrostu rynku jest ogólny, a poszczególne formaty w różny sposób zachęcają klientów do odwiedzania ich placówek – zauważa ekspert.

Długi weekend dla handlu

Raport wykazał również, że w placówkach convenience liczba wizyt wzrosła rdr. o 8,2%, w hipermarketach – o 8,1%, w dyskontach – o 4,7%, a w supermarketach – o 2,7%. – Największy wzrost dotyczy sklepów convenience i hipermarketów. To sugeruje, że dla klientów równie ważną kwestią jest wygoda i bliskość, jak i dostęp do szerokiego asortymentu w jednym miejscu. Coraz bardziej liczy się więc elastyczność formatu, a nie jego rozmiar. Konsument chce kupować tam, gdzie jest mu w danym momencie najwygodniej i najkorzystniej, zwłaszcza że obecnie atrakcyjnymi ofertami walczą o niego nie tylko dyskonty, ale i pozostałe formaty – dodaje Weronika Piekarska.

Inaczej natomiast wygląda sytuacja ze zmianą liczby wizyt miesiąc do miesiąca. W maju wzrosty dotyczyły sklepów convenience – 2,7%, a także supermarketów – 1,2%. Natomiast spadki zanotowały hipermarkety oraz dyskonty – o 4,3% i 1,5%. Zdaniem Mateusza Nowaka z Proxi.cloud, na wyniki mdm. hipermarketów i dyskontów mogły wpłynąć większe zakupy, robione tam w drugiej połowie kwietnia, przed Wielkanocą i majówką. Występowanie dłuższych okresów wolnych od pracy sprzyja robieniu zapasów w sklepach, m.in. w hipermarketach.

– Poza tym długi weekend i stosunkowo masowe wyjazdy na krótki urlop zwykle dają bardziej zarobić gastronomii niż retailowi. Z tego wynika dodatkowy impuls do spadku dynamik w hipermarketach i dyskontach. Zachodzi tu równocześnie zderzenie czynników dynamizujących wyniki sklepów, w których robi się uzupełniające zakupy, kosztem większych placówek – stwierdza dr Maria Andrzej Faliński.

Zmiany w liczbie klientów

Z raportu wynika też, że liczba klientów rdr. identycznie wzrosła w sklepach convenience i hipermarketach – o 1,9%. Natomiast spadki dotyczą supermarketów oraz dyskontów – odpowiednio o 1% i 0,9% rdr. Dr Faliński zaznacza, że są to minimalne dynamiki, niezmieniające ogólnego obrazu rynku. Ale należy je dalej obserwować. Pokazują efekt dwóch tendencji. Pierwsza dotyczy zmian w hipermarketach. Jest w nich więcej marek własnych i redukowane są produkty gorzej się sprzedające. Drugi trend oznacza wzrost popularności zakupów uzupełniających w sklepach convenience. Stanowią one swego rodzaju odmianę dla wizyt w dyskontach.

– Coraz gęstsza sieć sklepów convenience umożliwia klientom szybkie uzupełnianie brakujących produktów bez konieczności dalszych dojazdów. Wzrost liczby klientów w tym formacie może być przejawem lojalności, wynikającej z codziennej obecności w sklepie, będącym np. po drodze do pracy. Dodatkowo, format convenience coraz skuteczniej wiąże klientów z marką, np. poprzez aplikacje lojalnościowe – zwraca uwagę Weronika Piekarska.

Patrząc na wyniki miesiąc do miesiąca, widać, że w maju liczba klientów wzrosła w supermarketach i sklepach convenience – odpowiednio o 0,6% i 0,5%. Natomiast spadki mdm. widoczne są w hipermarketach i dyskontach – o 2,5% i 0,5%. – Niewielkie zmiany w liczbie klientów miesiąc do miesiąca to efekt naturalnego wyhamowania po intensywnym okresie świątecznym. Maj przyniósł uspokojenie i powrót do codziennego rytmu zakupów. Takie sezonowe wahania są naturalnym elementem cyklu handlowego i warto je analizować z szerszej perspektywy czasu – uważa Weronika Piekarska.

Convenience zyskuje najwięcej

Raport pokazuje też dane dotyczące TOP3, a więc trzech największych pod względem ruchu sieci handlowych. Biedronka jest na plusie w jednym z czterech ww. obszarów (liczba wizyt rdr.), Lidl – w dwóch (liczba wizyt rdr. i liczba klientów rdr.), a Żabka – w każdym. – To efekt rekina i ryby pilota. Dyskonty prowadzą stawkę sprzedaży i wizyt zakupowych przy minimalnych różnicach w dynamice, a kanał convenience podąża za nimi z zakupami uzupełniającymi. Następuje utrwalenie dominacji jednolitych własnościowo sieci dyskontowych i wielkich franczyz. Dzielą się pozycją rynkową, zostawiając innym formatom coraz mniej miejsca – wyjaśnia dr Faliński.

Jak podsumowuje ekspertka z Proxi.cloud, dane dot. największych sieci handlowych potwierdzają ogólne tendencje. Dyskonty utrzymują silną pozycję, ale to format convenience wyraźnie zyskuje na znaczeniu. Wyniki Żabki, która notuje wzrosty we wszystkich czterech analizowanych obszarach, pokazują, że jest ona zdecydowanym beneficjentem zmiany stylu życia konsumentów. Współczesny klient żyje szybciej i oczekuje prostych, wygodnych rozwiązań. Z kolei Lidl i Biedronka, choć wciąż pozostają bardzo silnymi graczami na rynku, notują mniej dynamiczne zmiany.

(MN, Czerwiec 2025 r.)

Ww. materiał jest udostępniony na zasadzie nieodpłatnej licencji
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone

materiał prasowy

Ożywienie inwestycyjne w polskiej gospodarce postępuje

verstappen-photography-532656-unsplash
Ożywienie inwestycyjne w polskiej gospodarce postępuje. Analitycy NBP w opublikowanym w kwietniu raporcie „Szybki Monitoring – Analiza sytuacji przedsiębiorstw” wskazują na utrzymujący się umiarkowany optymizm inwestycyjny oraz znaczny wzrost wartości kosztorysowej nowych projektów, co sugeruje możliwe zwiększenie aktywności w kolejnych miesiącach.

W IV kw. ub.r. odnotowano rekordową skalę nowo rozpoczynanych inwestycji. Dynamiczny wzrost inwestycji był szczególnie widoczny w sektorach transportowym, przemysłowym i energetycznym. Łączna nominalna wartość kosztorysowa projektów wzrosła do 40,2 mld zł, w porównaniu do 25,5 mld zł rok wcześniej.

Pozytywne sygnały widać również na poziomie deklaracji firm. Według najnowszego „Barometru polskiego biznesu” dziennika Rzeczpospolita, ponad 70 proc. ankietowanych przedsiębiorców uważa, że biznes nie tylko zacznie inwestować, ale też – że nie ma innego wyjścia. Prawie 83 proc. przedsiębiorców deklaruje, że zamierza zacząć inwestycje w latach 2025/2026. To o ponad 7 pkt proc. więcej niż w ubiegłym roku.

Inwestycje wymagają finansowania

Firmy uważnie obserwują sytuację na rynku i powinny być gotowe, by móc odpowiedzieć z jednej strony na rosnący popyt, a z drugiej – na coraz silniejszą konkurencję. Dlatego kluczowe są projekty inwestycyjne mające na celu wzrost mocy produkcyjnych i poprawę produktywności.

Nie każdy przedsiębiorca może sfinansować je z własnych środków. Nie zawsze jest to też optymalne z punktu widzenia zarządzania płynnością.

– W dynamicznym otoczeniu rynkowym firmy coraz częściej poszukują instrumentów, które pozwolą im sfinansować inwestycje w rozbudowę mocy produkcyjnych, modernizację czy nowe technologie – mówi Beata Jurkschat, dyrektor zarządzająca ds. rozwoju oferty i sprzedaży produktów finansowych w Agencji Rozwoju Przemysłu S.A. Agencja odpowiada na te potrzeby, oferując finansowanie inwestycji rozwojowych, w tym rozwiązania przeznaczone dla sektora MŚP takie, jak np. pożyczki inwestycyjne z gwarancją InvestEU. Gwarancja może zabezpieczać aż do 80% wartości finansowania, co ułatwia dostęp do finansowania. Jej koszt pokrywa ARP S.A.
[fragment artykułu]

Źródło: ARP S.A.
materiał prasowy

 

 

W maju 2025 r. samozatrudnieni złożyli 13,7 tys. wniosków o zamknięcie firm

przedsiebiorcy (1)
W maju br. liczba wniosków dotyczących zamknięcia jednoosobowej działalności gospodarczej spadła o blisko 20% w porównaniu z miesiącem wcześniejszym, a wzrosła o prawie 4% rok do roku. Według znawców tematu, czynniki decydujące ostatnio o likwidacji takich firm nie różnią się od tych sprzed roku. Znaczenie mają m.in. koszty prowadzenia biznesu, w tym składki zusowskie, a także oczekiwania finansowe pracowników. Do tego dochodzi kwestia znalezienia odpowiednio wykwalifikowanych kandydatów. Z kolei liczba wniosków o zawieszenie JDG minimalnie spadła w porównaniu z miesiącem wcześniejszym, a wzrosła o 2% rok do roku.

Jak wynika z danych uzyskanych od Ministerstwa Rozwoju i Technologii, w maju 2025 roku do rejestru CEIDG wpłynęło 13,7 tys. wniosków dotyczących zakończenia jednoosobowej działalności gospodarczej. To o 19,9% mniej niż miesiąc wcześniej, kiedy takich przypadków odnotowano 17,1 tys. Natomiast dokonując porównania rok do roku, widać wzrost o 3,7%. W maju ubiegłego roku było ich 13,2 tys.

– Takie dane należy porównywać rok do roku, a nie miesiąc do miesiąca, ze względu na istotny efekt sezonowości. Przykładowo, następuje zwiększenie działalności sezonowych, w tym gastronomicznych, hotelarskich czy rekreacyjnych. Maj to miesiąc, w którym przedsiębiorcy zaczynają sezon letni, stąd takich rejestracji jest istotnie więcej, a zamknięć – mniej. Wzrost rok do roku o 3,7% może jednak oznaczać strukturalne problemy związane z prowadzeniem niewielkich biznesów – komentuje dr Patryk Kaczmarek z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego.

Według Jeremiego Mordasewicza, doradcy zarządu Konfederacji Lewiatan, wahania krótkoterminowe nie powinny wzbudzać emocji, bo mogą być zupełnie przypadkowe. Zdaniem eksperta, czynniki decydujące ostatnio o likwidacji JDG nie różnią się znacząco od tych sprzed roku. Część osób rezygnuje z prowadzenia niewielkiego biznesu na rzecz lepiej płatnej pracy. Przechodzenie na zatrudnienie u kogoś nie jest czymś złym, jeżeli rosną produktywność i dochód z pracy. Do tego mec. Łukasz Goszczyński z kancelarii prawa gospodarczego GKPG dodaje, że taka kalkulacja wcale nie jest pozbawiona logiki. Często wynika ona z głęboko przeprowadzonej analizy. Mówiąc wprost, niektórym przedsiębiorcom bardziej opłaca się praca na etat niż własna działalność.

– O składaniu takich wniosków decydują koszty prowadzenia JDG, zwłaszcza składki zusowskie. Nie bez znaczenia jest presja płacowa, co wynika z inflacji. Do tego dochodzą problemy z zatrudnieniem osób o odpowiednich kwalifikacjach oraz realnymi oczekiwaniami w kwestii wysokości wynagrodzenia. Przyczyny te nie różnią się od czynników występujących rok wcześniej. Wskazane problemy istnieją od dawna i ograniczają rozwój gospodarczy – podkreśla Adrian Parol, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny.

W maju br. 3,5 tys. takich wniosków dotyczyło firm, które nie miały wskazanego województwa prowadzenia działalności. Dla porównania, biorąc pod uwagę dane dotyczące konkretnych obszarów, najwięcej zgłoszeń dotyczyło woj. mazowieckiego – 1,7 tys. Dalej w zestawieniu widać woj. śląskie i wielkopolskie – odpowiednio 1,1 tys. oraz 1 tys.

– Miejsce prowadzenia JDG oczywiście ma znaczenie. W dobie cyfryzacji czy pracy zdalnej ma to coraz większy wymiar. Oczywiście wszystko zależy od sektora, ale w dużej mierze często jest to świadomy wybór przedsiębiorców. Do tego na pewno dochodzi fakt, że brak jednego miejsca wykonywania działalności w niektórych branżach jest kluczowym elementem do tego, aby osiągać lepsze wyniki finansowe – mówi mec. Łukasz Goszczyński.

Z danych resortu wynika też, że w maju br. do rejestru CEIDG wpłynęło 26,8 tys. wniosków o zawieszenie JDG. To o 0,1% mniej niż w kwietniu 2025 roku, kiedy było ich 26,9 tys. Natomiast rdr. nastąpił wzrost o 2%. W maju ub.r. takich przypadków odnotowano 26,3 tys. Dr Kaczmarek zaznacza, że różnica nie jest znacząca. Jednak trzeba pamiętać o tym, że w kwietniu br. mieliśmy do czynienia z niebagatelnymi decyzjami fiskalnymi w USA związanymi z wprowadzaniem ogromnych ceł. Zdaniem eksperta z Uniwersytetu Gdańskiego, taki wzrost niepewności na świecie miał również – choć niewielki – wpływ na zawieszanie działalności, szczególnie eksportowej, gdyż ww. rozwiązanie jest formą przeczekania okresu podniesionej niepewności.

– Jednym z czynników decydujących o zawieszeniu JDG jest sezonowość, zwłaszcza w turystyce, hotelarstwie i gastronomii. Są górskie miejscowości, w których część punktów sprzedaży była zamknięta jeszcze na przełomie maja i czerwca. One dopiero czekały na lepszą pogodę i większy ruch turystów – dodaje Jeremi Mordasewicz.

W ocenie Adriana Parola, liczba zawieszonych JDG jest raczej niewielka w porównaniu z ilością zamkniętych działalności. Jak przekonuje ekspert, zawieszenie bardzo często wiąże się z koniecznością optymalizacji obciążeń z tytułu składek zusowskich, co pozwala firmie utrzymać płynność, a tym samym dalej funkcjonować. W obecnych realiach złożenie takiego wniosku należy traktować jako instrument prawny pozwalający na ochronę firmy przed likwidacją.

– Liczba wniosków dot. zawieszenia JDG w porównaniu z liczbą zamykanych działalności nie jest duża. I w mojej ocenie, tego typu porównanie niczego nie wnosi do sprawy. Analizując powyższą kwestię, należy jednak dodać, że zawieszenie działalności to w dużej części pokłosie zrobienia bieżącego bilansu zysków i strat. Z mojej obserwacji rynku wynika, że zawieszenie tego typu firm to często pierwszy krok do zamknięcia działalności. Oczywiście nie mówimy tutaj o firmach typowo sezonowych, bo te z racji specyfiki z reguły zamykają się poza takim okresem. I to raczej nie jest nic szczególnego – podsumowuje ekspert z kancelarii GKPG.

(MN, Czerwiec 2025 r.)

Ww. materiał jest udostępniony na zasadzie nieodpłatnej licencji
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone

materiał prasowy

Dynamika sprzedaży detalicznej w maju 2025 r. wg GUS

mari-helin-tuominen-38313-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Dynamika sprzedaży detalicznej w maju 2025 r.”.

Sprzedaż detaliczna w cenach stałych w maju 2025 r. była wyższa niż przed rokiem o 4,4% (wobec wzrostu o 5,0% w maju 2024 r.). W porównaniu z kwietniem 2025 r. notowano spadek sprzedaży detalicznej o 3,2%.
Pełna treść raportu dostępna jest na stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

Jak podkreśla GUS, powyższe dane dotyczą przedsiębiorstw handlowych i niehandlowych o liczbie pracujących powyżej 9 osób. Grupowania przedsiębiorstw dokonano na podstawie PKD 2007, zaliczając przedsiębiorstwo do określonej kategorii według przeważającego rodzaju działalności, zgodnie z aktualnym w omawianym okresie stanem organizacyjnym. Odnotowane zmiany (wzrost/spadek) dynamiki sprzedaży detalicznej w poszczególnych grupach rodzajów działalności przedsiębiorstw mogą zatem również wynikać ze zmiany przeważającego rodzaju działalności przedsiębiorstwa oraz zmian organizacyjnych (np. połączenia przedsiębiorstw). Nie ma to wpływu na dynamikę sprzedaży detalicznej ogółem.

Źródło: GUS.

GUS: Przeciętne zatrudnienie i wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w maju 2025 r.

helloquence-61189-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Przeciętne zatrudnienie i wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w maju 2025 r.”.

Według informacji opublikowanych przez GUS, w maju 2025 r. przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 6433,3 tys. etatów. Było ono o 0,8% niższe niż w ubiegłym roku. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w maju 2025 r. wyniosło 8670,51 złotych. Oznacza to, że wzrosło nominalnie o 8,4% w porównaniu z majem ub. roku.

Źródło: GUS.

GUS o budownictwie mieszkaniowym w okresie styczeń-maj 2025 r.

fabian-blank-78637-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) o budownictwie mieszkaniowym w okresie styczeń-maj 2025 r.

Jak informuje GUS, w okresie styczeń–maj 2025 r. do użytkowania oddanych zostało o 3,2% mniej mieszkań niż w analogicznym okresie ub. roku. Spadła także liczba mieszkań, na których budowę wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia z projektem budowlanym (o 14,2%) oraz liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto (o 6,2%). Pełna treść raportu dostępna jest na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

 

Dynamika produkcji budowlano-montażowej w maju 2025 r. wg Głównego Urzędu Statystycznego

g-crescoli-365895-unsplashDynamika produkcji budowlano-montażowej w maju 2025 r. wg Głównego Urzędu Statystycznego (GUS).

Według danych wstępnych Głównego Urzędu Statystycznego, produkcja budowlano-montażowa (w cenach stałych) zrealizowana w maju 2025 r. na terenie kraju była o 2,9% niższa niż w analogicznym okresie 2024 r. Natomiast w porównaniu z kwietniem br. obserwowany był wzrost produkcji o 8,6%.
Po wyeliminowaniu wpływu czynników o charakterze sezonowym produkcja budowlano-montażowa w maju br. była o 3,8% niższa niż w analogicznym miesiącu ub. roku oraz o 0,5% niższa niż w kwietniu br. – podsumowuje GUS.

Są to dane wstępne, które obejmują przedsiębiorstwa o liczbie pracujących powyżej 9 osób, których przeważający rodzaj działalności zaliczono do sekcji F „Budownictwo” według Polskiej Klasyfikacji Działalności 2007 (PKD 2007).

Źródło: GUS.

GUS: Przeciętne zatrudnienie i wynagrodzenie w gospodarce narodowej w 2024 r.

ibrahim-rifath-789914-unsplashGłówny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Przeciętne zatrudnienie i wynagrodzenie w gospodarce narodowej w 2024 r. – dane wstępne”.

Jak informuje GUS, według danych wstępnych przeciętne zatrudnienie w gospodarce narodowej w ubiegłym, 2024 r wyniosło 11,0 mln etatów. W stosunku do poprzedniego roku było to więcej o 0,3%. Jak podkreśla GUS, są to dane wstępne. Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

Majowa obniżka stóp procentowych da „więcej powietrza” deweloperom i branży budowlanej

markus-spiske-484245-unsplash
Pierwszą oznakę taniejącego pieniądza w 2025 roku zobaczyliśmy w maju, kiedy stopa referencyjna została obniżona z 5,75% do 5,25%. Powiało optymizmem, ale podczas czerwcowego posiedzenia Rada Polityki Pieniężnej podjęła decyzję o pozostawieniu stóp procentowych na poziomie 5,25 proc. Jak podkreślał prezes Adam Glapiński „dostosowanie stóp procentowych nie oznacza automatycznie początku cyklu obniżek”.

Kilka dni później odpowiadając na pytania dziennikarzy, dotyczące kolejnej planowanej obniżki stóp, pan prezes zasugerował, że nastąpi ona nie wcześniej niż jesienią, we wrześniu lub w październiku. To zwiększa niepewność wśród przedsiębiorców, którzy liczyli na złagodzenie stóp jeszcze przed wakacjami.

Będziemy budować więcej, obniżki to woda na młyn inwestorów, deweloperów i budowlańców

Wielu przedsiębiorców majowa obniżka stóp bardzo ucieszyła. Będziemy budować więcej, bo niższe stopy, to tańsze kredyty. To woda na młyn inwestorów, deweloperów i budowlańców. Zyskają także przedsiębiorstwa produkcyjne, które mogą uruchomić wcześniej odkładane w czasie inwestycje w nowe linie wytwórcze, technologie czy badania nad nowymi produktami. Wszystko to wpłynie także na więcej zleceń dla przewoźników.

– Obniżka stóp procentowych to nie tylko sygnał dla rynku, ale realne ułatwienie dla przedsiębiorców, którzy finansują swoją działalność z kredytów obrotowych. Mniejsze odsetki oznaczają niższe koszty finansowe – to szczególnie ważne w sektorze MŚP, gdzie każda oszczędność przekłada się na płynność finansową. Stabilizacja polityki pieniężnej, po okresie gwałtownych podwyżek, może też pozytywnie wpływać na decyzje inwestycyjne. Przedsiębiorcy łatwiej planują wydatki, mają większą pewność co do kosztów finansowania i ryzyka kursowego. W dłuższym okresie poprawia to zdolność firm do szybszego reagowania na potrzeby rynku, a co za tym idzie – zwiększa ich konkurencyjność – mówi Kamil Fac, Dyrektor Zarządzający Faktura.pl.

Z drugiej strony, nawet niewielka obniżka stóp także może oznaczać niższy zarobek banków, może też zwiększać ich ostrożność w rozpatrywaniu wniosków o kredytowanie.

[fragment artykułu]

Źródło: Brandscope
materiał prasowy

Dynamika wzrostu cen znowu idzie w górę

analizaDynamika wzrostu cen znowu idzie w górę.  W maju 2025 roku ceny w sklepach spożywczych wzrosły średnio rok do roku o 5,7%. Tak wynika z niedawno opublikowanego raportu pt. „Indeks Cen w Sklepach Detalicznych”.

To nieco więcej niż miesiąc wcześniej. W kwietniu ceny wzrosły rdr. o 5,6%, ale w marcu skoczyły aż o 6,7% rdr. W ostatnim miesiącu najmocniej zdrożały takie kategorie jak owoce, używki czy nabiał. Do tego w TOP5 drożyzny widać art. tłuszczowe oraz słodycze i desery. Z kolei dolną część rankingu zajmują karmy dla zwierząt i dodatki spożywcze. Natomiast na lekkim minusie są tylko art. sypkie. Zdaniem komentujących raport ekspertów, w najbliższym czasie można się spodziewać ustabilizowania dynamiki wzrostu cen, ale na spadki raczej nie ma co liczyć.

Maj był kolejnym miesiącem ze wzrostem cen w sklepach. Tym razem za podstawowe produkty spożywcze, chemiczne, art. dla dzieci czy zwierząt trzeba było zapłacić średnio o 5,7% więcej niż przed rokiem. Tak wykazał raport pt. „Indeks Cen w Sklepach Detalicznych”, powstający co miesiąc od blisko 8 lat, a przygotowywany przez UCE Research i Uniwersytet WSB Merito. W kwietniu ceny wzrosły rdr. o 5,6%, a w marcu – o 6,7%.

– Różnica między majem i kwietniem była kosmetyczna. Liczę na to, że w kolejnych miesiącach dynamika wzrostu cen będzie się stopniowo obniżała, ale raczej nie ma co liczyć na szerokie przeceny w sklepach. Zakładam, że w czerwcu poziom podwyżek nieco spadnie, a pod koniec roku powinniśmy dotrzeć do 4% rdr. Czynnikiem ryzyka są jednak cła w sytuacji, gdyby doszło do eskalacji konfliktu między USA a Unią Europejską – wskazuje Marcin Luziński z Santander Bank Polska.

Z kolei dr Joanna Myślińska-Wieprow z Uniwersytetu WSB Merito zauważa, że obecna sytuacja cenowa wynika z kilku czynników, np. z utrzymujących się wysokich kosztów produkcji i dystrybucji, w tym wydatków na energię, transport oraz wynagrodzenia. Dodatkowo, niektóre surowce na rynkach światowych nadal drożeją, co przekłada się na ceny finalnych produktów. Skutki wcześniejszej inflacji wciąż są również odczuwalne.

– Utrzymuje się presja inflacyjna. Nadal rosną koszty pracy. Blisko dwucyfrowy wzrost płac w ujęciu rocznym detaliści przerzucają na konsumentów. Od początku 2024 roku rośnie też realna siła nabywcza gospodarstw domowych, co skłania sprzedawców do utrzymywania wyższych cen – podkreśla dr Piotr Arak z VeloBanku.

Natomiast dr Agnieszka Gawlik z Uniwersytetu WSB Merito wskazuje, że ceny nadal rosną głównie za sprawą utrzymujących się wysokich kosztów produkcji (energii, paliw, opakowań), logistyki oraz pracy. Obecny wzrost nie ma jednak charakteru skokowego, co częściowo wynika z wygaśnięcia efektu wysokiej bazy. W kwietniu 2024 roku wróciła 5% stawka VAT na żywność, co podbiło ceny w ujęciu rocznym.

– Ponadto w okresie wielkanocnym sieci handlowe prowadziły intensywne działania promocyjne – znacznie silniejsze niż rok wcześniej. To tymczasowo ograniczyło dynamikę wzrostu cen, mimo utrzymującej się presji inflacyjnej. Ceny nie zaczną spadać, ponieważ inflacja kosztowa jest już trwale wpisana w strukturę rynku. Powinniśmy oczekiwać dalszego, stopniowego wyhamowania tempa wzrostu cen, do poziomu około 4-4,5% rdr. – dodaje ekspertka.

Zgodnie z raportem, w maju najmocniej wzrosły ceny owoców. Trzeba było za nie zapłacić średnio o 13,2% więcej niż w analogicznym miesiącu ub.r. Co więcej, w kwietniu w przypadku tych produktów wzrost cen wyniósł 12,4% rdr. To dało tej kategorii już drugie miejsce wśród najmocniej drożejących. Wyraźnie też widać, że jej dynamika wzrostowa cały czas jest wysoka.

– W zeszłym roku niekorzystne warunki pogodowe wpłynęły na spadek podaży owoców, co ma wyraz w wyższych cenach. W tym roku jest niemal podobnie – na początku okresu wegetacyjnego mieliśmy do czynienia z suszą i potem naprzemiennie – z wysokimi temperaturami i przymrozkami. Według danych GUS-u, doszło do wyraźnych strat w sadach brzoskwiniowych, morelowych, wiśniowych i czereśniowych – zauważa Marcin Luziński.

Na drugiej pozycji wśród liderów drożyzny tym razem znalazły się używki, czyli m.in. kawa, herbata i alkohole, ze średnim wzrostem cen na poziomie 12,8% rdr. W kwietniu ta kategoria zajęła trzecie miejsce z wynikiem 9,8% rdr. Jednak w marcu ceny tego rodzaju asortymentu wzrosły jedynie o 2,8% rdr. i produkty te znalazły się na dole tabeli. Obecnie zatem jesteśmy świadkami mocnego odwrócenia sytuacji na niekorzyść konsumentów.

– Skokowy wzrost cen używek w ostatnich dwóch miesiącach wynika z nałożenia się efektów zewnętrznych – ograniczenia podaży oraz kosztów, a także decyzji handlowych i produkcyjnych. Producenci długo wstrzymywali się z korektami, co doprowadziło do podwyżek cen wiosną. Susze i anomalie pogodowe w krajach produkujących kawę, np. w Brazylii i Wietnamie, ograniczyły zbiory i podniosły ceny surowca. Do tego wzrost kosztów frachtu morskiego, paliw oraz materiałów opakowaniowych został przerzucony na konsumentów – mówi dr Agnieszka Gawlik.

Z kolei na trzeciej pozycji, jeśli chodzi o najmocniej drożejące kategorie w maju, znalazł się nabiał ze średnim wzrostem rok do roku na poziomie 9,2%. Poprzednio tego rodzaju produkty zamykały zestawienie TOP5 z wynikiem 7,8% rdr. Obecny mocny awans kategorii w rankingu najbardziej drożejących kategorii w sklepach może niepokoić.

– Pojawienie się tej kategorii w TOP3 wynika głównie z wyższych kosztów produkcji, w tym energii, pasz oraz pracy, a także z ograniczonej podaży mleka, spowodowanej m.in. warunkami pogodowymi czy chorobami zwierząt. Ponadto wzrost eksportu nabiału ogranicza podaż na rynku krajowym, co dodatkowo podnosi ceny – analizuje dr Joanna Myślińska-Wieprow z Uniwersytetu WSB Merito.

Na czwartym miejscu w zestawieniu widać artykuły tłuszczowe (masło, margarynę, olej itd.) ze średnim wzrostem cen na poziomie 8,9% rdr. W kwietniu wynosił on 16,6% rdr. I wówczas ta kategoria zajmowała pierwsze miejsce, podobnie jak w marcu. Jednocześnie masło już nie drożeje tak bardzo, jak jeszcze miesiąc czy dwa miesiące temu. Teraz jego ceny są rdr. wyższe o 18,8%.

– Stabilizacja lub spadek cen światowych, choćby w przypadku oleju palmowego i rzepakowego, w ostatnich miesiącach zaczyna działać z opóźnieniem na rynek detaliczny. Dodajmy do tego promocję i rotację inflacyjną – czyli przesunięcie źródeł presji cenowej w inne obszary koszyka konsumenckiego – zwraca uwagę dr Piotr Arak.

Zestawienie TOP5 najbardziej drożejących kategorii zamykają słodycze i desery ze wzrostem na poziomie 7,7% rdr. W kwietniu ww. kategoria była na czwartej pozycji z wynikiem 8,5% rdr. – Fakt, że wciąż są w TOP5, pokazuje, iż ceny nadal istotnie idą w górę – głównie z powodu ograniczeń w dostępności surowców i rosnących kosztów wytworzenia. Spadek dynamiki w maju świadczy jednak o łagodzeniu presji cenowej, wynikającym z ograniczeń popytu, który w okresie przedświątecznym był znacznie wyższy – podkreśla ekspertka.

Zaraz za TOP5 widać pieczywo z wynikiem 6,5% rdr. (w kwietniu 6,7% rdr.), a także środki higieny osobistej – 5,6% (poprzednio 1,9% rdr.). Dalej w rankingu można zauważyć mięso i ryby – z podwyżkami rdr. odpowiednio o 5,1% i 4,9% rdr. (wcześniej 7,2% i 7,6% rdr.). Następne są warzywa ze wzrostem o 4,6% rdr. (w kwietniu 4,3% rdr.). Potem widać w rankingu napoje bezalkoholowe z podwyżką rdr. o 4,5% (poprzednio 1,4% rdr). Później są art. dla dzieci ze średnim wzrostem na poziomie 3,6% rdr. (w kwietniu 3,2% rdr).

– Ceny warzyw są mniej zmienne niż owoców, choć również silnie idą w górę od pół roku. Zaczynają się stopniowo stabilizować wraz ze zbliżającym się sezonem letnim. Natomiast surowce do produkcji napojów zdrożały z powodu globalnych presji inflacyjnych. Coraz wyższe koszty energii i opakowań obciążają producentów napojów. Dodatkowo, wraz z nadejściem cieplejszych miesięcy, zwiększa się zapotrzebowanie na napoje, co nasila popyt – opisuje dr Agnieszka Gawlik.

W dolnej części zestawiania widać chemię gospodarczą, wędliny, dodatki spożywcze (np. ketchupy, majonezy i musztardy) i karmy dla zwierząt. Podwyżki rdr. wyniosły odpowiednio 2,9%, 2,2%, 2,1% i 1,9% (poprzednio było to 2,7%, 6,2%, 3,1% i -2,8% rdr.). Na 17 analizowanych kategorii na minusie znalazły się tylko produkty sypkie (cukier, mąka itd.) – spadek o 2,3% rdr. (w kwietniu 2,9% rdr.).

– Umiarkowany wzrost cen art. dla dzieci może być efektem rosnących kosztów produkcji i transportu oraz zwiększonego popytu na wybrane produkty. Z kolei niskie podwyżki w pozostałych trzech kategoriach mogą wynikać ze stabilizacji cen surowców, mniejszej presji kosztowej oraz silnej konkurencji cenowej w tych segmentach. Natomiast obniżka cen produktów sypkich może być skutkiem nadpodaży na rynku krajowym lub światowym, spadku cen surowców oraz silnej konkurencji cenowej wśród producentów i sieci handlowych – podsumowuje dr Joanna Myślińska-Wieprow.

(MN, Czerwiec 2025 r.)

Ww. materiał jest udostępniony na zasadzie nieodpłatnej licencji
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone

materiał prasowy

Ponad 3,4 tys. wypadków przy pracy w 2024 r. w branży budowlanej

ricardo-gomez-angel-7bzbyafVTYg-unsplash
Ponad 3,4 tys. wypadków przy pracy w 2024 r. w branży budowlanej.

Z najnowszych danych GUS wynika, że w 2024 r. w branży budowlanej doszło do 3442 wypadków przy pracy. Miniony rok to kolejny ze spadkiem liczby tych zdarzeń (z 3704 w 2022 i 3596 w 2023 r.). Ale jednocześnie z większą śmiertelnością, która w ujęciu r/r dwukrotnie wzrosła – z 39 do 78 ofiar na koniec 2024 r. Poszkodowanych było łącznie 3307 osób, wśród których 57 doznało ciężkich obrażeń. Wskaźnik wypadkowości w budownictwie wyniósł 3,29 poszkodowanych na 1000 pracujących – to nieco poniżej średniej dla kraju (4,80).

– Wypadki przy pracy w Polsce to najczęściej rezultat nieprawidłowego zachowania pracowników (42,3% zdarzeń), niewłaściwego posługiwanie się sprzętem (10,0%) i złej organizacji stanowiska pracy (6,6%). W tym kontekście trzeba dodać, że branża budowlana charakteryzuje się specyficznym profilem ryzyka – prace prowadzone na wysokości, obsługa maszyn budowlanych czy transport ciężkich materiałów. W wielu przypadkach odpowiedzialność prawna i finansowa spada na pracodawcę, co czyni zarządzanie ryzykiem w odniesieniu do zdrowia pracowników jednym z kluczowych elementów prowadzenia biznesu w sektorze budowlanym – mówi Michał Nowosielski, odpowiedzialny za ubezpieczenia budowlano-montażowe w Attis Broker.

[fragment artykułu]

Źródło: Attis Broker
materiał prasowy

Raport GUS: Dynamika produkcji usług w marcu 2025 r.

helloquence-61189-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport pt. „Dynamika produkcji usług w marcu 2025 r.”.

Raport ten został opublikowany na oficjalnej stronie Głównego Urzędu Statystycznego. Jak czytamy w raporcie GUS, według danych wstępnych w marcu 2025 r. produkcja usług była o 4,9% wyższa niż przed rokiem. Z kolei w porównaniu z lutym 2025 r. wzrosła o 7,5%. Jak podkreśla GUS, dynamika produkcji usług jest wskaźnikiem mierzącym miesięczne zmiany wolumenu produkcji usług, czyli wartości obrotów w cenach stałych uzyskiwanych na rynku przez przedsiębiorstwa usługowe.

Źródło: GUS.

Jest już wysokości minimalnego wynagrodzenia oraz minimalnej stawki godzinowej za pracę w 2026 roku

fabian-blank-78637-unsplash
Jest już wysokości minimalnego wynagrodzenia oraz minimalnej stawki godzinowej za pracę w 2026 roku.

Rada Ministrów przedstawiła propozycję wysokości minimalnego wynagrodzenia oraz minimalnej stawki godzinowej za pracę w 2026 roku. Propozycje te zostaną przekazane Radzie Dialogu Społecznego (RDS).

Zgodnie z propozycją rządu, minimalne wynagrodzenie za pracę w 2026 roku ma wynieść 4806 zł brutto, natomiast minimalna stawka godzinowa – 31,40 zł.

– Propozycja rządu wychodzi naprzeciw apelowi BCC i Rady Przedsiębiorczości, aby do kwestii płacy minimalnej podejść w sposób racjonalny. Nie było żadnych przesłanek gospodarczych, aby wzrost był tak wysoki, jak pierwotnie proponowało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Choć przedstawiona propozycja nie jest z naszego punktu widzenia idealna, to jednak jest zbliżona do naszych oczekiwań – ocenił prezes Związku Pracodawców Business Centre Club, Łukasz Bernatowicz.

– W ostatnich latach w Polsce płaca minimalna rosła skokowo, co stanowiło ogromne obciążenie dla wielu przedsiębiorców i przyczyniło się do zamknięcia licznych firm.

Wciąż oczekujemy na działania rządu, które zniwelują negatywne skutki tzw. Polskiego Ładu. W tej sytuacji ponowny, znaczący wzrost płacy minimalnej byłby dużym błędem – dodał Łukasz Bernatowicz.

Jeśli Rada Dialogu Społecznego nie osiągnie porozumienia w wyznaczonym terminie i nie uzgodni wysokości minimalnego wynagrodzenia, rząd ustali je w drodze rozporządzenia Rady Ministrów.

materiał prasowy

Raport: 19,5 proc. Polaków twierdzi, że nie ogranicza wydatków podczas robienia zakupów

biznesman
W tym roku Polacy ograniczają swoje wydatki przede wszystkim na elektronikę. Ten obszar wybiera ponad 37% ankietowanych. Zdaniem ekspertów, wpływ na to mają m.in. wysokie ceny sprzętu i inwestycje dokonane w ostatnich latach. Niewiele mniej wskazań mają meble domowe, ubrania, a także materiały budowlane i wykończeniowe oraz narzędzia. Natomiast na końcu listy znajdują się wydatki na farmaceutyki, żywność i napoje, zwierzęta domowe oraz asortyment dla dzieci i zabawki. Z kolei jeden na pięciu uczestników sondażu nie planuje żadnego ograniczenia zakupów.

Elektronika najsłabszym ogniwem

Niedawno opublikowane badanie, współautorstwa Shopfully, przynosi odpowiedź na pytanie, czy w tym roku Polacy ograniczają swoje wydatki na zakupy. Badanie zostało przeprowadzone metodą internetową na próbie ponad tysiąca osób w wieku 18-80 lat. Spośród jedenastu wariantów odpowiedzi (w tym jednej na „nie”), najwięcej wskazań, bo 37,2%, ma elektronika.

– Kluczowym czynnikiem jest tu zapewne wysoka cena tych produktów i rynkowe nasycenie elektroniką. Ponadto nie są to często wyroby konieczne w codziennym życiu. Pewną rolę może odgrywać również rosnąca świadomość ekologiczna i możliwość czasowej rezygnacji z nowych modeli lub wersji – komentuje Andrzej Wojciechowicz z firmy doradczej FMCG Business Consulting i ekspert Komisji Europejskiej.

Z kolei dr hab. Małgorzata Kieżel, prof. Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, zwraca uwagę na wzrost kosztów życia, inflację czy stagnację dochodów rozporządzalnych. Te czynniki powodują, że konsumenci przesuwają środki w stronę dóbr podstawowych, rezygnując z zakupu drogiej elektroniki. Taka deklaracja może też wiązać się ze zwiększoną świadomością cenową i zmianą preferencji części osób, które zamiast drogich, luksusowych produktów, zaczynają kupować bardziej ekonomiczne alternatywy. Ponadto, w okresie pandemii COVID-19 wielu Polaków zainwestowało w zakup elektroniki potrzebnej do zdalnej pracy czy nauki, a to przyczyniło się do nasycenia rynku.

– Artykuły elektroniczne raczej nie są kupowane regularnie – w przeciwieństwie do jedzenia czy kosmetyków. Jeśli nie ma wyraźnej potrzeby zakupu, czyli np. awarii, łatwiej zrezygnować lub opóźnić taką decyzję. Kiedy jest już taka konieczność, konsumenci częściej niż kiedyś sięgają po modele budżetowe, outletowe bądź po prostu używane – analizuje Robert Biegaj, ekspert rynku retailowego z Shopfully.

Obszary z ograniczeniami

Na kolejnych miejscach w zestawieniu widać meble domowe – 36,6%, odzież – 35%, a także materiały budowlane, wykończeniowe i narzędzia – 34,2%. Robert Biegaj zaznacza, że w okresie pandemii inwestowano w domy, mieszkania, meble i remonty. Obecnie wiele osób nie potrzebuje nowych produktów w tych kategoriach. Ponadto ceny w badanych obszarach znacząco wzrosły, co sprawia, że klienci odkładają zakupy, szukają tańszych alternatyw lub ograniczają zakres projektów. Dla przykładu, robią kosmetyczne poprawki zamiast remontu całej łazienki. Częściej kupują odzież. Niemniej coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z tego, że ma wystarczająco dużo ubrań.

– Popyt na materiały budowlane i wykończeniowe jest częściowo związany z inwestycjami w nieruchomości, które są niższe, np. w okresach spowolnienia gospodarczego. Źródłem takich deklaracji mogą też być zmiany w preferencjach konsumentów oraz w stylu życia i wartościach. Widać to we wzroście znaczenia minimalizmu, zrównoważonej mody, second-handów czy wymiany ubrań. Zjawisko ożywienia rynku wtórnego jest też widoczne w przypadku mebli, np. w popularnych serwisach z ogłoszeniami. Wszystko to może prowadzić do mniejszej skłonności do częstych zakupów – dodaje prof. Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.

Na piątym miejscu w zestawieniu są kosmetyki – 28,6%, a na szóstym widzimy produkty drogeryjne – 23,1%. Jak stwierdza Andrzej Wojciechowicz, trudno jest zrezygnować całkowicie z kosmetyków i ze środków higieny osobistej. To kategorie, które balansują między koniecznością, a możliwością oszczędzania, stąd ich miejsce w środku stawki. Wpływają na to ceny i przyzwyczajenia konsumentów. Znaczenie ma też codzienna funkcja tych produktów. Ekspert podkreśla, że można też przestawić się na tańsze zamienniki, np. marki własne, pozostawiając wielkość konsumpcji na niezmienionym poziomie.

– Centralna pozycja tych kategorii świadczy o umiarkowanym potencjale do ograniczania wydatków. Konsumenci dostrzegają możliwość oszczędzania, ale nie w takim stopniu, jak w przypadku dóbr trwałych, np. elektroniki czy mebli. Trzeba też pamiętać o tym, że kosmetyki, zwłaszcza w przypadku kobiet, mają ważny kontekst społeczny i psychologiczny. Są traktowane jako element dbania o wizerunek czy komfort. Z tego względu konsumenci niechętnie rezygnują z ich zakupu – informuje dr hab. Małgorzata Kieżel.

Bez zaciskania pasa

19,5% ankietowanych deklaruje, że nie zamierza ograniczać swoich wydatków. Według Andrzeja Wojciechowicza, to relatywnie umiarkowany wynik. Jest na tyle duży, by pokazywać zmianę trendu w kierunku większej swobody finansowej, ale na tyle mały, by uznać, że większość społeczeństwa nadal żyje pod presją ekonomiczną. Zamożni konsumenci nie przewidują konieczności ograniczania wydatków, a ubożsi nie mają już możliwości większego oszczędzania.

– Te deklaracje mogą świadczyć też o tym, że część konsumentów jest zmęczona dotychczasowym reżimem wydatków z okresu wysokiej inflacji. Oni nie chcą już więcej z czegoś rezygnować. W warunkach gospodarczych, w których dominuje wysoka inflacja konsumencka, presja na koszty życia i niepewność co do przyszłości. Blisko 20% osób zapewniających o braku potrzeby ograniczeń można uznać za relatywnie wysoki odsetek – zaznacza ekspertka z UE w Katowicach.

Natomiast najmniej wskazań mają wydatki na farmaceutyki – 10,7%, zwierzęta domowe – 12,9%, artykuły dla dzieci i zabawki – 16,9%, a także jedzenie i napoje – 17,8%. Jak przekonuje Robert Biegaj, z tej ostatniej z wymienionych kategorii trudno zrezygnować, nawet jeśli można optymalizować zakupy. Z kolei leki kupuje się wtedy, gdy są potrzebne. Ekspert zaznacza, że jeśli ktoś nie ma dzieci lub zwierząt, to nie wydaje pieniędzy w tych kategoriach i w efekcie nie planuje na nich oszczędzać. To może oznaczać, że niskie wskazania są bardziej efektem relewantności niż postrzegania możliwości oszczędności.

– Obecność tych kategorii na końcu listy nie jest zaskoczeniem. Według badań, w warunkach presji budżetowej konsumenci najpierw rezygnują z zakupu dóbr luksusowych i trwałych. Dopiero w dalszej kolejności i tylko wtedy, gdy naprawdę muszą, ograniczają zakupy dóbr podstawowych i relacyjnych. Obecność farmaceutyków, żywności i produktów dla dzieci na końcu listy pokazuje, że konsumenci chronią te obszary przed cięciami, traktując je jako priorytetowe – podsumowuje dr hab. Małgorzata Kieżel.

(MN, Czerwiec 2025 r.)

Ww. materiał jest udostępniony na zasadzie nieodpłatnej licencji
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone

materiał prasowy

GUS: Efektywność wykorzystania energii w latach 2013-2023

joshua-sortino-215039-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Efektywność wykorzystania energii w latach 2013-2023”.

Jak informuje GUS, w Polsce efektywność energetyczna w 2023 r. wzrosła o 1,5% w porównaniu z 2022 r. W latach 2013–2023 roczne skumulowane tempo wzrostu efektywności energetycznej wyniosło 1,1%. Energochłonność pierwotna PKB obniżała się w tym okresie średnio o 3,8% rocznie, a energochłonność finalna PKB o 2,8%. Najszybsze tempo poprawy efektywności energetycznej odnotowano w przemyśle (o 2,6% rocznie).
Pełna treść raportu jest dostępna na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.