Zaskakujące zmiany w strukturze zatrudnienia cudzoziemców w Polsce

uscisk reki
W ciągu ostatnich lat liczba zatrudnionych w Polsce obcokrajowców sukcesywnie rośnie. Według danych ZUS, na koniec listopada 2024 roku w systemie ubezpieczeń społecznych zarejestrowano ponad 1,2 miliona cudzoziemców. Choć Ukraińcy nadal dominują, na znaczeniu zyskują pracownicy z Ameryki Południowej i Azji. Zmiany te niosą wyzwania, które komentują eksperci Smart Solutions HR.

Nowe kierunki migracyjne

Od kilku lat obserwujemy napływ imigrantów z Ukrainy, jednak zgodnie z raportami Głównego Urzędu Statystycznego, ich udział w ogólnej liczbie cudzoziemców wykonujących pracę w Polsce, powoli ustępuje na rzecz obywateli innych krajów – ciągu ostatnich dwóch lat zmniejszył się o 6 p. procentowych (GUS). Jak wynika z opublikowanych na początku stycznia 2025 r. danych Urzędu do Spraw Cudzoziemców, wciąż najwięcej wniosków o udzielenie zezwolenia na pobyt w Polsce składają Ukraińcy (286 tys. w 2024 r.).

Na czwartym. miejscu, z liczbą 18 tys. wniosków, znajduje się Kolumbia, którego liczba obywateli w Polsce sukcesywnie rośnie. Na przestrzeni kilku ostatnich lat liczba Kolumbijczyków zwiększyła się niemal 50-krotnie. Ogromny wzrost udzielonych zezwoleń na pracę, bo aż o 352%, miał miejsce na przełomie 2023 i 2024 r. Poza rozpatrzonymi pozytywnie wnioskami o zezwolenie na pracę, rośnie także liczba pozytywnych decyzji dotyczących pobytu stałego lub czasowego. W 2024 roku Kolumbijczykom wydano ok. 3 tys. pozytywnych decyzji ws. legalnego pobytu w Polsce, w porównaniu do niecałego 1 tys. w 2023 r. Aktualnie, w styczniu 2025 roku, już niemal 300 wniosków obywateli Kolumbii zostało rozpatrzonych pozytywnie, a na ocenę czeka ponad 1600 osób. Ta liczba najprawdopodobniej będzie rosła.

Drugą grupą imigrantów, których liczba w Polsce podczas ostatnich kilku lat znacznie się zwiększyła, są Filipińczycy. W pierwszej połowie 2024 r. Filipińczykom wydano 20,5 tys. zezwoleń na pracę, w porównaniu do 13 tys. w całym 2023 roku. Podobnie jak w przypadku Kolumbijczyków, obywatele Filipin także czekają na decyzje ws. nie tylko pracy, ale także legalnego pobytu – w zeszłym roku przyjęto 9 tys. wniosków. W styczniu 2025 roku ok. 300 osób otrzymało pozytywne decyzje.

Zmiany w strukturze zatrudnienia cudzoziemców w Polsce wyraźnie pokazują rosnącą rolę pracowników z Ameryki Południowej i Azji na naszym rynku pracy – mówi Tetiana Hrynczyszyn, specjalista ds. legalizacji w Smart Solutions. – Z perspektywy legalizacji pobytu i pracy, oznacza to konieczność dostosowania procedur administracyjnych do specyfiki nowych grup migracyjnych. Wzrost liczby wniosków o zezwolenia na pracę i pobyt może skutkować wydłużeniem czasu oczekiwania na decyzje urzędowe, co stanowi wyzwanie zarówno dla pracodawców, jak i samych kandydatów – wyjaśnia.

[fragment artykułu]
Źródło: Smart Solutions
materiał prasowy

Branża handlowa zakończyła 2024 rok na lekkim minusie

dieter-de-vroomen-452887-unsplash
Branża handlowa zakończyła 2024 rok na lekkim minusie. Obserwacja zachowań blisko 1,5 miliona unikalnych konsumentów w 710 centrach i galeriach handlowych pokazuje, że w 2024 roku ruch w tego typu obiektach spadł o 3,5% w porównaniu z 2023 rokiem. Z kolei liczba unikalnych klientów zmniejszyła się o przeszło 3% rdr. Ponadto widać, że rok do roku nie zmieniła się częstotliwość robienia zakupów w tych placówkach. Natomiast rdr. nieznacznie skróciła się przeciętna wizyta. Do tego zawężeniu uległ średni łączny czas pobytu w centrach i galeriach handlowych.

Jak wynika z cyklicznego raportu, wydawanego przez firmę technologiczną Proxi.cloud, w 2024 roku ruch (footfall) w centrach i galeriach handlowych spadł o 3,5% w porównaniu z 2023 rokiem. Obserwacją objęto 1,5 mln klientów w 710 tego typu obiektach. Natomiast nie analizowano obrotów placówek handlowych, które nie są zależne od zagęszczenia ruchu czy liczby klientów.

Spadek ruchu w galeriach i centrach handlowych nie jest znaczny, więc nie powinien być odczuwalny dla handlu. Zjawisko to można w dużej części tłumaczyć zmianą przyzwyczajeń zakupowych części społeczeństwa, np. korzystaniem z platform e-commerce. Do innych potencjalnych czynników można zaliczyć spadek konsumpcji bądź rozwój asortymentu dyskontów oraz wielkopowierzchniowych sklepów sieci spożywczych – komentuje Mateusz Nowak, jeden ze współautorów raportu z Proxi.cloud.

W przestrzeni publicznej pojawiały się informacje, że w 2024 roku piłkarskie Mistrzostwa Europy (od 14 czerwca do 14 lipca ub.r.), a w mniejszym stopniu Letnie Igrzyska Olimpijskie (od 26 lipca do 11 sierpnia ub.r.) mogły przyciągnąć sporo konsumentów do ww. obiektów handlowych. Z danych zebranych do raportu wynika, że pierwsza z tych imprez sportowych mogła przyczynić się do krótkotrwałego wzrostu w galeriach i centrach handlowych. W czerwcu na turnieju odbyły się bowiem mecze reprezentacji Polski.

W lipcu i sierpniu nastąpiły spadki ruchu. Nie widzimy więc przesłanek do tego, aby stwierdzić, że Igrzyska Olimpijskie pozytywnie przełożyły się na footfall w tych obiektach. Jednak trudno ocenić, jak on by wyglądał, gdyby nie zostały zorganizowane ww. imprezy sportowe – dodaje Mateusz Chołuj, drugi ze współautorów raportu z Proxi.cloud.

Patrząc na bardziej szczegółowe dane, widać, że w 2024 roku footfall w centrach i galeriach handlowych wzrósł rdr. w czterech województwach. Mowa tu o mazowieckim – 5,5% na plusie, świętokrzyskim – 5,3%, opolskim – 2,5%, a także łódzkim – 1,3%. Z kolei spadki rdr. odnotowano w dwunastu województwach. Przy tym największe z nich dotyczą warmińsko-mazurskiego – 9,6% na minusie, lubelskiego – 8,9%, jak również podkarpackiego – 8,6%.

[fragment artykułu]

Badanie zostało przeprowadzone przez firmę technologiczną Proxi.cloud w oparciu o dane z pełnych 12 miesięcy 2024 roku z odniesieniem do analogicznego okresu 2023 roku, z wykluczeniem świąt oraz niedziel niehandlowych. Analiza objęła zachowania konsumentów odwiedzających galerie i centra handlowe.

Wielkość próby wyniosła ponad 1 478 644 unikalnych konsumentów. Aby wejście badanej osoby w geofence było zarejestrowane jako wizyta klienta w danej galerii lub centrum handlowym, wizyta musiała trwać co najmniej 2 minuty i nie więcej niż 2 godziny. Finalnie zbadano ruch w 710 placówkach, których lokalizacje zostały pozyskane ze stron internetowych sieci handlowych oraz z Google Maps.

Dane zostały zgromadzone poprzez sieć aplikacji mobilnych wykorzystujących autorską technologię, opartą o geofencing metodę identyfikacji wejść i wyjść z wyznaczonych stref, wykorzystującą usługi lokalizacji urządzeń mobilnych. Rozwiązanie pozwala zbierać dane pasywnie oraz cechuje się dużą dokładnością lokalizowania użytkownika (dokładność od 2 do 20 metrów zależna jest od metody ustalania pozycji przez urządzenie mobilne). Technologia ta zapewnia pełną kontrolę nad dokładnością lokalizacji, a promień każdego geofencingu dostosowany jest do wielkości poszczególnych budynków. Ponadto, znany jest również czas przebywania użytkowników w danej lokalizacji, co stanowi dodatkowy poziom ochrony przed zliczaniem okolicznego ruchu pieszego czy ruchu pracowników badanych punktów.

Źródło: Proxi.cloud
materiał prasowy

Rozwój gospodarki społecznej w jednostkach samorządu terytorialnego w 2023 roku wg GUS

helloquence-61189-unsplash
„Rozwój gospodarki społecznej w jednostkach samorządu terytorialnego w 2023 roku” to jeden z nowych raportów Głównego Urzędu Statystycznego (GUS).

GUS informuje, że 2498 jednostek samorządu terytorialnego przekazało w 2023 r. organizacjom pozarządowym środki na realizację zadań publicznych w trybach ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie. Jest to 88,4% wszystkich w Polsce. W porównaniu do 2021 roku ich liczba zwiększyła się o 74, czyli 2,6%.
Ponadto Główny Urząd Statystyczny poinformował, że 2,5 tys. jednostek samorządu terytorialnego w 2023 r. przekazało 3360,8 mln złotych organizacjom pozarządowym prowadzącym działalność pożytku publicznego na realizację zadań publicznych na podstawie ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie.

Źródło: GUS.

GUS opublikował wstępny szacunek produktu krajowego brutto w 2024 roku

g-crescoli-365895-unsplashGłówny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował wstępny szacunek produktu krajowego brutto w 2024 roku.

Według wstępnego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego, produkt krajowy brutto (PKB) w 2024 r. był realnie wyższy o 2,9% w porównaniu z 2023 r., wobec wzrostu o 0,1% w 2023 r. (w cenach stałych roku poprzedniego).
Według wstępnego szacunku produkt krajowy brutto w 2024 r. wzrósł realnie o 2,9%, wobec wzrostu o 0,1% w 2023 r. Na podstawie aktualnie dostępnych danych GUS oszacował dynamiki wzrostu wartości dodanej brutto. Są one dostępne w pełnym raporcie, który dostępny jest na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

Opteamic: Nearshoring i reshoring zadecydują o podziale rynku pracy?

opteamic - 28.01.2025_1
Procesy nearshoringu i reshoringu coraz wyraźniej wybrzmiewają na tle światowych wydarzeń. Do 2026 roku aż 85% firm planuje wytwarzać i sprzedawać większość swoich produktów w tym samym regionie przy obecnym wskaźniku na poziomie 43%, co wskazuje na intensyfikację relokacji procesów. Czy to sposób na odporność łańcuchów dostaw i zapewnienie dostępu do rynku pracy, droższego, ale bardziej stabilnego? Kto odegra kluczową rolę w podziale rynku pracy, przy relokacji linii produkcyjnych czy magazynów? Komentuje Opteamic, polski kompleksowy dostawca outsourcingu procesowego.

Jak wynika z raportu firmy Accenture „Resiliency in the making” 2023, straty wynikające z zakłóceń w łańcuchach dostaw w ostatnich latach w ujęciu globalnym mogą sięgać nawet 1,6 biliona USD. Powody? Zmiany geopolityczne, ekstremalne warunki pogodowe, niedobory materiałów i talentów. Raport ten wskazuje też na silny światowy trend nearshoringu i reshoringu. Badanie Accenture przeprowadzone pośród kadry menedżerskiej wyższego szczebla (1200 osób) w 14 krajach i 11 branżach wskazuje, że aż 85% firm chce wytwarzać i sprzedawać większość swoich produktów w tym samym regionie (na tym samym kontynencie, tej samej półkuli) i to już do 2026 r. Obecnie ta liczba wynosi ponad 40% (w USA zamierza to osiągnąć 91% firm, w porównaniu do 52% w 2023r). Ponadto do 2026 r. poziom zaopatrzenia regionalnego niemal się podwoi, osiągając 65% (w porównaniu z 38% w 2023 r.). Tylko w 2023 r. firmy produkcyjne i logistyczne zainwestowały ok. 1 mld USD w relokację obiektów logistycznych i produkcyjnych oraz w cyfryzację i automatyzację, a wartość ta wzrośnie do co najmniej 2,5 mld USD w 2026 r. Wyliczono, iż te firmy, które wcześniej zastosowały nearshoring albo reshoring, osiągają przychody ok. 4% wyższe od innych przedsiębiorstw. Zrobiły to też dzięki przekwalifikowaniu pracowników w zakresie przetwarzania danych i sztucznej inteligencji.

Czy w związku z tym w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy będziemy obserwować ogromne zmiany w produkcji i łańcuchach dostaw?

– Nowe wyzwania otwierają też nowe możliwości, szczególnie dla agencji outsourcingu procesowego, które wspierają firmy w adaptacji do zmieniających się warunków biznesowych. Agencje takie jak Opteamic przejmują odpowiedzialność za organizację pracy, zapewniając stałą dostępność wykwalifikowanych pracowników. To kluczowy aspekt dla przedsiębiorstw, które chcą szybko relokować linie produkcyjne czy swoje magazyny, aby móc reagować na zmiany, bez konieczności angażowania się w czasochłonne procesy rekrutacyjne – mów Jakub Kizielewicz, prezes Grupy Opteamic.

Opteamic to Grupa Spółek dostarczających kompleksowe usługi outsourcingu procesowego i leasingu pracowniczego dla branży logistycznej, przemysłu i produkcji. Do Grupy należy też spółka Profit4You, prowadząca rekrutacje i zarządzająca zasobami ludzkimi.

[fragment artykułu]
Źródło: Opteamic / materiał prasowy

Analiza: W całym 2024 roku w sklepach było drożej średnio o 4,3% niż w 2023 roku

analiza
W ciągu całego zeszłego roku codzienne zakupy Polaków zdrożały o ponad 4% rdr. Na 17 monitorowanych kategorii aż 15 odnotowało wzrosty. Największy z nich przekroczył 8% rdr. i dotyczył słodyczy oraz deserów. O prawie 8% rdr. podrożały napoje bezalkoholowe. O blisko 7% rdr. poszły w górę ceny warzyw. W TOP5 drożyzny widać też chemię gospodarczą z podwyżką rdr. o niemal 6%, a także owoce ze wzrostem rdr. o ponad 5%. Potaniały tylko produkty tłuszczowe i karmy dla zwierząt – odpowiednio o blisko 10% i ponad 5% rdr. Jak podkreślają eksperci, w 2024 roku sytuacja w sklepach wyglądała gorzej, niż informował GUS. Natomiast ostatni raz mniejsze podwyżki cen były obserwowane w 2021 roku.

W 2024 roku ceny codziennych zakupów wzrosły średnio o 4,3% rdr. Dotyczyło to żywności, napojów bezalkoholowych i alkoholowych oraz pozostałego asortymentu, np. chemii gospodarczej czy art. dla dzieci. Łącznie poddano analizie 17 kategorii. Tak wykazał najnowszy raport pt. „Indeks Cen w Sklepach Detalicznych”. Analizą objęto 17 kategorii i 100 najczęściej kupowanych przez konsumentów produktów. Łącznie zestawiono ze sobą blisko 890 tys. cen detalicznych (regularnych i promocyjnych) ze sklepów należących do 62 sieci handlowych.

– Zeszłoroczny wynik wykracza poza cel inflacyjny NBP, wynoszący ok. 2,5%. Jednak jest wyraźnie niższy niż jeszcze w 2023 roku, gdy inflacja CPI była na poziomie 11,4% rdr. Do tego wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych przekroczył 15% rdr. Codzienne zakupy nadal są droższe, niż większość Polaków by sobie życzyła. Jednak ostatni raz mniejsze podwyżki cen obserwowaliśmy w 2021 roku. Ponadto, według danych GUS, ogólnie sytuacja w 2024 roku prezentowała się lepiej, niż wynika z informacji zebranych ze sklepów – komentuje Bartosz Białas z Santander Bank Polska.

Do tego dr Tomasz Kopyściański z Uniwersytetu WSB Merito przypomina, że dynamika wzrostu przeciętnych wynagrodzeń w Polsce utrzymuje się cały czas na poziomie dwucyfrowym w relacji rok do roku. Dlatego średnioroczny wzrost cen w sklepach detalicznych na poziomie 4,3% można uznać za umiarkowany. Podążający za inflacją skok wynagrodzeń sprawia, że przynajmniej z perspektywy przeciętnego obywatela obecne podwyżki cen nie rujnują budżetów domowych w takim stopniu, jak to miało miejsce w latach 2022-2023.

– Na średnioroczny wynik wpłynęło kilka kwestii. Wśród nich można wymienić uporczywy wzrost cen usług, który ma przede wszystkim źródło w silnej dynamice wynagrodzeń w tym sektorze. Uwolnienie cen regulowanych, tj. energii elektrycznej i gazu, w połowie 2024 r. spowodowało znaczący wzrost tej kategorii w koszyku inflacyjnym. Do tego doszedł automatyzm w decyzjach o podwyżkach cen producentów po okresie niestandardowego podniesienia inflacji – mówi dr Michał Pronobis z Uniwersytetu WSB Merito.

Natomiast dr Piotr Arak z VeloBanku uważa, że na wzrost cen energii miał szczególnie silny wpływ na ceny żywności, usług oraz produktów przemysłowych. – Realne dochody wzrosły dzięki poprawie sytuacji na rynku pracy oraz wyższym transferom socjalnym. To wzmocniło wydatki konsumpcyjne. Do tego dodajmy powrót VAT na żywność, który sprawił, że od wiosny 2024 roku inflacja i ceny znowu są w trendzie wzrostowym, zamiast malejącym – zauważa ekspert.

Z raportu wynika również, że w całym 2024 roku aż 15 z 17 monitorowanych kategorii odnotowało wzrosty – w przedziale od 0,2% do 8,1% rdr. Natomiast 2 grupy towarów zaliczyły spadki – o 5,4% i 9,6% rdr. – Ceny generalnie rosną w każdej kategorii, z uwagi na coraz wyższe koszty funkcjonowania firm. Spadki cen pojedynczych grup towarów są związane z bardzo wysokim efektem bazy z 2023 roku. To oznacza, że ceny tych produktów pozostają wciąż na wysokim poziomie, ale dynamika zmian jest wolniejsza w porównaniu do poprzedniego, rekordowego roku – mówi dr Tomasz Kopyściański.

W TOP5 najbardziej drożejących kategorii widać słodycze i desery ze średnim wzrostem rdr. na poziomie 8,1%, napoje bezalkoholowe – 7,6%, warzywa – 6,5%, chemię gospodarczą – 5,9%, a także owoce – 5,2%. – Ceny słodyczy i deserów w znacznej mierze rosły przez drożejące kakao na światowych rynkach. Działo się to, mimo tego że jednocześnie taniał cukier. Wzrost cen owoców był przede wszystkim pochodną krajowej suszy rolniczej i niekorzystnych warunków pogodowych, które negatywnie odbiły się na zbiorach. Wpłynęły one również na zbiory niektórych warzyw gruntowych, a przez to na ich ceny – analizuje ekspert z Santander Bank Polska.

Z kolei dr Tomasz Kopyściański informuje, że na wynik napojów bezalkoholowych mocno wpłynęły wzrosty cen soków owocowych. Do tego zwiększył się koszt opakowań z tworzyw sztucznych. Natomiast na warzywa działały złe warunki pogodowe i klimatyczne, a także ekonomiczne, wynikające ze zwiększenia płacy minimalnej.

– Dynamika wzrostu cen chemii gospodarczej na tle innych kategorii staje się znów wysoka z uwagi na rosnące koszty produkcji. Z kolei z owocami jest podobnie, jak z warzywami. Krajowe zbiory okazały się aż o kilkanaście procent słabsze niż w 2023 roku. Ponadto mniej dostępne były niektóre towary importowane, np. pomarańcze – dodaje dr Kopyściański.

Rok do roku potaniały tylko produkty tłuszczowe i karmy dla zwierząt – odpowiednio o 9,6% i 5,4%. Jak podsumowuje dr Arak, w latach 2022–2023 art. tłuszczowe, takie jak oleje roślinne czy masło, notowały bardzo wysokie podwyżki cen ze względu na ograniczoną podaż, np. problemy z dostawami oleju słonecznikowego z Ukrainy. W 2024 roku rynek częściowo wrócił do równowagi, co spowodowało spadek cen. Inaczej stało się z masłem z powodu cen mleka, które potaniało, by znowu podrożeć pod koniec roku. Z kolei ceny zbóż, takich jak pszenica i kukurydza, tj. kluczowych składników karmy dla zwierząt, obniżyły się w ub.r. dzięki lepszym zbiorom oraz stabilizacji na globalnych rynkach.

(MN, Styczeń 2025 r.)
© MondayNews Polska / materiał prasowy

Direct4Energy: Niższe ceny prądu w I kwartale 2025 roku

mikael-kristenson-242079-unsplash
Jednostki samorządu terytorialnego oraz podmioty użyteczności publicznej mogą skorzystać w pierwszym kwartale br. z preferencyjnych cen energii elektrycznej wynoszących 693 zł/MWh. Muszą jednak złożyć zaktualizowane oświadczenie, Czasu na dopełnienie formalności nie ma zbyt wiele, gdyż termin mija z końcem 31 stycznia 2025 roku.

Nowy wzór oświadczenia: klucz do stabilizacji budżetów

Ministerstwo Klimatu i Środowiska opublikowało nowy wzór oświadczenia, który jest niezbędny do skorzystania z maksymalnej ceny energii elektrycznej w I kwartale 2025 roku. Zabezpieczenie budżetów JST i podmiotów użyteczności publicznej przed wzrostem kosztów energii jest częścią rządowego mechanizmu wsparcia, który został przedłużony do marca 2025 roku.

Wprowadzenie mechanizmu maksymalnej ceny energii pozwala samorządom i instytucjom publicznym planować wydatki z większą precyzją i zabezpieczać środki na inne niezbędne działania.

Kogo dotyczy oświadczenie?

Uprawnieni do złożenia oświadczenia to:

  • Jednostki samorządu terytorialnego (JST), w tym gminy, powiaty i województwa.

  • Podmioty użyteczności publicznej, takie jak: szkoły, przedszkola, szpitale, ośrodki pomocy społecznej, domy kultury, koła gospodyń wiejskich czy organizacje pozarządowe.

Jak złożyć oświadczenie?

Formularz należy przesłać do sprzedawcy energii elektrycznej najpóźniej do dnia 31 stycznia 2025 roku. Możliwe jest złożenie dokumentu w formie papierowej lub elektronicznej, przy użyciu kwalifikowanego podpisu elektronicznego, podpisu zaufanego lub osobistego.

W oświadczeniu muszą znaleźć się:

  • Dane identyfikacyjne odbiorcy uprawnionego, w tym adres siedziby i dane kontaktowe.

  • Informacje o punktach poboru energii (PPE): numer, adres, kategoria odbiorcy oraz wielkość zużycia energii.

  • Potwierdzenie procentowego udziału energii elektrycznej objętej ceną maksymalną.

[fragment artykułu]
Źródło: Direct4Energy
materiał prasowy

Dynamika produkcji budowlano-montażowej w grudniu 2024 roku wg GUS

adeolu-eletu-38649-unsplash„Dynamika produkcji budowlano-montażowej w grudniu 2024 roku” wg to jeden z najnowszych raportów Głównego Urzędu Statystycznego (GUS).

Według danych wstępnych zgromadzonych przez GUS, produkcja budowlano-montażowa (w cenach stałych) zrealizowana w grudniu 2024 r. na terenie kraju przez przedsiębiorstwa budowlane o liczbie pracujących powyżej 9 osób była niższa o 8,0% w porównaniu z analogicznym okresem 2023 roku. W grudniu 2023 r. wzrost wyniósł o 14,0%. Ponadto była wyższa o 30,6% w stosunku do listopada 2024 r. (w 2023 r. wzrost o 28,7%). – informuje Główny Urząd Statystyczny.
Jak informuje GUS, są to dane wstępne; obejmują przedsiębiorstwa o liczbie pracujących powyżej 9 osób, których przeważający rodzaj działalności zaliczono do sekcji F „Budownictwo” według Polskiej Klasyfikacji Działalności 2007 (PKD 2007).

Źródło: GUS
materiał prasowy

GUS publikuje ceny produktów rolnych w grudniu 2024 roku

ibrahim-rifath-789914-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) publikuje ceny produktów rolnych w grudniu 2024 roku.

Jak informuje GUS, ceny skupu podstawowych produktów rolnych[1] wzrosły w grudniu 2024 r. zarówno w stosunku do miesiąca poprzedniego. Wzrost ten wyniósł o 4,7%.  Ceny skupu podstawowych produktów rolnych[1] wzrosły też w grudniu 2024 r. w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Wzrost ten wyniósł o 9,6%.

[1] Pszenica, żyto, żywiec wołowy, żywiec wieprzowy, drób, mleko krowie

Źródło: GUS.

Raport nt budownictwa mieszkaniowego wg GUS

rawpixel-670711-unsplash
Raport nt budownictwa mieszkaniowego wg GUS. Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Budownictwo mieszkaniowe w okresie styczeń-grudzień 2024 roku”. 

Jak informuje GUS, w 2024 roku oddano do użytkowania mniej mieszkań niż przed rokiem. Wzrosła natomiast liczba mieszkań, na których budowę wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia z projektem budowlanym oraz liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto.
Według wstępnych danych podanych przez Główny Urząd Statystyczny, w 2024 roku oddano do użytkowania 199,9 tys. mieszkań, tj. 9,6% mniej niż w 2023 roku. Deweloperzy przekazali do eksploatacji 124,3 tys. mieszkań – o 9,6% mniej niż przed rokiem, natomiast inwestorzy indywidualni 69,8 tys. mieszkań, tj. o 12,1% mniej. W ramach tych form budownictwa wybudowano łącznie 97,1% ogółu nowo oddanych mieszkań. W pozostałych formach budownictwa oddano do użytkowania łącznie 5,8 tys. mieszkań (w ubiegłym roku 4,3 tys.).

Są to dane wstępne i GUS informuje, że mogą ulec zmianie po opracowaniu danych ostatecznych.

Źródło: GUS.

Wskaźniki cen produkcji sprzedanej przemysłu w grudniu 2024 roku (GUS)

scott-graham-OQMZwNd3ThU-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport pt. „Wskaźniki cen produkcji sprzedanej przemysłu w grudniu 2024 roku”.

Jak prezentowały się wskaźniki cen produkcji sprzedanej przemysłu w grudniu ubiegłego roku? Główny Urząd Statystyczny opracował raport. Jak informuje Główny Urząd Statystyczny, według wstępnych danych w grudniu 2024 r. ceny produkcji sprzedanej przemysłu spadły zarówno w porównaniu do listopada 2024 r. – o 0,2%, jak i do analogicznego miesiąca poprzedniego roku – o 2,6%.
Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

Wskaźniki cen produkcji budowlano-montażowej w grudniu 2024 roku wg GUS

rawpixel-com-603645-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Wskaźniki cen produkcji budowlano-montażowej w grudniu 2024 roku”.

Według wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego, w grudniu 2024 r. ceny produkcji budowlano-montażowej w porównaniu z  analogicznym miesiącem poprzedniego roku wzrosły o 3,9%. Natomiast w porównaniu z listopadem 2024 r. wzrosły o 0,1%.
Jak informuje GUS. w grudniu 2024 r. w stosunku do listopada 2024 r. zanotowano wzrost cen budowy budynków oraz obiektów inżynierii lądowej i wodnej po 0,1%, a ceny robót budowlanych specjalistycznych utrzymały się na poziomie zbliżonym do notowanego w poprzednim miesiącu. W porównaniu z grudniem 2023 r. podniesiono ceny budowy obiektów inżynierii lądowej i wodnej (o 4,2%), robót budowlanych specjalistycznych (o 4,0%) oraz budowy budynków (o 3,8%). – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: GUS.

Przeciętne zatrudnienie i wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w grudniu 2024 roku wg GUS

mari-helin-tuominen-38313-unsplash„Przeciętne zatrudnienie i wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w grudniu 2024 roku” to jeden z najnowszych raportów Głównego Urzędu Statystycznego (GUS).

GUS informuje, że w grudniu 2024 r. przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w porównaniu z grudniem 2023 r. Było ono niższe o 0,6% i  wyniosło 6453,7 tys. etatów. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w grudniu 2024 r. w porównaniu z grudniem 2023 r. wzrosło nominalnie o 9,8% i wyniosło 8821,25 zł brutto.
Jak podkreśla Główny Urząd Statystyczny, przeciętne zatrudnienie po przeliczeniu wymiarów etatów osób niepełnozatrudnionych na pełne etaty.

Źródło: GUS.

Raport GUS: Dynamika produkcji sprzedanej przemysłu w grudniu 2024 roku

fabian-blank-78637-unsplashGłówny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Dynamika produkcji sprzedanej przemysłu w grudniu 2024 roku”.

Jak informuje GUS, w grudniu 2024 r. produkcja sprzedana przemysłu była wyższa o 0,2% w porównaniu z grudniem 2023 r. Wówczas bowiem notowano spadek o 3,5% w stosunku do analogicznego okresu 2022 r. Z kolei w porównaniu z listopadem 2024 r. spadła o 8,0%. W okresie styczeń–grudzień 2024 r. produkcja sprzedana przemysłu była o 0,3% wyższa w porównaniu z analogicznym okresem 2023 r., kiedy notowano spadek o 1,7% w stosunku do porównywalnego okresu 2022 r.
Pełna treść raportu dostępna jest na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

Dane dot. kradzieży w sklepach są niedoszacowane. Branża mówi nawet o ponad 2 mln zdarzeń rocznie

joshua-sortino-215039-unsplashW 2024 r. o blisko ¼ spadła liczba ujawnionych przestępstw kradzieży sklepowych. Z rejestrów policyjnych wynika także, że w ub.r. stwierdzono blisko 244 tys. wykroczeń kradzieży w placówkach małopowierzchniowych i wielkopowierzchniowych. To o 14,8% mniej niż w 2023 roku. Zgłoszono również prawie 200 tys. wykroczeń kradzieży w wielkopowierzchniowych marketach i 44 tys. – w małopowierzchniowych sklepach. W 2023 roku w jednych i w drugich było mniej kradzieży. Eksperci wskazują, że główną przyczyną wyhamowania ww. sytuacji może być spadek inflacji, chociaż oczywiście powodów jest więcej. Niektórzy też ostrożnie szacują, że w rzeczywistości tego typu przestępstw jest ok. 250-300 tysięcy, a wykroczeń – 1,5-2 mln rocznie. Tylko nie wszystkie zdarzenia są ujawniane.

Inflacja a liczba kradzieży

Z danych Komendy Głównej Policji (KGP) wynika, że w 2024 roku zgłoszono przeszło 30,1 tys. przestępstw kradzieży w sklepach. To o 24,7% mniej niż w 2023 roku, kiedy takich przypadków było nieco ponad 40 tys. Robert Biegaj, ekspert rynku retailowego z Grupy Offerista, jest zdania, że głównym powodem tego stanu jest spadek inflacji. Gwałtowny wzrost cen napędzał kradzieże sklepowe. I to ewidentnie widać po ww. danych.

– W mojej opinii, przestępstwa sklepowe były popełniane przez zorganizowane grupy przestępcze lub pojedynczych przestępców, którzy wytworzyli sobie z tego stałe źródło dochodu. Natomiast po analizie szerszych danych można też postawić dodatkową tezę, zgodnie z którą w tych działaniach uczestniczyli też zwykli Polacy, mocno zmuszeni sytuacją życiową albo chcący sobie dorobić do swoich dochodów – dodaje ekspert z Grupy Offerista.

Robert Biegaj zastrzega również, że trzeba przyjąć dodatkowy margines błędu, bowiem – według różnych opinii i źródeł – w Polsce udaje się złapać na gorącym uczynku zaledwie ok. 10% sprawców tego typu kradzieży. W rezultacie przytoczone dane mogą w sposób znaczący odbiegać od rzeczywistości, tym bardziej że nawet same sklepy nie podają skali kradzieży, bo nie chcą, by opinia publiczna dowiedziała się, jak łatwo wynieść z nich towar.

– Nikt w Polsce raczej nie dysponuje pełnymi danymi, ponieważ temat jest skomplikowany. Sklepy, jak orientują się, że mają braki w towarze, mogą oczywiście zakładać, że zostały okradzione, ale raczej dalej nic z tym nie robią. Zwyczajnie wpisują to w bieżące straty, a następnie przerzucają na konsumentów. Tak jest najprościej. Zatem skala jest trudna do określenia. Gdybym miał się pokusić o jej oszacowanie, to w kwestii przestępstw oscylowałbym w granicach ok. 250-300 tysięcy, a wykroczeń – 1,5-2 mln zdarzeń rocznie. Przy tym trzeba koniecznie podkreślić, że są to tylko luźne szacunki – zaznacza ekspert z Grupy Offerista.

Z kolei dr Andrzej Ranke, politolog z Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa w Poznaniu, przypomina, że w 2023 roku wzrósł próg wartości towaru, od którego kradzież przestaje być wykroczeniem, a staje się przestępstwem. Obecnie wynosi on 800 zł.

– Motorem napędzającym roczne statystyki kradzieży sklepowych jest zawsze ostatni kwartał danego roku z uwagi na wzmożony ruch przedświąteczny. Wypełnianie się sklepów klientami jest naturalnym kamuflażem dla złodziei. Towarzyszące temu zmiany prawne, podnoszące próg kwalifikacji kwotowej przestępstwa kradzieży, mogły, ale nie musiały wpłynąć na końcowy wynik statystyczny – dodaje Andrzej Mroczek, ekspert ds. przestępczości zorganizowanej i terroryzmu z Uniwersytetu SWPS w Warszawie i Collegium Civitas w Warszawie.

Trzech „liderów”

W 2024 roku najwięcej przestępstw kradzieży stwierdzono w woj. mazowieckim – ponad 5,4 tys. (rok wcześniej – nieco ponad 8 tys.), dolnośląskim – przeszło 4,7 tys. (prawie 6,6 tys.) i śląskim – trochę ponad 4,1 tys. (poprzednio – blisko 5 5 tys.). Na końcu listy widzimy woj. świętokrzyskie – 471 (rok wcześniej – 642), podkarpackie – 496 (654) i opolskie – 545 (poprzednio 710). Do tego można zauważyć, że spadki rdr. odnotowano we wszystkich województwach. Jednak największy był w woj. wielkopolskim – o 32,8% rdr. (przeszło 2,7 tys. w 2023 roku, a trochę ponad 1,8 tys. w 2024 r.), najmniejszy – w woj. podlaskim – o 10,7% rdr. (708 w 2023 r. i 632 w 2024 r.). Jak zauważa dr Maria Andrzej Faliński, były wieloletni dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, mapa pokrywa się w znacznym stopniu z nasyceniem regionów wielkimi obiektami, gdzie kradzież towarów jest najskuteczniejsza. Łączy się to także z mapą zamożności i wzrostu poziomów wynagrodzeń.

– Generalnie te liczby mogą być stricte powiązane z wielkością danego terenu. Mazowieckie, dolnośląskie czy śląskie to naprawdę spore obszary. Z kolei świętokrzyskie, podkarpackie i opolskie to województwa zlokalizowane po przeciwnej stronie skali, jeżeli chodzi o wielkość i liczbę ludności – dodaje ekspert z Grupy Offerista.

Spadek liczby wykroczeń

Z danych KGP wynika również, że w 2024 roku stwierdzono blisko 244 tys. wykroczeń kradzieży w sklepach małopowierzchniowych i wielkopowierzchniowych. To o 14,8% mniej niż w 2023 roku, kiedy takich przypadków odnotowano nieco ponad 286 tys. Andrzej Mroczek uważa, że na tę stosunkowo niedużą różnicę istotnie mogła wpłynąć tzw. „ciemna liczba”. To znaczy, że drobne wartości skradzionych przedmiotów nie były oficjalnie zgłaszane Policji i wliczane w kalkulowane straty. Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy jest czasochłonny dla pracowników sklepów ich udział w policyjnych czynnościach i postępowaniu dochodzeniowym.

W omawianym okresie stwierdzono też blisko 200 tys. wykroczeń kradzieży w sklepach wielkopowierzchniowych (rok wcześniej – prawie 229 tys. i spadek rdr. o 12,6%) i nieco ponad 44 tys. – w sklepach małopowierzchniowych (rok wcześniej – 57,6 tys. i spadek rdr. o 23,6%). Dr Andrzej Ranke wiąże wielkość obiektu z szansami „powodzenia” kradzieży.

– Trzeba tu uwzględnić, że zwiększający się poziom kradzieży wpłynął oraz wpływa na działania podejmowane przez właścicieli i personel sklepów, w tym na zmianę sposobu zabezpieczeń oraz podejmowanie innych działań mających na celu ograniczenie ryzyka w tym zakresie. Na pewno istotną rolę odgrywa też rachunek ekonomiczny, związany z kosztem obsługi kradzieży, który z kolei oddziałuje na rentowność przedsięwzięć związanych z handlem – uzupełnia politolog z Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa w Poznaniu.

Prognoza na 2025 rok

Zapytano również ekspertów, jak – ich zdaniem – będzie kształtowała się liczba przestępstw i wykroczeń w odniesieniu do kradzieży sklepowych w 2025 roku. Dr Maria Andrzej Faliński podejrzewa, że sklepy będą wkładały coraz więcej pieniędzy w różne technologie wzmacniające ochronę. Jednocześnie spadać będzie liczba placówek handlowych. Mimo tego kradzieży nie uda się całkowicie wyeliminować. Natomiast dr Andrzej Ranke nie przewiduje istotnych zmian w statystykach.

– Czynnikiem wpływającym na patologie w tym zakresie jest nie tylko ekonomia – ubóstwo, ale liczą się tu też uwarunkowania psychologiczne. Można uznać, że powodzenie jednego przestępczego działania budzi chęć powtórzenia go. Problemem mogą być też kradzieże dokonywane przez zorganizowane grupy przestępcze. Te działania mogą dotyczyć wybranych kategorii sklepów, przez to wpłynąć mogą w wyraźnym stopniu na ograniczenie zyskowności takich właśnie kategorii podmiotów. Kluczowym czynnikiem oczekiwanej zmiany, dotyczącej zmniejszania się liczby kradzieży, może być oczywiście dobra sytuacja ekonomiczna społeczeństwa oraz eliminacja zjawisk o charakterze patologicznym – uważa dr Ranke.

Jak podsumowuje Robert Biegaj z Grupy Offerista, jeżeli rzeczywiście inflacja wpływa na liczbę kradzieży, a tak to właśnie po danych wygląda, to w tym roku dalej będzie ich coraz mniej na rynku. Oczywiście ta prognoza się sprawdzi, jeżeli nic negatywnego nie wydarzy się w światowej i naszej krajowej gospodarce. Na tę chwilę nic złego się nie zapowiada, choć do końca roku mamy jeszcze sporo czasu i różne rzeczy mogą się wydarzyć. Natomiast jeżeli inflacja znowu mocnej poszłaby w górę, wówczas tych wykroczeń i przestępstw, ale głównie wykroczeń, byłoby o kilka punktów procentowych więcej niż obecnie.

(MN, Styczeń 2025 r.)
© MondayNews Polska
materiał prasowy

Kiedy samochody bezzałogowe pojawią się w branży taxi i delivery na polskich drogach?

Self-driving-car_1
Kiedy samochody bezzałogowe pojawią się w branży taxi i delivery na polskich drogach? 2030 czy jednak później autonomiczne pojazdy wjadą na polskie drogi z pełną mocą swoich procesorów?

O ile rozwój sztucznej inteligencji i nowoczesnej technologii umożliwiły stworzenie samochodów w pełni samodzielnych oraz komunikujących się ze sobą i z otoczeniem, to stan infrastruktury i brak odpowiednich przepisów są hamulcowymi całego procesu. Mimo tego, rewolucja jest nieunikniona. Czy autonomiczne pojazdy przełamią bariery infrastrukturalne
i prawne, czy utkwią w korku biurokracji na kolejne lata?

Autonomiczne pojazdy, czyli jakie?

Czy jesteśmy w stanie zaufać pojazdom samodzielnie poruszającym się po drogach i podejmujących decyzje, gdzie i jak jechać? Czy ich synchronizacja z poczynaniami nieobliczalnych kierowców, których na drogach nie brakuje, jest w ogóle możliwa? Rozważania warto zacząć od analizy różnych poziomów autonomii pojazdów, ponieważ wszystko wskazuje na to, że w tym temacie doświadczymy raczej ewolucji, niż rewolucji.

– Jako firma bazująca na wykorzystywaniu nowoczesnej technologii, bacznie obserwujemy rynek pojazdów autonomicznych, ponieważ to właśnie tam rodzi się zupełnie nowa rzeczywistość, która raz na zawsze odmieni światową gospodarkę – zauważa Wiktor Grejber, Co-founder Natviol, aplikacji rozliczeniowej dla kierowców i kurierów. – Droga od asystentów wspomagających prowadzenie pojazdów do w pełni autonomicznych samochodów jest wbrew pozorom bardzo krótka. Choć dziś samodzielne samochody poruszają się jeszcze pod czujnym okiem kierowców, jesteśmy już tylko o krok od oddania im pełni władzy nad kierownicą. Tym bardziej, że w założeniu autonomiczne samochody mają być „przedłużeniem” swoich użytkowników: nawet muzyka w ich wnętrzu ma być idealnie dopasowana do ich preferencji.

Mózgiem pojazdów autonomicznych jest AI – sztuczna inteligencja zbierająca i analizująca dane z różnego rodzaju czujników, radarów, kamer i innych danych udostępnianych przez pozostałe elementy infrastruktury drogowej. Raz „nauczona”, sztuczna inteligencja zapamiętuje wszystko na zawsze. Ponadto, wykorzystując różnego algorytmy jest w stanie sama wysuwać logiczne wnioski i rozwijać własny potencjał. Nie ma problemów z podejmowaniem decyzji ani z przewidywaniem potencjalnych zagrożeń. Jest czujna „non stop”, a kres jej możliwości wykracza daleko poza wyobraźnię współczesnych inżynierów.

Kluczem do sukcesu jest komunikacja

Jednym z kluczowych elementów systemu przemieszczania się pojazdów autonomicznych jest ich komunikacja ze sobą (ang. V2V – Vehicle-To-Vehicle) i z otoczeniem (ang. V2X – Vehicle-To_Everything). O ile technologicznie jesteśmy na to przygotowani, to w praktyce właśnie ten obszar jest największym hamulcowych całego procesu, ponieważ wymaga współpracy na wielu poziomach.

– Dla branży transportowej, logistycznej i przewozowej system pojazdów autonomicznych oznacza szanse w wielu obszarach. Sprawniejsze i szybsze zarządzanie flotą, zwiększenie efektywności dostaw i obniżenie ich kosztów to tylko początek długiej listy korzyści. Samochody autonomiczne będą mogły realizować zlecenia przez całą dobę, przy jednoczesnym wykluczeniu wszelkich błędów, jakie zdarzają się ludziom, np. z powodu przemęczenia lub nie zachowania należytej uwagi – zauważa Wiktor Grejber z Natviol.

Eksperci są zgodni – zdecydowana większość wypadków drogowych jest wynikiem nadmiernej prędkości, kierowania pojazdem pod wpływem alkoholu oraz zmęczenia kierowców. Wszystko to jest zupełnie obce sztucznej inteligencji, będącej mózgiem samochodów autonomicznych, co czyni z nich pojazdy wręcz idealne. Dlaczego zatem tak bardzo boimy się oddać im pełną kontrolę?

Rozwiązaniem tej zagadki może być fakt, że funkcjonujemy w nieidealnej, często wręcz nielogicznej rzeczywistości, która nadal stanowi wyzwanie dla AI. Problemem jest także brak wizji na jasne, przejrzyste i sprawiedliwe regulacje prawne dotyczące m.in. odpowiedzialności za wypadki z udziałem pojazdów autonomicznych. Wiele do życzenia pozostawiają także kwestie cyberbezpieczeństwa danych, które stanowią „serce i rozum” pojazdów autonomicznych.

Czy Polska jest gotowa na zamianę ról?

Samodzielnie poruszające się samochody nie tylko zmienią struktury zatrudnienia branży transportowej, logistycznej i przewozowej, ale także wymagania, jakie będą stawiane pracownikom każdego szczebla. Kierowców zastąpią operatorzy, programiści i analitycy.

Pojazdy autonomiczne są w stanie dokładnie kontrolować wszystkie swoje parametry, a także zużycie paliwa lub prądu, prędkość, ekonomiczność i ekologiczność jazdy. Są w stanie przewidywać potencjalne zagrożenia i optymalizować trasy w czasie rzeczywistym. Dzięki wdrożeniu odpowiednich systemów informatycznych same „pilnują” terminów przeglądów, zleceń i rozliczeń.

Przyszłość branży transportowej, logistycznej i przewozowej rysuje się bardzo obiecująco, pod warunkiem, że nie będziemy w nieskończoność odsuwać procesu wdrażania koniecznych zmian. Inteligentne drogi, które będą umożliwiać stałe monitorowanie ruchu, stosowne regulacje prawne oraz rozległa sieć autonomicznych stacji oraz punktów szybkiego ładowania pojazdów elektrycznych to kluczowe elementy, bez których żadna rewolucja nie będzie możliwa.

Źródło: Natviol
materiał prasowy

Goldsaver: 3 scenariusze dla złota na 2025 rok

michal_teklinski_goldsaver_pion_cropped
Niepewność rynkowa i geopolityczna, a także apetyt banków centralnych sprawiły, że miniony rok był dla złota wyjątkowo korzystny. A jakie scenariusze rysują się przed królewskim kruszcem na nadchodzące miesiące i co może okazać się “czarnym łabędziem” 2025 roku?

2024 zapisał się w annałach jako jeden z najkorzystniejszych i najbardziej dynamicznych roczników w historii rynku złota, do czego przyczyniły się m.in. globalne napięcia geopolityczne i strategiczne zakupy banków centralnych. Cena uncji kruszcu, wyrażona w dolarze amerykańskim, wzrosła o ponad 27% rok do roku, a na przestrzeni 12 miesięcy byliśmy świadkami aż 40 rekordów cenowych ustanowionych przez królewski metal.

Tu warto zauważyć, że z danych zebranych przez ekspertów Incrementum AG wynika, że spośród walut rynków rozwiniętych, w 2024 złoto radziło sobie najgorzej – mimo 27-procentowego wzrostu – właśnie w dolarze amerykańskim. A to oznacza, że ci, którzy kupowali kruszec choćby za złotówki, zyskali na jego wartości jeszcze więcej, bo dokładnie 33,5%, co plasuje polskiego złotego tuż obok euro.

Złoto przeliczane na wspólną walutę Unii Europejskiej urosło bowiem o 35,6%, z kolei wzrosty wyrażone w węgierskim forincie czy południowokoreańskim wonie przekroczyły 45%, a w tureckiej lirze nawet 50%! Lepiej niż w USD, ale słabiej niż w polskim złotym, kruszec radził sobie choćby w izraelskim szeklu (wzrost o 28,2%), brytyjskim funcie (29,4%), islandzkiej koronie (30%) czy dolarze singapurskim (31,7%).

3 scenariusze dla złota na 2025 rok

W rozmowie z Kitco News Juan Carlos Artigas, globalny szef działu badań w Światowej Radzie Złota, przypisał gwałtowny wzrost złota w 2024 roku jego podwójnemu charakterowi: jako aktywa inwestycyjnego i dobra konsumpcyjnego. Przedstawiciel WGC podkreślał rolę kruszcu jako bardzo skutecznego zabezpieczenia, zauważając, że inwestorzy zwrócili się ku temu metalowi w obliczu rosnącej zmienności rynków i ryzyk geopolitycznych.

I wszystko wskazuje na to, że złoto jest na dobrej drodze także do dalszego umacniania się w 2025 roku. Tempo wzrostu najprawdopodobniej nie będzie jednak tak szalone jak w minionych miesiącach, co Artigas przyznał we wspomnianym wywiadzie. Światowa Rada Złota kreśli trzy potencjalne scenariusze dla królewskiego metalu w 2025 roku, w zależności od rozwoju sytuacji ekonomicznej i geopolitycznej na świecie.

  1. Stabilny z lekkim wzrostem: Ten scenariusz zakłada, że obecne oczekiwania rynkowe dotyczące obniżek stóp procentowych, inflacji i wzrostu gospodarczego pozostaną na niezmienionym poziomie.
  2. Presja spadkowa: Może się ziścić, jeśli stopy procentowe pozostaną wysokie lub wzrosną jeszcze bardziej, osłabiając apetyt inwestorów na złoto. Słaby wzrost gospodarczy również może negatywnie wpłynąć na popyt konsumpcyjny.
  3. Znaczny wzrost: Ten scenariusz opiera się na założeniu zwiększonej zmienności rynków i ryzyk geopolitycznych, co skłoniłoby inwestorów do poszukiwania bezpiecznych aktywów, takich jak złoto.

Co może okazać się “czarnym łabędziem”?

Przewidywanie przyszłości globalnej gospodarki i tego, co wydarzy się w najbliższych miesiącach na światowych rynkach, jest obarczone dużą dozą niepewności. Szczególnie biorąc pod uwagę wpływ, na razie jeszcze nieznany, polityki prowadzonej przez Donalda Trumpa, który 20 stycznia zostanie po raz drugi zaprzysiężony na prezydenta USA.

Przywoływany Juan Carlos Artigas ze Światowej Rady Złota uważa z kolei, że tym, co może nieść największe zagrożenie w 2025 roku i potencjalnie okazać się „czarnym łabędziem” jest dług publiczny. Może przerodzić się on w kryzys zadłużenia państwowego, bo wiele rządów ma problemy z utrzymaniem poziomu wydatków i pozyskiwaniem finansowania.

Wysokie deficyty budżetowe utrzymują USA i Chiny. W strefie euro najbardziej narażone są: Francja, Włochy, Belgia, Węgry, Rumunia czy Słowacja. Z kolei koszt obsługi długu brytyjskiego jest najwyższy od prawie 30 lat. Jeśli obawy związane z zadłużeniem państw nasilą się, realny stanie się scenariusz znaczącego wzrostu cen złota.

[fragment artykułu]
Źródło: Goldsaver Sp. z o.o.
materiał prasowy

Obwieszczenie GUS w sprawie wskaźnika zmian cen skupu podstawowych produktów rolnych w drugim półroczu 2024 r.

ibrahim-rifath-789914-unsplashGłówny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował Obwieszczenie w sprawie wskaźnika zmian cen skupu podstawowych produktów rolnych w drugim półroczu 2024 r.

Jest to Obwieszczenie Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 17 stycznia 2025 r. w sprawie wskaźnika zmian cen skupu podstawowych produktów rolnych w II półroczu 2024 r.

Jak informuje GUS, na podstawie art. 39a ust. 7 ustawy z dnia 19 października 1991 r. o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa (Dz. U. z 2024 r. poz. 589, 1089 i 1230) ogłaszano, że wskaźnik cen skupu podstawowych produktów rolnych w II półroczu 2024 r. w stosunku do I półrocza 2024 r. wyniósł 104,9. Oznacza to wzrost cen o 4,9%.
Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

Ceny w sklepach wciąż idą w górę

markus-spiske-484245-unsplash
Ceny w sklepach wciąż idą w górę. W grudniu 2024 r. chemia gospodarcza była droższa o 10,3% niż w analogicznym miesiącu 2023 r. To pozwoliło jej zająć pierwsze miejsce w najnowszym rankingu drożyzny. Ceny produktów tłuszczowych rdr. poszły w górę o 8,8%, a warzyw – o 8,6%. To większe wzrosty niż ogólny skok cen na rynku, który w ostatnim miesiącu 2024 r. wyniósł 5,6% rdr. Komentujący te dane eksperci uważają, że drożyzna dalej będzie rosła. Jednak trudno im wskazać kategorie, jakie mogą zaskoczyć konsumentów podwyżkami w przyszłości. Sytuacja na rynku zmienia się dość dynamicznie. Pewne jest natomiast to, że w sklepach nie ma co liczyć na spadek cen.

Z ostatniej edycji raportu pt. „Indeks Cen w Sklepach Detalicznych” wynika, że w grudniu 2024 r. na 17 monitorowanych kategorii wszystkie podrożały – w przedziale od 0,2% do 10,3% rdr. Widać, że podobnie wyglądało to w listopadzie. Wzrosty wyniosły wówczas od 0,2% do 16,6% rdr. Jednak nie można zapominać o tym, że był to okres specyficzny dla handlowców i samych konsumentów.

Przed świętami z reguły obserwujemy większą zmienność cen, co sprawia, że rośnie amplituda wahań cenowych pomiędzy kategoriami. Zmniejszenie różnicy, jeśli chodzi o górną wartość pomiaru w grudniu w porównaniu do poprzedniego miesiąca, wynika z ustabilizowania się cen warzyw, które w listopadzie 2024 r. wzrosły aż o 16,6% rdr. – ocenia dr Tomasz Kopyściański z Uniwersytetu WSB Merito.

Ogółem z raportu wynika, że w grudniu ceny w sklepach poszły w górę średnio o 5,6% rdr. Dla porównania można wskazać, że wcześniejsze analizy, przeprowadzone według tej samej metody, wykazały wzrost rdr. w listopadzie o 5,5%, a w październiku – o 5,4%. Ostatnio najmocniej zdrożała chemia gospodarcza, tj. o 10,3% rdr. W listopadzie była jedną z najmniej drożejących kategorii z podwyżką o 0,6% rdr.

Wzrost cen chemii gospodarczej wynika z sezonu przedświątecznych porządków oraz przygotowywań dostawców do nowych regulacji w zakresie ochrony środowiska, mających wchodzić w życie w 2025 r. Przez to mogły drożeć np. opakowania. Do tego oczywiście dodały swój wpływ koszty surowców, logistyki i tym podobne kwestie – analizuje dr Maria Andrzej Faliński, były dyrektor generalny POHiD-u.

Dr hab. Sławomir Jankiewicz, prof. UWSB Merito, zauważa, że przed świętami sprzedaż chemii gospodarczej z reguły rośnie o kilkadziesiąt procent. Handlowcy wykorzystują tę sytuację, by zwiększyć zyski. Ponadto miał miejsce wzrost cen energii elektrycznej i gazu, które w 2025 roku będą mocno rosnąć. Ich znaczenie w pozycji kosztów w przypadku tej kategorii jest duże. Przełożyło się to więc na skok cen produktów.

Przypomnieć należy, że duże przedsiębiorstwa nie podlegają ochronie państwa, dzięki której np. konsumenci mają zamrożone ceny, a dokładnie różnice między ceną rynkową a zamrożoną płaci państwo. Jednak najpierw ściąga te pieniądze z gospodarstw domowych przy pomocy podatków – wskazuje prof. UWSB Merito.

Na drugiej pozycji, podobnie jak w listopadzie, w rankingu najmocniej drożejących kategorii znalazły się produkty tłuszczowe, obejmujące m.in. masło, margarynę i olej, ze średnim wzrostem cen na poziomie 8,8% rdr. W listopadzie podrożały rdr. o 10,4% rdr. Z kolei w październiku ta kategoria była poza TOP5 drożyzny, ze wzrostem o 6,9% rdr.

Za mocnym wzrostem cen w tej kategorii stoi przede wszystkim masło. Na rynku produkcji mleka doszło w ostatnim czasie do spadku podaży. Wyprodukowano mniej masła, przez co mocno zdrożało. Natomiast w grudniu można było obserwować wiele promocji przy sprzedaży masła. Możliwe, że na złagodzenie wzrostowych tendencji wpłynęła też decyzja o uruchomieniu zasobów przez Rządową Agencję Rezerw Strategicznych – mówi Marcin Luziński z Santander Bank Polska.

Natomiast Robert Biegaj z Grupy Offerista dodaje, że mimo ww. zabiegów, średnia cena masła wciąż była w grudniu wysoka, a wzrost rdr. przekroczył 30%.

Oprócz masła, duży wpływ na poziom cen w przypadku produktów tłuszczowych mają oleje roślinne. Z uwagi na globalny spadek produkcji roślin oleistych, drożeje zwłaszcza olej słonecznikowy i rzepakowy na rynkach światowych, co może się przełożyć na wzrosty cen tych produktów w sklepach detalicznych w kolejnych miesiącach – dodaje dr Tomasz Kopyściański z WSB Merito.

Na trzeciej pozycji w całym rankingu znalazły się warzywa ze średnim wzrostem cen na poziomie 8,6% rdr. Dla porównania trzeba wskazać, że w listopadzie były na pierwszym miejscu i zdrożały rdr. średnio o 16,6%. Komentując to, Robert Biegaj stwierdza, że warzywa kolejny raz z rzędu zajmują jedno z czołowych miejsc w rankingu. I tak to wygląda od dobrych kilku miesięcy. Do tego ekspert dodaje, że sytuacja ta raczej szybko się nie zmieni.

Mimo wszystko warzywa, podobnie jak owoce, nie podrożały tak radykalnie, jak zakładał rynek. Sprzedawcy nie podnieśli aż tak bardzo cen, ale to nie oznacza, że na początku roku dojdzie do zatrzymania trendu. Wręcz przeciwnie, koszty zakupów żywności dalej będą szybko rosły, tak jak w poprzednich latach, gdy drożały w tempie przekraczającym wskaźniki inflacji – prognozuje dr Piotr Arak z VeloBanku.

Na czwartej pozycji najmocniej drożejących kategorii znalazły się słodycze i desery ze wzrostem cen na poziomie 8,4% rdr. Miesiąc wcześniej były na trzecim miejscu i podrożały rdr. o 10,2%. Ekspert z Grupy Offerista dodaje, że ta kategoria od wielu miesięcy wciąż mocno trzyma się w ścisłej czołówce liderów drożyzny, choć w grudniu nieco straciła na dynamice wzrostu.

Utrzymywanie się słodyczy i deserów wśród liderów drożyzny pokazuje, że kategoria ta nadal pozostaje podatna na presję kosztową wynikającą z cen surowców, takich jak kakao. Jednocześnie spowolnienie dynamiki wzrostu w grudniu może wskazywać na częściowe działania promocyjne i wybieranie przez konsumentów tańszych alternatyw – uważa dr Piotr Arak.

Zestawienie TOP5 najbardziej drożejących kategorii zamykają owoce ze średnim wzrostem rdr. na poziomie 8,2% rdr. W listopadzie zdrożały rdr. o 7,4% i były na piątej pozycji w całym rankingu, ale w październiku ich ceny poszły w górę aż o 9,9% rdr. Widać, że dynamika wzrostu cen w tej kategorii zaczyna ponownie lekko rosnąć.

Finalne szacunki tegorocznych zbiorów potwierdzają mocny spadek podaży owoców. Jest to efekt przymrozków w kwietniu, burz w maju i potem letniej suszy. Zbiory wiśni były niższe o 1/3 niż rok wcześniej, śliwek i czereśni – o 1/4, a malin – o 1/5. Tak mocne zaburzenia podaży wpływają na zwyżki cen, które – moim zdaniem – będą utrzymywać się w najbliższych miesiącach – stwierdza Marcin Luziński z Santander Bank Polska.

Zaraz za TOP5, czyli na szóstej pozycji w rankingu, znalazł się nabiał ze średnim wzrostem o 8,1% rdr. Poprzednio odnotował identyczny skok i był czwarty w zestawieniu. Z kolei w październiku wzrost był na poziomie 7,2% rdr. Na kolejnych miejscach w zestawieniu najmocniej drożejących kategorii są używki i art. dla dzieci, które podrożały odpowiednio o 5,6% i 5,1% rdr.

Nabiał drożeje i będzie drożał, a ostatnie podwyżki cen pokazują sezonowy wzrost kosztów energii i pasz. Spadający eksport powinien osłabiać wzrost cen, ale to nie bardzo się udaje, więc wzrasta presja i przesuwanie sprzedaży poza UE, by zachować pogłowie zwierząt i poziom produkcji mleka oraz przetworów – podsumowuje dr Andrzej Maria Faliński.

(MN, Styczeń 2025 r.)
© MondayNews Polska
materiał prasowy

W jaki sposób agencje pracy tymczasowej mogą wspierać firmy?

g-crescoli-365895-unsplashW branżach dynamicznych, takich jak automotive, przemysł czy logistyka, gdzie kluczowa jest szybka reakcja na zmieniające się potrzeby, agencje pracy tymczasowej (APT) coraz częściej stają się strategicznymi partnerami. To nie tylko skuteczny sposób na szybkie pozyskanie personelu czy odciążenie działów kadrowo-płacowych, ale także rozwiązanie zapewniające elastyczność zatrudnienia, np. w modelu „try and hire” oraz możliwość współdzielenia odpowiedzialności za szkody wyrządzone przez pracowników tymczasowych. Aby lepiej zrozumieć, jakie obszary działalności mogą zostać usprawnione dzięki współpracy z APT, Job Impulse – członek Polskiego Forum HR – przygotował praktyczny poradnik. To przystępna publikacja, w której znaleźć można zrozumiałe wyjaśnienia, konkretne przykłady oraz realne korzyści wynikające z takiego modelu współpracy.

Rekrutacja i onboarding poza firmą

Agencje dysponują rozbudowanymi bazami danych kandydatów oraz nowoczesnymi narzędziami rekrutacyjnymi, co pozwala na szybkie i skuteczne znalezienie odpowiednich pracowników. Proces rekrutacji realizowany przez APT obejmuje selekcję kandydatów, weryfikację ich kompetencji, a nawet onboarding. Wszystko to znacząco skraca czas pozyskania pracownika.

Co jest realną korzyścią? Szerszy zasięg działania oraz odpowiednie bazy kandydatów. Oszczędność czasu oraz kosztów związanych m.in. z przygotowaniem i publikowaniem ogłoszeń, prowadzeniem rozmów kwalifikacyjnych, testów kompetencyjnych, a także wdrożeniem na stanowisko.

Przykład działania APT

Firma produkcyjna potrzebowała 10 operatorów maszyn na zlecenie krótkoterminowe. Agencja zagwarantowała gotowych do pracy kandydatów w ciągu zakontraktowanego tygodnia, przejmując cały proces rekrutacji i selekcji.

Kadry i płace można ściągnąć z barków HR

Agencje przejmują pełną obsługę formalności związanych z zatrudnieniem, takich jak przygotowanie umów, naliczanie wynagrodzeń, zgłoszenie do ZUS i rozliczenie podatkowe oraz PFRON, a także odprawy czy świadczenia socjalne, gdyż te regulowane są także przez agencję. Obsługa kadrowo-płacowa jest czasochłonna i wymaga specjalistycznej wiedzy. APT eliminują te obciążenia, dzięki czemu przedsiębiorstwa mogą skupić się na swojej głównej działalności.

Co jest realną korzyścią? Redukcja kosztów administracyjnych oraz brak konieczności zatrudniania dodatkowego personelu HR.

Przykład działania APT

W zakładzie budowlanym pracowało 50 pracowników tymczasowych obsługiwanych przez APT. Agencja zajęła się całością administracji kadrowej, w tym rozliczeniami godzin nadliczbowych.

Sezonowe wyzwania – elastyczność

Współpraca z agencją pozwala na szybkie zwiększenie lub zmniejszenie liczby pracowników w zależności od bieżących potrzeb, co jest szczególnie istotne w branżach podlegających sezonowym wahaniom lub niestabilności popytu. W przypadku pracowników zatrudnianych przez APT okresy wypowiedzenia są krótsze niż przy standardowych umowach o pracę, co daje firmie większą elastyczność zarządzania personelem.

Co jest realną korzyścią? Zmniejszenie ryzyka związanego z nadmiernym zatrudnieniem poza sezonem oraz uniknięcie kosztów zwolnień grupowych oraz utrzymywanie ciągłości operacyjnej.

Źródło: Job Impulse
[fragment artykułu]

materiał prasowy

Firma IdoPayments rozszerza działalność na rynkach europejskich

adeolu-eletu-38649-unsplashPaszportyzacja to mechanizm umożliwiający firmom finansowym, takim jak IdoPayments, świadczenie usług płatniczych na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego, bez konieczności ubiegania się o oddzielne licencje w każdym kraju. Daje to merchantom kolejne możliwości łatwego i szybkiego zaistnienia ze swoją ofertą na wielu rynkach międzynarodowych.

IdoPayments, należące do grupy IAI – lidera technologii e-commerce w Polsce – uzyskało paszportyzację na świadczenie usług płatności w każdym kraju EOG (Europejski Obszar Gospodarczy). Dzięki temu firma otwiera przed merchantami IdoSell nowe możliwości w sprzedaży cross-border, wspierając ich ekspansję na europejskich rynkach i wprowadzając kolejne lokalne metody płatności.

„Zyskanie paszportyzacji to jeden z kamieni milowych w rozwoju naszej oferty sprzedaży zagranicznej dla klientów IdoSell. Dzięki temu możemy zaoferować naszym merchantom dostęp do zintegrowanych rozwiązań płatniczych dostosowanych do lokalnych preferencji konsumentów w każdym kraju EOG” – komentuje Michał Tykarski, wiceprezes Grupy IAI. „Dostrzegamy, że właściciele sklepów internetowych coraz chętniej rozpoczynają działalność na zagranicznych rynkach. Dzięki paszportyzacji IdoPayments będziemy mogli wesprzeć ich w zapewnieniu zaufanych metod płatności znanych przez konsumentów konkretnych krajów oraz zagwarantować ich realizację w lokalnej walucie” – dodaje ekspert.

Źródło: Grupa IAI
materiał prasowy

PINK o realizacji inwestycji na terenach objętych planami generalnymi lotnisk odblokowana

markus-spiske-484245-unsplash
PINK o realizacji inwestycji na terenach objętych planami generalnymi lotnisk odblokowana. Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę z dnia 5 grudnia 2024 r. o zmianie ustawy – Prawo lotnicze, odblokowującą możliwość wydawania decyzji WZ poprzez zniesienie obowiązku uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego na obszarach objętych planami generalnymi lotnisk.

Nowelizacja doprecyzowuje, że uzgodnienie dokonywane przez Prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego dla terenów, na których znajduje się lub jest planowane lotnisko zgodnie z zatwierdzonym planem generalnym lotniska, oraz dla terenów, na których wyznaczono powierzchnie ograniczające przeszkody, będzie dotyczyło zgodności projektów planów ogólnych gminy, projektów miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego i projektów decyzji o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu z postanowieniami planu generalnego lotniska.

Ustawa zawiera także przepis przejściowy, zgodnie z którym przepisy w dotychczasowym brzmieniu stosuje się do postępowań wszczętych i niezakończonych przed dniem jej wejścia w życie.

– Jako PINK z satysfakcją przyjęliśmy decyzję Prezydenta, która będzie mieć zdecydowanie pozytywne i wymierne skutki dla branży nieruchomości zarówno tych mieszkalnych, jak i komercyjnych, przełamując swoisty paraliż inwestycyjny trwający od  miesięcy w przypadku inwestycji zlokalizowanych na terenach objętych planami generalnymi. Ustawa stanowi odpowiedź na postulaty podnoszone od miesięcy nie tylko przez przedsiębiorców, ale także przez stronę samorządową, a które wynikały z praktycznych problemów związanych z realizacją, takich inwestycji jak np. inwestycje użyteczności publicznej (szkoły, czy przedszkola). W praktyce dochodziło do masowego zawieszania postępowań w przedmiocie wydania decyzji WZ w stosunku do inwestycji zlokalizowanych na terenach objętych planami generalnymi lotnisk. Nie ulega wątpliwości, że procedura uchwalania MPZP jest skomplikowana i czasochłonna, brak interwencji ustawodawcy, nie tylko wstrzymywały realizację inwestycji o charakterze publicznym czy mieszkalnym, ale także komercyjnych, bowiem brak stabilnego otoczenia prawnego wpływałby negatywnie na decyzje biznesowe odnośnie do inwestycji lokalizowanych w sąsiedztwie lotnisk, takich jak chociażby magazyny – mówi Ewa Andrzejewska, dyrektor operacyjna Stowarzyszenia Polska Izba Nieruchomości Komercyjnych.

Ustawa wejdzie w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia, teraz została skierowana do publikacji w Dzienniku Ustaw.

Autor: Polska Izba Nieruchomości Komercyjnych (PINK)
materiał prasowy

Grudzień w sklepach zakończył się wzrostem cen o 5,6 proc. r/r

mari-helin-tuominen-38313-unsplashW grudniu 2024 roku ceny najczęściej kupowanych produktów w sklepach ogólnospożywczych poszły w górę średnio o 5,6% rdr. Dla porównania, w listopadzie wzrost wyniósł 5,5%, a w październiku – 5,4%. Tak wynika z najnowszego rynkowego raportu. Do tego eksperci są pozytywnie zaskoczeni, bo spodziewali się na koniec roku nieco wyższej dynamiki wzrostu cen. Natomiast, w ich ocenie, w pierwszym kwartale br. ceny nadal będą rosły. I wzrost może oscylować nawet w granicach 6-8% rdr. Jednocześnie znawcy rynku dodają, że dopiero w drugim kwartale zacznie się hamowanie tej tendencji i ww. dynamika będzie mniejsza.

Z najnowszego raportu pt. „Indeks Cen w Sklepach Detalicznych”, autorstwa UCE Research i Uniwersytetów WSB Merito, wynika, że w grudniu 2024 r. ceny codziennych zakupów wzrosły średnio o 5,6% rdr. Według analogicznych wyliczeń, w listopadzie wzrost rdr. wyniósł 5,5%, a w – październiku 5,4%. Chodzi o żywność, napoje bezalkoholowe i alkoholowe oraz inne towary, w sumie należące do 17 kategorii, najczęściej wybieranych przez konsumentów.

– Ceny żywności w grudniu pozytywnie zaskoczyły, ale może to być ostatni raz, kiedy obserwujemy tak korzystne dane. Wzrosty cen mięsa, jaj i masła zostały zrównoważone przez spadki w innych kategoriach lub zostaną uwzględnione za miesiąc – ocenia dr Piotr Arak z VeloBanku. – Kombinacja negatywnych trendów oraz efektów bazy przyczyni się do wyraźnego przyspieszenia podwyżek cen żywności na początku 2025 roku. Możemy zobaczyć wzrosty sięgające nawet 8% rdr. – twierdzi ekspert.

Z kolei Marcin Luziński z Santander Bank Polska zauważa, że lekki wzrost dynamiki cen w sklepach w grudniu jest zgodny z oczekiwaniami rynkowymi. Wynika przede wszystkim z efektów negatywnych szoków podażowych, które podbiły ceny m.in. masła, warzyw czy owoców. Zdaniem eksperta, jeszcze przez kilka miesięcy możemy obserwować przyspieszenie dynamiki wzrostów, ale ogólnie 2025 rok powinien stać pod znakiem jej spowolnienia, a zacznie się to już w II kwartale br.

– W styczniu ceny w sklepach dalej będą szły w górę w granicach od 5,7% do 5,9% rdr. Jeśli chodzi o cały kwartał, średni wzrost może zamknąć się w okolicach 6% rdr. Natomiast od połowy marca br. dynamika wzrostu cen w sklepach będzie lekko spadać. To oczywiście nie oznacza, że na półkach sklepowych będzie taniej, ale ceny na pewno będą wolniej rosły – przewiduje Robert Biegaj z Grupy Offerista.

Zdaniem autorów raportu, ale też wielu innych ekonomistów, listopadowe i grudniowe ceny były w dużej mierze efektem zwiększenia ilości promocji w sklepach. Równocześnie sieci handlowe w tym okresie zaczęły wyhamowywać wzrost cen, żeby przed świętami nie wystraszyć konsumentów, jak to miało miejsce rok temu. Cały czas trwa też wojna cenowa pomiędzy dyskontami, co również naturalnie ogranicza sklepową drożyznę.

– Listopad, a zwłaszcza grudzień są szczególnymi miesiącami, z uwagi na intensywny okres promocji i rabatów, co stanowi naturalny element walki konkurencyjnej. Zwiększona liczba promocji nie jest niczym szczególnym i to zjawisko sezonowe. Znacznie większy wpływ na wyhamowanie dynamiki w okresie przedświątecznym miała ostrożna polityka cenowa sklepów, wynikająca z obawy o utratę klientów i zmniejszenie obrotów przy spadku popytu – wyjaśnia dr Tomasz Kopyściański z Uniwersytetu WSB Merito.

Do tego dr Arak przyznaje, że okres świąteczny to 20% całorocznego obrotu w handlu, a dla niektórych sektorów nawet znacznie więcej. Daje to przestrzeń do ograniczenia wzrostów cen, by nie odstraszać konsumentów. Po uwolnieniu cen energii znowu są oni mniej optymistyczni, a przez to mogą wydawać mniej. Ekspert z VeloBanku ocenia również, że w 2024 roku udało się trochę zwiększyć sprzedaż detaliczną przy niesprzyjających warunkach.

– Listopad i grudzień to tradycyjny okres promocji, kiedy sprzedawcy chcą złapać jak największą część rynku. Jeśli badanie wskazuje, że promocji było więcej niż przed rokiem, to warto zauważyć, że dynamika cen wzrosła. Sugeruje to, że nie były one szczególnie mocne. Roczna zmiana cen w sklepach nieznacznie wzrosła i było to zgodne z oczekiwaniami – wskazuje Marcin Luziński.

Dr Maria Andrzej Faliński, były dyrektor generalny POHiD-u, zauważa z kolei, że inflacja uspokoiła się i nie ma wielkich ruchów cen w dół lub w górę, poza tym wzrosły płace i inne dochody konsumenckie. Wszystko to, w zderzeniu z pamięcią wzrostów cen czasu covidowego i zaraz po nim, oznacza, że z perspektywy konsumentów trzeba co najwyżej stabilizować zakupy, aby zbudować oszczędności. Na poczucie niepewności kupujących działają wciąż silnie zamieszania polityczne w kraju i za granicą.

– Do podwyższania inflacji przyczyniają się m.in. decyzje administracyjne, w tym np. od lipca 2024 roku częściowe odmrożenie cen energii, wzrost akcyzy od tego roku na alkohol i papierosy. Do tego zwiększenie cen usług wynika z podwyżki płac. Było to związane z dużym popytem, m.in. w sektorze zdrowia, edukacji czy gastronomii i hotelarstwa – wylicza dr hab. Sławomir Jankiewicz, prof. UWSB Merito.

Jego zdaniem, czynniki wpływające na obniżenie tempa inflacji to przede wszystkim spadek cen cukru i zbóż na rynkach światowych. – Problem z popytem wynika ze wzrostu liczby osób żyjących w ubóstwie. To już 17 mln Polaków funkcjonujących poniżej tzw. minimum socjalnego. Do tego należy dodać zagrożenie ryzykiem eskalacji konfliktów geopolitycznych i słabnącą koniunkturę gospodarczą w najważniejszych gospodarkach, m.in. w Niemczech i we Francji – uzupełnia dr hab. Sławomir Jankiewicz.

Z danych uwzględnionych w raporcie wynika również, że w grudniu ceny we wszystkich 17 monitorowanych kategoriach wzrosły – od 0,2% do 10,3% rdr. Podobnie było w listopadzie (tj. od 0,2% do 16,6% rdr.). Tym razem najmocniej zdrożała chemia gospodarcza. W czołówce znalazły się też tłuszcze oraz warzywa.

– Ceny wprawdzie kolejny miesiąc z rzędu rosną, ale nieznacznie, co jest zgodne z ogólnym trendem inflacyjnym. Na wyhamowanie dynamiki wzrostu cen duży wpływ ma spadek popytu, co odzwierciedlają słabe dane na temat sprzedaży detalicznej w Polsce – ocenia dr Tomasz Kopyściański z WSB Merito.

Ponadto dr Faliński podkreśla, że owszem promocje wpływają na uśrednione ceny, ale znaczenie ma też efekt skali. Sieci mogą sobie pozwolić na inne strategie, zarówno oparte na obniżaniu ceny, jak i te jakościowe, polegające na kierowaniu się do zamożniejszego klienta. Do tego ekspert z Grupy Offerista dodaje, że zachowania konsumentów znów ulegają zmianie w efekcie wyhamowania inflacji, co z pewnością będzie widać w kolejnych odsłonach raportu w następnych miesiącach.

(MN, Styczeń 2025 r.)
© MondayNews Polska / materiał prasowy

Raport GUS: Informacja o podmiotach gospodarki narodowej wpisanych do rejestru REGON

g-crescoli-365895-unsplashGłówny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował informację o podmiotach gospodarki narodowej wpisanych do rejestru REGON.

Jest to raport za miesiąc grudzień 2024 roku. Jak informuje GUS, według stanu na koniec grudnia 2024 roku do rejestru REGON wpisanych było 5 304,2 tys. podmiotów gospodarki narodowej. W grudniu zarejestrowanych zostało 26,6 tys. nowych podmiotów. Wynik ten stanowi o 7,0% mniej zarejestrowanych podmiotów, niż miesiąc wcześniej.

Źródło: GUS.

Upadłości w Niemczech na najwyższym poziomie od dekady

matthew-guay-148463-unsplash
W 2024 roku liczba upadłości firm w Niemczech osiągnęła najwyższy poziom od dekady – według agencji Creditreform, zbankrutowało 22 400 przedsiębiorstw, co oznacza wzrost o 24,3% w porównaniu z rokiem 2023. Eksperci z kancelarii Kruczek+Partnerzy alarmują, że nieoficjalne dane z rynku niemieckiego wskazują nawet na 50 tysięcy prognozowanych upadłości w 2025 roku. Sytuacja ta ma poważne konsekwencje również dla polskich firm powiązanych z niemieckim rynkiem, które muszą pilnie szukać rozwiązań, by ustabilizować swoją pozycję.

Przyczyny wzrostu liczby upadłości w Niemczech

Gwałtowny wzrost liczby bankructw w Niemczech wynika z kilku kluczowych czynników. Po pierwsze, wysokie koszty energii i pracy obciążają konkurencyjność tamtejszych firm. Po drugie, zastój innowacyjny ogranicza zdolność do adaptacji w dynamicznie zmieniającym się otoczeniu rynkowym. Dodatkowo, skutki pandemii COVID-19, inflacja oraz napięcia geopolityczne pogłębiły strukturalne problemy niemieckiej gospodarki. Szczególnie dotknięte zostały sektory przemysłowe, z branżą motoryzacyjną na czele, która od lat jest filarem niemieckiej ekonomii. Dane te znaleźć można m.in. w analizie ekonomicznej przeprowadzonej przez Polski Fundusz Rozwoju. Warto podkreślić, że w Niemczech, według danych Federalnego Urzędu Statystycznego, już w pierwszej połowie 2024 roku liczba upadłości firm wzrosła o 24,9% w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego.

Wpływ sytuacji w Niemczech na polski biznes

Niemcy są największym partnerem handlowym Polski, dlatego ich problemy gospodarcze mają bezpośredni wpływ na polskich eksporterów i dostawców. Wzrost liczby upadłości w Niemczech zwiększa ryzyko niewypłacalności niemieckich kontrahentów, co z kolei może prowadzić do zatorów płatniczych w Polsce. To zjawisko wymaga od polskich firm większej ostrożności i strategicznego podejścia do zarządzania ryzykiem – komentuje Patryk Kruczek, adwokat i doradca restrukturyzacyjny z kancelarii Kruczek+Partnerzy.

Restrukturyzacja jako szansa dla polskich firm

Jednym z najskuteczniejszych narzędzi, które mogą pomóc polskim przedsiębiorstwom przetrwać ten trudny okres, jest restrukturyzacja. Pozwala ona bowiem na dostosowanie struktury organizacyjnej i finansowej firmy do zmieniających się warunków rynkowych. W obliczu problemów gospodarczych w Niemczech, polskie przedsiębiorstwa mogą skorzystać z narzędzi restrukturyzacyjnych, aby uniknąć problemów finansowych i utrzymać stabilność operacyjną – podkreśla mecenas Kruczek.

Prognozy na 2025 rok i rekomendacje dla polskich przedsiębiorców

Prognozy na 2025 rok wskazują, że liczba upadłości w Niemczech może nadal rosnąć, co dodatkowo zwiększy presję na polskie firmy współpracujące z niemieckimi partnerami. Eksperci ostrzegają, że poziom upadłości może zbliżyć się do tego z okresu globalnego kryzysu finansowego lat 2009-2010, kiedy to bankructwo ogłosiło ponad 32 000 firm. Raporty Polskiego Funduszu Rozwoju sugerują, że ten trend może utrzymać się, jeśli nie zostaną podjęte skuteczne działania naprawcze. Aby zminimalizować ryzyko związane z obecną sytuacją, polskie firmy powinny monitorować kondycję finansową swoich niemieckich kontrahentów, dywersyfikować rynki zbytu oraz rozważyć restrukturyzację jako strategiczne działanie zapobiegawcze. W obliczu niepewności gospodarczej w Niemczech, polscy przedsiębiorcy mają szansę na wzmocnienie swojej pozycji poprzez proaktywne działania i wykorzystanie dostępnych narzędzi restrukturyzacyjnych – podkreśla mecenas Kruczek. W kontekście aktualnych danych z Federalnego Urzędu Statystycznego wzmacnia obraz trudnej sytuacji w Niemczech widać, jak istotne jest monitorowanie zmian na tym rynku dla polskich firm – podsumowuje.

Źródło: Kruczek+Partnerzy
materiał prasowy

Eksperci apelują o zmiany w prawie podatkowym

ministerstwo_finanowOd tego roku obowiązują nowe regulacje podatkowe, które dotykają najmniejszych i największych podatników. Eksperci przekonują, że potrzebna jest większa stabilność i przewidywalność w tym zakresie. I liczą na to, że ustawy ingerujące w prowadzenie działalności gospodarczej będą wchodzić w życie z co najmniej półrocznym vacatio legis. Jednocześnie zaznaczają, że część przepisów uchwalono w pośpiechu, co będzie skutkować nowelizacjami w celu usunięcia błędów i wątpliwości. Jako przykład złej legislacji wskazują tzw. wakacje składkowe. Pilnego uregulowania wymaga kwestia stosowania mechanizmu pay&refund przy poborze podatku u źródła. Ponadto potrzebne są zmiany związane z CIT-em estońskim czy z grupą VAT.

2025 rok zapowiada się jak prawdziwe tsunami w kwestii wielu regulacji podatkowych, co podkreśla dr Anna Wojciechowska z Solveo Advisory i ekspertka BCC. To m.in. zmiany w naliczaniu składki zdrowotnej, wprowadzenie kasowego PIT, nowy limit prowadzenia ksiąg rachunkowych, nowelizacja przepisów o podatku od nieruchomości oraz JPK CIT. Jak stwierdza była naczelnik Wydziału Kontroli Podatkowej Urzędu Kontroli Skarbowej w Gdańsku, modyfikacje dotkną zarówno tych najmniejszych, jak i największych podatników.

– Podstawowym postulatem wobec rządzących na kolejne lata jest ograniczenie ilości zmian w prawie podatkowym i pośpiechu przy ich wdrażaniu. Oczekujemy większej stabilności i przewidywalności w 2025 roku. Liczymy na to, że zostanie wprowadzona zasada, iż ustawy ingerujące w prowadzenie działalności gospodarczej będą wchodzić w życie z co najmniej półrocznym vacatio legis. Chociaż propozycja takiego przepisu została zaproponowana w 2024 roku w ustawie deregulacyjnej, wciąż nie doczekaliśmy się jej uchwalenia – komentuje Przemysław Pruszyński, dyrektor Departamentu Podatkowego w Konfederacji Lewiatan.

Jak przekonuje radca prawny Filip Smakowski, dyrektor Pionu Podatkowego w Mariański Group, w systemie podatkowym brakuje stabilności i przewidywalności. Według eksperta, wystarczy wspomnieć, ile szkód wyrządziła sama tylko zapowiedź ze strony Ministerstwa Finansów zmian w opodatkowaniu fundacji rodzinnych. A przecież równie negatywne innowacje szykowane były dla podatników korzystających z ulgi IP Box albo tzw. estońskiego CIT-u. Nawet dobre rozwiązania podszyte są ciągłą niepewnością.

– Zmiany w składce zdrowotnej, choć ostatecznie korzystne dla przedsiębiorców, zostały uchwalone na ostatnim posiedzeniu Sejmu, z pominięciem konsultacji z zainteresowanymi. Wcześniej mieliśmy festiwal przepychanek pomiędzy partiami rządzącymi o to, czyja propozycja ostatecznie zostanie przyjęta. Takie działanie oczywiście nie służy przewidywalności i stabilności prawa podatkowego – dodaje Przemysław Pruszyński.

Jak przekonuje prof. Witold Modzelewski, prawo podatkowe i system fiskalny wymagają ciągłego poprawiania. Czasem nie robi się tego z nie do końca zrozumiałych powodów. Można się domyślać, że nie ma na to politycznego zapotrzebowania. Skuteczne poprawki są niepopularne i mogą przynieść spadek notowań rządzących. W związku z tym problematyka fiskalna jest na dość odległym miejscu w strukturze istotności spraw, którymi zajmuje się obecnie władza. Płacimy już za to niewyobrażalnym deficytem budżetowym. Z kolei Przemysław Pruszyński zaznacza, że bardzo duże nowelizacje, czyli globalny minimalny CIT i podatek od nieruchomości, weszły w życie w końcówce 2024 roku. Proces legislacyjny prowadzony był pod presją czasu. Wiadomo już, że czekają nas kolejne nowelizacje w celu usunięcia błędów i wątpliwości.

– Przykładem złej legislacji są wprowadzone pod koniec ubiegłego roku tzw. wakacje składkowe. Przeciętny przedsiębiorca, aby zaoszczędzić w roku ok. 1600 zł, musi złożyć odrębny wniosek, podpisać go, zweryfikować i czekać na wydanie przez ZUS stosownej decyzji. Trwa to nawet kilka tygodni i wymaga biurokratycznej aktywności przedsiębiorcy oraz dodatkowej pracy po stronie organu rozpatrującego wniosek. Biurokracja sprawia, że słuszny z założenia projekt wakacji składkowych, staje się uciążliwym, czasochłonnym i kosztownym – mówi Marek Niczyporuk, doradca podatkowy z kancelarii Ars Aequi.

Natomiast dr Wojciechowska zwraca uwagę na przepisy ustawy o CIT, określające obowiązek stosowania mechanizmu pay&refund przy poborze podatku u źródła. Ich praktyczne zastosowanie od początku budziło szereg istotnych wątpliwości. Minister Finansów wydał już w związku z tym 2 projekty objaśnień podatkowych – pierwszy w 2019 roku, a kolejny – w 2023 roku. Jednak żaden z nich nie wyszedł poza fazę projektu. Od maja ub.r. prowadzone są w resorcie finansów szeroko zakrojone konsultacje z udziałem przedstawicieli przedsiębiorców. Efektów tych prac – w postaci objaśnień podatkowych – nadal brakuje. Zdaniem ekspertki BCC, to jedna z kwestii, która wymaga pilnego uregulowania w 2025 roku. W przeciwnym razie firmy będą w dalszym ciągu narażały się na spory z fiskusem.

– Rząd powinien też zająć się postulowanymi przez przedsiębiorców zmianami dot. CIT-u estońskiego. Myślę tu m.in. o wyeliminowaniu z obowiązku uwzględniania we wskaźniku przychodów wynagrodzeń związanych ze sprzedażą własnych wierzytelności spółki, np. w ramach faktoringu. Przypominam też o braku możliwości posiadania przez podatnika opodatkowanego ryczałtem CIT jakichkolwiek udziałów czy akcji w innych spółkach, nawet jeśli miałoby ono charakter przejściowy, a wręcz niezależny od woli podatnika – stwierdza Marek Niczyporuk.

Do tego dr Wojciechowska sugeruje zmiany związane z grupą VAT, którą może utworzyć co najmniej dwóch podatników VAT powiązanych finansowo, ekonomicznie i organizacyjnie. To rozwiązanie pozwala na uproszczenie transakcji dokonywanych pomiędzy członkami grupy, gdyż nie trzeba ich dokumentować fakturami. Jak zaznacza ekspertka BCC, z dostępnych danych wynika, że od początku 2023 roku do 9 września 2024 roku powstało zaledwie 40 grup VAT. Mimo że podobne regulacje z powodzeniem funkcjonują w innych krajach, polskie firmy negatywnie oceniają ich aktualny kształt. Jeżeli w 2025 roku nie dojdzie do istotnej nowelizacji w tym zakresie, przepisy pozostaną niszowe czy wręcz, w skali całej gospodarki, martwe.

– Do wyższych stawek podatkowych albo określonych rozwiązań biznes się dostosuje. Ale brak pewności co do tego, czy reguły gry się zmienią w jej trakcie, jest wciąż mocnym obciążeniem, zwłaszcza dla podejmowania nowych inwestycji w Polsce, których wciąż jest u nas zbyt mało – podsumowuje ekspert z Mariański Group.

(MN, Styczeń 2025 r.)
© MondayNews Polska / materiał prasowy

Europa i Stany Zjednoczone bacznie obserwują nową konkurencję na rynku motoryzacyjnym

ionut-mares-705294-unsplash
Od kilku lat chińskie samochody elektryczne z impetem zdobywają światowe rynki. Europa i Stany Zjednoczone bacznie obserwują nową konkurencję, szukając sposobów, by nie przegrać tej motoryzacyjnej rywalizacji. Potężne dotacje, atrakcyjne ceny i stosunkowo niezła jakość – chińskie elektryki stanowią całkiem atrakcyjną alternatywę. Czy są w stanie rozkochać w sobie polskiego klienta i „zelektryzować” rodzimą branżę taksówkarską?

Polscy kierowcy nadal pełni wątpliwości

Jeszcze kilka lat temu udział chińskich samochodów elektrycznych na europejskim rynku wynosił zaledwie 8%. Dziś zbliżamy się do poziomu 15% i nic nie wskazuje na to, że ten trend się zatrzyma. Tym, co jeszcze utrzymuje w ryzach zalew chińskich elektryków są z jednej strony opłaty celne, narzucane przez poszczególne kraje oraz wątpliwości klientów, nie do końca przekonanych do elektryków, niezależnie od tego, jaki kraj stoi za ich produkcją.

– Polska znajduje się w czołówce państw Unii Europejskiej z najniższym udziałem samochodów elektrycznych na rynku nowych aut. Choć na rynku dostępnych jest ponad 100 różnych modeli elektrycznych samochodów osobowych, ich ceny nadal powalają przeciętnego Kowalskiego zainteresowanego zakupem nowego auta. Czy pojawienie się tańszej alternatywy z Chin jest w stanie zmienić nastawienie Polaków? Niekoniecznie. Nadal poważną przeszkodą zniechęcającą polskich kierowców do przesiadki do elektryków jest zbyt wolno rozwijająca się sieć punktów ładowania. W pierwszej kolejności potrzeba zatem systemowych i infrastrukturalnych zmian – podkreśla Łukasz Witkowski, Natviol.

Pierwsze chińskie samochody elektryczne pojawiły się na polskim rynku już w 2019 roku. Marka Roeve przetarła szlaki takim markom, jak Baic, MG, Voyah, czy koncern Chery (marka Omoda).

– Chińscy producenci samochodów elektrycznych wchodzą na polski rynek z ambitnymi planami. Oferując sprzęt dopasowany do unijnych wymagań, mają nadzieję wyraźnej zmiany nastawienia kierowców do aut elektrycznych. Stąd tylko krok do prawdziwej rewolucji w branży przewozowej, na która po cichu liczymy. Najwyższa pora „dodać gazu” elektromobilności. Pojawienie się nowego, atrakcyjnego i aktywnego lidera może zmusić „starych graczy” do zmiany strategii i podjęcia działań na których skorzystają także polscy kierowcy – zauważa Łukasz Witkowski z Natviol.

[fragment artykułu]
Autor: Natviol
Źródło: Commplace Sp. z o. o. Sp. K.
materiał prasowy

Prognoza: Czy w 2025 roku nastąpi wyraźny wzrost zadłużenia Polaków?

fabian-blank-78637-unsplash
Eksperci są zgodni, że w 2025 r. należy spodziewać się wzrostu zadłużenia Polaków, choć jego poziom już teraz jest dla wielu dość niepokojący. Głównie chodzi o osoby powyżej 30. roku życia. Oczekiwany skok będzie efektem coraz częstszego zaciągania kredytów hipotecznych oraz konsumpcyjnych. Przez długotrwałą inflację przybywa osób, którym brakuje pieniędzy nawet na podstawowe wydatki. Ceny w sklepach rosną mocniej niż wynagrodzenia. W efekcie zwiększa się liczba rodaków zwracających się w stronę parabanków.

Po szale konsumpcyjnym, wywołanym zakupami świątecznymi, przyszedł czas na ocenę, jak wpłynie to na zadłużenie Polaków, które także systematycznie się zwiększa. Choć na tle innych nacji może nie wypadamy jako naród szczególnie obłożony kredytami, to eksperci rynkowi zgodnie zauważają, że Polacy kredytują się coraz mocniej, także w parabankach, co grozi wpadnięciem w spiralę zadłużenia.

– Jesteśmy jednym z najmniej zadłużonych społeczeństw UE. Kredyty dla gospodarstw domowych w relacji do PKB Polski wynoszą 20,3%, mniej jest tylko w Grecji – 18,2%, jak również na Litwie – 8,6%. Najwyższe wartości odnotowano w Finlandii – 95%, Hiszpanii – 82,8%, a także w Luksemburgu – 79,1% – zauważa dr Maciej Goniszewski z Katedry Finansów Przedsiębiorstw i Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego.

Na koniec III kw. 2024 r. zadłużenie gospodarstw domowych wobec sektora bankowego z tytułu kredytów i pożyczek wynosiło 796,11 mld zł, czyli o 11,01 mld zł (1,4%) więcej niż przed rokiem. Zdaniem eksperta, to wzrost jedynie nominalny, ponieważ jest on niższy niż poziom inflacji. To oznacza, że mamy do czynienia z realnym zmniejszaniem się zadłużenia gospodarstw domowych. Niemniej w 2025 roku można spodziewać się bardziej dynamicznego wzrostu.

– W III kwartale 2024 roku po raz pierwszy od IV kw. 2021 r. banki zauważalnie złagodziły kryteria udzielania kredytów konsumpcyjnych i większość warunków kredytowania. Ponadto w 2025 r. można oczekiwać spadku stóp procentowych z obecnych 5,75% do 4,70% i bezrobocia – z 3% do 2,9%, a także wzrostu średniego wynagrodzenia o 8% i konsumpcji prywatnej o 3,3%. To łącznie wskazuje na potencjał wzrostowy akcji kredytowej – dodaje dr Maciej Goniszewski.

Jak ocenia dr hab. Małgorzata Porada-Rochoń, prof. US z Instytutu Ekonomii i Finansów Uniwersytetu Szczecińskiego, w 2025 r. wzrośnie liczba zadłużonych osób, w efekcie utrzymującej się presji inflacyjnej i jej opóźnionego wpływu na siłę nabywczą Polaków. Będzie to także wynikiem rekordowego wzrostu zadłużenia mocno obłożonych kredytami konsumentów, którzy zaciągają kolejne zobowiązania na pokrycie już istniejących. Nie można też zapominać o skutkach zakupów z odroczonym terminem płatności, w tym „Rat zero procent” czy „BNPL”. Do tego dynamika rynku mieszkaniowego, szczególnie dotykająca młodszych Polaków, sugeruje możliwe delikatne ożywienie w zakresie zaciągania kredytów hipotecznych.

– Prognozy na 2025 r. wskazują, że średnie zadłużenie Polaka może umiarkowanie wzrosnąć. Wpływać na to może m.in. umiarkowane podwyższenie cen nieruchomości i rosnące zainteresowanie kredytami hipotecznymi, ale także realny wzrost wynagrodzeń, który przekłada się na zdolność kredytową. Rośnie też skłonność do korzystania z kredytów ratalnych i kart kredytowych. Z niepokojem obserwuję wyraźne zwiększenie liczby i wartości zobowiązań zaciąganych na bieżące potrzeby gospodarstw domowych, zarówno w postaci pożyczek gotówkowych w bankach, jak i w instytucjach pozabankowych – wskazuje dr hab. Małgorzata Porada-Rochoń, prof. US.

Według danych Związku Przedsiębiorstw Finansowych, średnia wartość pożyczki w instytucji pożyczkowej wynosi około 4 tys. zł i utrzymuje się na stabilnym poziomie. Podmioty takie skupiają się na relacji z dotychczasowym, znanym im klientem. Mniejszy jest natomiast napływ nowych chętnych. Wyzwaniem dla wierzycieli w 2025 roku okaże się kolejna podwyżka płacy minimalnej do poziomu 4666 zł brutto. Pensja minimalna to bowiem kwota, z której wierzyciele nie mają możliwości egzekwować zobowiązań od dłużników.

– Głównym powodem wprowadzenia kwoty wolnej od potrąceń z wynagrodzenia za pracę było zabezpieczenie minimum egzystencji pracownika w czasach, gdy poziom minimalnego wynagrodzenia znajdował się w okolicach kwoty zapewniającej to minimum. Dziś widać, że te wartości znacząco różnią się od siebie, a to powoduje, że coraz większa grupa ludzi jest chroniona przed koniecznością spłaty zobowiązań – analizuje Marcin Czugan, prezes Związku Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce.

Zdaniem prezesa Czugana, w efekcie tracą również ci, którzy zarabiają pensję minimalną, ale terminowo spłacają zobowiązania. Instytucje finansowe, minimalizując prawdopodobieństwo bezskutecznej egzekucji wierzytelności w przyszłości, będą uniemożliwiały dostęp do kredytów i pożyczek dla tych klientów, jak również podnosiły koszty pozostałych usług. Ekspert też ocenia, że w 2025 roku ten problem będzie się nasilał, a podwyżki płacy minimalnej bez zmiany regulacji kwoty wolnej od potrąceń spowodują wiele problemów.

– W październiku 2024 roku w ujęciu rocznym zanotowano 5,3% wzrost wartości udzielonych kredytów ratalnych. Wyniosła ona 2,1 mld zł przy średniej kwocie kredytu 2453 zł. Znacznie bardziej niepokojąco wyglądają jednak dane dotyczące kredytów gotówkowych, których udzielono na kwotę 9,08 mld zł, co stanowi wzrost aż o 37,9% rdr. Przy tym średnia kwota takiego kredytu wynosi 25144 zł – wskazuje Grzegorz Kostrzewa, prezes zarządu kancelarii ProPrawni.

Do tego prezes Kostrzewa dodaje, że największym powodem do niepokoju jest wzrost zadłużenia Polaków w parabankach o 31,3% rdr. W ub.r. udzielono tam 1,95 mld zł finansowania. Także doradca restrukturyzacyjny Adrian Parol ocenia, że konsumenci będą starali się poszukiwać źródeł finansowania w instytucjach parafinansowych. Te będą wykorzystywały sytuację, sprzedając im produkty, które są niewspółmiernie drogie. W efekcie część Polaków nie będzie w stanie ich spłacić, przez co będzie zaciągać nowe zobowiązania, na uiszczanie tych starszych.

– Średnia kwota zadłużenia Polaków może wzrastać. Podniesienie ich dochodów przekłada się na zwiększenie zdolności kredytowej oraz możliwości obsługi większego zadłużenia. Jednocześnie podwyższenie poziomu cen w gospodarce powoduje konieczność zaciągnięcia większego długu w ujęciu nominalnym, aby umożliwiał on zakup tych samych dóbr – komentuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista z Federacji Przedsiębiorców Polskich.

W efekcie, według Łukasza Kozłowskiego, należy spodziewać się, że w dalszym ciągu najczęstszym powodem zaciągania długów będzie zakup mieszkania. Część gospodarstw będzie jednak również decydować się na zaciągnięcie zobowiązań w celu zaspokojenia bardziej bieżących potrzeb konsumpcyjnych, takich jak sfinansowanie zakupu auta, droższego sprzętu elektronicznego oraz wyposażenia mieszkania lub wyjazdu na wakacje.

– Dlatego grupą stojącą w obliczu szczególnej presji, ale i zdolności do zadłużenia są osoby powyżej 30. roku życia. Oznacza to dodatkowe koszty wejścia na rynek mieszkaniowy. Osoby w średnim wieku, tj. 40-55 lat, z kolei stoją w obliczu zarządzania wieloma zobowiązaniami finansowymi, tj. kredytami hipotecznymi i konsumpcyjnymi. Zdecydowanie może to dotyczyć mieszkańców dużych aglomeracji miejskich, gdzie są zwiększone koszty utrzymania i wyższe ceny nieruchomości, ale również mniejszych, rozwijających się miast – twierdzi dr hab. Małgorzata Porada-Rochoń, prof. US.

Natomiast w opinii eksperta z kancelarii ProPrawni, nie należy spodziewać się jakiś znaczących zmian w strukturze zadłużenia konsumenckiego. Wydaje się, że dalej statystycznie będzie to mężczyzna w wieku 35-45 lat, który jest mieszkańcem woj. śląskiego, dolnośląskiego lub mazowieckiego. W dłuższej zaś perspektywie struktura zadłużenia może zostać spłaszczona, jeśli chodzi o płeć, a wiek statystycznego dłużnika będzie spadał.

– Z kolei okres kredytowania na pewno się wydłuży i to nawet o 50% w przypadku zobowiązań zaciąganych zazwyczaj na 2-3 lata. Przy uwzględnieniu konieczności obsługi takiego zadłużenia dla wielu osób jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest wydłużenie czasu na to, np. o kolejne 2 lub 3 lata, nawet przy uwzględnieniu konieczności zapłaty dodatkowych odsetek – ocenia doradca restrukturyzacyjny Adrian Parol.

Ekspert uważa również, że w celu obniżenia wysokości raty kredytobiorcy zdecydują się na to nawet za cenę wydłużenia samego okresu kredytowania. Dlatego też znacząco przybędzie osób, które mają problemy finansowe i to nie będą wzrosty rzędu 5 czy 10%, ale może nawet 50 czy 100%. Byłoby to bardzo dynamicznym zjawiskiem.


(MN, Styczeń 2025 r.)
© MondayNews Polska
materiał prasowy

GUS opublikował wskaźniki cen lokali mieszkalnych w III kwartale 2024 roku

analiza
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował wskaźniki cen lokali mieszkalnych w III kwartale 2024 roku.

Jak informuje GUS, ceny lokali mieszkalnych w Polsce w III kwartale 2024 r. w porównaniu z III kwartałem 2023 r. wzrosły o 14,4%. Na rynku pierwotnym wzrost ten wyniósł 16,7%. Z kolei na rynku wtórnym wzrost ten wyniósł 12,0%. W stosunku do II kwartału 2024 r. ceny lokali mieszkalnych wzrosły o 1,6%, a wzrosty cen na rynku pierwotnym jak i wtórnym wyniosły odpowiednio 1,8% i 1,4%. – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: GUS
materiał prasowy

GUS: Rozkład wynagrodzeń w gospodarce narodowej w lipcu 2024 roku

g-crescoli-365895-unsplashGłówny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport o nazwie „Rozkład wynagrodzeń w gospodarce narodowej w lipcu 2024 roku”.

Jak informuje GUS, w lipcu 2024 r. mediana wynagrodzeń miesięcznych brutto w gospodarce narodowej była niższa o 19,0% od przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto.

Mediana wynagrodzeń w gospodarce narodowej w lipcu 2024 r. wyniosła 6641,00 zł – informuje Główny Urząd Statystyczny. To znaczy, że połowie zatrudnionych zostało wypłacone wynagrodzenie nie wyższe niż ta kwota, a druga połowa otrzymała wynagrodzenie nie niższe. Wartość mediany wynagrodzeń wskazywała na różnice ze względu na płeć – dla mężczyzn wyniosła 6899,50 zł i była o 485,54 zł wyższa niż dla kobiet.
Pełna treść raportu dostępna jest na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.