W maju 2025 r. samozatrudnieni złożyli 13,7 tys. wniosków o zamknięcie firm

przedsiebiorcy (1)
W maju br. liczba wniosków dotyczących zamknięcia jednoosobowej działalności gospodarczej spadła o blisko 20% w porównaniu z miesiącem wcześniejszym, a wzrosła o prawie 4% rok do roku. Według znawców tematu, czynniki decydujące ostatnio o likwidacji takich firm nie różnią się od tych sprzed roku. Znaczenie mają m.in. koszty prowadzenia biznesu, w tym składki zusowskie, a także oczekiwania finansowe pracowników. Do tego dochodzi kwestia znalezienia odpowiednio wykwalifikowanych kandydatów. Z kolei liczba wniosków o zawieszenie JDG minimalnie spadła w porównaniu z miesiącem wcześniejszym, a wzrosła o 2% rok do roku.

Jak wynika z danych uzyskanych od Ministerstwa Rozwoju i Technologii, w maju 2025 roku do rejestru CEIDG wpłynęło 13,7 tys. wniosków dotyczących zakończenia jednoosobowej działalności gospodarczej. To o 19,9% mniej niż miesiąc wcześniej, kiedy takich przypadków odnotowano 17,1 tys. Natomiast dokonując porównania rok do roku, widać wzrost o 3,7%. W maju ubiegłego roku było ich 13,2 tys.

– Takie dane należy porównywać rok do roku, a nie miesiąc do miesiąca, ze względu na istotny efekt sezonowości. Przykładowo, następuje zwiększenie działalności sezonowych, w tym gastronomicznych, hotelarskich czy rekreacyjnych. Maj to miesiąc, w którym przedsiębiorcy zaczynają sezon letni, stąd takich rejestracji jest istotnie więcej, a zamknięć – mniej. Wzrost rok do roku o 3,7% może jednak oznaczać strukturalne problemy związane z prowadzeniem niewielkich biznesów – komentuje dr Patryk Kaczmarek z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego.

Według Jeremiego Mordasewicza, doradcy zarządu Konfederacji Lewiatan, wahania krótkoterminowe nie powinny wzbudzać emocji, bo mogą być zupełnie przypadkowe. Zdaniem eksperta, czynniki decydujące ostatnio o likwidacji JDG nie różnią się znacząco od tych sprzed roku. Część osób rezygnuje z prowadzenia niewielkiego biznesu na rzecz lepiej płatnej pracy. Przechodzenie na zatrudnienie u kogoś nie jest czymś złym, jeżeli rosną produktywność i dochód z pracy. Do tego mec. Łukasz Goszczyński z kancelarii prawa gospodarczego GKPG dodaje, że taka kalkulacja wcale nie jest pozbawiona logiki. Często wynika ona z głęboko przeprowadzonej analizy. Mówiąc wprost, niektórym przedsiębiorcom bardziej opłaca się praca na etat niż własna działalność.

– O składaniu takich wniosków decydują koszty prowadzenia JDG, zwłaszcza składki zusowskie. Nie bez znaczenia jest presja płacowa, co wynika z inflacji. Do tego dochodzą problemy z zatrudnieniem osób o odpowiednich kwalifikacjach oraz realnymi oczekiwaniami w kwestii wysokości wynagrodzenia. Przyczyny te nie różnią się od czynników występujących rok wcześniej. Wskazane problemy istnieją od dawna i ograniczają rozwój gospodarczy – podkreśla Adrian Parol, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny.

W maju br. 3,5 tys. takich wniosków dotyczyło firm, które nie miały wskazanego województwa prowadzenia działalności. Dla porównania, biorąc pod uwagę dane dotyczące konkretnych obszarów, najwięcej zgłoszeń dotyczyło woj. mazowieckiego – 1,7 tys. Dalej w zestawieniu widać woj. śląskie i wielkopolskie – odpowiednio 1,1 tys. oraz 1 tys.

– Miejsce prowadzenia JDG oczywiście ma znaczenie. W dobie cyfryzacji czy pracy zdalnej ma to coraz większy wymiar. Oczywiście wszystko zależy od sektora, ale w dużej mierze często jest to świadomy wybór przedsiębiorców. Do tego na pewno dochodzi fakt, że brak jednego miejsca wykonywania działalności w niektórych branżach jest kluczowym elementem do tego, aby osiągać lepsze wyniki finansowe – mówi mec. Łukasz Goszczyński.

Z danych resortu wynika też, że w maju br. do rejestru CEIDG wpłynęło 26,8 tys. wniosków o zawieszenie JDG. To o 0,1% mniej niż w kwietniu 2025 roku, kiedy było ich 26,9 tys. Natomiast rdr. nastąpił wzrost o 2%. W maju ub.r. takich przypadków odnotowano 26,3 tys. Dr Kaczmarek zaznacza, że różnica nie jest znacząca. Jednak trzeba pamiętać o tym, że w kwietniu br. mieliśmy do czynienia z niebagatelnymi decyzjami fiskalnymi w USA związanymi z wprowadzaniem ogromnych ceł. Zdaniem eksperta z Uniwersytetu Gdańskiego, taki wzrost niepewności na świecie miał również – choć niewielki – wpływ na zawieszanie działalności, szczególnie eksportowej, gdyż ww. rozwiązanie jest formą przeczekania okresu podniesionej niepewności.

– Jednym z czynników decydujących o zawieszeniu JDG jest sezonowość, zwłaszcza w turystyce, hotelarstwie i gastronomii. Są górskie miejscowości, w których część punktów sprzedaży była zamknięta jeszcze na przełomie maja i czerwca. One dopiero czekały na lepszą pogodę i większy ruch turystów – dodaje Jeremi Mordasewicz.

W ocenie Adriana Parola, liczba zawieszonych JDG jest raczej niewielka w porównaniu z ilością zamkniętych działalności. Jak przekonuje ekspert, zawieszenie bardzo często wiąże się z koniecznością optymalizacji obciążeń z tytułu składek zusowskich, co pozwala firmie utrzymać płynność, a tym samym dalej funkcjonować. W obecnych realiach złożenie takiego wniosku należy traktować jako instrument prawny pozwalający na ochronę firmy przed likwidacją.

– Liczba wniosków dot. zawieszenia JDG w porównaniu z liczbą zamykanych działalności nie jest duża. I w mojej ocenie, tego typu porównanie niczego nie wnosi do sprawy. Analizując powyższą kwestię, należy jednak dodać, że zawieszenie działalności to w dużej części pokłosie zrobienia bieżącego bilansu zysków i strat. Z mojej obserwacji rynku wynika, że zawieszenie tego typu firm to często pierwszy krok do zamknięcia działalności. Oczywiście nie mówimy tutaj o firmach typowo sezonowych, bo te z racji specyfiki z reguły zamykają się poza takim okresem. I to raczej nie jest nic szczególnego – podsumowuje ekspert z kancelarii GKPG.

(MN, Czerwiec 2025 r.)

Ww. materiał jest udostępniony na zasadzie nieodpłatnej licencji
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone

materiał prasowy

Dynamika sprzedaży detalicznej w maju 2025 r. wg GUS

mari-helin-tuominen-38313-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Dynamika sprzedaży detalicznej w maju 2025 r.”.

Sprzedaż detaliczna w cenach stałych w maju 2025 r. była wyższa niż przed rokiem o 4,4% (wobec wzrostu o 5,0% w maju 2024 r.). W porównaniu z kwietniem 2025 r. notowano spadek sprzedaży detalicznej o 3,2%.
Pełna treść raportu dostępna jest na stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

Jak podkreśla GUS, powyższe dane dotyczą przedsiębiorstw handlowych i niehandlowych o liczbie pracujących powyżej 9 osób. Grupowania przedsiębiorstw dokonano na podstawie PKD 2007, zaliczając przedsiębiorstwo do określonej kategorii według przeważającego rodzaju działalności, zgodnie z aktualnym w omawianym okresie stanem organizacyjnym. Odnotowane zmiany (wzrost/spadek) dynamiki sprzedaży detalicznej w poszczególnych grupach rodzajów działalności przedsiębiorstw mogą zatem również wynikać ze zmiany przeważającego rodzaju działalności przedsiębiorstwa oraz zmian organizacyjnych (np. połączenia przedsiębiorstw). Nie ma to wpływu na dynamikę sprzedaży detalicznej ogółem.

Źródło: GUS.

GUS: Przeciętne zatrudnienie i wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w maju 2025 r.

helloquence-61189-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Przeciętne zatrudnienie i wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w maju 2025 r.”.

Według informacji opublikowanych przez GUS, w maju 2025 r. przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 6433,3 tys. etatów. Było ono o 0,8% niższe niż w ubiegłym roku. Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w maju 2025 r. wyniosło 8670,51 złotych. Oznacza to, że wzrosło nominalnie o 8,4% w porównaniu z majem ub. roku.

Źródło: GUS.

GUS o budownictwie mieszkaniowym w okresie styczeń-maj 2025 r.

fabian-blank-78637-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) o budownictwie mieszkaniowym w okresie styczeń-maj 2025 r.

Jak informuje GUS, w okresie styczeń–maj 2025 r. do użytkowania oddanych zostało o 3,2% mniej mieszkań niż w analogicznym okresie ub. roku. Spadła także liczba mieszkań, na których budowę wydano pozwolenia lub dokonano zgłoszenia z projektem budowlanym (o 14,2%) oraz liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto (o 6,2%). Pełna treść raportu dostępna jest na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

 

Dynamika produkcji budowlano-montażowej w maju 2025 r. wg Głównego Urzędu Statystycznego

g-crescoli-365895-unsplashDynamika produkcji budowlano-montażowej w maju 2025 r. wg Głównego Urzędu Statystycznego (GUS).

Według danych wstępnych Głównego Urzędu Statystycznego, produkcja budowlano-montażowa (w cenach stałych) zrealizowana w maju 2025 r. na terenie kraju była o 2,9% niższa niż w analogicznym okresie 2024 r. Natomiast w porównaniu z kwietniem br. obserwowany był wzrost produkcji o 8,6%.
Po wyeliminowaniu wpływu czynników o charakterze sezonowym produkcja budowlano-montażowa w maju br. była o 3,8% niższa niż w analogicznym miesiącu ub. roku oraz o 0,5% niższa niż w kwietniu br. – podsumowuje GUS.

Są to dane wstępne, które obejmują przedsiębiorstwa o liczbie pracujących powyżej 9 osób, których przeważający rodzaj działalności zaliczono do sekcji F „Budownictwo” według Polskiej Klasyfikacji Działalności 2007 (PKD 2007).

Źródło: GUS.

GUS: Przeciętne zatrudnienie i wynagrodzenie w gospodarce narodowej w 2024 r.

ibrahim-rifath-789914-unsplashGłówny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Przeciętne zatrudnienie i wynagrodzenie w gospodarce narodowej w 2024 r. – dane wstępne”.

Jak informuje GUS, według danych wstępnych przeciętne zatrudnienie w gospodarce narodowej w ubiegłym, 2024 r wyniosło 11,0 mln etatów. W stosunku do poprzedniego roku było to więcej o 0,3%. Jak podkreśla GUS, są to dane wstępne. Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

Majowa obniżka stóp procentowych da „więcej powietrza” deweloperom i branży budowlanej

markus-spiske-484245-unsplash
Pierwszą oznakę taniejącego pieniądza w 2025 roku zobaczyliśmy w maju, kiedy stopa referencyjna została obniżona z 5,75% do 5,25%. Powiało optymizmem, ale podczas czerwcowego posiedzenia Rada Polityki Pieniężnej podjęła decyzję o pozostawieniu stóp procentowych na poziomie 5,25 proc. Jak podkreślał prezes Adam Glapiński „dostosowanie stóp procentowych nie oznacza automatycznie początku cyklu obniżek”.

Kilka dni później odpowiadając na pytania dziennikarzy, dotyczące kolejnej planowanej obniżki stóp, pan prezes zasugerował, że nastąpi ona nie wcześniej niż jesienią, we wrześniu lub w październiku. To zwiększa niepewność wśród przedsiębiorców, którzy liczyli na złagodzenie stóp jeszcze przed wakacjami.

Będziemy budować więcej, obniżki to woda na młyn inwestorów, deweloperów i budowlańców

Wielu przedsiębiorców majowa obniżka stóp bardzo ucieszyła. Będziemy budować więcej, bo niższe stopy, to tańsze kredyty. To woda na młyn inwestorów, deweloperów i budowlańców. Zyskają także przedsiębiorstwa produkcyjne, które mogą uruchomić wcześniej odkładane w czasie inwestycje w nowe linie wytwórcze, technologie czy badania nad nowymi produktami. Wszystko to wpłynie także na więcej zleceń dla przewoźników.

– Obniżka stóp procentowych to nie tylko sygnał dla rynku, ale realne ułatwienie dla przedsiębiorców, którzy finansują swoją działalność z kredytów obrotowych. Mniejsze odsetki oznaczają niższe koszty finansowe – to szczególnie ważne w sektorze MŚP, gdzie każda oszczędność przekłada się na płynność finansową. Stabilizacja polityki pieniężnej, po okresie gwałtownych podwyżek, może też pozytywnie wpływać na decyzje inwestycyjne. Przedsiębiorcy łatwiej planują wydatki, mają większą pewność co do kosztów finansowania i ryzyka kursowego. W dłuższym okresie poprawia to zdolność firm do szybszego reagowania na potrzeby rynku, a co za tym idzie – zwiększa ich konkurencyjność – mówi Kamil Fac, Dyrektor Zarządzający Faktura.pl.

Z drugiej strony, nawet niewielka obniżka stóp także może oznaczać niższy zarobek banków, może też zwiększać ich ostrożność w rozpatrywaniu wniosków o kredytowanie.

[fragment artykułu]

Źródło: Brandscope
materiał prasowy

Dynamika wzrostu cen znowu idzie w górę

analizaDynamika wzrostu cen znowu idzie w górę.  W maju 2025 roku ceny w sklepach spożywczych wzrosły średnio rok do roku o 5,7%. Tak wynika z niedawno opublikowanego raportu pt. „Indeks Cen w Sklepach Detalicznych”.

To nieco więcej niż miesiąc wcześniej. W kwietniu ceny wzrosły rdr. o 5,6%, ale w marcu skoczyły aż o 6,7% rdr. W ostatnim miesiącu najmocniej zdrożały takie kategorie jak owoce, używki czy nabiał. Do tego w TOP5 drożyzny widać art. tłuszczowe oraz słodycze i desery. Z kolei dolną część rankingu zajmują karmy dla zwierząt i dodatki spożywcze. Natomiast na lekkim minusie są tylko art. sypkie. Zdaniem komentujących raport ekspertów, w najbliższym czasie można się spodziewać ustabilizowania dynamiki wzrostu cen, ale na spadki raczej nie ma co liczyć.

Maj był kolejnym miesiącem ze wzrostem cen w sklepach. Tym razem za podstawowe produkty spożywcze, chemiczne, art. dla dzieci czy zwierząt trzeba było zapłacić średnio o 5,7% więcej niż przed rokiem. Tak wykazał raport pt. „Indeks Cen w Sklepach Detalicznych”, powstający co miesiąc od blisko 8 lat, a przygotowywany przez UCE Research i Uniwersytet WSB Merito. W kwietniu ceny wzrosły rdr. o 5,6%, a w marcu – o 6,7%.

– Różnica między majem i kwietniem była kosmetyczna. Liczę na to, że w kolejnych miesiącach dynamika wzrostu cen będzie się stopniowo obniżała, ale raczej nie ma co liczyć na szerokie przeceny w sklepach. Zakładam, że w czerwcu poziom podwyżek nieco spadnie, a pod koniec roku powinniśmy dotrzeć do 4% rdr. Czynnikiem ryzyka są jednak cła w sytuacji, gdyby doszło do eskalacji konfliktu między USA a Unią Europejską – wskazuje Marcin Luziński z Santander Bank Polska.

Z kolei dr Joanna Myślińska-Wieprow z Uniwersytetu WSB Merito zauważa, że obecna sytuacja cenowa wynika z kilku czynników, np. z utrzymujących się wysokich kosztów produkcji i dystrybucji, w tym wydatków na energię, transport oraz wynagrodzenia. Dodatkowo, niektóre surowce na rynkach światowych nadal drożeją, co przekłada się na ceny finalnych produktów. Skutki wcześniejszej inflacji wciąż są również odczuwalne.

– Utrzymuje się presja inflacyjna. Nadal rosną koszty pracy. Blisko dwucyfrowy wzrost płac w ujęciu rocznym detaliści przerzucają na konsumentów. Od początku 2024 roku rośnie też realna siła nabywcza gospodarstw domowych, co skłania sprzedawców do utrzymywania wyższych cen – podkreśla dr Piotr Arak z VeloBanku.

Natomiast dr Agnieszka Gawlik z Uniwersytetu WSB Merito wskazuje, że ceny nadal rosną głównie za sprawą utrzymujących się wysokich kosztów produkcji (energii, paliw, opakowań), logistyki oraz pracy. Obecny wzrost nie ma jednak charakteru skokowego, co częściowo wynika z wygaśnięcia efektu wysokiej bazy. W kwietniu 2024 roku wróciła 5% stawka VAT na żywność, co podbiło ceny w ujęciu rocznym.

– Ponadto w okresie wielkanocnym sieci handlowe prowadziły intensywne działania promocyjne – znacznie silniejsze niż rok wcześniej. To tymczasowo ograniczyło dynamikę wzrostu cen, mimo utrzymującej się presji inflacyjnej. Ceny nie zaczną spadać, ponieważ inflacja kosztowa jest już trwale wpisana w strukturę rynku. Powinniśmy oczekiwać dalszego, stopniowego wyhamowania tempa wzrostu cen, do poziomu około 4-4,5% rdr. – dodaje ekspertka.

Zgodnie z raportem, w maju najmocniej wzrosły ceny owoców. Trzeba było za nie zapłacić średnio o 13,2% więcej niż w analogicznym miesiącu ub.r. Co więcej, w kwietniu w przypadku tych produktów wzrost cen wyniósł 12,4% rdr. To dało tej kategorii już drugie miejsce wśród najmocniej drożejących. Wyraźnie też widać, że jej dynamika wzrostowa cały czas jest wysoka.

– W zeszłym roku niekorzystne warunki pogodowe wpłynęły na spadek podaży owoców, co ma wyraz w wyższych cenach. W tym roku jest niemal podobnie – na początku okresu wegetacyjnego mieliśmy do czynienia z suszą i potem naprzemiennie – z wysokimi temperaturami i przymrozkami. Według danych GUS-u, doszło do wyraźnych strat w sadach brzoskwiniowych, morelowych, wiśniowych i czereśniowych – zauważa Marcin Luziński.

Na drugiej pozycji wśród liderów drożyzny tym razem znalazły się używki, czyli m.in. kawa, herbata i alkohole, ze średnim wzrostem cen na poziomie 12,8% rdr. W kwietniu ta kategoria zajęła trzecie miejsce z wynikiem 9,8% rdr. Jednak w marcu ceny tego rodzaju asortymentu wzrosły jedynie o 2,8% rdr. i produkty te znalazły się na dole tabeli. Obecnie zatem jesteśmy świadkami mocnego odwrócenia sytuacji na niekorzyść konsumentów.

– Skokowy wzrost cen używek w ostatnich dwóch miesiącach wynika z nałożenia się efektów zewnętrznych – ograniczenia podaży oraz kosztów, a także decyzji handlowych i produkcyjnych. Producenci długo wstrzymywali się z korektami, co doprowadziło do podwyżek cen wiosną. Susze i anomalie pogodowe w krajach produkujących kawę, np. w Brazylii i Wietnamie, ograniczyły zbiory i podniosły ceny surowca. Do tego wzrost kosztów frachtu morskiego, paliw oraz materiałów opakowaniowych został przerzucony na konsumentów – mówi dr Agnieszka Gawlik.

Z kolei na trzeciej pozycji, jeśli chodzi o najmocniej drożejące kategorie w maju, znalazł się nabiał ze średnim wzrostem rok do roku na poziomie 9,2%. Poprzednio tego rodzaju produkty zamykały zestawienie TOP5 z wynikiem 7,8% rdr. Obecny mocny awans kategorii w rankingu najbardziej drożejących kategorii w sklepach może niepokoić.

– Pojawienie się tej kategorii w TOP3 wynika głównie z wyższych kosztów produkcji, w tym energii, pasz oraz pracy, a także z ograniczonej podaży mleka, spowodowanej m.in. warunkami pogodowymi czy chorobami zwierząt. Ponadto wzrost eksportu nabiału ogranicza podaż na rynku krajowym, co dodatkowo podnosi ceny – analizuje dr Joanna Myślińska-Wieprow z Uniwersytetu WSB Merito.

Na czwartym miejscu w zestawieniu widać artykuły tłuszczowe (masło, margarynę, olej itd.) ze średnim wzrostem cen na poziomie 8,9% rdr. W kwietniu wynosił on 16,6% rdr. I wówczas ta kategoria zajmowała pierwsze miejsce, podobnie jak w marcu. Jednocześnie masło już nie drożeje tak bardzo, jak jeszcze miesiąc czy dwa miesiące temu. Teraz jego ceny są rdr. wyższe o 18,8%.

– Stabilizacja lub spadek cen światowych, choćby w przypadku oleju palmowego i rzepakowego, w ostatnich miesiącach zaczyna działać z opóźnieniem na rynek detaliczny. Dodajmy do tego promocję i rotację inflacyjną – czyli przesunięcie źródeł presji cenowej w inne obszary koszyka konsumenckiego – zwraca uwagę dr Piotr Arak.

Zestawienie TOP5 najbardziej drożejących kategorii zamykają słodycze i desery ze wzrostem na poziomie 7,7% rdr. W kwietniu ww. kategoria była na czwartej pozycji z wynikiem 8,5% rdr. – Fakt, że wciąż są w TOP5, pokazuje, iż ceny nadal istotnie idą w górę – głównie z powodu ograniczeń w dostępności surowców i rosnących kosztów wytworzenia. Spadek dynamiki w maju świadczy jednak o łagodzeniu presji cenowej, wynikającym z ograniczeń popytu, który w okresie przedświątecznym był znacznie wyższy – podkreśla ekspertka.

Zaraz za TOP5 widać pieczywo z wynikiem 6,5% rdr. (w kwietniu 6,7% rdr.), a także środki higieny osobistej – 5,6% (poprzednio 1,9% rdr.). Dalej w rankingu można zauważyć mięso i ryby – z podwyżkami rdr. odpowiednio o 5,1% i 4,9% rdr. (wcześniej 7,2% i 7,6% rdr.). Następne są warzywa ze wzrostem o 4,6% rdr. (w kwietniu 4,3% rdr.). Potem widać w rankingu napoje bezalkoholowe z podwyżką rdr. o 4,5% (poprzednio 1,4% rdr). Później są art. dla dzieci ze średnim wzrostem na poziomie 3,6% rdr. (w kwietniu 3,2% rdr).

– Ceny warzyw są mniej zmienne niż owoców, choć również silnie idą w górę od pół roku. Zaczynają się stopniowo stabilizować wraz ze zbliżającym się sezonem letnim. Natomiast surowce do produkcji napojów zdrożały z powodu globalnych presji inflacyjnych. Coraz wyższe koszty energii i opakowań obciążają producentów napojów. Dodatkowo, wraz z nadejściem cieplejszych miesięcy, zwiększa się zapotrzebowanie na napoje, co nasila popyt – opisuje dr Agnieszka Gawlik.

W dolnej części zestawiania widać chemię gospodarczą, wędliny, dodatki spożywcze (np. ketchupy, majonezy i musztardy) i karmy dla zwierząt. Podwyżki rdr. wyniosły odpowiednio 2,9%, 2,2%, 2,1% i 1,9% (poprzednio było to 2,7%, 6,2%, 3,1% i -2,8% rdr.). Na 17 analizowanych kategorii na minusie znalazły się tylko produkty sypkie (cukier, mąka itd.) – spadek o 2,3% rdr. (w kwietniu 2,9% rdr.).

– Umiarkowany wzrost cen art. dla dzieci może być efektem rosnących kosztów produkcji i transportu oraz zwiększonego popytu na wybrane produkty. Z kolei niskie podwyżki w pozostałych trzech kategoriach mogą wynikać ze stabilizacji cen surowców, mniejszej presji kosztowej oraz silnej konkurencji cenowej w tych segmentach. Natomiast obniżka cen produktów sypkich może być skutkiem nadpodaży na rynku krajowym lub światowym, spadku cen surowców oraz silnej konkurencji cenowej wśród producentów i sieci handlowych – podsumowuje dr Joanna Myślińska-Wieprow.

(MN, Czerwiec 2025 r.)

Ww. materiał jest udostępniony na zasadzie nieodpłatnej licencji
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone

materiał prasowy

Ponad 3,4 tys. wypadków przy pracy w 2024 r. w branży budowlanej

ricardo-gomez-angel-7bzbyafVTYg-unsplash
Ponad 3,4 tys. wypadków przy pracy w 2024 r. w branży budowlanej.

Z najnowszych danych GUS wynika, że w 2024 r. w branży budowlanej doszło do 3442 wypadków przy pracy. Miniony rok to kolejny ze spadkiem liczby tych zdarzeń (z 3704 w 2022 i 3596 w 2023 r.). Ale jednocześnie z większą śmiertelnością, która w ujęciu r/r dwukrotnie wzrosła – z 39 do 78 ofiar na koniec 2024 r. Poszkodowanych było łącznie 3307 osób, wśród których 57 doznało ciężkich obrażeń. Wskaźnik wypadkowości w budownictwie wyniósł 3,29 poszkodowanych na 1000 pracujących – to nieco poniżej średniej dla kraju (4,80).

– Wypadki przy pracy w Polsce to najczęściej rezultat nieprawidłowego zachowania pracowników (42,3% zdarzeń), niewłaściwego posługiwanie się sprzętem (10,0%) i złej organizacji stanowiska pracy (6,6%). W tym kontekście trzeba dodać, że branża budowlana charakteryzuje się specyficznym profilem ryzyka – prace prowadzone na wysokości, obsługa maszyn budowlanych czy transport ciężkich materiałów. W wielu przypadkach odpowiedzialność prawna i finansowa spada na pracodawcę, co czyni zarządzanie ryzykiem w odniesieniu do zdrowia pracowników jednym z kluczowych elementów prowadzenia biznesu w sektorze budowlanym – mówi Michał Nowosielski, odpowiedzialny za ubezpieczenia budowlano-montażowe w Attis Broker.

[fragment artykułu]

Źródło: Attis Broker
materiał prasowy

Raport GUS: Dynamika produkcji usług w marcu 2025 r.

helloquence-61189-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport pt. „Dynamika produkcji usług w marcu 2025 r.”.

Raport ten został opublikowany na oficjalnej stronie Głównego Urzędu Statystycznego. Jak czytamy w raporcie GUS, według danych wstępnych w marcu 2025 r. produkcja usług była o 4,9% wyższa niż przed rokiem. Z kolei w porównaniu z lutym 2025 r. wzrosła o 7,5%. Jak podkreśla GUS, dynamika produkcji usług jest wskaźnikiem mierzącym miesięczne zmiany wolumenu produkcji usług, czyli wartości obrotów w cenach stałych uzyskiwanych na rynku przez przedsiębiorstwa usługowe.

Źródło: GUS.

Jest już wysokości minimalnego wynagrodzenia oraz minimalnej stawki godzinowej za pracę w 2026 roku

fabian-blank-78637-unsplash
Jest już wysokości minimalnego wynagrodzenia oraz minimalnej stawki godzinowej za pracę w 2026 roku.

Rada Ministrów przedstawiła propozycję wysokości minimalnego wynagrodzenia oraz minimalnej stawki godzinowej za pracę w 2026 roku. Propozycje te zostaną przekazane Radzie Dialogu Społecznego (RDS).

Zgodnie z propozycją rządu, minimalne wynagrodzenie za pracę w 2026 roku ma wynieść 4806 zł brutto, natomiast minimalna stawka godzinowa – 31,40 zł.

– Propozycja rządu wychodzi naprzeciw apelowi BCC i Rady Przedsiębiorczości, aby do kwestii płacy minimalnej podejść w sposób racjonalny. Nie było żadnych przesłanek gospodarczych, aby wzrost był tak wysoki, jak pierwotnie proponowało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Choć przedstawiona propozycja nie jest z naszego punktu widzenia idealna, to jednak jest zbliżona do naszych oczekiwań – ocenił prezes Związku Pracodawców Business Centre Club, Łukasz Bernatowicz.

– W ostatnich latach w Polsce płaca minimalna rosła skokowo, co stanowiło ogromne obciążenie dla wielu przedsiębiorców i przyczyniło się do zamknięcia licznych firm.

Wciąż oczekujemy na działania rządu, które zniwelują negatywne skutki tzw. Polskiego Ładu. W tej sytuacji ponowny, znaczący wzrost płacy minimalnej byłby dużym błędem – dodał Łukasz Bernatowicz.

Jeśli Rada Dialogu Społecznego nie osiągnie porozumienia w wyznaczonym terminie i nie uzgodni wysokości minimalnego wynagrodzenia, rząd ustali je w drodze rozporządzenia Rady Ministrów.

materiał prasowy

Raport: 19,5 proc. Polaków twierdzi, że nie ogranicza wydatków podczas robienia zakupów

biznesman
W tym roku Polacy ograniczają swoje wydatki przede wszystkim na elektronikę. Ten obszar wybiera ponad 37% ankietowanych. Zdaniem ekspertów, wpływ na to mają m.in. wysokie ceny sprzętu i inwestycje dokonane w ostatnich latach. Niewiele mniej wskazań mają meble domowe, ubrania, a także materiały budowlane i wykończeniowe oraz narzędzia. Natomiast na końcu listy znajdują się wydatki na farmaceutyki, żywność i napoje, zwierzęta domowe oraz asortyment dla dzieci i zabawki. Z kolei jeden na pięciu uczestników sondażu nie planuje żadnego ograniczenia zakupów.

Elektronika najsłabszym ogniwem

Niedawno opublikowane badanie, współautorstwa Shopfully, przynosi odpowiedź na pytanie, czy w tym roku Polacy ograniczają swoje wydatki na zakupy. Badanie zostało przeprowadzone metodą internetową na próbie ponad tysiąca osób w wieku 18-80 lat. Spośród jedenastu wariantów odpowiedzi (w tym jednej na „nie”), najwięcej wskazań, bo 37,2%, ma elektronika.

– Kluczowym czynnikiem jest tu zapewne wysoka cena tych produktów i rynkowe nasycenie elektroniką. Ponadto nie są to często wyroby konieczne w codziennym życiu. Pewną rolę może odgrywać również rosnąca świadomość ekologiczna i możliwość czasowej rezygnacji z nowych modeli lub wersji – komentuje Andrzej Wojciechowicz z firmy doradczej FMCG Business Consulting i ekspert Komisji Europejskiej.

Z kolei dr hab. Małgorzata Kieżel, prof. Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, zwraca uwagę na wzrost kosztów życia, inflację czy stagnację dochodów rozporządzalnych. Te czynniki powodują, że konsumenci przesuwają środki w stronę dóbr podstawowych, rezygnując z zakupu drogiej elektroniki. Taka deklaracja może też wiązać się ze zwiększoną świadomością cenową i zmianą preferencji części osób, które zamiast drogich, luksusowych produktów, zaczynają kupować bardziej ekonomiczne alternatywy. Ponadto, w okresie pandemii COVID-19 wielu Polaków zainwestowało w zakup elektroniki potrzebnej do zdalnej pracy czy nauki, a to przyczyniło się do nasycenia rynku.

– Artykuły elektroniczne raczej nie są kupowane regularnie – w przeciwieństwie do jedzenia czy kosmetyków. Jeśli nie ma wyraźnej potrzeby zakupu, czyli np. awarii, łatwiej zrezygnować lub opóźnić taką decyzję. Kiedy jest już taka konieczność, konsumenci częściej niż kiedyś sięgają po modele budżetowe, outletowe bądź po prostu używane – analizuje Robert Biegaj, ekspert rynku retailowego z Shopfully.

Obszary z ograniczeniami

Na kolejnych miejscach w zestawieniu widać meble domowe – 36,6%, odzież – 35%, a także materiały budowlane, wykończeniowe i narzędzia – 34,2%. Robert Biegaj zaznacza, że w okresie pandemii inwestowano w domy, mieszkania, meble i remonty. Obecnie wiele osób nie potrzebuje nowych produktów w tych kategoriach. Ponadto ceny w badanych obszarach znacząco wzrosły, co sprawia, że klienci odkładają zakupy, szukają tańszych alternatyw lub ograniczają zakres projektów. Dla przykładu, robią kosmetyczne poprawki zamiast remontu całej łazienki. Częściej kupują odzież. Niemniej coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z tego, że ma wystarczająco dużo ubrań.

– Popyt na materiały budowlane i wykończeniowe jest częściowo związany z inwestycjami w nieruchomości, które są niższe, np. w okresach spowolnienia gospodarczego. Źródłem takich deklaracji mogą też być zmiany w preferencjach konsumentów oraz w stylu życia i wartościach. Widać to we wzroście znaczenia minimalizmu, zrównoważonej mody, second-handów czy wymiany ubrań. Zjawisko ożywienia rynku wtórnego jest też widoczne w przypadku mebli, np. w popularnych serwisach z ogłoszeniami. Wszystko to może prowadzić do mniejszej skłonności do częstych zakupów – dodaje prof. Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.

Na piątym miejscu w zestawieniu są kosmetyki – 28,6%, a na szóstym widzimy produkty drogeryjne – 23,1%. Jak stwierdza Andrzej Wojciechowicz, trudno jest zrezygnować całkowicie z kosmetyków i ze środków higieny osobistej. To kategorie, które balansują między koniecznością, a możliwością oszczędzania, stąd ich miejsce w środku stawki. Wpływają na to ceny i przyzwyczajenia konsumentów. Znaczenie ma też codzienna funkcja tych produktów. Ekspert podkreśla, że można też przestawić się na tańsze zamienniki, np. marki własne, pozostawiając wielkość konsumpcji na niezmienionym poziomie.

– Centralna pozycja tych kategorii świadczy o umiarkowanym potencjale do ograniczania wydatków. Konsumenci dostrzegają możliwość oszczędzania, ale nie w takim stopniu, jak w przypadku dóbr trwałych, np. elektroniki czy mebli. Trzeba też pamiętać o tym, że kosmetyki, zwłaszcza w przypadku kobiet, mają ważny kontekst społeczny i psychologiczny. Są traktowane jako element dbania o wizerunek czy komfort. Z tego względu konsumenci niechętnie rezygnują z ich zakupu – informuje dr hab. Małgorzata Kieżel.

Bez zaciskania pasa

19,5% ankietowanych deklaruje, że nie zamierza ograniczać swoich wydatków. Według Andrzeja Wojciechowicza, to relatywnie umiarkowany wynik. Jest na tyle duży, by pokazywać zmianę trendu w kierunku większej swobody finansowej, ale na tyle mały, by uznać, że większość społeczeństwa nadal żyje pod presją ekonomiczną. Zamożni konsumenci nie przewidują konieczności ograniczania wydatków, a ubożsi nie mają już możliwości większego oszczędzania.

– Te deklaracje mogą świadczyć też o tym, że część konsumentów jest zmęczona dotychczasowym reżimem wydatków z okresu wysokiej inflacji. Oni nie chcą już więcej z czegoś rezygnować. W warunkach gospodarczych, w których dominuje wysoka inflacja konsumencka, presja na koszty życia i niepewność co do przyszłości. Blisko 20% osób zapewniających o braku potrzeby ograniczeń można uznać za relatywnie wysoki odsetek – zaznacza ekspertka z UE w Katowicach.

Natomiast najmniej wskazań mają wydatki na farmaceutyki – 10,7%, zwierzęta domowe – 12,9%, artykuły dla dzieci i zabawki – 16,9%, a także jedzenie i napoje – 17,8%. Jak przekonuje Robert Biegaj, z tej ostatniej z wymienionych kategorii trudno zrezygnować, nawet jeśli można optymalizować zakupy. Z kolei leki kupuje się wtedy, gdy są potrzebne. Ekspert zaznacza, że jeśli ktoś nie ma dzieci lub zwierząt, to nie wydaje pieniędzy w tych kategoriach i w efekcie nie planuje na nich oszczędzać. To może oznaczać, że niskie wskazania są bardziej efektem relewantności niż postrzegania możliwości oszczędności.

– Obecność tych kategorii na końcu listy nie jest zaskoczeniem. Według badań, w warunkach presji budżetowej konsumenci najpierw rezygnują z zakupu dóbr luksusowych i trwałych. Dopiero w dalszej kolejności i tylko wtedy, gdy naprawdę muszą, ograniczają zakupy dóbr podstawowych i relacyjnych. Obecność farmaceutyków, żywności i produktów dla dzieci na końcu listy pokazuje, że konsumenci chronią te obszary przed cięciami, traktując je jako priorytetowe – podsumowuje dr hab. Małgorzata Kieżel.

(MN, Czerwiec 2025 r.)

Ww. materiał jest udostępniony na zasadzie nieodpłatnej licencji
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone

materiał prasowy

GUS: Efektywność wykorzystania energii w latach 2013-2023

joshua-sortino-215039-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Efektywność wykorzystania energii w latach 2013-2023”.

Jak informuje GUS, w Polsce efektywność energetyczna w 2023 r. wzrosła o 1,5% w porównaniu z 2022 r. W latach 2013–2023 roczne skumulowane tempo wzrostu efektywności energetycznej wyniosło 1,1%. Energochłonność pierwotna PKB obniżała się w tym okresie średnio o 3,8% rocznie, a energochłonność finalna PKB o 2,8%. Najszybsze tempo poprawy efektywności energetycznej odnotowano w przemyśle (o 2,6% rocznie).
Pełna treść raportu jest dostępna na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

Raport GUS: Podmioty gospodarki narodowej wpisane do rejestru REGON – maj 2025 r.

adeolu-eletu-38649-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Podmioty gospodarki narodowej wpisane do rejestru REGON – maj 2025 r.”.

Jak informuje GUS, według stanu na koniec maja 2025 r. do rejestru REGON wpisanych było 5 360,0 tys. podmiotów gospodarki narodowej. W maju 2025 roku liczba podmiotów zarejestrowanych, jak też wyrejestrowanych była mniejsza niż miesiąc wcześniej.
W maju 2025 roku w rejestrze REGON zarejestrowano o 11,6% mniej nowych podmiotów niż w poprzednim miesiącu.
Pełna treść raportu została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

Goldsaver: Złoto pod presją wielkiej polityki

Michał Tekliński, ekspert rynku złota Goldsaver, Grupa Goldenmark
Po raz kolejny złoto znajduje się w centrum globalnej uwagi. Tym razem za sprawą pogłębiającego się kryzysu płynności w USA, załamania relacji Trump-Musk, presji inflacyjnej w Iranie i spekulacji na temat możliwego powrotu luzowania ilościowego przez Fed. Wszystko to tworzy wyjątkowo sprzyjające warunki dla rynku metali szlachetnych.

Cena złota w ubiegłym tygodniu kształtowała się na poziomie około 3350 USD za uncję, a momentami przekraczała nawet 3400 USD. Zmienność pozostaje wysoka, co analitycy tłumaczą nie tylko realizacją zysków po kwietniowych rekordach, ale przede wszystkim napięciem geopolitycznym i pogarszającą się kondycją finansów publicznych USA.

Po ubiegłorocznych wzrostach przekraczających 45%, cena złota utrzymuje się na podwyższonym poziomie i analitycy przewidują kolejne rekordy w drugiej połowie 2025 roku. Jak ocenia ocenia Philip Newman z Metals Focus, “trudno sobie dziś wyobrazić scenariusz, który mógłby zatrzymać ten rynek byka”.

Prognozy na przyszłość również są jednoznacznie optymistyczne. JP Morgan zakłada, że złoto osiągnie 4000 dolarów za uncję w ciągu 12 miesięcy, a do 2029 roku złoto może wzrosnąć nawet do 6000 USD/oz, jeśli inwestorzy przeniosą zaledwie 0,5% swoich aktywów do metali szlachetnych.

Srebro przebija 36 USD – to początek silver squeeze?

Choć uwaga inwestorów skupiona jest na złocie, nie można pominąć srebra, które właśnie przebiło poziom 36 USD za uncję. To najwięcej od 2012 roku, a do historycznego maksimum z 2011 r. (ok. 50 USD) brakuje coraz mniej. Eksperci wskazują, że metal korzysta ze wzrostu niepewności geopolitycznej oraz sygnałów o spowolnieniu gospodarczym w USA.

Napięcia wokół Chin, Bliskiego Wschodu i polityki monetarnej tworzą grunt pod dalsze wzrosty. Analitycy mówią o możliwym tzw. silver squeeze – sytuacji, w której popyt na srebro fizyczne gwałtownie przewyższy podaż, wywołując silne wzrosty cen. Już teraz zauważalne są rosnące niedobory i spadające rezerwy.

[fragment artykułu]

Autor: Michał Tekliński – Ekspert rynku złota z liczącym już ponad dekadę doświadczeniem w branży. W Goldenmark pełnił funkcję dyrektora ds. rynków międzynarodowych. Zwiedził świat i zobaczył wszystko (łącznie z legendarnymi dywanami jubilerów, z których wytapia się drobinki złota). W Goldsaverze pełni funkcję głównego analityka oraz filaru zespołu eksperckiego. Prywatnie wytrawny obserwator polityki, geopolityki i gospodarki.

materiał prasowy

GUS z raportem nt cudzoziemców wykonujących pracę w Polsce w grudniu w 2024 r.

franck-veschi-628397-unsplashGłówny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport nt cudzoziemców wykonujących pracę w Polsce w grudniu w 2024 r.

Jest to raport o tytule „Cudzoziemcy wykonujący pracę w Polsce w grudniu w 2024 r.”. Jak czytamy w raporcie GUS, na koniec grudnia 2024 r. udział cudzoziemców w ogólnej liczbie wykonujących pracę w Polsce wyniósł 6,8%. Pomiędzy styczniem a grudniem 2024 r. liczba cudzoziemców wykonujących pracę wzrosła o 6,4%.
Pełna treść raportu dostępna jest na oficjalnej stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

Przedsiębiorstwa aktywne w 1 kwartale 2025 r. wg GUS

ben-rosett-10614-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Przedsiębiorstwa aktywne w 1 kwartale 2025 r.”.

Jak czytamy w raporcie GUS,  w pierwszym kwartale 2025 r. było w Polsce 2 815 480 aktywnych przedsiębiorstw. Ze względu na rodzaj prowadzonej działalności, najliczniejszą grupę w całej populacji stanowiły przedsiębiorstwa z sekcji handel; naprawa pojazdów samochodowych (17,7% ogółu). Najwięcej przedsiębiorstw miało siedzibę w województwie mazowieckim  – wyniosła ona 19,9% ogółu.
Pełna treść raportu dostępna jest na oficjalnej stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

GUS: Wyniki finansowe instytucji kultury w 2024 r.

analizaGłówny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Wyniki finansowe instytucji kultury w 2024 r.”.

GUS informuje, że wartość aktywów (pasywów) badanych instytucji kultury na dzień 31 grudnia 2024 r. wyniosła 28 418,4 mln zł. Przychody ogółem były wyższe o 13,9%, natomiast koszty ogółem o 13,6% w stosunku do osiągniętych w 2023 r. – podkreśla GUS.
Jak czytamy dalej w raporcie Głównego Urzędu Statystycznego, aktywa (pasywa) razem osiągnęły wartość 28 418,4 mln zł (o 2 301,4 mln zł większą niż na koniec 2023 r.). Pełny raport dostępny jest na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

Rozkład wynagrodzeń w gospodarce narodowej w grudniu 2024 r.

joshua-sortino-215039-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Rozkład wynagrodzeń w gospodarce narodowej w grudniu 2024 r.”.

Jak czytamy w raporcie GUS, w grudniu 2024 r. mediana wynagrodzeń miesięcznych brutto w gospodarce narodowej była niższa o 20,2% od przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w tym miesiącu. Mediana wynagrodzeń w gospodarce narodowej w grudniu 2024 r. wyniosła 7266,80 zł.
Pełna treść raportu dostępna jest na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

Złoto inwestycyjne – czy może kosztować 16 000 USD za uncję?

michal_teklinski_goldsaver (1)
W obliczu narastających napięć geopolitycznych i gospodarczych, metale szlachetne – zwłaszcza złoto – pozostają jednym z najbardziej obserwowanych aktywów na świecie. Zdaniem ekspertów i analityków finansowych, to dopiero początek trendu, który może wynieść cenę złota do niespotykanych dotąd poziomów.

Cena złota utrzymuje się na poziomie około 3300 dolarów za uncję, wahając się w przedziale między 3250 a 3350 USD/oz. Kursem kruszcu w ostatnich tygodniach rządziły doniesienia z USA: niepewne negocjacje handlowe z Chinami i Unią Europejską, spory o legalność taryf celnych oraz kontrowersyjne decyzje sądów federalnych – wszystko to spowodowało rollercoaster cenowy, który inwestorzy śledzą z niepokojem.

Amerykański sąd federalny orzekł o nielegalności taryf celnych wprowadzonych 2 kwietnia, stwierdzając, że prezydent nie może nakładać ceł w oparciu o przesłankę bezpieczeństwa narodowego bez zgody Kongresu. Decyzja została czasowo zawieszona po apelacji administracji, ale stworzyła precedens prawny dotyczący przyszłych działań handlowych. Efektywna stopa taryf celnych w USA wzrosła do prawie 18% (z 2% w 2024 roku). 

Dodatkowo, niepewność co do przyszłych działań Rezerwy Federalnej w sprawie stóp procentowych sprawia, że inwestorzy wciąż traktują złoto jako zabezpieczenie przed inflacją i kryzysem. Amerykański Fed sygnalizuje brak podstaw do obniżki stóp procentowych właśnie ze względu na niepewność wywołaną wojną handlową, mimo że bez taryf obniżki byłyby “bardzo prawdopodobne”.

Chiny zwiększają import złota, spada eksport do USA

Dane za kwiecień 2025 r. pokazują gwałtowny wzrost importu złota przez Chiny – do prawie 130 ton, czyli najwięcej od niemal roku. Analitycy wskazują, że może to być efektem poluzowania regulacji dla chińskich banków komercyjnych, które otrzymały większą swobodę w zakupach metalu szlachetnego. 

Działania te odczytywane są jako część szerszej strategii dedolaryzacyjnej Chin. Ponadto, giełda w Szanghaju pracuje nad otwarciem kontraktów terminowych na złoto dla inwestorów zagranicznych, co może zwiększyć rolę juana w światowym handlu metalami szlachetnymi i stworzyć konkurencję dla londyńskiej LME.

Z kolei eksport ze Szwajcarii do USA w kwietniu spadł ze 103 do 13 ton, a import wzrósł z 25,5 do 63 ton. A zwiększony eksport do Indii i Chin może świadczyć o przesunięciu globalnego popytu na złoto z zachodnich instytucji finansowych ku rynkom wschodzącym, które w coraz większym stopniu widzą w nim alternatywę dla niestabilnych walut.

[fragment artykułu]

Michał Tekliński

Ekspert rynku złota z liczącym już ponad dekadę doświadczeniem w branży. W Goldenmark pełnił funkcję dyrektora ds. rynków międzynarodowych. Zwiedził świat i zobaczył wszystko (łącznie z legendarnymi dywanami jubilerów, z których wytapia się drobinki złota). W Goldsaverze pełni funkcję głównego analityka oraz filaru zespołu eksperckiego. Prywatnie wytrawny obserwator polityki, geopolityki i gospodarki.

Autor: Michał Tekliński, ekspert rynku złota Goldsaver.pl, Grupa Goldenmark
materiał prasowy

Szybki szacunek wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w maju 2025 r.

ben-rosett-10614-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Szybki szacunek wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w maju 2025 r.”.

Jest to jeden z nowych raportów GUS. Jak informuje Główny Urząd Statystyczny, ceny towarów i usług konsumpcyjnych według szybkiego szacunku w maju 2025 r. wzrosły o 4,1% (wskaźnik cen 104,1) w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku. Natomiast w stosunku do poprzedniego miesiąca obniżyły się o 0,2% (wskaźnik cen 99,8).

Źródło: GUS.

GUS: Wstępny szacunek produktu krajowego brutto w 1 kwartale 2025 r.

g-crescoli-365895-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Wstępny szacunek produktu krajowego brutto w 1 kwartale 2025 r.”.

Raport ten dotyczy pierwszego kwartału br. Jak informuje GUS, produkt krajowy brutto (PKB) niewyrównany sezonowo w pierwszym kwartale 2025 r. zwiększył się realnie o 3,2% rok do roku, wobec wzrostu o 2,2% w analogicznym kwartale 2024 r. (w cenach stałych średniorocznych roku poprzedniego).
Główny Urząd Statystyczny dodaje, że realny PKB niewyrównany sezonowo (w cenach stałych średniorocznych roku poprzedniego) zwiększył się o 3,2% w porównaniu z 1 kwartałem roku poprzedniego.
Pełny raport dostępny jest na oficjalnej stronie internetowej GUS.

Źródło: GUS.

18,4 proc. Polaków przyznaje, że inwestuje w kryptowaluty

kantory-krypto (1)
Obecnie już 18,4% Polaków inwestuje w kryptowaluty, a 81,6% nadal tego nie robi. Tak wynika z najnowszego raportu rynkowego. Tego rodzaju inwestycje są teraz najpopularniejsze wśród najlepiej zarabiających osób w wieku 25-34 lat i mieszkających w największych miastach. Zdaniem ekspertów, duży sceptycyzm Polaków w głównej mierze wynika z niewiedzy oraz wypunktowanych przez media sytuacji nadzwyczajnych, które w zasadzie nie obrazują sposobu działania tego rynku. Znawcy tematu dodają, że w pogoni za ponadprzeciętnymi zyskami liczba inwestorów w takie aktywa będzie wciąż rosnąć, choć główną barierą nadal pozostanie brak odpowiedniej wiedzy w tym temacie.

18,4% Polaków inwestuje w kryptowaluty. Natomiast zdecydowana większość, bo 81,6%, nadal tego nie robi. Tak wynika z najnowszego raportu platformy Ari10. Co ciekawe, badanie z 2024 roku, wykazało, że wówczas ponad 40% Polaków uważało takie inwestycje za bezpieczne, a 32,1% miało co do tego wątpliwości.

– Ponad 18% to dużo, bo rynek kryptowalut wciąż uchodzi za nowy na tle innych, np. złota czy akcji. Obecnie barierą dla wielu osób, szczególnie starszych wiekiem, jest czarny PR dot. kryptowalut. Nadal niektórzy obawiają się kradzieży aktywów cyfrowych, kojarząc je z przestępczością. Przed nami, jako całym rynkiem, jest sporo wyzwań, by to zmienić. Szczególnie ważne będzie wprowadzenie ETF-ów BTC czy ETH także w Polsce, bo to sprawi, że lokowanie kapitału w kryptowaluty będzie proste, jak inwestycja w akcje – wskazuje Mateusz Kara z Ari10.

Prof. Krzysztof Piech z Uczelni Łazarskiego, dyrektor tamtejszego Centrum Technologii Blockchain, ocenia wynik ponad 18% jako umiarkowany, ale znaczący. Ekspert przypomina, że jeszcze w 2024 roku, zgodnie z badaniami Polskiego Instytutu Ekonomicznego, odsetek osób inwestujących w kryptowaluty szacowano na około 11,7%.

– Nie jest to wynik zaskakujący, biorąc pod uwagę, że świadomość kryptowalut w Polsce od lat przekracza 90%. Już kilka lat temu Polski Instytut Ekonomiczny szacował, że około 3 miliony Polaków miało styczność z kryptowalutami. Natomiast Polska plasuje się dziś powyżej średniej europejskiej w tym ujęciu – podkreśla prof. Krzysztof Piech.

Jak wskazuje ekspert z Uczelni Łazarskiego, zgodnie z danymi Binance, Polska jest drugim największym rynkiem krypto w Europie, ale nadal widać inwestycje poniżej poziomów obserwowanych w niektórych krajach Azji czy Ameryki Łacińskiej, gdzie kryptowalutami interesuje się nawet 40% społeczeństwa. Dla porównania, w USA odsetek posiadaczy aktywów cyfrowych przekracza 25%.

– Rynek kryptowalut bardzo zmienił się w przeciągu ostatnich kilku lat. Przejście od fazy spekulacji, czy Bitcoin upadnie, do zaangażowania amerykańskiej Wall Street i różnorakich komisji nadzoru w adopcję tego sektora w świecie dotychczasowych finansów, pokazuje, że rynek ten staje się dojrzały. Brak bardzo szczegółowych regulacji tworzy pewną furtkę do prowadzenia nielegalnych działań, zwłaszcza oszustw – analizuje Mateusz Czyżkowski z XTB.

Jego zdaniem, nie znaczy to jednak, że zwyczajni inwestorzy, chcący lokować swoje środki w najpopularniejsze kryptowaluty przy użyciu największych giełd krypto są na takie kwestie narażeni. Podobnie jak w przypadku innych instrumentów finansowych, poznanie specyfiki działania danego rynku oraz zdrowy rozsądek w głównej mierze wystarczą, aby w sposób bezpieczny na nim inwestować. Ekspert uważa więc, że duży sceptycyzm Polaków wynika w tym wypadku z niewiedzy oraz wypunktowanych przez media sytuacji nadzwyczajnych, które nie obrazują sposobu działania tego rynku na co dzień.

– Polacy inwestują w kryptowaluty z wielu powodów. Nie zawsze jest to już czysta chęć zarobku. Wysoka inflacja sprawiła, że po prostu konsumenci interesują się inwestowaniem, bo zauważają stały i nierzadko przyspieszający spadek wartości pieniędzy. Dlatego coraz więcej osób jest niejako zmuszonych do takiej przedsiębiorczości – nawet nie po to, by zarobić, ale by zachować wartość nabywczą posiadanych zasobów – podkreśla Mateusz Kara.

Z raportu wynika również, że obecnie o inwestowaniu w kryptowaluty mówią głównie osoby w wieku 25-34 lat. Dotyczy to 28,4% z nich. To także domena osób z miesięcznym dochodem netto 7000-8999 zł – 31,2%, a także mieszkańców największych miast, tj. liczących ponad 500 tys. ludności – 20,8%.

– Te trzy grupy łączą trzy cechy, tj. otwartość na nowe technologie, zdolność do podejmowania ryzyka finansowego oraz łatwiejszy dostęp do informacji. Młodzi profesjonaliści z dużych ośrodków miejskich są bardziej wystawieni na nowe idee inwestycyjne – zarówno w środowiskach zawodowych, jak i w mediach społecznościowych. Posiadane dochody pozwalają im na dywersyfikację portfela i wejście na rynek finansów alternatywnych, takich jak kryptowaluty – zauważa prof. Krzysztof Piech.

Biorąc pod uwagę status zawodowy, respondenci zostali podzieleni na 8 grup (m.in. praca w pełnym wymiarze godzin, zajmowanie się domem, bezrobocie). O inwestowaniu w kryptowaluty mówią głównie Polacy pracujący w pełnym wymiarze godzin – 23,9%. Dalej w zestawieniu są osoby przebywające na urlopie macierzyńskim, tacierzyńskim lub wychowawczym – 22,2%, a także będące na rencie – 18,9%.

– Osoby zatrudnione w pełnym wymiarze godzin szukają zapewne dodatkowego dochodu. Chcą, by ich oszczędności pracowały dla nich w tle. Z kolei osoby będące na urlopie macierzyńskim czy na rencie szukają alternatywnego źródła dochodu i decydują się m.in. na kryptowaluty, bo mają więcej wolnego czasu, który mogą poświęcić na edukację z zakresu cyfrowych aktywów – ocenia Izabela Mazur z Ari10.

Z kolei Mateusz Czyżkowski zauważa, że ankietowani słusznie uważają, iż kryptowaluty są bardziej ryzykowną formą inwestowania. Ma to związek z dużą zmiennością, charakteryzującą inwestycje. To oczywiście może działać zarówno negatywnie, jak i pozytywnie na inwestorów. Zdaniem eksperta z XTB, rynek krypto to ciekawa alternatywa inwestycyjna, którą warto się dogłębnie zainteresować w kwestii rozszerzenia portfolio inwestycyjnego o bardziej zmienną klasę aktywów.

– Chętnie w kryptowaluty inwestują osoby młodsze, które lepiej „czują” nowe technologie. Do tego dochodzi widoczna u nich większa skłonność do ryzyka. Osoby starsze szukają na ogół bezpiecznych możliwości. Do tego widać u nich pewien strach przed aktywami niefizycznymi. Stąd złoto wydaje im się bezpieczniejsze od bitcoina – twierdzi Izabela Mazur.

Prof. Krzysztof Piech zauważa, że główną barierą dla rozwoju rynku w Polsce jest restrykcyjne podejście regulacyjne. Trzy kolejne blokady to ograniczona wiedza finansowa, trudności w obsłudze nowoczesnych narzędzi cyfrowych przez część społeczeństwa, a także wysoka aktywność oszustów, z walką z którymi nasze służby w dalszym ciągu sobie nie radzą. Z kolei wśród głównych motywacji dominują trzy czynniki, tj. oczekiwanie ponadprzeciętnych zysków, ciekawość wobec nowych technologii oraz postrzeganie kryptowalut jako zabezpieczenia przed inflacją i niepewnością gospodarczą.

– W mojej ocenie, ogólny brak zaufania Polaków do tematyki inwestowania cały czas wynika ze stereotypowego sposobu myślenia starszego pokolenia. Sytuacja ta jednak bardzo szybko się odwraca, co ma związek ze wzrostem płac i poprawą jakości życia zwykłego Kowalskiego – podsumowuje Mateusz Czyżkowski z XTB.


(MN, Czerwiec 2025 r.)

Ww. materiał jest udostępniony na zasadzie nieodpłatnej licencji
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone

materiał prasowy

Automatyzacja z pułapką podatkową w tle

urzad-skarbowyAbsurdów podatkowych nie brakuje. Dla przykładu można podać historię przedsiębiorcy, który nie uregulował w terminie podatku, za co otrzymał upomnienie z urzędu skarbowego. Dokonując wpłaty, popełnił niezamierzony błąd, który spowodował kolejne konsekwencje. W efekcie na jego koncie jednocześnie wystąpiła niedopłata i nadpłata podatku. Ministerstwo Finansów, komentując ww. sprawę, wskazuje obowiązujące przepisy, zaś eksperci przekonują, że urzędnicy mogli zachować się inaczej. Resort zaznacza, że proces obsługi wpłat podatników jest zautomatyzowany, a w opisywanej sytuacji nie można mówić o błędzie systemowym. Wśród znawców tematu nie brakuje opinii, że zbyt sztywne przepisy i procedury podatkowe mogą właściwie stanowić pułapkę dla przedsiębiorców.

Z niedopłatą i nadpłatą

Na początku 2025 r. spółka z o.o. dostała od urzędu skarbowego upomnienie. To skutek niedopłaty w podatku PIT za 2 miesiące 2024 roku. Tego samego dnia przedsiębiorca uregulował to wraz z odsetkami i kosztami upomnienia, a ponadto zapłacił PIT za bieżący okres. Po dwóch miesiącach dostał podobne upomnienie. Tym razem sprawa dotyczyła zalegania z podatkiem VAT, choć ten był wpłacony terminowo.

– Po kontakcie z US wyszło, że wpłata na podatek PIT została zaliczona na 2025 rok, a nie na zaległości z 2024 roku. Stało się tak, ponieważ w przelewie zaznaczyliśmy termin „styczeń 2025 roku”. W naszym banku nie mogliśmy dodać nic innego, bo pola do wypełniania są z góry narzucone i nie ma możliwości zaznaczenia więcej niż jednego okresu – opisuje sprawę przedsiębiorca.

W międzyczasie urząd skarbowy wszczął egzekucję z konta bankowego spółki. Przedsiębiorca, w związku z ww. tytułem przelewu, doświadczył egzekucji i kosztów z tego wynikających. To ponad 130 zł, a także wydatki na usługę kancelarii podatkowej w celu wyjaśnienia sprawy.

– Skontaktowaliśmy się telefonicznie z fiskusem. Pracownicy urzędu stwierdzili, że błąd, który został popełniony, uprawniał ich do takich działań i zrobili wszystko zgodnie z prawem. Dodali, że przelew jest księgowany przez automat, który zgodnie z tytułem przelewu został zaksięgowany na bieżący rok. Zatem można mieć jednocześnie nadpłatę i zaległość w podatku PIT, bo obie kwoty były zaksięgowane na dwóch różnych rachunkach – zaznacza przedsiębiorca.

Według dr Anny Wojciechowskiej z Solveo Advisory i ekspertki BCC, sytuacja jest kuriozalna i trudno uwierzyć, że ma miejsce w 2025 roku. Technologia i automatyzacja powinny wspierać sprawność administracji. Była naczelnik Wydziału Kontroli Podatkowej Urzędu Kontroli Skarbowej w Gdańsku zaznacza, że co do zasady w jednym tytule podatkowym nie powinna wystąpić jednocześnie niedopłata i nadpłata podatku. Taki przypadek powinien co najmniej zastanowić urzędników. Ponadto, opisywane postępowanie w żaden sposób nie wpisuje się w ideę przyjaznych urzędów.

Przepisowe podejście

Spółka popełniła niezamierzony błąd i się do niego przyznaje. Natomiast rodzą się pytania o to, czy US w tym przypadku zadziałał prawidłowo i czy mógł zrobić coś innego w sprawie, żeby nie doszło do egzekucji. Jak informuje Ministerstwo Finansów, wpłatę zalicza się zgodnie ze wskazaniem podatnika (podatek, okres, rok). Wyjątek stanowią przypadki, gdy na podatniku ciążą zaległości podatkowe. Dodatkowo, podatnik może zawnioskować o wydanie postanowienia w sprawie rozliczenia wpłaty (art. 62 par. 4 ustawy z 29 sierpnia 1997 roku – Ordynacja podatkowa) lub w ramach bieżącej współpracy z organem podatkowym wyjaśnić, że płatność dotyczyła również innych okresów niż ten wskazany w przelewie.

– Oczywiście, zgodnie z przepisami i systemem, wpłata mogła być zaksięgowana zgodnie z tytułem. Jednakże, jest jeszcze pewien aspekt – tj. element ludzki. Jeśli zauważamy niezgodność wpłaconej kwoty zobowiązania, w tym przypadku nadpłaty, a wcześniej mamy już sygnał o zaległości, to zawsze można podjąć wyjaśnienia z podatnikiem, poczytując tego typu sytuację jako wątpliwość wymagającą rozstrzygnięcia na jego rzecz – zgodnie z zasadą in dubio pro tributario. Ponadto, sama nadpłata może być rozksięgowana na zaległości podatkowe – co organ może uczynić, uprzednio informując o tym podatnika – komentuje doradca podatkowy i adwokat dr hab. Adam Mariański, prof. UŁa, Partner Zarządzający w Mariański Group, ekspert BCC.

Resort ponadto informuje, że sposób postępowania wierzycieli w przypadku uchylania się zobowiązanych od wykonania ciążących na nich obowiązków regulują przepisy ustawy z 17 czerwca 1966 roku o postępowaniu egzekucyjnym w administracji oraz przepisy wykonawcze do tej ustawy. I dodaje, że wszczęcie postępowania egzekucyjnego jest więc poprzedzone innymi czynnościami (m.in. miękka egzekucja, upomnienie), dającymi podatnikowi możliwość zareagowania i wyjaśnienia sytuacji.

– Biorąc pod uwagę, że zlecenie przelewu miało miejsce po uprzednim upomnieniu, w kwotach obejmujących niezapłacone zaliczki oraz w terminie właściwym dla rozliczenia grudnia poprzedniego roku, okoliczności te powinny zapalić tzw. czerwoną lampkę w urzędzie skarbowym. Jeśli nawet organ uznał, że nie może automatycznie zastosować regulacji art. 62 par. 2 bądź par. 1 Ordynacji podatkowej, to nic nie stało na przeszkodzie, aby skonsultować z podatnikiem prawidłowość dokonanego przelewu i ewentualnie zwrócić się do niego o ustalenie, co było jego faktyczną intencją. Wydaje się, że zabrakło odrobiny dobrej woli po stronie urzędu – analizuje radca prawny dr Jan Jaworski z Kancelarii MartiniTAX.

Automatyzacja i pułapka

Jak informuje Ministerstwo Finansów, proces obsługi wpłat podatników jest zautomatyzowany. Przy tym każda operacja ma charakter odwracalny i w uzasadnionych przypadkach może zostać skorygowana przez pracownika urzędu skarbowego. Resort zaznacza, że pracownicy urzędu skarbowego podejmują czynności adekwatne do sytuacji. Jeśli istnieje nadpłata podatku i zaległość podatkowa, wówczas w trybie przepisów ustawy Ordynacja podatkowa, nadpłata podlega zaliczeniu z urzędu na poczet zaległości.

– Argument urzędników, którzy twierdzą, że nie ponoszą odpowiedzialności za zaistniałą sytuację, ponieważ księgowanie wpłat odbywa się automatycznie przez system, nie do końca do mnie przemawia. Jeśli system działa niewłaściwie, to odpowiedzialność za jego poprawne funkcjonowanie i nadzór nad tym spoczywa na osobach, które nim zarządzają i go nadzorują. Trudno uwierzyć, że fiskus mógłby zaakceptować analogiczne uzasadnienie ze strony podatnika, który tłumaczyłby się błędami systemu – dodaje dr Wojciechowska.

Według Ministerstwa Finansów, w opisywanej sytuacji nie można mówić o błędzie systemowym, ponieważ wpłata została zaksięgowana zgodnie ze wskazaniem podatnika. Resort podkreśla, że kwestie indywidualnych rozliczeń warto na bieżąco wyjaśniać z właściwym urzędem skarbowym, do którego dokonano wpłaty. Organ podatkowy posiada kompleksową wiedzę o stanie rozliczeń podatnika i dysponuje odpowiednimi narzędziami, umożliwiającymi właściwą ocenę stanu faktycznego. Warto podjąć kontakt z urzędem skarbowym, szczególnie w sytuacjach budzących wątpliwość podatnika.

– Przedsiębiorca może także rozważyć możliwość odzyskania kosztów, które poniósł na skutek błędu urzędników, w tym kosztów egzekucji oraz kosztów usług kancelarii podatkowej. W przypadku, gdyby okazało się, że egzekucja była bezpodstawna, można wystąpić o odszkodowanie za niewłaściwe działanie urzędników. Każda z tych opcji wiąże się jednak z dodatkowymi kosztami oraz czasem, który przedsiębiorca musi poświęcić na rozwiązanie sprawy. Zatem kluczowe staje się pytanie, o jakich kwotach mówimy, bo jeśli różnice są niewielkie, przedsiębiorca może uznać, że wartość jego czasu i wydatków na te procedury przewyższa kwotę, którą miałby odzyskać – mówi ekspertka z Solveo Advisory.

W opinii Adama Mariańskiego, prof. UŁa, ten przypadek – jak wiele innych, analogicznych – uświadamia nam, że najprościej jest wykazać pomyłkę formalną i kurczowo trzymać się wykładni językowej przepisów. Zatem jest to sposób, aby bez wdawania się w niuanse i okoliczności danej sytuacji, szybko ją rozstrzygnąć w oparciu o rygorystyczne brzmienie przepisu. Zdaniem eksperta, takie podejście rodzi pytanie o to, jakie znaczenie mają w tym kontekście prawa podatnika czy podstawowe zasady prawa podatkowego, jak chociażby zasada działania w zaufaniu do organów. Wobec faktu, iż są to niezamierzone omyłki, które często wynikają z pośpiechu czy pewnych technikaliów, skala problemu może okazać się w praktyce niemała.

– Ta sytuacja może być postrzegana jako przykład, w którym przepisy i procedury podatkowe okazują się zbyt sztywne i mogą stanowić pułapkę dla przedsiębiorców. W tym przypadku przedsiębiorca nie miał wpływu na system bankowy, który automatycznie zaksięgował wpłatę na rok 2025, mimo że błędny tytuł przelewu nie wynikał z celowego działania z jego strony. To właśnie w takich momentach powinna zadziałać większa elastyczność i zrozumienie ze strony administracji, ale jak widać po ww. przykładzie, podatnik się tego nie doczekał – podsumowuje była naczelnik Wydziału Kontroli Podatkowej Urzędu Kontroli Skarbowej w Gdańsku.

(MN, Maj 2025 r.)

Ww. materiał jest udostępniony na zasadzie nieodpłatnej licencji
© MondayNews Polska | Wszelkie prawa zastrzeżone

materiał prasowy

Polski arbitraż online Ultima RATIO. rozpoczyna ekspansję międzynarodową

biznesmanPolska platforma do arbitrażu online Ultima RATIO. rozpocznie działalność na Słowacji. Jej właściciele podpisali właśnie umowę z Sądem Arbitrażowym Online w Bratysławie. Na jej podstawie sąd ten rozpocznie działalność na platformie obok już funkcjonującego Elektronicznego Centrum Arbitrażu i Mediacji przy SNRP w Warszawie, prowadzącego działalność na terytorium Polski.

Zespół doświadczonych arbitrów gospodarczych ze Słowacji będzie rozpoznawał spory lokalne pomiędzy przedsiębiorcami słowackimi oraz międzynarodowe – pomiędzy przedsiębiorcami z Polski i Słowacji, w których wykonanie wyroku ma nastąpić na Słowacji. Powstaje nowy, uniwersalny regulamin arbitrażowy mający sprawić, że pozwanie kontrahenta ze Słowacji będzie dla polskiej firmy tak samo łatwe, jak pozwanie kontrahenta krajowego. Twórcy platformy zapowiadają utrzymanie niezwykle krótkiego, 22-dniowego średniego czasu trwania międzynarodowych spraw arbitrażowych. Polski arbitraż online Ultima RATIO. pracuje także nad wejściem ze swoimi usługami na takich samych zasadach do Holandii i Ukrainy.

Ultima RATIO — rewolucyjny model arbitrażu z Polski

Ultima RATIO. działa na polskim rynku od 2019 roku i od początku swojego istnienia koncentruje się na cyfrowej transformacji arbitrażu gospodarczego. Każdego roku współpracujący z platformą arbitrzy rozpatrują tysiące spraw — zarówno krajowych, jak i coraz częściej transgranicznych. Największym atutem arbitrażu online jest tempo działania: średni czas trwania postępowania to zaledwie 22 dni. Sprawy toczą się całkowicie zdalnie, bez konieczności osobistego stawiennictwa stron. Platforma rozstrzyga spory między przedsiębiorcami, głównie o zapłatę, których wartość sięga od kilku do kilkuset tysięcy złotych. Z usług arbitrażu korzystają między innymi firmy informatyczne, pożyczkowe, budowlane, sklepy internetowe czy firmy logistyczne.

[fragment artykułu]

Źródło: Ultima RATIO
materiał prasowy

Raport GUS: Komunikat w sprawie wskaźnika cen towarowej produkcji rolniczej w 2024 r.

matthew-guay-148463-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Komunikat w sprawie wskaźnika cen towarowej produkcji rolniczej w 2024 r.”.

Jest to Komunikat Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 28 maja 2025 r. w sprawie wskaźnika cen towarowej produkcji rolniczej w 2024 r.
Jak czytamy w raporcie GUS, na podstawie art. 24 ust. 7 ustawy z dnia 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (Dz. U. z 2025 r. poz. 163, 340, 368 i 620) ogłoszono, że wskaźnik cen towarowej produkcji rolniczej w 2024 r. w stosunku do 2023 r. wyniósł 92,4 (spadek cen o 7,6%).
Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

Obwieszczenie GUS w sprawie wskaźnika cen dóbr inwestycyjnych za pierwszy kwartał 2025 r.

g-crescoli-365895-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował Obwieszczenie Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego z dnia 27 maja 2025 r. w sprawie wskaźnika cen dóbr inwestycyjnych za pierwszy kwartał 2025 r.

Jak informuje GUS, wW związku z art. 109 ustawy z dnia 16 grudnia 2016 r. – Przepisy wprowadzające ustawę o zasadach zarządzania mieniem państwowym (Dz. U. poz. 2260, z 2018 r. poz. 1669 i 2159 oraz z 2019 r. poz. 730) ogłoszono, że wskaźnik cen dóbr inwestycyjnych za pierwszy kwartał 2025 r. w stosunku do czwartego kwartału 2024 r. wyniósł 99,5 (spadek cen o 0,5%). Informacja została opublikowana na oficjalnej stronie internetowej Głównego Urzędu Statystycznego.

Źródło: GUS.

Eksperci oceniają propozycję zwolnienia z tzw. podatku Belki

ibrahim-rifath-789914-unsplash
Czy tzw. “podatek Belki” zostanie zniesiony? Jak mówią ekonomiści FOR, ich ocena jest “ostrożnie pozytywna”. Mimo, że propozycja zespołu Brzoski może być krokiem w dobrą stronę, zdaniem ekspertów warto rozważyć także alternatywne rozwiązania. 

Poniżej przedstawiamy komentarz Marcina Zielińskiego, głównego ekonomisty i prezesa zarządu FOR oraz Mateusza Michnika, analityka ekonomicznego FOR, przedstawicieli inicjatywy pozarządowej “deregulacja.pl”:

Propozycje z najnowszego pakietu zespołu Rafała Brzoski dotyczące zwolnienia długoterminowych inwestycji finansowych z tzw. podatku Belki należy, co do zasady, ocenić pozytywnie – pozwoliłoby to ograniczyć bodźce zachęcające do inwestowania w nieruchomości kosztem rynku kapitałowego. 

Trzeba jednak pamiętać, że takie rozwiązanie obniży wpływy budżetowe w bardzo trudnej, dla polskich finansów publicznych, sytuacji i w warunkach procedury nadmiernego deficytu.

Brakuje na razie informacji, czy zwolnieniem objęte miałyby być też inwestycje w aktywa zagraniczne. Ze względu na wielkość i upolitycznienie polskiego rynku kapitałowego racjonalna dla inwestorów jest dywersyfikacja międzynarodowa. Jednocześnie wiele pomysłów w Polsce jest nakierowanych na promocję wyłącznie krajowego rynku. Jeśli zwolnienie miałoby dotyczyć wyłącznie krajowych inwestycji, zniechęcałoby ono inwestorów do dywersyfikacji międzynarodowej.

Warto także rozważyć alternatywne rozwiązanie, jakim może być indeksowanie zainwestowanego kapitału o inflację. Uwzględnienie jej przy wyznaczaniu kwoty podatku również mogłoby zachęcić do inwestycji długoterminowych.

Należy też zauważyć, że zwolnienie inwestycji długoterminowych z tzw. podatku Belki zmniejszyłoby względną atrakcyjność IKE (które polega na zwolnieniu inwestycji emerytalnych z tego podatku), podczas gdy w pakiecie zespołu SprawdzaMY zaproponowano też podwyższenie limitów wpłat na tę formę oszczędzania na emeryturę.

Autorzy:
Marcin Zieliński,
prezes zarządu FOR,
Mateusz Michnik,
analityk ekonomiczny FOR,

inicjatywa deregulacja.pl

Źródło: Fundacja Wolności Gospodarczej
materiał prasowy

Wskaźniki cen produkcji budowlano-montażowej w kwietniu 2025 r. wg GUS

markus-spiske-484245-unsplash
„Wskaźniki cen produkcji budowlano-montażowej w kwietniu 2025 r.” to jeden z najnowszych raportów Głównego Urzędu Statystycznego (GUS).

Jak informuje GUS, według wstępnych danych w kwietniu 2025 r. ceny produkcji budowlano-montażowej wzrosły zarówno w porównaniu z marcem br., jak również z kwietniem 2024 r. W marcu wzrost wyniósł o 0,2%, a w kwietniu o 3,4%. W kwietniu 2025 r. w stosunku do poprzedniego miesiąca odnotowano wzrost cen obiektów inżynierii lądowej i wodnej (o 0,3%), budowy budynków (o 0,2%), a także robót budowlanych specjalistycznych (o 0,1%).
W porównaniu z kwietniem 2024 r. podniesiono ceny budowy obiektów inżynierii lądowej i wodnej oraz budowy budynków (po 3,5%), a także robót budowlanych specjalistycznych (o 3,2%). – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: GUS.

Przeciętne zatrudnienie i wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w kwietniu 2025 r. wg GUS

ibrahim-rifath-789914-unsplash
Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował raport „Przeciętne zatrudnienie i wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w kwietniu 2025 r.”.

Główny Urząd Statystyczny informuje, że w kwietniu 2025 r. przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 6446,8 tys. etatów. Wyniki te pokazują, że było ono o 0,8% niższe niż przed rokiem.
Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w kwietniu 2025 r. wyniosło 9045,11 zł, tj. wzrosło nominalnie o 9,3% w porównaniu z kwietniem ub. roku. – podsumowuje Główny Urząd Statystyczny.

Źródło: GUS.