rynek nieruchomości na wynajem

Ubezpieczenie na wypadek raka? Raczej promocja „życiówki”

Dosyć intrygująca oferta banku. Jeżeli ktoś chce się ubezpieczyć na wypadek raka w ING, musi wykupić najpierw ubezpieczenie na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym. Od ostatniego poniedziałku towarzystwo ubezpieczeniowe ING zaczęło sprzedawać specjalne ubezpieczenie na wypadek raka. Dzień później, we wtorek ubezpieczyciel zorganizował konferencję prasową, na której polisę reklamował jako nowość na rynku. Ubezpieczenie może kupić każdy, kto nie skończył 60 lat i posiada ubezpieczenie na życie z funduszem kapitałowym „Sposób na Przyszłość”. Jest to typowa polisa inwestycyjna, z której część składki jest inwestowana (minimum 50 zł), a reszta (minimum 100 zł) idzie na ochronę ubezpieczeniową, czyli razem 150 zł, bo klient nie może zrezygnować z części inwestycyjnej. Dlaczego jednak ubezpieczenia na wypadek raka nie można kupić osobno? Jak informuje zarząd banku, bank chce promować ubezpieczenie „Sposób na Przyszłość”. Gdyby sprzedawał takie ubezpieczenie samo, działałby na swoją. Niestety nie mamy takich planów, żeby to ubezpieczenie było sprzedawane oddzielnie. Reasumując, od poniedziałku klienci ING mogą dokupić do „Sposobu na Przyszłość” umowę dodatkową – ubezpieczenie na wypadek raka. Taka polisa zapewnia pomoc finansową w wypadku zachorowania na nowotwór. Odszkodowanie jest wypłacane w ratach. I tak np. po zdiagnozowaniu choroby pacjent dostaje 40 proc. sumy, na którą się ubezpieczył. Po wykonaniu operacji (ale tylko jednej!) dostaje kolejne 20 proc. sumy ubezpieczeniowej. Kolejne wypłaty klient dostaje za chemioterapię i radioterapię (ale nie więcej niż 5 sesji), 10 proc. za nawrót choroby i 10 proc. za wygraną walkę z rakiem. Dodatkowo ubezpieczyciel pokrywa koszty dojazdów do szpitala, opiekę nad dziećmi czy wsparcie psychologa. Łączne koszty tych dodatkowych usług nie mogą jednak przekroczyć 5 tys. zł.

 


nick
twoja opinia

Komentarz pojawi się po akceptacji administratora