rynek nieruchomości komercyjnych na sprzedaż

Mieszkania tańsze nawet o 20 procent

Prawdopodobnie nie istnieje lepsza miara oceny stanu kondycji rynku nieruchomości mieszkaniowych, aniżeli kombinacja dynamiki zmian cen ze skalą ewolucji potencjału podażowego. Obecna sytuacja na polskim rynku mieszkaniowym coraz bardziej zaczyna przypominać pamiętne miesiące boomu sprzed sześciu lat Jeśli tak jest w istocie, to dane za ostatnie 12 miesięcy wskazują, że krajowa mieszkaniówka weszła w bardzo ostry, ale miejmy nadzieję już ostatni przed przesileniem zakręt koniunktury. Obecna sytuacja na polskim rynku mieszkaniowym coraz bardziej zaczyna przypominać pamiętne miesiące boomu sprzed sześciu lat, z tą tylko różnicą, że w dokładnie przeciwnym kierunku. Wówczas mogło się bowiem wydawać, że „sky is the limit” to najlepsza alegoria potencjału wzrostowego cen mieszkań w Polsce. Dziś mamy sytuację o 180 stopni odwróconą, czyli tak naprawdę silnie utrwalony w społecznej świadomości „nieograniczony” potencjał spadku cen, a wszelkie próby przewidywania końca tej tendencji bardziej przypominają wróżenie z fusów, aniżeli wiarygodną, popartą racjonalnymi argumentami prognozę. Może to oznaczać dość bliski koniec bessy, ale tak naprawdę wcale nie musi. Jednak bez fazy typowej depresji, polegającej głównie na przyśpieszonym spadku cen, dołującej dynamice popytu oraz korozji nastrojów głównych uczestników rodzimej mieszkaniówki, zdecydowanego zwrotu oraz trwałej poprawy jej kondycji oczekiwać będzie raczej trudno. Wiele wskazuje jednak na to, że ten „ostatni etap” bessy został już zapoczątkowany na dobre.  Według danych jednego z  portalu internetowych dotyczących ośmiu największych ośrodków miejskich w Polsce, wzrost ceny ofertowej mkw. deweloperskiego lokalu mieszkalnego w ciągu ostatniego roku nie miał niestety miejsca w żadnym z nich. Co więcej, w połowie monitorowanych miast procentowa przecena przyjęła formę dwucyfrową. Lokalizacją najbardziej odporną na bessę okazał się Poznań, gdzie ceny spadły symbolicznie zaledwie o jeden procent. Natomiast najbardziej swoje cenniki urealnili deweloperzy z Krakowa i Szczecina, gdzie w ciągu 12-tu miesięcy zrobiło się taniej o około jedną piątą. Z prawdziwym optymizmem mogą także patrzeć w przyszłość amatorzy własnego „M” w Trójmieście oraz samej stolicy, gdzie dziś deweloperzy oferują swoje produkty przecenione w stosunku do stanu sprzed roku o, bagatela, ponad 15 procent.


nick
twoja opinia

Komentarz pojawi się po akceptacji administratora