Inwestycje publiczne

Jakie rynki nabierają rozpędu

Ostatnie miesiące pokazują, że można się spodziewać sporych zysków z inwestycji na rynkach wschodzących, choć jeszcze do niedawna nie było o nie łatwo i wielu graczy mogło się zniechęcić do egzotycznych przygód.
Choć w czołówce giełd, które w 2012 r. osiągnęły najwyższe stopy zwrotu znajdują się jak zwykle reprezentanci krajów wschodzących, poszukiwacze zysków na odległych rynkach nie mieli w poprzednich kilkunastu miesiącach zbyt wielu powodów do radości. Liderami były niezawodne od kilku lat Turcja i Pakistan, gdzie indeksy zyskały po ponad 50 proc. Jednak już tylko nieco ponad 30 proc. zwyżki w Tajlandii i na Filipinach wielkiego wrażenia nie robią. Podobnej skali zysk można było osiągnąć przy znacznie mniejszym ryzyku, choćby na giełdzie we Frankfurcie czy Wiedniu, nie wspominając o warszawskim wskaźniku szerokiego rynku.
Spośród najbardziej rozreklamowanej i popularnej inwestycyjnej konstelacji zwanej BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny), jedynie indeks w Bombaju ze zwyżką sięgającą 25 proc. mieścił się w drugiej dziesiątce światowych liderów pod względem zysków. Źródłem największego rozczarowania były Chiny. Indeks Shanghai B-Share od kwietnia 2011 do końca lipca 2012 r. stracił 38 proc. Shanghai Composite poszedł w dół o 44 proc., a w jego przypadku spadkowa tendencja trwała od sierpnia 2009 do grudnia 2012 r. Oba wskaźniki zaczęły gwałtownie nabierać wysokości na przełomie listopada i grudnia 2012 r. Do końca drugiej dekady stycznia 2013 r. ten pierwszy zyskał prawie 25 proc., drugi zaś wzrósł o ponad 16 proc.


nick
twoja opinia

Komentarz pojawi się po akceptacji administratora